Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
1 Października 2021 - 23 Października 2025
-
Rok
23 Października 2024 - 23 Października 2025
-
Miesiąc
23 Września 2025 - 23 Października 2025
-
Tydzień
16 Października 2025 - 23 Października 2025
-
Dzisiaj
23 Października 2025
-
Wprowadź datę
07.10.2025 - 07.10.2025
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 07.10.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Co Ty Janek jakieś foty wrzucasz. W dupie byłeś i gówno widziałeś 😊😊 poklask zarezerwowany dla innych...😁5 punktów
-
na trekkingu to zasadniczo też trzeba być przygotowanym i mieć trochę doświadczenia aby wiedzieć kiedy zawrócić zmiany pogody potrafią być gwałtowne jeden dzień żyleta a kolejny już trzeba kopać się w śniegu a nartępnego robi się bajecznie, nawet mnisi klasztoru Tengboche wyciągają narty5 punktów
-
@Gabrik Paweł czy jest coś takiego jak "ewolucja instruktorska" lub "jazda instruktorska". Odpowiedź jest banalnie prosta - oczywiście jest - mało tego w tym zakresie odbywają się mistrzostwa świata z jazdy technicznej a także pokazy jazdy instruktorskiej, są także kursy jazdy instruktorskiej i egzaminy z jazdy instruktorskiej. To co My (narciarze amatorzy) robimy to nic innego jak jazda dowolna na lodzie, czasami hokej lub jazda szybka - tam posiłkujemy się swoją sprawnością, motoryką, doświadczeniem a czasami umiejętnością improwizacji, umiejętnością ukrywania błędów lub ich tłumaczenia (złej baletnicy.......). Natomiast jest pewna grupa narciarzy zawodowych (nie sportowych) a także amatorów którzy w związku z wykonywanym zawodem lub pasją chcą w pewnych okolicznościach poruszać się, prezentować ewolucje na poziomie instruktorskim i jest to nic innego jak odwołując się do jazdy na lodzie - jazda obowiązkowa. Każdy kraj/ związek a także komercyjni instruktorzy lub kluby/zrzeszenia opracowują swoje programy nauczania w ramach których opracowują niezbędne w toku szkolenia ewolucje i ich szczegółowe mniej lub bardziej opisy. Przecież na poziomie amatorskim w Europie mamy skandynawską, niemiecką, francuską, włoską czy też wreszcie polską szkołę jazdy. Na czym więc polega owa "jazda instruktorska/ewolucja instruktorska", na niczym innym jak na największym odwzorowaniu opisanego w PN zachowania i to właśnie jest oceniane a oceniane jest po to aby przyszły instruktor był w stanie kursantowi przekazać niezbędną wiedzę w zakresie podstawowym, umiał wskazać błąd w jeździe, umiał być na tą godzinę czy dwie autorytetem. To rodzi się pytanie czy instruktor ma dążyć do tego aby jego kursant na danym poziomie zaawansowania dążył bezkrytycznie do jazdy "instruktorskiej" - oczywiście że nie ale kursant musi mieć świadomość swoich błędów - Paweł - tak osobiście zadaj sobie pytanie co dla ciebie było ważniejsze czy bezwiedne katowanie/ ćwiczenia byle do celu czy też świadomość popełnianych błędów i wskazywanie ich rozwiązań ??. I teraz wracając do sedna dywagacji - jeżeli w PPN (Polski Program Nauczania) w kontekście łuków płużnych, skrętu z pługu, poszerzenia kątowego, jak byk napisane jest, że impulsem skrętnym jest przeniesienie ciężaru ciała poprzez zgięcie kolana no to tak ma być....koniec kropka...no nie, bo nie można być "leśnym dziadkiem" - bo jak nie wychodzi to należy poszukać rozwiązania - odnieść się do zewnętrznych/innych PN albowiem nie ma metod uniwersalnych bo każdy z Nas jest inny, każdy ma inną fizjonomię, motorykę, sprawność, stan psychofizyczny, każdy z nas inaczej reaguje na bodźce zewnętrzne...oj tych zmiennych jest bardzo wiele (inne klepki na parkiecie, inna piłka, inne oświetlenie, kibice, kapitan ma słaby dzień, trenerowi się auto zepsuło itd- znowu personalnie). Zmiennych jest wiele i nie można tunelowo postrzegać szkoleń w tym także jazdy instruktorskiej.3 punkty
-
Nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale z parasolem po Tatrach chyba chodził Długosz, a i teraz czasami widuję jakiegoś instruktora jak idzie z parasolem przypiętym do plecaka. Fakt, że krzaczorów w Tatrach mniej niż w Beskidach. pozdro3 punkty
-
3 punkty
-
2 punkty
-
Beata film z szkolenia i szkoda, że w pionie - zwróć na to uwagę bo poziom daje szersze pojęcie i możliwość analizy. Film sobie zapisałem i mam nadzieję że na spokojnie do niego wrócimy. Ja sobie zapisałem jako "Becia pęka na robocie". Nie wiem czy był on poddany analizie w ramach apreski ale (mam nadzieję że się nie obrazisz) - generalnie od samego początku było do dupy. O ile twój środek ciężkości w płaszczyźnie czołowej jest ok a nawet więcej bardzo ok to w płaszczyźnie strzałkowej siedzisz na tyłach - ktoś powie niewiele ale wystarczało aby nie wyszło. Zobacz sama początek głowa ok, ręce/ramiona ok, zgięte kolana ok, goleń kąt ostry - ok ale cóż z tego jak stoisz na piętach a co za tym idzie środek ciężkości przesunął się poza obrys tylnych wiązań - ten pierwszy skręt wyszedł bo tam mocno wspomogłaś się pochyleniem barku. I teraz dzieje się coś co jest wynikiem twojej nieprawidłowej sylwetki - gdyby to było na stromym to bym zrozumiał ale to dzieje się na płaskim i do tego w trawersie. W tym co ja opisuję jako metodę "alpejską" odciążasz w górę - nie w górę i do przodu tylko pionowo w górę co sumarycznie przy nacisku na przyszłą zewnętrzną (przeprost to też obciążanie) dodaje ci gazu i ty to czujesz bo gwałtownie wprowadzasz prawą nogą większe poszerzenie kątowe - bardziej doświadczony narciarz wychodzi z tego bez problemu - nie poszerza tylko zgina kolano i zaczyna na chwilę "wisieć na języku". Ty natomiast stosujesz jako regulator pług w celu zahamowania - tzn osiągnięcia prędkości komfortowej tyle że dalej w odchyleniu i tak poruszasz się w linii spadku stoku do zwolnienia i gdy uważasz że jest komfortowo postanawiasz dalej dokończyć skręt i w "desperacji" przerzucasz ręce, barki i głowę (banan) na zewnątrz skrętu. @.Beata.jest dobrze to już fajnie wygląda - znam Ciebie i wiem że to bardziej siedzi w głowie niż w nogach. Dzięki bo dałaś mi pomysł na warsztaty.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Kurtka ma kaptur, a ja pisałem, że nie lubię łazić po górach w deszczu. Kto normalny łazi po górach pod parasolem? Jak chcesz zabłysnąć, to posyp głowę brokatem 🤣.2 punkty
-
Tak jak rozmawialiśmy, bez olbrzymiego wsparcia całej ekipy takie wyczyny byłyby zupełnie niemożliwe. Pracuje kilkanaście osób - splendor bierze w tym przypadku Bargiel. Ale szerzej patrząc to po prostu show Red Bulla - za wszystkim stoją gigantyczne pieniądze i potężna machina. Wyłapują taśmowo najlepszych sportowców ekstremalnych i mielą w swojej machinie. Po prostu nowoczesny cyrk.2 punkty
-
2 punkty
-
W Szczyrku jestem od wczoraj i nie przestaje padać. Nie lubię łazić po górach, jak za kołnierz leci woda.💦 💧 🚿2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Witajcie Zgłaszam się na Zlot. Zaznaczyłem wszystkie terminy, bo poza tym że mogę dnie dostać urlopu nic mnie nie ogranicza. Po Waszej decyzji jaki termin, dostosuję się. Pozdrawiam.2 punkty
-
U mnie (na działce) się pojawiły. Rosną na pograniczu świerka i sosny. Ja ich nie odróżnię. Dziś zebrałem kilka (były smaczne). Jutro już tylko kanie (kolejne w sezonie). Mniam...1 punkt
-
1 punkt
-
Robił! I nie tylko takie doświadczenia się robiło. To były inne czasy. Teraz zamiast doświadczenia w materii wystarczy maszyna i żona załatwiona na cacy. Pozdro1 punkt
-
Cześć Akurat czy Długosz to nie wiem. Nie pamiętam, żeby gdzieś o tym pisał ale w czasach gdy w Tatrach (głównie choć nie tylko w tych górach urzędowałem) z parasolami widywałem osoby, które wtedy (a pewnie i teraz) mogłyby uchodzić za górskie ikony. Chyba nawet Piotrek Malinowski czasami go używał. Nikt przy pomocy parasola z opresji pogodowych na Kazalnicy się pewnie nie ratował ale był to częsty widok w rękach ludzi z górami bardzo obytych gdy spacerowali po szlakach podobnie jak adidasy zamiast Himalajów. Sam zresztą dojrzałem do tego pod koniec zabawy z górami. Pozdro1 punkt
-
a co to za prowokacja jeśli pytam o ustawienie wiązań- ja mam ustawione na 6 a z tabeli wynika że powinno być 7,51 punkt
-
Ależ precyzja wyjaśnienia - podoba mi się. Dalej sądzę że bezpośrednio na śniegu łatwiej o korektę.1 punkt
-
Cześć. Wybacz ale nie pamiętam - aby sprawdzić musiałbym być w miejscu gdzie one są. Ustawiałem na obniżone wartości gdy chciałem opanować konkretną technikę. Mnie wtedy pomagało bo w ten sposób unikałem nadmiernie siłowego działania. Nie oznacza to że cały czas jeżdżę na obniżonych wskazaniach. Wyprowadź mnie z błędu - czy czepiasz się (prowokujesz ?) specjalnie czy to Twój zwykły sposób bycia ?. Pozdrawiam 🙂1 punkt
-
1 punkt
-
trochę to przypomina wielką tragedię z października 2014 pod Annapurną. Zginęło wtedy w okolicy przełęczy Thorong La ponad 30 osób (kilku Polaków) a kilkaset udało się uratować1 punkt
-
Ja bardzo często widzę ludzi z parasolami na Górce Grabiszyńskiej, Miłości czy Parkowej. 😄1 punkt
-
Ja patrzę na to znacznie inaczej. To jest wyprawa Bargiela, którą sam sobie organizuje wg własnej wizji. Wsparcie innych osób kupuje, bo go na to stać. Medialność wyprawy powoduje że ma sponsorów typu Redbull, którzy dają mu kasę i później na nim zarabiają. Cała główna ekipa Bargiela to 10 osób, w tym osoby od mediów. Osoby, które realnie działają w górach powyżej base camp, to pewnie tylko kilka osób.1 punkt
-
Cześć Tak z praktyki... nie ma ubiorów całkowicie przeciwdeszczowych - chyba, że z gumy - tylko deszcz czasami jest za mały lub za krótko pada. A co do parasola Witoldzie to bym się na niego w górach nie obrażał. Sam nigdy z parasolem nie chodziłem - po prostu nie używałem i nie używam parasola - ale w górach i to nie tylko tych pagórkach często się widuje i nie jest wcale to taki głupi pomysł. Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
Ja się nie obruszyłem 🙂. Jedynie zaobserwowałem, iż wrzuca się pewne przekłamania do postów, lub czyta ze złą interpretacją i woda zaczyna się mącić. Zaczęło się od pomyłki Adama, bo na filmie instruktor nie jechał skrętów z pługu, potem, mimo, iż zaznaczył wyraźnie, iż "alpejski" jest Jego nazewnictwem, zaczęto szukać gdzie i kiedy "cuś" takiego "ktuś" opisał, no i potem idzie seria typu szkodliwe, dla zaawansowanego, instruktorski, doktorski, da się, nie da się... Jednym słowem "pitu, pitu, ruskie się zbroją", a piękni, młodzi i ambitni narciarze, plączą się od jeżyn po maliny 🤷♂️ A teraz korzystając z barowej pogody sprostujmy najpierw i dopiero przejdźmy do łuków płużnych. Henryk nie jedzie sekwencji łuków płużnych. Najpierw jedzie skręty z pługu, z koncentracją na stabilną górną część ciała i tzw.steering (co oznacza, iż narta zewn. powinna ulegać jak najmniejszemu uślizgowi), oraz co za tym idzie, dołączanie nogi wewnętrznej do pozycji równoległej, dopiero po wyraźnym przekroczeniu lini spadku. Tak, nie prowadzi nart całkowicie płasko, ale nie jest to żaden jakby ktoś mógł chcieć nazwać "łuk płużny cięty". A teraz kończąc całkowicie z mojej strony ten temat. Nie ma łuków płużnych instruktorskich, doktorskich, czy habilitowanych. Jest ewolucja narciarska mająca za zadanie, w zależności od etapu rozwoju, wprowadzać, utrwalać, poprawiać fundamentalne nawyki "stania" na nartach. W przypadku początkujących jest nią balans przód/tył i poczucie/zrozumienie, że powinniśmy skręcać, aby kontrolować prędkość, a nie hamować, aby skręcić. Natomiast, co jest logicznym i niepodlegajacym dyskusji faktem - instruktor im bardziej biegłym technicznie fachowcem jest, tym wykonuje łuki płużne bliższe ideału wzorca, także pracując z początkującym. Podobnie jak Michel Platini ucząc trampkarza strzału z rzutu wolnego, wykona go pokazowo najlepiej jak potrafi...bo to jak potem rozbije tę "ewolucję" na potrzeby ćwiczeń, to inna para kaloszy. P.S. Co do samego wzorca i celu łuków płużnych dla początkujących, "pozdrawiam" instruktora z Kazimierza Dolnego, który zaserwował naderwanie wiązadeł pobocznych mojej żonie. Gdyby był tak głupim teoretykiem jak ja...1 punkt
-
Stawiam z uporem, że ma stopę 24, bo rok temu byłyśmy razem w sklepie narciarskim i gościu zmierzył moja stopę i chwilkę później jej i pamietam że mówił, że ma stopę po pomiarze mniejszą niż moja (a ja mam jedną 24.0, drugą 23.8 jeśli dobrze pamiętam). W zeszłym sezonie wzieła moje stare buty (rozmiar 24) na pierwsze kroki na stoku i na długość były ok (w łydce trzeba było klamry przekręcić, bo za mocno cisnęły) - przejeżdziła w nich tydzień, nic na długość nie było problemem. Tu przy pomiarach nie byłam, odczytów dokładnych nie znam 😞 Ale jak mówisz Mitku ze to niczym strasznym nie grozi, to chyba nie będę się przejmować. Tym bardziej, ze jej tego buta nie wygrzali, bo mówili, ze sam się ułoży do nogi na stoku. To od razu podpytam - jak to jest z tym wygrzewaniem? Od kilkunastu lat jak buty kupuję czy to dla siebie czy dla młodzieży to od razu wygrzewają, żeby optymalny komfort zapewnić. Czy to jednak nie jest potrzebne bo but i tak się ułoży? Czy na stoku z czasem dojdzie do takiego samego dopasowania jak po piecu? W sklepie gdzie ja kupowałam gościu mi tłumaczył, ze te twardsze buty maja botki szczuplejsze i wygrzewanie mega pomaga bo i botek i sam plastik sie dopasuje lepiej do nogi i od początku jest jazda w wygodnym bucie. To by sie z czasem naturalnie na stoku stało?1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Kinfik ? Zdecydowanie nie mam pojęcia jak wykonać zresztą pierwszy raz słyszę to z łaciny czy jakiś Bangladesz słowny ?,a za Adriana nie wypowiadam się bo nie mam również zielonego pojęcia czy on wie ba wykona …ale zamiast ubierać słowa w zdania mógłbyś pokazać siebie nagrywając na czym polega owy” kinfik” choć zdaję sobie sprawę że z tym nagrywaniem u Ciebie dość słabo bo już z 10/8 miesięcy czekam na film jak się jeździ po betonie i cisza w eterze 🤷♂️1 punkt
-
A tymczasem dzieje się https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-setki-osob-uwiezione-trwa-akcja-ratunkowa-na-mount-everest,nId,22427321 oraz https://tvn24.pl/tvnmeteo/swiat/chiny-mount-everest-tybet-turysci-uwiezieni-przez-zamiec-sniezna-akcja-ratunkowa-st86840311 punkt
-
Nic o tym nie wiem. Chyba nie. Z założenia imprezy były organizowane na zasadzie nieco honorowej.1 punkt
-
Czy na tych maratonach (np MRDP) jest prowadzona kontrola antydopingowa? Próbowałem to znaleźć i wychodzi mi, że chyba nie. Ktoś coś wie?1 punkt
-
Becia, popatrz co zrobiłaś w 5 sekundzie filmiku, oraz spójrz co zaczynasz robić z lewą ręką w 8 i finalnie mocno w 12 sekundzie oraz także z lewym barkiem.1 punkt
-
@Mitek To czy przejechales milion km, startowales setkach maratonow albo jestes mistrzem swiata nie ma zadnego znaczenia. Ty nie zaprzeczasz mnie, tylko wspolczesnej medycynie, a podobno tak wierzysz lekarzom. Chcesz sprawdzic, zrob nastepujacy test: 1. Badania psychotechniczne bedac wypoczetym. 2. Powtorzenie badan po 24h jazdy na rowerze. Moze byc lajtowa i z krotkimi przerwami, ale bez snu. 3 I po kolejnych 24h bez snu. Tym razem lepiej jezdzij na rowerze stacjonarnym. 4. Porownaj wyniki a potem sprawdz czy medycy sie mylili.1 punkt
-
anus to dziura w dupie Z pewnością nie. Dziura to foramen i to będzie wyrażenie złożone. A anus to zawsze był odbyt u wszystkich zwierząt, które go posiadają No proszę jak się chłopaki ładnie dogadują...😆1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
7 dni po 450 km dziennie niegroźne? Przecież nie ma mowy o wyspaniu się, o regeneracji w trakcie. Regularny wyścig kolarski to wiele dni jazdy po 150 czy nawet 200 km. W peletonie z obstawą, ekipą do regeneracji i możliwością wyspania się. Klasyczny maraton 42 km to wyzwanie dla biegacza, duży wysiłek, ale po zakończeniu wypoczywasz, wysypiasz się. A tu? Nie znam się na tym, ale obawiam się, że taki ekstremalny tydzień wysiłku a zwłaszcza niedospania dla organizmu, z którego czerpie się ostatnie rezerwy jest groźny. Nie w perspektywie kilku następnych tygodni, ale całego życia.1 punkt
-
I dodam jeszcze że tegoroczne MRDP było pod wieloma względami rekordowe. Pobity bezwzględny rekord trasy, czterech zawodników złamało 8 dób, no i last but not least pobity został ustanowiony 8 lat temu rekord wśród pań - Sylwia Kuropatwa złamała 9 dni, zajmując ogólnie 19 miejsce no i rzecz jasna pierwsze wśród kobiet.1 punkt
-
Żaden błąd:-) Śledziłem na forum rowerowym ten wyścig, byl tam opisywany i komentowany praktycznie co chwile, dodatkowo mocno śledzili monitoring na bieżąco. I naprawdę było grubo. Większość wyścigu prowadził Jedrzej Gąsiorowski, dopiero ostatniej doby wyprzedził go Jakub i na mecie osiągnął przewage około 4h. Patrząc na wyścig który trwał ponad 170 h to bardzo niewielka różnica.1 punkt
-
No to dla mnie znowuż to co zrobił Jakub Szumański w tegorocznym MRDP to absolutny kosmos i podziw nad podziwy. Całą trasę 3211km ukończył w niecałe 171 h. Średnia dobowa przez te 7 dni wyszla na poziomie 450km. I oczywiście jechał w kategorii solo czyli bez żadnego wsparcia. Całość, noclegi, żarcie, zakupy, ewentualne naprawy wszystko we własnym zakresie. Mega wynik. Zresztą w tym wyścigu zmieszczenie się w limicie(10 dob) to też kosmos.1 punkt
-
80 km to chyba po asfalcie samochodem,lub palcem po mapie 😊 To Ty się marnujesz . Przyjeżdżaj na zawody masters MTB na Dolny Śląsk pudło murowane, choć nie pierwsze miejsce,bo znam kolegę wielokrotnego mistrza Tomka Kowalskiego (Kowala) który na przełęcz Okraj sobie jeździ w ramach treningu,a trochę lat temu pojechał do Zieleńca na rowerze ze Świdnicy i w tym samym dniu wystartował i wygrał zawody. Ale to kosmita, ale z takimi osiągnięciami warto się zmierzyć 😊1 punkt
-
1 punkt
-
Dużego ruchu nie ma. Nowych brać nie muszę ale kontynuację z poprzednich dni tak bo nie mam zwyczaju zmieniać klientowi instruktora1 punkt