Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 03.04.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Dziś Zuzanna czwarta w Classic na Mistrzostwach Świata Juniorów. Tego jeszcze w polskim #telemark nie grano. Classicu nie lubi, jutro sprint a w sobotę równoległy. Ładnie nawiązała walkę ze starszymi dziewczynami (junior jest do U21 a Zuza to U18) ogrywając kilka znacznie wyżej notowanych dziewczyn z fajnymi nazwiskami. Zabawa trwa dalej a Bardonecchia (ITA) po nocny opadzie śniegu postawiła dziś trudne warunki zarówno przed organizatorami jak i zawodnikami. I tyle o telemark .. bo nawet Dawidowi K. musiała tłumaczyć na skoczni jak telemark wygląda 🙂 M.9 punktów
-
Witam Jest konkret. Będzie konkretnie. Nigdy nie zwracałem uwagi na interpunkcję i takie tam w pisowni na forach i w sms-ach. Wydawało mi się, że takie są dzisiejsze czasy - ludzie, w szczególności młodzi, idą na łatwiznę, więc i ja też poszedłem w sms-owaniu z młodszymi o dekadę a nawet pokolenie i na tym SF też. Wystarczy mi, jak ktoś jeden zwróci uwagę, że Mu na czymś zależy, i dlaczego nie miałbym się do tego odnieść pozytywnie ? Od dzisiaj postaram się pisać poprawnie jak na moje umiejętności, i mimo braków jakie posiadam, liczę że różnica zostanie zauważona. Zaznaczam, że nigdy podstawą takiego pisania nie był brak szacunku, tylko moje luźne podejście i niechlujstwo. Czasami wystarczy odważnie wyartykułować w grupie, ze komuś na czymś zależy, i dlaczego jak to jest mądre pozostali nie mieliby się do tego dostosować. Do mnie to przemawia. Ktoś powie, ze to jest SF i może ważne jest pisać o nartach, a mniej ważne jak. Ale poruszamy tu wiele wątków ubocznych, tak jak na krześle na wyciągu i wieczorem po nartach. Dlatego, żeby w towarzystwie wszyscy czuli się komfortowo, trzeba próbować dotrzymywać sprawdzonych standardów: jeden zacznie pisać poprawnie, drugi przestanie używać wulgaryzmów, trzeci .... i będzie gitara. Pozdrawiam Wszystkich 🙂 .6 punktów
-
4 punkty
-
Nigdy wcześniej nie zwracałem uwagi na interpunkcję ani zasady pisowni – w końcu kto by się tym przejmował, prawda? To przecież znak naszych czasów! Młodsze pokolenia idą na łatwiznę, więc czemu ja miałbym być inny? Pisałem z osobami o dekadę, a nawet pokolenie młodszymi, więc naturalnie wciągnąłem się w ten wir beztroskiego SMS-owania. A jeśli ktoś miał czelność zwrócić mi uwagę, że coś jest dla niego ważne? No cóż, dlaczego miałbym tego nie uszanować? Od dzisiaj postanawiam wziąć sprawy w swoje ręce i starać się pisać poprawnie – zgodnie z moimi „umiejętnościami”. Oczywiście mam swoje braki, ale liczę na to, że wszyscy zauważą tę nagłą metamorfozę. Chciałbym też podkreślić, że moje dotychczasowe podejście nie wynikało z braku szacunku; to po prostu efekt mojego luźnego stylu i odrobiny niechlujstwa. Czas to zmienić! Bo przecież kto by chciał być postrzegany jako ktoś, kto nie potrafi poprawnie napisać „cześć”?4 punkty
-
Ale @Victor może szybciej dojechać - wszędzie ma pierwszeństwo.. 😉3 punkty
-
W jaki sposób nowe technologie w nartach Stockli przekładają się na poprawienie stabilności, elastyczności i kontroli. ChatGPT powiedział: Nowe technologie stosowane w nartach Stöckli mają na celu poprawienie stabilności, elastyczności i kontroli, co przekłada się na lepsze osiągi na stoku. Oto kilka przykładów, jak te innowacje wpływają na te właściwości: System "Titanal": Jest to technologia wykorzystująca warstwy tytanu w konstrukcji narty. Tytan zapewnia doskonałą stabilność i sztywność, co pozwala na lepsze przenoszenie siły na krawędź narty, a także zwiększa jej odporność na wibracje. Dzięki temu narty są bardziej stabilne przy dużych prędkościach i w trudnych warunkach śniegowych, takich jak zmrożona nawierzchnia. Rdzeń z drewna "Multilayer Woodcore": W nartach Stöckli wykorzystuje się rdzeń składający się z kilku warstw drewna o różnych właściwościach. Dzięki temu narty mają optymalną kombinację sztywności i elastyczności, co poprawia ich responsywność i stabilność. Drewno zapewnia naturalną elastyczność, a równocześnie gwarantuje wytrzymałość i trwałość. Technologia "Shark Nose": Stöckli stosuje unikalny kształt dziobu nart, który zmniejsza opór powietrza oraz poprawia manewrowość. Dzięki tej technologii narty są bardziej zwrotne, co zwiększa kontrolę nad jazdą, zwłaszcza w trudnym terenie, takim jak wąskie ścieżki czy zmienne warunki śniegowe. Technologia "Scoop": Jest to specjalny system wbudowany w ślizg narty, który poprawia jej zachowanie na różnych nawierzchniach. Dzięki tej technologii narta lepiej trzyma się podłoża, a także zapewnia lepszą kontrolę nad jazdą, szczególnie w zmiennych warunkach. Włókno węglowe i kompozyty: W niektórych modelach Stöckli stosuje się włókno węglowe i inne kompozyty, które mają na celu poprawienie sztywności i reaktywności narty, przy jednoczesnym zachowaniu niskiej wagi. Dzięki temu narty są lekkie, ale jednocześnie zapewniają większą precyzję i stabilność, co przekłada się na lepszą kontrolę nad kierunkiem jazdy. Technologia "Flex Control": Umożliwia dostosowanie elastyczności narty w zależności od preferencji narciarza oraz warunków jazdy. Dzięki temu narta może lepiej reagować na zmieniające się warunki i dostarczać optymalną przyczepność, zapewniając lepszą kontrolę w różnych sytuacjach. Dostosowanie do różnych stylów jazdy: Narty Stöckli często oferują różne modele dedykowane określonym stylom jazdy (np. slalom, freeride, all-mountain), co pozwala na precyzyjne dopasowanie technologii do specyficznych wymagań. Dobre dopasowanie konstrukcji i technologii narty do stylu jazdy poprawia stabilność, elastyczność i kontrolę. Te technologie w połączeniu z precyzyjnym wykonaniem sprawiają, że narty Stöckli charakteryzują się doskonałą stabilnością, elastycznością i kontrolą, co poprawia komfort i bezpieczeństwo jazdy, nawet w trudnych warunkach.3 punkty
-
Poeksperymentowałem w i ja. w tym kierunku i od lutego jakoś zapinam narty 96mm pod butem - jadą po wszyskim ... i nawet w Alpach gdzie miałem w zapasie moje GS (na lepszą pogodę) jakoś nie chciałem zmiany... Jasne że trochę wolniej z krawędzi na krawędź ale za to jaki zapas stabilności jak stok sie zdegraduje ... No i dowiedziałem sie że mam w nogach mięśnie o których do tej pory nie miałem pojęcia.. 😉3 punkty
-
Mnie Twój brak interpunkcji czy wielkich liter nie przeszkadzał. Zresztą zdarzało się to tylko od czasu do czasu. I tak najważniejsze jest co piszesz a nie jak piszesz. Co jednak bardziej "przeszkadza", i to nie tylko w Twoim pisaniu, to sposób układania tekstu. Piszesz każde zdanie w osobnym akapicie czy jak to się nazywa. Lepiej kontynuować zdania dotyczące jakiejś spójnej logicznej treści w sposób ciągłu, bez przerw na puste linie, i złamać nowym akapitem, gdy zaczynasz coś nowego, odbiegającego od dotychczasowego wywodu. Np. Jest konkret. Będzie konkretnie. Nigdy nie zwracałem uwagi na interpunkcję i takie tam w pisowni na forach i w sms-ach. Wydawało mi się, że takie są dzisiejsze czasy - ludzie, w szczególności młodzi, idą na łatwiznę, więc i ja też poszedłem w sms-owaniu z młodszymi o dekadę a nawet pokolenie i na tym SF też. Wystarczy mi, jak ktoś jeden zwróci uwagę, że Mu na czymś zależy, i dlaczego nie miałbym się do tego odnieść pozytywnie ? Od dzisiaj postaram się pisać poprawnie jak na moje umiejętności, i mimo braków jakie posiadam, liczę że różnica zostanie zauważona. Zaznaczam, że nigdy podstawą takiego pisania nie był brak szacunku, tylko moje luźne podejście i niechlujstwo... Napisałbym tak: Jest konkret. Będzie konkretnie. Nigdy nie zwracałem uwagi na interpunkcję i takie tam w pisowni na forach i w sms-ach. Wydawało mi się, że takie są dzisiejsze czasy - ludzie, w szczególności młodzi, idą na łatwiznę, więc i ja też poszedłem w sms-owaniu z młodszymi o dekadę a nawet pokolenie i na tym SF też. Wystarczy mi, jak ktoś jeden zwróci uwagę, że Mu na czymś zależy, i dlaczego nie miałbym się do tego odnieść pozytywnie? Od dzisiaj postaram się pisać poprawnie jak na moje umiejętności, i mimo braków jakie posiadam, liczę że różnica zostanie zauważona. Zaznaczam, że nigdy podstawą takiego pisania nie był brak szacunku, tylko moje luźne podejście i niechlujstwo...3 punkty
-
Dzień pierwszy (w sumie piąty) Ostatnie śniadanie w Chvialbiani - przenosimy się do Uszguli. Droga, z krótkimi przerwami na sprzątanie zawalisk kamiennych. Przejaśniło się pięknie i na nasz przyjazd odsłania się Szchara - najwyższy szczyt Gruzji. Na focie w dolnym prawym rogu widać kawałek naszego hotelu (Koshi). I mała konsternacja - budynek zamknięty. Po jakiś nerwowych telefonach zjawia się gospodyni. Dostajemy pokoje. Ale wszystkie te opóźnienia sumują się i wychodzimy w góry dobrze po 12:00. Celem jest Gorvash. Początek drogą przyjazdu. Później mostkiem. Tam przykleja się do nas przewodnik/ratownik. Ale bez antałka z rumem. Śladów nie ma, trzeba torować. Nasz towarzysz oportunistycznie trzyma się na końcu korzystając ze naszego wysiłku. Widoczność stopniowo się pogarsza, gdzieś koło 16:00 robimy bilans - do szczytu jest jeszcze co najmniej godzina, widoczność już słaba, rezerwy czasowej nie widać. Po dyskusji postanawiamy wracać. Zjazd jest super, 40 cm świeżego! Ale trochę widoczności by się zdało... Psiuńcio goni nas - wyglada zupełnie jak delfin - wyskakuje susami nad powierzchnię śniegu. Ponieważ czasu jest sporo uruchamia mi się program poszukiwania przygód i guza. Jakoś namawiam kolegów aby zamiast nudnego powrotu wzdłuż podejściowego potoku spróbować zjechać gdzieś spod Zamku Królowej Tamar. Nie znamy terenu - popełniamy błędy strategiczne próbując wszystko to zrobić na nartach, ale zjazd mimo wszystko jest bardzo ciekawy. Zamieszczam szkic, jak najlepiej to zrobić, dla ewentualnych zainteresowanych. Na początku (niebieskie strzałki) powinno iść się chyba z buta. Narty ubieramy pod zamkiem. Dalej jedziemy wzdłuż linii lasu kontrolujac tor jazdy bo za granią są dość wysokie klify (są w cieniu na mapie satelitarnej). Końcówka zjazdu nie jest pewna - jadąc na wprost może brakować wyśnieżenia. Linia w dół (w stronę potoku) jest 100% dobra. W statystykach wyszło nam 900 m verical i 10 km w obie strony. Nachylenie na zjeździe do 40%. Troszkę to wyszło z trzymania się śladu podejściowego bo widoczność była już słaba.3 punkty
-
Zupełnie mnie to nie obchodzi. Publikowanie w przestrzeni sieci odchodzi już dawno od kanonicznych norm języka. Być może tworzy nowy język, nową formę komunikacji .. tak dalece jak sięga czytelność przekazu użyte środki są prawidłowe - może to jest nowy paradygmat komunikacji? Słowotwórstwo, przełamanie interpunkcji .. to już było. Z mojej perspektywy - więcej luzu .. i mniej tolerancji dla chamstwa. Możemy używać różnych określeń, różnie komentować .. ale w tak małej społeczności jakis szacunek, pomimo różnicy poglądów, doświadczenia, potrzeb czy czego tam jeszcze, przydaje się. Choćby po to, żeby kiedyś spotkać się na stoku i pewne sprawy wyjaśnić. Nie na pięści :). M.3 punkty
-
Drugi z czterech z sezonówki Top 4 , czyli Meringen Hasliberg dodali również, coraz ciekawsza ta sezonówka, niestety nie wiem czemu nie ma chętnych na nią, a potem za 6 dni w Val di Sole płacą niewiele mniej... Adelboden-Lenk, Aletsch Arena, Engelberg-Titlis and Jungfrau Ski Region utworzyły nowy twór : https://en.alpspass.ski/ 949 chf w przedsprzedaży.2 punkty
-
ciekaw jestem czy jeszcze ktoś kupi - zostały jeszcze 4 dni po najniższej cenie 419 CHF albo 444 € albo 1860 PLN dołączył szwajcarski Gstaad https://bergbahnen-gstaad.ch/winter/informationen/live-info i francuski Le Grand Bornand https://www.legrandbornand.com/2 punkty
-
Jeździłem teraz 2 dni w Solden po intensywnym opadzie śniegu na e-SL, bo dałem kolegom do testowania swoją Armadę. Żadnych problemów z jazdą w miękkim śniegu, żadnego zmęczenia. Jazda cały czas albo śmigiem albo głęboko ciętym skrętem, w zależności od konkretnego stoku. Mnie osobiście większe problemy sprawia jazda w takich warunkach na narcie GS, a już szczególnie w odmianie FIS > 30m. Nogi bardziej obciążone, długie śmigła stawiają większy opór. Slalomka przy dobrej technicznie jeździe nie powoduje żadnych problemów kondycyjnych. Dla porównania - jeden dzień na Kuhtai po dużym opadzie śniegu jeździłem na Stockli SX 170 cm, teoretycznie lepszej na szerszy wolumen warunków. Narta świetna, jedzie w zasadzie w każdym warunkach i dowolnym rodzajem skrętu, natomiast tak ciężka, że w porównaniu do SL FIS Heada męczy o wiele bardziej. Tu nie ma prostych recept, liczy się nie tylko geometria ale i masa narty, jej reaktywność, spontaniczność.2 punkty
-
Dlaczego narty stockli są takie drogie? ChatGPT powiedział: Narty marki Stöckli są znane z wysokiej jakości wykonania, innowacyjnych technologii oraz dbałości o szczegóły, co znacząco podnosi ich cenę. Oto kilka powodów, dla których narty tej marki są drogie: Wysoka jakość materiałów: Stöckli używa najlepszych dostępnych materiałów, takich jak specjalistyczne rdzenie, włókno węglowe, tytan, oraz zaawansowane żywice, które zapewniają wytrzymałość, lekkość i doskonałe właściwości jezdne. Ręczne wykonanie: Narty Stöckli są częściowo produkowane ręcznie w Szwajcarii, co oznacza większą precyzję w każdym detalu, a także wyższe koszty produkcji w porównaniu do masowej produkcji. Innowacyjne technologie: Firma inwestuje w badania i rozwój, tworząc nowe technologie, które poprawiają stabilność, elastyczność i kontrolę nad nartami. To przekłada się na lepsze osiągi, ale także na wyższą cenę. Luksusowa marka: Stöckli ma reputację ekskluzywnej marki, co również wpływa na cenę. Narty tej firmy są często uznawane za produkt premium, co znajduje odzwierciedlenie w ich cenie. Długowieczność i trwałość: Narty Stöckli są projektowane tak, aby były niezwykle trwałe i wytrzymałe, co sprawia, że inwestycja w nie może okazać się opłacalna w dłuższym okresie. Produkcja w Europie: Produkcja w Szwajcarii wiąże się z wyższymi kosztami pracy i przestrzeganiem rygorystycznych norm jakościowych, co również przyczynia się do wyższej ceny. Podsumowując, cena nart Stöckli odzwierciedla ich jakość, technologie, ręczne wykonanie i ekskluzywny charakter marki. 😀🤔2 punkty
-
Cześć. Jak sam zauważyłeś, narty 80 mm - 90 mm pod butem, bardzo dobrze sprawdzają się jako jedna para nart na cały dzień jazdy. Na twardym, oblodzonym stoku też dają radę, zdecydowanie lepiej wypadają te o budowie full camber, niż w konstrukcji z rokerami, ale to tylko moje osobiste odczucia. Polecam Ci też, w bardziej miękkich warunkach sprawdzić sobie modele nart jeszcze szerszych pod butem, być może ponownie odczujesz pozytywne zaskoczenie, przesiadając się z 88 mm np. na 113 lub więcej. Serdecznie pozdrawiam.2 punkty
-
mam nadzieję że to nie koniec opowieści. Jak to wyglądało logistycznie - lecieliście do Tbilisi czy Kutaisi ? - auto z wypożyczalni czy taxi albo marszrutka ? - ile czasu zajmuje w zimie dojazd z lotniska do Mestii i z Mestii do Ushguli ? - noclegi mieliście tylko w jednym miejscu ? A tak przy okazji to teren jest naprawdę fantastyczny także na górskie wędrówki latem. W 2019 robiłem rozeznanie ( wędrówki poniżej granicy śniegu) i planowałem powrót w kolejnych latach ale do tej pory się zbieram. Parę fotek z lipca 20192 punkty
-
Czy w telemarku jest carving? .. czyli anatomia pewnego skrętu 🙂 bądź zabawa w znajdź różnice 🙂 .. M.2 punkty
-
Cześć Ty jeździsz lat pewnie 50 ja 50 a Gabrik 5 ale lepiej wie na czym polega narciarstwo. Ludzie się teraz szybko uczą i/albo nie umieją interpretować tego co się pisze. Przecież wyraźnie napisane jest, że bootfitting to dobre narzędzie do dopasowania buta... tam gdzie normalne dopasowanie nie zapracuje. W pozostałych przypadkach - a takich jest znakomita większość wystarczy dobre wybranie rozmiaru i... tyle. A nazywanie "doświadczeń pokoleń bajkami z mchu i paproci" zakrawa trochę na wyjątkowe zadufanie w sobie, nawet ze szczyptą bezczelności, nie uważasz Gabriku? Pozdro1 punkt
-
Pytanie do ChatGPT: To było tak. Bociana dziobał szpak. Potem były jeszcze dwie takie zmiany. Ile razy szpak był dziobany. Odpowiedź: Z opisu wynika, że szpak był dziobany przez bociana, a potem były jeszcze dwie zmiany. Jeśli przyjmiemy, że każda zmiana oznacza, że szpak był dziobany przez bociana, to szpak był dziobany: Raz przez bociana Drugi raz podczas drugiej zmiany Trzeci raz podczas trzeciej zmiany Zatem szpak był dziobany 3 razy. To chyba na dziś bardziej sztuczne niż inteligentne Zupełnie poważnie to myślę, że za jakiś czas Ai będzie przydatnym i powszechnie używanym narzędziem. Dziś zupełnie niepotrzebnie robi się z niedojrzałej technologii sensację która zrobi wszystko. Ile razy spróbowałem przy jej pomocy osiągnąć jakiś cel w mojej pracy to kończyło się poziomem przedszkolaka. ( wielu przepraszam bo to może ich obrażać) Na wszystkich płaszczyznach projektowania wzornictwa to się nie sprawdza. Wychodzi najzwyklejszy KICZ. Żaden, nawet najmniej zdolny projektant nie chciał by się pod tym podpisywać. Bezrefleksyjne połączenie np. przodu Volvo 240 z tyłem porsche 911 nie jest designem a totalnym bezguściem połączonym z zerowym sensem użytkowym. Na dziś ta niby inteligencja niestety tak działa. Oczywiście sprawdza się tam gdzie ma przewagę na człowiekiem w pamięci i ilości obliczeń jakie może szybko przeprowadzić ale to dalej NIE inteligencja.1 punkt
-
Nie mam wnuków ale gdy miałem 12 lat to moje (po wujku) pierwsze dorosłe narty oraz buty takie właśnie były, tak więc nie są to "bajki z mchu i paproci". Miały chyba ciut więcej niż 2 metry, najczęściej w nich skakałem na jakimś usypanym na wzniesieniu progu. Za miejscem lądowania był strumyk więc trzeba było szybko wyhamować rzucając narty w poprzek. Tak działo się do czasu odłamania się czubka jednej z nart, na pamiątkę po tamtym zestawie do dzisiaj przechowuję talerzyk z kija narciarskiego.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Bardzo proszę. Völkl Ledge https://www.skionline.pl/sprzet/narty,10-11,voelkl,ledge,4671.html Völkl Mantra https://www.skionline.pl/sprzet/narty,10-11,voelkl,mantra,4665.html Völkl Kendo https://www.skionline.pl/sprzet/narty,10-11,voelkl,kendo,4666.html Fischer Watea 88 https://www.skionline.pl/sprzet/narty,11-12,fischer,watea-88,5007.html Fischer Watea 114 https://www.skionline.pl/sprzet/narty,10-11,fischer,watea-114-bc-tt-early-rise-tip,4296.html1 punkt
-
Z miasta Düsseldorf mam do Saas Fee 830 km, @Victorma podobnie1 punkt
-
Nobla nie dają zazwyczaj za bredzenie https://www.nobelprize.org/prizes/chemistry/2024/press-release/ lepiej wypowiadać się o rzeczach na których się znamy. Ja na chemii się słabo znam;-) ps osoby które nie dogadają się z chatem będą technologicznie wykluczeni... można i tak.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Interntet wskazuje, że chyba jednak : ignorujta i akceptujta Człowiek się uczy całe życie - jak chce. 🙂1 punkt
-
No i cały misterny plan w piz.u. Potrafisz odebrać chłopakowi ostatnią nadzieję że przynajmniej jedną rzecz robi choć trochę dobrze... Umierającemu też zabierzesz ostatnią szklankę wody od ust ? 🙂1 punkt
-
no i widać pozytywne efekty takiego banowania, teraz wszyscy będą poprawnie pisać "po uja" i "kuźwa"1 punkt
-
Ad1 - Kutaisi. Lot z Wro kosztował 1140 zł (w obie strony, bagaż sportowy do 32 kg i podręczny) Ad2 - przyjechał po nas gospodarz u którego mieszkaliśmy przez pierwsze 5 dni (i ostatnią noc). Kosztowało to 600 GEL czyli 900 zł. Taniej raczej się nie da - stawka wyjściowa to 1500 zł (pewnie tyle płacą Europejczycy "zachodni") Ad3 - o ile nie zasypie drogi lawina kamienna to około 6 godz (do Mestii/Chvalbiani) i 1,5 godz. Z powrotem trochę szybciej. Ad4 - 5 +1 w Chvalbiani i 4 w Ushguli Podobnie jak i Ty zrobiłem letnie rozeznanie w 2018 r. Myślę/mam nadzieję, że jeszcze tutaj nie raz wrócę. Na początek do Uszguli, a jak się znudzi to do Esteri i Becho.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Mitek bądź proszę konsekwentny bo mnie to razi 😉 .. na przystanku nie zapalę, nie wolno .. obok przystanku napiję się z kolegą piwa wracając wieczorem do domu chociaż, jakby tak spojrzeć oficjalnie, to i tak domena publiczna, więc nie wolno .. a znaki, które stawiam pisząc ten wpis to znaki przestankowe i z przystankiem mają może tyle wspólnego co chwila oczekiwania podczas recytacji podobna do czekania na spóźniony autobus. Z recytacji de facto wywodzą nazwę : przestankowe. Bana nie sugeruję 🙂 więc luz 🙂, język jednak szanujmy. Szczególnie, gdy coś się komuś zarzuca. M.1 punkt
-
Przecież Suave nic o śniegu nie wspominał cyt. żebym był w najlepszej formie i z optymalnymi moimi możliwościami1 punkt
-
Zaletą szkolenia grupowego, to to że instruktor ma pieczę nad kursantami w większym wymiarze czasowym. Indywidualne - to koszt powiedzmy 120-150 PLN/h. Grupowe - tu nie wiem, ale powiedzmy kwota przy 5-cio osobowej grupie - co nie jest dużą grupą kwota 1200 pln/osobę powinna pozwolić na 5-cio dniowe szkolenie w wymiarze 6 h dziennie. 6 klocków za 5 dni - to chyba bardzo uczciwy zarobek. Mimo iż instruktor nie poświęci Ci aż tyle czasu na indywidualne szkolenie - to jednak może zwracać Ci uwagę praktycznie przez cały dzień. Indywidualnie to będziesz miał góra 2h dziennie szkolenia. NIe wiem co lepsze, ale uważam, że całodniowy nadzór będzie bardziej skuteczny, niż ćwiczenia we własnym zakresie. Zawsze w ciagu dnia możesz się zwrócić o pomoc do prowadzącego zajęcia - bo jest z Tobą cały czas. Ale to chyba zależy od preferencji szkolonego. Ja osobiście wybrałbym grupowe. pozdro1 punkt
-
Indywidualne lekcje nie są droższe - instruktor się nie podzieli, w danym momencie może poświęcić uwagę tylko jednej osobie. Jeśli grupa to max 2-3 osoby. Jeździłem parę razy do pewnej instruktorki, która sama pięknie jeździ. Co z tego, skoro ona niewiele z tego rozumiała i nie umiała mi pomóc. Jeden dobry instruktor jest na wagę złota 😉1 punkt
-
Skorzystaj z wyjazdów busowych z różnych miejsc w Polsce, szybkie 4-dniówki i rano do roboty. A jeżdżą tam też dobrze jeżdżące osoby chętne do pomocy. Obserwacja spoko, ale tu się przychylę, że musi być ktoś z zewnątrz, kto zauważy problem i znajdzie rozwiązanie. Z tych co znam na pewno taką osobą jest Adam w Zwardoniu, filinator (ale nie wiem czy będzie jeszcze szkolił). Jazda z przygodnymi instruktorami w istocie może być stratą czasu. Albo zgłaszasz konkretny problem i pracujecie nad rozwiązaniem. Mi się kiedyś wydawało, że już niżej schodzę i poszerzyłem rozstaw rąk, i dupa, filmy obnażają wszystko. A filmy wrzucaj, co z tego, że ktoś coś wypunktuje, sam wrzucam jak mam, niech się wyżywają 😀. Jest jak jest. Grunt to mieć dystans do tego.1 punkt
-
Dłuższy wyjazd szkoleniowy to jedna opcja. Druga opcja to indywidualne lekcje z instruktorem co parę dni/tydzień, a pomiędzy tym samodzielna praca. Ja tak zrobiłem, ale mam blisko na narty. Ma to tę zaletę, że instruktor 100% czasu poświęca nam, a odstępy między lekcjami dają czas na ćwiczenie bez przytłoczenia zbyt dużą liczbą elementów do opanowania. Przetestowałem obie opcje i ta druga lepiej mi się sprawdziła. Największe znaczenie ma jednak to czy instruktor potrafi zauważyć źródła problemów u ucznia i czy ma dobrą metodykę nauczania. "Przerobiłem" paru instruktorów i instruktorek i niewielu jest naprawdę dobrych, czasem to była tylko strata pieniędzy.1 punkt
-
Cze Zarówno @Mitek jak i @Harnaś mają rację. Jeśli masz okazję, to na początku sezonu zaatakuj jakiś wyjazd szkoleniowy, to ktoś pomoże ogarnąć Ci ten chaos. Ustawi sylwetkę i jazdę. Może Adaś albo Tadeo. Raczej na dłuższy - tygodniowy wypad niż lekcje godzinowe. Da to wymierne efekty - niestety nauka kosztuje. Masz predyspozycje - więc to wykorzystaj. pozdro1 punkt
-
Cześć Ależ oczywiście, że nie. Chodziło mi raczej o to aby uświadomić, że samodzielna poprawa własnej jazdy nie jest taka prosta. Ważne też by nie popadać w szczegóły oraz nie koncentrować się nad rzeczami mało ważnymi. W jeździe na nartach najważniejsza jest skuteczność a ta wiąże się z pełną kontrolą, dalej ekonomiczność jazdy = tak w sensie zużycia siły jak i w kwestii obszerności ilości ruchów. Dlatego tak wielką role odgrywa doświadczenie i objeżdżenie. Kanon techniczny jest o tyle ważny, że jest po prostu optymalny. Pozdro1 punkt
-
Intro. Najbardziej ......ny zjazd życia! Pierwsze cztery dni spędziliśmy w ON Tetnuldi (wcześniej już o tym napisałem). Ale nie napisałem, że specjalnie zabukowaliśmy noclegi w Chvialbiani, bo wykombinowałem, że zamiast codziennie zjeżdżać autem lepiej zrobić sobie na koniec mały (a nawet większy) freeridzik w okolice zamieszkania. Tak z 2200 m npm na 1600 m npm w bonusie. W pierwszym dniu na offpiste w ośrodku narciarskim była kiepa, ale nie odstraszyło nas to, na szczęście, przed podjęciem wyzwania. Wiedzieliśmy co prawda, że niżej wcześniej całkiem nieźle padał deszcz, który zresztą wisiał cały czas w powietrzu. Ale kto by się tym zbytnio przejmował. Zaczynamy. Jedziemy dość stromą rynną tuż obok potoku. Na początku było w miarę OK. Kłopoty zaczęły się niżej, coraz bardziej zdegradowany śnieg przepada niespodziewanie pod nartami. Jedziecie i nagle zapadacie się jedną nartą po jajka. Ale co tam - nikt się nie wkurzał, nikt nie rzucał mięsem - po prostu oazy spokoju. Grzecznie wyciągaliśmy łopatki, szuflowaliśmy góry śniegu. Potem już tylko jakoś się wpiąć, zacząć jazdę i do następnego razu! Lekcja pokory każdemu się przyda. Gdzieś w połowie, po nastawieniu kolejnego policzka, zabawa mi się ciut znudziła. Mówię do kumpli: - patrzcie tam od zachodniej strony potoku nie ma śniegu i jest chyba krowia ścieżka. Zdejmijmy narty i zejdźmy jak ludzie. A właściwie jak te krówki. Pomysł nie znalazł jednak aprobaty, usłyszałem, że kawałek niżej na pewno jest śnieg i po co zakładać i zdejmować. No dobra, umysł zbiorowy się nie myli - jedziemy. Dalej były kolejne powtórki z rozrywki. Spuszczając zasłonę milczenia nad ten nierówny bój, napiszę tylko, że 2,7 km zrobiliśmy w 2 godz i 6 min (jazdy z tego 38 min). Całkiem fajne tempo! Byłem jednak sfrustrowany, bo okazało się, że krowia ścieżka była cały czas bez śniegu. Ale przecież kolegów się nie zostawia. A ścieżki krowie są dla krów. Na dole weszliśmy w zabudowania, do domu zostało może 200 m. Szybko ustaliliśmy, że był to najgorszy zjazd życia. Idziemy i nagle pierwszy kumpel leży, bo mokry lód pokryty błotem i odchodami krów okazał się nad podziw śliski. Za chwilę drugi to samo. Wyciagam aparat bo takich okazji nie przepuszczę. Ale ten ekspresyjny ruch okazuje się zgubny. Wstaję na nogi i mówię: - to jest idealne podsumowanie tego zjazdu. Najbardziej gówniany zjazd życia. I jak za dotknięciem różdżki wszystkim wraca świetny humor. Zaliczyliśmy rzecz wielką - w kategorii gównianych zjazdów mamy prawdziwą perłę!!! Nikt nam tego nie odbierze. A krowie ścieżki zostawimy krowom. Człowiek brzmi dumnie!1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
koniec marca 2025 - warun dalej doskonały choć na dole po południu trochę zmiękło1 punkt
-
Cześć Tak to był bardzo dobry sezon dla Andrei Slokar. Pamiętasz może, Ona wygrała równoległy 3 sezony temu, tak nagle, później chyba od razu kolejny SL... Pojawiła się nagle gdy Bucik miała ugruntowaną pozycję liderki Słowenek i ... dupa. Dwa sezony absolutnego zera, spadła chyba nawet poza 30. No i teraz się odrodziła a to taka sympatyczna zawodniczka i fajna dziewczyna. Swoją droga jak ktoś ma wątpliwości co do siły potrzebnej w nartach wyczynowych to nich sobie popatrzy na zdjęcia dziewczyn w kostiumach kąpielowych czy w ogóle jakichś innych niż narciarskie, bardziej kobiecych ciuchach. Z facetów mnie osobiście ciszy piękna walka o powrót Muffa-Jeandet. Startował w sezon z numerami powyżej 60 i dał radę, podobnie Daniel Yule. Cieszy również osadzenie się w czołówce GS drugiego Belga, choć nas akurat sukcesy Marchanda i Mease powinny raczej przerażać niż cieszyć no ale u nas jest narciarzy sportowych bez liku ale nie potrafią zdobyć finansowania i swobody. Może olanie struktur i występowanie pod inną flagą jak to zrobiła panna Colturi byłoby receptą, ale do takiej akcji trzeba mieć papiery na jeżdżenie w genach a nie być zwycięzcą dziecięcych slalomów w Białce. Pozdro1 punkt
-
Dla zainteresowanych kupnem szwajcarskiego Magic Pass jest też jeden włoski ośrodek Alpy Lepontyńskie - Masyw Monte Leone 3552 m Malutka miejscowość San Domenico leży na wysokości 1380 i nowe kabiny wywożę na Alpe Camporino 1940 m i wyżej 2 szybkie krzesła na 2488m Kilka fotek z końca grudnia1 punkt
-
to może coś dodam po 2 dniach tam spędzonych. Naprawdę bardzo fajne miejsce, może nie koniecznie na koniec marca bo jednak temperatura daje popalić ale grudzień, styczeń luty powinno być rewelacyjnie. Ośrodek niewielki w porównaniu z sąsiednim kompleksem Flachau-Wagrain-Alpendorf ale z lepszymi trasami i widokami mnie osobiście najbardziej spodobała się trasa z Rosskopf do Flachauwinkel o przewyższeniu 920 m (jak Kasprowy-Kuźnice) ale tylko 3200m długości, szeroka i odpowiednio nachylona. Dobra też jest pucharowa FIS nr. 5 z Gamskogel do Zauchensee choć nie da się wystartować z samej góry i czarna 10 z Tauernkar - na zdjęciu ta wycinka w lesie po drugiej stronie doliny jest też krótki stok slalomowy z pomiarem czasu i naprawdę doskonałym śniegiem mimo wysokich temperatur poza tym fajne widoki i sporo knajpek na stokach trochę mało możliwości do freerajdu przykolejkowego, najciekawszy kocioł pod krzesłami Gamskogel 21 punkt
-
1 punkt