Jump to content

W koło komina👍


Marcos73
 Share

Recommended Posts

Posted (edited)
8 minut temu, kordiankw napisał:

A te wraki z dna powyciągali, czy nadal są atrakcją dla nurków?

A tego to nie wiem, ale dzisiaj była tam ekipa jakiegoś klubu nurków. Tam dość głęboko jest, ale woda nadwyraz czysta.

pozdro

Edited by Marcos73
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, kordiankw napisał:

A te wraki z dna powyciągali, czy nadal są atrakcją dla nurków?

A to tam coś ktoś zatopił?...kiedyś tam przekopałem całe dno ale nic takiego nie pamiętam.. ale to dawno było, ponad 30 lat temu.

Link to comment
Share on other sites

Teraz, Lexi napisał:

A to tam coś ktoś zatopił?...kiedyś tam przekopałem całe dno ale nic takiego nie pamiętam.. ale to dawno było, ponad 30 lat temu.

Był zatopiony autobus, jakiś komputery i jeszcze jakiś złom, ale dawno to było, jakieś 20 lat temu, to już dokładnie nie pamiętam co jeszcze.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, kordiankw napisał:

Był zatopiony autobus, jakiś komputery i jeszcze jakiś złom, ale dawno to było, jakieś 20 lat temu, to już dokładnie nie pamiętam co jeszcze.

Wszystko dalej jest jako atrakcja dla nurków, jedno z lepszych miejsc do nurkowania w Polsce jeśli chodzi o przejrzystość wody.

https://zanurkowani.pl/2024/03/14/nurkowanie-w-zalewie-zakrzowek-odkryj-zatopione-obiekty/

  • Like 1
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

19 godzin temu, kordiankw napisał:

Robiłem tam na początku wieku papiery nurkowe

Kiedyś chciałem zrobić kwity ale jakoś nie wiedzieć czemu nie zrobiłem. Kilka razy miałem przyjemność nurkować cos chyba na głębokość 20 m w wakacyjnej przygodzie . Piękny jest klimat pod wodą nawet fota się zachowała 😀 chyba region Calpe jak dobrze pamiętam .IMG_1876.thumb.jpeg.3f4b16c8a27369901bc69d513f882226.jpeg

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Posted (edited)

Cze

Żona w środę zabrała V-kę, zapakowała komplet dziewczyn i pojechały na Mazury na babski wypad. Więc zostałem z synem. Córka w czwartek dojechała i jakąś wycieczkę rowerową trzeba sklecić. Padło na powtórkę ze zlotu. Zwardoń - Jezioro Żywieckie (Oczków). Trasa Kraków - Zwardoń samochodem to jakiś koszmar. Prawie 3h jechałem 120km. Do Zwardonia dotarliśmy tuż przed południem. Pogoda petarda. Taka w sam raz na rower. Objechałem starą drogę żywiecką przez Wieprz. Super. Bo ostatnio z Michałem i Damiano tamtędy jechaliśmy, ruchliwa ulica, a objazd bocznymi drogami prowadzący do początku ścieżki rowerowej obok browaru. Wróciliśmy o 23 z minutami do domu. Zajefajny dzień. Trasa dla każdego, można się pokusić o powrót na rowerku do Zwardonia. Na + trasy, to że biegnie w niedalekiej odległości od linii kolejowej. Zawsze można wsiąść na pierwszej lepszej stacji i wrócić pociągiem. Powrót z nad jeziora do Rajczy nie powinien stanowić problemu. Dla ambitnych Rajcza - Zwardoń na rowerach, dla zmęczonych - koleją. Obowiązkowo wszyscy na następnym zlocie biorą rowery i jazda.

parę foci z trasy. Soła temat przewodni.

IMG_4148.thumb.jpeg.311a0b428c19c261c86ed9571a91f15c.jpeg

IMG_4149.thumb.jpeg.1fd171c5d7a3821dda65216e72944e85.jpeg

IMG_4150.thumb.jpeg.88c91be5afe2507bab0b6e541f79c2a3.jpeg

IMG_4151.thumb.jpeg.516e37d4f26ad54aa0620268b0ae225b.jpeg

IMG_4152.thumb.jpeg.c2baffb2130914e083252279e9c81314.jpeg

IMG_4153.thumb.jpeg.f881310f4c108db787f1a4029e53f202.jpeg

IMG_4154.thumb.jpeg.bebefe783973e4c3636cb1b36c54eb29.jpeg

meta, czyli Jezioro Żywieckie

IMG_4164.thumb.jpeg.d9e6b8db0dc6ee536702d91915edbaac.jpeg

A to zdjęcie mówi samo za siebie, jak się nam udała sobota.

IMG_4140.thumb.jpeg.91f7f9b6413a152a0b1e9cc5f246bce1.jpeg

pozdro
 

Edited by Marcos73
  • Like 8
  • Thanks 2
Link to comment
Share on other sites

Posted (edited)

Czy ktoś może wie co buduje sie na Skolnitym?

Z Ustronia na piwo w Schronisku na Przyslupie pod Baranią. Dolinkami z kilkoma krótkimi podjazdami. Ale i tak 550m wyszło...

 

20240608_120914.thumb.jpg.109ec8bf8ab13c72d0343d999f140250.jpg20240608_131354.thumb.jpg.636ec9133f9c734984d87bf6228bfcd4.jpg20240608_150919.thumb.jpg.e68c46cd48f9a3e16098c5f10fa47345.jpg

Edited by mig
  • Like 5
Link to comment
Share on other sites

Wczoraj przebiegnięte 5km w dobrym tempie, plus cały dzień spędziłem na pracy w ogrodzie. 

Dlatego dzisiaj nie było pobudki na rower o 5.00, tylko o 6.30. Wykręciłem średnia powyżej 24km/godz, pierwszy raz od dłuższego czasu. Z rana w moich okolicach pusto, w miarę chłodno i można cisnąć. Tylko na plaży przy jeziorze w Antoninie już leciała „jazdaaaaa” z Manieczek 🙂

 

IMG_2281.jpeg

IMG_2280.jpeg

IMG_2279.jpeg

IMG_2278.jpeg

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

Cześć

Marek a z Krakowa do Zwardonia na rowerach pojechać nie myślałeś. Mnie pokazuje 132km w jedną stronę więc do obrócenia w ciągu letniego dnia tylko nie wiem jakie drogi tam są dostępne. Na jednodniówkę dość hardkorowo biorąc pod uwagę górki ale na dwudniówkę to znakomita.

A my właśnie wróciliśmy z cotygodniowego koncertu chopinowskiego w Łazienkach. Jazda na rowerze w niedzielę przy takiej pogodzie w naszym mieście to horror ale pomysł na te koncerty genialny z 58 czy 59 roku.

Pozdro

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Posted (edited)

"Zjazd" że Zwardonia do Zywca zainspirował mnie do poszukania podobnych tras 'z gorki obok rzeki'.

No i jest. Klodzko - Nysa. Po drodze Bardo, Kamieniec Zabkowicki (pałac), Paczkow ( mury), Otmuchow (starowka), Nysa, 2 jeziora.... atrakcji sporo. Km coś koło 60 w sam raz na jednodniowy przejazd w spacerowym tempie z krótkim zwiedzaniem.... jest też pociąg z Nysy do Klodzka 😉

Może kiedyś? 

Edited by mig
  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

Marek a z Krakowa do Zwardonia na rowerach pojechać nie myślałeś. Mnie pokazuje 132km w jedną stronę więc do obrócenia w ciągu letniego dnia tylko nie wiem jakie drogi tam są dostępne. Na jednodniówkę dość hardkorowo biorąc pod uwagę górki ale na dwudniówkę to znakomita.

A my właśnie wróciliśmy z cotygodniowego koncertu chopinowskiego w Łazienkach. Jazda na rowerze w niedzielę przy takiej pogodzie w naszym mieście to horror ale pomysł na te koncerty genialny z 58 czy 59 roku.

Pozdro

 

Cze

Niby nie daleko, ale .... Wiesz jest kilka czynników, trzeba utwardzić dupsko na tyle, aby te 130km przejechać. Nie mam przyjemności żadnej z jazdy rowerem po ulicach. Te 132km byłyby znośne o ile byłoby w miarę płasko. Niestety tak nie jest. Wybór trasy z automatu na Komoot jako mtb to 125 km ale 2150m w górę 🙂. Jak turystyka rowerowa to dystans podobny ale tylko 1400 w górę. Ale i tak dużo. Pewnie można zmodyfikować trasę i trochę zejść z podjazdów, ale nie wszystko. Jednak Kraków leży w niecce i trzeba się z niej wydostać. Zwardoń też w depresji nie leży. Taka trasa dla przeciętnego amatora jest nie do przejechania, a jeśli nawet to powrót o własnych siłach niemożliwy. Ponadto z Krakowem jest słabe połączenie kolejowe - a plan B trzeba mieć. 5 czy 6 godzin tułaczki pociągiem trochę odbiera chęć na takie eskapady. Może kiedyś .... ale nie jesteśmy jeszcze gotowi. Chociaż Żona co raz to dalsze dystanse jest w stanie w siodle wytrzymać. Nawet kupiła mi książkę. Ale to włóczykij rowerowy, a moja Żona ma nieco inne wyobrażenie o tej książce i autorze 🙂 . Ale to dobry prognostyk.

pozdro

kolem.thumb.jpg.ee124db0e75e5a5e2b79e716c75c1716.jpg

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, mig napisał:

"Zjazd" że Zwardonia do Zywca zainspirował mnie do poszukania podobnych tras 'z gorki obok rzeki'.

No i jest. Klodzko - Nysa. Po drodze Bardo, Kamieniec Zabkowicki (pałac), Paczkow ( mury), Otmuchow (starowka), Nysa, 2 jeziora.... atrakcji sporo. Km coś koło 60 w sam raz na jednodniowy przejazd w spacerowym tempie z krótkim zwiedzaniem.... jest też pociąg z Nysy do Klodzka 😉

Może kiedyś? 

Michał, to temat do przetrawienia. Szkoda, że tylko w trójkę pojechaliśmy. Bo może więcej byłoby przekonanych, że da się bez napinki fajną i malowniczą trasę zrobić. Ja oczywiście jestem chętny.

pozdro

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Marcos73 napisał:

Cze

Niby nie daleko, ale .... Wiesz jest kilka czynników, trzeba utwardzić dupsko na tyle, aby te 130km przejechać. Nie mam przyjemności żadnej z jazdy rowerem po ulicach. Te 132km byłyby znośne o ile byłoby w miarę płasko. Niestety tak nie jest. Wybór trasy z automatu na Komoot jako mtb to 125 km ale 2150m w górę 🙂. Jak turystyka rowerowa to dystans podobny ale tylko 1400 w górę. Ale i tak dużo. Pewnie można zmodyfikować trasę i trochę zejść z podjazdów, ale nie wszystko. Jednak Kraków leży w niecce i trzeba się z niej wydostać. Zwardoń też w depresji nie leży. Taka trasa dla przeciętnego amatora jest nie do przejechania, a jeśli nawet to powrót o własnych siłach niemożliwy. Ponadto z Krakowem jest słabe połączenie kolejowe - a plan B trzeba mieć. 5 czy 6 godzin tułaczki pociągiem trochę odbiera chęć na takie eskapady. Może kiedyś .... ale nie jesteśmy jeszcze gotowi. Chociaż Żona co raz to dalsze dystanse jest w stanie w siodle wytrzymać. Nawet kupiła mi książkę. Ale to włóczykij rowerowy, a moja Żona ma nieco inne wyobrażenie o tej książce i autorze 🙂 . Ale to dobry prognostyk.

pozdro

kolem.thumb.jpg.ee124db0e75e5a5e2b79e716c75c1716.jpg

Cześć

Tyłek utwardzi tylko regularna jazda. Cztery, pięć razy w tygodniu po te 30-40 km i po trzech miesiącach efektu nie ma i nie będzie. No chyba, że np zmienisz siodło i wyjątkowo nie trafisz.

Wiesz takie 130km i 2km w pionie może wyglądać bardzo różnie. Ja raczej lubię jazdę interwałową ale są tacy, którzy nie znoszą i nie umieją, za to na długiej tempowej trasie są nie do dogonienia. Wiesz po podjeździe zawsze jest zjazd i to jest pocieszające bardzo i warto to w jeździe wykorzystywać na maksa. Zresztą przecież to nie będzie 130km po głazach i korzeniach a nawet ... to tylko 130km.

Z tymi pociągami to rzeczywiście skucha. To już chyba lepiej zaplanować dwudniówkę z noclegiem i jechać sobie na rowerze na luzaku.

Sporo też zależy od pogody ale tu jest wybór bo to nie wyścig.

Wczoraj w nocy wracałem z imprezy od znajomych. Prosta droga, którą dobrze znam, około 20 km ale... lampki tylko takie sygnałowe, migające miałem. Średnia jednak wyszła 25km/h. Jak na jazdę na lekko ślepo i po paru browarach to niezły wynik. 😉 Nie naśladować.

Pozdro

Link to comment
Share on other sites

W dniu 22.05.2024 o 20:55, Mitek napisał:

Najtrudniej dostać się na start i nie stracić przy tym chęci do życia.

24 minuty temu, Mitek napisał:

Zresztą przecież to nie będzie 130km po głazach i korzeniach a nawet ... to tylko 130km.

A któż to napisał? Toż to przecież objeżdżony na maksa gość, a to raptem 500 m przewyższenia. Ja może te 130km przejadę na raz, ale po płaskim, przy 1500m przewyższenia dla mnie to będzie na dzień dzisiejszy 260km albo i więcej. A tego nie przejadę. Na MTB w miarę komfortowo przejadę ok 100km powyżej to z każdego km robią się 2, brak objeżdżenia. 

Niestety nie mam możliwości codziennej jazdy, A to praca, a to pogoda i inne wymówki. Nie mam takiego parcia. Ty masz inne cele. Rower traktuję jak frajdę i miło spędzony czas. Nasze odczuwanie przyjemności z jazdy na rowerze jest inne. 

pozdro

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Tyłek utwardzi tylko regularna jazda. Cztery, pięć razy w tygodniu po te 30-40 km i po trzech miesiącach efektu nie ma i nie będzie. No chyba, że np zmienisz siodło i wyjątkowo nie trafisz.

Wiesz takie 130km i 2km w pionie może wyglądać bardzo różnie. Ja raczej lubię jazdę interwałową ale są tacy, którzy nie znoszą i nie umieją, za to na długiej tempowej trasie są nie do dogonienia. Wiesz po podjeździe zawsze jest zjazd i to jest pocieszające bardzo i warto to w jeździe wykorzystywać na maksa. Zresztą przecież to nie będzie 130km po głazach i korzeniach a nawet ... to tylko 130km.

Z tymi pociągami to rzeczywiście skucha. To już chyba lepiej zaplanować dwudniówkę z noclegiem i jechać sobie na rowerze na luzaku.

Sporo też zależy od pogody ale tu jest wybór bo to nie wyścig.

Wczoraj w nocy wracałem z imprezy od znajomych. Prosta droga, którą dobrze znam, około 20 km ale... lampki tylko takie sygnałowe, migające miałem. Średnia jednak wyszła 25km/h. Jak na jazdę na lekko ślepo i po paru browarach to niezły wynik. 😉 Nie naśladować.

Pozdro

Mitku, 130km po głazach i korzeniach to by Ci z tydzień zajeło. (Prowadzenia roweru)

Nawet w łatwiejszym terenie, dla amatora to kosmiczny dystans po górach.  Ludzie robią po 20-50km max z czego większość na elektrykach.

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Spiochu napisał:

 Ludzie robią po 20-50km max z czego większość na elektrykach.

Mniej więcej tak to wygląda w okolicy Wisly, choć wczoraj na spacerówce na Baranią większość o dziwo na analogach.  Gór nie należy bać się. Za każdym razem trochę więcej i dalej, nie wstydzić zatrzymania gdy nogi już krzyczą z bólu i można zrobić ( za którymś razem) te 130km i 2000. Ale zawsze będzie to na granicy wydolności amatora...  próba z marszu zza biurka grozi poważną kontuzją.

Jeszcze o 2000m przewyższenia. Wartość ta mocno zależy od programu i ustawionego lub nie filtra danych. Zajrzalem do moich starych trackow i na większości plaskich tras gdzie największe podjazdy to nasypy kolejowe suma przewyższeń przy 70- 100km jest na poziomie 500 -900m. Czyli tyle jest pewnie przewyższeń których nawet nie zauważamy w czasie jazdy. Pozostaje reszta - 1000-1400 uczciwie pod górę..... 😉

Edited by mig
Link to comment
Share on other sites

W dniu 9.06.2024 o 01:24, Marcos73 napisał:

Cze

Żona w środę zabrała V-kę, zapakowała komplet dziewczyn i pojechały na Mazury na babski wypad. Więc zostałem z synem. Córka w czwartek dojechała i jakąś wycieczkę rowerową trzeba sklecić. Padło na powtórkę ze zlotu. Zwardoń - Jezioro Żywieckie (Oczków). Trasa Kraków - Zwardoń samochodem to jakiś koszmar. Prawie 3h jechałem 120km. Do Zwardonia dotarliśmy tuż przed południem. Pogoda petarda. Taka w sam raz na rower. Objechałem starą drogę żywiecką przez Wieprz. Super. Bo ostatnio z Michałem i Damiano tamtędy jechaliśmy, ruchliwa ulica, a objazd bocznymi drogami prowadzący do początku ścieżki rowerowej obok browaru. Wróciliśmy o 23 z minutami do domu. Zajefajny dzień. Trasa dla każdego, można się pokusić o powrót na rowerku do Zwardonia. Na + trasy, to że biegnie w niedalekiej odległości od linii kolejowej. Zawsze można wsiąść na pierwszej lepszej stacji i wrócić pociągiem. Powrót z nad jeziora do Rajczy nie powinien stanowić problemu. Dla ambitnych Rajcza - Zwardoń na rowerach, dla zmęczonych - koleją. Obowiązkowo wszyscy na następnym zlocie biorą rowery i jazda.

parę foci z trasy. Soła temat przewodni.

IMG_4148.thumb.jpeg.311a0b428c19c261c86ed9571a91f15c.jpeg

IMG_4149.thumb.jpeg.1fd171c5d7a3821dda65216e72944e85.jpeg

IMG_4150.thumb.jpeg.88c91be5afe2507bab0b6e541f79c2a3.jpeg

IMG_4151.thumb.jpeg.516e37d4f26ad54aa0620268b0ae225b.jpeg

IMG_4152.thumb.jpeg.c2baffb2130914e083252279e9c81314.jpeg

IMG_4153.thumb.jpeg.f881310f4c108db787f1a4029e53f202.jpeg

IMG_4154.thumb.jpeg.bebefe783973e4c3636cb1b36c54eb29.jpeg

meta, czyli Jezioro Żywieckie

IMG_4164.thumb.jpeg.d9e6b8db0dc6ee536702d91915edbaac.jpeg

A to zdjęcie mówi samo za siebie, jak się nam udała sobota.

IMG_4140.thumb.jpeg.91f7f9b6413a152a0b1e9cc5f246bce1.jpeg

pozdro
 

świetna relacja dobrze że nie masz problemów z wrzucaniem zdjęć do netu👍

  • Thanks 1
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

47 minut temu, Jan napisał:

świetna relacja dobrze że nie masz problemów z wrzucaniem zdjęć do netu👍

A czego miałbym się wstydzić, sporo osób zna mnie w realu, a do ukrycia nic nie mam.

pozdro

  • Like 1
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, Jan napisał:

świetna relacja dobrze że nie masz problemów z wrzucaniem zdjęć do netu👍

Ja wiem czy dobrze, jeden lubi drugi nie, a normalny człek uszanuje nawet jeśli to odmienne od jego preferencji... ps wasze relacje świetnie się czyta a co do jazdy wzdłuż pociągu to testowałem to na trasie Janowice Jelenia oraz Szklarska Korzeniów - fajnie wspomóc się PKP, to pisałem ja syn Kolejorza;-)

co do wypychania i trudnego terenu to Śpiochu wszystko napisał w temacie przeciętniak ujedzie tyle co nic, a reszta to mitomania, ew. coś graniczącego z zawodowstwem

Edited by star
Link to comment
Share on other sites

23 godziny temu, Marcos73 napisał:

A któż to napisał? Toż to przecież objeżdżony na maksa gość, a to raptem 500 m przewyższenia. Ja może te 130km przejadę na raz, ale po płaskim, przy 1500m przewyższenia dla mnie to będzie na dzień dzisiejszy 260km albo i więcej. A tego nie przejadę. Na MTB w miarę komfortowo przejadę ok 100km powyżej to z każdego km robią się 2, brak objeżdżenia. 

Niestety nie mam możliwości codziennej jazdy, A to praca, a to pogoda i inne wymówki. Nie mam takiego parcia. Ty masz inne cele. Rower traktuję jak frajdę i miło spędzony czas. Nasze odczuwanie przyjemności z jazdy na rowerze jest inne. 

pozdro

Cześć

Objeżdżeni goście robią 500km w zmiennym terenie w dobę. Ja po prostu lubię jeździć na rowerze i robię to często ale za gościa objeżdżonego się nie uważam. Ludzi na rowerach widuje się teraz bardzo dużo ale większość - myślę, że podobnie jak z nartami - to osoby korzystające z roweru przypadkowo, incydentalnie. Raz w tygodniu a częściej nawet to nie, na krótkich dystansach - tych jest pewnie 90%. 100 km na rowerze w nietrudnym terenie z przewagą dróg twardych może przejechać każdy zdrowy człowiek bez problemu. Ale przecież nie każdego to musi bawić a przy dłuższych dystansach ważne wydaje się, że człowiek musi się bawić samą jazdą - to chyba warunek. Czym innym jest całodzienna wycieczka ze znajomymi a czym innym jazda samotna z dystansem jako celem i jeżeli ktoś nie znajduje w tym zabawy - a przecież nie musi - to nie ma sensu się męczyć.

Pozdro

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

13 minut temu, kordiankw napisał:

Nie wiem czy to ważne, ale Natalia Kaczmarek zdobyła Mustrzostwo Europy w biegu na 400m i poprawiła rekord Ireny Szewińskiej. Od dziś rekord Polski wynosi 48.98 🍾🥇

Cześć

Jasne ale umówmy się, że poprawiła go aż tak dzięki Pani Adeleke. Wytrzymała ją w sposób mistrzowski.

A Anita Włodarczyk właśnie przerzuciła rywalki.

Pozdro

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

Objeżdżeni goście robią 500km w zmiennym terenie w dobę. Ja po prostu lubię jeździć na rowerze i robię to często ale za gościa objeżdżonego się nie uważam. Ludzi na rowerach widuje się teraz bardzo dużo ale większość - myślę, że podobnie jak z nartami - to osoby korzystające z roweru przypadkowo, incydentalnie. Raz w tygodniu a częściej nawet to nie, na krótkich dystansach - tych jest pewnie 90%. 100 km na rowerze w nietrudnym terenie z przewagą dróg twardych może przejechać każdy zdrowy człowiek bez problemu. Ale przecież nie każdego to musi bawić a przy dłuższych dystansach ważne wydaje się, że człowiek musi się bawić samą jazdą - to chyba warunek. Czym innym jest całodzienna wycieczka ze znajomymi a czym innym jazda samotna z dystansem jako celem i jeżeli ktoś nie znajduje w tym zabawy - a przecież nie musi - to nie ma sensu się męczyć.

Pozdro

Jeśli 10 tys. km rocznie od wielu lat nie jest definicją objeżdzenia to co nią jest?

A Ci goście są szybsi, bo trenują intensywniej, chodzą też na siłkę, mają wyższą wydolność, mniej kg, piją mniej piwa, mają większa determinację,  itp. itd.

Definicje łatwego terenu są różne. W maratonach mtb gdzie też jest jest glównie łatwy teren, dystans 60km (2000m w górę) nazywa się MEGA, a najlepszym zawodnikom zajmuje on ok. 3h. Dla doświadczonego amatora to całodzienna wycieczka. Początkujący nawet połowy nie przejedzie.

Jeśli jednak chodzi Ci o "teren" a raczej drogi NIE asfaltowe to te 100km jest już bardziej realne.

To mniej więcej taka sama prawda jak to, że każdy zdrowy cżłowiek może ukończyć maraton biegowy (limit 6h), choć niekoniecznie cały czas biegnąc.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

15 godzin temu, mig napisał:

Mniej więcej tak to wygląda w okolicy Wisly, choć wczoraj na spacerówce na Baranią większość o dziwo na analogach.  Gór nie należy bać się. Za każdym razem trochę więcej i dalej, nie wstydzić zatrzymania gdy nogi już krzyczą z bólu i można zrobić ( za którymś razem) te 130km i 2000. Ale zawsze będzie to na granicy wydolności amatora...  próba z marszu zza biurka grozi poważną kontuzją.

Moje doświadczenia wskazują, że góry na rowerze są bardzo trudne. Samo utrzymywanie równowagi to duży wysilek fizyczny i psychiczny. Absolutnie nie statruję z za biurka. Od dekad cały czas się ruszam, kilka razy w tyg. coś ćwiczę, z buta jestem w stanie osiągnąć tempo 50% tego co na znakach. Na rowerze też już trochę czasu spędziłem. W tym sezonie już 11 dni w górach. Jednak trasa 130km to absolutna abstrakcja. Jeszcze wiele treningów przede mną zanim uda się zrobić górskie 50km.

Cytat

 Jeszcze o 2000m przewyższenia. Wartość ta mocno zależy od programu i ustawionego lub nie filtra danych. Zajrzalem do moich starych trackow i na większości plaskich tras gdzie największe podjazdy to nasypy kolejowe suma przewyższeń przy 70- 100km jest na poziomie 500 -900m. Czyli tyle jest pewnie przewyższeń których nawet nie zauważamy w czasie jazdy. Pozostaje reszta - 1000-1400 uczciwie pod górę..... 😉

Jak na ten dystans przewyższenie jest dziwnie male. 2000m w górę to zwykle jest 40-60km w górach a nie 130km.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share

×
×
  • Create New...