Rozumiem, że mój wcześniejszy komentarz mógł zabrzmieć jak opisywanie oczywistości zamiast konkretnej porady, ale trudno odpowiedzieć inaczej na pytanie zadane w taki sposób, gdzie zakres informacji o osobie pytającej jest praktycznie zerowy. Opisałem po prostu, na czym sam jeżdżę i jakie mam odczucia, bo tylko do tego mogłem się odnieść.
Masz rację, że przygotowanie nart potrafi zmienić charakterystykę jazdy znacznie mocniej niż różnice między modelami. Serwis, krawędzie czy struktura potrafią zrobić z przeciętnej narty świetną, a nawet najlepszy model bez dobrego przygotowania będzie jeździł jak klocek. Jeśli jednak ktoś pyta co kupić, a nie jak serwisować, to nadal uważam, że wybór powinien zależeć przede wszystkim od tego, jak ktoś jeździ i czego potrzebuje. Żeby to określić, trzeba mieć albo wiedzę o różnicach między nartami i przełożyć ją na własne potrzeby, albo realne doświadczenie z jazdy na różnych modelach. Jeśli ktoś o to pyta, to przeważnie nie ma ani jednego, ani drugiego, dlatego testowanie jest najbardziej sensowną drogą.
Jeśli ktoś chce dobrać nartę idealnie, najlepiej znaleźć dobrą wypożyczalnię, poprosić o właściwe przygotowanie nart i po prostu testować. W ciemno da się kupić narty dobrze według Mnie jedynie wtedy jak trafi się świetna okazja cenowa. Wtedy ryzyko straty jest niewielkie. Jak ktoś nie ma dużych wymagań, to każda nowa sklepówka dobrze pzrzygotowana do umijętności będzie ok. Natomiast narta komórkowa, jeszcze 165cm FIS to jest konkretna maszyna dla świadomych użytkowników. W ciemno bym tego nie kupował, bo jeden model będzie extra, drugi ekstremalny i męczący na codzień.
I nie, nie mamy tego za sobą.
Zacytowałeś: „Nie jeżdżę po tyczkach, bo zwyczajnie mi się nie chce” i dopisałeś interpretację, która kompletnie nie wynika z tego zdania. Kolega napisał, że sam nie jeździ na tyczkach. Odpisałem, że ja też tego nie robię. To jedynie informacja o preferencjach, nic więcej. Można z tego wywnioskować, że mamy podobny „fun factor”, czyli jazdę dowolną, a nie trening sportowy. Nie wypowiadałem się szerzej o tyczkach, więc sugerowanie, że to postawa w stylu „nie mam o tym pojęcia, ale jestem zajebisty”, jest po prostu nietrafione. To tak, jakby ktoś powiedział „nie jeżdżę poza trasę, bo mnie to nie bawi”, a ktoś inny dorabiał do tego teorię o braku wiedzy o freeride. Bez sensu.
Co do stwierdzenia: „jako doświadczony narciarz napisz, co ma kupić, a nie co ty masz”.
Pytanie brzmiało, jakie narty polecam. Odpowiedziałem więc, że polecam te, które sam używam, bo mam opinie z własnego doświadczenia. Nie czuję się uprawniony, żeby komukolwiek mówić, co dokładnie ma kupić. Nawet widząc czyjąś jazdę, mógłbym najwyżej sugerować modele, a nie wskazywać jedną konkretną nartę. Ja wiem, co odpowiada mojemu stylowi jazdy i na czym dobrze mi się jeździ, ale nie siedzę w czyimś portfelu, nie znam jego preferencji i nie chcę dobierać komuś sprzętu na siłę.
Jedyne, co mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, to to, że narty, które obecnie używam, nigdy mnie nie zawiodły i nie miałem z nimi żadnych problemów jakościowych. Chętnie testuję też narty innych producentów, nawet rozważałem kiedyś Stöckli WRT Pro, ale uznałem, że są dla mnie za drogie. Mimo to mogę je polecić, bo wiem, że są świetne, do jazdy dowolnej szczerze chyba najlepsze na jakich miałem przyjemnośc jechać, bo są mega uniwersalne, tylko cena nie akceptowalna.
Mitek, naprawdę szanuję Twoją wiedzę i często z zainteresowaniem czytam Twoje wypowiedzi, ale czasem trochę dystansu by się jednak przydało. Nie wszystko trzeba rozkładać na czynniki pierwsze ani doszukiwać się drugiego dna. Czasem można po prostu przeczytać subiektywną opinię i przyjąć ją do wiadomości, zwłaszcza że nie uważam, żeby to, co napisałem, było słabe merytorycznie.
Zresztą Twoja odpowiedź też w praktyce niewiele wniosła. Napisałeś, żeby „pojeździć na długiej narcie i spokojnie podjąć decyzję”, czyli dokładnie to, co sam radziłem w bardziej rozbudowanej formie: testować, sprawdzać i dopasować do własnych potrzeb. Wnioski mamy więc podobne, tylko sposób podania inny.