Skocz do zawartości

W koło komina👍


Marcos73

Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, Marcos73 napisał:

Michał

Ja tam mam w dupie jak wyglądam i co ludzie o mnie myślą. Z tego co pamiętam to masz taliowane narty, zwykłe dechy 215cm też są wystarczające, nie pytam czy masz, ale czy na nich jeździsz? A jeśli nie, to dlaczego - nie nadają się na ratrakowane stoki?

Majątku do grobu nie zabierzemy, mnie bynajmniej szkoda kasy - 1 kwatera na Rakowicach w zupełności wystarczy, jakbym miał całe życie sobie odmawiać i zbierać - to bym połowę musiał przeznaczyć na dodatkowe miejscówki - a tanie nie są. Dzieci mam odchowane i se muszą radzić. Co miały dostać, to dostały - resztę jak pójdę do ziemi - o ile coś zostanie 😉. Pół życia sobie odmawiałem, bo rodzina jest najważniejsza - teraz moje 5 minut. NIe uważam, że życie to jakiś rodzaj ascezy. Oczywiście, wszystko trzeba robić z głową, ale żebym sobie nie mógł kupić fajnego roweru po 30-tu latach pracy? Jakiś kosmos. Nie zasłużyłem? Reszta może Alpy przemierzać na Pelikanach i ch... mi do tego. Ale ja nie muszę, mogę ale nie muszę.

pozdrawiam

Pelikan to niedługo będzie wart tyle co te tam jakieś elektryki i inne enduro...

P.S.

Kto bogatemu zabroni biednie żyć?

pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Marcos73 napisał:

Majątku do grobu nie zabierzemy, mnie bynajmniej szkoda kasy - 1 kwatera na Rakowicach w zupełności wystarczy, jakbym miał całe życie sobie odmawiać i zbierać - to bym połowę musiał przeznaczyć na dodatkowe miejscówki - a tanie nie są. Dzieci mam odchowane i se muszą radzić. Co miały dostać, to dostały - resztę jak pójdę do ziemi - o ile coś zostanie 😉. Pół życia sobie odmawiałem, bo rodzina jest najważniejsza - teraz moje 5 minut. NIe uważam, że życie to jakiś rodzaj ascezy. Oczywiście, wszystko trzeba robić z głową, ale żebym sobie nie mógł kupić fajnego roweru po 30-tu latach pracy? Jakiś kosmos. Nie zasłużyłem? Reszta może Alpy przemierzać na Pelikanach i ch... mi do tego. Ale ja nie muszę, mogę ale nie muszę.

Kupuj, wykorzystaj, ciesz się każdą chwilą. Tak aby było co wspominać. Bo to rzeczywiście może być 5 minut. Życie czasem, a nawet często, niesie różne niespodzianki...

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Marcos73 napisał:

Mitku

Uwielbiam takie opinie, napisz ile miałeś SUV-ów, jak długo nimi jeździłeś i co było w nich aż tak fatalnego, że masz o nich aż tak złe zdanie. Ja jeżdżę SUV-em od 10 lat - coś mogę o nich powiedzieć i napisać na podstawie swoich doświadczeń. Czym się różni mój GLC od Twojego Super? Sa tak samo duże, tyle samo ważą i zajmuje tyle samo miejsca. Mój ma tylko większy prześwit i jest wyższy. Lepiej się do niego wsiada, a jeździ tak samo jak Twój. O zaletach pojemnościowych Skody nie będziemy się rozpisywać, bo jest to ewenement na skalę światową. Już dawno inni producenci przestali się z nią ścigać. Bo to nie ma sensu. 

Zacznij się cieszyć życiem i zrób coś tylko dla siebie. Sam stwierdziłeś, że masz samochód na 4 dorosłe osoby. Dzieci już miałeś. Teraz Ty. Uważam że każdy skrajny pogląd jest zły a nawet niebezpieczny. Skoro lubisz rower, dużo jeździsz to dlaczego dorosły, pracujący facet ma jeździć dostatecznym lub wystarczającym rowerem. 

Ja też mam tylko 1 rower, ale mogę korzystać z roweru Żony jak i syna. Każdy z nich jest podobny ale jednak inny. NIe jeżdżę w takim wymiarze jak Ty, częściowo z lenistwa, a częściowo z braku czasu. Im bardziej zaawansowany sprzęt, tym bardziej jest skomplikowana obsługa/ustawienie. Co nie znaczy że jest zły i zawodny. Ja w piątek odkryłem, że przedni amortyzator nie jest w pełni odblokowany, wystarczyło wyregulować linkę, działał, ale na pół gwizdka. Ogromna różnica jeśli chodzi o jazdę w terenie. Pisałem, że jest dużo twardszy niż elektryk - co nie jest prawdą. Ma tylko mniejszy skok i nie da się na nim wyczyniać takich cudów jak na rasowym enduro, ale zawieszenie działa równie dobre. Ja to odkryłem po roku przypadkowo (samoistnie zaskoczyło), być może ktoś to odkrył wcześniej - i wcześniej bym to poprawił. Ale nie było rozkminki sprzętowej - dla Ciebie tak niepotrzebnej. Oczywiście masz rację, jeśli mielibyśmy się tylko zajmować sprzętem, nie jeżdżąc na nim - to oczywisty bezsens.  Nauczyłeś się jeździć, wyrobiłeś siłę i wytrzymałość, wiesz jakie są Twoje oczekiwania, więc dlaczego nie miałbyś sobie kupić fajnego roweru na lata, takiego jak potrzebujesz? Jeździsz Gravel Ultra, sporo po mieście - więc dlaczego nie dobry gravel. Bo to MTB i Gravel to nie są takie same rowery. Ale oczywiście na jednym i drugim przejedziesz ultra, tylko wyniki będą różne. A Pomorska500 to wyścig, nie rajd.

NIemniej jednak życzę Ci i Ewie powodzenia w Pomorskiej.

pozdrawiam

Cześć

Ja po prostu nie lubię SUVów jako koncepcji - co nie znaczy, że Ty masz ich nie lubić czy też nie cenić.

No właśnie się cieszę, wierz mi Marku, że to jest autentyczna radość - dla mnie. Oczywiście mógłbym się zaasekurować kupić elektryka czy też super ultra lekki sprzęt itd. - i z pewnością byłoby łatwiej ale... dla mnie to by było trochę jak wyjście na Kasprowy z tlenem i tragarzem - taka filozofia. W zeszłym roku Rafał - brat Rybelka - pojechał Pomorską na facie. Wybrał sprzęt, który jakby zaprzecza idei prawidłowego doboru, ciężki, wolny, opory toczenia gigantyczne, przełożenia tylko terenowe, rozpędzenie i utrzymanie 28/28,5 km/h to jest maks dla objeżdżonego gościa itd. Wszyscy się z niego śmiali ale... robili sobie z nim zdjęcia i zdjęcia roweru bo był jedyny, który na takim sprzęcie sobie poradził i - chociaż postąpił absolutnie wbrew logice - był podziwiany przez tych, którzy z wyboru się śmiali i miał zajebistą satysfakcję jak przejechał na kołach wszystko.

Sam napisałem, że to wyścig ale myślę, że to raczej rajd bo nie ma na trasie bezpośredniej rywalizacji. Start jest rozciągnięty na ponad dwie godziny - ja to tak trochę po samochodowemu rozróżniam.

Ja pierwsze dwa lata jeździłem na zblokowanym amorze i otwierałem tylko w terenie. Później zrozumiałem, sprawdziłem, że to bezsens i teraz jeżdżę cały czas na otwartym. Przy samym przodzie jak nie dajesz z nogi straty są naprawdę iluzoryczne.

Wiesz to jest tak jak z tym gravel czy MTB. Na takiej Pomorskiej przy optymalnej konfiguracji obu rowerów zysk z gravela to są minuty, parę minut, może 10-15 maks. Więcej stracisz jak nie zaplanujesz dobrze zakupów w sklepie. Dla ścigających się na sekundy ma to ogromne znaczenie - dla mnie żadne.

Pozdro serdeczne

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Mitek napisał:

Ja po prostu nie lubię SUVów jako koncepcji

Mitek

Koncepcja nie jest zła, ale problem w tym, że wszystko teraz przerabiają na SUV-y i wyroby suvo-podobne, co jest totalnym bezsensem, ale to co się sprzedaje kształtuje popyt, nie podaż. Porsche uratował z zapaści SUV. Straciły na tym, a tak naprawdę umarły śmiercią dla mnie niezrozumiałą np. Mini-vany (nie piszę Vany bo mnie Maras zruga, bo po kilkunastu latach w USA wie jak wygląda prawdziwy Van), świetne rodzinne samochody. Przykładem jest Scenic. Niestety nie wiem jak się takim czymś jeździ, natomiast wiem jak SUV się zachowuje z napędem na jedną oś, miałem, jechałem i mało nie wyj...łem. Na myjni przełączyli na 2WD. Dobrze że 3 pasy puste były i przystanek. Droga obje....na tuż koło domu. Tak mnie zaskoczył. Dobry SUV to stały napęd na 4 buty (dołączany pewnie też niezły - miałem, ale raz po powrocie z Wawy to myślałem że się auto pali tak śmierdziało - pewnie komputer głupiał po drodze). No i musi mieć porządne lusterka, bo w Octavii to były wzierniki z martwym polem jak KRK do Łodzi. Dlatego trzeba było jechać nią szybko, taka królowa lewego pasa. A co do automatycznych zachowań w samochodzie, to ja cały czas nieświadomie zerkam w lusterka, nawet tego nie kontroluję. Jak w skodzie ukradli nam wkład od strony kierowcy, to wyobraźcie sobie że ja go dalej używałem, zmieniałem pas - bo nic nie jechało, a przynajmniej mój mózg nic nie widział w lusterku. Że ja jej nie rozbiłem przez te 3 dni - to się dziwię.

 

4 godziny temu, Mitek napisał:

Oczywiście mógłbym się zaasekurować kupić elektryka czy też super ultra lekki sprzęt itd. - i z pewnością byłoby łatwiej ale... dla mnie to by było trochę jak wyjście na Kasprowy z tlenem i tragarzem - taka filozofia.

Oczywiście Cię rozumiem i po części znam Twoją/Waszą filozofię. Ale zakup dopasowanego sprzętu do aktualnych potrzeb, a już taką pewnie masz, nie jest zbrodnią przeciw ludzkości. NIe pisze tu o elektryku, czy jakimś ultra nowoczesnym sprzęcie za pierdylion monet. Ja uważam, z Twoich opisów wnioskując, że gravel byłby dla Ciebie idealny. Inny osprzęt, delikatnie inne koła. Jak na nartach, początkowo jeździmy na byle czym, w miarę nabywania doświadczenia i preferencji kupujemy takiż właśnie sprzęt, dopasowany do naszych preferencji czy potrzeb. Twój szwagier jest doskonałym przykładem, dla mnie to tylko ciekawostka, jak będzie w 1-szej dwudziestce, to mi zaimponuje (póki co te też mi imponuje, że przejechał tyle - ale nigdy nie próbowałem). To tylko jego satysfakcja - bo jednak to rower, chciał pokazać, że da się - pokazał, w tym roku już nie musi, chyba że ma parcie na szkło 😉 i lubi popularność.

4 godziny temu, Mitek napisał:

Ja pierwsze dwa lata jeździłem na zblokowanym amorze i otwierałem tylko w terenie. Później zrozumiałem, sprawdziłem, że to bezsens i teraz jeżdżę cały czas na otwartym. Przy samym przodzie jak nie dajesz z nogi straty są naprawdę iluzoryczne.

No i tutaj jest zależne od sprzętu zainstalowanego w rowerze - podobnie myślałem jak Ty, nie blokowałem nic ponieważ nawet lepiej i harmonicznie rower ze mną współpracował "odblokowany", przez rok - do piątku, kiedy się całkowicie odblokował. No jest różnica, czuć prace wkładaną w zawieszenie, mega się buja podczas jazdy - niepotrzebnie. więc jeżdżę na tzw pół bloku - który dla mnie jest idealny. Pełna blokada jest niepotrzebna (a przynajmniej ja jej nie używam). 

pozdrowienia

Edytowane przez Marcos73
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Marcos73 napisał:

Koncepcja nie jest zła, ale problem w tym, że wszystko teraz przerabiają na SUV-y i wyroby suvo-podobne, co jest totalnym bezsensem, ale to co się sprzedaje kształtuje popyt, nie podaż. Porsche uratował z zapaści SUV. Straciły na tym, a tak naprawdę umarły śmiercią dla mnie niezrozumiałą np. Mini-vany (nie piszę Vany bo mnie Maras zruga, bo po kilkunastu latach w USA wie jak wygląda prawdziwy Van), świetne rodzinne samochody.

Bo SUV to przede wszystkim moda. Podobnie jak - wielu sie to nie spodoba - gravel w rowerach. Bo gdyby chodziło o zalety SUV-ów, to większość z nich miały własnie mini-vany. Teraz jeżdżę SUV-em, konkretnie KIA Sportage, czyli średnio-mały SUV. Kupując zależało mi na napędzie na 4 koła z uwagi na trudny podjazd do górskiego domku. Mógłby być jakikolwiek samochód z napędem na 4, ale trafił się SUV. Poprzednio jeździłem Peugeotem 307. W koncepcji bliski mini-vana. Bardzo mi leżał, ale brakowało mu napędu na 4-koła. Ale w sumie polubiłem SUV-a i jego zalety, w tym wysokie siedzenie (w Peugeocie tez siedziało się wysoko). Napęd na 4 koła (dołączany, ale z funkcją LOCK) świetnie sprawdza w dojeździe do domku, tyle że... trzeba wyłączyć, o czym się czasem zapomina, funkcję ASR (kontrola poślizgu przy przyspieszaniu, ruszaniu). Przekonała sie o tym moja żona, która utknęła w połowie stromego podjazdu. BTW, żone coś pech prześladuje, bo wracając do Krakowa złapała kapcia. Takiego pełnego. Ratował ją sąsiad, który dojechał 15 km. Ja pomóc nie mogłem bo robiłem za pomoc domową u syna w Gdańsku. Poprzedni kapeć w naszych samochodach miał miejsce jakieś 40 lat temu. 🙂

A dlaczego gravel to głównie moda? Przekonacie się za jakieś 10-15 lat, gdy pojawi sie moda na jeszcze coś nieznanego albo znanego, ale dziś mało popularnego. 🙂 Jak dla mnie ideałem roweru rekreacyjnego do jazdy po drogach i w miarę równych bezdrożach byłby cross z kierownicą gravela. 🙂 I koniecznie ze zmiękczonym tyłem np. amortyzowaną sztycą. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, a_senior napisał:

Bo SUV to przede wszystkim moda

Jeśli to moda to lada moment będziemy jeździć "pick-up truckami" czyli pół -ciężarówkami ..oczywiście też z napędem na 4 łapy.. Ja właściwie na SUVy przeszedłem jakieś 15~18 lat temu..ostatnim wybrykiem typu sedan był Jaguar mojej żony który był ciasny jak siedem nieszczęść ale zajebiście dawał rade w śniegu (też 4x4).... Ja z przyzwyczajenia lubie siedzieć wysoko.. na podłodze nie - jak mam wsiąść do jakiegoś "wynalazka" mojego syna to chory jestem. A SUY są moim zdaniem dobrym kompromisem - nie zapewnia wszystkiego ale po trochu wszystkiego...jak hybrydowa narta....Sa lepsze i gorsze  - zaczęło sie od Subaru 4x4, potem audi quatro...potem VW T4 (chyba) z napędem na 4... Mitsubishi Delica połączyła mini-vana z Pajero (kapitalna sprawa)...a potem ktoś wpadł na to coby to wszystko zmiksować i już wszyscy na potegę zaczęli SUVy robić.. auta niezwykle uniwersalne i funkcjonalne .. ale też nijakie - takie kundle troche  - jak dla mnie bardzo OK.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, a_senior napisał:

wysokie siedzenie (w Peugeocie tez siedziało się wysoko)

Cześć

Nie tyle wysoko się siedzi, co wysoko się wsiada. Moja Żona, wysoka jak na kobietę ma problemy z kręgosłupem. Po SUV-ie mieliśmy kombi - było fajne, ale niestety wysiadanie z niego dla Żony było koszmarem. No i napęd, ośka - nawet najlepsza ośka jest gorsza od najgorszego 4x4, oczywiście w wiadomych warunkach. Nie raz było pchańsko. A że często jeździmy w góry, było to mocno upierdliwe - szczególnie jak sam jechałem. Teraz nie ma takiego problemu.

2 godziny temu, a_senior napisał:

Kupując zależało mi na napędzie na 4 koła z uwagi na trudny podjazd do górskiego domku. Mógłby być jakikolwiek samochód z napędem na 4, ale trafił się SUV.

Pewnie Mitka Skoda w pewnych warunkach byłaby równie dobra jak sportage - dopóty - dopóki się podwoziem nie zawiesi - wówczas żaden napęd nie pomoże. A w górach (nie wiem jak u Ciebie) odśnieżanie w zimie nie jest takie oczywiste. Tu SUV - ma przewagę - ale oczywiście ten nie udający SUV-a. Miałem kiedyś Explorera - świetny wóz, ale rok z nim wytrzymałem. Spalił więcej niż był wart, no nie stać mnie było na jazdę 🙂. Chociaż się nie psuł.

Mnie się GLC nie trafił, raczej to świadomy wybór, i nie dlatego, że to mercedes tylko że spośród konkurentów był najlepszy i relatywnie tani. Był brany pod uwagę Forester (ten to chyba faktycznie do lasu się nadaje - bo w zakrętach to się kładzie jak mój pies kiedy nas widzi po dłuższej nieobecności), Mazda CX-5 - tu trzeba nie tylko trasę planować, ale i wyprzedzanie 😉, na jeździe próbnej omc nie wjechałem w karetkę (na szczęście) - ja mu gaz - a on myśli i szuka czegoś - biegów nie ma - chyba się zgubił. Alfa Stelvio też super składanka komponentów innych marek (skrzynia ZF z Bejcy - napęd quatro z Audi)- bardzo dobre auto i pewnie bym kupił, ale gość się wypuścił i dał na dzień dobry Quadrifolio na próbę. Czar prysł. Niby 280 kucy w benzynie, a nie jedzie i nie hamuje, jak żem poszedł na ślimaku, to gość się mało nie osrał. Cały czas krzyczał hamuj, qrwa hamuj, takie pull up jak w samolocie. Był jeszcze Tiguan VW - ale cena taka, że mnie z butów wyrwało. + 40 tys do Mercedesa. A Mercedes - blisko 100 000km od nowości i nic oprócz przeglądów (opinia o bezawaryjności tego konkretnego modelu - potwierdzona), napęd prosty - nie zniszczalny (oparty na mechanizmach różnicowych - żadnych sprzęgieł), zawieszenie konwencjonalne, ale jak na SUV-a, to bardzo dobrze się prowadzi, silnik wystarczający - zresztą charakter auta jest taki, że nim się sunie z wolna (można też z szybka), wnętrze nie nosi oznak zużycia. Ma to co powinien mieć (no teraz to haka mi brakuje). No miał być 4 lata - a będzie z 8. Jak V-classa - miała być rok - a była 6. Jak ją sprzedawałem - to cała rodzina płakała.

2 godziny temu, a_senior napisał:

Napęd na 4 koła (dołączany, ale z funkcją LOCK) świetnie sprawdza w dojeździe do domku, tyle że... trzeba wyłączyć, o czym się czasem zapomina,

A dlaczego? Chodzi o oszczędność paliwa?

 

2 godziny temu, a_senior napisał:

A dlaczego gravel to głównie moda? Przekonacie się za jakieś 10-15 lat, gdy pojawi sie moda na jeszcze coś nieznanego albo znanego, ale dziś mało popularnego.

Oczywiście, po części masz racje, teraz to moda, ale tak naprawdę, to takie proste MTB skierowane bardzie do jazdy po utwardzonych drogach. Super sprawa jeśli chcesz mieć jeden rower, z tym że leśne ścieżki są tylko dodatkiem do ogólnej jazdy. Taka alternatywa, ja uważam, że sensowna alternatywa dla prostych MTB. Pewnie się zadomowi - bo jednak to zwykły rower, ale z czasem straci na popularności - bo jak pisałeś - przyjdzie nowe.

pozdrawiam

Edytowane przez Marcos73
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Marcos73 napisał:

Nie tyle wysoko się siedzi, co wysoko się wsiada. Moja Żona, wysoka jak na kobietę ma problemy z kręgosłupem.

Masz rację. W SUV-ie siedzisz wysoko, ale i wsiadasz wysoko z racji wysokiego zawieszenia. Też to lubię.

Wyłączenie ASR (o ile się da, bo nie w każdym samochodzie sie da) w trudnych warunkach jest czasem konieczne, a na pewno ułatwia wjazd. Nie, nie chodzi o żadną oszczędność. Przy włączonym ASR elektronika próbuje ratować sytuację, gdy jedno koła się ślizga i w pewnych warunkach daje to fatalny efekt. Nie mam zdjęcia tego najtrudniejszego miejsca z podjazdem do naszego domku, ale jest stromo, kamieniście i bardzo nierówno. Przy włączonym ASR zaczynają sie dziać dziwne rzeczy i samochód nie daje rady wyjechać. Po wyłączeniu ASR wjeżdża bez problemu. BTW przypomniał mi o tym Jan Koval, czyli forum, dodajmy narciarskie, pomogło w off topic. 🙂 Do tego warto włączyć funkcję LOCK. U mnie oznacza to stały rozkład napędu na przód i tył w proporcji 50:50. Też nie w każdym 4x4 występuje. Bez włączonego LOCK rozkładem steruje elektronika.

A tak w ogóle to bardzo lubię moją KIA. Jeżdżę nią 4 lata (w sumie ma 9). Jedyna dotychczasowa awaria to kapeć. 🙂 Jak dotąd nawet żarówki nie wymieniłem. 

20230531_143908.jpg

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, a_senior napisał:

Wyłączenie ASR (o ile się da, bo nie w każdym samochodzie sie da) w trudnych warunkach jest czasem konieczne, a na pewno ułatwia wjazd.

A to się nie zrozumieliśmy - myślałem o LOCK. ASR (czy tam też inne nazwy producenckie) - tak to dużo pomaga czasami, gdzie trzeba przycisnąć, a silnik zostaje zduszony przez system. Też mam guzik osobny - pod ręką. Ale tuż obok jest M - jak manual - Żona kiedyś przyjechała na jedynce - twierdząc że się Miecio zepsuł. 10 km jechała. Są łopatki, ale jeszcze tego nie odkryła. Ja mam napęd 4x4 prosty, rzekłbym klasyczny, bez elektroniki, niezniszczalny i niezawodny, ale ma minus - oparty na mechanizmach różnicowych. Wyjazd z rolek na przeglądzie - jest wyzwaniem. Natomiast w czasie jazdy zawsze działa świetnie, nie ma dla niego znaczenia że dynamicznie zmienia się nawierzchnia. Ale ma też swoje wady - wynikające z ogólnej wady mechanizmów różnicowych.

pozdrawiam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten LOCK też sie przydaje. Kolega jeździł Toyota RAV4. A że lubi często zmieniać samochody, kupił Hondę CR-V. Oba teoretycznie 4x4. I przeklina ją. Dlaczego? Bo nie ma funkcji LOCK, a Rav4 ma. Tylko elekronika. A też ma domek w górach i jakiś trudny mostek do pokonania. Toyotą było dużo łatwiej. Powtarzam co mówi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Marcos73 napisał:

Cześć

Nie tyle wysoko się siedzi, co wysoko się wsiada. Moja Żona, wysoka jak na kobietę ma problemy z kręgosłupem. Po SUV-ie mieliśmy kombi - było fajne, ale niestety wysiadanie z niego dla Żony było koszmarem. No i napęd, ośka - nawet najlepsza ośka jest gorsza od najgorszego 4x4, oczywiście w wiadomych warunkach. Nie raz było pchańsko. A że często jeździmy w góry, było to mocno upierdliwe - szczególnie jak sam jechałem. Teraz nie ma takiego problemu.

Pewnie Mitka Skoda w pewnych warunkach byłaby równie dobra jak sportage - dopóty - dopóki się podwoziem nie zawiesi - wówczas żaden napęd nie pomoże. A w górach (nie wiem jak u Ciebie) odśnieżanie w zimie nie jest takie oczywiste. Tu SUV - ma przewagę - ale oczywiście ten nie udający SUV-a. Miałem kiedyś Explorera - świetny wóz, ale rok z nim wytrzymałem. Spalił więcej niż był wart, no nie stać mnie było na jazdę 🙂. Chociaż się nie psuł.

Mnie się GLC nie trafił, raczej to świadomy wybór, i nie dlatego, że to mercedes tylko że spośród konkurentów był najlepszy i relatywnie tani. Był brany pod uwagę Forester (ten to chyba faktycznie do lasu się nadaje - bo w zakrętach to się kładzie jak mój pies kiedy nas widzi po dłuższej nieobecności), Mazda CX-5 - tu trzeba nie tylko trasę planować, ale i wyprzedzanie 😉, na jeździe próbnej omc nie wjechałem w karetkę (na szczęście) - ja mu gaz - a on myśli i szuka czegoś - biegów nie ma - chyba się zgubił. Alfa Stelvio też super składanka komponentów innych marek (skrzynia ZF z Bejcy - napęd quatro z Audi)- bardzo dobre auto i pewnie bym kupił, ale gość się wypuścił i dał na dzień dobry Quadrifolio na próbę. Czar prysł. Niby 280 kucy w benzynie, a nie jedzie i nie hamuje, jak żem poszedł na ślimaku, to gość się mało nie osrał. Cały czas krzyczał hamuj, qrwa hamuj, takie pull up jak w samolocie. Był jeszcze Tiguan VW - ale cena taka, że mnie z butów wyrwało. + 40 tys do Mercedesa. A Mercedes - blisko 100 000km od nowości i nic oprócz przeglądów (opinia o bezawaryjności tego konkretnego modelu - potwierdzona), napęd prosty - nie zniszczalny (oparty na mechanizmach różnicowych - żadnych sprzęgieł), zawieszenie konwencjonalne, ale jak na SUV-a, to bardzo dobrze się prowadzi, silnik wystarczający - zresztą charakter auta jest taki, że nim się sunie z wolna (można też z szybka), wnętrze nie nosi oznak zużycia. Ma to co powinien mieć (no teraz to haka mi brakuje). No miał być 4 lata - a będzie z 8. Jak V-classa - miała być rok - a była 6. Jak ją sprzedawałem - to cała rodzina płakała.

A dlaczego? Chodzi o oszczędność paliwa?

 

Oczywiście, po części masz racje, teraz to moda, ale tak naprawdę, to takie proste MTB skierowane bardzie do jazdy po utwardzonych drogach. Super sprawa jeśli chcesz mieć jeden rower, z tym że leśne ścieżki są tylko dodatkiem do ogólnej jazdy. Taka alternatywa, ja uważam, że sensowna alternatywa dla prostych MTB. Pewnie się zadomowi - bo jednak to zwykły rower, ale z czasem straci na popularności - bo jak pisałeś - przyjdzie nowe.

pozdrawiam

Podwozie to masakra, przesiadka z Tucsona na Passata, kiedyś objazd mi pokazał przez miasto, z duszą na ramieniu, ze nie zawisne, a Tucsonem pchalem się w rozne bezdroża dolnego śląska i nigdy nie było problemu. Ale bagażnik miodzio w Passacie. Coś za coś. Nie narzekam. Ale dziś fotografowałem nawiercane tarcze tego Caymana gt4 zaparkowałem obok, co by popatrzeć, coś jak Honda s2k kręci wysoko, taki mastodont, trzeba kochać motoryzacje (tak mi powiedziała łaska w loftach posiadaczka klasy g w amg, m5 w BMW i corvette sitngray bodajże 1976) a nie wozić się jedynie...

IMG_9352.jpeg.d5d8ab6c0c41cbc425e7ddfce9

Edytowane przez star
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, a_senior napisał:

Masz rację. W SUV-ie siedzisz wysoko, ale i wsiadasz wysoko z racji wysokiego zawieszenia. Też to lubię.

Wyłączenie ASR (o ile się da, bo nie w każdym samochodzie sie da) w trudnych warunkach jest czasem konieczne, a na pewno ułatwia wjazd. Nie, nie chodzi o żadną oszczędność. Przy włączonym ASR elektronika próbuje ratować sytuację, gdy jedno koła się ślizga i w pewnych warunkach daje to fatalny efekt. Nie mam zdjęcia tego najtrudniejszego miejsca z podjazdem do naszego domku, ale jest stromo, kamieniście i bardzo nierówno. Przy włączonym ASR zaczynają sie dziać dziwne rzeczy i samochód nie daje rady wyjechać. Po wyłączeniu ASR wjeżdża bez problemu. BTW przypomniał mi o tym Jan Koval, czyli forum, dodajmy narciarskie, pomogło w off topic. 🙂 Do tego warto włączyć funkcję LOCK. U mnie oznacza to stały rozkład napędu na przód i tył w proporcji 50:50. Też nie w każdym 4x4 występuje. Bez włączonego LOCK rozkładem steruje elektronika.

A tak w ogóle to bardzo lubię moją KIA. Jeżdżę nią 4 lata (w sumie ma 9). Jedyna dotychczasowa awaria to kapeć. 🙂 Jak dotąd nawet żarówki nie wymieniłem. 

20230531_143908.jpg

No jest gdzie wjechać, a widoki śliczne. Pewnie piesze wędrówki po okolicznych górkach, czy też rowerowe sprawiają sporo radości, cisza i spokój. Fajna miejscówka. Gratuluję. Z ciekawości jakie to okolice?

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Jeszcze sześć godzin i jedziemy.

A co ma wysokość siedzenia do kierowania....

Tu raczej chodzi o ergonomie ruchów na kierownicy. Oczywiście przy przekładni bezpośredniej musisz siedzieć blisko - czyli wysoko.

Natomiast... nie widzę związku w jeździe po ulicach.

Trzymajcie się.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

Jeszcze sześć godzin i jedziemy.

A co ma wysokość siedzenia do kierowania....

Tu raczej chodzi o ergonomie ruchów na kierownicy. Oczywiście przy przekładni bezpośredniej musisz siedzieć blisko - czyli wysoko.

Natomiast... nie widzę związku w jeździe po ulicach.

Trzymajcie się.

Pozdro

Trzymam - kciuka - za Was. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Marcos73 napisał:

Koncepcja nie jest zła, ale problem w tym, że wszystko teraz przerabiają na SUV-y i wyroby suvo-podobne, co jest totalnym bezsensem, ale to co się sprzedaje kształtuje popyt, nie podaż. Porsche uratował z zapaści SUV. Straciły na tym, a tak naprawdę umarły śmiercią dla mnie niezrozumiałą np. Mini-vany (nie piszę Vany bo mnie Maras zruga, bo po kilkunastu latach w USA wie jak wygląda prawdziwy Van), świetne rodzinne samochody. Przykładem jest Scenic. Niestety nie wiem jak się takim czymś jeździ, natomiast wiem jak SUV się zachowuje z napędem na jedną oś, miałem, jechałem i mało nie wyj...łem. Na myjni przełączyli na 2WD. Dobrze że 3 pasy puste były i przystanek. Droga obje....na tuż koło domu. Tak mnie zaskoczył. Dobry SUV to stały napęd na 4 buty (dołączany pewnie też niezły - miałem, ale raz po powrocie z Wawy to myślałem że się auto pali tak śmierdziało - pewnie komputer głupiał po drodze). No i musi mieć porządne lusterka, bo w Octavii to były wzierniki z martwym polem jak KRK do Łodzi. Dlatego trzeba było jechać nią szybko, taka królowa lewego pasa. A co do automatycznych zachowań w samochodzie, to ja cały czas nieświadomie zerkam w lusterka, nawet tego nie kontroluję. Jak w skodzie ukradli nam wkład od strony kierowcy, to wyobraźcie sobie że ja go dalej używałem, zmieniałem pas - bo nic nie jechało, a przynajmniej mój mózg nic nie widział w lusterku. Że ja jej nie rozbiłem przez te 3 dni - to się dziwię.

 

Wiele suvów to po prostu dawne zwykłe auta z normalnym, a nie super niskim prześwitem. Nie wszystkie są bardzo wysokie, większość nie nadaje się w teren. W moim Yeti, siedzi się trochę wyżej niż w sedanach ale tylko trochę, znacznie niżej niż w busach czy np X5 kuzynki.  Yeti to włanie taki minivan jak Scenic, tylko dostępny z napędem 4x4. (w sumie była taka wersja Scenica). Zawieszenie jest zestrojone na asfalt, twardsze niż w Octavii, dobrze się trzyma w zakręcie. Nie próbuję nim jeździć w terenie, bo po lesie się samochodem nie jeździ. Za to suvy są "najszybsze" w mieście, po 15-progach zwalniających w niskim Porsche nie masz szans.

Napęd mam dołączany czyli w praktyce cały czas ośka. Jak ciągle Ci się dołącza to zbyt agresywnie jeździsz. Jest trochę niebezpieczny, bo nagłe dołaczenie tyłu mocno zmienia zachowanie samochodu, ale idzie się przyzwyczaić.  W górach za to się przydaje. Można sobie podjeżdżać powoli, ruszyć pod górę na śniegu i ogólnie zero problemów w porównaniu do FWD.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, a_senior napisał:

Masz rację. W SUV-ie siedzisz wysoko, ale i wsiadasz wysoko z racji wysokiego zawieszenia. Też to lubię.

Wyłączenie ASR (o ile się da, bo nie w każdym samochodzie sie da) w trudnych warunkach jest czasem konieczne, a na pewno ułatwia wjazd. Nie, nie chodzi o żadną oszczędność. Przy włączonym ASR elektronika próbuje ratować sytuację, gdy jedno koła się ślizga i w pewnych warunkach daje to fatalny efekt. Nie mam zdjęcia tego najtrudniejszego miejsca z podjazdem do naszego domku, ale jest stromo, kamieniście i bardzo nierówno. Przy włączonym ASR zaczynają sie dziać dziwne rzeczy i samochód nie daje rady wyjechać. Po wyłączeniu ASR wjeżdża bez problemu. BTW przypomniał mi o tym Jan Koval, czyli forum, dodajmy narciarskie, pomogło w off topic. 🙂 Do tego warto włączyć funkcję LOCK. U mnie oznacza to stały rozkład napędu na przód i tył w proporcji 50:50. Też nie w każdym 4x4 występuje. Bez włączonego LOCK rozkładem steruje elektronika.

W poprzednim aucie miałem FWD z NIEwyłączalnym ASR. Podjazdy w zimie to był dramat. Ja gazuje, a auto hamuje.  Musiałem się bawić w rajdowca i urządzać tańce na lodzie, bo bez solidnego rozpędu to bym wszędzie utknął. Podjeżdżałem nim regularnie na Stożek w Wiśle, ale wysiadałem jak po rozgrzewce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Marcos73 napisał:

No jest gdzie wjechać, a widoki śliczne. Pewnie piesze wędrówki po okolicznych górkach, czy też rowerowe sprawiają sporo radości, cisza i spokój. Fajna miejscówka. Gratuluję. Z ciekawości jakie to okolice?

Szczawa, a ściśle jej mały przysiółek od strony Beskidu Wyspowego. Ciszy teraz nie ma bo świerszcze i ptaki mocno nadają. 🙂 

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Spiochu napisał:

Wiele suvów to po prostu dawne zwykłe auta z normalnym, a nie super niskim prześwitem. Nie wszystkie są bardzo wysokie, większość nie nadaje się w teren.

Cześć

To oczywisty bezsens, jedyna zaleta że się wygodniej wsiada. No i udają coś czym nie są. Ale taka moda nastała.

16 godzin temu, Spiochu napisał:

Yeti to włanie taki minivan jak Scenic,

Ja raczej bym to porównał do wersji osobowych coś ala Renault Kangoo, VW Caddy i podobnych. Ty jesteś tak naprawdę sztandarowym odbiorcą takiego samochodu, tworzony z myślą o młodych ludziach aktywnie spędzający czas (o ile pamiętam taki był przekaz reklamowy Skody). Ale niestety pomysł nie przetrwał próby czasu, a szkoda 😉. Dla mnie Scenic (a zawsze mam na myśli model z przedrostkiem Grand), to fajny mini van jak Alhambra, Galaxy (którego miałem) czy też Sharan. Też mocno straciły na popularności i zostały samochodami niszowymi. Niemniej jednak nadal uważam, że Yeti to bardzo dobry i bardzo praktyczny wóz. Chociaż o dyskusyjnej urodzie, ale to tylko kwestia gustu.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Spiochu napisał:

Wiele suvów to po prostu dawne zwykłe auta z normalnym, a nie super niskim prześwitem. Nie wszystkie są bardzo wysokie, większość nie nadaje się w teren.

Po moim 4 letnim doświadczeniu z Touareq I, 3 latach z BMW X3 E81 oraz 1 roku z BMW X1 F48, na miano SUVa zasługuje ten pierwszy. 

Stały napęd 4x4, centralny dyfer, blokada tylnego mostu, możliwość pokonywania przeszkód wodnych do wysokości 1m [nie próbowałem], do tego pneumatyczne zawieszenie i masa własna ponad 2 tony. To był czołg na 4 kołach. Jeden minus to spalanie, miałem 3.0TDI 225PS w automacie, trzeba było się postarać żeby w trasie zejść poniżej 10/100. Drugi minus to koszty napraw. 

Oba w/w BMW to raczej bulwarówki, niż SUV.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Marcos73 napisał:

To oczywisty bezsens, jedyna zaleta że się wygodniej wsiada. No i udają coś czym nie są. Ale taka moda nastała.

Bez sensu jest tylko marketing, ale tak to dostajesz zwykłe dobre auto. Mnie potrzebny właśnie normalny samochód jak dawniej,  nie jakieś obniżone cudo z szybami jak w czołgu, ani też ogromna terenówka z bujającym zawieszeniem. Jest taki jak chciałem, a że nazwali to suv to jakoś przeżyję. Na szczęście yeti z uwagi na nietypowy wygląd jest chociaż niemodny.   A to jak się wsiada to dla mnie bez znaczenia, nie jestem jeszcze taki stary.

Co do Scenica to kultowy był ten zwykły, nie grand. Miał gabaryty zbliżone do Yeti, a w środku tak samo dzielone siedzenia, praktyczne schowki i podobna pojemność.  Grand już był nowszy, większy i droższy, więc mało kto miał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, grimson napisał:

Po moim 4 letnim doświadczeniu z Touareq I, 3 latach z BMW X3 E81 oraz 1 roku z BMW X1 F48, na miano SUVa zasługuje ten pierwszy. 

Stały napęd 4x4, centralny dyfer, blokada tylnego mostu, możliwość pokonywania przeszkód wodnych do wysokości 1m [nie próbowałem], do tego pneumatyczne zawieszenie i masa własna ponad 2 tony. To był czołg na 4 kołach. Jeden minus to spalanie, miałem 3.0TDI 225PS w automacie, trzeba było się postarać żeby w trasie zejść poniżej 10/100. Drugi minus to koszty napraw. 

Oba w/w BMW to raczej bulwarówki, niż SUV.

Jak dla mnie Touareq to już terenówka. Jeśli określimy SUV jako auto do wszystkiego to ma być też ekonomiczne, dlatego teraz popularne udawane napędy dołączane.

Co do kosztów napraw, to jeżdżę Yeti 2.5 roku (rocznik 2015) i nie wiem jakie są koszty napraw, bo nic się nie zepsuło. Nawet akumulatora, czy klocków hamulcowych nie wymieniałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...