Skocz do zawartości

Wujot2

Members
  • Liczba zawartości

    702
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Ostatnia wygrana Wujot2 w dniu 2 Kwietnia

Użytkownicy przyznają Wujot2 punkty reputacji!

1 obserwujący

Ostatnie wizyty

4 640 wyświetleń profilu

Wujot2's Achievements

Mentor

Mentor (12/14)

  • Posting Machine Rare
  • One Year In
  • Very Popular Rare
  • One Month Later
  • Collaborator

Recent Badges

1,1tys.

Reputacja

  1. To może przekona Cię taki kawałek łączący tradycję z nowoczesnością...
  2. Pozwolę sobie na bardziej mroczne, schyłkowe klimaty. Jeden z tych utworów co idzie ze mną przez całe życie i za każdym razem wprasowuje w ziemię.
  3. Bardzo śmieszne. Narciarstwo to bardzo szerokie pojęcie, zbyt szerokie aby kusić się o uogólnienia. Historycznie obejmowałoby po prostu pokonywanie przestrzeni w warunkach zimowych (na nartach). Czyli na przykład ciągnąc pulki, z udziałem zaprzęgu psiego, albo w drużynie, lub w celach myśliwskich czy lokalnych bytowych. Odrywanie tego kontekstu od "technicznego modelu" jest bez sensu bo w biegówkach są zupełnie inne aspekty, przy pulkach inne, przy samodzielnym poruszaniu się w górach wysokich inne. Te "inne aspekty" rozumiane jako wiedza (na przykład jak ustawić zaprzęg albo załadować sanie, albo ocenić rozwój pogody) są kluczowe dla "umiejętności technicznych". To forum jest swoistym wypaczeniem, bo na wzór klasyfikacji rowerowej powinno mieć nazwę forum narciarstwa grawitacyjnego. Tutaj aby się bawić trzeba zbudować wyciąg, a do tego jeszcze mieć spychacz. Oraz restauracje, wypożyczalnie, serwisy, drogi dojazdowe, obsługę. Bez tego byście nic nie potrafili. Patologia. Ale nawet w ramach tej "patologii" znajdzie się jeszcze węższa grupka, która chętnie będzie pouczała innych jak ten przemysł rozrywki ma wyglądać. I, że zjeżdżanie, aby szybciej i ładniej zjechać, jest ważniejsze od bycia w górach, bycia w grupie znajomych albo rodziny, leżenia na leżaku, a czasem gnuśnego szurania z licznymi przerwami. I bez wysiłku. To "wtajemniczeni", co muszą ciągle napierać. Chcieliby w tej sekcie przejść wyżej do kolejnego percentyla, a później jego ułamka, ciągle patrząc z frustracją, że do guru bardzo daleko. Bardzo śmieszne.
  4. Płacisz. Bo w kolejce karta jest szybsza. Poza tym "muszę" zrobić trochę operacji aby mieć "darmową" kartę. Wypłacam (rzadko) faktycznie blikiem.
  5. W bardzo wielu krajach nie ma (rozpowszechnionego) uwierzytelniania dwupoziomowego. Na przykład Stanach Zjednoczonych. U mnie najprawdopodobniej terminal skopiował kartę (podejrzewałem konkretne miejsce) i za pomocą kopii dokonano płatności gdzieś (chyba na Filipinach). Kwota kradzieży to około 1500 zł (tyle miałem ustawiony limit). Sprawę musiałem zgłosić na policję, a bankowi (Mbank) udzielić pełnomocnictw do kontaktu z nią. Nie było to specjalnie trudne ale trochę czasu zajęło. Zwrot dostałem chyba zaraz po zgłoszeniu (na policję). Po tym zdarzeniu dopiero się zainteresowałem jak może dochodzić do kradzieży i wyłączyłem pasek magnetyczny karty oraz zmniejszyłem jej limit do 300 zł.
  6. W bliku ponosisz większą odpowiedzialność za swoje błędy natomiast szansa kradzieży poprzez wypłyniecie/skopiowanie danych jest minimalna. Aby bank oddał kasę z wyłudzenia (karta) jednak musisz sprawę zgłosić na policję, stracić tam trochę czasu i przesłać dokumenty. Dlatego blik na co dzień w znanych Ci transakcjach jest bezpieczniejszy. Ale "pierwsze" płatności lepiej zrobić kartą.
  7. Ale przecież nasza znajomość też jest sieciowa! Nawiasem mówiąc akurat na tym forum jest sporo ciekawych osób i można normalnie dyskutować, przekomarzać się, a nawet wyzłośliwiać. Sposób prowadzenia dysputy jest nieraz ciekawszy od niej samej. A w kwestii tej sytuacji, zawsze przyjmuję, że mogą być nieznane mi okoliczności. Z reguły staram się zobaczyć wszystkie rozwiązania i przypisuję im prawdopodobieństwo wystąpienia. Jest na przykład możliwe, że znalazłeś się w tej karetce jako dawca nerki lub innego organu (może szpiku kostnego). Albo bardzo rzadkiej grupy krwi (jest ich koło 40-tu). Wydało mi się to mimo wszystko mało prawdopodobne (z dwóch powodów - statystycznego i lokalizacyjnego). Mogą być też inne przyczyny, których nie zauważyłem. Po drugiej stronie zaś było, między innymi to wyjaśnienie, które uznałem za najbardziej prawdopodobne. Na tym forum (i z Tobą) mogłem, na szczęście, lekko Cię docisnąć i zobaczyć co odpiszesz. Nie podajesz pełnego wyjaśnienia, co można przyjąć za grę, niechęć do wyjaśniania ze względów osobistych czy też naciągania procedur. Albo jeszcze coś innego. Przyjmuję w tej sprawie (jak i w wielu innych), że czegoś nie wiem lub nie potrafię prawidłowo ocenić stanu rzeczy. Co nie jest zresztą zbyt stresujące, bo to mój stan podstawowy.
  8. Sprawdziłem kto może być w karetce transplantacyjnej. Tylko ściśle określony wąski specjalizacyjnie personel. Ten co się tym zajmuje na co dzień Mnie w sumie zwisa jak pojedziesz, wariatów na drodze nie brakuje. Jeden więcej jeden mniej, nie ma znaczenia. Mi chodziło tylko o hipokryzję. Taką dobrą katolicko-biskupią. Czyli pouczamy z ambony ale nas to nie dotyczy.
  9. Czyżbyś był personelem medycznym? Nie wyobrażam sobie aby w karetce mogła być osoba postronna.
  10. Ale jak to w ogóle jest możliwe? Przecież tam jest S-ka. Musieliście jechać na długich odcinkach minimum + 30-40 km/h ponad dozwoloną. A pewnie i 50. I nie chodzi mi o to, że to mnie rusza. Ale jak Ty to przeżyłeś??? Pamiętam jak na forum zawsze nas pouczałeś jakim błędem jest np. przejeżdżanie na czerwonym, rowerem, nawet w środku nocy i przy zerowym ruchu. I jak to jest, tam to głupota (mimo, że nikogo nie widać), a pędzenie +50 nad limit, na pewno w ruchu, to jest "znakomity prowadzący"? Nie zatrzymałeś go, nie zabrałeś kluczyków? A chociaż walnąłeś mowę umoralniającą? Jakiś Orwell nam się tu kłania. Złóż samokrytykę to wybaczone Ci będzie!
  11. Szybko się zakochujesz?
  12. Im bardziej podniesiemy barierę bólu dla ruskich tym większa szansa, że nas nie ruszą. Na przykład 10 000 rakiet o zasięgu od 100 do 1200 km (koniecznie do stolicy moskali) mogłoby ich ocucić. Nigdzie nie znalazłem ile pocisków będzie do Himarsów ale podejrzewam, że co najmniej 5000 szt. Czyli trzeba byłoby jeszcze pomyśleć o tych bardziej dalekosiężnych (może kupić technologię od Ukraińców) o zasięgu do moskowii. A w drugiej kolejności to trzeba kupować czas - po to są potrzebne wojska dronowe. Mimo wszystko kalkuluję, że nie zostaniemy sami.
  13. Przede wszystkim wiele z tych ON chodzi na wspólnych karnetach. Na przykład: - Grosseck-Speiereck, Anineck/Tschanek i Fanningberg są blisko siebie i jeżdżą skibusy. Razem z Obertauern to 250 km tras. - Tauplitz/Bad Mittendorf, Kaiserau, Planneralm, Loser i Riesneralm razem 128 km. - Hinterstoder i Wurzeralm razem 52 km i skibus jeżdżący między ośrodkami - Ski Amade (760 km) - ekstraliga. Dla mnie najlepsze z tego jest Zauchensee ale też Maria Alm, 4Berge trasowo - Mistrzostwo Świata. Świat nie kończy się na Chopoku (a nawet nie zaczyna)
  14. Lungau to prawdziwa perełka! Tam nawet maleńki Fanningberg jest świetny. A Grosseck-Speierck i Aineck/Tschanek to już jedne z najwdzięczniejszych miejsc jakie znam. Spędziłem tam pewnie z kilkadziesiąt dni narciarskich. W sumie w granicach tego tysiąca km jest jeszcze pobliskie Obertauern (nie lubię tego ON, ale jest sporo wielbicieli) - może Adrianowi będzie leżał. Pewnie 100 km tras tam zobaczy.
  15. Cała masę lepszych: Hauser Kabiling (4Berge) - 947 km Flachauwinkl - 991 km Grosseck-Speiereck - 960 km Katschberg - 970 km Dachstein West - 971 km Radstadt - 972 km Wurzeralm/Hinterstoder - 920 km Hochkar - 848 km Tauplitz - 927 km ----------- Najbliższe ale też z potencjałem Klinovec - 760 km Semmering - 759 km nie chce mi się sprawdzać innych, poza 2 ostatnim (nie byłem) wszystkie są super/bardzo dobre. -------------- Pytałeś się o coś do 1000 km. Na odległość blisko (633 km) masz do... Bukovela. Nie wiem jak tam w wojennej rzeczywistości czy ON w ogóle kręci.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...