Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 19.11.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Tak na szybko - osoby czytające żyją średnio o 2 lata dłużej od tych nieczytających. Uwaga - większe korzyści są z czytania książek jak czasopism!!! Jest sporo wspólnych korzyści z czytania i aktywności fizycznej. Na przykład redukcja stresu i neurogeneza, aktywizacja układu nagrody. Są też cechy uzupełniające. Na przykład czytanie poprawia pamięć i koncentrację, wnioskowanie logiczne i analityczne, empatię i umiejętności społeczne. I co jest oczywiste zasoby słownictwa i elokwencję. Można uważać czytanie za zaawansowane ćwiczenie dla mózgu, a w powiązaniu z aktywnością fizyczną, jest ono najlepszą profilaktyką przed Alzheimerem. Warto zdać sobie sprawę, że ewolucyjnie jesteśmy przystosowanie do ciągłego przemieszczania się (ruchu) i to też jest niezwykle ważne. Bardzo ważne są też jednak chwile resetu (pozornego wyłączenia się) i wysokojakościowego snu, bo wtedy włączają się układy DMN odpowiedzialne za konsolidację pamięci (to jest oddzielny pasjonujący temat), ale też tworzenie wzorców poznawczych (!), wzmacnianie samoświadomości, myślenia o innych (teoria umysłu) i co pewnie niejeden zauważył - kreatywność. W ten sposób mamy trzy filary (poza oczywiście unikaniem chorób cywilizacyjnych i patogenów) zdrowego funkcjonowania mózgu (a właściwie umysłu - w ujęciu kogniwistycznym). W tym unikaniu czynników neurodegradacyjnych jest skreślenie (całkowite) alkoholu, bo jak wykazują naukowcy każda jego ilość niszczy neurony (plus inne szkody). Szkoda zaprzepaszczać efektów "pracy" w zakresie 3 filarów jakimś piwem czy czymś mocniejszym. Narka - dzisiaj piękna pogoda - wsiadam na rower. Wybrałem otwarty teren aby być ciągle na słońcu (bardziej sucho i przyjemnie). Dawniej robiłem to pod hasłem "gonienie spaślaka". Ale chyba już go skutecznie zajechałem. Czyli rekreacyjno-przyjemnościowo.5 punktów
-
@a_senior Andrzej, narciarze z tamtych czasów wspominają, że zanim buty zaczęto podwyższać, to moda na te tricki Jet była tak duża, że z patyków do lodów i taśmy klejącej młodzi chłopcy spojlery budowali. Potem zaczęto Jet Stix produkować, więc moda była krótka, ale rzeczywiście musiała być powszechna. Ten "jet" w środowisko freestyle wszedł . Tu od 58 sekundy jedna z gwiazd tej mody Wayne Wong (ponoć zrobił z tego swój popisowy numer), próbuje to zademonstrować po latach, ale na dość równym stoku, w muldach, to było bardziej widowiskowe. A w gazetach takie zdjęcia nakręcały naśladowców (Na zdjeciu J-C Killy uznawany za prowodyra początku technicznego, ślepego zaułka w narciarstwie) Potem srodowisko narciarskie, gdyż ponoć uszkodzenia wiązadeł były hurtowe, "wyleczyło się" z Jet i jak fajnie określono, odłożyło na półkę z napisem "co chcieliśmy tym osiągnąć?" No ale takie historie są częścią rozwoju w każdej dziedzinie życia. P.S. Post dla przekierowania emocji 🥴5 punktów
-
Komórki i tylko one 😜 dla każdego sprawnego narciarza, to że tylko dla zawodników jest mitem. Są to najlepiej skonstruowane narty na cały dzień jazdy 👍 co niektórzy negują, od 20 lat tylko takie SL użytkuje i polecam . Firma raczej nie ma znaczenia ale moim ostatnim odkryciem jest Dynastar Fis wybitna narta, jestem zwykłym użytkownikiem stoków żadnych tyczek.4 punkty
-
Cześć Ja kojarzę to hasło ale już nie ze szkoleń - tzn. nie ze szkoleń w których uczestniczyłem jako kursant. Natomiast często było używane przez instruktorów czy też narciarzy starszej daty (wtedy!) jako panaceum na prawidłową postawę. Już wtedy, czyli w drugiej połowie lat 80 i na początku 90 hasło "parcie na języki" było rozumiane jako błąd szkoleniowy. Zwróć uwagę na charakterystyczną sylwetkę osób, które uczyły się jeździć w latach 70 a w 80 nabywały "szlifu". Nogi dość mocno ugięte ( bardzo agresywne pochylenia skorupy , często maksowe spojlery ) i silnie oparte na językach właśnie - czyli przeciążenie przodu, które musi być skompensowane prostym tułowiem a czasami wręcz wypchniętymi do przodu biodrami. To często bardzo sprawni narciarze ale jeżdżący w permanentnym odchyleniu, bo pomimo iż nie ma tam charakterystycznego kibla rzut środka ciężkości wypada sporo za butem. Pozdro4 punkty
-
Czyli wysoki współczynnik głupoty😀 W 90r lub chwilę wcześniej ten wynik zapewniał pudło na MP. Robiło się i przysiady 130 kg ,a na stare lata przepuklina kręgosłupa. Kilka lat za późno przyszło nowe zza oceanu, że małe ciężary,więcej powtórzeń i bardzo wolne tempo z pełną izolacją dają lepsze efekty i nie degradują stawów.3 punkty
-
A czego się spodziewałeś? Toć chyba przecież już pisałem że ja zwykły chłopak ze wsi 😉 Sam sobie poniekąd odpowiedziałeś - Wy rodzice czytaliście dużo, córka wzięła przykład. Nie każdy rodzic ma pomysł na życie... jakieś pasje. U mnie w domu jedynie babcia dużo czytała... tygodnik Siedlecki😂 Zabrzmiało jak zabrzmiało, napisałem prawdę wyłącznie o sobie. A w tym, że podziwiam ludzi, którzy czytają książki nie doszukuj się ironii. Gdybym miał dzieci to chciałbym żeby dużo czytały, ale też na pewno nie zniechęcałbym ich do wszelkich innych zainteresowań, pasji. A jeśli sport by szedł w parze z lekturą to już w ogóle piękna sprawa 🙂 Pozdrawiam3 punkty
-
"Demonstrator"🤣 skosił by gościa którego widział sporo poniżej już w momencie kiedy ruszał 😕3 punkty
-
3 punkty
-
Z tego co pamiętam to właśnie dotyczyło to skrętu w pługu, a druga rada dotyczyła jazdy w odchyleniu szczególnie na bardziej stromym - miało pomagać w przesunięciu ciężaru bardziej na dzioby.3 punkty
-
2 punkty
-
Powiem tak, dobitnie- na chuj dźwigać takie ciężary jeśli nie startuje się w zawodach (żeby się pochwalić kolegom i niszczyć swoje zdrowie) jeśli celem jest poprawa sylwetki można to robić na 50% mniejszych ciężarach z odpowiednią techniką efekty i wytrzymałosc znacznie lepsze , a zwłaszcza dla zdrowia. I jak w prawie każdym sporcie,nie siła,a technika się liczy,ale to wyższa szkoła jazdy..2 punkty
-
2 punkty
-
Dziękuję, extra. Właśnie cały ten Jet, powstał ponoć z nieumyślnego, lub umyślnego, przemilczenia uwagi (ponoć zawartej w tej książce) autorów iż odchylenie nie jest pożądane/wskazane. Nagłośniono ponoć "zobaczcie, oni się odchylają" wstawiając właśnie zdjęcia uchwyconych w jednym, chwilowym momencie skrętu, wymienionych przez Ciebie Francuzów.2 punkty
-
Ale wykopaliska. 🙂 Widziałem tylko te łyżki wstawiane między tyłem buta i łydką. Nie używało się wtedy w Polsce (rok 1970 plus minus) nazwy jet. Tak musieli nazywać tę technikę Anglosasi. We Francji był avalement a w Polsce, błędnie, technika odchyleniowa. Myśle, że sporo z niej zostało we współczesnej jeździe sportowej. Dzięki tej technice Francuzi odnieśli takie sukcesy jak w Portillo w 1966 r., o czym juz pisalem, czy na olimpadzie w Grenoble 1968 r. (3x złoty medal dla J.C. Killy). O tej technice i tamtych czasach sporo można sie dowiedzieć w klasycznej książce Jouberta i Vuarneta "Jak doskonalic się w narciarstwie". Mam wydanie z 1974 r. (oryginał chyba 1966 r.) Jak się dobrze wczytać to wiele z tego jest wciąż aktualne. Nie taki ślepy. 🙂 Poniżej kilka zdjęć mistrzów tej techniki z tamtych czasów i rys. opisujący o co w tym chodzi. J.C. Killy i Patrick Russel.2 punkty
-
2 punkty
-
Ja zacząłem od rana… https://www.skionline.pl/forum/topic/44592-w-góry-na-skitury-20252026/?do=findComment&comment=4176492 punkty
-
Cześć Serdeczne dzięki za pełną i wyargumentowaną odpowiedź. Tym bardziej szacun, że gdy pisałem coś takiego otrzymywałem często odpowiedzi w stylu: nie mądrzyj się kmiocie albo wielostronicowe elaboraty o stylu i poprawności pisania oraz szacunku - a ja tylko pisałem prawdę w prosty sposób. Dzięki tym większe. Co do meritum: Sam wiesz - napisałeś to jakby między zdaniami - że każde pytanie: jakie narty polecam? - jest bez sensu. Zgadzam się z taką opinia w 100%. Oczywiste jest, że każda opinia o jakiejś narcie będzie subiektywna a więc absolutnie bezwartościowa dla innej osoby. Tu - wybacz - ale dla mnie najgorsze są porady z cyklu: kup sobie narty A, model B bo mnie się na nich zajebiście jeździ. I tu uzasadnienia co i jak. Gdyby tak było no to oczywistym jest, że w drugiej dekadzie lat 2000 wszyscy powinni jeździć na Atomicach bo Hirscherowi się najlepiej jeździło. Czujemy głupotę tego twierdzenia obaj przez skórę. Ale... mówimy o narciarzach doskonałych, bardzo porównywalnych, co do setnych sekundy więc o co chodzi? To są narciarze, którzy mogą wybierać narty bo się na tym znają a wybierają różne choć - z opinii najlepszego na świecie jedne są najlepsze? Wiem to brzmi idiotycznie ale pisze to tylko po to aby udowodnić jak bezsensowne są pytania - jakie narty kupić? Jeżeli nie wiesz i pytasz, to znaczy, że nie ma to znaczenia bo i tak różnicy nie ogarniesz a jeżeli masz wątpliwości to zmień kąt ostrzenia o pół stopnia albo podcięcie o ćwierć albo - tysiące możliwości. Testowanie również ma sens mierny bo minimalna jest szansa aby porównać narty w warunkach TESTOWYCH - nowa narta, identyczny setup, przygotowanie warunki itd. I dodam jeszcze: gdyby ktoś np. dobierał narty pod zawody - OK - określone warunki jazdy itd. Ale do zakupu i całodziennej jazdy przez parę lat - zdecydowanie szybciej zaadaptować technikę, no chyba , że się jej nie ma. Najlepsza narta jaka miałem w życiu to był Damski GS Dynastar, którego gdyby były to testy oceniłbym bardzo słabo ale po zaadaptowaniu techniki i delikatniejszym przygotowaniu okazała się wspaniała! Pozdro serdeczne2 punkty
-
Rozumiem, że mój wcześniejszy komentarz mógł zabrzmieć jak opisywanie oczywistości zamiast konkretnej porady, ale trudno odpowiedzieć inaczej na pytanie zadane w taki sposób, gdzie zakres informacji o osobie pytającej jest praktycznie zerowy. Opisałem po prostu, na czym sam jeżdżę i jakie mam odczucia, bo tylko do tego mogłem się odnieść. Masz rację, że przygotowanie nart potrafi zmienić charakterystykę jazdy znacznie mocniej niż różnice między modelami. Serwis, krawędzie czy struktura potrafią zrobić z przeciętnej narty świetną, a nawet najlepszy model bez dobrego przygotowania będzie jeździł jak klocek. Jeśli jednak ktoś pyta co kupić, a nie jak serwisować, to nadal uważam, że wybór powinien zależeć przede wszystkim od tego, jak ktoś jeździ i czego potrzebuje. Żeby to określić, trzeba mieć albo wiedzę o różnicach między nartami i przełożyć ją na własne potrzeby, albo realne doświadczenie z jazdy na różnych modelach. Jeśli ktoś o to pyta, to przeważnie nie ma ani jednego, ani drugiego, dlatego testowanie jest najbardziej sensowną drogą. Jeśli ktoś chce dobrać nartę idealnie, najlepiej znaleźć dobrą wypożyczalnię, poprosić o właściwe przygotowanie nart i po prostu testować. W ciemno da się kupić narty dobrze według Mnie jedynie wtedy jak trafi się świetna okazja cenowa. Wtedy ryzyko straty jest niewielkie. Jak ktoś nie ma dużych wymagań, to każda nowa sklepówka dobrze pzrzygotowana do umijętności będzie ok. Natomiast narta komórkowa, jeszcze 165cm FIS to jest konkretna maszyna dla świadomych użytkowników. W ciemno bym tego nie kupował, bo jeden model będzie extra, drugi ekstremalny i męczący na codzień. I nie, nie mamy tego za sobą. Zacytowałeś: „Nie jeżdżę po tyczkach, bo zwyczajnie mi się nie chce” i dopisałeś interpretację, która kompletnie nie wynika z tego zdania. Kolega napisał, że sam nie jeździ na tyczkach. Odpisałem, że ja też tego nie robię. To jedynie informacja o preferencjach, nic więcej. Można z tego wywnioskować, że mamy podobny „fun factor”, czyli jazdę dowolną, a nie trening sportowy. Nie wypowiadałem się szerzej o tyczkach, więc sugerowanie, że to postawa w stylu „nie mam o tym pojęcia, ale jestem zajebisty”, jest po prostu nietrafione. To tak, jakby ktoś powiedział „nie jeżdżę poza trasę, bo mnie to nie bawi”, a ktoś inny dorabiał do tego teorię o braku wiedzy o freeride. Bez sensu. Co do stwierdzenia: „jako doświadczony narciarz napisz, co ma kupić, a nie co ty masz”. Pytanie brzmiało, jakie narty polecam. Odpowiedziałem więc, że polecam te, które sam używam, bo mam opinie z własnego doświadczenia. Nie czuję się uprawniony, żeby komukolwiek mówić, co dokładnie ma kupić. Nawet widząc czyjąś jazdę, mógłbym najwyżej sugerować modele, a nie wskazywać jedną konkretną nartę. Ja wiem, co odpowiada mojemu stylowi jazdy i na czym dobrze mi się jeździ, ale nie siedzę w czyimś portfelu, nie znam jego preferencji i nie chcę dobierać komuś sprzętu na siłę. Jedyne, co mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, to to, że narty, które obecnie używam, nigdy mnie nie zawiodły i nie miałem z nimi żadnych problemów jakościowych. Chętnie testuję też narty innych producentów, nawet rozważałem kiedyś Stöckli WRT Pro, ale uznałem, że są dla mnie za drogie. Mimo to mogę je polecić, bo wiem, że są świetne, do jazdy dowolnej szczerze chyba najlepsze na jakich miałem przyjemnośc jechać, bo są mega uniwersalne, tylko cena nie akceptowalna. Mitek, naprawdę szanuję Twoją wiedzę i często z zainteresowaniem czytam Twoje wypowiedzi, ale czasem trochę dystansu by się jednak przydało. Nie wszystko trzeba rozkładać na czynniki pierwsze ani doszukiwać się drugiego dna. Czasem można po prostu przeczytać subiektywną opinię i przyjąć ją do wiadomości, zwłaszcza że nie uważam, żeby to, co napisałem, było słabe merytorycznie. Zresztą Twoja odpowiedź też w praktyce niewiele wniosła. Napisałeś, żeby „pojeździć na długiej narcie i spokojnie podjąć decyzję”, czyli dokładnie to, co sam radziłem w bardziej rozbudowanej formie: testować, sprawdzać i dopasować do własnych potrzeb. Wnioski mamy więc podobne, tylko sposób podania inny.2 punkty
-
Wybrzeżem Jazda możliwie blisko wody to jedna z dwóch największych rowerowych atrakcji wyspy. Zacznę od tej bardziej nieortodoksyjnej części. Czyli północnej krawędzi. Myślę, że w bezpośredniej bliskości da się przejechać około 1/3 linii brzegowej. Najciekawszy jest fragment przy rezerwacie w Tatlisu. W dodatku na razie nie ma tam rozbudowanej infrastruktury noclegowej. Choć naprawdę jest to chyba 5 min przed eksplozją bo widzieliśmy sporo osiedli dosłownie w końcowych etapach budowy. Czym bardziej na wschód tego brzegu tym bardziej dziko i pusto. Ostatnia fota to ten cypel na wschodzie - popularny cel wycieczkowy. Wzdłuż całego północnego brzegu biegnie pasmo górskie. Niby tam jest od 200 do 900 m npm. Tyle tylko, że czasem zbocza zaczynają się dosłownie 2-3 km od brzegu i są solidnie strome (poziom Gór Sowich) a ponieważ zaczynamy z 0 m npm to są całkiem wymagające podjazdy a też wszystko to wygląda bajkowo.1 punkt
-
Cypr i Cypr Północny na rowerze Dlaczego tam i to teraz? - blisko i tanie loty (dostępne Katowic i Wawy, w Wro akurat była przebudowa lotniska) - umiarkowanie ciepło (jak polski lipiec) - piękne plaże i ciepłe morze - sporo atrakcji architektonicznych - bardzo interesująca (choć smutna) najnowsza historia - a też ciekawe inne, już bardziej odległe dzieje - granaty, figi, mandarynki, pomarańcze walające się przy drogach, wyciskany sok z granatów za 5E - bajka. - inne kulinarne odkrycia albo chociaż odmiany Dlaczego rower? Pytanie retoryczne... ale odpowiem. Bo to najlepszy sposób dogłębnego poznania. Udało się nam dotrzeć tam gdzie samochody nie dojadą, a na piechotę byłoby za długo. W 8 dni zrobiliśmy pętlę około 550 km i 6000 m verticalu. Dwa dni były przeznaczone na atrakcje turystyczne i tam zrobiliśmy symboliczne 50 km. Czyli w pozostałe wychodziło po jakieś 85 km i do 1000 m verticalu (bardzo nierówno rozłożonego). Przy krótkim dniu, i jednak sporym udziale terenu, była to dość wymagająca wycieczka. Ostatni 9-ty dzień spędziliśmy perpedes: na zwiedzaniu, rejsie do wraku i fotograficznych poszukiwaniach. Jaki rower? Pożyczyliśmy HT-ki, 29", na 2,4", 1x10. Niby dobrych marek (Trek, Cannondale) ale najbardziej budżetowe jak się da. Hamując dwoma heblami na raz, było dużo gorzej jak u mnie na jednym. Ale geometria pasowała, siodełka też. Rowery były niefachowo przygotowane, miały fatalne zestawy naprawcze. Co do narzędzi należy się wytłumaczenie, że w bagażu pokładowym, a taki tylko mieliśmy nie można ich przewozić. I faktycznie kontrola skonfiskowała parę zestawów kolegom. Odważyłem się tylko zabrać pompkę mtb Lezyne, co było dobrym ruchem. Dostaliśmy po dwie dętki zapasowe, bez łatek. I to był element krytyczny. Plażing W momencie, gdy w Polsce jest zimno i brakuje słońca, cofnięcie się w czasie o te 4 miesiące było bardzo kuszącą perspektywą. Choć opowieści o tym jak to fajnie jest zatrzymać się na morskie kąpiele na początku przyjmowałem sceptycznie. Jakoś mi to razem nie siedziało. Do pierwszego razu! Kapitalnie to zadziałało - chłodzenie, rozluźnienie całej sylwetki. A też trzeba powiedzieć, że niektóre miejsca okazały się zjawiskowe. Wobec tego zaliczaliśmy (jak tylko można było) kolejne punkty raz lub nawet dwa razy dziennie. Kradło to nam sporo czasu, więc z Kamilem braliśmy wałówkę ze sobą aby nie tracić go jeszcze na restauracje.1 punkt
-
Fakt,że dziwne zachowanie choć w momencie startu szedł w lewy skręt a ten niżej w prawy to mogło mu się wydawać,że stok będzie przed nim pusty aczkolwiek w tym miejscu powinien go zdecydowanie zauważyć1 punkt
-
1 punkt
-
Warto wspomnieć o jednej z legend polskiego YT, RIP Wojciech Polak. Niebagatelna postać, od małego wpatrzony w strongamnów. W prime, w martwym podnosił 410 lub 420kg, teraz już nie pamiętam dokładnie. Bez specjalistycznego treningu, ale oczywiście na potężnych dawkach witamin. Wyganiali go z siłowni, bo wyginał gryfy. Finalnie Wojciech zarabiał na życie, stojąc na bramkach, na dyskotekach. Potem na YT stworzył swój kanał, z motto przewodnim "spowiedź bramkarza". Jak ktoś ma czas, to zachęcam. Finalnie zszedł z tego świata w wieku 32? lat, na niewydolność nerek. Jeszcze po dializach chodził na siłownię i ciągnął w martwym 200kg na serie, Tutaj wspomnienie o Wojtku:1 punkt
-
Dziękuję. Masz zapewne rację. Do niektórych rzeczy może po prostu trzeba dojrzeć 🙂 Mam kilka postanowień do zrealizowania w życiu jak tylko będzie mi dane się uporać z demonami przeszłości... Obiecuję że przeczytanie tego wojaka Szwejka będzie kolejnym postanowieniem 💪 Pozdrowionka1 punkt
-
No nie powiesz mi, że w tych wtrętach nie trzeba włożyć odpowiednio dużo wysiłku, żeby zrozumieć co autor miał na myśli 😉.1 punkt
-
Wydaje mi się, że ten chłopaczek jest dużo silniejszy,a wystarczy to przełożyć na ilość powtórzeń na drążku. Na pewno jesteś lepszy. Dla informacji zacząłem bawić się w kulturystykę mając 15 lat ,czyli jakieś 41 lat temu, trochę lat to trwało otwieraliśmy pierwszą siłownie w mieście,a były to czasy ,że mało kto słyszał o kulturystyce. Wytrenowane wielu chłopaków i dziewczyna.1 punkt
-
Dopóki ćwiczenie jest wykonywane poprawnie technicznie jest bezpiecznie. Powinno się wykonywać serie treningowe do 80-85% masymalnego ciężaru w jednym powtórzeniu. Od pewnego etapu nie da się budować siły machając ciężarami 50% maksymalnego cieżaru. Raz w roku można sprawdzić ten maksymalny cieżar na powtórzenie nie ma nic w tym złego. Bardziej o zdrowię powinny się martwić osoby, które niczego nie dzwigają tylko siedzą przed komputerem całymi dniami oraz noszą zbędny balast, to bardziej obciąża kręgosłup i stawy 🙂1 punkt
-
Nie miałeś wzorców ale... Konopielka Cię zachwyciła i w jakimś stopniu zmieniła. Może spróbuj raz jeszcze! Redliński nie jest sam. Zaproponuję na przykład Haska (Przygody dobrego wojaka Szwejka). Ubaw podczas lektury i też kopalnia powiedzonek. Nie miałeś wzorców ale... pieprzyć to. Możesz się zmienić. Książki nie są tylko dla wykształciuchów. Chciałbyś aby Twoje przyszłe dzieci czytały - zacznij od siebie. Będziesz bardziej autentyczny. Przytaczając wyniki badań jak to czytanie przedłuża życie nie podałem, że wystarczy0,5 godz dziennie aby uzyskać 75% z tych dwóch lat dodatkowego życia. Jak policzysz to zobaczysz, że to się nawet samo zwraca.1 punkt
-
Dzięki za odp. Pytam z czystej ciekawości. Jakiś czas temu się spierałem ze szwagrem w tej kwestii. On kawał chłopa, ze 110kg pewnie około 185 wzrostu. Ja przy nim jak chłopaczek... Twierdził że waga nie ma przy wyciskaniu aż takiego znaczenia. Ja myślę że zarówno waga jak i wzrost mają duże znaczenie. Wzrost za którym z reguły idzie długość rąk czyli dźwignia. Jeśli się mylę to mnie poprawcie. Pozdro1 punkt
-
To może nie z tej półki ale jednak... Na przełomie lat 80-tych 90-tych był problem z dostępnością butów skiturowych w Polsce i na Słowacji. Część środowiska zaczęła jeździć w butach wspinaczkowych, plastikowych takich jak np. takie Koflachy Clima Vario: (zdjęcie z internetu, moje były zielone....) jazda była możliwa, ale jakiekolwiek odchylenie na tył powodowało pad - nie było żadnego wsparcia - a wiadomo jak ze stabilnością w terenie i do tego zwykle z worem. Wykombinowano więc, że jak się włoży wspornik w tył buta to będzie lepiej. Jak się okazało najlepiej taką funkcję spełniały nagolenniki piłkarskie w które po zgoleniu takich ząbków (stabilizujących nagolennik na skarpecie) wsadzało się pomiędzy botek a tył buta. Te nagolenniki też były trudne do kupienia, jednym z miejsc gdzie normalnie występowały był sklep wspinaczkowy Galfiego w Hornym Smokovcu. Więc łyżki miały swój renesans krótki bo krótki ale jednak. Nawiasem mówiąc Bode Miller stosował podobne rozwiązanie: (skanik z "Narciarstwo na poziomie" Ron LeMaster) K.1 punkt
-
Miałem dwa plany treningowe, gdzie podciągałem się, ale wąsko. Robiłem do 5x, w trzech seriach. Jeśli chodzi o wyniki siłowe osób z różną wagą, to najlepsza jest poniższa formuła Willksa: http://www.powerlifting.pl/referees/wilks/wilksabout.html1 punkt
-
Ferie czy nie i tak bardziej opłaca się jechać do Jańskich, niż na Czarną Górę. W kolejce stoisz tylko raz - pod gondolą, a nie pół dnia pod każdym wyciągiem. Nawet, jeśli jest ciut drożej1 punkt
-
Ja jestem z Woli… Wysokiej. Z drugiej strony jak ktoś dużo w pracy czyta to potem może chcieć odpocząć.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
W Czechach w tym roku może będą mniejsze tłumy, bo skipassy podrożały (przynajmniej w Cerna Hora - Pec) W czeskich Karkonoszach jest co najmniej kilka ciekawych ośrodków. Tak czy inaczej warto wybierając termin i rejon zobaczyć, czy nie ma ferii w tym terminie (zarówno Czechy jak Słowacja mają ferie w różnych terminach) pozdro1 punkt
-
I dla mnie przeplatanka pogodowa na następny zapowiada się bajkowa 👏 🥳 miód-malina, podobno prawie metr białego już leży 😜💪1 punkt
-
I otworzyły się bramy piekła, wciągając nieszczęśnika @star, który to z nikim z forum na nartach nie jeździł. Nie to, co wniebowstapiony @Mitek, co z większością wspólnie po białych stokach hasał. Jprd.1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć No nareszcie ktoś coś wniósł konkretnego i PRAKTYCZNEGO do degradacji śmigu. Moim zdaniem wytłuszczone zdanie powinno być nową definicją śmigu w rozumieniu narciarzy, którzy jedynie jazdę śladem ciętym uważają za jazdę. Osobiście nie jestem niewolnikiem śladu więc... wiesz. Ale... z następnym zdaniem się nie zgodzę - zawsze możesz jechać rytmicznie. Były tu prezentacje "śmigu" kolegów, które łamały definicję śmigu - złamanie rytmu po błędzie, jazda ze zmiana toru - czyli jeden dłuższy. W śmigu Jurek nie chodzi o to że masz nie zmieniać rytmu ale że ten rytm ma być, więc możesz przyspieszać zwalniać - Krzysztof pamięta te zabawy - ale wszystko ma być rytmiczne. Również gdy przechodzisz ze śladu ślizgowego w cięty nie musisz zmieniać rytmu - sam wiesz. Pozdro1 punkt
-
Dla mnie też, chociaż wygoda również się liczy i bliskość do stoku. My jeździliśmy do Jasnej zaraz po 3 królach i w marcu żeby właśnie ominąć ferie. Myślę, że Jasna zawsze będzie optymalnym wyborem ze względu chociaż na ilość tras. I nocną jazdę też poprawili. Jednak raz jak byliśmy to zamknęli część wyciągów przez wiatr. I z tego co czytałem/słyszałem to właśnie duży minus tego ośrodka. Pozdro1 punkt
-
Bardzo fajnie się pisało dopóki się nie odezwałeś. Jak ktoś chce może sobie sprawdzić kto zaczął pisać obok. Goń się więc kolego poprawny, który ze wszystkimi na nartach byłeś tylko jakoś nikt tego nie wspomniał na forum, ze był z tobą. Nie dziwne zresztą.1 punkt
-
Koszykówka - jedyny sport w którym się nie odnajdywałem. Jeszcze trochę pamiętam czasy bez telefonów - najlepsze, beztroskie. Wtedy w cieplejsze pory roku haratało się w gałę a w te zimniejsze ping-pong. Stoły robione z desek oczywiście 😉 Podziwiam ludzi którzy czytają książki, ale to chyba nie dla mnie. Jedyne co ostatnio czytam to trochę skiforum😂 i chyba ze 3 razy inner.ski zacząłem czytać jak w nocy nie mogłem usnąć i niestety nie dokończyłem bo usnąłem 🫣 Jednak nie dlatego żeby mnie tekst Pana Marka nudził, po prostu był jak zaklęcie relaksujące 👍 Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
Chciałoby się powiedzieć, a nie mówiłem? Ja z natury jestem podejrzliwy i wychodzę z założenia, że lepiej każdego podejrzewać a na koniec zostać pozytywnie zaskoczonym, niż się rozczarować.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
