Skocz do zawartości

Ranking

  1. Dany de Vino

    Dany de Vino

    Members


    • Punkty

      10

    • Liczba zawartości

      1 265


  2. Mitek

    Mitek

    Members


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      13 356


  3. KrzysiekK

    KrzysiekK

    Members


    • Punkty

      4

    • Liczba zawartości

      1 571


  4. moruniek

    moruniek

    Members


    • Punkty

      4

    • Liczba zawartości

      2 820


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 27.02.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Dzisiaj małe jeżdżenie wspólnie z @tomklyi @Mikoski. Raczej miękki firn, ale pojeździliśmy bogato.
    3 punkty
  2. Dobra, skoro nie ja, to ok. Odwołuje wszystkie moje "style" 🙂 Oczywiście, że masz rację. Drogi Mitku, mój styl jazdy jest rozpaczliwy 😄 a zależy mi, aby jeździć technikami ... kurcze no 🙂 ... jak tu wybrnąć dyplomatycznie? [...] z wyłączeniem technik ciętych? Lepiej? PS. Daj nam Panie jeno takich tylko problemów !
    3 punkty
  3. Wykorzystanie narty taliowanej - jej właściwości skrętnych oraz krótkości ma przyspieszyć cykl szkoleniowy zazwyczaj z pominięciem większości elementów niezbędnych każdemu narciarzowi takich jak świadomość i umiejętność odciążania i dociążania nart, umiejętność jazdy ślizgiem, ześlizgi, właściwe sterowanie skrętem itd. Pamiętać należy, że skrętem podstawowym jest skręt pełny, długi z właściwą fazą sterowania a to czy jest on ślizgowy czy cięty czy mieszany (a taki w realnej jeździe jest najczęściej) ma już mniejsze znaczenie. - to cytaty z Mitkowego wpisu. - Wydaje mi się, że to bardzo słuszne i bardzo podstawowe stwierdzenia. "Zgłębiam" obecnie tajemnice jazdy na krawędziach i sprawia mi to dużo frajdy, ale podobnie jak a-senior nie jestem fanatykiem tego stylu choć z pewnością jest on pewnym bardzo ciekawym urozmaiceniem jazdy. Oceniam to jako styl w miarę prosty (na poziomie amatorskim) i w sumie (przepraszam) dość nudny. Na nartach o nieco dłuższym promieniu (R17) wchodzę na krawędź i tyle roboty. Jadę jak na szynach średnio długim, lub długim skrętem. Jak na szynach! Tyle zabawy. No ok, szybkość daje trochę radochy, ale i tak nie przekroczyłem jeszcze 86km/h (to jest jakaś moja granica panowania nad nartami). Zdecydowanie ciekawiej jest z ześlizgiem. Ileż tu możliwości! I ile radości daje ta różnorodność z tego co mogę przy takiej jeździe wykonać 🙂! Po uwagach od Ducha dużo mi się poprawiło i sam proces nauki (jazdy na krawędziach) to też niezła frajda. Ale najbardziej (po co owijać w bawełnę, powiem wprost, bardzo) cieszy mnie jazda ze zmiennością stylów w zależności od warunków lub (zwłaszcza) chwilowej fantazji. 🙂 ! Mitek: " Rozumiem, że teraz każdy chce wycinać piękne carvingowe łuki" To pewnie stąd, że dużo ludzi usiłuje barć przykład ze stylu jazdy zawodników. Jazda "cięta" jest najszybszym stylem i daje najlepsze wyniki w jeździe wyczynowej, ale to nie jest żadna kwintesencja narciarstwa. To jest narciarstwo zubożone i sprowadzone wyłącznie do jednego aspektu - szybkość. A to bardzo mało w stosunku do tego co narciarstwo ma do zaoferowania i co można na nartach robić. Pozdr4all 🙂 !
    3 punkty
  4. Jak z nimi rozmawiasz wydają się sympatyczni i przyjacielscy. Mówią o rosyjskiej duszy i o tym jak w Rosji ciężko żyć, podzielą się z tobą ostatnim kawałkiem chleba, a potem jak dostaną rozkaz, poderżną ci gardło. Mózgi sprane propagandą kremlowską od setek lat.
    3 punkty
  5. CześC Dzięki było super. To był taki łatwy GS ale mimo to dość szybki. Adamowa Karolcia pokazał trochę klasy wygrywając dziewczyny o ponad sekundę i robiąc normą na 10 ptk. Moja Amelka też pojechała bardzo ładnie - trzecia i 9 ptk. a tak naprawdę to na tyczkach jechała pierwszy raz w tym roku w styczniu i to tam gdzieś w okolicach Słotwin właśnie. To był jej drugi mierzony GS w życiu. Daje efekty porządne szkolenie od dziecka, że się tak pochwalę. Ale najbardziej inspirujący była nasz kolega Adam, który jadąc pierwszy raz do dwóch lat GSa w takich fajnych wiuwających spodniach wbił się czasem w czeredę nastoletnich gumiarzy - gość wielki. Pozdrowienia
    2 punkty
  6. Cześć Coś widzę, że dziewczynkę uczyła ta Pani co za nią jedzie. Pozdro
    2 punkty
  7. Mam nadzieję, że chwilowo nie jeździ. Jestem po zabiegu ablacji serca (4 luty) i przez 3 miesiące powinienem unikać większych wysiłków. Nie wiem czy wytrzymam, bo mimo wszystko planuję Alpy na poczatku kwietnia. To tak tytułem informacji. :)
    2 punkty
  8. Było jechać z nami na Słotwiny i do Krynicy. Ludzi mało, jazda fajna, miłe spotkanie z @netmare Więcej zdjęć wstawię wieczorem, do wątku
    2 punkty
  9. Kurcze star, da się! Widziałem, widziałem gościa na sl, na wyhamowaniu (lub zamiast) zrobił najwidoczniej celowo pełny okrąg! Artysta!
    2 punkty
  10. W kwestii formalnej: mgła nie wpływa na działanie błędnika, mgła wpływa na działanie innego narządu równowagi jakim jest wzrok. Błędnik we mgle działa bezbłędnie.
    2 punkty
  11. Pora na podsumowanie. Norweska szklana kula pokazywała słońce i lekki mróz w prognozie. W realu to drugie się spełniło, zamiast lampy nisko wiszące chmury i opady białego o różnej intensywności. Na parkingu, jak na sezon po feriach i koniec lutego - komplet. W planach była jazda po wszystkich trasach, w tym po otwartej E/F. Trzeba było wpaść na Procę po dłuuuugiej przerwie. Na początku warun na stoku: Efka w miarę równo, ale miękko pod nartą. Kolejka do wyciągu 7-15 min w zależności od natężenia ruchu. Trasa A i B: tutaj już więcej wyzwań, tylko na wypłaszczeniach równo. Na ściankach muldy na pół chłopa wysoko, szczególnie pod koniec B. Gdzieniegdzie wystawał spod śniegu podkład - lód. Generalnie miękko pod nartą. Kolejka do Luxtorpedy 5-10 minut czekania. D Fis, z racji późnego otwarcia trasy dla narciarzy [wcześniej były zawody] warunki korzystne, bo równo, ale dalej miękko. Żmija - kolejek raczej brak, szło na bieżąco. No i wisienka na torcie, a więc E-Fis. Tam to tylko naturalny śnieg, ludzi mało. Jeździło się tam najlepiej. Na deser Proca - nie dla miękiszonów. Sama nazwa już dużo mówi, trzeba mieć opanowany orczyk żeby nie zaliczyć gleby na starcie. Byłem tam z 9 letnią córka, pierwsze jej podejście poszło OK. Potem dwa razy z rzędu falstart na początku. Porozmawiałem chwilę z obsługą - dzieją się na Procy cuda. Rodzice zabierają tam małe 3-4 letnie szkraby, co z reguły kończy się nieciekawie. Dzisiaj uwaga - 50% startów na Procy to falstarty, dorośli zaliczali ciekawe gleby. Ja napisałem - Proca nie dla miękiszonów. Sama prędkość Procy wg GPS to 14km/godz, zostawia z tyłu Luxtorpedę 12km/godz, Żmiję 9km/godz i Efkę 5 km/godz.... Poza tym dzisiaj było dużo jazdy we mgle, szczególnie pierwsza połowa tras. Słaby kontrast, no i sporo gleb. Pod koniec GOPR interweniował na A-Fis. Śniegu offpiste sporo, na trasach jeszcze więcej. Główne trasy mają szanse być przejezdne do kwietnia. Dzisiaj widziałem snowboardzistę w jersey Krzysztofa Oliwy z NY Devils. Poniżej kilka fotek i film z Procy. Suma sumarum - wyjazd udany.
    2 punkty
  12. Cześć, ja uczyłem się jazdy na rolkach jako dorosły już człowiek. Sąsiadka zaczepiła moją, żonę, i mówi do niej. Wie Pani, co Pani mąż wyprawia. Jak Pani nie ma, bierze wózek i mało tego dziecka nie wywali. On ledwo na rolkach stoi. Oczywiście, uczyłem się biorąc pusty wózek, bez dziecka w środku, by jakoś stanąć. U mnie poszło, dopiero jak wziąłem, w ręce kijki narciarskie. Wówczas ruch stał się jakby naturalny. Coś tkwi w głowie lub kwestia przyzwyczajenia.
    2 punkty
  13. Fakt..To dość trudne. Myślę, że tym razem też będzie ok. Ja już zacząłem sezon... ;-))
    1 punkt
  14. Jazda może też być bezwysilkowa, czy raczej malowysilkowa, z obciążeniem jak byle spacer.... chyba też nie wytrzymasz i ruszysz... 😉
    1 punkt
  15. Bardzo się cieszę. Gratulacje dla całej trójki. Dzięki za info 🙂
    1 punkt
  16. Cześć, 4 godzinki dla siebie, 4 godzinki z rodziną. Po pierwszej godzinie jazdy tyłem w pługu po odsypach mój szacunek dla instruktorów wzrósł 5 krotnie. 🙂 A jak w Wiśle?! Do przodu? Rozważałem przyjazd jako kibic, ale za długo by zajęło. Niestety musiałem odpuścić. Pozdro.
    1 punkt
  17. Moruniek, czasami trzeba władzy domowej się podporządkować 😉.
    1 punkt
  18. To nie do końca jest tak. To nie jest nudny styl. Największą frajdę daje nie sama jazda w skos stoku, ale moment przejścia. Czujesz sie nieważki, narty przechodzą pod Toba a Ty czujesz że płyniesz i tańczysz. W skręcie ześlizgowym czy mieszanym też to czujesz, ale nie tak wyraźnie. I jakie emocje. :) Jeszcze raz polecam filmik Japończyka o 5 skrętach. Akcent trudny, wiele żargonu, ale dobry pokaz. Każdy typ skrętu ma swoje zastosowanie w odpowiednich warunkach, które oferuje nam Matka Natura, jak to ładnie określił ów Japończyk. Do tego każdy ma własne upodobania. Ja jadę bardziej średnim niż długim carvingiem wszędzie tam, gdzie jest w miarę płasko, w miarę równo i nie ma wielu ludzi. Gdy jest stromo, wąsko czy muldziasto przechodzę na mieszany skręt krótki, a gdy jest naprawdę stromo - mocny ześlizg i mocne NW z przeskokiem jeśli trzeba.
    1 punkt
  19. Cześć Ale Krzychu katuje te Słotwiny już trzeci miesiąc. 🙂 Byłem w tym roku na Słotwinach dwa albo trzy razy ale po dwóch a nie mówię trzech godzinach to schodziłem znudzony totalnie. Tak już na polskich górkach mam, dlatego podziwiam. Oczywiście jak Ci Krzychu leży i są tam fajni ludzie to super sprawa i tylko zazdrościć. 🙂 My byliśmy wczoraj w Zwardoniu, dzisiaj rano 0 7.30 w Wiśle a teraz już od trzech godzin oglądam TV w domu. Pozdro
    1 punkt
  20. Dziękuję. Niestety, zdaję sobie z tego sprawę. Póki co nie jest źle. Trochę w tym sobie pomagam, ale tempus fugit jak mawiali starożytni. Z drugiej strony nigdy w życiu nie miałem tyle wolnego czasu. Wcześniej dom, praca, dzieci. Kolejność dowolna. Bywały lata, gdy jeździłem na nartach tylko kilka dni w roku. A teraz? Mnóstwo wolnego czasu ograniczonego covidem i zdrowiem. No i Putinem, jak źle pójdzie. 😉
    1 punkt
  21. Cześć, Dzisiaj np 8. godzin 🙂 Pełne spektrum stokowych warunków, oprócz breji. Cenna lekcja. Dzięki za spotkanie @moruniek. Pozdro 🙂
    1 punkt
  22. w tym sezonie nie da rady - muszę wyjeździć Magic Pass
    1 punkt
  23. Znowu mnie Janie przebiłeś! Kto da więcej..? 🙂
    1 punkt
  24. gratulacje - pięnie sobie radzi a w Alpach ze szółkami to różnie bywa, wiele odwala zwykłą chałturę a szkółka jest jedynie przechowalnią dzieci
    1 punkt
  25. stanął na starcie znajomy Duch Duch swe deski wprawił w ruch czy ktoś widział ruch ten Ducha? zazdrość wciąż ze mnie bucha i bucha… ps. i tu powinna pojawić się dokumentacja filmowa
    1 punkt
  26. Et voila! Cztery tablety mety to sposób dla Twojej sylwety.
    1 punkt
  27. Tu tez eRotyczne R no i wiatr we włosach gdy pędzę jak antylopa gnu… GabRik w Zielencu ktoś musi dbać o wątek
    1 punkt
  28. To owo słynne R wszystkiemu winne:
    1 punkt
  29. Fakt. Półokrąg. Z grubsza. Ale w kółko się jeździć nie da. S jak Sstar. Pozdrawiam.
    1 punkt
  30. ...szyny same skręcają (to słynne "R"). 🙂.
    1 punkt
  31. Nie no pisałeś ze wchodzisz na krawędz i jedziesz jak po szynach, a tu jednak sterować jakoś trzeba i dogodne miejsce do przekrawedziowania najlepiej na (wirtualnej) muldzie czy garbie raczej, ew innym eleganckim miejscu.
    1 punkt
  32. Na video narty 130, lekko poniżej wzrostu. Na następny sezon narty ok 140-150. Jakby ktoś widział fajną ofertę dobrej konstrukcji nart to przyjmę podpowiedź. Plan jest na Alpy pierwszy raz dla niej (Polska szkółka narciarska najprawdopodobniej).
    1 punkt
  33. Dochodzi do tego mój subiektywny problem z równoległościa i zakrawedziowaniem. Ustawienie zewnętrznej jak trzeba, prawej na 10 (zegar) przy skręcie w lewo, lewej na 2 przy skręcie w prawo ...nie ma problemu. Ale żeby wewnętrzna się równoległa z zewnętrzną ustawiała, to już przechodzi moje motoryczne pojęcie. Wciąż mam skłonność podpierania się wewnętrzna. Wczoraj zauważyłem, że jak wewn bardzo odciazam, to narty były równolegle... Muszę to ćwiczyć jak widać. A ciekawe jest, że narciarze wyglądają tak, jakby dociazali te narty prawie identycznie... Wczoraj jeździł taki pan...na oko koło 70, przeciwieństwo sportowca, typ ,,kulka na nóżkach,, ...kapitalny, stary styl jazdy... Miło było popatrzeć... Tak jakby wręcz zarzucał tymi nartami przy spokojnej górze tułowia...
    1 punkt
  34. Warto to wyjaśnić bliżej. To nie było tak, jak z moim opisem. W moim opisie narta zewnętrzna się nie krzyżowała z wewnętrzną(ich dzioby skrzyżowane). U mnie tylko nie była obciążona. To obciążenie było konieczne, by poszła w minimalny ześlizg, zapoczątkowując skręt. U ciebie się skrzyżowały narty. Wjechała wewnętrzna, pod zewnętrzną i ją podcięła. Dlaczego tak się stało ? Pospieszyłeś się z obciążeniem zewnętrznej i ona już jechała w swoim łuku. Jednocześnie nie byłeś w stanie doprowadzić do równoległości nartę wewnętrzna z zewnętrzna. I dodatkową ją też częściowo obciążałeś. Ja znam doskonale ten mechanizm. Zdarzyło mi się parę razy najechanie zewnętrznej na wewnętrzną, przy bardzo szybkim skręcie(śmig). Teraz się nie zdarza, ale zauważyłem na Mosornym ostatnio zjawisko kątowego ustawiania się mi nart przy bardzo szybkich skrętach. Były ustawione dwa slalomy na tyczkach dla trenujących zawodników. Jeden, po lewej, na górnej cześci, drugi po prawej, na dolnej części. Ja mam zawsze ciągoty się spróbować. Wybrałem bardziej płaskie ich części. Postanowiłem przejechać z dziesięć tyczek. Ale przejechać po śladach, zostawionych przez tych młodych zawodników(nie dalej od tyczki). I co się okazało ? Gdy pojechałem z maksymalną koncentracją, nisko na nartach. Z największym trudem byłem w stanie "objechać" po śladzie kolejną tyczkę. Narta zewnętrzna za "słabo" skręcała(wylecę !). Wewnętrzna jeszcze się ślizgała, w kątowym ustawieniu po śniegu. Zrobiłem dwa i trzy takie przejazdy po 12 tyczek na górnej i dolnej części. Na tyle skrętów, z taką szybością reakcji dam radę. Ale co należałoby poprawić ? By to lepiej wyglądało. Należałoby mieć tyczki i pracować nad: - mocniejszym dogięciem narty zewnętrznej, mniejszy promień skrętu, - szybszym "poderwaniem" narty wewnętrznej ze śniegu(odciążenie) i "ustawienie" jej równolegle do zewnętrznej. To wszystko. Tak jeżdżę ! Tylko niestety, nie w takich szybkich skrętach. Jak ci tutejsi zawodnicy na tym slalomie. To oczywiście nie żadna próba porównania. Nie chcę być śmieszny. Ale przypuszczam, że te moje "trudności" w przejeździe slalomu są przyczyną, że jedni zawodnicy są od innych lepsi o ułamki sekund, sekundy na każdym poziomie, aż do PŚ. Ćwicz podnoszenie narty wewnętrznej przy skręcie. To klucz do dalszych sukcesów. Dlatego śmig, szybki śmig, stromym stoku, to bardzo trudna technika. To jest sprint. Sprint na setkę. Sprinter z czasem o kilka dziesiątych sekundy, od najlepszych na świecie nigdy nimi nie wygra. Jeśli się nie spóźnią na starcie.
    1 punkt
  35. Zieleniec - ludzi dużo, śnieg na stromszych trasach kopny, na tych płaskich twarde, przykryte cienką warstwą świeżego. Niestety znów multum oszołomstwa. Dziś załatwiła mnie tępa dzida na zjeździe z krzesła. Siedząc na 6, prawym skrajnym miejscu, ja na 5...wymyśliła, że pojedzie w lewo i oczywiście wywaliła mnie, siebie i prawie kolejne dwie osoby. Boli mnie teraz staw skokowy i achilles. Na Winterpool 10 minut stania, na Nartoramie nawet 15. Z ważnych rzeczy. Zmiana butów niewątpliwie była słusznym krokiem i poprawiła moją pozycję, także na szerokość. Dziś przez pierwsze 10 minut kląłem tak mnie kurna docisnęły 😀, niestety nie mam pojęcia czemu takie odczucie...w Jurgowie nie miałem problemów.
    1 punkt
  36. Tak więc narty które miały posłużyć jako płozy do sań transportowych zostały przywrócone do naturalnego środowiska...mało tego współtwórca mojego sukcesu był obecny przy premierze, w tym miejscu nadmienię i prapremiera odbyła się dzień wcześniej i widzem też była nasza forumowa koleżanka Beata - dzięki śliczne za wsparcie i krytykę. Niestety lub jak kto woli stety nart nie dało się odrestaurować w sposób kompletny, tzn oryginalnie nabite tam były Salomony Equipe ale bez płyty. Dzięki staraniom Mitka zanabyłem ww. okucia ale na płycie i jak stwierdził serwisant to idealne rozwiązanie z uwagi na fakt, iż po tylu latach przechowywania w byle czym nikt nie wie jakie pruchno w środku jest. Po oczyszczeniu nart z dekadowych brudów okazało się iż "materiału" jest na tyle iż dało się zrobić zarówno krawędź jak i strukturę. Wrażenia z jazdy: to jednak mimo upływu lat narta sportowa, wymagająca, skręt do stokowy cięty wymaga ok. 40-50 metrów i to na pełnym gazie - nie odważyłem się na sekwencję - myślę że nie dał bym rady. Gaz jest momentalny, deski idą jak opętane, co nie wyklucza jednak bardzo spokojnej i wyważonej jazdy w technice klasycznej - co udowodniłem realizując dwie lekcje z doskonalenia jazdy równoległej. Jak dla mnie odkryciem była płyta. Mając w pamięci dotychczasowe doświadczenia z nartami nie taliowanymi w kontekście nieprzyjemnego odczucia silnego nacisku pod stopą - które jak wiemy praktycznie nie występuje w "carwingach" tutaj narta pracowała w pełnym zakresie i to zarówno w skrętach długich równoległych NW, skrętach z poszerzenia równoległego jak i nożycowego jak i w klasycznym śmigu - w bazowym i oporowym mniej ale w przyśpieszającym bardzo dobrze - zwłaszcza długa nie taliowana piętka. Koleżanki i koledzy polecam sprawdzenie strychów - z pewnością znajdziecie tam perełki. PS. Wielkie podziękowania dla bez/krytycznej Beaty, Mitka który zorganizował mi wiązania i trzymał kciuki, Andrzeja Legierskiego z Milówki który przeprowadził przebicie i serwis, Pana z serwisu narciarskiego Bielsko Biała chyba ulica Partyzantów który znalazł matryce, Pawła który też się przyczynił rozpoczynając zbieranie ołówków. Kurcze jaki ja dziś piękny dzień na nartach miałem. Pogoda dzwon, śniegu masa, Mitek, jego żona i Amelka (jak ona pięknie jeździ)....4 fajne lekcje.....bajecznie...
    1 punkt
  37. No cóż, wszystko co piękne kiedyś się kończy... W piątek 19.02. był nasz ostatni, dwunasty dzionek nartowania w Val di Fieme. Wyjazd pod każdym względem zarówno pogodowo jak i narciarsko bardzo udany. Wiele radości, no i trochę trenowania otrzymanych wcześniej od kolegi Ducha uwag. Uwagi najwyraźniej super bo szybko zacząłem odczuwać efekty ich wprowadzania. Jeszcze to trochę niepozbierane, czasem idzie lepiej, czasem gorzej, czasem się wypada z rytmu, czasem nie idzie... Ale za to zabawa przednia i chyba o to właśnie chodzi. Nie zależy mi na dosłownym cyzelowaniu, demonstratorem nie zamierzam zostać, ale trochę techniki pomaga jednak w tej zabawie ewidentnie! Wieczorem pakowanko i jazdaaaa... do domku. Zmęczenie nie pomagało, ale daliśmy radę. Za to teraz, jeszcze po kilku dniach ciągle wychodzą resztki zmęczonka. Już jest dobrze, nawet zacząłem dla rozciągnięcia mięśni ujeżdżać trochę na rowerku. A w pracy kupa roboty do obrobienia ale ochota do roboty jest, bo świadomość, że za tydzień z kawałkiem znowu wracamy w górki dodaje power'a. A może ktoś z towarzystwa też się tam wybiera? Jakby co, to dajcie znać (wyruszamy z Krakówka 5.03.22 po południu). Pozdr4all 🙂 !
    1 punkt
  38. Seniorze 😄 😄 , to nie głupi nawyk, to przejaw pasji do nart, choćby dlatego że mam dokładnie tak samo hihi. A poważniej - lubię obserwować w wolnej chwili innych narciarzy, wyciągać wnioski, pozazdrościć zdrowo pięknej hermonijnej christiany, o której pojęcia nie mam. Pamiętam taką chwilę sprzed może 8 lat w lombardzkiej Aprice: niedziela, pierwszy dzień po przyjeździe i pierwsze wyjście na stok , piękna słoneczna pogoda i lekki mróz. Przed dojściem do kanapy sporo stojących i ze swadą rozmawiających ludzi, średnia wieku z 55 lat, kolorowe ubiory, często obcisłe portki i wesołe czapeczki, głosno i radośnie... ze 2 godziny później spotkanie na trasie i opad szczeny - piękna jazda całej grupy na sporej prędkości ,,starą szkołą'', oczywiście co chwila pokrzykiwanie którejś z tych osób... utkwiło mi to w pamięci . i Dobrze, bo takie wspomnienia są po prostu piękne. PS. Starą szkolą jeździć nie będę, za dużo nauki 😄
    1 punkt
  39. Nie było długiego wypłaszczenia. Na szczęście gówniarzowi się udało. Tauś też gówniarz, który tolerował wyczyny swojej latorośli. Z czasów PRL, kolega mający Poloneza na szerokich gumach z dumą stwierdził ,że jego syn po kursie osiagnął na nim 140 km na ...Dzięki, że wprowadzono drakońskie kary. I w okolicy Koninek się uspokoiło. A tak dość często przybywało krzyży przy drodze.. Pędzę na stok pod Babią. Już w kamerze widziałem jednego jadącego szusem z góry. Ale ten to powinien tak jeździć. Marzy o 140 km. To musi. Zawsze to jakaś wprawa na tej górce. Jadę i bedę szpanował w nowym Dermteksie. Czytałem na forum o 4f. Prawdziwi twardziele od skiturów czegoś takiego nie noszą, Ja też nie nosiłem, gdy aspirowałem na twardziela. Teraz się trzymam ciepło. Pa drodzy przyjaciele w różnym wieku. Pozdrawia Was krzepki dziadek.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...