brachol Posted March 27 Share Posted March 27 Ja to widzę tak, że im bardziej miękko i łagodnie przechodzę z W do N to łatwiej mi pokonywać stoki które o porannym sztruksie już dawno nie pamiętają. Przede wszystkim luz. Na miękkim jest to dużo łatwiejsze niż na twardniejącym. Miałem teraz taki przypadek, że mocno zdegradowany stok póki był w słońcu był miękki natomiast jak wszedł cień to szybko zrobił się twardy i różne odsypy i górki zrobiły się twarde i tutaj pojawił się problem jak to zjechać. Do tego doszedł problem z cieniem, słabo widziałem co mam pod nartami brakowało kontrastu. Jakoś udało mi się dostać na dół i jako, że to miał być ostatni zjazd pojechałem na kwaterę, ale nadal nie mam za bardzo pomysłu jak takie coś zjechać. Wydaje mi się, że na nartach AM było by łatwiej, a miałem na nogach X9 i przy mniejszych prędkościach grzęzłem, a szybciej bałem się jechać. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KrzysiekK Posted March 27 Author Share Posted March 27 47 minut temu, brachol napisał: Ja to widzę tak, że im bardziej miękko i łagodnie przechodzę z W do N to łatwiej mi pokonywać stoki które o porannym sztruksie już dawno nie pamiętają. Przede wszystkim luz. Na miękkim jest to dużo łatwiejsze niż na twardniejącym. Miałem teraz taki przypadek, że mocno zdegradowany stok póki był w słońcu był miękki natomiast jak wszedł cień to szybko zrobił się twardy i różne odsypy i górki zrobiły się twarde i tutaj pojawił się problem jak to zjechać. Do tego doszedł problem z cieniem, słabo widziałem co mam pod nartami brakowało kontrastu. Jakoś udało mi się dostać na dół i jako, że to miał być ostatni zjazd pojechałem na kwaterę, ale nadal nie mam za bardzo pomysłu jak takie coś zjechać. Wydaje mi się, że na nartach AM było by łatwiej, a miałem na nogach X9 i przy mniejszych prędkościach grzęzłem, a szybciej bałem się jechać. Ja w takim przypadku żeby nie stracić karnetu ubrałem 95mm i jeździłem z powodzeniem. Gdy wąska narta to... ukracalo mi stawy w kończynach dolnych a ja generalnie na tyle narty lubię że chce jeszcze w życiu trochę pojeździć ... Ja myślę że mam problem z W. Na równym jeszcze cokolwiek daje rade ale jak się pojawia nierówności to robie za małe W i podczas rotacji narty są trzymane przez nierówności. Nie dają się rotować. Dużego W boje się zrobić bo odczuwam to jako utratę kontaktu z gruntem (semi podskok) co w połączeniu z nierównościami powoduje przeciążenia i drgania ... (Proszę nie mieć pretensji o moje wywody. W takich wywodach po prostu jest wymiana doświadczeń, dla mnie cenna) Ps. Coraz bardziej doceniam łagodne dążenie do N... Wdrażam na ile mogę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KrzysiekK Posted March 27 Author Share Posted March 27 3 godziny temu, Adam ..DUCH napisał: Nie może być tak że w schemacie W rotujesz stopami czekając aż wejdziesz w linię spadku stoku i dopiero wtedy łup N i spychanie piętek. Mówisz i przekraczaniu linii spadku stoku w ,, szczycie,, zakrętu ? Zatem chodzi o to, bym po odciążeniu momentalnie zakrawedziował i dał nartom wyciąć skręt rozpoczynając stopniowe N? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Adam ..DUCH Posted March 28 Share Posted March 28 8 godzin temu, KrzysiekK napisał: Mówisz i przekraczaniu linii spadku stoku w ,, szczycie,, zakrętu ? Zatem chodzi o to, bym po odciążeniu momentalnie zakrawedziował i dał nartom wyciąć skręt rozpoczynając stopniowe N? Dokładnie o to mi chodzi. 1 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
brachol Posted March 28 Share Posted March 28 10 godzin temu, KrzysiekK napisał: Ja w takim przypadku żeby nie stracić karnetu ubrałem 95mm i jeździłem z powodzeniem. Gdy wąska narta to... ukracalo mi stawy w kończynach dolnych a ja generalnie na tyle narty lubię że chce jeszcze w życiu trochę pojeździć ... Ja myślę że mam problem z W. Na równym jeszcze cokolwiek daje rade ale jak się pojawia nierówności to robie za małe W i podczas rotacji narty są trzymane przez nierówności. Nie dają się rotować. Dużego W boje się zrobić bo odczuwam to jako utratę kontaktu z gruntem (semi podskok) co w połączeniu z nierównościami powoduje przeciążenia i drgania ... (Proszę nie mieć pretensji o moje wywody. W takich wywodach po prostu jest wymiana doświadczeń, dla mnie cenna) Ps. Coraz bardziej doceniam łagodne dążenie do N... Wdrażam na ile mogę. Jakbym miał inne narty ze sobą to pewnie bym zmienił... Ale zauważyłem, że Włosi jak było zimniej jeździli głównie na GS albo master, a jak się zrobiło cieplej to pojawiły się narty szersze w talii (poza młodzikami ze szkółki), albo skiturowe. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Plus80 Posted March 28 Share Posted March 28 17 godzin temu, KrzysiekK napisał: Zatem chodzi o to, bym po odciążeniu momentalnie zakrawedziował i dał nartom wyciąć skręt rozpoczynając stopniowe N? Niestety nie jest to takie, jak się może wydawać, dawniejsze "N". Tzn. Po odciążeniu obniżało sie stopniowo pozycję i narty wykonywały łuk. Tak jedzie się przy skręcie równoległym(sterowanym). Najgorsze przy opisach tych szczegółów jest to, że nie ma żadnej wyraźnej granicy, od kiedy można nazwać skręt sterowany. I kiedy zaczyna się sterowanie samej narty. To jest wszystko takie płynne, zacierające sie wzajemnie. To "N" w jeździe, gdy narta się "sama" steruje wygląda jak obniżenie pozycji(po torsie to można poznać wyraźnie od tyłu patrząć na jadącego). Natomiast w rzeczywistości noga zewnętrzna się "wydłuża" i wewnętrzna "skraca". Jest to warunek, by narta zewnętrzna się samosterowała. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mig Posted March 28 Share Posted March 28 (edited) 20 godzin temu, brachol napisał: Ja to widzę tak, że im bardziej miękko i łagodnie przechodzę z W do N to łatwiej mi pokonywać stoki które o porannym sztruksie już dawno nie pamiętają. Przede wszystkim luz. Na miękkim jest to dużo łatwiejsze niż na twardniejącym. Miałem teraz taki przypadek, że mocno zdegradowany stok póki był w słońcu był miękki natomiast jak wszedł cień to szybko zrobił się twardy i różne odsypy i górki zrobiły się twarde i tutaj pojawił się problem jak to zjechać. Do tego doszedł problem z cieniem, słabo widziałem co mam pod nartami brakowało kontrastu. Jakoś udało mi się dostać na dół i jako, że to miał być ostatni zjazd pojechałem na kwaterę, ale nadal nie mam za bardzo pomysłu jak takie coś zjechać. Wydaje mi się, że na nartach AM było by łatwiej, a miałem na nogach X9 i przy mniejszych prędkościach grzęzłem, a szybciej bałem się jechać. Wymyśliłeś chyba najtrudniejsze podłoże na trasie. ... Zeszłoroczny styczeń, bylem na "covidowym treningu" na Skolnity. Po nocnym deszczu stok rozmiekly, przeorany rowami i bruzdami. Koło 11tej minął front i temperatura spadla do -10. Snieg skamienial w oczach.... i tzw d..a... powolutku po skosie by nie zaryc dziobami w bruzdy. O zeslizgu zapomnij. Pod lasem nawrót i powtórka. Tak aż na dół. Potem po zlodzonych schodach już bez nart. Kierunek karczma. Sporo ludzi wracalo wyciagiem a na trasie trup scielił sie gęsto.... 🙂 Ma ktoś lepszy sposób na takie warunki? Ale nie "misiowy" tylko realny... 😉 Edited March 28 by mig 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KrzysiekK Posted March 28 Author Share Posted March 28 Godzinę temu, mig napisał: Wymyśliłeś chyba najtrudniejsze podłoże na trasie. ... Zeszłoroczny styczeń, bylem na "covidowym treningu" na Skolnity. Po nocnym deszczu stok rozmiekly, przeorany rowami i bruzdami. Koło 11tej minął front i temperatura spadla do -10. Snieg skamienial w oczach.... i tzw d..a... powolutku po skosie by nie zaryc dziobami w bruzdy. O zeslizgu zapomnij. Pod lasem nawrót i powtórka. Tak aż na dół. Potem po zlodzonych schodach już bez nart. Kierunek karczma. Sporo ludzi wracalo wyciagiem a na trasie trup scielił sie gęsto.... 🙂 Ma ktoś lepszy sposób na takie warunki? Ale nie "misiowy" tylko realny... 😉 Nie ma na to rady. Z duszą na ramieniu trawersy i zwroty na co bardziej gładkim kawałku i znów trawers... Mnie wziął wściek na samego siebie. Inni potrafią w brai zjeżdżać. Mało tego, robią to skrętami ciętymi. A ja, jak spróbowałem, to przerażenie bo narty w tej brei chwytają się tak mocno, że idą jak po szynach i ... promień ich skrętu niekoniecznie dopasowany jest do mojej pozycji, więc siła odśrodkowa może być albo za mała i wtedy leżę do środka albo za duża i .... paszoł na zewnątrz... 😄 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mig Posted March 28 Share Posted March 28 Spoko. Nie śpiesz się. Wszystko w swoim czasie. W brei faktycznie najłatwiej na krawędzi, bo wysiłek minimalny a narty nie rozpedzaja się zbytnio na mokrym sniegu. Problem tylko z zaciesnieniem skrętu bo sztywna narta nie ma solidnego oparcia... Ale pobujac się mozna... gdzieś mam filmiki Ani ( córki) z popoludniowego Szczyrku... 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Adam ..DUCH Posted March 28 Share Posted March 28 Krzysiek znowu robi się bałagan - drogi kolego nic się nie zaciera (ewolucja w opisie jest banalnie prosta) ale pozostaje i ma być płynne. O skrętach NW i NWN w kontekście odciążenia i schematu ruchowego pisałem w wątku "materiały szkoleniowe". Tobie przypomnę - skręt równoległy NW jest techniką klasyczną wykorzystującą chwilową "nieważkość" w momencie dowolnego zaprzestania (ucięcia) wykonywania schematu ruchowego NW - tą chwilę narciarz ma wykorzystać nie do zakrawędziowania bo to zjawisko wtórne a do rotacji (kontrolowanej) stóp w celu zmiany kierunku jazdy - i to jest aktualnie twój cel do osiągnięcia - jeżeli to wykonasz/opanujesz to w tym momencie masz możliwość wejścia na modyfikację tego skrętu która polegać będzie na możliwości wyboru co zrobisz w momencie kiedy znajdziesz się w linii spadku stoku - czy kontynuować technikę klasyczną czy też wykorzystując fakt iż już dawno rozpocząłeś N włożyć/zakrawędziować stopy i poszukać "krawędzi" i teraz uwaga bo za chwilę z klasycznego skrętu Odciążeniowego NW przejdziesz w skręt bez obciążeniowy w schemacie ruchowym NW - czyli sam fakt W będzie powodował bezwiedną zmianę zakrawedziowania i poprzez wykluczenie rotacji wykonasz skręt równoległy cięty gdzie zmienią się role - najpierw krawędź a potem ewentualnie podcięcie. Droga na skróty może (na pewno) skończyć się niepowodzeniem. 3 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Plus80 Posted March 28 Share Posted March 28 3 godziny temu, mig napisał: Wymyśliłeś chyba najtrudniejsze podłoże na trasie. ... Zeszłoroczny styczeń, bylem na "covidowym treningu" na Skolnity. Po nocnym deszczu stok rozmiekly, przeorany rowami i bruzdami. Koło 11tej minął front i temperatura spadla do -10. Snieg skamienial w oczach.... i tzw d..a... powolutku po skosie by nie zaryc dziobami w bruzdy. O zeslizgu zapomnij. Pod lasem nawrót i powtórka. Tak aż na dół. Potem po zlodzonych schodach już bez nart. Kierunek karczma. Sporo ludzi wracalo wyciagiem a na trasie trup scielił sie gęsto.... 🙂 Ma ktoś lepszy sposób na takie warunki? Ale nie "misiowy" tylko realny... 😉 Też zapamiętałem coś takiego. Doliny w Szczyrku. Chyba jeżdziłem ze Skrzycznego na Jaworzynę. Ale ostatni zjazd "fisem"(nie było jesczcze tego zjazdu z Jaworzyny do Dolin). Po wyjechaniu z lasu na polanę okazała się cała zamrzniętym lodowiskiem. Była potężna odwilż wcześniej. I to wszystko zamarzło. Tak, że jak ktoś zostawił w śniegu ślad desek, to ten ślad pozostał w postaci dwóch lodowych rowków. Bardzo wolny zjazd. Z szukaniem bardziej gładkiego lodu, by obrócić deski w skręcie. Przejeżdżanie lodowych śladów w poprzek. Takich warunków można nieraz nigdy nie spotkać. Zresztą innych, skrajnych też. Jak, np. szreń łamliwa. Która w jednym miejscu się łamie, a kilkadziesiąt metrów dalej jest to zamarnięta, twarda powierzchnia. 2 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
star Posted March 28 Share Posted March 28 (edited) 4 godziny temu, mig napisał: Wymyśliłeś chyba najtrudniejsze podłoże na trasie. ... Zeszłoroczny styczeń, bylem na "covidowym treningu" na Skolnity. Po nocnym deszczu stok rozmiekly, przeorany rowami i bruzdami. Koło 11tej minął front i temperatura spadla do -10. Snieg skamienial w oczach.... i tzw d..a... powolutku po skosie by nie zaryc dziobami w bruzdy. O zeslizgu zapomnij. Pod lasem nawrót i powtórka. Tak aż na dół. Potem po zlodzonych schodach już bez nart. Kierunek karczma. Sporo ludzi wracalo wyciagiem a na trasie trup scielił sie gęsto.... 🙂 Ma ktoś lepszy sposób na takie warunki? Ale nie "misiowy" tylko realny... 😉 Ja mam. Pojeździć w takich warunkach w górach z rana. Najlepiej na otwartej przestrzeni. Gorzej między drzewami. Najgorzej po wąskim szlaku. Buty i narty miękkie. Potem wrócić na stok. Taki przygotowany. W dobrze spasowanyn zestawie zjazdowym. Już nic nie będzie straszne. Dla mnie oprócz eksperymentów z tyczkami i jazdy pozatrasowej, skitury zahartowały mnie do trudnych czy ekstremalnie jak dla mnie warunków. Warto jeździć w każdych. Zawsze coś się człek nauczy. Edited March 28 by star 3 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KrzysiekK Posted April 21 Author Share Posted April 21 Wielu już skończyło sezon narciarski. Skończyłem i ja.... we wtorek, 19.04.2022 🙂 ... gdzie? Wiadomo - wymarzony Kasprowy. Miało niby być mgliście, miał być śnieg, miało nie być słońca... A co było? A no było dużo śniegu, który spadł nocy. Więc był praktycznie powder day ... Póki rano był puszysty, to w miarę, potem cięższy, więc miałem trudniej. Ja źle reaguję jak mi nogami trząsa. Cudne słońce, małe chmurki, czasem lekki śnieg. Potem sypało troszkę bardziej. Mróz nieodczuwalny. Szkoda, że byłem podziębiony. Organizm nieswój zupełnie, katar.. ale trudno. Ludzi...yyy garstka. Wrażenie dla chcących pojechać ... (w razie gdyby jakiś jak ja - lamer czytał)... Miejscówka robi wrażenie, onieśmiela. Naturalny śnieg dawał oparcie nartom. Dwie trasy. Gąsienicowa komfortowo bo blisko, ale trzeba było lekko z buta dać z kolejki by zacząć zjeżdżać. Nachylenie początkowej ścianki Trasy Gąsienicowej zacne. Dodatkowo zrobili tylko dwa wąskie paski ratrakiem więc utrudniało. Ale bez większych strachów. Tej stromizny nie ma zbyt wiele, jakieś 300m. Potem się wypłaszcza. Trasa piękna, ale nie jest mocno urozmaicona. Krzesło wygodne, nie narzekałem. Goryczkowa. Dojazd do niej średnio fajny, bo najpierw jedna rynna, potem druga. Dodatkowo na goryczkowej już miałem płaskie światło a ja wtedy nie umiem jeździć (jeszcze bardziej niż normalnie 😄) więc widząc chociaż zarys człowieka w rynnie ja włączałem pług, żeby go rozpędem nie zabić :D. Sama trasa arcy fantastyczna. Rozległa, szeroka, nachylenie relatywnie niewielkie. Zero strachu. Fantastycznie urozmaicona trasa, zwiedzanie, zakręty, spadki...no cudo. Opinie o krześle słyszałem straszne. A tu całkiem przyzwoicie. I jakie tam drewniane?! Super siedzenia, oparcia. Wady - no ciut wolne i nogi trzeba wysoko trzymać jak człowiek jest wysoki. Niewygodne to to.... ale daj Panie tylko takich problemów 😄 Ponieważ nie w formie byłem, to co chwila postój... Syn na mnie zły, mówi "ojciec, jedź! nie wiesz gdzie dół? " 😄 Ja przy okazji zwiedzałem... Po zjechaniu z Goryczkowej, z tej szerokiej części, na dole, na zakręcie postój, rzut okiem w górę na szczyt ... i ... no właśnie, ja to emocjonalny jestem, więc się chwile musiałem zachwycać i pozbierać.... PIĘKNO zjawiskowe! :') Po kilki zjazdach pora do domu.... ale jak? No wiadomo - nartostrada. Fajna jazda, ale już zmęczenie. Ostatnie 300m z buta, zero śniegu. Kto wymyślił by narciarze w ich butach musieli iść w dół po kocich łbach ? !!!! 😮 Tyle opisu wrażeń. Krótki filmik. Oczywiście można się znęcać. 9 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jan Posted April 21 Share Posted April 21 (edited) 34 minuty temu, KrzysiekK napisał: Krótki filmik. Oczywiście można się znęcać. piękny warun - świetna jazda (brawa dla demonstratora i kamerzysty) Edited April 21 by Jan 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mikoski Posted April 21 Share Posted April 21 38 minut temu, KrzysiekK napisał: Wielu już skończyło sezon narciarski. Skończyłem i ja.... we wtorek, 19.04.2022 🙂 ... gdzie? Wiadomo - wymarzony Kasprowy. Miało niby być mgliście, miał być śnieg, miało nie być słońca... A co było? A no było dużo śniegu, który spadł nocy. Więc był praktycznie powder day ... Póki rano był puszysty, to w miarę, potem cięższy, więc miałem trudniej. Ja źle reaguję jak mi nogami trząsa. Cudne słońce, małe chmurki, czasem lekki śnieg. Potem sypało troszkę bardziej. Mróz nieodczuwalny. Szkoda, że byłem podziębiony. Organizm nieswój zupełnie, katar.. ale trudno. Ludzi...yyy garstka. Wrażenie dla chcących pojechać ... (w razie gdyby jakiś jak ja - lamer czytał)... Miejscówka robi wrażenie, onieśmiela. Naturalny śnieg dawał oparcie nartom. Dwie trasy. Gąsienicowa komfortowo bo blisko, ale trzeba było lekko z buta dać z kolejki by zacząć zjeżdżać. Nachylenie początkowej ścianki Trasy Gąsienicowej zacne. Dodatkowo zrobili tylko dwa wąskie paski ratrakiem więc utrudniało. Ale bez większych strachów. Tej stromizny nie ma zbyt wiele, jakieś 300m. Potem się wypłaszcza. Trasa piękna, ale nie jest mocno urozmaicona. Krzesło wygodne, nie narzekałem. Goryczkowa. Dojazd do niej średnio fajny, bo najpierw jedna rynna, potem druga. Dodatkowo na goryczkowej już miałem płaskie światło a ja wtedy nie umiem jeździć (jeszcze bardziej niż normalnie 😄) więc widząc chociaż zarys człowieka w rynnie ja włączałem pług, żeby go rozpędem nie zabić :D. Sama trasa arcy fantastyczna. Rozległa, szeroka, nachylenie relatywnie niewielkie. Zero strachu. Fantastycznie urozmaicona trasa, zwiedzanie, zakręty, spadki...no cudo. Opinie o krześle słyszałem straszne. A tu całkiem przyzwoicie. I jakie tam drewniane?! Super siedzenia, oparcia. Wady - no ciut wolne i nogi trzeba wysoko trzymać jak człowiek jest wysoki. Niewygodne to to.... ale daj Panie tylko takich problemów 😄 Ponieważ nie w formie byłem, to co chwila postój... Syn na mnie zły, mówi "ojciec, jedź! nie wiesz gdzie dół? " 😄 Ja przy okazji zwiedzałem... Po zjechaniu z Goryczkowej, z tej szerokiej części, na dole, na zakręcie postój, rzut okiem w górę na szczyt ... i ... no właśnie, ja to emocjonalny jestem, więc się chwile musiałem zachwycać i pozbierać.... PIĘKNO zjawiskowe! :') Po kilki zjazdach pora do domu.... ale jak? No wiadomo - nartostrada. Fajna jazda, ale już zmęczenie. Ostatnie 300m z buta, zero śniegu. Kto wymyślił by narciarze w ich butach musieli iść w dół po kocich łbach ? !!!! 😮 Tyle opisu wrażeń. Krótki filmik. Oczywiście można się znęcać. W każdym skręcie podpierasz się na górnej narcie taka moja obserwacja 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KrzysiekK Posted April 22 Author Share Posted April 22 11 godzin temu, Mikoski napisał: W każdym skręcie podpierasz się na górnej narcie taka moja obserwacja Bo mam dziadowską kondycję i słabe nogi. To jest do robienia na lato. Dodatkowo też nie do końca zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo się podpieram. Wydaje mi się że większe dociążenie zewnętrznej to już prawie jazda na jednej nodze..... Ale oczywiście masz rację, widać wciąż ,,trójkąt,, podpierania. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Peter Posted April 22 Share Posted April 22 Godzinę temu, KrzysiekK napisał: Bo mam dziadowską kondycję i słabe nogi. To jest do robienia na lato. Dodatkowo też nie do końca zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo się podpieram. Wydaje mi się że większe dociążenie zewnętrznej to już prawie jazda na jednej nodze..... Ale oczywiście masz rację, widać wciąż ,,trójkąt,, podpierania. Istotny jest sam początek skrętu, masz wtedy wyraźnie "być na zewnętrznej" Ty stoisz wtedy mniej lub bardziej na wewnętrznej. 2 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chertan Posted April 22 Share Posted April 22 Krzychu, oprócz tego podporu jest jakaś wielka niestabilność, ciągle coś wytrąca z równowagi, nie dajesz narcie jechać, tylko usilnie próbujesz coś zrobić, przy okazji robiąc nadsterowność i tracąc równowagę. Balans przód tył chyba się kłania. Oprócz obciążania górnej narty. I jest duża rezerwa, obawa przed puszczeniem nart. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gabrik Posted April 22 Share Posted April 22 6 godzin temu, KrzysiekK napisał: Bo mam dziadowską kondycję i słabe nogi. To jest do robienia na lato. Dodatkowo też nie do końca zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo się podpieram. Wydaje mi się że większe dociążenie zewnętrznej to już prawie jazda na jednej nodze..... Ale oczywiście masz rację, widać wciąż ,,trójkąt,, Ja jeżdżę słabiej ale jako wciąż mający nadzieję i przechodzący podobny etap...masz obawy przed nabraniem prędkości? Wygląda, to podobnie jak u mojej córki, że ciągle chcesz skręcać, jak jej pytam, to mówi, że ma wrażenie, iż szybko jedzie (mimo, że wolno) i takie prawo/lewo jej pomaga czuć się bezpiecznie. Druga rzecz (ale to niech instruktorzy zweryfikują), może pomogłoby Ci, gdybyś narazie zabijanie kijków zostawił w spokoju. Zawsze to trochę mniej koordynacyjnie do ogarnięcia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KrzysiekK Posted April 22 Author Share Posted April 22 5 minut temu, Gabrik napisał: Ja jeżdżę słabiej ale jako wciąż mający nadzieję i przechodzący podobny etap...masz obawy przed nabraniem prędkości? Wygląda, to podobnie jak u mojej córki, że ciągle chcesz skręcać, jak jej pytam, to mówi, że ma wrażenie, iż szybko jedzie (mimo, że wolno) i takie prawo/lewo jej pomaga czuć się bezpiecznie. Druga rzecz (ale to niech instruktorzy zweryfikują), może pomogłoby Ci, gdybyś narazie zabijanie kijków zostawił w spokoju. Zawsze to trochę mniej koordynacyjnie do ogarnięcia. Ja kije mogę nie wbijać... Ale z nimi po prostu czuje się spokojniej, no i przy bramkach na dole nie wyobrażam sobie czlapac i przepychać wśród ludzi w stylu ,,na dresiarza na nartach,, ... Koszmar jakiś, jak się nie ma kijków na dole 🙂 Tak, mam duży strach przed prędkością. Szczególnie ten strach się ujawnia gdy mam problem z widocznością, gdy widzę przede mną ludzi których mogę połamać oraz gdy śnieg jest nierówny. ZA dużo dzieje się wtedy ze stopami i ja przechodzę w szeroki dół. Makabra. Wydaje mi się, że to niekoniecznie brak objeżdżania, bo przecież jeżdżę dużo, bardzo lubię. Koszmar z tym jakiś bo ja to bym co dzień na stoku byl, każde trzymanie narty, lepszy skręt to taka radość że to się w pale nie mieści... 🤣 Mysle że muszę popracować nad kondycją i siłą nóg. Bo co z tego że ja wiem co mam zrobić, jak nie mam czym 🤣 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gabrik Posted April 22 Share Posted April 22 37 minut temu, KrzysiekK napisał: Ja kije mogę nie wbijać... Ale z nimi po prostu czuje się spokojniej, no i przy bramkach na dole nie wyobrażam sobie czlapac i przepychać wśród ludzi w stylu ,,na dresiarza na nartach,, ... Koszmar jakiś, jak się nie ma kijków na dole 🙂 Tak, mam duży strach przed prędkością. Szczególnie ten strach się ujawnia gdy mam problem z widocznością, gdy widzę przede mną ludzi których mogę połamać oraz gdy śnieg jest nierówny. ZA dużo dzieje się wtedy ze stopami i ja przechodzę w szeroki dół. Makabra. Wydaje mi się, że to niekoniecznie brak objeżdżania, bo przecież jeżdżę dużo, bardzo lubię. Koszmar z tym jakiś bo ja to bym co dzień na stoku byl, każde trzymanie narty, lepszy skręt to taka radość że to się w pale nie mieści... 🤣 Mysle że muszę popracować nad kondycją i siłą nóg. Bo co z tego że ja wiem co mam zrobić, jak nie mam czym 🤣 Z kijkami niezrozumienie. Ja też się bez nich nie ruszam i chodzi mi aby skupić się może na dłuższym skręcie ale bez zabijania, jazda z kijami. Z tego co kiedyś pisałeś to dużo dni na śniegu spędzasz jak na amatora, potrzebujesz wskazówek na stoku kogoś konkretnego i pójdzie. Jesteś blisko kolejnego stopnia drabiny, ale potrzebujesz impulsu, przełamania. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mitek Posted April 22 Share Posted April 22 Cześć Nie zabijaj kijków, co Ci zrobiły Krzychu? Pozdro 1 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KrzysiekK Posted April 22 Author Share Posted April 22 1 godzinę temu, Mitek napisał: Cześć Nie zabijaj kijków, co Ci zrobiły Krzychu? Pozdro O, wpadł do wątku i aż się jaśniej zrobiło... Kiedyś pisałeś coś o realności ludzi gdy się ich na żywo spotka na stoku.... Wiesz, brakuje mi tu w okolicach pasjonatów, albo chociaż lubiących jeździć i potrafiących chociaż trochę się zorganizować i co jakiś czas gdzieś na narty pojechać... Wszyscy tu jacyś tacy zakutani w tych pracach, robotach, obowiązkach.... co najmniej jakby na dwa światy uzbierać sobie chcieli... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mig Posted April 23 Share Posted April 23 12 godzin temu, KrzysiekK napisał: O, wpadł do wątku i aż się jaśniej zrobiło... Kiedyś pisałeś coś o realności ludzi gdy się ich na żywo spotka na stoku.... Wiesz, brakuje mi tu w okolicach pasjonatów, albo chociaż lubiących jeździć i potrafiących chociaż trochę się zorganizować i co jakiś czas gdzieś na narty pojechać... Wszyscy tu jacyś tacy zakutani w tych pracach, robotach, obowiązkach.... co najmniej jakby na dwa światy uzbierać sobie chcieli... Jaka to okolica? Bo oprocz kilku wskazowek praktycznych po prostu potrzebujesz "wzorcowego". PS. Zawsze mnie śmieszy gdy ktoś pokazuje czołówkę PS jako wzór dla początkującego. Tu Piter jest kryty -2 pierwsze skręty mistrza.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KrzysiekK Posted April 23 Author Share Posted April 23 26 minut temu, mig napisał: Jaka to okolica? Bo oprocz kilku wskazowek praktycznych po prostu potrzebujesz "wzorcowego". PS. Zawsze mnie śmieszy gdy ktoś pokazuje czołówkę PS jako wzór dla początkującego. Tu Piter jest kryty -2 pierwsze skręty mistrza.... Okolice Krosna. Kiczera ski, Bieszczad SKI, CzarnorzekiSki, Laworta, Gromadzyń, ewentualnie MaguraSki... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.