Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.11.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Kiedyś styl Reillego bardzo mi się podobał, dalej chłop wg mnie jeździ świetnie pokazowo. Widać na jego stronce certyfikacje na poziomie PSIA Level 3 między innymi, a ukierunkowany jest na jazdę demo/pokazową, taki kierunek sobie obrał. Dodając niski wzrost, idealną separację i świetnie wypracowaną technikę, wygląda to tak jak wygląda, moim zdaniem bardzo solidnie. Świetnie prezentuję krótki skręt, nazwijmy to śmigiem carvingowym przy bliskim ustawieniu stóp. Na innych filmach też super jedzie średni i krótki skręt oczywiście już stojąc szerzej. To, że jeździ po idealnie równym i nachylonym stoku, no cóż kto by nie chciał. Niech dalej nagrywa bo robi to świetnie. Poniżej przykład chłopaków jeżdżących w zupełnie innych warunkach, myślę, że po tak płaskim stole jak Reilly, po kilku dniach wspólnej jazdy złapaliby podobny flow, jak nie szybciej 😉 Teraz pytanie, kto ma lepszy styl?
    4 punkty
  2. @Mitek - hejka. Znasz może osobę która popełniła ten śmig? Pozdrawiam KK
    2 punkty
  3. Fakt ..Viktor konsekwentnie dąży do celu i ciężko pracuje żeby to osiągnąć - przestał wierzyć że sprzęt sam pojedzie a Tadeo mu uświadomił że trzeba zapierdalać bo żaden nawet genialny instruktor go nie nauczy przez dotknięcie czarodziejską różdżką....... (zaczyna co prawda zbytnio filozofować i teoretyzować ale ta ułomność jest do zniesienia po zniczuleniu "krasnalami").
    2 punkty
  4. Paweł, piszę ze swojej perspektywy. Życie. Bardziej do mnie przemawiają filmy Morgana o przyziemnych bardziej rzeczach, niż wyidealizowana jazda niedostępna dla większości. Wcale tego nie neguję, ale taka jazda jest niedostępna praktycznie dla wszystkich amatorów. Nie wiem ilu jest 25-cio latków, co są w stanie poświęcić praktycznie mieszkając w górach i przy okazji dysponują grubym portfelem. Te wszystkie filmy mają wartość, przede wszystkim zachęcają do takiej formy aktywności i namawiają do szkoleń. Ale dają ułudę, że jest to łatwe. Wszystko jest narysowane i opisane i pokazane. A w praktyce to inaczej wygląda. Jeździsz chyba na nartach od 2018. Czyli 6 lat. O technikaliach wiesz wszystko. I…. Wiesz dobrze, że przełożenie tego na realną jazdę jest niezwykle trudne. Maks jeździ 10 lat. To min 400 dni na śniegu i z 350 na cyklicznym szkoleniu. Koszt, chyba grubo ponad 300 tys. Bazę ma b. Dobrą i jeśli miałby ochotę się tym zainteresować bardziej, to za 10-15 lat jeżdżąc cyklicznie jego poziom może być zbliżony do ww. Tuzów. 25-latka który chce się bawić w narciarstwo - niemożliwe. Możliwość zajęć z takimi osobami jest super, ale to działania stricte biznesowe. Trzeba kupę szkoleń, aby zaczęły przynosić jakikolwiek efekt. Jak sięgam pamięcią, to tylko Victor idzie dobrą drogą i z niej nie zrezygnował, bo ma środki, motywację i sporo obiektywizmu. No i nie ma 25 lat. pozdro
    2 punkty
  5. Cześć Z tego co słyszałem to nie do końca o to chodziło. Od początku było wiadomo, że jest dobra (choćby z genów) ale Włosi nie chcieli dopuszczać takiej młodej zawodniczki do poważnych zawodów więc Pani Ceccarelli pokazała środkowy palec i zmienili córce ojczyznę na taty. Dodało to kolorytu PŚ niewątpliwie. Pozdro
    2 punkty
  6. Zobacz te szybkie nogi 🦵 Wydaje mi się,że większość szczególnie mężczyzn jest zbyt ciężkich ( tzn. ciężko jeżdżących ) pisze z obserwacji z stoków w Europie(Alpy) jeżdżą mocno siłowo brakuje wielu bardzo wielu naturalnej lekkości , panie tą lekkość mają szczególnie te które naprawdę potrafią jeździć -jadą z finezją z lekkością . A szybkie nogi to właśnie ta lekkość,zwinność, gibkość to ta finezja moim skromnym zdaniem -mogę się mylić ale tak uważam . Japończycy mają tą lekkość naturalnie ktorej nam niestety brakuje 😉 Pozdro a! pifko jakieś kupię (skrzyneczkę ) i jeszcze jeden film tym razem panie w roli głównej 💪 https://www.facebook.com/share/r/17AVmHAywU/
    2 punkty
  7. Bawi się. 🙂 Przecież to zrobił dla jaja. Reilly to świetny, wszechstronny narciarz. Najbardziej mi imponuje jego jazda w muldach. Ten klasyczny wedeln z lat 50. i 60. był dość charakterystyczny. Faktycznie przypominał machanie, nie ogonem psa, ale tyłami nart. 🙂 W tym sensie ten modern wedeln Reille'go dobrze nawiązuje do oryginału. W ogóle te stare ewolucje i szkoły są z różnych względów interesujące. Widać elementy stałe, ale widać tez tzw. ślepe uliczki. Np. w takim filmiku opisujacym austriacką technikę jazdy z 1960 r. Wbrew pozorom sporo z tego zostało do dziś.
    2 punkty
  8. Znalazłem fajny filmik R. Mcglashana w temacie. Modern Wedeln GS ski. Czyli nowoczesny śmig. 🙂 W jednym z komentarzy ktoś wspomina, że przecież wedeln (czyli powiedzmy nasz stary śmig) był wykonywany na płaskich, niekrawędziowanych nartach. Na co Reilly odpowiedział: i dlatego to jest "nowoczesny" śmig i dodał smiley. 🙂
    2 punkty
  9. wtopa na całej linii, tych 2 w mojej kategorii wiekowej nie dojechało do hali i zrobili 1 klasyfikację transgender, wystartowało w sumie 30 osób, wnusia miała 5 a ja 15 czas
    2 punkty
  10. Cześć Film jest z kanału Tadka Trandy, którego znam i Ty chyba też znasz. Ale... to jest chyba jakiś Włoch, oczywiście mogę się mylić. Pozdro
    1 punkt
  11. Narty 20-letnie, mniej więcej... Ale... jak są w dobrym stanie to porządnie przygotować do jazdy i dobrze się bawić. Z pewnością w tym wypadku model nie będzie miał decydującego znaczenia, a każda dobrze przygotowana narta spełni oczekiwania. Sądzę, że propozycja jest za darmo.
    1 punkt
  12. Cześć No ależ właśnie o to mi chodzi, że takie definicje są błędne. Pisałem o tym nie raz jak obserwowałem męczarnie naszych twórców programów aby na siłę wpleść ślad - rodzaj śladu w ewolucje programowe. Zawsze kończyło się to porażką, podobnie jak w tym, wypadku. Przecież przytoczona przez Ciebie definicja jest kompletna i PROSTA - co jest zgodne z ideą tworzenia kanonów oraz - co w tym wypadku niezwykle ważne - z praktyką na stoku. Nie martw się - ja też nie potrafię ładnie jeździć, nigdy nie jeździłem ładnie ale od pewnego czasu zrozumiałem, że nie ma to znaczenia. Liczy się skuteczność i radocha i jest OK! Seria rytmicznych skrętów wykonywanych blisko linii spadku stoku. Dodawało się jeszcze z "kontrolą prędkości" ale to jest oczywiste bo jazda bez kontroli prędkości nie jest jazdą tylko bezładnym spadaniem. Pozdro serdeczne
    1 punkt
  13. Cze A to inne fascynacje. Marcus i banda to światowa czołówka narciarskich wariatów. Trasy dla nich są zbyt łatwe i pewnie nudne. Może w wiosennych warunkach są do przyjęcia. W godzinach popołudniowych. Myślę że to kwestia paru zjazdów, ale nie wiem czy dali by radę utrzymać się w granicach trasy, bo jednak wilki ciągnie do lasu😉. pozdro
    1 punkt
  14. Ja "włączyłem" obserwowanie Norweskiej, młodej zawodniczki, Bakke Bianca Westhoff. Startowała z 46 numerem i zajeła 14 miejsce. Strona FIS-SKI milczy o jej dotychczasowych osiągnięciach. Bardzo kibicuję także "Albance" 🙂 Była za słaba 😄 we włoskiej kadrze więc znalazła inną "ojczyznę" i pokazuje teraz włoskim fachowcom jak się na nartach jeździ.
    1 punkt
  15. No właśnie.. reanimujesz "pacjęta" ale nie wiesz że ma zgruchotany kręgosłup - on ląduje na wózku a ty w sądzie..
    1 punkt
  16. Mógłyś kur#% rozwinąć myśl na czym niby oglądam…??? Coś ci się chyba pomyliło…
    1 punkt
  17. Tak to powinno działać. Ale nie działa. Karetka przyjeżdża po godzinie, a w tym czasie ukryte urazy (załóżmy) zabijają ofiarę. Na SOR-ze jak straci przytomność to jednak nim się zajmą (sam widziałem). Czyli i jedno i drugie rozwiązanie nieoczywiste. Pomijając fakt, że chyba znów bezpieczniej byłoby wezwać policję, bo później trudno może być ustalić prawdziwy przebieg wypadku (załóżmy, że "znajdzie się" świadek, który wskaże winę kierowcy). A pobyt powyżej 7 dni w szpitalu automatycznie kwalifikuje wypadek jako przestępstwo drogowe (potencjalnie). I dochodzenie wchodzi z automatu. Wynik może być różny - różne "cuda" w tzw wymiarze sprawiedliwości się zdarzają. I to częściej niż byśmy sądzili. A później ewentualne roszczenia cywilne. Mega trudna sytuacja.
    1 punkt
  18. Moim zdaniem w punkt. Oczywiście, o ile dywagacje dotyczące słuszności ilości szkoleń, kolejnych stopni, zdobywania umiejętności są słuszne, tak gdybyśmy mieli powiedzmy dwu-etapowe szkolenia, po których uzyskujemy stopień Instruktora, nijak miałoby się to do umiejętności ludzi jeżdżących od dziecka po Alpach i ich poziomu wyszkolenia. Jeżeli wg regulacji mamy prezentować podobny poziom no to drogi są dwie, albo wzorem ich jeździmy od dziecka, wybierając na pewnym etapie drogę szkolenia innych albo przechodzimy naprawdę długoletni kurs. W tej profesji nie ma drogi na skróty, jest za dużo zmiennych, za dużo ryzyka włącznie z narażeniem na utratę zdrowia. Pomijając wiedzę o samej jeździe, metodykę nauczania, zróżnicowany poziom kursantów, różnorodność stoków, wiedzę o sprzęcie, jego doborze i na pewno jeszcze kilku niuansach, o którym nie wspominam, nie da się nauczyć tego na kilku kursach. Odnajdywanie się i skuteczna reakcja w nagłych sytuacjach powinna być dla instruktora odruchem bezwarunkowym. Narty to nie tenis (swoją drogą również trudny technicznie), piłka, czy skok w dal. Występuję tutaj szereg ryzyk, na które instruktor powinien reagować natychmiastowo jeżeli zachodzi taka potrzeba.
    1 punkt
  19. Andrzej dzięki, dla mnie to typowa Japońska (bez urazy) napierdalanka. Na filmie as na wylizanym stoku napierdala przerzucając narty ze skrętu w skręt. Dla oglądających, sorry leszczy to miód na serce, yes! Its easy! Ale pojawia się gość w tle, pewnie też niezły narciarz i …. Kompletnie nie nadąża. Widać że to speed na maksa. Rally to świetny narciarz i tak pojedzie po wylizanym stoku. Pytanie brzmi: kto jeszcze? Co sprzedaje? Moim zdaniem marzenia. To oszukiwanie ludzi. Z Wedeln to nie ma nic wspólnego. pozdro
    1 punkt
  20. Wiadomości z Krakowa z 1927 r.
    1 punkt
  21. Głupota kierowcy. Wzywa się karetkę, a nie zabiera ze sobą. A jeżeli poszkodowany ma jakieś urazy wewnętrzne, tylko na skutek adrenaliny o tym nie wie i w drodze na pogotowie zejdzie? Co wtedy? Druga sprawa, jak na izbę przyjęć przywiezie go karetka z wypadku komunikacyjnego, to duże prawdopodobieństwo, że zrobią mu badania na cito. Jak go ktoś przywiezie, to prawdopodobnie będzie okupował kolejkę.
    1 punkt
  22. Dwa posty o śmigu a jakże różne... Pierwszy człowieka, który wie o co chodzi i drugi - wybacz Victorku - człowieka, który nie wie o co chodzi. Nie wiesz co to jest smig i stąd nieporozumienie. Pozdro
    1 punkt
  23. a ja dzisiaj startuję w Pucharze Salzburskiego Kraju
    1 punkt
  24. Jeździłem na Deacon 80 i 84 i Peregrine 82. Deacon 80 przypomina charakterystyką nartę sportową typu cross-turn, jest przy tym bardzo uniwersalna. Deacon 84 najlepiej wypada na miękkim śniegu a nawet poza trasami, tam mi się na niej najlepiej jeździło. Peregrine 82 też jest bardzo uniwersalna i jakbym miał mieć jedną z tych trzech nart to właśnie ją. Wersji Peregrine 80 niestety nie testowałem.
    1 punkt
  25. Adaś, ja mam nieco inny ogląd na to, mam inne zdanie nieco. Zawsze staram się wejść w "cudze" buty, zanim wyrażę jakieś zdanie. Patrzymy zwykle ze swojej i tylko swojej perspektywy, bez zastanowienia, co powoduje, że czyjeś myślenie jest inne. Załóżmy że nie urodziłeś się na śląsku i nie jeździłeś kopalniokami w weekend na narty do Szczyrku, ale urodziłeś się przy popierdółce alpejskiej co ma 2000m wysokości i naturalną rzeczą jaka tam była po okresie przedszkolnym, gdzie w zimie standardowo były zajęcia na stoku (w Grebenzen, jak byłem, a Austryjscy nie mieli jeszcze ferii codziennie przyjeżdżał bus z dziećmi z pobliskiego przedszkola i jeździli na oślej łączce na nartach), Matula zapisała Cię do lokalnego klubu, gdzie jeździłeś w zimie po szkole codziennie na nartach przez pół roku. Po 10 latach jazdy postanowiłeś, jak paru Twoich kolegów pójść w Instruktorkę, bo sportowo, przy takiej konkurencji to nie było szans na sukces. Więc zrobiłeś wszystkie wymagane kursy i po paru latach zostałeś instruktorem. I następuje sytuacja, gdzie przybywają zagraniczni "Instruktorzy" o wątpliwych kwalifikacjach. O ile to nie koliduje z Twoim zawodem, to nie masz nic przeciwko (tzn. przywożą grupy, ślizgają się po stoku). Jeśli osoby odpowiedzialne nie panują nad szkoleniem, nie mają pojęcia jak się zachowywać na stoku (niebezpiecznie dla innych, nie mają pojęcia o poruszaniu się z grupa po stoku), zaczynasz się wkurwiać, ale ich nie opierdalasz, bo są odpowiednie od tego służby, które grzecznie zwrócą im uwagę. Gorzej jak jakiś cwaniaczek stanie pod stokiem i zaczyna Ci zabierać klientów w imię wolności gospodarczej i otwartych granic (sam miałeś takie spięcie, a wiem z kim). Wiec się nie ma co dziwić, że skoro mamy uczyć legalnie, to nasze kwalifikacje i cykl szkoleniowy musi być identyczny jak alpejskich instruktorów. Jeśli wszyscy z nich potrafią jeździć sportowo, bo pewnie 99% wywodzi się ze sportu, to nasze dywagacje na ten temat nie mają znaczenia. Trzeba im pokazać, że nie jesteśmy gorsi, a nie, co chyba leży w naszej naturze, że jesteśmy lepsi. Wyniki sportowe mówią same za siebie. Są to potęgi, z których trzeba czerpać wzorce, a nie krytykować i udowadniać, że chuja się znają. Szkolenie w PL. Po co tak rozbudowane? Dla kasy, być może. Ale nie byłbym sobą, gdybym nie spojrzał na to z drugiej strony. KD - Maks jak zgubił oznakę na stoku, to 2 dni płakał. To jest to coś co powoduje u dzieci determinację do dalszej jazdy i rozwoju. KD, KK, PI - to kasa dla LSN. To przecież oni to organizują. Ponadto to nabór nowych kadr organizowane lokalnie. CKMI i CKI CKIZ organizuje już SiTN. To on odpowiadając za wyszkolenie, wskazuje kto się nadaje, a kto nie. Dalsze stopnie - to już stopnie międzynarodowe. Tu nie ma możliwości wypuszczania ludzi przeciętnych. IZ to gość, którego mają szanować wszędzie, bez uśmieszków, że jest z Polski, czy Węgier itp. - czyli krajów niealpejskich. To mają być narciarze kompletni, a ich wiedza nie ogranicza się tylko do nauki początkujących. Mają jechać w Alpy i z kolegami z krajów alpejskich wypierdolić w góry, zjechać wszędzie bez ułomności, mieć wiedze o wielu rzeczach i niebezpieczeństwach, a przy okazyjnych zawodach nie ciągnąć ogonów. Trenerka, to też nie łatwa sprawa, bo tu wiedza jest inna. Trener to instytucja co organizuje cały cykl szkoleniowy, od motorycznego poprzez treningowy. Więc trochę ma inne zadania niż Instruktor. Ale w niektórych dziedzinach się one przenikają. Też to nie jest tanie i także na to trzeba sporo czasu poświęcić. pozdro.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...