Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 15.03.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Ty się dziećmi nie zasłaniaj, a w Zwardoniu to i tak nie ma gdzie uciec, no na Słowację tylko, plac do nauki jest, jakiś instruktor też się znajdzie, Żoną się zaopiekujemy. Jak nie jeździ na nartach to da w palnik z Ewką i prześpią cały wyjazd. co się martwisz na zapas. Człowieku ...... pozdrawiam6 punktów
-
Ja się nie starałem? Człowieku, jeszcze się nie urodził, a już miał komplecik na narty 🙂. Co sezon do Rotundy na wymianę sprzętu, co roku obiecywał, że będzie jeździł. Z rowerem też tak było. Skaranie boskie z tymi bachorami. pozdrawiam5 punktów
-
Cześć He he... ja miałem 18 m i jak zacząłeś zacieśniać to musiałem zawężać łuk żeby wypadało w fazie bo skrobać nie wypadało. Chociaż w jednej miałem camber a w drugiej rocker więc koncentrowałem się raczej nad symetrią jazdy. A co do rozstawu - bo była o tym mowa - to obaj macie fajny naturalny rozstaw umożliwiający każdy rodzaj jazdy. Gdzieś się Marku rozjechaliśmy ale był taki moment, że jechałem śmig na rozstawie pół metra i idzie zupełnie ładnie - z ciętym już gorzej... Pozdro5 punktów
-
Tu tez Poznan. Jednak wyzwaniem jest dwojka szkrabow. Jeden na cycku, a druga dopiero co zainicjowana w wieku 2 lat 10 miesiecy 😍 PS dolaczylem do bandy bezkijkowcow 🤣5 punktów
-
Cze Pewnie to co napisał @PSmok jest zgodne z prawdą, pewnie rada @Spiochu jak najbardziej dobra, ale pozwoliłem sobie co nieco skadrować i ....... mam to ja także 🙂. Też jeden skręt lepszy, ale to chyba wynik asymetrycznej jazdy. Chyba jesteśmy bardziej w jedną stronę podczas jazdy skierowani. Analogicznie jak Tobie w jedną stronę ręka zostaje, w drugą pozycja lepsza, bardziej zwarta, no i skręt lepszy. Mnie wew. nie łapie - jedynie jak za długo pojeżdżę na krótkich, wówczas gdy warunki się pogorszą zdarza się - ale bez konsekwencji, że wewnętrzna załapie, ale to kwestia tylko i wyłącznie wyższego unoszenia przy zmianie krawędzie. Na dłuższych tego nie mam, bo się raz wyp...łem bo qurde tak pociągło wewnętrzną - że mój malutki organizm to zapamiętał. Też walczę, jeśli pamiętam o tym - to jest lepiej - ale że mam metrową pamięć - to szybko zapominam. Może to jest to. Ja jako że leniwy jestem, poczekam aż to rozkminisz, daj znać. pozdrawiam W lewo Twój oraz mój - ten z przodu - z tyłu @Mitek😉 W prawo Twój oraz mój5 punktów
-
Nieeee...to u nas spokojnie i bardzo kulturalnie....umówiliśmy sie że na następnym "zlocie" przejdziemy na "ty".5 punktów
-
I żadnej taśmy. Od razu na talerzyk. Super właśnie, że masz możliwość wożenia jej na nodze. No i niech ogląda zawody narciarskie PŚ - jak się jej spodoba - to znakomita indoktrynacja. I jak jest chęć to drąż temat do bólu bo w przyszłym roku zaczniesz od nowa. Szkoda, że juz koniec sezonu bo jakby jeszcze ze dwa tygodnie to by zaczęła jeździć samodzielnie. Na talerzyku na nodze podtrzymuj jedna ręką za kurtkę na plecach i tak ją możesz swobodnie zdjąć z wyciągu (tylko kurtka zapięta być musi 🙂). Do jazdy tyłem i w ogóle do uczenia takiej małej dziewczynki weź narty żony - łatwiej się biega. Nie bój się jej puszczać - najwyżej się wywróci - musi, ale na śniegu nic się jej nie stanie. Jej Zaruski nie dotyczy... jeszcze. Później zawsze ją dogonisz i złapiesz. Jak już będzie jeździć sama to tak jak pisze Krzysio - slalomiki, góreczki, omijanie taty, przejeżdżanie między nogami taty i... bardzo ważna rzecz, bardzo ważna: Ty też masz się bawić, nie udawać, tylko bawić bez napinki, bez oczekiwań!! Pozdro4 punkty
-
Cześć To jest idealny wiek do takich właśnie zabaw. Uważam, że robisz znakomitą robotę. Córa już samodzielnie stoi na nartach więc najgorsze masz za sobą. Polecam Ci z doświadczenia: - jeździj przy niej cały czas plugiem to zacznie mimowolnie tak ustawiać nartki - jeżeli to nie jest niezbędne to jak najmniej dotykania a jeżeli już to za rączki i puszczając tak, żeby czuła, że jest cały czas asekurowana jak coś tam (Tata zawsze pomoże!) ale żeby wyważała się sama - może dłuższe nartki. Ja zaczynałem na 80cm (Kacper wielu 2l i 10m a Amelka w wieku 2l i 4m) i dzieci jak złapią posuw i posuw boczny to nie mają problemu a jak nartka zbyt krótka to czy bokiem czy przodem nie ma znaczenia i z edukacji nici. - pamiętaj o bardzo krótkim cyklu takich dzieci. U nas było czasami tak, że po założeniu butów, nartek, uporządkowaniu i przejechaniu 10 metrów była utrata zainteresowania. - nie zwracaj uwagi na pozycję, machanie rękami, odchylenie itd. dzieci tak się wyważają, ważne żeby robiły to samodzielnie i poczuły wyważenie Pozdrawiam Cię serdecznie i bądź cierpliwy4 punkty
-
Nie no tak Cie wychwalają, ze porownanie mnie z Toba bylo lekka przesada 😉 z nartozy juz sie wyleczylem, choc to troche jak z alkoholizmem. Raczej choroba zostala uspiona i oby sie nie obudzila 😂4 punkty
-
Cześć Wyjazd imprezowo geologiczny: Czarna lub Biała Nida na jednodniowy spływik - jakieś 15 km np. Czarna na trasie Bizoręda- Mosty Rajdzik rowerowy po obrzeżeniu mezozoicznym Gór Świętokrzyskich - trasa na czuja tak 100-110km fajnej nienerwowej jazdy teren asfalt pół/na pół po niedużych górkach. Baza w ECEG: Europejskie Centrum Edukacji Geologicznej - WITAMY (uw.edu.pl) To rejon gdzie wszyscy mniej więcej będą mieć tyle samo do przejechania a pewnie nie wszyscy byli i znają. Pozdro4 punkty
-
Świetna jazda i dobra zabawa. Bawcie się, lepcie bałwana, rysujcie na śniegu itp. Za chwilkę (przyszły lub jeszcze kolejny sezon) ustaw jej slalom z gałązek lub szyszek, sporo teraz "Kubusiowych" przeszkód jest przy taśmach. Pamiętaj jak będziecie zjeżdżać z "dużej góry", żadnych szelek i tego typu wynalazków.3 punkty
-
Na świeżo po powrocie kilka słów. Udało się zebrać pokaźną ekipę (@Mikoski, @tomkly, Paweł, Krzychu, Iro - 3 spoza forum- i ja) i pojechaliśmy z @jaro323 do doliny Ötztal. W planach 2 główne ośrodki. Zbiórka w Mikołowie i mieliśmy damianowym Passerati jechać na miejsce zbiórki, jednak coś się zaczęło opóźniać, więc nas Krzychu ugościł kawą i Ballantine's, coby za nudno nie było. Damian musiał się chwilowo obejść o suchym pysku, bo ktoś nas jeszcze musiał dowieść na miejsce. Ostatecznie dotarliśmy. Jaro nas ugościł w swoim busie, miejsca mnóstwo, nawet dla takich długasów jak Tomek i ja, fajne fotele, rozkładane mocno, przez co całkiem nieźle znieśliśmy noc, nie mówiąc już o wspomaganiu się uspokajaczami w ilościach tylko takich, aby się lepiej spało. Irek robił za zapasowego kierowcę. Dojechaliśmy około 9, szybkie przebranie i na początek Sölden. Start na Gaislachkogl. Chwilę zajęło nam przetelepanie się na Giggijoch i pobujanie się tam. Pierwsze wrażenie - kupa ludzi, sporo miękkiego śniegu po opadach, plus płaskie światło, przez co powierzchnia śniegu słabo widoczna. Przy zmuldzeniu można było władować się w coś słabo widocznego. Próbując uciec od ludzkości przejechaliśmy na lodowiec, tam z kolei piździawa, zadyma i przechodzące niskie chmury regularnie upośledzające widoczność, śniegu też sporo, komfort jazdy raczej słaby. Skończyliśmy na żarciu i piciu w knajpie. U mnie wtedy chwila słabości, chyba wszystko po kolei, niedojedzony, niedopity i wysoko, zawrót głowy zwalił prawie z nóg, chłopaki pojechali jeździć, a ja na leżakowanie na worku w knajpie. Po 20 minutach udało się dojść do siebie i powoli zjechaliśmy długą trasą do dolnej stacji. Sam zjazd względnie nudny, trochę bujania. Jak dla mnie ten pierwszy dzień dupy nie urwał. Mieszkaliśmy w Längenfeld, fajna chatka na uboczu. Jaro ugościł wypasioną kolacją (codziennie coś innego i naprawdę do syta, podobnie ze śniadaniami – solidna firma) i nastąpiły integracje, z różnymi napojami Vege, śpiewami tyrolskimi (Damian przodował, zna chyba wszystkie przyśpiewki), rozkminami narciarskimi i filozoficznymi. Mieliśmy do dyspozycji sporą „świetlicę”, dzięki czemu integracje były w całkiem sporych grupach. Drugi dzień to Obergurgl/Hochgurgl, najpierw Hochgurgl. Widoki doskonałe, dużo lepsza widoczność niż dzień wcześniej, nadal bywała piździawa, jednak chmury zdecydowanie mniej liczne i przechodzące. Jechaliśmy tam, gdzie widoczność lepsza, ale i tak czasem trafialiśmy w chmurę. Śnieg świeży po opadzie, ale już ubity poprzedniego dnia. W Hochgurgl dominują niebieskie trasy, na których dawało się fajnie bujać z umiarkowaną prędkością i na nich spędziliśmy większość dnia. Były próby odbicia na czerwone, ale przy słabej widoczności i muldzeniu się nie dawały one takiej frajdy. Czasem się udało na trasie nr 30 wyłapać świetną widoczność i był wypas. Czekając na poprawę pogody (bo tak było w prognozie) byliśmy na małym popasie w knajpie z muzeum motoryzacyjnym, która spłonęła kilka lat temu. Wnętrze szacowne, ceny nieco mniej. Skończyło się na kawie i browarze. Następnie przemieszczenie na Obergurgl i tu nas niestety warunki pogodowe nie rozpieszczały. Niby blisko, ale stała tam chmura pogarszająca widoczność. Próbując przekombinować władowałem się na czarną trasę 11, która skończyła się na pośredniej stacji gondoli i dalej stop. Chłopaki pojechali na około przelatując fragment najdalszy ośrodka i komisyjnie stwierdzili, że słabo i wracamy na Hochgurl. tam pogoda się poprawiła i udało się rzetelnie pojeździć do końca dnia, wraz ze zjazdem do dolnej stacji świetnie nadal utrzymaną trasą 33. Już było narciarsko zdecydowanie lepiej w tym dniu, chociaż sam mam niedosyt, że niezbyt dobrze ośrodek poznałem przez ten 1 dzień. Na duży plus to znacznie mniej ludzi niż w Sölden. Były nadzieje, że i czwartego dnia tu wskoczymy, ale nie wyszło. Dzień trzeci do najlepsza pogoda, w zasadzie przez cały dzień fajna widoczność w niższych partiach, a w drugiej połowie dnia również na lodowcu, a że było naprawdę ciepło, to lodowiec ratował dupsko przed zalaniem falami potu. Mimo poniedziałku liczba osób była prawie taka sama jak w sobotę, wielkie zdziwko. Pojeździliśmy prawie wszędzie z wyjątkiem tras na lewo od Gaislachkogl. Choć w sumie preferencje się nam rozjechały i akurat w tym dniu się podzieliliśmy. Część pojechała od razu na lodowiec, a ja trochę pozwiedzałem z @tomkly i jeszcze jednym Tomkiem z ekipy. Jedną z moich ulubionych była trasa 11 i czarna 14, łącząca się z niebieską 15. Śnieg miękki, odsypujący się, przez co jazda też bardzo miękka, zero oblodzeń, raczej jazda w tworzących się muldach, ale wjazd w miękkie odsypy całkiem komfortowy. Gigantka WRC spisywała się w tym całkiem nieźle. Ponieważ robiło się naprawdę ciepło, trzeba było ruszyć na lodowiec. Po drodze sporo stania do jednego krzesła, gdyż inni wpadli na podobny pomysł. Ale to był jedyny istotny przystanek, potem szło płynnie. Na pierwszy ogień przejazd od góry gondoli, najpierw niebieska 32, która potem przechodzi w czarną FIS 31. Genialna jazda, aż musiałem powtórzyć. Kapitalny miękki śnieg, jazda jak po aksamicie, delikatne odsypy tylko to uprzyjemniały. Czarna trasa, która zwykle budzi respekt z góry, nieco straciła pazury przy takim śniegu, zero oblodzeń i mięciutka jazda co prawda maltretowały nogi, ale wrażenie miękkości i pełnej kontroli rozwaliło system. Zapewne przy twardych warunkach byłoby znacznie trudniej. A ludzie tam giganty zapierdzielają. Przejazd na Tiefenbach tym razem już nie przez tunel, jak 2 dni wcześniej, ale prosto w dół. Czarna trasa 41 równie przyjazna, natomiast późniejsza czerwona 36 w dolnej części bardzo wąska i zmuldzona, więc było słabo. Na samej górze lodowca też miękki śnieg, tworzący już pod koniec dnia konkretne odsypy, ale jazda nadal przyjemna, nieco tylko nogi odmawiały już współpracy. Przebicie się z powrotem na Giggijoch to już formalność, chociaż zjazd wzdłuż orczyka trasą 33 taki mniej przyjemny, sporo ludzi i duże odsypy, a nogi bolały. W drodze powrotnej też fajna trasa 24, do końca trzymała fason. Końcówka dnia to już cięcie Giggijochów, które w sporej części zachowały równe odcinki, pozwalające na puszczanie się szerszym ciętym w niezatłoczonych miejscach. To jeden z najfajniejszych momentów dnia. Końcówka to zjazd na dolną stację, niektórzy zrobili to gondolą, ale Damian stwierdził, że to hańba, no tośmy zaczęli jechać. Oj dało w dupę nogom, miękko, sypko, odsypy po kilkadziesiąt centymetrów, co w wąskich miejscach wymagało ostrego lawirowania. Dojechałem mocno wyrypany. Ogólnie to najlepszy dzień z całego wyjazdu. Powyżej widok z góry na czarną. A tu widok na Guggujoch po powrocie z lodowca. Potem ich ubyło i dało się ciąć. Czwartego dnia prognozy były bardzo słabe. Od samego rana w niższych partiach doliny padał bardzo konkretny deszcz, na szczęście u góry prognozy pokazywały obfite opady śniegu. Pojechaliśmy na górną stację Giggijoch i okazało się że krzesełka chwilowo nie chodzą, a po trasie jeździło kilka ratraków, spadło nawet z 30 cm śniegu i dalej padało. Ludzi mimo kiepskiej pogody było bardzo dużo. Po kilku minutach puścili pomarańczowe krzesło, gdzie uzbierała się kolejka na 15 minut stania. Stopniowo puszczali kolejnej krzesła i ostatecznie chodziła większość ośrodka w tej części. Damian wziął dla mnie Volkl Kendo 88 cm pod butem i to był fajny strzał, po szybkiej adaptacji miałem sporą frajdę z jeżdżenia na szerszej maszynie, która i na krawędź dała się nieźle wprowadzać. Odsypy jej były nie straszne do samego końca dnia. Na kilka zjazdów zamieniliśmy się też i ujeżdżałem Nordica Enforcer 100 cm pod butem i 185 cm długości. Narta dużo miększa, bardzo fajnie dająca się prowadzić w różnych kierunkach, doskonale wybierająca nierówności, na krawędź jednak trudniej mi ją było wprowadzić w miejscach, gdzie taka jazda była możliwa. Niestety nie bardzo umiem jeździć w zupełnie głębokim śniegu, nie mogę się zebrać do skutecznej zmiany kierunku poza powolnym przekierowaniem narty. Wszystko w tym temacie przede mną. Ogólnie to również bardzo udany dzień, po którym tonąc w smutku ruszyliśmy do Polski, wynagradzając się jeszcze lokalnym pyfkiem. Dzięki chłopaki za fajny wyjazd i dużo wesołych, ale i poważnych chwil.2 punkty
-
2 punkty
-
A wiesz ile on musiał się wystarać o to pomieszczenie na te narty ? Ile lat ono czekało by móc tam wstawić narty i rowery 😉.2 punkty
-
@Mitek Emi juz w grudniu wiedziala, ze beda narty. Staralem sie ja pozytywnie nastawic. Widziala jak mama, tata, wujki i inne dzieci jezdza. Chyba jej sie spodobalo z samego ogladania. Plan byl taki zeby wypozyczyc sprzet i zobaczyc co sie zadzieje. Spontan. Od poczatku w gre wchodzila tylko jazda "z tata". Zadnych instruktorów. Niestety w Czarnej Gorze z tasm moga korzystac tylko instruktorzy, wiec skutecznie utrudniaja nauke najmłodszym. Buty, narty zalozone. Troche sie pokrecila przy wypozyczalni, pare raz sie zsunęła z gorki i padlo haslo ona chce tam na duza gore. Duza gora odblokowala dostęp instruktora. Szybka akcja i na poczekaniu udalo sie zalatwic instruktora. Minimum 1h, trudno. Najwyzej po 15min bedzie koniec lekcji. Jezdzili 50min, frajde miala do samego konca. Wkoncu weszlo zmęczenie i chciala do domu. Drugiego dnia na pytania czy dzis tez idziemy na narty udawala ze tego nie slyszy 😂 Trzeciego dnia po kontroli warunkow na talerzyku stwierdzilem ze zaryzykuje wjazd. Chetna byla, wiec poszlismy. Po 4 wjazdach i zjazdach bylem wykończony. Szok. Przez bramki na rekach, na talerzyku musialem ja podtrzymywac, na gorze znow na rekach zeby szybko ewakuowac sie z orczyka i do tego ta jazda tylem 😄 no nic, warto bylo. Dziecko szczesliwe, ojciec tez! Chyba jeszcze ma troche za malo sily. Drobinka z niej. Latem planujemy rolki, do zimy zrobi progres. Kolejny sezon moze bedzie zjezdzac samodzielnie z asysta w razie wu 🙂2 punkty
-
Jakiego Tomka? 😋 Do Zwardonia mieliśmy jechac 2 czy 3 sezony temu, ale ni stąd ni z owad zaczely sie dzieci rodzic😂 zonka jezdzi, wiec tez skorzysta. Jest w "ekipie" jak to mowi Emi 😎2 punkty
-
Sport Szok - mamy pod nosem, no i właściciel jest wykładowcą na AWF - mamy do dyspozycji obiekty AWF-u. Bo zajęcia mają praktycznie cały sezon. Mają swój obiekt w Rytrze. Dobrze opiekują się dziećmi, dobrze jest to zorganizowane, ale nie ma takiego parcia na wynik, raczej nauka narciarstwa, życie w harmonii ze sportem oraz, bardzo ważne - nauka samodzielności. Córka i syn tam uczęszczali. Chociaż w tym sezonie Wojtek Dulczewski, kolega klubowy został Akademickim MP w SL, pokonując tuzy polskiego narciarstwa. Coś się chyba syn tam naumie🙂 pozdrawiam2 punkty
-
Tak - dokładnie tej. Syn miał co roku nowy sprzęt (używany - z wymiany). Oczywiście wszędzie z nami jeździł w góry, buty tylko delikatnie niszczył, bo w nich chodził. Nart nie używał, ale próby były, jednakże bezskuteczne. pozdrawiam2 punkty
-
Podłoga licha. Do wymiany żarówki z reguły wystarczy podnośnik, dwóch mechaników i puszczenie im filmu z YT jak to zrobić :D.2 punkty
-
2 punkty
-
Szczęściarze jesteście, mój odmawiał do 9-go roku życia. Pierwsze słowa jak zaczął mówić - zamiast Tata czy Mama było: "Nie, dziękuję, nie skorzystam" 🙂 pozdrawiam2 punkty
-
Co ty kombi z napędem na przód to porażka, jak jeszcze bagażnik pełny. No chyba, ze podjazd tyłem... ps ładnie się prezentujecie z Nikonem, jazda równoległa, tak to widzę, skracajcie tylko w jedna strone... a Mitek w druga2 punkty
-
Narobiles smaka ta monotematycznoscia, musimy sie poznac. Mam nadzieje, ze masz duze auto/box aby pomiescic je wszystkie 😄 przyszly sezon celuje w Zwardon. Moze uda sie poznac, bo na codzien nie jest mi tam po drodze . A co do tych bialych... 154cm r 14,7m. Przypadly mi do gustu 😂2 punkty
-
Nikon, no widzę że mamy dużo wspólnego, szczególnie te białe narty - najlepsze, a moje ulubione. Ja mam poprzedniczkę - porządniejszą. Chociaż ostatnio zauważyłem, że kształt narty jest co najmniej dziwny. U mnie aż tak kolorowo nie jest, jeszcze się nie wyleczyłem - ale walczę. Póki co to raczej nie powinniśmy razem jeździć, bo wszyscy pomyślą że tak powinno się skręcać w lewo 😉 pozdrawiam A to te najlepsze. Reszta mizerota już - monotematycznie, raczej biało i wąsko.2 punkty
-
Byłem wczoraj przed południem - warunki pogodowe średnie - przez większość czasu popadywał lekki deszczyk, ciepło - trasy dobrze przygotowane, widać jednak tu i ówdzie przetarcia - brak przejazdu pomiędzy osiami A/B a C/D - ludzi garstka, do wszystkich wyciągów na bieżąco Pzdr,2 punkty
-
Cześć Krzysiek tylko rolki zabierz bo Cię zaciągnie na Agrykolę jak nic... A u nas możesz mieć bazę. Pozdrowienia2 punkty
-
No tak właśnie! Już myślałam, że napisałam nie dość zrozumiale… ja też jestem jeszcze jedną nogą na narcie w Zwardoniu2 punkty
-
Gdzieś to pisałem, ale powtórzę. Dialog syna lat 12 oddającego 18x r19 po testach. Obsługa : I jak bylo ? Syn : Jakaś nijaka. O: No wiesz, to sklepowa gigantka. S: To czuć. M.2 punkty
-
Cześć Jakie skręty...? Ja jeszcze nie widziałem, żeby Damian wykonał na nartach skręt. On zawsze wali półskrętem, bo jakby miał sterować to to za długo trwa, po co, za wolno i w ogóle słabizna. Pozdro serdeczne i szczerze zazdroszczę wyjazdu i warunków.1 punkt
-
Piotrek, w trudnych chwilach trzeba było za zielonymi gaciami jeździć😉, wiem, wiem - łatwo powiedzieć. pozdro dla wszystkich1 punkt
-
Dziękuję Wszystkim za odpowiedzi. Kupiłem X9i WB 176cm1 punkt
-
Spróbuj tu: https://wody.isok.gov.pl/imap_kzgw/?gpmap=gpMZP https://wody.isok.gov.pl/imap_kzgw/?gpmap=gpMRP1 punkt
-
1 punkt
-
Na tej giełdzie też nakupowałem i nasprzedawałem sporo dziecięcych sprzętów. Lata 90 i 00. Potem giełdę zlikwidowano albo przeniesiono. Nawet nie wiem kiedy. Ciekaw jestem co było dalej z nartami syna. Ile ma teraz lat? Chodził do jakis klubów? A inne dzieci? PS Nikon, sorry za wtręty do Twojego wątku, ale temat mnie zaciekawił.1 punkt
-
Piękna panna będzie z niej narciarz... tylko nie wychowaj jej na Tomka...1 punkt
-
@Marcos73 o ja pier... Jakbym widzial siebie 😄 nie no, jestes mistrz! A jak Ty jestes mistrz, to ja tez?! 😅 Oj zapamiętałem pociagniecie wewnetrznej na GS. Chłop ktory mnie zbieral pytal czy zyje i byl w szoku ze nic mi sie nie stalo. Narty zostaly solidnie naznaczone. Wieczorem wrzuce fotke 😜1 punkt
-
Cze Mam nadzieję, że nie chodzi o Barycz w Krakowie 😉, tam raczej to nie jest ładnie. pozdrawiam1 punkt
-
Cześć Tak oczywiście. Jadę z dziewczynami bo jedzie jeszcze nasz przyjaciółka Ania, która w zeszłym roku przejechała Pomorską sama! Mamy już wszystko przyklepane a w zeszłym roku musieliśmy zrezygnować w ostatniej chwili więc teraz już musimy. Świetny pomysł z tą Baryczą bo to piękne rejony a nam zupełnie rowerowo nieznane - no tylko z relacji i wytyczeń Wujota. Pozdro1 punkt
-
Cześć Andrzej Pan Lorentz nie mówi po angielsku tylko nap.......a. Myślę, że ma świadomość, że dobry filmik w sieci to krótki filmik i stąd ta szybkość, a może zawsze tak mówi. Ale... kolejny filmik gdzie znakomity specjalista skupia się na szczególe, który jednak ma wpływ na skuteczność jazdy i który - czego Pan Lorentz nie mówi - a to ważne bo na płaskim każdy "głupi jak się skupi" pojedzie jak należy - wyjdzie na stromym od razu. Ja chciałem podkreślić jeszcze jedną rzecz, którą świetnie widać na filmach a o której mało jakoś się mówi skupiając się na takim czy innym zapoczątkowaniu - perfekcyjna faza sterowania skrętem jechana w wolnym tempie - naprawdę robi wrażenie! Pozdro1 punkt
-
On nie mówi szybko, tylko na charakterystyczny akcent który utrudnia sprawę. Ale tłumaczy n.p. przejście w skręcie bardzo po ludzku, bez nadmiaru tzw trudnych pojęć.1 punkt
-
Eh... Jutro na późno, wieczór wolny mam... Poważnie muszę tłumaczyć dlaczego nie kumam?1 punkt
-
Miałeś wrzucić w chmurę, a nie puszczać chmury. Zwyczajem kolegi Stara, dedykuję Ci piosenkę.1 punkt
-
Dzieciom kolanówki nie szkodzą mawet bez ochraniaczy - może z buta biorą? 😉 ... proste ochraniacze nie majątek (nie cofam się do czasów gdy piłkarskie odwrotnie zakładaliśmy:) )... A kolanówki do wymuszonego skrętu doskonałe, lepsze od "marchewek".. oby jeszcze ustawiacz wiedział co robi 😄 M.1 punkt
-
X - duży problem....dziewczynom się z urzędu wybacza ale facetom nie.....post zaadresowany zwłaszcza dla dla nieco starszych użytkowników korzystających z dwóch przypiętych do nóg drewnianych desek którzy zakorzenione mają nieco starsze techniki jazdy. Oczywiście na X-sie da się bardzo fajnie jeździć ale w pełni równoległe ustawienie goleni wprowadzi Was w całkiem inny wymiar o to zarówno w technie klasycznej jak i w skrętach ciętych. Ja z tym miałem duży problem....jakieś 10 lat temu mój instruktor prowadzący stwierdził "no fajnie ale jeździsz jak dziewczyna??? - siku??". No i zaczyna się praca - luźna wewnętrzna i setki powtórzeń.....i w tym momencie włącza mi się .....poważnie setki?? poważnie tysiące???....... skręt wymuszony - krótkie tyczki (kolanówki): No nic się nie zmienia tysiące powtórzeń..... Rada w kontekście ćwiczeń - podwinąć nogawki - jak boli nad cholewką a poniżej kolana to źle, 2 trzymać linię skrętu na zewnętrznej....bark w dół, ręka w dół, nie cofać wewnętrznego barku.....powodzenia1 punkt
-
A w sumie to czytam z łezką, u nas na miniwyjeździe forumowym w Austrii bywało żywiołowo. Szkoda, że się ponakładały.1 punkt
-
1 punkt
-
Kiedyś na jednym wyjeździe na Kaunertal strzeliło mi wiązanie w atomicach FIS SL. Poszedłem w do lokalnej wypożyczalni i wziąłem sklepową slalomkę. Oprócz wrażeń takich że musiałem pół dnia przyzwyczaić się, że jakoś jedzie wolniej, słabiej oddaje to pod koniec dnia myślałem, że jest podobnie. Problem w tym, że na 40 sek. slalomie kumpel dostawał pół sekundy jak miałem dobry przejazd. Po zmianie nart nie miałem żadnych szans.1 punkt
-
Pięknie się prezentujecie! Kiedyś na tym stoku jeździłem, gdy był na nim wyciąg orczykowy...1 punkt
-
1 punkt
-
Ja zaburzę wam wasz szyk i przedstawię "osiołka". Nie że taki oporny, tępy lub głupi, jest bardzo dzielny i wytrwały. Lubi wozić ludzi ze sprzętem biwakowym i kajakowym. Zawsze dociera do celu, wjeżdża tam gdzie inni dziwią się że wjeżdża. Nie jest wymagający, wyżywi się byle czym, przełyk ma 1 litrowy, prawie zawsze na lekkim gazowym rauszu. Ma 30 lat i z pogardą prycha gdy gdy słyszy wzmiankę o muzeum motoryzacji. (fotka z wczoraj)1 punkt