Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 09.01.2025 w Odpowiedzi
-
8 punktów
-
...no cóż? Ja na razie ćwiczę Chopok. W grudniu 8 dni, a teraz 4 i w przyszłym tygodniu jeszcze 5 - wyjdzie 17, ale jeszcze styczeń się nie skończył więc może się jeszcze coś "urodzi". Obecny wyjazd (jeżdżę od wtorku, a jutro po nartach do domku) przy dość marnej pogodzie. Słonka niestety brak ale śniegu mają naprawdę pod dostatkiem! Żadnych przecierek itp.... Góra zwykle we mgle, ale reszta stoków super duper. Dziś był nietypowy dzień, bo temp. się nieco podniosła tak do około +3. Dodatkowo w nocy dosypało świeżego ciężkiego śniegu. Rano mżawka więc wiecie, rozumiecie... Dużo ludzi stało na stokach dość bezradnie. Śnieg ciężki, trzyma. Nie dali rady skręcać bo mieli za małą prędkość, mieli za małą prędkość bo śnieg ciężki ("Paragraf 22"). Tak tuż przed godz. 11 zaczął się prawdziwy exsodus... Parkingi opustoszały. Ja cwanie na Mantrach więc w to mi graj. Żadnego czekania, na wszystkie kanapy z biegu. Na stokach nieliczni narciarze, słowem objeździłem się się do upadu. Około godz. 12 przestało mżyć i wiać, a widoczność się znacznie poprawiła. Nawet próbowało się przebijać słonko, wprawdzie bez spektakularnego sukcesu ale światła dawało wystarczająco. Oj, dobrze było czego i wam życzę! Pozdr4all 🙂 !6 punktów
-
Krzysiek, żaden archaizm. Omawiana jest przecież podstawowa forma skrętu, do dziś obowiązująca, technika ślizgowa. Ślizganie/szczotkowanie, czyli nasze ślizganie, szuranie. Stąd pomyślałem, że robisz wkrętkę. Samo ćwiczenie, jak mówi Tom, to jedna z form pracy nad krótkim skrętem, podobną stosowaną jest młócenie skręt stopu. Szukasz "złotych" ćwiczeń, jest ich wiele, kwestia co i kto chce poprawić. Szukasz krawędzi i czegoś tam jeszcze...Kazdy z nas, czyli zakręconych, poczatkujących oldboyów szukał/szuka na bazie oglądanej, wspaniałej jazdy dobrych narciarzy jakiś myków, gralli, bo liczymy, że da się szybciej, w pewnym sensie na skróty, ale niestety nie...Absolutny fundament - zrozumienie i opanowanie prawidłowej postawy i młócenie podstawowych technik, jak ta baza jest przyswojona, dopiero jest sens przeć dalej i niestety, od początkowego etapu średniaka, idzie się w górę jeszcze trudniej, niż od początkującego.5 punktów
-
Trochę wspomnień ze stacji narciarskiej, która już niedługo przestanie istnieć. Już w tym sezonie zlikwidowano kilka wyciągów (środek lutego 2018)4 punkty
-
Z córką też przechodziłem tę drogę - najpierw, by mogła jeździć z nami, potem klub, zawody, MPP. Efekt - teraz (studentka) się nie ściga, na nartach jeździć lubi, kontuzji nie było, pomocnik instruktora zrobiony. Tanio nie było, ale jest samodzielność, odwaga, sprawność i zdolność do samodzielnego zarobienia kilku złotych. Nie mieliśmy ambicji olimpijskich - nie te środki i nie ta zdolność do poświęceń.4 punkty
-
Janek, nie wiem czy tyle, bo 5-cio latka nie wyślesz z nikim na 50 dni jazdy na nartach, bo to jednak dziecko. Syn zaczynał jak miał 8 lat, pierwszy sezon jeździł tylko z nami, ale w pierwszym sezonie był 39 dni na nartach - 2 x w Alpach - reszta w PL. Pierwszy sezon w klubie to były wyjazdy sobotnie + przygotowania ogólnorozwojowe jesienne + dalsza nasza wspólna jazda. W drugim sezonie zaczęły się wyjazdy dwudniowe - sportowe i cała reszta, jednak obozy za granicą sportowe - dopiero od 3-ciego sezonu w klubie - bo pojechaliśmy na obóz rodzinny, gdzie dzieciaki jeździły z instruktorami (całodzienna opieka instruktorska z przerwa obiadową z rodzicami) a my we własnym gronie rodziców w podgrupach. Także mieliśmy do dyspozycji instruktorów i kto chciał - to do takiej grupy dołączał. Dopiero od 3-go sezonu tak bardziej stricte tylko wyjazdy klubowe, z nami jakieś święta i tydzień feryjny - zwykle po obozie sportowym. Jedynie w Covidzie był 4 tygodnie na nartach w PL na obozach, pierwsze 2 tygodnie w Jurgowie - na tych na szybko wymyślonych przez naszych rządzących feriach, a potem 2 tyg. na Jaworzynie w feriach które zostały odwołane, jednak już wszytko było wcześniej załatwione i zapłacone - szkoła była on-line więc pojechali wszyscy. Weekendowe wyjazdy odbywały się normalnie, bo kluby mogły trenować, a że właściciele klubu mają swój ośrodek wypoczynkowy w Rytrze ogarnęli wszystko i nie było problemu ze spaniem - nawet dodatkowo podnajęli od sąsiada pensjonat, aby spełnić wymagania i obostrzenia. To droga do wychowania narciarza, który bez problemu uzyska papiery instruktorskie, nawet po obecnych zmianach w SiTN. Nie będzie odstawał od swoich odpowiedników z krajów Alpejskich. Razem jeździmy bardzo mało, raptem kilka/kilkanaście dni w sezonie i ocena progresu na podstawie jazdy trasowej w dobrych jest trudna. Ale patrząc w porównaniu do innych narciarzy na stokach, to umięjętności jazdy niezależnie od warunków na dzień dzisiejszy to przepaść. Teraz w Madonnie pojechaliśmy na trasę która była mega zmuldzona i syn w GS-ach tak cisnął po nich, że nie da rady go dojechać. Czy też jazda w odsypach, betonie, w płaskim świetle, praktycznie jakby tych przeszkód nie było. Bo jednak na treningach nie ma wybrzydzania na pogodę i warunki, czy śnieg pada, czy jest wiatr czy mgła - trzeba jeździć. Druga rzeczą - to przebywanie w towarzystwie innych, nauka samodzielności, bo jednak sami muszą wstać, ubrać się na czas, na stoku sami o siebie muszą zadbać, jak się za cienko ubierze, to będzie marznął, bo nikt mu kurteczki nie przyniesie 😉 . Dla nas rodziców, to też wartość dodana, bo w tej chwili nawiązały się między nami znajomości i cała ekipa z którą jeżdzę to rodzice dzieciaków z klubu. Czy to duże koszty nauki? Czy ja wiem. Patrząc na obecne ceny - to wcale samemu tego taniej nie da się ogarnąć osiągając podobny wymiar czasowy. Wyjazdy weekendowe - to wychodzi gdzieś ok 500 zł/dzień. W cenę wliczony jest juz karnet, spanie, wyżywienie, transport i szkolenie w wymiarze 6h dziennie. Jeśli bym chciał to robić sam - to wyjazd weekendowy wyjdzie mnie podobnie w PL. Karnety na 2 dni to pewnie z 500 pln - bo dla siebie też muszę kupić, a dzieci u nas są nieco inaczej traktowane + paliwo, nocleg i wyżywienie. Będzie taniej?? Tutaj jeśli Victor mógłby podsumować koszty sezonu, dałoby jakikolwiek obraz ile szkolenie w takiej formie i jaki to koszt w takim wymiarze czasowym. Jeździ na wyjazdy szkoleniowe, hala oraz wyjazdy we własnym zakresie. Sprzętu nie liczmy, bo jednak Victor nie rośnie już 😉. Ja myślę, że taki wyjazd na tydzień do Tadeo to 5 tysi jak nic wychodzi z wszystkimi kosztami dodatkowymi. pozdro4 punkty
-
Wypominki z wczora... warun świetny... na twardej bazie około 20cm świeżego...4 punkty
-
Jednym z powodów wymierania owadów są zmiany w środowisku np. intensyfikacja rolnictwa, monokultury (niszczenie naturalnych siedlisk), pestycydy, rozprzestrzenianie się obcych dla danego ekosystemu owadów, które nie mają naturalnych wrogów (podobnie jest w świecie roślin, czy też ssaków) i to są konkretne i łatwe do zbadania wpływy bezpośredniego działania człowieka na środowisko. pozdro4 punkty
-
4 punkty
-
Nie znajoma prowadziła sensowny interes, idiotką nie była, Mnie takie podejście roszczeniowe po prostu drażni. Miałem z nim do czynienia wielokrotnie. Gorzej jak wiąże się z agresją. Jest taki typ ludzi (np. żona brata), którzy z zasady nie umieją się po prostu bawić. Jadą gdzieś i od bramy szukają dziur w całym. Jakby był opad to by napisał, że nieratrakują. Jakby było dużo śniegu to by było, że muldy. Stary to nie ma końca. Swego czasu sam pomagałem koledze zwozić z rzeki sprzęt bo ludzie pozostawiali kajaki w lesie i przyszli z mordą, że kłoda leży w poprzek nurtu. Rozumiesz to...??? Pozdro3 punkty
-
Jak ktoś stawia 5 latka na nartach to jest o dwa trzy lata opóźniony. Tu masz dziecko uczone prawidłowo w wieku 5 lat i 10 miesięcy: Pozdro3 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Klepnięte. https://nastok.pl/oferty/?region=valgardena&hotel=hausanderluck Karnety faktycznie podrożały. Seniorski 380E za cały region. Takie czasy. 🙂2 punkty
-
Paweł, źle mnie zrozumiałeś. Chodziło mi o porównanie kosztów szkolenia zorganizowanego jakim jest klub oraz kosztów szkolenia indywidualnego - ale takiego solidnego, w trakcie którego akurat Ty jesteś. Nasze obozy także odbywają się w Alpach, podobnie jak Twoje. Wymiar szkoleniowy oczywiście w Twoim wypadku i tak będzie mniejszy niż w przypadku mojego syna, ale szkolenie u Tadeo jest czymś podobnym, bez wymiaru stricte sportowego. Ty oczywiście masz nieco dalej w Alpy, ale reszta kosztów - oprócz paliwa będzie identyczna zarówno dla mnie jak i dla Ciebie bez względu na walutę w której są nasze pensje. Na dzień dzisiejszy - napisałem, że koszt to ok 40 tys. w tym sezonie, ale obejmuje także zakup sprzętu. W Twoim przypadku to wydatek jednorazowy, ponieważ już nie rośniesz. My praktycznie rok do roku wymieniamy spora część ekwipunku, bo syn rośnie. W tym sezonie to spodenki nowe, guma nowa, narty GS nowe - które już jęczy, że są za krótkie, nowy żółwik, kijki GS, bluza i odzież termiczna i oczywiście skarpety, bo te drze na potęgę. Poszło do góry mega po Covidzie vs czasy przedcovidowe. Teraz ta podwyżki sa mniejsze, jednak globalnie je widać, że jest drożej. Chciałem wskazać, że pomimo dość sporej globalnie kwoty, wcale nie wychodzi to tak drogo uwzględniając czas spędzony narciarsko, wymiar szkoleniowy i efekty nauki. Oczywiście to jest droga do jazdy na poziomie instruktorskim, rzekłbym nawet na poziome zbliżonym do odpowiedników z krajów Alpejskich (nie mylić poziomu jazdy z poziomem metodyki nauczania), raczej te koszty nie mają nic wspólnego z wysokim poziomem sportowym. Myślę, że szkolenie zawodnicze, z myślą o jakichkolwiek sukcesach na arenie międzynarodowej (PE) - trzeba to pomnożyć min. x 5 jak nie więcej + oczywiste zmiany, jak choćby zmiana miejsca zamieszkania, lub wieczna tułaczka dziecka. pozdro2 punkty
-
przecież nie mendze napisałem nawet "polecam !" to co na zdjeciu to były warunki raczej słabe ze wzgledu na poranne godziny. Znaczaco sie poprawily po kilku zjazdach wtedy zniknął cały snieg na przesmyku suwalskim i zostało juz tylko błoto.2 punkty
-
Cześć A kolega to od kiedy jeździ na nartach? Chciałem tylko zauważyć, że na całym świecie płaci się za możliwość korzystania z wyciągów, za wywiezienie po prostu. Takie mendzenie jako żywo przypomina mi żonę kumpla, która poszła z awanturą o zwrot kasy za tydzień pobytu nad morzem bo był sztorm. Pozdro2 punkty
-
Oj Mitek ..kozaczysz i kozaczysz - a sam jako doświadczony narciarz wiesz że to są góry a z żywiołem nie wygrasz.. polegniesz prędzej czy pózniej (jak nie w Zgodzie to w Halce) (przypadkowe zdjęcie ilustracyjne zaczerpnięte z internetu)2 punkty
-
Andrzeju, po COVID poszło wszystko do góry z 50%. Każdy obóz to 5 tysi, bo to nie biała szkoła. Jedzie trener na 5-6 dzieciaków, trzeba przecież jego koszty pokryć, za darmo nie pojedzie a i właściciel klubu (organizator) też musi coś zarobić. Wszystkie to wyjazdy w Alpy. Masz 3-4 obozy w sezonie i łatwo policzyć. Wyjazdy weekendowe to 17 dni, to także kolejne 5 tysi. Karnety i kieszonkowe kolejne 3tys. I tak się to mnoży. Dochodzą zawody więc dodatkowe koszty, noclegi, karnety, opieka trenerska, transport. W sezonie to pewnie z 6-8 dodatkowych dni. Ale jak zawsze to punkt widzenia zależy o miejsca siedzenia, dla jednych to grube tysie, a dla drugich frytki, na zasadzie miesięczne uposażenie mogę wydać na fajnie spędzony czas dziecka i to za cały rok, bądź co bądź, to Żona też pracuje i z głodu nie umrzemy😉. Ja już bardzo dużo zaoszczędziłem na fryzjerze😀. pozdro2 punkty
-
Nieźle. Pewnie, że na dziecku się nie oszczędza, ale żeby aż tyle? U mnie było to dużo mniej. Też były obozy, treningi, wyjazdy, ale kosztowało to dużo mniej. Inne czasy były, fakt, ale też inne zarobki. No i dobre pytanie sie nasuwa. Czy warto było i jest? 🙂 Moje dzieci na nartach jeżdżą obecnie ok. 7-10 dni w roku. I to jak dobrze pójdzie. Dlaczego nie więcej? Bo proza życia. Mają pracę, własne dzieci, budują lub remontuja swoje domy czy mieszkania... Narty są na mocno dalszym planie. Może za kilka lat, gdy ich własne dzieci zaczną wyfruwać z domu, będą spędzać więcej czasu na nartach. Tak było właśnie w moim przypadku. Zacząłem znów dość intesywnie jeździć na nartach w wieku ok. 45-50 lat. I wracam do pytania. Czy gdyby te moje dzieci były mniej narciarsko wyuczone coś by to zmieniło? Też spędzałyby mniej więcej tyle czasu na nartach co obecnie, a więc niewiele na tym etapie życia. Może by miały ciut mniejszą frajdę gorzej jeżdżąc, ale i to nie jest pewne. Oczywiście cały ten wywód należy traktować z przymróżeniem oka. 😉2 punkty
-
Byłem trochę dalej, w Velturno (Feldhurns) na początku lutego 2016 r., ale jeździliśmy głównie w Val Gardena. Jeden a może dwa dni spędziliśmy w pobliskim Plose. Pogoda marzenie. Kręciłem kamerka GoPro. Można zobaczyć, choć trochę długie i nudne. https://photos.app.goo.gl/LfPtrthrJbwNeZiP91 punkt
-
1 punkt
-
Oczywiście mój bład - nie łuki płużne bo tam byłem myślami tylko skręt z poszerzenia. Ale od początku. Modelowe prowadzenie rąk w pługu to groty skierowane do wewnątrz. Tyle i tylko tyle, ma to swoje uzasadnienie w modelowaniu sylwetki. Akcent : wyobraź sobie, że to wykonanie ma pokazać coś osobie nią mającej wiedzy o narciarstwie. Osoba ta zauważy motor ruchu czy tylko niewyraźne bujanie powodujące zmianę kierunku? Co spróbuje odtworzyć ? W mojej ocenie widać zbyt mało i nie chodzi o zakres ale o akcent na fazy ruchu. 2. O ile samo poszerzenie nie wzbudza moich obiekcji to już powrót do jazdy równoległej tak. Prowadzony jest bardzo wcześnie (choć widziałem takie wykonanie ostatnio na CKI i może dlatego budzi we mnie wewnętrzny sprzeciw), przed linią spadku stoku, bez wykorzystania naturalnego ruchu towarzyszącego odciążeniu - tenże zgodnie z budową naszego ciała "ściąga" nogę o ile pozostawimy ją ślizgowo bez krawędzi. Tego tam nie widzę ergo nie podoba mi się - zamiast tego jest pracowanie stopą i jakieś takie mini szamotanie. M.1 punkt
-
Żartobliwie ale poważnie - już na dzień dobry by poleciały punkty na egzaminie instruktorskim od demonstratora włacznie wg. krajowych norm 🙂 a rozpędzona powszechnością dostępu "wiedza" żyje swoim życiem i rodzi kolejne zatrute owoce 😉 .. M. Ps. Akurat czytam Nexus Harariego, tak żeby było mądrzej, stąd uczulenie na kreację prawd poprzez powielanie z umiarkowanym zrozumieniem.1 punkt
-
Ot cała filozofia narciarstwa w pigułce a ile teorii atomów forumowego warczenia poniżania etc 🤦♂️1 punkt
-
To narty kolegi które kupił nowe wiadomo od kogo 😉 mają 93 pod butem i 180 cm długości, promień chyba coś około 18 m. Za oknem mamy teraz śnieg z deszczem ale nie w takich warunkach się jeździło, mam nadzieję że wyżej będzie padał tylko śnieg.1 punkt
-
rozumiem - przez parę lat prowadziłem zarobkowo wycieczki po górach1 punkt
-
Mitek, widziałem ostatni filmik z Twoim baletem, a i Twój "pre turn" znam z innych filmów. Autentycznie nie wątpię w Twoje zapewnienie 🙂. Mogę tylko zdrowo zazdrościc swobody. Niestety akurat termin zjazdu, to początek rozgrywek u mnie.1 punkt
-
Ty przyjedź lepiej do Zwardonia to Ci zrobię taki "pre turn", że będziesz go cale życie wspominał. 😉 Wyjazd do Włoch na spotkanie z Smokiem, w naszych obecnych realiach jest nierealny niestety. Pozdro1 punkt
-
Jaja nieeee ... ale uważasz, że nie wiem. Jakiś archaizm nie na miejscu czy co? ps. Jaja to sobie robię jak wrzucam filmy ze swoją jazdą 😄1 punkt
-
1 punkt
-
to prawda tutaj np. 5 dni kosztuje 724PLN czyli równo połowę taniej. Polecam!1 punkt
-
oczywiście, jak byłem mały to znalazłem narty w piwnicy, przytroczyłem do butów paskami, podchodziłem i zjeżdżałem z hałdy - nic nie kosztowało1 punkt
-
17 lat temu w ski amade skipass kosztował 23xE za 6 dni w tym roku na święta 37xE za 5 dni Za spanie płaciliśmy 500E teraz 900E Nie tylko u nas inflacja1 punkt
-
Nawet jak nie możemy powstrzymać pewnych zjawisk, to mozemy wywołać inne, także ludzkość sobie poradzi. Prędzej sami się pozabijamy. Mnie chodzi o prostą zależność. Np. trend zmian natauralnych temperatury miał średnią zmienność x.xxx stopnia na 100lat max y.yyy/100lat a teraz jest a,aaa/100lat. Może być uśrednione dla wielu istotnych miejsc. Jeśli badacze potrafią to zmierzyć/odczytać to wtedy można porównać.1 punkt
-
znajomy ma trójkę dzieci w klubie sportowym, sprzęt, szkolenia, wyjazdy w Alpy. Tanio to już było.1 punkt
-
widziałem 2 takie w grudniu na podjeździe do Val dIsere, zrobił się korek na 2 godziny i ładowali je na lawety - przypuszczam że zabrakło im prądu1 punkt
-
https://forsal.pl/biznes/ekologia/artykuly/8794222,15-najwiekszych-trucicieli-na-swiecie-te-panstwa-wyemitowaly-najwiece.html Cieszę się na tak światłe a wręcz oświecone towarzystwo, że brak oszołomów, że umiejętnie oddzielacie fakty i dane od ich wadliwego wykorzystania przez ludzi czyli rozumiem od taniej propagandy. I mając powyższe fakty na względzie co robić aby ratować Matkę Ziemię zapobiec jej spaleniu jak mówił jeszcze niedawno jeden z kandydatów na prezydenta. Czy naprawdę uważacie że UE z emisją 7,1% bez Niemiec może uratować Matkę Ziemię dusząc przemysł ogromnymi cenami energii ? Wg Was oczywiście oszołomami są sfery rządzące Chin, Indii i Rosji ale także USA, Japonii, Korei Płd. Co robić panowie oświeceni, co robić ? Jakie macie fakty i dowody że jak EU osiągnie z tym swoimi 7-9 procentami emisji osiągnie zeroemisyjność to Matka Ziemia zostanie uratowana.1 punkt
-
z mojego doświadczenia proces nauki w szczególności kilku latka najlepiej zlecić na zewnątrz. w szkółce jakimś dziwnym trafem nie trzeba co zjazd chodzić na frytki albo gorącą czekoladę, buty wcale nie są takie niewygodne a śnieg wcale nie jest za mokry za zimny i w ogóle be. Do tego dzieci co do zasady (przynajmniej) moje z instruktorami nie dyskutowały i wszystko robiły. A ze mna czy z żoną zawsze było jakieś ale. OK to kosztuje ale z drugiej strony jest alternatywny koszt wyjazdu rodzica który płaci a nie jeździ. Policz połowę skipassa i połowę hotelu / apartamentu (średni czas w którym nie jeździsz tylko uczysz) i okaże się, że szkółka wychodzi taniej. Moim zdaniem trzeba obcymi rękoma doprowadzić do tego że jako tako zjedzie czerwoną trasą (co u moich pojawiało się w drugim-trzecim sezonie) i wtedy brac ze sobą na normalne trasy. Można się zmieniać, ktoś jedzie szybciej ktoś wolniej i ogarnia ucznia a jak jest kilka rodzin to da się to już zupełnie sprawnie zorganizować.1 punkt
-
Ktoś z forumowiczów planuje w następnym tyg.narciarstwo z widokiem na Eiger?1 punkt
-
1 punkt
-
emeryci muszą wszystko przed śmiercią rozóścić dla Andrzeja mam jeszcze w Ortisei Cawallino Bianco https://www.cavallino-bianco.com/en/restaurant wyśmienite żarełko i kilka kroków do kolejki linowej1 punkt