Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 26.02.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
9 punktów
-
Santa Kasina....Zawody o puchar zastępcy sołtysa... no cóż.. było nas dwóch - zastępca sołtysa nie jest popularny specjalnie.. @Marcos73 był przedostatni a ja byłem drugi.. 😉 ..6 punktów
-
Ja napiszę Ci tak i tak abyś zapamiętał, iż jest to moja czysto subiektywna ocena sytuacji w jakiej się znalazłeś. Myślę że ski turowe tuzy mój przekaz zrozumieją a reszta pytać nie będzie. Osobiście dla mnie ski turing jest najwyższą formą uprawiania narciarstwa i bez stosownego przygotowania technicznego jazdy nie ma po co się w ten temat pchać. Gdybym ja był prowadzącym i jednocześnie znał bym Twój poziom zaawansowania to przepraszam @lubeckim swoją przygodę zakończył byś w Kuźnicach. Mati bardzo Cię lubię i ty o tym chyba wiesz ale idziesz w tematy o których bladego pojęcia nie masz. Skup się na tu i teraz...jesteś młody i masz czas. Doprowadź swoją jazdę do poziomu gdzie 30 cm. świeżego cię nie zaskoczy. Śmig na twardym wobec rytmicznego obskoku na ekspozycji to kompletnie dwie różne sprawy. Szczerze - byłeś kolcem w dupie prowadzącego. Owszem nabyłeś pewnych doświadczeń ale jeżeli tak jak piszesz byłeś najsłabszy w grupie to byłeś realnym zagrożeniem dla reszty. Nie piszę "odpuść" - piszę zejdź na ziemię. PS - działamy jutro i w sobotę4 punkty
-
Kochani, u mnie ekonomicznie wszystko w jednym. Najpierwej się wepnę, potem jedno coś wypiję, następnie zaszuram ażeby telemarkiem przywitać się z matką ziemią… ot takie drank & was4 punkty
-
Malnitz moje ukochane miasteczko w tym regionie. Jak by ktoś chciał skorzystać z transportu kolejowego samochodów do Bad Gastein to ze względu na remont torowiska nie ma takiej możliwości. no Ankogel też we mgle ale przejezdnej podobnie jak rano na Molltku. Góra Anko nie jeździ. Ponoć wywiało im cały śnieg na trasach aż do lodowego podkładu. Ale dół czarna 2 otwarta choć górny fragment trasy też w lodzie ale tylko do pierwszej polanki potem bosko. Ale... tu trzeba wziąć "poprawkę na Jaśka" co to znaczy bosko. Ci co ze mną jeździli to wiedzą, że im gorzej tym lepiej! Śnieg ciężki, mokry, przesypy 30-40cm po bokach trasy jeszcze ciekawiej. Cudownie takie wiosenne free na trasach. Można zarombiście poszaleć. Nareszcie sobie pojeździłem. Ale biorąc pod uwagę, że mamy luty i Alpy to żal d...e ściska i płakać się chce Pozdrawiam4 punkty
-
Ja miałem splendor i błysk fleszy paparazzi, a Ty i tak zgarnąłeś główna nagrodę - za jazdę Fair-Play, nikogo nie potrąciłeś. Głowna nagroda to był ....... Motór 🙂. pozdro4 punkty
-
Na takich warunkach Chopok ma sens, ale dla mnie np. karnet dzienny 65 euro + parking (ile tam - 10 euro?) czyli sens średni. Zdaje się że ostatnio w Solden pod Gigijochem płaciliśmy 5 czy 6 euro za cały dzień parkowania, jednodniowy bilet to ok 75-79 euro dla dorosłego (zależnie od terminu). Czyli mamy 75 euro na Chopoku i 80-85 euro w Solden - gdzie sens i logika? Infrastruktura narciarska i okołonarciarska jest nieporównywalna, tym samym "z zasady" po prostu podziękuję Chopokowi i też poturlam się dalej jeśli będę mieć możliwości, choć kiedyś jeździłam i podobało mi się.4 punkty
-
Jedź do Semmeringu - Stuhleck i Hirschenkogel - 8 h z Warszawy, trochę dalej Lachtal, Grebenzen i Kreischberg - mało znane, niedoceniane styryjskie ośrodki.4 punkty
-
Cześć Całkowicie rozumiem Śpiocha. Również mierzę wartość ośrodka jedynie w kwestiach narciarskich a tutaj Hochkar ma sporą przewagę. Do rozpoznania w godzinę i później już tylko korzystamy z odpowiadających nam tras i warunków. Do tego niewygórowane koszty. Co do dzieci to one również od najmłodszych lat (czyli od 3 roku życia) jadąc na narty jeździły na narty - reszta nie miała znaczenia, ale oczywiście każdy robi tak jak lubi i jak chce. Często jeździmy na narty z przyjaciółmi, którzy maja autystycznego syna zajawionego na wodę i pływanie. Potrafili znaleźć baseny z atrakcjami w takich miejscach, że ... nie wiem jak to robili - ale... odkąd nauczyliśmy Eryka jeździć na nartach te baseny też już mu sklęsły - jak jest na nartach. Pozdrowienia3 punkty
-
Dany, stosując Twój algorytm to mnie Tirol Ski Card wyjdzie poniżej 10 Euro za dzień. W tym sezonie może nie, ale w ubiegłym miałem 102 dni na nartach. Jak podzielisz 989 E przez 102 dni to sam widzisz ile wychodzi. Należy moim zdaniem liczyć inaczej, wg kosztów jakie ponosi okazjonalny narciarz a nie zawodowcy.3 punkty
-
Nie można się wyjeździć ani w Szczytku ani na Chopoku. W tych ośrodkach to nie jest jazda. Przez kilka lat miałem darmowe wejście na baseny Tatraladnii przez cały sezon. Nie byłem ani razu 😉 Po nartach nie mam już siły na takie atrakcje. A aquaparki każy ma w swoim mieście, często na multisporta bezpłatne. Jak chcesz iść prosto z pokoju to jeszcze musisz srogo przepłacić za nocleg.3 punkty
-
0. 🙂 W naszym wieku my już mało ambitni. Coś tam zjechać a resztę przesiedzić i popić. 🙂 Najwięcej jeździliśmy w regionie Alpe di Siusi. Głównie czerwone z niebieskimi naleciałościami. Idealny region dla 70+. 🙂3 punkty
-
Odciążenie służy temu aby wykonać rotację narty, czyli wykonać przejście do kolejnego skrętu tworząc kąt prowadzący nowego skrętu. Robimy to rotacją nóg lub/i momentem od kija. Takie przejście to pewnie 90% tego co widać na stoku. Są trzy rodzaje odciążeń: aktywne w górę lub w dół lub bierne wywołane terenem, górką też w dół. Określenia kompensacja nie używam i nigdy nie mówię o potrzebie utrzymania stałego nacisku na narty. Podobno kompensację wymyślił Ogorzałek. Określenie skręt cięty rozumiem jaki skręt prowadzony na krawędzi a jak wykonano przejście to zupełnie inna sprawa. Myślę, że warto rozdzielić te dwie fazy" przejście i prowadzenie skrętu. Skupiałem się na przejściu i wyższości odciążenia w dół ( czyli NW zdecydowanie nie) bo możemy użyć krawędzi a nie budować tę krawędź dopiero w fazie prowadzenia skrętu. Zobacz na tym filmie jak wygląda NW, jaka jest efektywność przejścia i kiedy narty zaczynają jechać efektywnym skrętem po uruchomieniu krawędzi. Takiej jazdy są nauczani poczatkujący ( na narcie o promieniu 12m ). Skutecznie wyłączają krawędź w fazie przejścia, potem i tak nie wejdą na czystą krawędź, bo nikt im tego nie pokazał a zalecenia " "pogłębiaj układ dośrodkowy" i obniżanej pozycje nie rozumieją.3 punkty
-
Miałem w dzieciństwie japońską guwernantkę która mi bandażowała stopy bo jej sie coś pojebało..3 punkty
-
2 punkty
-
Tak. Tyrolska sezonówka za 989 Euro podzielona przez 102 dni jak rok temu. A można jeszcze dużo taniej - Solden za 333 Euro podzielone przez tę samą liczbę dni - wychodzi 3,3 Euro na dzień. Sam widzisz, że taka dyskusja nie ma sensu, ważne jest to co się za zainwestowaną kasę dostaje w zamian.2 punkty
-
Dokładnie tak jest. Spokój, relaks, dystynkcja, pewność, brak narowistości. Całkowite przeciwieństwo tego co ja używam.2 punkty
-
2 punkty
-
Widocznie byłeś w złym czasie, wtedy kiedy mogłeś, a nie wtedy kiedy trzeba było jechać. Danny trochę czasu spędza w górach - w zeszłym sezonie był chyba 3 x po 12 dni w alpach - więc ma porównanie. Ale on jeździ wtedy kiedy ma ochotę, a nie wtedy, kiedy może jechać. Są okresy, kiedy jest i warun jak i mało ludzi. Jest ich wystarczająco dłużo, ale zwykle te okresy większości nie pasują. Zwykle jeździmy wtedy, jak wszystkim innym chętnym pasują. Też tam nie jeżdżę, co nie znaczy, że nie da się tam pojeździć. Największe ośrodki w tych rejonach. Chopok nieomal alpejski klimat. Jak ktoś ma blisko. pozdro2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Danny, ale Ty jesteś w innej sytuacji, bo kupujesz sezonówkę i jedziesz praktycznie na pogodę kiedy chcesz. To nie sa wypady jednodniowe - raczej kilku. Nie każdy da tak radę jak Ty. To największa przeszkoda. Z Krk jest 3h - więc blisko. Tak można i na Chopoku się wyjeździć, a mając sezonówkę przy dużej ilości wyjazdów - to wychodzi to śmieszne pieniądze. Witek jeździ do Szczyrku i nie narzeka. Można tez na dobicie Moltka zaliczyć - bo też ten karnet obejmuje. pozdro2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
W marcu karnet na całe skiamade to 260-270 euro na 4 dni , czyli średnio na dzień wychodzi te 65. O czym tu w ogóle rozmawiać. Do Hauser Kaibling z Katowic 7 h dobrymi drogami,na Chopok 4 h pipidówami.2 punkty
-
Kupiłem raz takie "posiwiałe" narty. Nie warto byłoby moim zdaniem nieść je zaraz na planowanie. W ramach eksperymentu "nasączyłem" ślizg olejem parafinowym. Potem normalnie smar na gorąco. Siwego więcej nie widziałem. Niezależnie od tego czy jest coś fizycznie utlenione czy nie, wszystko działa normalnie jak na moje skromne potrzeby.2 punkty
-
A potem sobie oglądam Toma Gellie, który dowolnie miesza odciążenie w górę i w dół, i jakoś to mu nie przeszkadza w szybkim łapaniu krawędzi. Tak jeżdżących instruktorów i demonstratorów jest mnóstwo. Uważam, że należy się uczyć wszystkich tych metod. Zwłaszcza, jeżeli przy odciążeniu w górę wychodzisz wyraźnie odstokowo (w dół i do przodu). Wtedy ta zmiana krawędzi jest całkiem szybka.2 punkty
-
Wszystko ma swoje wady i zalety.... Na Chopok mam 3h jazdy, karnet dzienny kosztuje mnie cos około 13 E dziennie, parking zero. Startuję z Krakówka o 4.30, przed 8 jestem pod wyciągiem. W ostatni dzień jeżdżę do 13 - 14.oo i przed 17.oo jestem w domku. Jeżdżę "na pogodę" i na razie nie narzekam 🙂. Oczywiście Alpy są narciarsko lepsze i ostatnich 7 lat ujeżdżałem tam po 36 dni na śniegu każdego roku (3 wyjazdy po 2 tygodnie każdy). Niestety w tym roku cos tam partnerowi do wyjazdów się nie bardzo układa, więc nie wiemy czy nam jakikolwiek wyjazd się ułoży. Na "klasyczne 4dniówki" dwie noce w łóżku, nie jeżdżę bo nie odpowiadają mi takie założenia, więc zdecydowałem się na Chopok i na razie jest OK! Zapewniam, że można tam pojeździć...🙂! A jeśli Alpy się mimo wszystko ułożą jeszcze w tym roku, to oczywiście natychmiast pojedziemy... 🙂.2 punkty
-
Chyba je wyciągała jak drut. 265 cm to konkretną długość. Rzeczywiście coś się jej musiało pojebać.2 punkty
-
Po pierwsze - kto mówi o robieniu dołu bez maszyny. I to jest po pierwsze. Po drugie - co tzn że prawidło jest bez sensu? Jeżeli chce sobie zrobić spod po ściągnięciu dech z maszyny - 0,75/0,5/0,75 - to jak to mam zrobić bez użycia prawidła? 🤣🤣🤣🤣 Jak chcesz coś napisać a ktoś się pyta - to nie pierdol tylko konkretnie odpisz.2 punkty
-
@Clip Kilka lat jeździłem na Chopoku, mając darmową sezonówkę. Widziałem niemal każde warunki, od tragicznych po otwarte wszystkie trasy (nawet te nienaśnieżane) i piękne słońce. Z każdym rokiem było coraz gorzej. Patologia tego ośrodka jest tak porażająca, że nawet za darmo nie opłaca się tam jechać. Sporadycznie trafie się chwila lepszej jazdy, ale za moment zjawi się tłum i zrujnuje Ci złudzenia. Jeśli tylko trafi się termin, gdize przyjedzie mniej ludzi to ośrodek zadba o to by zamknąć 3/4 tras i dalej będzie maskara. W zesżłym roku byłem pierwszy raz na Hochkarze. To była przepaść (na plus) względem Chopoka. Jeśli chcesz jeździć w ludzkich warunkach to polecam się wybrać. Jak lubisz klimat bydła w zagrodzie to lepiej chopok.2 punkty
-
Takie tam obrazki na tydzień przed Pucharem Świata .. czyli ten #telemark trochę bardziej sportowo 🙂 Ps..jak ktoś dostrzeże na tych zdjęciach drobny problem 🙂 to obiecuję piwo 😉2 punkty
-
2 punkty
-
Gdybym wcześniej uprzedził moich stałych instruktorów, tj. @Adam ..DUCH oraz @Tadeo o tym, co mam zamiar zrobić dowiedział bym się, że : Jest to zdecydowanie zły pomysł. W zasadzie to ja prawie w ogóle nie umiem jeździć na nartach. Najpierw powinienem nauczyć się jeździć śmigiem a nie kaleczyć śmigu. I w zasadzie we wszystkich trzech punktach było by trochę racji, najwięcej oczywiście w trzecim. Tu zdobędę się na dalece posuniętą nieskromność. To nie tak, że ja nie umiem jeździć. Wprawdzie nie doszedłem jeszcze do etapu, w którym Tadeusz nic by nie mówił (co oznacza, że jest bdb) no ale poziom: "Marnie, marnie coś tam nawet nieźle" jest już bardzo blisko. A tak serio to dość długo się wahałem czy to jest ten momenty czy nie. Konsultowałem ten temat ze znanym mi z innych kursów zimowych instruktorem Michałem Semowem, który organizuje tego typu szkolenia ( https://szkoleniagorskie.pl/ ) i wysyłałem mu filmy nagrane przez @Tadeo podczas jego obozów. Zostałem zakwalifikowany, chodź dalej nie byłem przekonany czy wystarczająco dobrze jeżdze. Coś tam skitorowo działam w Beskidach. Z mocnym naciskiem na "coś tam" oraz "Beskidach". No niestety Skrzycznemu "trochę" brakuje do Kasprowego Wierchu. Ostatecznie uznałem jednak, że to będzie świetna okazja przetestowania się w kontrolowanych warunkach. Trochę obawiałem się pierwszych wyjść ze znajomymi. Miałbym oczywiście z kim chodzić ale coś mi się wydawało, że szybko by się to skończyło w deseń: "Dawaj suka bljat tjepier. Nie gadaj że nie dasz rady tylko idź" i temu podobne sytuacje. Wydawało mi się również, że skręt krótki mam na tyle opanowany, że jakoś sobie poradzę. Uznałem, że dla mnie najważniejsza jest topografia i zagadnienia lawinowe, które są przez Michała Semowa poruszane w ramach wykładów teoretycznych. No właśnie, wydawało mi się i uznałem. Jak zwykle praktyka wychędożyła teorię i zapewniła twarde lądowanie. Grupę mieliśmy bardzo mocną, najwięcej doświadczenia miał dwudziesto kilku letni Maciek. Do niedawna zawodnik, obecnie Instruktor SITN (a nie PI) pracujący regularnie w zagranicznych kurortach. Jak ja się plasowałem w stawce, to chyba się już raczej domyślacie. Dokładnych tras wyjść nie będe opisywał, bo topografia Tatr nie jest moją najmocniejszą stroną 😅 Dla ułatwienia wrzucam mapę z naniesionymi śladami GPS 😅. Ogólnie kręciliśmy się w okolicach Murowańca. Pierwszego dnia, po ćwiczeniach z szukania nadajnika lawinowego, gdy wyszliśmy już w miejsce z którego mieliśmy zjechać wzięła mnie trema. To było trochę dziwne uczucie. Czarny FIS na Skrzycznem za grzebieniem? Phi, a w czym jest zagadnienie? Czarna trasa na Zoncolan? No spoko, Tadeusz tam ćwiczył z nami śmig. No tak. Tylko ani jedno ani drugie to nie są pozatrasowe Tatry. Tam na środku zjazdu nie ma kosodrzewiny, kamieni (a nie jakiegoś tam drobnego tłucznia z przecierek) i w zasadzie nie wiadomo do końca z czego. Co ja mam więcej powiedzieć. Trochę zesrany byłem. Jak zwykle w takiej sytuacji zabetonowało mnie i kilka pierwszych zwrotów skrętem krótkim wyglądało tak, że oczy bolą od patrzenia. Potem było trochę lepiej ale tylko trochę lepiej. Co ciekawe najtrudniejszą rzeczą był dojazd do Murowańca. Okazało się, że kompletnie nie radzę sobie z rzeczą, która jest zawsze elementem egzaminu na GOPRowca. Hamowanie pługiem z dojazdu i przechodzenie do ześlizgu w miejscu. Prawie pokonał mnie wąski szlak po którym cały czas poruszali się w obydwie strony turyści. Szerokość trasy nie wiele większa niż długość moich nart i moje nieudolne próby kontroli prędkości skończyły się w kosodrzewinie 🤣 Drugi dzień był bardziej ambitny. Udaliśmy się w stronę Czarnego Stawu Gąsienicowego, Zmarzłego Stawu i zboczy Kościelca i Przełęczy Zawrat. Oczywiście nie wyszliśmy jakoś bardzo wysoko. Ledwie na jakieś niecałe 1900 metrów. Zatrzymaliśmy się za Czarnym Stawem Gąsienicowym na ćwiczenia z hamowania upadków czekanem, różnych technik chodzenia w rakach itp itd. Ja już gdzieś w tym momencie miałem taką lekką wątliwość, czy powinienem iść do końca za resztą grupy. Stwierdziłem jednak, że skoro mamy Michała i jego Stażystę - Jerzego Rostafińskiego (kanał Youtube -> Wasza Wysokość) to jakoś to będzie. Jestem niedorajdą ale nie aż tak straszną 😉 Słowo klucz: Jakoś to będzie Żebyście źle nie pomyśleli. Tatry zimą to nie jest dla mnie rzecz obca. Pieszo, na przełęczy Zawrat byłem zimą dwa razy - zarówno od 5 stawów jak i Gąsienicowej. Pieszo w zimie byłem też na Rysach. O Czerwonych Wierchach i kotłach to już nie wspominam, bo dawno rachubę straciłem. Po raz kolejny okazało się, że o ile "zwykłe" narty są trudnym sportem to skitury w wysokich górach to już bardzo, bardzo wysoka poprzeczka. Dotarliśmy w końcu do miejsca w którym zaczęliśmy się przepinać do zjazdu. Już wcześniej teren stał się dla mnie trochę trudny. Ani to beton (na szczęście‼️) ani to sypki puch. W skali od 1 miękko - 6 twardo dałbym mu 3 czyli tak po środku, oczywiście biorąc pod uwagę że to naturalny śnieg, nie mający się w ogóle do tras narciarskich. Trzeba było uważnie robić każdy krok i zakos, żeby narty nie ujeżdzały na obsypującym się śniegu. Teraz, to już zesrany byłem trochę więcej niż trochę Światło było całkiem płaskie. W dodatku niebo zaklajstrowało się całkowicie chmurami. Przez środek trochę kamieni, po lewej kocioł z małym prożkiem. Po prawej lodospad. Teraz już wiedziałem na 100%, że nie są to warunki, w których jakkolwiek będę nad tym panował. Miałem obawę, że jak zrobię jakikolwiek zakos skrętem krótkim to albo się wywalę, albo wjadę w jakiś głaz. Oczywiście do paniki i stanu zagrożenia życia nad wielką świstówką było baaaardzo daleko. Obiektywnie wiedziałem jednak, że to nie sa okoliczności i miejsce, w których powinienem się znaleźć. Zacząłem ześlizg boczny i natychmiast przewróciłem się. Jerzy pomógł mi wstać i wpiąć się ponownie do nart. Ześlizgnąłem się do reszty grupy, bo obawiałem się utraty kontroli przy próbie wykonania krótkiego skrętu. Ten brak kontroli jest tutaj kluczem. Dla niektórych może to zabrzmieć jak herezja, ale mam dość nisko zawieszony próg akceptowalnego ryzyka. Muszę mieć poczucie, że moje wyszkolenie i doświadczenie gwarantuje, że sobie z czymś dam radę. Narty odpiąłem gdzieś nad Zmarzłym Stawem, przypiąłem do plecaka i wróciłem do Murowańca na piechotę. Z ostatniego dnia szkolenia zrezygnowałem. Już wiedziałem, że z moimi brakami w wyszkoleniu i technice jazdy trasowej nie pojawię się w Tatrach na nartach przez kolejne dwa sezony. Było by to zbyt niebezpieczne. Na teraz byłbym tylko balastem spowalniającym grupę. Szkolenia z szukania nadajników lawinowych, używania sondy lawinowej i odkopywania ofiar miałem już trzykrotnie i ten ostatni dzień nie był aż taką stratą. W zasadzie test był bardzo udany, chodź wynik jest negatywny. Konkluzje: Głównym problemem w moim narciarstwie jest niewyćwiczona równowaga, która wynika z mojego dużego wzrostu i zaniedbań z wczesnej edukacji. Szczegółowym problemem jest słaba umiejętność jazdy śmigiem. Dodatkowym problemem jest konieczność treningu "ćwiczenia z egzaminu na GOPRowca" aby móc panować nad kierunkiem i prędkością na bardzo małej przestrzeni. Te trzy punkty to moim zdaniem podstawa do sensownego wejścia w skitury w Tatrach i do puki tego nie ogarnę, to w Tatry nie będe się z nartami pchał. Zjazd do Brzezin był całkiem OK, chodź warunki ciężkie. Do połowy trasy nie trzeba było nawet odpinać nart. Zjeżdżałem albo pługiem albo bardzo krótkim skrętem krótkim, coś ala ćwiczenia Tadeusza. Tzn w zasadzie prawie przeskakiwałem z jednej narty na drugą. Oczywiście tylko troszeczkę odrywałem górną nartę od powierzchni, chciałem tylko zdecydowanie odciążyć wewnętrzną i bardzo mocno dociążyć zewnętrzną żeby zmieścić się w trasie. PS. Nie mam problemów z błędnikiem ani innych schorzeń zaburzających równowagę. Po prostu lata olewania WF przynoszą swoje złe plony //// //// //// /// /// //// //// //// /// //// /// //// //// //// //// //// //// PIERWSZY DZIEŃ DRUGI DZIEŃ1 punkt
-
Grzesiu, to chyba zależy od poziomu jazdy nie od wieku. Widocznie SL sklep skonstruowali stricte pod amatorów. Być może w porównaniu z innymi sklepówkami są bardziej łagodne. Sporo ich na stokach widać. Dzisiaj jeździł gość w Kasinie na takich, jeździł bardzo dobrze. Było baaaaaaardzo miękko, a tylko ciętym jeździł, starszy gość. Ale to chyba fis były, bo dzioby były w specyficznych plastikach. Nie wiem jak teraz w sklepowych to wygląda. pozdro1 punkt
-
Zapamiętaj jedną rzecz. Jeśli nie widziałeś jak jeździ ktoś narzekający/wysławiajacy dane narty, to możesz te opinie w buty wsadzić. Nie będziesz bowiem mógł odnieść tego do swoich potrzeb/oczekiwań.1 punkt
-
To standrdowa cena na Hochkarze w marcu. To mały ośrodek ale wystarczający żeby się najeździć. Nic nie da nawet 200km tras jak na każdej będzie tłum. W Austrii w tych modnych kurortach też zwykle jest więcej ludzi niż w mniejszych stacjach.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Jak próbujesz jechać na wprost, to one co chwilę zbaczają w prawo i lewo wskutek łapania krawędzi. Podobnie może się dziać przy złym obciążaniu stopy (np. bardziej na tyłach) na luźniejszym śniegu.1 punkt
-
1 punkt
-
Ja..Allegro.. Sportano .. ..Z ciekawostek to mogę Ci powiedzieć że mierzyłem tylko prawe buty bo lewą nogę miałem w gipsie ;D .. i tak wyszło na Mach1 LV..1 punkt
-
Wypożyczyłem je rok temu na Czarnym Groniu, tak z ciekawości. Oddałem po dwóch godzinach. Zachowywały się dokładnie tak jak piszesz.1 punkt
-
1 punkt
-
Moim zdaniem najlepiej kupować używane i eksperymentować. Wiedzy na ten temat modeli proponuję szukać np tu https://youtu.be/dj6_lglJ7OI?si=Hoim_gQBzfg3T44x . P.S. Twintipy poszły w odstawkę i jeżdżę na SL... 😉1 punkt
-
1 punkt
-
Hmm, kiedyś było takie hasło "łąki kasprowe". Jak chcesz sprawnie poruszać się poza trasą to taki zestaw: techniki kątowe, ześlizg coś co się kiedyś nazywało krystianią z oporu nartą dolną (Adam - chyba teraz tego nie ma w programie SITN?) NWN NWN .... NWM Do wyćwiczenia w beskidach jak najbardziej. Poza tym trzeba się obyć w terenie - wyćwiczyć głowę do odpowiednich warunków i tutaj niestety trzeba podziałać w terenie alpejskim. Do tego ćwiczenia psychy narciarskiej - moim zdaniem najlepszy jest stromy las. Kuba1 punkt
-
Mnie się "podobie " Piotruś.. zwłaszcza na tym łagodniejszym cyzelowanie.... dorzuciłbym parę fachowych terminów ale nie znam.. no może znam ale nie wiem co znaczą..1 punkt
-
Dawanie filmików ze swojej jazdy mało tu popularne, bo nikt nie lubi ocen na swój temat, ale w sumie mam wywalone. Młody nakręcił to i wklejam. Trochę expectations vs reality się rozmywa. Bo poczucie było, że jadę jednak nieco niżej, a jednak jeszcze sporo zostało. Jazda wąska, ale to u mnie normalne. Szuranko na komórkach całkiem wykonalne, ścianka czarna, więc i tak jak na mnie to spokojna jazda, chociaż ten pierwszy zamiot mógłby być bardziej stopniowy, co potem się udaje niżej. Później wypłaszczenie i spokojny carving, na końcu nieco zagęszczony. Wtedy największa frajda. Widzę do poprawy sylwetkę, zgięcie tułowia (angulacja) i nieco większe zakrawędziowanie doda dynamiki. Powoli ale do celu. Jeszcze starałem się szerzej trzymać łapska, na co zawsze zwracali uwagę Filip i ostatnio Marek, ale wyszło jak wyszło. Inne odczucia niż postrzeganie po raz drugi. Dlatego warto się kręcić. VID-20250221-WA0002.mp41 punkt
-
Dzięki! Są e race pro i to są narty! W końcu 🙂 Objechana Arosa, Engelberg, Tre Cime, Kronplatz i Cortina. Absolutny sztos!1 punkt