Ostatnio sobie zdałem z pewnego możliwego mechanizmu zderzenia, jasne, że trudno tłumaczyć cokolwiek, ale miałem takie sytuacje, na szczęście przy małej prędkości. Ustawiam się na torze swobodnie mijającym po lewej narciarza jadącego poniżej i nagle mi z lewej wyskakuje z tyłu zapierdalacz na dużej prędkości w łuku kolidującym wprost z moim torem, którego widzę kątem oka; wtedy to bywa kwestia wyboru z kim się zderzyć, jeżeli się nie uda zatrzymać. Jak wspomniałem, prędkość była mała i było OK, ale mechanizm nadal mi we łbie siedzi.