Skocz do zawartości

COVID 19 raczej nie rozejdzie się po kościach


bodex4

Rekomendowane odpowiedzi

I ile tak będziesz siedział ?

A co do wakacji to myślałem, że od wakacji minęło trochę więcej 10 dni ...

Poza tym to ten cudowny rząd dał bony na wakacje i straszył wszystkich wakacjami za granicą....byłem w tym roku na Chorwacji i to na olbrzymim campingu było może 30% ludzi...nigdzie się bezpieczniej nie czułem, takie były pustki ... potem ostatni tydzień byłem nad Bałtykiem (dla niezorientowanych ) u nas to już po sezonie...i co...tłumy jak w sezonie .... a zwykle na plażach pustki....

Cały problem w tym, że ludzie po pierwsze nie myślą...wszyscy siedzą w kupie jeden na drugim bo kilku metrów przejść się nie chce. Dystansu nikt nie zachowuje...

Możemy sobie wprowadzać setki ograniczeń a zdrowego rozsądku nic nie zastąpi.

 

A teraz mamy wzrost zachorowań bo po prostu to jest sezon "grypowy" czyli zwykle osłabienia odporności...jest taka pogoda a nie inna, łatwo sie przeziębić, czy być osłabiony więc łatwiej się zarazić ...

A pisanie że ludzie nie siedzą....to mogą pisać osoby...które lubią siedzieć....tak sobie myślę ...że wtedy może ich nie boli, że sami siedzą...ile lat będziesz tak siedział ? Bo ten wirus nie zniknie .

Nie o sezon grypowy chodzi, tylko ludzie z plaż przywieźli do miast, a dzieci poszły do szkół. Wirus nie zniknie, ale ludzie nie będą chorować, tylko musi powstać odporność stadna. Np. w wakacje dużo ludzi tę odporność nabyła. Teraz jest wzrost, więc trzeba spłaszczyć krzywą, żeby wystarczyło miejsca dla ciężko chorych. Jak krzywa się wyrówna, to znowu będzie luzowanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie o sezon grypowy chodzi, tylko ludzie z plaż przywieźli do miast, a dzieci poszły do szkół. Wirus nie zniknie, ale ludzie nie będą chorować, tylko musi powstać odporność stadna. Np. w wakacje dużo ludzi tę odporność nabyła. Teraz jest wzrost, więc trzeba spłaszczyć krzywą, żeby wystarczyło miejsca dla ciężko chorych. Jak krzywa się wyrówna, to znowu będzie luzowanie. 

Proszę Cię mamy 45 dni od ostatniego dnia wakacji...niektórzy na urlopach byli 90-100 dni temu, a Ty piszesz, że ludzie z wakacji przywieźli... a to że temperatura oscyluje koło 10C i spadła dość drastycznie w przeciągu 2-3tygodni to według Ciebie nie ma znaczenia na propagację wirusa....w sklepie, pracy na ulicy masa ludzi którzy kaszlą pociągają nosem...ot zwykłe przeziębienia...to zwiększa podatność na zakażenie...a nie to że 85 dni temu był we Władysławowie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanówmy się co się zmieniło od lipca/sierpnia

Odpowiedź jest jedna - szkoła. Pewnie tysiące dzieciaków przechodzi covida bezobjawowo i wzajemnie się zarażają. A każdy z dzieciaków zaraził swoich rodziców, wujków, dziadków i efekt mamy jaki mamy.

Do tego doszli studenci... I może nauka na uczelniach jest hybrydowa i tam do masowych zakażeń nie dochodzi, ale w weekend 3/4 października na własne oczy widziałem co się dzieje w klubach studenckich we Wrocławiu. Dosłownie szpilki nie było gdzie włożyć, a tłok był większy niż zwykle, ponieważ część klubów albo zbankrutowała podczas lockdown'u, albo z innych powodów pozostaje nadal zamknięta.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Spiochu zaraz rzuci kolejnymi pomysłami które eksperci wyśmieją.
Na tym polega filozofia buntu anty covid

 

Dużo warci Ci eksperci skoro nic lepszego nie wymyślili.

 

Ale pojawia się nutka nadziei. W mediach coraz więcej sensownych opinii.

 

Jak pokazał przykład z za wielkiej wody, gdy nie ma wyjścia, niemożliwe staje się wykonalne.

 

Co do naszego podwórka. politycy chcą też rozwiązać problem prawny o którym mówił sese.  Nie wiem co im z tego wyjdzie, ale plus że chociaż próbują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę Cię mamy 45 dni od ostatniego dnia wakacji...niektórzy na urlopach byli 90-100 dni temu, a Ty piszesz, że ludzie z wakacji przywieźli... a to że temperatura oscyluje koło 10C i spadła dość drastycznie w przeciągu 2-3tygodni to według Ciebie nie ma znaczenia na propagację wirusa....w sklepie, pracy na ulicy masa ludzi którzy kaszlą pociągają nosem...ot zwykłe przeziębienia...to zwiększa podatność na zakażenie...a nie to że 85 dni temu był we Władysławowie

Ten wirus olewa temperaturę. To już wykazano. Dzieci w szkołach zarażają się od innych dzieci i przynoszą do domu, z domu rodzice przenoszą do pracy, z pracy inni rodzice przenoszą do domów, a tam dzieci przenoszą do szkół. Gdyby wirus był jak np. grypy to by człowiek 2-3 dnia czuł się połamany i wiedział, że jest chory. Ten wirus głównie nie daje objawów.

Wakacje były dawno i co z tego ? Ludzie przywieźli, zarazili następnych bezobjawowo, ci następni zarazili następnych.  Na wakacje jeżdżą głównie ludzie młodzi, większość nie ma/miała objawów. Statystyka pokazuje 149 tys przypadków, realnie jest pewnie ze 3 mln albo jeszcze inna liczba. Większość nie miała testów bo nie mieli żadnych objawów. Nawet jak mieli to, sanepid nie zlecał testów, tak jak wielu moim znajomym. Mogli zrobić sobie prywatnie, część zrobiła, wyniki różne. Nawet jeśli mieli testy, to te testy są... dziwne. Rodziny mieszkające wspólnie na małej przestrzeni, część członków rodziny wynik pozytywny, część negatywny. To znaczy, że część ludzi albo jest odporna, albo testy są słabe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba we wszystkich krajach są rekordy nowych przypadków. Moim zdaniem nałożyło się na to kilka czynników: wakacje (teraz po prostu kolejni się zarażają), powrót do szkół, ale również powrót do pracy z home office, przebywanie w zamkniętych pomieszczeniach ogrzewanych z suchym powietrzem i pewnie jeszcze kilka różnych czynników. 

Testy wychodzą różnie bo zależy kiedy ktoś się zaraził może być tak, że ten kto ma objawy to przyniósł wirusa w jakieś środowisko i on ma wynik dodatni, a ktoś inny dopiero niedawno się zaraził i jeszcze wirus nie namnożył się w dużej ilości i będzie pozytywny za powiedzmy 2 dni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za to Globalne Ocieplenie poszło w odstawkę ( przynajmniej w mediach). Przynajmniej jeden pozytyw wirusa....

Nie bardzo widzę pozytywu, szczególnie, że czy Globalne Ocieplenie czy COVID-19 media działają na tym samym schemacie...podsycenia strachu i granie na emocjach ...więc naprawdę nie widzę tu plusów.

Btw. twierdzisz, że Globalne Ocieplenie to nie problem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo warci Ci eksperci skoro nic lepszego nie wymyślili.

 

Ale pojawia się nutka nadziei. W mediach coraz więcej sensownych opinii.

 

Jak pokazał przykład z za wielkiej wody, gdy nie ma wyjścia, niemożliwe staje się wykonalne.

 

Co do naszego podwórka. politycy chcą też rozwiązać problem prawny o którym mówił sese.  Nie wiem co im z tego wyjdzie, ale plus że chociaż próbują.

 

 

Zacytuję Joannę: "W USA fizycznie podkręcaniem respiratorów nie zajmuje się lekarz.

Są do tego przeszkoleni „technicy oddechowi”...po ok. 2 letnim kursie. Ze swoją własną licencją.


Lekarz zarządza parametrami ciśnienia i objętości, tlenem itd"

 

U nas nie ma takich techników. Żeby ich "zrobić" trzeba zbudować system edukacji z tym związany, u nas pewnie co najmniej 4 lata, zanim pierwsi wyszkoleni skończą kursy.

A Ty mówisz o tym aby natychmiast coś poprawić w obsłudze respiratorów w kontekście pandemii. To się totalnie niezgrywa.

 

Jesteś takim hurra-optymistą, który na podstawie ogólnej wiedzy rzuca różne koncepcje, ale w szczegółach one się rozsypują.

Rozbijają się o możliwości realizacyjne, o brak czasu, o ograniczenia etc. Nie jesteś ekspertem medycznym i nie znasz tych szczegółów, co można szybko zrobić a czego się po prostu nie da szybko wdrożyć w tym zafajdanym systemie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze podczas pierwszej fali była mowa, że kolejna nadejdzie jesienią. Coś jednak można było zrobić, by przygotować się na jej nadejście. Z codziennych przekazów widać, że w ostatnich miesiącach przygotowywano jedynie miękkie lądowanie dla rodziny krolika, w przypadku gdyby straciła intratne posady w restrukturyzowanych ministerstwach. W kwestii Covid zrobiono niewiele by przygotować się na nadejście drugiej fali.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W następny weekend córka wychodzi za mąż miało być wesele , wszystko dopięte na ostatni guzik....i się zesrało :(
Jak mówił Pawlak wesela nie bedzie.
Covid nie rozejdzie się po kościach.

Pociesze cie, że mój kumpel zrobił córce wesele, efekt strona holenderska cała chora, polska 6 osób, w tym on i żona, wiekowi, ciągle się leczą ale sami.
PS 10 cm puchu w Tatrach ponoć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj czytałem wywiad z lekarką (relacja z wiosny), które mówiła, że praktycznie nikt żywy nie wychodził spod respiratora. Lud jest za głupi by zrozumieć dlaczego się stosuje respiratory, które nie pomagają?

Pytanie jest tendencyjne i błędne, bo zakłada szkodliwość samego respiratora. A przecież stosuje się je jako ostateczność u osób, które bez respiratora umrą. A z respiratorem mają szansę. To tak samo jakbyś zapytał, dlaczego stosuje się resuscytację, która nie pomaga, a śmiertelność po resuscytacji jest często większa niż na respiratorze w COVID. Po prostu jest to temat rozpracowywany przez ekspertów na podstawie danych ze świata (pewnie kilkuset publikacji), a nie wywiadu z jednym lekarzem, zwłaszcza że wiosną przeceniano dużo skutków COVID, co można również na tym forum przeczytać. I nie imputuj mi, że traktuję kogoś jako głupi i ciemny lud. Za duży chłopczyk na to jestem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołączona grafika NIE jest to maska tlenowa nakładana na usta, gdy pacjent wygodnie leży i czyta czasopisma. Wentylacja dla Covid-19 to bolesna intubacja, która schodzi do gardła i pozostaje tam, dopóki nie przeżyjesz lub nie umrzesz. Odbywa się to w znieczuleniu przez 2–3 tygodnie bez ruchu, często do góry nogami, z rurką wkładaną od ust do tchawicy i pozwala oddychać w rytm pracy płuc. Pacjent nie może mówić, jeść, ani robić niczego w naturalny sposób - maszyna utrzymuje cię przy życiu. Dyskomfort i odczuwany przez nich i ból sprawiają, że lekarze muszą podawać pacjentom środki uspokajające i przeciwbólowe, aby zapewnić tolerancję rurki tak długo, muszą pozostawać pod sztuczną wentylacją, a nierzadko wprowadza się ich w śpiączkę farmakologiczną. Po 20 dniach od tego zabiegu młody pacjent traci 40% masy mięśniowej i doznaje urazu jamy ustnej lub strun głosowych, a także możliwych powikłań płucnych lub serca. Z tego powodu ludzie starsi lub już słabi mogą nie przetrwać tego leczenia i umrzeć. Dodajmy jeszcze dla porządku kolejną rurkę do żołądka, przez nos lub skórę, aby doprowadzić płynny pokarm, lepką torbę wokół tyłka, aby zebrać biegunkę, cewnik do zbierania moczu, rurkę do płynów i leków, cewnik do tętnicy do monitorowania ciśnienia krwi, które jest całkowicie zależne od precyzyjnie obliczonych dawek podanych leków. No i te zespoły pielęgniarek które muszą zmieniać pozycję kończyn co dwie godziny i kłaść cię na macie z lodowatym płynem, aby pomóc obniżyć temperaturę ciała. Ktoś chce to wszystko wypróbować? Zostań w domu i noś maskę, gdy wychodzisz! Bądź bezpieczny i dobrze! Warto wspomnieć, że pacjent słyszy wszystko, co się wokół niego mówi, więc jeśli personel mówi o śmierci, pacjent wpada w panikę. Jeśli środki uspokajające zostaną zmniejszone, pacjent wpada w panikę, ponieważ nie może oddychać, mówić ani, w jego przypadku, poruszać się. Kiedy zaczynają obniżać dawki leków przeciwbólowych, pacjent niemo krzyczy w swojej głowie, ale nie może wydać żadnego dźwięku. Kiedy wyjmą już ci te rurki do oddychania, dalej nie jest przyjemnie. Tchawica może już zastąpić respirator, ale pacjent nadal nie może mówić ani jeść bez rurki. Twoje dziecko, małżonek, rodzic cierpi na samotność w szpitalu. Ofiary nie ograniczają się do obcych. Kiedy zdecydujesz się tłoczyć się bez maski przy wejściach do nowo otwieranych sklepów w celu dokonania jakiegoś nieistotnego zakupu lub uczestniczyć w innym zgromadzeniu ludzi, zadaj sobie pytanie, czy warto przez całe życie wiedzieć, że twoje dziecko cierpiało, a może zmarło, samotnie. Źródło: Janusz Ziętkiewicz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie jest logiczne i nic nie zakłada. Wywiad z informacją o wielu przypadkach, a nie jednym jest tylko potwierdzeniem tego co czytałem w kilku miejscach - statystyki. Więc albo szkodzą, albo to nic nie pomaga, ale pomoga, ale pytanie w jakim procencie? Niektórzy lekarze twierdzą, że można leczyć inaczej i skuteczność jest dużo większa.

Mam prawo nie wierzyć to co eksperci na zamówienie twierdzą. Przykład z dzisiaj: od dawna czytałem, że remdisivir praktycznie nic nie daje, ale jest standardowo stosowany. No i proszę, dzisiaj taki komunikat wydało WHO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie jest logiczne i nic nie zakłada. Wywiad z informacją o wielu przypadkach, a nie jednym jest tylko potwierdzeniem tego co czytałem w kilku miejscach - statystyki. Więc albo szkodzą, albo to nic nie pomaga, ale pomoga, ale pytanie w jakim procencie? Niektórzy lekarze twierdzą, że można leczyć inaczej i skuteczność jest dużo większa.

Mam prawo nie wierzyć to co eksperci na zamówienie twierdzą. Przykład z dzisiaj: od dawna czytałem, że remdisivir praktycznie nic nie daje, ale jest standardowo stosowany. No i proszę, dzisiaj taki komunikat wydało WHO.

Możesz wierzyć w co Ci się podoba, naprawdę nic mi do tego. Jeżeli czytasz w kilku miejscach, a niektórzy twierdzą, że można inaczej i lepiej, to rzeczywiście zamilknę w tej dyskusji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój sposób dyskusji jest debilny.

Bez odzewu.

Nie dyskutuję, tylko prostuję.

Nie chodzi mi o szkodliwość respiratora, tylko o stan w jakim jest pacjent który pod niego trafia. To jest osoba której wysiadły nie tylko płuca. Większość z tych ludzi ma parametry poniżej 10% normy. Umierają na powikłania związane z covid całego organizmu. Im trzeba pomagać na różne sposoby, a nie tylko dobierać parametry respiracji i sprawdzać czy jeszcze żyją. Dramatem będzie gdy zabraknie respiratorów (zajęte jest 588 z 1024), pewnie koło poniedziałku, a następnym dramatem będzie gdy zabraknie łóżek dla tych lżej chorych. Wszystkich chorych, nie tylko na covid.

Japonia, Korea, Chiny, Wietnam, Nowa Zelandia radzą sobie bo ograniczyli rozprzestrzenianie i twardo się trzymają zasad.

Ktoś tu chce ratować ludzi po 6 miesiącach szkolenia. Niech weźmie sobie inżyniera do zbudowanie domu który szkolił się przez 6 miesięcy. Pewnie samochodu by nie powierzył komuś kto jest mechanikiem od 6 miesięcy, no ale ludzkie życie to już można, bo przecież na medycynie zna się każdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dalej jestem przeciwny bezsensownym lockdownom. Nic się w tym temacie nie zmieniło.

 

Wiosenne zamknięcie wszystkiego, byłoby przydatne, gdyby zyskany czas wykorzystywano na takie właśnie przygotowania, o których tu pisałem.

 

A po co o tym piszę, nie jako po fakcie. Żeby nie było właśnie gadania, że ludzie umierają, bo nie nosimy maseczek.

 

Umierają, bo rząd się nie przygotował, a części po prostu nie dałoby się uratować niezależnie od rządu.

 

Co można zrobić teraz?

 

Zamknąć kościoły, cmentarze i zabronić seniorom wychodzenia na zakupy (zapewnić im dowóz). Natomiast dla całej reszty - brak ograniczeń, żeby szybko się pozarażali.

 

Rząd oczywiście robi kompletnie na odwrót Np. zamykając siłownie, gdzie chodzą najzdrowsi i najsilniejsi.

Cześć

Jasne i oczywiste Piotrek.

Celem powinno być jak najszybsze uzyskanie odporności populacyjnej a tu co jest celem? Koszty uzyskania tej odporności wydają się naprawdę niewielkie w sensie całościowym ale mamy opory ideowe tzw. ludzkie.

Uratowanie twarzy? Próby udowodnienia, że system opieki zdrowotnej jest całkowicie wydolny?

Zamknięto szkoły. Ciekaw jestem czy zamknięte zostaną również kościoły i cmentarze?

Pozdrp

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz wierzyć w co Ci się podoba, naprawdę nic mi do tego. Jeżeli czytasz w kilku miejscach, a niektórzy twierdzą, że można inaczej i lepiej, to rzeczywiście zamilknę w tej dyskusji. 

Skoro napisałem, że "nie wierzę" jednym, to dlaczego sądzisz, że "wierzę" innym?

Staram się logicznie rozumować.

Po wyjaśnieniu mojego podejścia - również zamilknę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest też o odporności stadnej:

attachicon.gifEkZhbHwXsAILg2I.jpeg

Dzisiaj prestiżowe pismo naukowe "The Lancet" opublikowało artykuł podsumowujący wiedzę na temat #COVID19 . Najważniejsze konkluzje po polsku.
Artykuł: https://thelancet.co...2153-X/fulltext
#koronawirus #COVIDー19

https://mobile.twitt...847597634686981

Cześć

A oryginał. Bo ten wyciąg brzmi/wygląda... słabo.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...