Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 10.06.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Współczuję z zatoki Abu Dabbab 😉Pozdrowienia!
    7 punktów
  2. Pozdrowienia z Samos.
    7 punktów
  3. Tera mie stryjenka oczy otworzyła - trza oglądać Youtube i powtarzać co gadają....kiedyś myślałem że trza mieć narty .. na przykład Volkl Deacon... a to chodziło ino o Deacon..
    7 punktów
  4. No i pierwszy tydzien na wodzie zaliczony.... Początek z Suchacza.. Przystań goscinna, calkiem dobrze zagospodarowana. Na wybory do wiejskiej swietlicy.... W niedzielę start do Osłonki - nowa przystań niedaleko powyżej wspolnego ujscia Szkarpawy i Nogatu. I wieczorna uczta na pokładzie... Poniedzialek - do Krynicy Morskiej, po drodze przekop i port Nowy Swiat ( co za nazwa!). Część zalogi jeszcze nie widziala. W Krynivy jeszcze 'przedsezon' ale ludzi juz sporo. Port duzy i dobrze urzadzony, jest wszystko co trzeba, choc nieco buja przy poludniowym wietrze. Idziemy na plażę i zaliczamy pierwsze moczenie w morzu.... sztuczna wyspa niadaleko przekopu.... Wtorek przy slonecznej pogodzie i dobrym wietrze -do Fromborka. Urocze miasteczko z wzgorzem katedralnym i wieżami widocznymi od wielu kilometrow. Port ciasny ale jeszcze pustawy.... Tu 2 dni zwiedzania, atrakcji kolejowych ( 16 km drezynami), przeczekiwania solidnej burzy i doskonałej kolacji w restauracji pod gotyckim murem... na Zalewiewejscie do portu... Czwartek - Piaski. Ostatnia wieś na mierzei w PL przed granicą. Piekna plaza i widokowe wydmowe wzgorza z widokiem na Zalew i Frombork... Niestety tylko port rybacki, zero infrastruktury, choć kilka barow i restauracji juz czynne. W xumie... tez nieźle. W piatek powrot do Suchacza. Od rana duzy wiatr, stale powyzej 4stB, raczej blizej 5. Sporo czarnych chmur grożacych szkwalami i deszczem. Żagle mocno zarefowane, a wysoka "mazurska" burta i spora fala nie ułatwiają żeglugi na wiatr... a kilkadziesiąt km bylo do przepłynięcia, z ucieczką do Tolkmicka przed wiekszym deszczem. Z odrobiną szczescia i bez wypadkow (tylko jedna mielizna zaliczona - a jest tam ich spoooro) docieramy do Suchacza.... W sumie... prawie 150km fajnej zeglugi w każdych prawie warunkach, tydzień z przesympatyczną załogą poznaną już w wielu innych rejsach.... opalone twarze i duuuzo wspomnień. Zalew Wislany może byc dobrym zamiennikiem Mazur. Jest tu juz nieco morza (oznakowanie, woda po horyzont), wiecej wiatru i wielokilometrowe halsy.... niestety pusto tu i wciąż głucho. A szkoda.
    7 punktów
  5. Cześć Hmm... A niektórzy głoszą, że zmiany środowiska i konieczność działań aby je hamować to bzdura i zielony terror. Beatko korzystaj-cie (bo chyba nie jesteś sama). Ja też spakowałem się na weekend: Pozdro serdeczne
    6 punktów
  6. To macie teraz Skrzyczne 🙂
    6 punktów
  7. Najpierw, 31 maja, było żółto, niedługo później, 10 czerwca - biało (margaretki). A na koniec i tak dolce vita. 🙂
    6 punktów
  8. Cześć Nie sposób się nie zgodzić z tym racjonalnym zdaniem. Aczkolwiek we mnie tli się ten naiwny idealizm, że jednak może powinniśmy już jako ludzkość skierować swoje najaktywniejsze działania w inną stronę niż przeciw sobie? Tutaj niestety podstawą jest uwolnienie się z więzów narodów, religii, itd. czego wspaniałą choć oczywiście nieidealna próbą jest Unia... Trochę szkoda, że wizjonerzy są zazwyczaj artystami czy naukowcami a do rządzenia biorą się zazwyczaj zwykli chuje. Pozdro
    5 punktów
  9. I radzę się pospieszyć .. tak do jesieni może się okazać że facet ze zdechłą wiewiórką na głowie opierdolił Ukraine Putinowi za nie wcinanie się na Bliskim Wschodzie..
    5 punktów
  10. Ja miałem przez 52 lata jazdy na nartach jedną poważną kontuzję. Wybiłem bark i prosto ze stoku na stół operacyjny. 5-6 miesięcy w gipsie. Oczywiście jedynie winna była twarda, zawodnicza slalomowa narta 😉 Przy dużej prędkości zderzyłem się z kolegą. Aby dopełnić winy sprzętu,............... na całej górce byliśmy tylko my dwaj 😄
    5 punktów
  11. No i klepnięte osiem osób ,siedem noclegów karnet sześć dni na całe trzy doliny 👍
    5 punktów
  12. Masz żal to powiedz a nie od razu na forum jakieś tam przytyki......
    5 punktów
  13. No tak w głowie jest wszystko. W jeździe amatorskiej narciarstwo ma sprawiać przyjemność. Wielu amatorów mimo iż technicznie nie są doskonali można stwierdzić, że dzięki objeżdżeniu poruszają się sprawnie po stokach w różnych warunkach i uważani są za dobrych narciarzy. Ale mylimy nieco termin objeżdżenia ze stażem na nartach. Są osoby co jeżdżą od wielu lat a ich poziom jazdy jest marny. Staż i objeżdżenie to dwa różne pojęcia. Ktoś, kto w sezonie spędza 10 dni na nartach praktycznie co sezon zaczyna od początku. Bo zanim się wjeździ w sezon - to juz kończy. Tak można i 20 sezonów jeździć i być miernotą. Inna sprawa jak się jeździ dużo. Technika się samoistnie poprawia, a i organizm znajduje myki na różne warunki, może niekoniecznie techniczne ale jedna potrafi sobie narciarz radzić i to nieźle. Oczywiście szkolenia w znacznym stopniu pomagają, ale trzeba jeździć i to dużo. Dokładnie to opisał Victor, akurat w jego przypadku to naturalna rzecz, bo z punktu widzenia jego wyjazdów koszt jest mniej istotny, bo zwykle jeździ sam, bo nie ma kompanów do jazdy i czy zapłaci ciut więcej, przy okazji mając szkolenie to juz pomijalne w jego przypadku jest. Nawet lepiej - bo jest w grupie i poznaje nowe osoby, a towarzystwo jest ważne na nartach. Ja osobiście to sobie nie wyobrażam, aby samemu pojechać w Alpy na tydzień. Podziwiam jego determinację. Teraz dostęp do szkoleń jest dość łatwy i każdy może się szkolić, jedynym ograniczeniem jest kasa i czas. Stąd sporo wyborów samodoskonalenia się. Jeśli bym się szkolił cyklicznie, to pewnie bym duuuużo lepiej jeździł, ale ja cieszę się z tego co umiem, a nie żałuję tego czego nie potrafię. Mam przykład w domu, jak skuteczne jest cykliczne szkolenie, ale to tez ogrom pracy i wyrzeczeń. Czasu też trzeba na to sporo poświęcić, bo efekty nie przychodzą tak szybko w postaci naprawdę dobrej, pewnej i poukładanej jazdy w każdych warunkach. Te początkowe zachwyty nad paroma łuczkami na krawędziach to dopiero preludium. pozdro
    5 punktów
  14. Przecie tu same samce Alfa wliczając mnie i nikt nam nie będzie pierdolił co robimy źle 🤣 nawet jakby sam Marcel przyjechał 😁
    5 punktów
  15. 5 punktów
  16. Janku, w sporcie wszytko zależy od indywidualnych predyspozycji czy ogólnej sprawności fizycznej czy ciężkiej pracy bo sam talent to nie wszystko . W piłce nożnej taki Lewandowski czy Ronaldo to kolesie którzy swoją ciężką pracą nad poprawą swojej fizyczności, ogólnej techniki przeskoczyli sufit zapisując się w kartach historii futbolu - oczywiście mając po drodze wspaniałych fachowców i tym nawet z największym talentem bez ciężkiej pracy będzie bardzo ciężko do takiego poziomu doskoczyć . Ale to poziom profesjonalistów-zawodowców. My jednak dyskutujemy tu o jeździe amatorskiej dla własnego hobby, wyjazdów rekreacyjnych, pewnie też sprawdzeniu własnych możliwości i pokonywaniu własnych ograniczeń . Fachowiec to droga na skróty dla osoby która zaczyna w rozumieniu ,czasu” , bo można ślizgać się latami z góry na dół kupując co chwila najdroższy/najlepszy sprzęt myśląc ,że będzie jechał za nas, jednak to droga donikąd ale oczywiście można bo kto komu zabroni. Wszystko jest w naszej głowie . Można uczyć się samemu ale można też skorzystać z usług tych co się na tym dobrze znają . Każdy ma wybór . Ja skorzystałem z tej drugiej opcji i myślę,że bardzo słusznie postąpiłem bo nauczyłem się w krótkim czasie bardzo wiele. Sądzę nawet ba jestem bardziej niż pewny ,że sam do tego mojego dzisiejszego poziomu bez pomocy fachowca długo nawet bardzo długo jeszcze bym nie doszedł jeżeli kiedykolwiek by to nastąpiło . Czyli warto!
    5 punktów
  17. Ta gdzie liczono kapitał początkowy? Tak sobie na niej wyszedłem, bo sporo miałem dłuższych wyjazdów zagranicznych co popsuło algorytm liczenia. Pod koniec mojej "kariery" zawodowej zarabiałem naprawdę dobrze, ale przy wyliczeniu emerytury nie miało to większego znaczenia. Najważniejszy wpływ na wysokość tejże miał ów kapitał początkowy. Ale nie narzekam. Nie jest źle, a nawet jest całkiem dobrze. Oby zdrowia nie zabrakło. A Samos polecam. Piękna wyspa. Niedługo czeka mnie 2 tygodnie nad Bałtykiem. I w przerwach moje góry. A na koniec jeszcze zdjęcie plaży w Potami z Samos. W kształcie serca lub d... jak kto woli.
    5 punktów
  18. Nie zaczepiaj nikogo po pięćdziesiątce. Serio. To nie są ludzie – to gatunek przetrwania. Twardzi jak chleb z ubiegłego tygodnia, szybcy jak kapcie babci lecące w twoją stronę. Zanim skończyli 2 lata, potrafili rozpoznać nastrój matki po stuknięciu garnkiem w kuchni. W wieku 5 lat mieli klucz do domu na sznurku i wiedzieli, że „obiad jest w piekarniku – podgrzej, ale nie spal”. W wieku 7 lat gotowali zupę pomidorową bez przepisu, a w wieku 9 już wiedzieli, jak uszczelnić kran i uciec przed psem sąsiada z wiadrem na głowie. Z łatwością obsługiwali pralkę Franię i potrafili wymienić dętkę w rowerze. Letnie dni spędzali na świeżym powietrzu – od rana do zmroku. Bez komórek, za to z konkretnym planem: trzepak, rzeka, kapsle i wracanie do domu po ciemku z kolanami wyglądającymi jak mapa szlaku bojowego. I jakoś przeżyli. Czasem trzeba było łatać kolano domowym sposobem z użyciem śliny i liścia babki. A jak bolało – to się nie płakało, tylko słyszało: „Nie boli, nie urwało”. Jedli chleb z cukrem, pili wodę z węża ogrodowego (pełną mikrobiomu, którego dziś zazdrości niejeden jogurt). Nikt wtedy nie miał alergii. A jak miał, to się nie przyznawał. Większość z nich przeszła minimum jedną próbę porwania przez obcych… albo przez własnych kuzynów na wakacjach u cioci. Znają 15 sposobów usuwania plam z trawy, smaru, krwi, błota i atramentu z pióra wiecznego – bo kiedyś człowiek musiał wyglądać czysto, zanim wrócił do domu. To jeszcze nic. W swoim życiu przeżyli: – radio tranzystorowe, – telewizor czarno-biały, - gramofon do odtwarzania muzyki z płyt winylowych, – magnetofon szpulowy i kasetowy, – walkmana, – magnetowid (z funkcją „tracking”), – płyty CD i discman, – a dziś trzymają tysiące piosenek w kieszeni i… tęsknią za szumem kasety przy przewijaniu ołówkiem. A jak już zdobyli prawo jazdy, to jechali Fiatem 126p na drugi koniec Europy – bez noclegów, bez klimatyzacji, bez GPS-a. Wspomagali się tylko atlasem drogowym, gdzie całe Niemcy mieściły się na dwóch stronach, a w kieszeni mieli waluty różnych krajów w kwotach ledwo wystarczających na przeżycie. I jakoś dojechali. Bez Google Translate, za to z uśmiechem i kanapką z jajkiem w bagażniku. To ostatnia generacja, która wie, jak wyglądało życie bez internetu, bez zasięgu, bez zmartwień o baterię w telefonie – bo go po prostu nie było. Ci ludzie znają różnicę między telefonem stacjonarnym a telefonem „na sznurze w przedpokoju”, oni mieli zeszyt z przepisami, a nie aplikację i nie potrzebowało przypomnienia o urodzinach – bo się pamiętało albo... się nie przychodziło. Pokolenie 50 to ludzie, którzy: – potrafią naprawić wszystko taśmą izolacyjną, spinaczem i kombinerkami, – mieli tylko jeden kanał w telewizji i jakoś się nie nudzili, – wiedzą, co to "przewijanie palcem" – ale w książce telefonicznej, – i wiedzą, że jak nie odbierasz, to „znaczy żyjesz – oddzwonisz”. Oni są inaczej zbudowani. Mają w sobie azbest emocjonalny, odporność z PRL-u i refleks ćwiczony na trzepaku. Ostatni prawdziwi ninja codzienności. Nie zaczepiaj pięćdziesięciolatka. On widział więcej, przeżył więcej i ma w kieszeni miętówki, które mają więcej lat niż twoje dziecko. On przeżył dzieciństwo bez fotelika, bez kasku i bez filtra przeciwsłonecznego, edukację bez laptopa i młodość bez scrollowania. Nie potrzebuje Google’a, bo ma instynkt. A mimo to ma więcej wspomnień niż cała twoja galeria w chmurze.
    5 punktów
  19. Miras. To brzmi co najmniej dwuznacznie 😁
    5 punktów
  20. I jeszcze jedno. Widoczek z okolic Szczawy. A ściśle fantazja malarki, bo nie jest to kopia zdjęcia, ale czysty jej wymysł. Świetnie oddaje klimat mijesca czy okolicznych miejsc, choć nie pokazuje żadnego konkretnego. Taka kompilacja.. Podobnie jak samorodny rzeźbiarz z Kamienicy tak pani Halina Rusnak jest samorodną malarką ze Szczawy. Znakomita.
    5 punktów
  21. I jeszcze kapliczka na naszym jesionie. Wykonana przez Ignacego Rusnaka z Kamienicy w Gorcach. Łatwo go wygooglować. Rzadki ptak. Dziś kupowaliśmy u niego podobną kapliczkę dla znajomej. Cena niewielka.
    5 punktów
  22. Wracając do tytułu wątku:
    5 punktów
  23. Paweł Chyba dawno nie byłeś w PL i nie wiesz jak to w rzeczywistości wygląda. Na dzień dzisiejszy jest balans między rynkiem pracownika a rynkiem pracodawcy. To najlepsze rozwiązanie dla obu stron, a głównie za sprawą Ukraińców, którzy ten rynek pracy uspokoili. My, przyjmując nowego pracownika (ale jest to bardzo rzadko) składamy mu ofertę przedstawiając rzetelnie wszystko jak to w naszej firmie wygląda. Każdy nowy jest zatrudniany na 1 miesięczny okres próbny, żeby miał pełen obraz specyfiki, jak wie u nas pracuje. Przede wszystkim cenimy uczciwość. Po miesiącu następuje rozmowa, pracownik zadaje pytania, coś mu może nie pasować, ma jakieś swoje wymagania, które przedstawia, jeśli możemy wie na to zgodzić - to dochodzimy do porozumienia (np. dojazd na 7.00 mu nie pasuje, czy może zaczynać 6.30 bo ma lepsze połączenie, czy coś podobnego, jak np. informuje że przed 17.00 musi odebrać dziecko z przedszkola i nie będzie mógł dłużej zostawać). Z naszej strony jeszcze tylko wywiad z jego opiekunem, czy jest perspektywiczny i czy się nadaje. Uczciwy układ. Jak komuś nie pasuje - to się rozchodzimy. Zwykle to są 2 osoby, abyśmy mieli jakiś wybór, co nie znaczy że nie możemy zatrudnić obu, bo już był taki przypadek. Nie wiem jak w BE ale w PL zarówno pracownik, jak i pracodawca mają swoje prawa. W PL masz 3 dni urlopu na żądanie a na resztę urlopu i jego czasu oraz terminu musi wyrazić zgodę pracodawca. Mogę odmówić, jeśli koliduje z funkcjonowaniem firmy. Mam takie prawo i mogę z niego skorzystać. To sporadyczne przypadki, bo ludzie sami sobie wspólnie ustalają plany urlopowe, a że robią to od lat, to robią to doskonale. Związki zawodowe to największy syf jaki może istnieć w formie jaka jest u nas - wynaturzonej do granic możliwości. Związki to łącznik między pracodawcą a pracownikami, bo trudno rozmawiać zarządowi z powiedzmy 1000 osobową załogą. Oczywiście ich zadaniem jest także ochrona praw pracowniczych, ale generalnie to przekazywanie uwag i propozycji oraz wypracowanie porozumienia korzystnego lub do zaakceptowania dla obu stron w kwestiach spornych. Ale to idealistyczne podejście. Koleżanka jest vice-president w globalnej firmie zatrudniającej ok 15 000 osób. Mimo pensji Obajtkowej kilkukrotnie chciała odejść. Przez związki. Jej praca polega głównie na chodzeniu po sądach i walkę ze związkowcami. Przykład skrajny, który przelał czarę goryczy. Nowo otwarte biuro, które zatrudnia blisko 500 osób w Krakowie. Wyposażenie uzgadniali ze związkami. Elektrycznie regulowane stoły, fotele ergonomiczne, miejsca odpoczynku i takie tam pierdoły. Po pół roku przychodzi szef związku z ŻĄDANIEM pracowników, że wszyscy zadecydowali, że nie chcą tych super ergonomicznych foteli tylko piłki do siedzenia. Więc trzeba by wyjebać 500 foteli za grubo ponad bańkę i kupić rozkapryszonym dzieciom piłki. Sama góra sporo obradowała i przyszła odpowiedź - wyjebać związkowców bez patrzenia na konsekwencje. Tak się stało - prawdopodobnie będzie się to ciągło lata. Pojawił się nowy szef związku - ale już mu się tak w głowie nie pierdoli. Opowiadasz przypowieść o urazie który nie zgłosiłeś w pracy, a to był Twój błąd, który to rzekomo ujawnił się w domu. Nie ma sensu tego oceniać, jak było bo nie o to chodzi. Pamiętam wpis gdzie sugerowałeś, żeby jechać na narty wystarczy iść do ..... piguły. Dla mnie na ten sposób postępowania jest tylko jedno określenie. Więc cała ta opowieść być może była wyłudzeniem. Twierdzisz że nie sposób Cię zaszufladkować, bo idziesz pod prąd, a ja widzę obraz polaczka - cwaniaczka który uważa, że wyjebał system czytając Twoje niektóre wpisy. Firma jest nasza i my decydujemy jak ma funkcjonować. Pracowników traktujemy bardziej jako osoby współpracujące tworzące jeden zgrany zespół. A nogę czy rękę która notorycznie chce cię kopnąć, czy uderzyć w Twoją własna głowę, można amputować, bo da się bez tego żyć. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że przychodzę do Twojego domu i narzucam Ci swoje zwyczaje będąc Twoim gościem. Jak kiedyś ktoś powiedział, fajnie mieć wyższe wykształcenie, średnie pojęcie o świecie i podstawowe wychowanie. pozdro i bez urazy
    5 punktów
  24. Jan, dzięki, to już jest jakiś konkret. Muszę poczytać o tej narcie bo dopiero się uczę tych wszystkich cech/właściwości. Dla zainteresowanych to plan zakupu nart się "lekko" opóźni. Skontaktowałem się z Adamem i doradził mi żebym najpierw pojeździł pod okiem instruktora i wtedy on będzie wiedział jakie narty będą dla mnie odpowiednie. Ma to sens bo pomimo waszych najszczerszych chęci to tak naprawdę nie wiecie jak jeżdżę i doradzanie to trochę takie strzelanie na półślepo🙂 Choć nie wykluczone że któraś porada to mógł być strzał w 10. Mitek Tobie wielkie podziękowania za poświęcony czas👍 Mogę natomiast zacząć oglądać się za nowymi butami. Adam proponował celować w flex około 110. Czy w okresie letnim w ogóle coś dostanę? Czy same pozostałości z małych lub dużych rozmiarówek? I lepiej poczekać na sezon? Pozdro
    4 punkty
  25. @Marcos73 DE ma gospodarkę opartą na własnej technologii (zresztą nie tylko oni) i dzięki temu zyskują. W PL niestety bazujemy na usługach, montowniach, sortowniach. Każda kasa mądrze zainwestowana w infrastrukturę procentuje. Rozumiem opór, że nie chce się płacić USA za uzbrojenie. Oni od dekad inwestują w tą gałąź gospodarki, często testując swoje produkty na polu walki. Nie pochwalam działań USA (generalnie moim zdaniem ludzie powinni załatwiać konflikty podczas rozmowy, a nie walki), ale obecnie bez silnej i sprawnej armii (głównie jako straszak) nie da się funkcjonować. Cała historia ludzkości to ciągłe konflikty zbrojne. pozdro
    4 punkty
  26. Paweł, płacę w PL w chuj podatku i nie uważam, aby mój syn był gorszy od innych milionów polskich dzieci, żeby nie pobierać czegoś, co się jemu należy jak psu buda. Te pieniądze, podobnie jak u Ciebie trafiają na konto i będą do jego dyspozycji w późniejszym czasie. Zasiłku rodzinnego nigdy nie dostawałem, bo mi się nie należy. Rodzice są ofiarami postkomunizmu, kiedyś pensje były niskie a emerytury to średnia z x lat ostatnich uposażeń. System jest zły, ale nikt go nie potrafi zmienić. Każdy powinien pracować na swoją emeryturę, a nie na emeryturę innych. Pracowałem trochę na „zachodzie” i doskonale wiem że nikt tam kasy nie rozdaje za darmo. Tylko mi wytłumacz, jak to jest że DE jest jedną z najmocniejszych gospodarek świata, a my jesteśmy nadal w dupie. Oba kraje były mocno po wojnie zniszczone i rozkradzione. No i nie rozumiesz wcale gospodarki. 5% PKB na obronność to dla BE szansa na kolejny wzrost. Z tych 5% to tylko część idzie na obsługę, a reszta to inwestycje w zbrojeniówkę. Przecież BE to chuja wytwarza, lecz jest jedną z największych przetwórni europy. Robicie to doskonale kupując półprodukty i przetwarzając to na produkt gotowy. A jakie to ma znaczenie czy to będą wyrzutnie rakiet, drony czy radary. Żadnego. Europa musi wytwarzać swój sprzęt we własnym zakresie. PKB DE jest 2x większe niż Rosji, więc cała Unia mając swoją zbrojeniówkę może w tydzień zaorać Putina bez pierdnięcia. Mamy arsenał atomowy i chuja nam podskoczy. Mamy globalnie kasę i możemy stworzyć system obrony nie do przejścia dla NIKOGO. A jankesom możemy wówczas powiedzieć, żeby spierdalali na drzewo, a jak będzie nam coś chciał sprzedać, to pod stół i robić laskę, to się zastanowimy. pozdro ps. @brachol dobrze napisał, 750 mln Europa i potęga gospodarcza potrzebuje pomocy USA przed 140 mln krajem z archaiczną technologią i wielkim ego.
    4 punkty
  27. @Victor Podniesienie % wpłat na NATO, które forsuje USA wynika z ich problemów gospodarczych i innych. Społeczeństwo w Stanach nie chce finansować zbrojeń (a przynajmniej na takiej narracji bazują teraz politycy). Mieszkając w USA można z zazdrością patrzeć na bogatą Europę, w której jest długi urlop wypoczynkowy, bezpłatna służba zdrowia, rozbudowany system praw pracowniczych i wiele innych rzeczy, łatwo takiemu społeczeństwu pokazać, że w Europie sobie siedzą przy piwku i organizują tęczowe parady, a robotnik czy farmer w USA za to wszystko płaci dodatkowo jeszcze wysyłając żołnierzy. UE jest silną gospodarką i niestety musi się sama wzmocnić militarnie, bo USA powoli będą zmniejszały swoją obecność w tym regionie. pozdro
    4 punkty
  28. Paweł, Ciocia i Wujek w Belgii pracowali? w sumie za płotem to mamy wirtualną wojnę. Ale oczywiście daleko od Ciebie i was nie dotyczy. W sumie to pierdolić granicę, bo przecież Polska nie jest krajem docelowym emigrantów. Po chuj mamy na to kasę wydawać. Podstawimy autobusy z tabliczkami DE, BE, NL i FR i będziemy ich za kasę po Europie rozwozić. Jeszcze na tym zarobimy. A najbardziej wypasione będą dla organizacji terrorystycznych udających się do BE. My z tym nie mamy problemu, a Wy? A jak wypierdoli szkołę gdzie chodzi Twój syn to będę miał to w dupie, bo przecież mnie to nie dotyczy. A jak sobie Putin wymyśli, że trzeba zniszczyć kolebkę EU, to nie widzę problemu, aby im naszą przestrzeń powietrzną udostępnić. W tej chwili wojna to nie marszrutą żołnierzy. Ważne aby się działo w chuj od naszej granicy. pozdro
    4 punkty
  29. Ty ciulu przecież ty na rodowód Szarika (owczarka niemieckiego) do niymców spierdoliłeś i dostałeś pochodzenie 😂😂🤣🤣
    4 punkty
  30. I to było na kwaterze w drodze do kibla😀.
    4 punkty
  31. Nie sądzę. Zresztą długa narta + śmig to niekoniecznie jazda siłowa. Sam tak jeździłem przez ponad 30 lat. Te i inne zabiegi ortopedyczne są często konsekwencją kontuzji. Czasem niewiele trzeba. Np. u żony to była jazda we mgle i nagłe zatrzymanie narty na jakiejś muldzie. Skończyło sie tylko na artroskopii i do dzisiaj, po 13 latach jest dobrze. Siostrze też grozi wymiana kolana jak u Mikoskiego. W młodości miała niemiły upadek na nartach i kolano dostało za swoje. Dużo zależy od genetyki i peselozy. Niektórzy wymieniają biodra bo te oryginalne przestają dobrze funkcjonować. Dlaczego? Z różnych powodów, ale wiek jest silnym czynnikiem sprzyjającym. Znam dobrze 4-5 ludzi z nowymi biodrami. Wszyscy mają się dobrze. Dużo tu zabiegach. Pewnie i dlatego, że młodzieży tu mało. 🙂 Muszę przyznać, że przy mojej bogatej historii narciarsko-rowerowej los mnie oszczędzał. Kilka razy upadłem groźnie na nartach, ale jedyna pamiątka póki co to doskwierający kręgosłup w części lędźwiowej. Podobie na rowerze. W latach 90' zeszłego wieku, już po 40. wyprawiałem na rowerze MTB takie głupoty, że nadziwić sie nie mogę, że wyszedłem z tego bez szwanku. To była prawdziwa fascynacja rowerowaniem na dziko w terenie. Niewielu się spotykało takich wariatów jak ja.
    4 punkty
  32. Pasuje, pasuje. Ktoś musi popracować na Twoję emeryturę. 🙂 A dziecko nart nie wyklucza. Małe bierzesz ze sobą na kwaterę i jeździcie zamiennie z żoną. Jeden zostaje przy dziecku, drugi jedzie na narty. Tak my robiliśmy. A takie 4-letnie to już sadzasz na narty i oddajesz do "pani" na naukę a sam nartujesz do woli. Dziecko szybko łapie. Tu moja 4-letnia córka po 2-3 dniach u "pani". 🙂
    4 punkty
  33. E tam, nie bądźmy pruderyjni.
    4 punkty
  34. Świder - luty 2023r. Zimą pnie powalone w poprzek rzeki są tak oblodzone że nie ma mowy o wejściu na niego, brzegi także bardzo śliskie, przydaje się np. czekan. 🙂 Zaprzyjaźniłem się z kanadyjką po poważnym wypadku samochodowym i wynikłym z tego problemie kręgosłupowym. W kanadyjce turystycznej siedzi się podobnie jak na krześle, środek ciężkości układu jest osadzony wyżej niż w kajaku, gdy jest niebezpiecznie obniża się go zsuwając się do siadu klęcznego. Bagaż - kiedyś brałem wyłącznie co niezbędne, teraz dodaję jeszcze coś "luksusowego", wszystko mieści się w 2 skrzynkach 40 l + beczka 60 l. To pozwala na przenosce, 1 osobowo jednym kursem, przenieść bagaże (beczka na plecach + skrzynia w każdej ręce), drugim kursem transportuję łódkę (mowa o wyprawie 2 os. na kilka dni). Nie zależy mi na przepłyniętych dystansowych, ważniejsza jest przyjemność obcowania + kontemplacja. Jeżeli umie się wiosłować nie wyjmując pagaja z wody to płynie się bezgłośnie, wtedy bardzo łatwo o dostrzeżenie niespłoszonej zwierzyny. Są specjalne małe kanadyjki do pływania solo na górskich lub bardzo ciasnych i krętych rzekach. Siedzi się klęcznie, na specjalnym niskim siodle, z "popręgami" na udach. W kanadyjce turystycznej wyniesione dzioby i wysokie burty przeszkadzają przy silnym wietrze ale pozwalają "na sucho" spływać bystrza i progi. Pływając solo w canoe turystycznym 2 osobowym koniecznym jest siedzenie bliżej środka a tym samym w miejscu gdzie najszerzej. Aby łatwiej było swobodnie sięgać pagajem do wody płynie się wtedy w przechyle wynikłym z siedzenia bliżej burty. Nie przepadam za pływaniem na jeziorach ani na szerokich rzekach. Wolę rzeki kręte, na nich nie można się nudzić, byle szerokość koryta pozwalała na obrót. Prawidłowo zbudowana kanadyjka jest bardzo zwrotna, bardziej niż się wszystkim wydaje. Kanadyjka pozwala też na coś więcej. Obecnie posiadam 2 turystyczne canoe: pierwsze dla 2 osób (na powyższych fotach), z włókna szklanego (waży ponad 40 kg), drugie (od roku) dla jednej osoby sklejkowe, laminowane żywicą i tkaniną szklaną (wazy 22-23 kg) Każdy sprzęt do pływania i każdy jego model, czy to kajak czy canoe, jest projektowany do określonych zadań. Nigdy nie ośmieliłbym się stawiać jedno nad drugie. Pozdrawiam.
    4 punkty
  35. Mitek, jak pisałeś winnym wątku bierzesz tylko najpotrzebniejsze rzeczy... pozdro
    4 punkty
  36. Tutaj o takim piasku można tylko pomarzyć. Choć źle nie jest.
    4 punkty
  37. Dzisiaj była wizyta w winiarni. Same muszkaty. 😀
    4 punkty
  38. Kiedyś książka dziś fon 😅 ale i tak pięknie Andrzeju , totalna sielanka byczyć się na leżaczku a jak już tak byczysz się to może coś dla ucha 😉 bo ostatnio algorytm yt podsunął mi nutę choć po francusku ( Ty go znasz) ja ni w ząb ( choć tekst przetłumaczyłem ) to jednak czar melodii i głosu tej młodej dziewczyny przypadł mi ostatnio bardzo,szczególnie jadąc autem 👌- finalistka voice kids ale już ze swoim kawałkiem. Utalentowane dziewcze 🎶
    4 punkty
  39. Cześć No niestety papier jest ciężki jak cholera. A napowietrzasz go ręcznie? Jakoś go wyginasz czy co? U nas są jeszcze atrakcyjne miejsca na ćwiczenia manualne i spostrzegawczość przy sortowaniu butelek, zapraszamy 😉 Pozdro
    4 punkty
  40. 4 punkty
  41. No oczywiście nie wszyscy maja taka możliwość. Mnie jak mózg się gotuje to idę na linie cięcia pomóc Krajaczowi. Tam to jest kongo. Wsad do gilotyny to 200kg - jak szybko tnie to trzeba mu to przygotować do cięcia. O ile masz windy podnoszące papier z paletą automatycznie i dalej top wszystko na stołach powietrznych jedzie, to do utrząsarki trzeba włożyć ręcznie, bez schylania ale szybko. Jak jest proste ciecie - to kuła na 4x robię wsad. Złapać i napowietrzyć papier to nie taka prosta sprawa. No i ilości potężne. Paleta to pół tony, dziennie to 40 palet tnie krajacz za zmianę, jak wrzucisz 10 ton do maszyny to masz dość życia 😉. Odkładanie na palety juz jest automatyczne (od niedawna, bo to wszystko pojebane pieniądze kosztuje). pozdro
    4 punkty
  42. Cześć No Krzysiek się "nie pucuje" bo jest człowiekiem z klasą i skromnym ale ma za sobą wiele lat treningu sportów siłowych. Ja przynajmniej lubię rozmawiać ze specjalistami z danego tematu. A co do pracy to mam identycznie jak Ty. To jest znakomita sprawa jeżeli ma się taką możliwość. U nas jest tak, że wyjątkowo sezonowy (w różnej skali czasu) charakter działań oraz związany z tym w pewien sposób niedobór kadr na stanowisku kierowca dostawca powoduje, że często z przyjemnością reaguję na prośby o pomoc kolegów z logistyki. A wiesz beczka 30 - 40 kg - wniesienie 5 czy 6 po schodach na pierwsze piętro... a 50 - to 60 kg. Tak, potwierdzam i popieram, fajnie jest w pracy jak jest zmiennie. Pozdro
    4 punkty
  43. "To forum jest jakieś inne" Budujące jest to że w tym wątku nikt nikomu nie skacze do gardła, nie ubliża, nikt nie okazuje że został dotknięty jakimś komentarzem. W takiej atmosferze aż miło się przebywa i czyta się z równie dużą przyjemnością. @Jan - prośba, używaj emotikona że żartujesz, inaczej można czasem odnieść wrażenie że szukasz zaczepki, z emotikonem byłoby oczywiste że tak nie jest. 😉 Często zastanawiam się co szkoleniowo różni piłkę nożną od piłki siatkowej gdy obie są dyscyplinami zespołowymi. Dlaczego w jednej od lat brak sukcesów a w drugiej jesteśmy światową czołówką. Dlaczego wśród tak bardzo wielu kopiących trudno wyszkolić odpowiednio dużą grupę bardzo dobrych piłkarzy. Równocześnie dlaczego w tej drugiej dyscyplinie, wymagającej szczególnych warunków fizycznych, jednak się ich wynajduje i szkoli z ogromnymi sukcesami. Sądzę że szczera analiza, prowadząca do obiektywnej oceny, może być receptą co zmienić aby osiągać odpowiednio dobre futbolowe wyniki. W piłce kopanej, moim zdaniem, krąży zbyt dużo pieniędzy co sprawia że mimo relatywnie niskiego poziomu wszyscy "w branży" są zadowoleni. Czy z tego wynika jakikolwiek impuls do konkretnych działań i zmian ? - nie ! ... długo długo nie !.
    4 punkty
  44. Całe szczęście, że są inne sporty zespołowe, i można kibicować zawodnikom, pieniądze mniejsze, ale zaangażowanie jakby większe. pozdro
    4 punkty
  45. Odleciałeś 😂 zmień tabletki 😉 Lewy to nadal najlepsza światowa 9 - nasza narodowa legenda i długo (oby nie) będziemy czekali na kolejną taką 9 ! Więcej szacunku kolego sympatyczny bo nikt mu do pięt w tej reprezentacji nie sięga . Reprezentacja to dno fakt niezaprzeczalny ale jeden Lewandowski nic nie wygra i dzisiejsza kalka do reprezentacji Belgii po odejściu Martineza który stworzył wielką i liczącą się drużynę na arenie międzynarodowej po długich latach posuchy choć bez sukcesów turniejowych tu brak tylko najważniejszych turniejowych zwycięstw. W kraju gdzie nie ma ani jednego światowego stadionu gdzie mini klub Union zostaje mistrzem ze stadionem na 8 koła publiki 😂 który w następnym sezonie będzie grał w CL 😂 Przychodzi nowy trener Tadesco i drużyna się sypie Courtois plus Kevin pokazują mu środkowy palec a Martinez spokojnie z reprezentacją Portugalii i 40 letnim Ronaldo wygrywają Ligę narodów 😂 Jak sam widzisz co to znaczy dobry trener i legenda w młodym zespole . Jeżeli chcesz zastąpić Lewego Buksa to gratuluję a jak wczoraj nawet można było zobaczyć wyszedł z 9 na plecach 🤯🤦‍♂️ kurwa to brak jakiegokolwiek szacunku do chłopaka który jest podstawowym graczem w najmłodszym składzie jaki kiedykolwiek miała Barcelona z którą wygrywa trzy puchary w obecnym sezonie ! Nowy kapitan 🤦‍♂️ Zielu brak słów na jego grę w reprezentacji, może ze cztery mecze rozegrał -reszta to dno, w klubie inne kalosze szczególnie Napoli. Probierz,Kulesza qwa ekspert Borek przemilczę temat bo nie ma co się z rana denerwować 😉 Dobrego dzionka
    4 punkty
  46. Dobrze prawisz 💪 Mój syn urodził się jako wcześniak w końcówce 6 miesiąca . Szybka akcja pewnej nocy . Poród odbierał praktykant ( wykonał kawał dobrej roboty bo pępowina była owinięta wokół szyi dziecka ) specjalisty nie było w szpitalu wszedł na salę porodową dokładnie 3 minuty po wszystkim . Młody trafia na neonatologię-inkubator. W pierwszych dniach traci swoje cenne gramy których i tak ma niewiele- jest jak moja dłoń a cała jego dłoń jak mój paznokieć .Po trzech dniach mamy pierwszą i ostatnią konsultacje z jegomościem i nikomu nie życzę usłyszeć takich złych rokowań od specjalisty profesora i ch..j wie jeszcze jakie miał tytuły przed swoim nazwiskiem. Praktycznie wymazałem tą postać ze swojej pamięci aczkolwiek cały oddział neonatologii 🏆👏. Widziałem go tylko raz na tej konsultacji przez 6 tygodni będąc od rana do wieczora codziennie . Na szczęście w młodego trafia chyba jakiś piorun bo nic z jego rokowań się nie sprawdziło. Fakturę dostałem na 17 koła € ( większość pokryło ubezpieczenia) z czego 60% z tej kwoty to wynagrodzenie profesorka. Dzieckiem przez cały czas zajmowali się praktykanci i pielęgniarki oczywiście mając zalecenia od swoich przełożonych ale to oni dostali na koniec podziękowania z pysznym tortem za swoje zaangażowanie i pełen profesjonalizm . 4 lata później młody spada z krzesła, wstał otrzepał się i biega dalej . Przez dwa tygodnie przybija piątki ale od czasu do czasu mówi że boli rączka . Brak siniaka i opuchlizny . Jedziemy zrobić zdjęcie na którym kolejny specjalista nic nie widzi . Wracamy do domu . Po kolejnym tygodniu idziemy do naszego lekarza rodzinnego bo dalej słyszymy,że rączka boli . Przegląda zdjęcie i wyłapuje pękniętą kość łokciową . Specjalista tydzień wcześniej tego nie wyłapał 🤷‍♂️ Lekarz to człowiek i nie jest nieomylny! Przekonałem się również na własnej skórze. Tadziu , ja też im nie ufam tylko co czynić. Nawet najlepszy specjalista może mieć zły dzień, postawić błędna diagnozę 🤷‍♂️ ale tak jak piszesz czym więcej konsultacji tym nasza decyzja jest bardziej świadoma choć to dalej nic nie wnosi w tej loterii w jakże wielkim biznesie .
    3 punkty
  47. Mnie ten lodowiec nie zachwycił ale oczywiście masz blisko choć to inny karnet . Na tym samym co Saalbach możesz uderzyć do Hochkönig startujesz z jednej strony np z Maria Alm na koniec ośrodka i następnie wracasz w to samo miejsce . Większości parkingi wszędzie są za free a trasy masz oznaczone już dobrze nie pamiętam kolory ale w jedną jest pomarańczowe oznaczenie a na powrocie inny kolor . Nie da się zgubić ! I najważniejsze jest gdzie smacznie zjeść w rozsądnych pieniążkach .
    3 punkty
  48. To proste, zupełnie jak naprawianie lasu. 🤣 Ale być może nie znasz, od paru lat czasu, Holendrzy testują ciekawą metodę powiększania pasa przybrzeżnego - silnik piaskowy. W przeciwieństwie do klasycznej refulacji (czyli pompowania i rozgarnianiu piasku przy pomocy maszyn) wykorzystuje się tutaj naturalne procesy plażotwórcze. https://www.projektpulsar.pl/srodowisko/2220568,1,slady-stop-na-zielonym-piasku-czyli-dlaczego-plaze-maja-rozne-kolory.read https://climate-adapt.eea.europa.eu/pl/metadata/case-studies/sand-motor-2013-building-with-nature-solution-to-improve-coastal-protection-along-delfland-coast-the-netherlands ____________________ Ta plaża w Mielnie to jakiś koszmar. Gorzej - paskudztwo niemiłosierne (mówię o infrastrukturze) - dla kontrastu takie coś. O dziwo w Polsce. https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2025-06-18/to-najpiekniejsza-plaza-w-polsce-bez-tlumow-turystow-i-parawanow/
    3 punkty
  49. No wiesz wielokrotnie miał okazję i nic... Pozdro
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...