Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 04.04.2025 w Odpowiedzi
-
W Solden dopadało początkiem tygodnia około pół metra śniegu. Obecnie panują wspaniałe warunki, w środę na lodowcu był taki sztruks jakiego dawno nie było. W Ischgl nieco bardziej twardo, dziś od rana pełne słońce i warunki petarda. Opad śniegu był niezmiernie potrzebny, sądzę że do majówki ten śnieg w obu lokalizacjach przetrwa. Poniżej zdjęcia z Solden oraz obu Gurgli:6 punktów
-
Z perspektywy początkującej generalnie zgadzam się z @Marxx74x. Zaznaczę tylko, że mam narty sl 155 najulubieńsze swoje własne wybrane prze instruktora. Szkolenia- tu poprawiasz jeden element, może dwa przy dobrych wiatrach i kondycji/umiejętności/swojego etapu, np doprowadzasz do ładu i składu skręt długi. 3/4 godziny szkolenia + reszta na utrwalenie x 6 dni na stoku. Moim zdaniem jest to bardzo dobry sposób i idealny czasowo na poprawienie i wypracowanie nowej pamięci mięśniowej. Dużym plusem jest też jazda w swojej grupie, która mobilizuje a video analiza pomaga poukładać to w głowie. Szkolenie indywidualne - super sprawa, o ile ma się swojego zaprzyjaźnionego instruktora, któremu się chce rozkminiać i wymyślać myki na poprawienie błędów. To samo robi instruktor na szkoleniu, tylko w grupie 3/5 osób i trwa to dłużej. Indywidualnie prawdopodobnie ogarniesz to w trochę krótszym czasie. Jazda za kimś, naśladowanie to fajna sprawa, pod warunkiem, że masz świadomość tego co robisz i rozumiesz to co widzisz i przełożysz to na siebie, o ile oczywiście twoja głowa w międzyczasie nie nakazuje ci patrzeć pod nogi (tak właśnie mam). Znaczenie ma też miejsce, różnorodność stoków i warunków. Masz to w Alpach, gdzie kolory tras nie mają za wiele wspólnego z naszymi oznaczeniami, że o niespodziankach nie wspomnę. Aczkolwiek nie jeżdżę do większych ośrodków u nas, więc nie mam porównania. I na koniec jak dla mnie najważniejsze - nie oglądam filmików, jutubów ani innych takich, nie analizuję, nie zaśmiecam głowy. Moi instruktorzy wiedzą co mają ze mną zrobić, a ja przyjmuję to z czystą głową, łatwiej jest. Powodzenia! Napisałam to ja, początkująca 😉5 punktów
-
4 punkty
-
1) grupa ma sens jak jest jednorodna i dobrze prowadzona - pomaga w wizualizacji, cofnięciu się w procesie nauczania do naśladownictwa, zabija monotonię i tak dalej .. w połączeniu z wideoanalizą działa 2) praca jeden na jeden to na dłuższą metę (klika godzin dziennie) trochę orka - oczywiście do zrobienia ale albo na bardzo niskim poziomie albo na bardzo wysokim 3) @wpiszlogin - tak na dzień dobry instruktor pominął słaby dobór sprzętu i dużo co się dzieje na tym filmie jest tego pochodną. Do ogarnięcia ćwiczeniami ale źle dobrany sprzęt zły pozostanie. O jeździe z plecaczkiem nie wspominam bo na trasie nie rozumiem. 4) to trochę pułapka - idealna jazda instruktorska. Instruktor ma czytać błędy, znaleźć ich genezę i zaproponować rozwiązanie w sposób zrozumiały i rabialny. Co z tego, że sam pojedzie dobrze ? .. wiem - to kontrowersyjne, ale sporo osób doskonale jeżdżących nie potrafi zrozumieć przyczyn problemów innej osoby a tym samym nie będzie w stanie nic pomoc. Zamknięcie się w kanon "przerobimy takie a takie ćwiczenia" nic nie daje, tym bardziej że statystyczny użytkownik tego forum z racji na wiek ćwiczenia pojedzie znacznie gorzej niż jazdę swobodną. M.4 punkty
-
"Za moich czasów".. itd :).. ale faktyczni dawniej. szkolenie musiało na początku obejmować upadanie/podnoszenie się ..przemieszczanie się po płaskim. itp.. teraz tego nie ma - kursant wymaga żeby po 2 godzinach nauki zapierdalał po czarnych skrętem ciętym czysto ... może się mylę? @Adam ..DUCH edit.... wiem wiem.. po prostu większość tych kursantów mimo rozmyślnych sztuczek i tak. nie jest w stanie sie podnieść bez odpinania nart.. 🙂3 punkty
-
Post PRLowskie dziadki nie wymiękają tylko się szykują - sezon w pełni ... trzeba dechy przesmarować..3 punkty
-
Mitek, niewątpliwie prawda tkwi w pogubionym fragmencie. Nie dyskutuję, cytuję "Czy kupujesz sportowe buty czy jakiś popularny model, bo jeżeli to drugie to jakikolwiek bootfitting jest całkowicie zbędny." Zgodzić się z podkreślonym fragmentem nie muszę i dlatego się nie zgadzam i nic tu nie ma do rzeczy kogokolwiek staż na stoku. Tak, jeżdżę od 7 sezonów i o wiele za mało jak na moje chciejstwo. Co do nauki nic się nie zmieniło, jedni uczą się wolniej inni szybciej, a jeszcze inni wcale. I to niestety, lub stety Wy zupełnie błędnie interpretujecie mój wpis, czego wyśmienitym przykładem są Wasze posty. Wszelkie wpisy niezgodne z Waszym paradygmatem, odbieracie jako atak na Waszą spuściznę i przeinaczacie na wrogie, insynuując niekompetencję. Autor wątku wyraźnie napisał o swojej sytuacji i powinien iść do ogarniętego bootfittera, a czy i co trzeba będzie wyczyniać z Jego butami okaże się "w praniu". Pod warunkiem, że nie trafi do pierwszego lepszego sprzedawcy butów. Nie zapraszam go do mnie, podałem adres top, w kraju nad Wisłą. Można adaptować ciało do "sprzętu"? Niewątpliwie, złamiesz rękę, nogę, przetniesz gajerek na plecach i umarlaka w każdej trumnie ułożysz. Osobiście wybieram adaptowanie sprzętu. I jeszcze raz powtórzę, sprzęt za Ciebie nie będzie jeździł, ale zrób ile możesz, aby Ci jazdy/nauki nie utrudniał. Dziękuję, wszystko z mojej strony w temacie. Miłego weekendu wszystkim 🙂 .3 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Mylisz skręt cięty ze skrętem carvingowym w dobrych warunkach, gdzie założeniem jest wykręcanie jak najdłuższych łuków. Zawodowcy od dekad jeżdżą skrętem ciętym, nawet jak nie było nart taliowanych. Można sobie zobaczyć filmy archiwalne. Bardzo rzadko spotykam narciarzy, którzy poprawnie potrafią jechać skrętem ciętym. Za to całe tabuny "ześlizgiwaczy", w tym "eksperci" na nartach GS. Właśnie takie poglądy jak prezentujesz dominują w polskim środowisku intruktorskim. Efektów sportowych brak. Obserwuję młodzież ze sportowych szkółek w Szczyrku - to jest dramat. Uczą ich tylko zapierdalać, a nie potrafią jechać skrętem ciętym. Na amatorów też się to przekłada. Te archaiczne metody nie są skuteczne. Ludzie zniechęcają się do narciarstwa, albo rezygnują z doskonalenia techniki, bo myślą, że "nie mają talentu". Miałem styczność z wieloma instruktorami z Polski, w tym po AWF. Dla mnie to zaścianek - nauczyli się czegoś na uczelni/kursach i na tym koniec rozwoju. Pomógł mi dopiero instruktor wyszkolony w Kanadzie (najwyższe uprawnienia). Jeszcze jeden dobry był z Węgier, ale z nim mi nie było po drodze. Czy miałem pecha? Nie, dobry instruktor w Polsce to wyjątkowa rzadkość. Mojego siostrzeńca uczyło kilku instruktorów (w tym regularnie jedna). Efekty? Pług! Po jednej lekcji z takim amatorem jak ja, chłopak zaczął jeździć nartami równolegle.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Trochę z "innej beczki" - czy system szkolenia uwzględnia na początku nie tylko jazdę w dół ale także inne formy przemieszczania się na nartach ?. Na dole stoku bardzo często widzę że duży procent ludzi, albo nawet większość, ma problem ze sprawnym przemieszczaniem się po płaskim, jeszcze gorzej gdy jest lekko pod górkę. Podniesienie jednej narty z dłuższym zachowaniem równowagi to "wyższy lewel", mało kto przemieszcza się krokiem łyżwowym. Być może wynika to z faktu że ludzie nierzadko tego nie potrafią, być może też nie muszą gdyż odpowiednio projektuje się (profiluje) teren w najbliższej okolicy stacji. Nie mam zamiaru wracać do czasów gdy stoków narciarskich było bardzo mało, gdy dotarcie do nich było wielkim problemem, gdy trasy narciarskie nie były ratrakowane. Wtedy żeby pojeździć należało często samodzielnie udeptać kawał terenu. Konieczne było wielokrotne podchodzenie bokiem i takie samo schodzenie. Odcinek stromy wymuszał wysokie podniesienie jednej z nart, kije były przy tym rzeczą niezbędną, wszystko odbywało się na nartach znacznie dłuższych niż dzisiaj. Mam wrażenie że tego typu działanie samoistnie uczyło panowania nad równowagą oraz wymuszało umiejętność przemieszczania się.2 punkty
-
Moje doświadczenia "alpejskie" są niewielkie ale za to nadrabiam obserwacjami jak szkolą lepsi. I z owych obserwacji wynika iż większość to jazda w naśladownictwie. Nie zauważyłem "katowania" ćwiczeń" a jak już to w bardzo prostych formach. Ja już kiedyś pisałem o metodzie kontrastowej - ma swoje zalety ale też wady. Trzeba się wpasować w kursanta i w warunki terenowe (długść trasy).2 punkty
-
2 punkty
-
Wypożyczalnie są dla narciarzy przypadkowych czyli takich którzy prawie nic nie potrafią lub nic nie potrafią. Stąd wypożycza im sie. narty stosunkowo wąskie i krótkie żeby łatwiej im było skręcać siłowo nie mając żadnej techniki- taka polityka króluje w wypożyczalniach... nie jest ona pozbawiona logiki - każdy kto coś tam już kuma przeważnie ma swój sprzęt i nie jest już klientem wypożyczalni2 punkty
-
@Lexi .. epizod na skoczni Zu może będzie kontynuować, zobaczymy czy jako dopełnienie treningu tele czy już w pełni skokowym sprzęcie (na razie miała krótsze narty do skoków (205) z setupem telemarkowym co na skoczni wzbudzało mocne zdziwienie "o co chodzi" .. no i guma zwykła a nie te ich wynalazki 🙂 ot, taka dziwna dziewczynka 🙂 ) . Ale coś tam na K40 polatała, K70 ze względu na umiejętnosci i sprzęt (ryzyko że zrobi salto) to było za dużo ale zeskok już sobie oswoiła. Po Mistrzostwach Świata Juniorów będziemy montować dalszy plan treningowy - jest kilka fajnych i nie planowanych wcześniej propozycji, na pewno z akcentem na bieganie ale skoki też bo chyba fajnie się z Trenerem dogaduje. I żeby była jasność - fanem skoków nie jestem :). M.2 punkty
-
2 punkty
-
Ostatni odcinek dodam za jakiś czas. Bambetle spakowane - Alpy Lyngeńskie czekają (w Norwegii). Jutro ruszamy.1 punkt
-
Wygrana Po 7 dniach dupówy wreszcie słońce! Piękny dzień gdzie wszystko szło zgodnie z planem w zasadzie bez większych problemów. Jedyne to, że było multum świeżego i torowanie to była solidna robota. Dla tego pierwszego (no i może ciut drugiego). Ale co tam gadanie, pisanie. Popatrzcie na obrazki! W statystykach 1100 m verical i 10, 3 km. Celem było Gvibari II1 punkt
-
Dzień 2 Następnego dnia ekipa poszła twardo na "bezimienny" (na naszych mapach), szczyt dokładnie na północ od Ushguli. 3242 m i bardzo dobry widok (tak oceniamy) plus ciekawa konfiguracja zjazdowa to wyjściowe zalety celu. Ale poza tym pogoda była wybitnie niewyjściowa. Ja zrobiłem sobie dzień rehabilitacji, bo wyraźnie rozbolały mnie więzadła w lewym kolanie. Solidna dawka Ibuprofenu plus delikatna rehabilitacja miały je zachować w dobrej formie na ostatnie trzy dni. Koledzy wycofali się gdzieś na 2800 m npm. Po drodze było sporo szukania, pokonywanie przeszkód terenowych i ciągły opad. Słowem ćwiczenie hartu ducha. Dzień 3 Postanowiliśmy spróbować "zamknąć" naszą pierwszą (psią) wycieczkę obszerniejszą pętelką. Plan planowany (strzałki) i wykonany. Z początku były jakieś przebłyski. Niewiadomą było pokonanie potoku. Na szczęście znaleźliśmy śnieżny mostek. Po nim lasek - zagęszczenie traków pokazywało, że chyba jest tam coś na kształt ścieżki, i faktycznie tam gdzie narysowałem strzałki znaleźliśmy coś co ją przypominało. Dalej było bardzo sympatycznie. Póki wyrastały, co jakiś czas krzaki nie było problemów z poruszaniem. Ostatni przebłysk pokazał jaki to fajny teren. Wyżej było coraz gorzej. A ponieważ to już była grań gdzie 10 m w lewo czy prawo robiło różnicę to postanowiliśmy zrobić wycof. Niezbyt nam to pasowało, bo oznaczało jazdę przez lasek. I o ile podejście było dość bezproblemowe to zjazd zapowiadał się o wiele "ciekawiej". Ale nie było lepszego rozwiązania. Znaleźliśmy jakąś dziurę trochę osłoniętą przed wiatrem i zjechaliśmy po swoim śladzie. Jazda była nad wyraz przyjemna. W lesie było... ciekawie. Ale w zasadzie bez jakiś wielkich problemów. Ciekawe było za to pokonywanie mostka. Przejechałem pierwszy na pełnej pycie - coś tam chyba ciut odpadło. Marcin i Andrzej przeszli ostrożnie. I za każdym coś odpadło. Robert był ostatni i wybrał moją technikę. Po jego przejeździe już niewiele zostało. Czyli konstrukcja obliczona na 8 użyć! W statystykach wyszło nam 9,9 km i 900 m verical. Bez szału ale dzień do przodu. Na szczęście szykowała się zmiana pogody i na to ostrzyliśmy sobie zęby.1 punkt
-
Wlkp ma w kiepskim okresie ferie, warto wcześniej pomyśleć o rezerwacji. PS terminy są znane już od jakiegoś czasu.1 punkt
-
Nie chcę koledze @wpiszlogin mieszać w jego wątku i w jego głowie. Proponuję abyś @Harnaś założył odrębny wątek np. skręt cięty vs carwing i na tej bazie możemy rozbijać g...na atomy. W tym miejscu dodam PL system szkoleniowy czy to się komuś podoba czy też nie, jest bardzo dobry - być może nieco anachroniczny ale dobry. Sportowy system szkoleniowy jest kompletnie wg. mnie zepsuty. Bardzo Cię proszę abyś rozgraniczył amator-sport...już wielokrotnie w tym temacie pisałem, to kompletnie dwie różne rzeczy.1 punkt
-
Eeee.. to nie tak moim zdaniem - na "śniegi" są narty znacznie szersze - takie jak te są wręcz stworzone na polskie błoto pośniegowe albo popołudniowe, zmordowanie stoki.. a czy to 80+. czy 90+.. ..to już kwestia upodobania.. i to chyba najważniejszy zwrot bo np. Marcos jezdzi na GS 68mm. tam gdzie ja ostattnio na 96., choć pewnie mógłby na 96 jak ja .. a ja na pewno mógłbym na 68mm (przeważnie mam w bagażniku)1 punkt
-
I tu zadam kluczowe pytanie - skręt cięty - najprostsza do wykonania ewolucja....szto małpa zrobi. Marek już mnie to tak w Q....wia że zrobię demo w grudniu.1 punkt
-
To jest bardzo szeroki temat i zdaję sobie sprawę że Tobie jako staremu wyjadaczowi to bardzo mocno kontrastuje. Aktualnie w myśl "naszych czasów" obowiązuje "tu i teraz"...i tak kursant jest w stanie na stoku przemieścić się w miarę sprawnie na stoku z punktu A do punktu B ale nie jest w stanie zapiąć się w orczyk....???Instruktorzy "starej daty" i tu ukłon w stronę @Harnaś (jeżeli się pomyliłem to przepraszam) którzy technikę klasyczną od ciętej ważą wyżej odchodzą w zapomnienie. Panie takie Tik Tokowe czasy a w środku jesteś Ty i ja i trzeba to ogarnąć.1 punkt
-
Znany jest już kalendarz ferii zimowych w roku szkolnym 2025/2026: https://news.edubaza.pl/s/1777/81582-Ferie-2026-terminy-ferii-zimowych-w-roku-szkolnym-20252026.htm1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
W tym temacie napisałem już wiele postów. Brak podstaw jazdy - tych czterech podstawowych ewolucji skutecznie i na lata blokuje postęp w edukacji narciarskiej. Ozywiście nie potrzeba w kryteriach ocennych mieć 9-10. Wystarczy "zal" ważne aby wykonywać je bezwiednie.1 punkt
-
Typowy problem. Naśladowanie instruktora nic nie da, bo nie zauważysz mniej widocznych niuansów. To instruktor ma zauważyć co robisz źle poczynając od inicjacji skrętu. Większość instruktorów tego nie rozumie.1 punkt
-
Bardzo celna uwaga. A o skifanatic, choćżem Krakus, też dużo dobrego słyszałem.1 punkt
-
Chyba nie rozumiesz czym jest skręt cięty. Trzeba opanować inicjację skrętu, jest faza sterowania, zakończenie skrętu do zatrzymania lub przejścia w następny skręt (terminy mogą nie być w pełni profesjonalne 😉 ) To lepiej uczy balansu i pozycji niż jakieś ześlizgi. Swoją drogą żaden skręt cięty nie jest pozbawiony ześlizgu, nawet minimalnego. Jakieś durne próby "carvingu" bez pojęcia o co w tym chodzi faktycznie mogą dawać efekty o jakich piszesz. Wtedy narciarz stara się wprowadzić nartę na krawędź i umożlić jej niekontrolowaną jazdę po łuku.1 punkt
-
A nie lepiej nauczyć się najpierw dobrze podstaw ? Równowagi, stania na nartach, pracy kijami ? Bo kojarzą mi się z forum, sprzed kilku lat pytania typu "po kilku lekcjach z instruktorem jeżdżę już świetnie carvingiem, a w jaki sposób mam hamować ?" Pseudo GS-y w rozmiarze 175 mogą się właśnie do tego całkiem dobrze nadawać. Myślę że obecny instruktor jest OK. Poza tym, może ktoś by choć trochę chłopaka pochwalił, zamiast ciągle narzekać ? Moje niewprawne oko na ostatnim filmie widzi postęp.1 punkt
-
1 punkt
-
Fajna podpowiedź. Można te narty gdzieś kupić? Czy raczej szukać w muzeum?1 punkt
-
Nogi Erez polecam posłuchać w domku : Jednak jeździć wolę bez muzyki.1 punkt
-
Zobaczymy. Na pewno, choć lepiej unikać tak kategorycznego słowa jak "na pewno", nie wymyślą nowych szachów. 🙂 Kiedyś, połowa lat 90., napisałem książkę o informatyce, komputerach i przyszłości. Z różnych powodów nie została wydana. Nieźle kombinowałem, sporo udało mi sie przewidzieć, np. rozwój internetu, www, laptopów i takie tam. Ale do głowy mi nie przyszło, że może być coś takiego jak smartfon i to co nim idzie, np. cały tramwaj czy autobus pełny młodych ludzi, i nie tylko młodych, wpatrzonych w ekraniki i coś tam przy nich majstrujących. I podobno jego wpływ na coraz mniejszy procent nartujących wśród młodych. 🙂 I oczywiście nie mogłem przewidziec rozwoju AI. Chcę przez to powiedzieć, że bardzo trudno przewidzieć co nas czeka, nawet w dziedzinie technologii. Bo przewidywania bazują na naszej dotychczasowej wiedzy a nie biorą, bo nie mogą brać, pod uwagę nowych, rewolucyjnych wynalazków i ich zastosowań. Można się np. spierać, czy wynalazek i wprowadzenie nart carvingowych to była rewolucja w narciarstwie alpejskim czy tylko ważna zmiana i uzupełnienie, ale nikt w latach 70. czy 80. o niej poważnie nie myślał i jej nie planował.1 punkt
-
Drugi z czterech z sezonówki Top 4 , czyli Meringen Hasliberg dodali również, coraz ciekawsza ta sezonówka, niestety nie wiem czemu nie ma chętnych na nią, a potem za 6 dni w Val di Sole płacą niewiele mniej... Adelboden-Lenk, Aletsch Arena, Engelberg-Titlis and Jungfrau Ski Region utworzyły nowy twór : https://en.alpspass.ski/ 949 chf w przedsprzedaży.1 punkt
-
W tym rzecz. To bełkot który jest żłobkiem dla początkującego projektanta który wie już tyle, że chce sam coś zrobić. Chat jest daleko za nim. Mimo wszystko myślę, że Ai i tak była by lepsza od współczesnej "elity" politycznej.1 punkt
-
Dziś Zuzanna czwarta w Classic na Mistrzostwach Świata Juniorów. Tego jeszcze w polskim #telemark nie grano. Classicu nie lubi, jutro sprint a w sobotę równoległy. Ładnie nawiązała walkę ze starszymi dziewczynami (junior jest do U21 a Zuza to U18) ogrywając kilka znacznie wyżej notowanych dziewczyn z fajnymi nazwiskami. Zabawa trwa dalej a Bardonecchia (ITA) po nocny opadzie śniegu postawiła dziś trudne warunki zarówno przed organizatorami jak i zawodnikami. I tyle o telemark .. bo nawet Dawidowi K. musiała tłumaczyć na skoczni jak telemark wygląda 🙂 M.1 punkt
-
Dzień pierwszy (w sumie piąty) Ostatnie śniadanie w Chvialbiani - przenosimy się do Uszguli. Droga, z krótkimi przerwami na sprzątanie zawalisk kamiennych. Przejaśniło się pięknie i na nasz przyjazd odsłania się Szchara - najwyższy szczyt Gruzji. Na focie w dolnym prawym rogu widać kawałek naszego hotelu (Koshi). I mała konsternacja - budynek zamknięty. Po jakiś nerwowych telefonach zjawia się gospodyni. Dostajemy pokoje. Ale wszystkie te opóźnienia sumują się i wychodzimy w góry dobrze po 12:00. Celem jest Gorvash. Początek drogą przyjazdu. Później mostkiem. Tam przykleja się do nas przewodnik/ratownik. Ale bez antałka z rumem. Śladów nie ma, trzeba torować. Nasz towarzysz oportunistycznie trzyma się na końcu korzystając ze naszego wysiłku. Widoczność stopniowo się pogarsza, gdzieś koło 16:00 robimy bilans - do szczytu jest jeszcze co najmniej godzina, widoczność już słaba, rezerwy czasowej nie widać. Po dyskusji postanawiamy wracać. Zjazd jest super, 40 cm świeżego! Ale trochę widoczności by się zdało... Psiuńcio goni nas - wyglada zupełnie jak delfin - wyskakuje susami nad powierzchnię śniegu. Ponieważ czasu jest sporo uruchamia mi się program poszukiwania przygód i guza. Jakoś namawiam kolegów aby zamiast nudnego powrotu wzdłuż podejściowego potoku spróbować zjechać gdzieś spod Zamku Królowej Tamar. Nie znamy terenu - popełniamy błędy strategiczne próbując wszystko to zrobić na nartach, ale zjazd mimo wszystko jest bardzo ciekawy. Zamieszczam szkic, jak najlepiej to zrobić, dla ewentualnych zainteresowanych. Na początku (niebieskie strzałki) powinno iść się chyba z buta. Narty ubieramy pod zamkiem. Dalej jedziemy wzdłuż linii lasu kontrolujac tor jazdy bo za granią są dość wysokie klify (są w cieniu na mapie satelitarnej). Końcówka zjazdu nie jest pewna - jadąc na wprost może brakować wyśnieżenia. Linia w dół (w stronę potoku) jest 100% dobra. W statystykach wyszło nam 900 m verical i 10 km w obie strony. Nachylenie na zjeździe do 40%. Troszkę to wyszło z trzymania się śladu podejściowego bo widoczność była już słaba.1 punkt
-
mam nadzieję że to nie koniec opowieści. Jak to wyglądało logistycznie - lecieliście do Tbilisi czy Kutaisi ? - auto z wypożyczalni czy taxi albo marszrutka ? - ile czasu zajmuje w zimie dojazd z lotniska do Mestii i z Mestii do Ushguli ? - noclegi mieliście tylko w jednym miejscu ? A tak przy okazji to teren jest naprawdę fantastyczny także na górskie wędrówki latem. W 2019 robiłem rozeznanie ( wędrówki poniżej granicy śniegu) i planowałem powrót w kolejnych latach ale do tej pory się zbieram. Parę fotek z lipca 20191 punkt
-
@DominoDoman, jesteś studentem, więc zakładam młodym człowiekiem. Masz dwa wyjścia: 1) uwierzyć w bajki z mchu i paproci, czyli te wszystkie teksty w stylu "Twój dziadek jeździł na nartach w skórzanych trzewikach, na 2 metrowych nartach, zdobywając szereg medali, pucharów i nie zaprzątając sobie głowy żadnym dopasowywaniem czegokolwiek, więc przestań utyskiwać i zacznij do groma ciężkiego jeździć..." 2) przyjąć, że obecnemu butowi narciarskiemu zdecydowanie bliżej do ortezy, niż do trzewika ze skóry, iż narciarstwo jest sportem dynamicznej równowagi i (to na szczęście dostrzegasz) różnice w budowie ludzkiej są znaczne. Idź/jedź do https://www.skifanatic.pl/sklep/1 punkt
-
Z całym szacunkiem,ale czytając Twoje opisy z przygotowania do sezonu i treningach pod tym kątem na siłowni ,to bardzo cienko jeśli chodzi o te 12 dni na stoku. Myślałem, że to gruby sezon będzie. Gdybyś że 30 dni spędził na stoku,to siłownia nie była by potrzebna,bo spodnie w udach były by przyciasne. Progres pewnie też żaden bo na objeżdżenie do tego co było potrzeba trochę dni. Osobiście nie chciało by się wracać do nart,tym bardziej ćwiczyć pod tym kątem gdybym miał tylko 12 dni jeździć,ale takie życie,a narty w nim nie najważniejsze.1 punkt
-
1 punkt
-
Mała aktualizacja - szukałem, szukałem i ostatecznie do slalomek dokupiłem używane Nordica Enforcer 88. Dłuższy promień skrętu, spory rocker, zdegradowany stok nie robi na nich żadnego wrażenia - a na krawędziach też da się ładnie je pocisnąć1 punkt
-
Witam, dawno mnie nie było na forum (przed katastrofą pożaru) więc witam serdecznie wszystkich (pseudo ALOJZ). Nartami zajmuję się już bardzo długo zresztą część Was mnie zna. ale do rzeczy. Od gdzieś listopada wpadł mi w oko post na którejś z grup FB z nowymi nartami DYNAMIC... przecieram oczy bo wiem że Dynamic już od ćwierćwiecza nie istnieje! Mam ogromny sentyment do tej firmy bo mieliśmy z tatą narty VR 27 i VR 35 i te narty kładły na plecy resztę tego co mieliśmy dotąd. Zaczynam śledzić temat a że potrzebuję nart dziewiczych bez dziur do mojej sportowej płyty RS aluplate to tym bardziej intensywnie myślę. Napisałem maila opisałem życiorys z hobby z moja płytą RS aluplate, o ojcu który mimo wieku startuje EMP amatorów itd. Wysłałem i...cisza. Czekam miesiąc i nic więc machnąłem ręką myślę sobie " a pierniczę to zostanę przy Stoeckli" Mijają miesiące i pod koniec marca (pakujemy się z małżonką w Alpy) dostaję maila z Francji od Pani Ingrid z zapytaniem jak by miała nasza współpraca miedzy nami wyglądać.... To początek wielkiej korespondencji suma sumarum pojechałem do niej do Francji zobaczyłem kolekcję pomacałem narty oględziny i ciężkie rozmowy biznesowe ( nasz rejon Europy z Niemcami, Austrią, Szwajcarią Czechami, Słowacją Rumunią itd nie był brany pod uwagę sprzedaży i dystrybucji! ) i zostałem dystrybutorem na Polskę. Może dość mojego ględzenia o historii a trochę o nartach. Od czego zacząć na początek powiem tak narty są zrobione niewiarygodnie pięknie, jakość wykonania ,materiałów użytych ( żadnej dalekowschodniej niskiej jakości podróbek) bardzo niskonakładowe serie tylko na specjalne zamówienie. Narty klasy PREMIUM. Zapraszam na oględziny i pogaduchę do mnie na serwis przy kawie.1 punkt
-
Podrzucam relacje z ostatniej soboty na Romanie. Udało się oddać 2 zjazdy z Romanki w kierunku Sopotni w naprawdę fajnych warunkach.1 punkt