Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 042
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Zawartość dodana przez a_senior

  1. Czyli zgodnie z "Piękna nasz Polska cała...". A bardzo przypomina te moje nadmorskie klimaty, które też znasz.
  2. Cudnne. Skąd to? Coś mi przypomina.
  3. A czemu się pozbywasz? Tego czarnego nie znam. Co to za cymes? Osobiście używam kątownika i pilnika jednociętego, ale ostrzałkę też mam.
  4. E tam zmarnowałem. Bardzo lubiłem moją pracę. To była niezła frajda. Teraz też czasem pracuję, ale w innym charakterze. Bardzo odpowiedzialna praca. 🙂
  5. Ja nie o tym. Przy domu, a ściśle przy ogódku domowym, pracuje żona. BTW, po co kobietom tyle kwiatów? 🙂Ja pracowałem na etacie do 73 r.
  6. Czyli kulą w płot. 🙂 Wisłę macie i to większą, nawet kładkę pieszo-rowerową nad nią, zamiast Lajkonika jest Syrenka, hejnału nie macie, ale możecie posłuchać w radio o 12-ej. Gór nie macie, ale i w Krakowie są co najwyżej pagórki. A do tego możecie pojeździć na nartach na Górce Szczęśliwickiej (BTW usypana z gruzów zniszczonej Warszawy po wojnie) a w Krakowie już obecnie nie ma gdzie. Jednego na pewno nie macie. Bliskości gór i takich widoków. 🙂
  7. Trochę nie w temacie, ale wracając (busem) ze wsi do Krakowa na jeden dzień trafiłem na takie coś na Al. Słowackiego (jedna z głównych arterii w mieście). Brrr...
  8. Nie narzekam na moje emeryckie życie. Teraz niewiele robię, ale będąc już na emeryturze a jeszcze pracując, udało sie kilka spraw załatwić. I nie nagrzeszyć za wiele. 🙂 Podrzucam kolejne zdjęcia z okolic. Tego dziś się już prawie nie widzi. A dla przypomnienia dołączam zdjęcie z podobnych okoliczności z 1986 r. Jeszcze z koniem.
  9. No i trochę tego zdrowia utrzymać na emeryturze by z niej skorzystać. 🙂 Dopiero dziś rozpocząłem rowerowanie w górach. Podpompowałem koła, itd. Sprawdziłem czy daję rady na trudniejszych zjazdach. Daję. 🙂 I zaraz telefon od małżonki z nieodległej, ok. 10 km, Kamienicy. Czy mógłbyś przyjechać z kluczykami, bo swoje zatrzasnęłam w samochodzie - zapytała. 🙂 Co było robić, przyjechałem na rowerze niedawno otwartą ścieżka rowerową wzdłuz rzeki. Bardzo ładna. Oto jej fragment.
  10. "Za rok, za dzień, za chwilę razem nie będzie nas...". Piękne słowa A. Osieckiej z pięknej piosenki "Upływa szybko zycie.". Na zdjęciu widać domek. Niewiele brakuje mu do ukończenia. Blisko stąd do mojej chatki. Piękne widoki na Gorce, Szczawę. Działkę kupił gość jakieś 20 lat temu, ale za budowę domu wziął się w zeszłym roku. Po 60., wkrótce emerytura, będzie gdzie pojechać. I kilkanaście dni temu tragedia. Spadł z kilku metrów w środku domu na beton. Helikopter, szpital, śpiączka. Wczoraj dowiedziałem się, że nie żyje. Za każdym razem gdy tam przechodzę, a robię to prawie codziennie, ściska mi się serce. Pamietajcie, doceniajmy każdą chwilę, nie narzekajmy na pierdoły, bo...
  11. To już tu było omawiane. Świetny filmik podany przez świetnego narciarza, mojego idola narciarskiego Reilly McGlashan. Celny jest jego komentarz, zwłaszcza końcowy wniosek o funie. Wspominałem o tym filmiku, gdy pisałem, że tzw. kanon, czyli to co uważamy za poprawne a co nie, co jest błedem a co nie, w dyskusji o jeździe Tadeo. Jednak warto pamiętać tym przypadku o staropolskim: "co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie". 🙂
  12. a_senior

    MTB - wątek sprzętowy

    Znam ten patent. BTW bardzo dobry w górach na zjazdach. Tylko zmyliło mnie to co napisała zając, że nie można jej zablokować. A propos obrony przed złodziejstwem przy krótkotrwałym zostawieniu roweru pomaga patent z ustawieniem na mała tarcza z przodu, duża z tyłu. Przypomniało mi się, że jednak próbowano mnie okraść w nowych czasach i dzięki temu patentowi nie straciłem roweru. Wszedłem do sklepu mając cały czas rower na oku, który zostawiłem przed wejściem. W pewnym momencie do sklepu chciała wejść grupa 2-3 osób a 4. wsiadła na mój rower i próbowała odjechać. Z trudem przepchałem się przez celowo blokujących wejście ludzi i pognałem za złodziejem. Ale ten po przejechaniu kilku metrów padł na ziemię. To ustawienie, o którym pisałem to spowodowało.
  13. a_senior

    MTB - wątek sprzętowy

    Czyli amortyzowana sztyca. Cóż, zostaje Ci plecak. 😉 Lepiej nie kusić licha, w końcu każde zabezpiecznie można złamać, ale nie popadajmy w przesadę. Przez całe moje długie rowerowe życie ukradziono mi kilka rowerów, ale było to w czasach PRL. W nowszych czasach ukradziono mi raz ze strychu. Nie było to czyste złodziejstwo, bo rower był nieużywany od kilku lat i pewnie biorący go uznał, że można go sobie zabrać. Nawet widziałem ten rower ponownie w kamienicy, bo biorący podjechał nim. Ale uznałem, że może i dobrze się stało. Przynajmniej komuś rower posłużył. 🙂 Najgorzej jest w mieście. Tu łatwo stracić rower. Dlatego do jazdy w mieście lepiej używać byleroweru. A jeśli jeździmy czymś porządnym, nie rozstawać się z nim ani na chwilę.
  14. a_senior

    MTB - wątek sprzętowy

    Niestety nie ma idealnych rozwiązań. Ten składany Abus, choć ciężki, jest podobno dość trudny do złamania, ale jak pokazuje YT, da się. Ja wożę go w plecaku, choć można przymocować uchwyt do ramy, jak bidon. Dokupiłem też typu składany łańcuch w Decathlonie (bo zapomniałem Abusa) i wożę go owinietego przy ramie poniżej miejsca gdzie sztyca siodełkowa wchodzi w ramę. Trochę lżejszy i poręczniejszy od Abusa. Te zapięcia używam np. do zapięcia rowerów przed wejściem na plażę. Ale w mieście albo w podejrzanych miejscach bym na nich nie polegał. Po mieście jeżdżę holenderskim mieszczuchem z wbudowaną podkową na tylne koło. Rower wygląda licho, choć jest całkiem sprawny. Póki co nikt się do niego nie dobierał. Dodałem zdjęcia ze strzałkami gdzie trzymam zapięcia.
  15. Takie widoczki z krótkiego spacerku wokół komina. 🙂 Późna rozśpiewana wiosna. Ten zespół chałup na końcu to nazywany tak przez miejscowych Bróg. Do najbliższego domostwa, też osamotniego, dobre 1-2 km. Dojazd raczej terenowy. https://youtu.be/MLUYIYD-rWM?si=4XQFp7eiqgpGsJMI
  16. Marku, pozory. 🙂 Filmik zrobiłem wychodząc z domu. Tak mnie te pszczółki zauroczyły, ze musiałem ich pracę uwiecznić. A wychodziłem bo schodziłem w dół na przystanek autobusowy, by udac sie do Krakowa na wizytę z... kardiologiem. 😞
  17. Jeszcze wiosenny filmik. Setki pszczół, których nie widać, ale słychać, cierpliwie obrabiające małe białe kwiatki i mnóstwo szczebiotów ptasich. No i widok marzenie. Cóż, wiosna. 🙂 https://photos.app.goo.gl/gACsd8jjWKvrpXa86
  18. Oj nie brakuje. Na MTB jeżdżę od początku lat 90. ubiegłego wieku, ale największa intesywnośc przypada na lata 95-05. I oczywiście przede wszystkim w okolicach Krakowa. Trochę wtedy przecierałem szlaki innym, choć byli jeszcze bardziej ode mnie świrnięci w tym podkrakowskim jeżdżeniu. Niejaki Szymon Madej (Zbooy) przygowotywał swój pionierski przewodnik rowerowy z cyklu najlepsze wycieczki na rowerze górskim "Okolice Krakowa". Fragmenty umieszczał w sieci, a ja je komentowałem i... próbowałem jego propozycji tras. Te moje uwagi docenił dziękując mi w nagłówku. Oczywiście dolinki jurajskie wzdłuz i wszerz (niezłe podjazdy), wały (jeszcze nie asfalowe) Wisły, górki w okolicach Tyńca, wypady za N. Hutę, Krzeszowice i okolice... Wyjeździłem się wtedy co niemiara i nieźle poznałem okolice mojego miasta. Chyba bez tej jego rodzącej się książki nie poznałbym tyle ile poznałem, bo raczej wolę powtarzać sprawdzone miejsca niz odkrywac nowe. I niestety nie mam prawie żadnych zdjęć z tego okresu. Szkoda. Jest więc gdzie jeździć i bywa pięknie. A raczej bywało bo stety/niestety wiele urokliwych, dość dzikich miejsc "cywilizuje się". Domy, asfalty, ogródki... Wiele szlaków szlag trafia bo powstają obwodnice, wiele fajnych, powiedzmy harcorowych, staje się nudnymi duktami dla mieszczuchów. Cóż, takie "prawo natury". Czasy się zmieniają a my zmieniamy się wraz z nimi - jakoś tak to idzie. 🙂
  19. Kilka zdjęc z dzisiejszej... Wisły. Czyli wałami krakowskiej Wisły do Tyńca. Pięknie tu mamy w okolicach Krakowa. 🙂 Widać klasztor Kamedułów a na ostatnim zdjęciu w tle Wawel.
  20. a_senior

    Analiza jazdy

    Marxx, jeśli możesz, przypomnij mi proszę kto to jest Curex (córka?) i co to jest wyjazd incentive. Narciarski ma się rozumieć. 🙂 A tak w ogóle to zgadzam sie z wszystkim co wyżej napisałeś. 🙂
  21. a_senior

    Analiza jazdy

    Faktycznie, taka sobie ta jazda, choć trudno oceniać po jednym fragmencie. Średni skręt z denerwującą manierą przeciagania (zawijania) ręki z kijem do środka skrętu. Podobnie jeździ mój znajomy. Musieli kiedyś tego uczyć i tak im zostało. Anyway, brzydkie, niepotrzebne i szkodliwe.
  22. Ale to wynika z naszej ułomnej ludzkiej natury. Każdy sie stara urządzić jak najlepiej bez względu na okoliczności. To nie ludzi byli źli, to system narzucony przez obcych był zły. Wręcz fatalny. A ludzi w nim byli jacy byli. Starali się żyć jak najlepiej. I o ile nie robili świństwa innym byli OK. Jak dla mnie usprawiedliwieni. Wybaczyłbym ojcu gdyby zapisał się do partii. "Wybaczyłem" teściowi, że należał do partii (wiadomo jakiej). A do kościoła w niedzielę "nielegalnie" chodził do Krakowa. Bo mieszkał w N. Hucie. 🙂 Sorry Adam. 🙂
  23. Ano właśnie nazywanie skurwysynów skurwysynami, ale czy to są byłe komuchy? A co to są komuchy? Ci co wierzyli w komunizm, ci co byli w jedynie słusznej partii? Zresztą z bardzo różnych powodów. Moje doświdczenia są inne od Twoich. Matura 1968, więc trochę tej komuny widziałem i czułem. Osobiście ominęły mnie meandry i pokusy partii czy bezpieki. Nikt mnie nigdy do tych "grup towarzyskich" nie zachęcał. Choć ojca już tak. Postawiono mu ultimatum: albo się zapisujesz do partii albo przestajesz być dyrektorem (budowa dróg). Przestał być dyrektorem. 🙂 Tyle że to było w jeszcze dawniejszych i dużo groźniejszych czasach. A wsród moich kolegów i znajomych nie było wielu partyjnych, ale się zdarzali. W większości, po ludzku rzecz biorąc, tzw. porządni ludzie. Jeden z moich znajomych, który miał (niedawno zmarł) trzy córki, mawiał, że najporządniejszy zięć to ten partyjny. 🙂 I z mojego doświadczenia wynika podobnie. Stopień skurwysyństwa danego człowieka miał niewiele wspólnego z przynależnością partyją. Ba, największe skurwysyny, z którymi skrzyżowała się linia mojego życia, nie miały nic wspólnego z jego poglądami politycznymi czy przynależnością partyjną. Fajnie tak sobie pogwarzyć na tematy zupełnie nienarciarskie w wątku o materiałach szkoleniowych. Adam musi być deczko wkur... 🙂
×
×
  • Dodaj nową pozycję...