Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.11.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Mitku, prowokujesz los takim pisaniem. Dawałem przykłady z ostatniego nartowania w Alpe di Siusi. W jadącego spokojnie w dół stoku szwagra wjechał od tyłu rozpędzony młody niemieckojęzyczny człowiek. Szwagier jest starszym, dobrym narciarzem. Jeździ na nartach dłużej od Ciebie i dużo ćwiczył w młodości na tyczkach w klubie narciarskim. 🙂 Efektem zderzenia była dla niego abstynecja od nart do końca pobytu. Na szczęście nie doszło do większych obrażeń. We mnie, spokojnie jadącego śmigiem, wjechał od baksztagu (z tyłu i z boku) polski 13-latek. Sam się poturbował, ja nie upadłem, ale kręgosłup czułem jeszcze przez kilka tygodni. A potem przeżyłem pędzącą obok mnie w odległości kilkunastu cm rozpędzoną deskę snowboardową. Komuś się zgubiła. 🙂 Wszystko to w czasie jednego pobytu. Można ograniczyć niebezpieczeństwo, ale ono wciąż na nas czyha i może dopaść każdego. Odnośnie używania kasków. Sądzę podobnie do Ciebie, że narzucanie obowiązku ich noszenia dorosłym narciarzom jest nadmiarowe. Typowy kask narciarski chroni co prawda przed urazami, nie tyle głowy co czaszki, typu stłuczenia, krwiaki czy pęknięcia czaszki, ale, o czym sie często zapomina, zupełnie nie chroni przed wstrząśnieniem mózgu i jego skutami. Nawet go nie osłabia. Do tego zwiększa prawdopodobieństwo urazów kręgów szyjnych. Oczywiście suma korzyści jego używania nad wadami przeważa. I dlatego go używam od kilku lat. Ale to powinien byc nasz indywidualny wybór. Kask nie jest żadnym panaceum i nie powinien dawać złudnego wrażenia, że używając go możemy sobie pozwolić na więcej. Porównywanie stosowania kasków narciarskich do pasów w samochodzie, które naprawdę ratują, jest zupełnie nietrafione.
    5 punktów
  2. Jak ktoś długo jeździł bez ABS to wie jak hamować. Masz rację system na suchym wydłuża (czasami) drogę hamowania ale na śliskiej nawierzchni jest możliwość kierowania autem (warunek jeden-pedał w podłodze). Co do ESP to on może sporo zaszkodzić w ekstremalnych warunkach. Obecne systemy są skonstruowane przepraszam za stwierdzenie dla totalnych "nieuków motoryzacyjnych", którzy wierzą, że pomimo szybkości wszystko jest pod kontrolą bo mamy tzw. wypas w aucie
    3 punkty
  3. Cze Niestety nie znam wszystkich modeli nart, jakaś narta to jest. Ale do nauki jazdy, początkowo jest lepsza węższa, bo szeroką jest dużo trudniej postawić na krawędzi. Jeżdżąc na nartach korzysta się z krawędzi, a początkowo przy brakach techniczno/ruchowych, narty wąskie jest łatwiej postawić na krawędzi. Przy obecnych nowoczesnych nartach jednak z tego można i należy korzystać. Zamiast w sprzęt, zainwestuj w naukę. Jakikolwiek teraz kupisz i tak nie będzie jeździł za Ciebie. Im więcej będziesz jeździł i przy okazji się szkolił, tym szybciej kupisz odpowiednią nartę dla siebie. Na razie to pierwsze kroki. pozdro
    3 punkty
  4. Dla wszystkich "zamordystow".... na forum gdzies jest wątek o kaskach sprzed kilkunastu lat. Jakie tam pomysły wynajdowano by wszystkich ukaskowic to mała glowa, były i kary wiezienia. Minęlo nieco czasu i spokojnie, powolutku caly stok ubrał kaski. Bez nakazów, kar, regulaminow i sankcji. Podobnie jest z alkoholem i niebezpieczną jazdą. To co kiedyś było regułą, to obecnie jest wyjątkiem z powszechną dezaprobatą. Bez ustaw, nakazów i zakazów. Kask jest po prostu jak pisał Andrzej wygodny. Ma sporą wadę jednak. Gdy przy stoliku siądzie 6 osob to nie ma gdzie piwa postawić...... Tak przy okazji zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Jakos nie widzialem nikogo kto by wyszedl ze stacji i zaliczył małpkę bo musi.... moze kol Lubecki widział?
    3 punkty
  5. Policz ile zaoszczedziłeś na czapce z logo Rossignol... żona wie co robi.
    3 punkty
  6. Cześć A ja zapytam...Co ma piernik do wiatraka? czyli Co ma kask wspólnego z bezpieczna jazdą i ograniczeniem wypadków czy też interwencji GOPR? Lawino we zwiększenie się ilości wypadków w ciągu ostatnich powiedzmy 15 lat raczej przeczy idei bo w kaskach od tamtej pory jeździ większość a ilość wypadków i interwencji rośnie. Problem dotyczy edukacji w każdym aspekcie narciarstwa, propagowania szkodliwych wzorców, krojenia programów szkolenia aby było łatwo i przyjemnie itd. Kask to tylko nośne hasełko dla ludu, czysty populizm, któremu nie wypada zaprzeczyć a taka jest prawa. Pozdro
    3 punkty
  7. Tymczasem na Skrzycznem https://video.pogoda.cc/s/skrzyczne4k
    3 punkty
  8. Używam kasku, ale to mój wybór i moja sprawa, nikomu nic do tego. Akceptacja poglądów takich jak głosisz to prosta droga do akceptacji kolejnych totalitaryzmów. W imię czego tam chcesz, zawsze znajdzie się powód, w którym władza będzie chciała "uszczęśliwić" jednostkę. P.S. Mnie takie posty jak Twój niestety nie bawią, a bardzo smucą. Nie za bardzo rozumiem, jak można pochwalać jakiekolwiek przejawy zamordyzmu, nawet najbardziej oświeconego. Moja generacja przeżyła komunę, stan wojenny, gazowanie, pałowanie więc jesteśmy wyczuleni na kwestie wolności osobistej.
    3 punkty
  9. Raz jechałem z kumplem jako pasażer, pierdole takie wrażenia 😉. To Kajto był, o mało się nie zesrałem, całe życie przeleciało mi przed oczami. Ja lubię jeździć, a kiedyś jeździłem bardzo dużo, jako kierowca prawie zawodowy. Oczywiście to można nazwać jako objeżdżenie, niż jakiekolwiek ekstra umiejętności. Jeżdżę raczej sprawnie i nie boję się jeździć. Poślizg to tylko inna forma jazdy, każdy powinien tego spróbować, aby wiedzieć jak się zachować w takiej sytuacji. Preferuję myślenie za kierownicą. Linia przerywana nie uprawnia mnie do wyprzedzania, wyprzedzam kiedy mogę i wiem że to zrobię. Dlatego tez przepis o jakiejś odległości to dla mnie totalna bzdura. Wyprzedzać trzeba szybko i sprawnie. Przede wszystkim trzeba myśleć za wszystkich na drodze, na nartach także. pozdro
    2 punkty
  10. Owszem jest. @MARCOS 73 byłeś kiedykolwiek na torze lub jeździłeś w rajdach? Ja w latach 70-80 jeździłem w rajdach 126 i 20 lat temu amatorsko w wyścigach. Pomimo już trochę "starego" wieku jeżdżę z sukcesami i młodzież nawet w "profi" furach przegrywa. Mam jedno motto od wielu lat, jechać nie bać się ( obojętnie auto czy narty )
    2 punkty
  11. A czy nowa kurtka i spodnie też się kwalifikują do „żeby było bezpieczniej”? Bo nie mam argumentów, a kask mam od samego początku…. 😉
    2 punkty
  12. Mcgrath jak pisałem wcześniej jest przekozakiem. Ma taką płynną miękką jazdę.
    2 punkty
  13. Czyli można by wyciągnąć jeden wniosek. Dla ogółu bezpieczeństwa należy zakazać wszystkiego, co stwarza zagrożenie utraty zdrowia lub życia. Należy też wprowadzać wszystko, co to zagrożenie eliminuje. Możesz jeździć na nartach, ale lepiej usiądź w fotelu i użyj symulatora, AI dobierze odpowiednią dawkę i formę… ABS w samochodach zajebista sprawa, jak nawali, to albo auto stoi, albo przywalisz, bo bez systemu nikt już nie umie hamować, a najlepiej to nigdzie nie wychodź i zrób wszystko zdalnie… Absurd! Przecież to prosta droga do całkowitego wyłączenia myślenia i ograniczenia posiadania umiejętności, to się nazywa uwstecznienie…
    2 punkty
  14. Nie wiem ile zarabiają Goprowcy, pewnie są niedoszacowani jak wszystkie grupy zawodowe. Ale mam pytanie, bo skoro uważasz, że kask i zakaz sprzedaży alkoholu na stoku ograniczy „wypadkowość”, to co powiesz o tatrzańskich turystach, ściąganych żywych lub martwych? Dlaczego nie ma postawionej straży przed wejściem na szlak, pilnującej, czy każdy wyposażony jest w abecaka? Czy jego poziom wiedzy i świadomości jest wystarczający, aby mógł wleźć na Giewont? Dlaczego w schroniskach można kupić alkohol? Dlaczego nie ma regulującej te zasady ustawy? Można podpiąć też Woprowców na sezon letni… Mateo, to paranoja.
    2 punkty
  15. Ale się warun szykuje:
    2 punkty
  16. Osoby nie potrafiące korzystać rozsądnie z narzędzi służących do bezpiecznego poruszania się w warunkach zimowych (w tym opony zimowe, łańcuchy) powinny mieć zakaz jazdy od jesieni do wiosny bo mogą stwarzać w takich warunkach zagrożenie dla innych. Szczególnie ci z nizin - oni dodatkowo powinni naklejać zielony liść na tylnej i przedniej szybie oraz zdawać specjalny kurs coroczny przed wyjazdem w góry.
    2 punkty
  17. Tłumaczę synowi żeby się nie żenił - mnie żona kazała kask ubierać i odbieram to jako atak na moją wolność..
    2 punkty
  18. Cześć Mi też przeszkadza zbytnie dbanie o moje bezpieczeństwo. Idąc tym tropem za jakiś czas ktoś stwierdzi, że jazda na nartach w opadach śniegu i przy małej widoczności jest niebezpieczna i będą zakazy, albo każdy będzie musiał jeździć w odblaskowych ciuchach, itp. GOPR zapewnia pierwszą pomoc na stokach, ale przecież nie za darmo. Każdy ratownik zarabia na takim dyżurze. Uszkodzeń głowy jest może trochę, ale raczej kontuzji ulegają kończyny. We Włoszech za każdym razem na stoku spotykałem Włochów w wieku co najmniej 70 lat, którzy z rozwianym włosem i w okularach przeciwsłonecznych jeździli w słońcu, myślę, że konieczność założenia kasku będzie dla nich mocno niekomfortowa. pozdro
    2 punkty
  19. Cześć Jest sporo - ruszać jak za Tobą jest pusto i jechać szybko - mniej więcej wiedzieć kto jedzie przed i za Tobą - wystarczy postać ze 30 s i ju z wiesz - jechać zawsze tą częścią stoku, na której jeździ najmniej ludzi - tam zazwyczaj jest najlepszy śnieg a że są odsypy i nierówności więc nikt tam nie jeździ - jechać zawsze tak aby z jednej strony nie zostawiać miejsca - wtedy do kontroli masz tylko jedna stronę - jechać zawsze przewidywalnie, nie zmieniać rytmu, nie przedłużać skrętu, nie jeździć w skos stoku (zgroza) itd. - jeździć w godzinach, w których jeździ mało ludzi - schodzić ze stoku gdy jest tłum. itd.. Ale jest jeden pewny sposób - prowadzić grupę. 🙂 POzdro
    1 punkt
  20. Cześć To jest tylko skala. Dla uproszczenia tak 1=10 ale to bardzo duże uproszczenie.Ważna jest dynamika jazdy, umiejętności, nawet rodzaj nart i styl. Dla przykładu ja swego czau jeździłem na nastawach 12 przy wadze 95kg. Teraz jeżdżę chyba na 8 ale mogę zjechać na rozkręconych wiązaniach czyli np. na 4 i raczej nie wypną jak nie będę chciał. Ty jeździsz po płaskim nie za szybko, nie ma dużej dynamiki za to mogą występować niebezpieczne ruchy skrętne więc 10 będzie aż za dużo a jak będzie kłopot można zmienić sprężyny - choć teraz to chyba już się tego nie robi. Pozdro
    1 punkt
  21. A dlaczego przejmujesz się DIN 10?
    1 punkt
  22. Ja ostatnio jechałem naszym nowym scudo, który na pierwszym zakręcie już zaczął napierdalać, myślałem że coś się zepsuło, a ten idiota zauważył znak z ograniczeniem do 40km/h. Potem siłowanie na jezdni z asystentem pasa. Nówka samochód i spróbuj to wyłączyć, jak nie wiesz gdzie co i jak. Lepszy był wspólnika koreańczyk, jedziemy autostradą, jak przypierdolił po hamulcach sam, to myślałem że przez szybę wylecę. A ten matoł odczytał znak ze zjazdu równoległej drogi - 60km/h tam było. A najgorsze, ze nie da się tego wyłączyć. pozdro
    1 punkt
  23. Cze Szczerze mówiąc, to chyba jeszcze nie miałem okazji korzystać z ABS-u i jego dobrodziejstwa. Natomiast w moich samochodach na szczęście ESP można wyłączyć z guzika na pulpicie. Pewnie w sytuacjach krytycznych i tak zadziała, ale w gorszych warunkach pogodowych mnie osobiście przeszkadza a nie pomaga. W zimie, to standardowa u mnie procedura, start/stop + ESP do wyłączenia. Niektóre są nadwrażliwe, a ten co nie czuje i nie wie co się z samochodem dziej podczas jazdy to raczej woźnica niż kierowca. Dobrze jest znać granice pojazdu, którym jeździmy. pozdro
    1 punkt
  24. Miałem okazję parę razy poruszać się "nowoczesnym" samochodem z włączonymi wszystkimi systemami kontroli bezpieczeństwa - nie da się normalnie jeździć. Pozdro
    1 punkt
  25. Cześć Czyli na granicy krótkości, że tak to nazwę. Przede wszystkim narty mają być zadbane - smarowanie, ostrzenie itd. A to jakie... nie jest aż takie bardzo ważne. Pozdro
    1 punkt
  26. Cze No żaden system nie jest doskonały, w rajdówkach się nie sprawdza, bo kierowca często wciska jednocześnie gaz i hamulec jedną nogą. Ten system by tylko przeszkadzał. A ESP to już jest nie do pomyślenia. Jednak masz rację, hamulec z ABS trzeba wcisnąć i trzymać, tylko nie czekać aż się coś pierdolnie - tylko starać się ominąć. pozdro
    1 punkt
  27. Cuda się dzieją na dzisiejszym gigancie. Obsługa wyrównująca trasę na trzy bramki przed zawodnikiem. A tylu nieukończonych przejazdów to dawno nie widziałem.
    1 punkt
  28. Cześć Oczywiście (aczkolwiek w rajdówkach praktycznie nie występuje) ale wady są: - nieobliczalne działanie na nierównej nawierzchni, nie mówiąc o nawierzchniach luźnych - wydłużenie drogi hamowania - o tym pisałeś - obniżone czucie hamulca W praktyce działa to tak, że w wypadku w którym kierujący uzna, że jest zagrożenie (celowo tak właśnie piszę) wciska deskę i czeka. Pozdro
    1 punkt
  29. Cze Generalnie to bardzo dobry i przydatny system, ABS to przede wszystkim możliwość kierowalności pojazdem a nie skrócenie drogi hamowania (no może na suchym podłożu działa i jedno i drugie). Samochód ze zblokowanymi kołami zawsze pojedzie prosto. pozdro
    1 punkt
  30. Mateo, nie wiem ile masz wiosen na karku, i nie wiem czy łapiesz się na rynek motoryzacyjny lat 80 i 90, więc nie wiem też, czy masz związane z nim doświadczenia. Maluchem w 4 osoby też jeździło się nad Balaton i do Bułgarii….bez ABS, wspomagania kierownicy i z napędem na tył… o 125 czy skodach nie wspomnę, a zimy były bardziej konkretne. Nie jestem specem od aut, wiem czym jeździłam i jak. A wtrącenie o ABS miało na celu pokazanie upośledzenia przynajmniej połowy zmotoryzowanych mieszczuchów. Nie mam nic przeciwko nowym technologiom, ale nie korzystajmy z nich na ślepo… No i co wspólnego , z tymi wyśrubowanymi dla zawodowców nakazami i zakazami, ma wprowadzenie , dla dorosłych, zażywających rekreacji narciarzy, kaskami? I żeby było jasne, jest mi obojętne, czy Mitek założy kask czy nie, to jego decyzja , jego wybór, jego konsekwencje. Są inne sposoby, żeby poprawić bezpieczeństwo na stokach. O ile się nie mylę Marek, jeśli zabraknie kasku, tudzież nie nabędzie alkoholu w opcji, w razie wu podważą ważność ubezpieczenia.
    1 punkt
  31. Cze @lubeckim lansowanie tezy, że nasz światopogląd jest najwłaściwszy jest skazany na porażkę. Zbyt duże ograniczenia, szczególnie w nieistotnych sprawach zwykle dają odwrotny skutek. Czyny powinny rodzić konsekwencje. Niestety mimo rozwoju, nadal jesteśmy w dupie. Ktoś kto jeździ bez kasku, ryzykuje tylko i wyłącznie utratą swojego zdrowia lub życia. Ludzie nie lubią ograniczeń, trzeba dać im jedynie wskazówki, zalecenia. Np. - możesz jeździć bez kasku/po alkoholu etc., ale jak coś się wydarzy to masz przejebane. I nie tylko, że jesteś kaleką, ale że zedrą z Ciebie ostatnią szmatę. Zapłacisz za akcję ratowniczą, transport etc. Nie bardzo rozumiem, dlaczego nie ma obowiązkowych ubezpieczeń przy uprawianiu sportów o podwyższonym ryzyku jak to jest w wielu krajach. Wystarczy stworzyć katalog aktywności, w których należy się ubezpieczać i tyle. Wszystkie akcje ratunkowe będą miały finansowanie. pozdro
    1 punkt
  32. @mig z dwa razy spotkałem się z takim rozwiązaniem, że od spodu w stoły wkręcone były haczyki i na nich wieszało się kaski - bardzo wygodne rozwiązanie.
    1 punkt
  33. Bezpieczniej dla zdrowia- to moze byc argument. Uwzglednij tylko ze te wszystkie "-texy" dają na sniegu poslig lepszy niz narty.... ;-))
    1 punkt
  34. Ja bym powiedziała że dla zdrowia: stara kurtka i spodnie mogą niedoskonale chronić Cię przed warunkami zewnętrznymi, a jak zmokniesz i zmarzniesz, to się rozchorujesz... więc sama widzisz że to tylko i wyłącznie zakup dla zdrowotności 😁
    1 punkt
  35. Dla bezpieczeństwa wszystko - potem nie ma problemu żebym kupił szesnastą parę nart -bo na nowych bezpieczniej.. 😉
    1 punkt
  36. Na YT już byś bana dostał za takie dosadności. 🙂 Piszesz poważnie czy żartujesz? Ja zacząłem jeździć w kasku kilka lat temu. Nie po łączkach. 😉 I szczerze mówiąc żadnej ujmy w przyjemności (jeżdżenia nie du... 🙂) nie zauważyłem. Powiedziałbym, że jest nawet przyjemniej. Ciepło, wygodnie, ochrona gogli przed padającym śniegiem i zamgleniem szybki. Trochę gorzej słychać, fakt, i chyba nieco gorsza jest widoczność na boki. Może gdybym był bez kasku zobaczyłbym tego chłopaka co przypakował we mnie w Alpe di Siusi. No i kasku nie schowa się tak jak czapki do kieszeni.
    1 punkt
  37. mniej słońca, lecz mroźno:
    1 punkt
  38. Mówisz tak, bo jesteś geologiem. Mi ta wiedza jest potrzebna, bo jestem grotołazem. Statystycznemu sebixowi bardziej przyda się wiedzieć, co zabrać na wycieczkę na Babią Górę na wschód słońca.
    1 punkt
  39. Cześć Uderz w stół, a geolog się odezwie... Mam jedną kumpelę, kumpelę geologa z UAM w Poznaniu i jak jakiś czas temu opowiadała o studentach to obraz nie jest radosny, poziom wiedzy osób zaczynających studia geologiczne jest po prostu tragiczny. Na ćwiczeniach terenowych prowadzący muszą często skracać wycieczki, bo studenci nie dają fizycznie rady chodzić w terenie 8-10 godzin (szczególnie gdzieś w górach) Niestety obecnie program w szkole nie zapewnia ogólnego wykształcenia, za to przygotowuje do zdawania testów. Kilka late temu rozmawiałem z jednym maturzystą na tematy polityczne i padło tam stwierdzenie Syria czy Syberia w sumie koło siebie leżą to na jedno wychodzi. pozdro
    1 punkt
  40. Żartujesz chyba. To co piszesz zalatuje Zandbergiem et consortes. Prawicowe poglądy oznaczają, że nie przyznajemy sobie prawa wpierdalania się w życie, wybory i decyzje innych ludzi.
    1 punkt
  41. Cześć Tak też zwróciłem uwagę na to, że jest w stawce. Ale jeszcze co do McGratha... popatrzyłem wstecz i On był piąty w SG w Beaver Creek w zeszłym sezonie a to już jest wynik świadczący o doskonalej jeździe i wielkich jajach. Zobaczymy za trzy cztery lata czy nie będzie wtedy jeździł wszystkiego z sukcesami...? Pozdro
    1 punkt
  42. Widzę że Kilde wrócił do ściągania 👍 twardziel po tym co przeszedł 😕 tak wyglądała jego łydka po zjeździe w Kitz
    1 punkt
  43. Cześć Atle Lie McGrath 12 w pierwszym SG w Copper Mountain!! Wiadomość dnia. Pinheiro Braathen sam koniec stawki. Wiadomość dnia nr 2 Dwóch przyjaciół z boiska cały czas razem. Ciekawe czy to stały kierunek czy raczej próba ze względu na charakter trasy...? Stawiam na to drugie. Pozdro
    1 punkt
  44. Możesz sobie wyciągać swoje wnioski a ja swoje. Dla mnie facet to przykład psychiatryczny. Był wielokroć na styku i jakoś zdołali go posklejać. Coś minimalnie poszłoby inaczej i jeździłby (trwale) na wózku albo coś równie poważnego. W pewnym sensie rozbił bank. Te wszystkie interwencje na pewno pozostawiły ślad na zdrowiu i funkcjonowaniu. Z faktu jednostkowego robisz uogólnienia. Po drugiej stronie znalazłoby się tysiące przykładów, że jednostkowe zdarzenie typu jeden upadek potrafi wyłączyć człowieka z życia. Albo parę piw pitych systematycznie. Znacznie łatwiej byłoby udowodnić tezę, że jesteśmy bardzo krusi. Jedna nierównowaga hormonalna pociągająca za sobą zmiany w wydzielaniu jakiegoś białka i już człowieka nie ma. Ze sportów motorowych przypomnę Goloba. Dlaczego go nie przytoczyłeś? Dlatego, że popełniasz błąd heurestyki dostępności (opisane przez noblistów Kuhnemanna i Tverskiego): "Polega on na tym, że przypisujemy większe prawdopodobieństwo lub powszechność zdarzeniom, które łatwiej przychodzą nam na myśl lub są bardziej wyraziste emocjonalnie (np. medialne historie ocalałych z katastrof). Jednostkowy, zapadający w pamięć przypadek człowieka o silnej woli jest dla nas "łatwo dostępny" umysłowo, co prowadzi do przeszacowania jego typowości dla ogółu ludzi." Pozdro Wiesiek
    1 punkt
  45. Okej, podałeś przykład gościa, którego sprawność fizyczna jest ponadprzeciętną, pierwszy też nie jest zwykłym Kowalskim. Abstrahując od tych przykładów, powrót do formy sprzed kontuzji zależy od wielu czynników, i Ty dobrze o tym wiesz. Ale rację masz, że nie ma co kwękać, tylko brać życie za rogi. A taki motywujący przykład dostałam dzisiaj…
    1 punkt
  46. JEŚLI JEST JESZCZE KTOŚ CHĘTNY NA ZLOT, A CHCIAŁBY SPAĆ W HALCE, to informuję, że ZOSTAŁY TYLKO DWIE WOLNE DWÓJKI !
    1 punkt
  47. Dlatego, w zdaniu jest,......organizacyjnie ;)` Mnóstwo równoległych tras na jednym długim zboczu. Zieleniec zmieścił by się na szerokości jednej trasy z Gurgli. Na długość potrzeba Zieleńców kilka 😉
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...