Skocz do zawartości

W koło komina👍


Marcos73

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, Marcos73 napisał:

A łańcuch ? Nie znam się więc pytam - ma on chyba jakiś określony zakres zębatek które może obsłużyć? Czy też jest to obojętne? Nie będę zmieniał, ale "Warto rozmawiać" 🙂 .

 

ps. Ja ostatnio na prostej przy wietrze w plecy wykręciłem 49,6 km/h (wg. Wahoo), na szczęście droga się skończyła bo już puchłem 😉 , ale rower szedł jak burza.

Tak ma, więc jakiś totalnych rewolucji się nie zrobi. Nawiasem mówiąc łańcuch też bez żadnych problemów można zmieniać, wystarczy założyć rozpinane ogniwo a do niego nabyć szczypce dwupozycyjne (zarówno do rozpinania i zapinania). Łańcuch nie jest dodatkowym kosztem bo to część zużywalna.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Wujot2 napisał:

wystarczy założyć rozpinane ogniwo a do niego nabyć szczypce dwupozycyjne

No i schody 🙂

Jak dla mnie to mecyje, wczoraj po roku czasu udało mi się podłączyć wąż do mycia rowerów (prądu jeszcze nie ma, ale może kiedyś będzie), a Ty jakieś specjalne szczypczyki, ogniwa rozpinane ..... uuuuu, to nie dla mnie.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Marcos73 napisał:

No i schody 🙂

Jak dla mnie to mecyje, wczoraj po roku czasu udało mi się podłączyć wąż do mycia rowerów (prądu jeszcze nie ma, ale może kiedyś będzie), a Ty jakieś specjalne szczypczyki, ogniwa rozpinane ..... uuuuu, to nie dla mnie.

pozdrawiam

Te szczypce są właśnie dla Ciebie! Bo nawet niepełnosprawny nieogar tym da radę lewą ręką. Łańcuch z spinką dogadasz w serwisie.   

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpięcie łańcucha ze spinkami jest dziecinnie proste i nie wymaga dedykowanych do tego narzędzi. Wystarczą zwykle szczypce, kombinerki czy obcęgi. Do zapięcia spinek wystarczy trochę siły w rękach i żadne narzędzia nie są potrzebne. Trudniej jest z łańcuchem tradycyjnym, tu już przydaje się rozkuwacz do łańcucha. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, kordiankw napisał:

Rozpięcie łańcucha ze spinkami jest dziecinnie proste i nie wymaga dedykowanych do tego narzędzi. Wystarczą zwykle szczypce, kombinerki czy obcęgi. Do zapięcia spinek wystarczy trochę siły w rękach i żadne narzędzia nie są potrzebne. Trudniej jest z łańcuchem tradycyjnym, tu już przydaje się rozkuwacz do łańcucha. 

No tak Polak potrafi, przecież wystarczy sznurówka. Weź do ręki a zobaczysz różnicę.

https://allegro.pl/oferta/klucz-do-spinania-i-rozpinania-lancucha-13756156632

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam dużo narzędzi do obsługi rowerów. Akurat bez tego skutecznie się obywam. Szczypcami aligator rozpinam łańcuch w sekundę. Kilka dni temu akurat zmieniałem łańcuch w rowerze syna.

Centrowałem też koło, bo strzeliła mu jedna szprycha. Udało się bez centrownicy.

Edytowane przez kordiankw
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Marcos73 napisał:

Piotrek

Bo to są kilkudniowe tripy. Mitek startuje - to wie i ma sprawdzone w praktyce, jemu pasuje, może mógłby nieco zmienić - ale nie chce. Przy Twoim zapotrzebowaniu na paszę, to pewnie na takim dystansie musiałbyś zabrać przyczepę z jedzeniem, najlepiej dwuosiową z podajnikiem, bo byś więcej stał niż jechał 😉

 

Kiedyś brałem udział w pieszym ultra i zmieściłem się do plecaka 9L i w sumie 3,5kg.  Waga łączna plecaka z 2L wody i prowiantem.  Po prostu na trasie uzupełniałem zapasy. Wszystkie sklepy/schroniska miałem wcześniej zaplanowane a dystanse miedzy nimi wyliczone. Takie podejście pozwolilo mi przekroczyć granice własnych możliwości. Moim zdaniem Mitek jest dużo mocniejszy niż pokazują wyniki i może osiągnąć lepszy rezultat.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Marcos73 napisał:

Piotrek

Dobór sprzętu zależy od przeznaczenia i preferencji użytkownika. Ciebie bardziej interesuje jazda grawitacyjna, więc logiczne jest założenie przedniej zębatki mniejszej - wówczas więcej jesteś w stanie podjechać, przy zjazdach to ma mniejsze znaczenie (ale dobrze zauważyłeś, mniejsza zębatka - większy prześwit), zawsze w razie potrzeby dopedałujesz na wyższym biegu. Na minus jest fakt, że rower jest wolniejszy - dla Ciebie to akurat bez znaczenia, bo liczą się inne parametry. 

Dla mnie akurat, jest ważne, aby rower był w miarę szybki, obok komina mam znakomitą większość płaskich tras, stosunkowo mało czasu, a rower mam na razie 1. Taki kompromis. Nie wszystko wyjadę, reszta będzie pchana, a tak realnie patrząc, to czasami pchnie jest szybsze niż jechanie, z tą różnicą, że nie ma się takiej satysfakcji że się wyjechało. Ale też nie zawsze o to chodzi. Co kraj to obyczaj.

pozdrawiam

Mnie interesuje jazda turystyczna po górach, jeżdżę też dużo po płaskim, więc w sumie bardzo podobnie do Was. Jedynie nie robię sprinterskich wyścigów.

28x10 (koła 27.5x2.6) to kadencja 106 przy 40km/h czyli prawidłowa. (93 przy 35km/h) Nawet największe kozaki nie utrzymają długo takiej prędkości na tego typu rowerze. Dla amatora to abstrakcja. Na płaskim jeździ się w zakresie 20-30km/h. Na zjazdach jak jadę 30-40km/h to też jest wystarczająco dużo żeby nie dokręcać. Prędzej hamuję.

34x10 (koła 27.5x2.6) to kadencja 87 przy 40km/h (98 przy 45km/h i 109 przy 50km/h)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, mig napisał:

Bo np. hak się skrzywił, lub kółeczko rozleciało... mała szansa. Ale wymyślanie specjalistycznych narzędzi to tego jest malo potrzebne. Kombinierki wystarcza w nadmiarze. 

Tak się zastanawiam, czy to wożenie narzędzi, to nie relikt dawnych czasów? Mam cały komplet (pompkę, multitool ze skuwaczem, kombinerki, uszczelniacz i kołki do opon, czasem też dętkę i łyżki) Do tej pory, nie użyłem ani razu. Inna sprawa, że jak coś sie realnie popsuje to i tak sobie z tym nie poradzę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, mig napisał:

Bo np. hak się skrzywił, lub kółeczko rozleciało... mała szansa. Ale wymyślanie specjalistycznych narzędzi to tego jest malo potrzebne. Kombinierki wystarcza w nadmiarze. 

W terenie być może kombinerki wystarczą jak się nie ma czegoś innego. Ale tak w ogóle to beznadziejne narzędzie - relikt przeszłości, względem np szczypiec-klucza nastawnego Knipexa (powiedzmy, że inna "wersja" Alligatora przytoczonego przez Witka). Jeśli już to to należałoby wozić w wersji mini. 

Natomiast w domu jest wysoki sens posiadania narzędzi dopasowanych do zagadnienia. Zrobi się szybciej, lepiej, bez ryzyka jakiś uszkodzeń i z czystymi rękami. Bo co z tego, że ściągniesz coś w sekundę jak później łapy będziesz mył przez dwie minuty a jeszcze coś po drodze uświnisz. Dobre, przemyślane narzędzia to kapitalna sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Spiochu napisał:

Tak się zastanawiam, czy to wożenie narzędzi, to nie relikt dawnych czasów? Mam cały komplet (pompkę, multitool ze skuwaczem, kombinerki, uszczelniacz i kołki do opon, czasem też dętkę i łyżki) Do tej pory, nie użyłem ani razu. Inna sprawa, że jak coś sie realnie popsuje to i tak sobie z tym nie poradzę.

Z moich doświadczeń wynika, że zestawy naprawcze do opon/dętek to podstawa. Jak jeździsz na mleku to nabój, uszczelniacz, mleko albo dętka, łatki, pompka. No i łyżki.

Reszta to sprawa mocno dyskusyjna. Przede wszystkim narzędzia w multitoolach to są pseudonarzędzia. Jak będziesz coś większego musiał odkręcić to i tak tego nie zrobisz. Narzędzie musi mieć swój wymiar i wagę. Natomiast skuwacz i spinka przydałaby mi się raz (akurat nie zabrałem) i zaoszczędziłaby mi 2 godz. dymania. Raz złamałem hak ale wtedy spojrzałem na mapę, podwiązałem flaki,  dopchnąłem rower na przełęcz i dojechałem grawitacyjnie pół kilometra od dworca. Nie wysnułem z tego wniosku, że hak też trzeba wozić. Raz złamała mi się sztyca, byłaby to bardzo wredna okoliczność tyle tylko, że wujek G. pokazał, że w pobliskim miasteczku jest serwis rowerowy, podjechałem i cała strata to był kwadrans czasu plus drugie tyle niewygodnej jazdy. Ogólnie jestem zwolennikiem starannego serwisu i przygotowania w domu i sam oprócz dętek (na dłuższych wyjazdach mam dwie) mam ten skuwacz (bo jest mały i skuteczny) i spinki. 

Bardziej, moim zdaniem, przydałby się awaryjny drugi telefon.

Nie mniej jednak gdybym jechał na daleką wyprawę w miejsce gdzie serwisu nie będzie to jednak coś bym zabrał. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Spiochu napisał:

Mnie interesuje jazda turystyczna po górach, jeżdżę też dużo po płaskim, więc w sumie bardzo podobnie do Was. Jedynie nie robię sprinterskich wyścigów.

28x10 (koła 27.5x2.6) to kadencja 106 przy 40km/h czyli prawidłowa. (93 przy 35km/h) Nawet największe kozaki nie utrzymają długo takiej prędkości na tego typu rowerze. Dla amatora to abstrakcja. Na płaskim jeździ się w zakresie 20-30km/h. Na zjazdach jak jadę 30-40km/h to też jest wystarczająco dużo żeby nie dokręcać. Prędzej hamuję.

34x10 (koła 27.5x2.6) to kadencja 87 przy 40km/h (98 przy 45km/h i 109 przy 50km/h)

 

 

Piotrek

ostatnio stwierdziłeś, że nie przejedziesz 40 km po płaskim, więc co to znaczy dużo? Przecież 40km po płaskim to ch.j nie wynik. To tak jakbyś stwierdził, że nie przebiegniesz maratonu, tylko górskie ultra. Nie wiem po co te wyliczenia, ja także jeżdżę do 30 km/h - a taka średnia to już b. dobry wynik, no i warunki muszą być dobre oraz musi być w miarę pusto. Stwierdzam tylko fakt, że jeżdżę szybciej niż inni podobni mnie amatorzy których spotykam na podobnym sprzęcie, dotrzymuję kroku „leniwym” szosowcom, a dużo szybciej jeżdżę niż przeciętny bulwarowy rowerzysta. I nie jest to bicie rekordów tylko jazda z obciążeniem oraz tempem które odpowiada mojemu organizmowi. To, że na moim rowerze można bardzo szybko jechać, to fakt sprawdzony, ale nogi trzeba mieć ze stali albo wiatr w plecy. Tu masz przykład przeciętnego kółka. Tu widać doskonale że w zależności od warunków na trasie są szybsze i słabsze momenty, ale tempo nie jest rwane, raczej jednostajne. Od 16 do 23 km to jazda odcinkami szutrowymi, kombinacyjna, przejazd przez lasek, wyjazd pod klasztor, stąd wartości niższe, ale od Ok 2km do 15km to super asfalt oraz identycznie na powrocie od 24 km do 38km też super i tempo podobne pierwszych 15 km. I to fajna jazda, nie do odcięcia, czyli na maxa (mojego).

pozdrawiam

IMG_2351.thumb.png.d413bbfd85d6e10bafb009e9a4913f52.png
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wożenie kombinierek po to by kiedyś w terenie rozpiac spinkę.... to już masohizm. Jak nie da się palcami to w końcu jest skuwacz w multitolu a ze 2 piny ważą ukamek grama. 

>>Reszta to sprawa mocno dyskusyjna. Przede wszystkim narzędzia w multitoolach to są pseudonarzędzia.

Oczywiście, ale wielokrotnie te imbusy i krzyżak umożliwiły usunięcie luzów czy podregulowanie linek. Nie wszystko są da zrobić w serwisie (domowym). Np przednia przerzutka inaczej pracuje na stojaku a inaczej pod obciażeniem. Tak wiem, że jej nie macie ale ja mam i musi działać w każdych warunkach. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Marcos73 napisał:

Piotrek

ostatnio stwierdziłeś, że nie przejedziesz 40 km po płaskim, więc co to znaczy dużo? Przecież 40km po płaskim to ch.j nie wynik. To tak jakbyś stwierdził, że nie przebiegniesz maratonu, tylko górskie ultra. Nie wiem po co te wyliczenia, ja także jeżdżę do 30 km/h - a taka średnia to już b. dobry wynik, no i warunki muszą być dobre oraz musi być w miarę pusto. Stwierdzam tylko fakt, że jeżdżę szybciej niż inni podobni mnie amatorzy których spotykam na podobnym sprzęcie, dotrzymuję kroku „leniwym” szosowcom, a dużo szybciej jeżdżę niż przeciętny bulwarowy rowerzysta. I nie jest to bicie rekordów tylko jazda z obciążeniem oraz tempem które odpowiada mojemu organizmowi. To, że na moim rowerze można bardzo szybko jechać, to fakt sprawdzony, ale nogi trzeba mieć ze stali albo wiatr w plecy. Tu masz przykład przeciętnego kółka. Tu widać doskonale że w zależności od warunków na trasie są szybsze i słabsze momenty, ale tempo nie jest rwane, raczej jednostajne. Od 16 do 23 km to jazda odcinkami szutrowymi, kombinacyjna, przejazd przez lasek, wyjazd pod klasztor, stąd wartości niższe, ale od Ok 2km do 15km to super asfalt oraz identycznie na powrocie od 24 km do 38km też super i tempo podobne pierwszych 15 km. I to fajna jazda, nie do odcięcia, czyli na maxa (mojego).

pozdrawiam

IMG_2351.thumb.png.d413bbfd85d6e10bafb009e9a4913f52.png
 

CześC

Nie wiem w czym problem. To są całkiem normalne wartości średniej dla sektorów. Natomiast średniej 30km/h się z tego nie wyciągnie nijak. To zresztą na MTB bardzo wysoka średnia - dla mnie przynajmniej, możliwa do osiągnięcia tylko w warunkach sterylnych lub z wiatrem i to na krótkim odcinku - 10-15km max.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Marcos73 napisał:

Cze

Byłem dzisiaj koło Damiana @Mikoski, chciałem się wkręcić na browar, powiedział że z ciulikami na sterydach nie gada 😀

IMG_2355.thumb.jpeg.fba13e76663b6bd1273f246095bf3b9c.jpeg

phi, sam se kupiłem

70854515077__ED54E013-3506-4F86-AE8C-B1508D995E87.thumb.jpeg.c80d3d342520baf59aecbfcb25b8acdc.jpeg

pozdro

lubię te Białczańskie trasy 😉

IMG_2366.thumb.jpeg.b4060c41e1ac454ae700a15169a13532.jpeg

Ładnie mi tu dupę obrabiasz 😉 cała treść zmanipulowana i tendencyjna 😁 moje trasy rowerowe do 40 km ogarniam z lekkimi dolegliwościami ale daję radę , tempo średnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Marcos73 napisał:

Piotrek

ostatnio stwierdziłeś, że nie przejedziesz 40 km po płaskim, więc co to znaczy dużo? Przecież 40km po płaskim to ch.j nie wynik. To tak jakbyś stwierdził, że nie przebiegniesz maratonu, tylko górskie ultra. Nie wiem po co te wyliczenia, ja także jeżdżę do 30 km/h - a taka średnia to już b. dobry wynik, no i warunki muszą być dobre oraz musi być w miarę pusto. Stwierdzam tylko fakt, że jeżdżę szybciej niż inni podobni mnie amatorzy których spotykam na podobnym sprzęcie, dotrzymuję kroku „leniwym” szosowcom, a dużo szybciej jeżdżę niż przeciętny bulwarowy rowerzysta. I nie jest to bicie rekordów tylko jazda z obciążeniem oraz tempem które odpowiada mojemu organizmowi. To, że na moim rowerze można bardzo szybko jechać, to fakt sprawdzony, ale nogi trzeba mieć ze stali albo wiatr w plecy. Tu masz przykład przeciętnego kółka. Tu widać doskonale że w zależności od warunków na trasie są szybsze i słabsze momenty, ale tempo nie jest rwane, raczej jednostajne. Od 16 do 23 km to jazda odcinkami szutrowymi, kombinacyjna, przejazd przez lasek, wyjazd pod klasztor, stąd wartości niższe, ale od Ok 2km do 15km to super asfalt oraz identycznie na powrocie od 24 km do 38km też super i tempo podobne pierwszych 15 km. I to fajna jazda, nie do odcięcia, czyli na maxa (mojego).

pozdrawiam
 

Naprawdę masz problem z rozumieniem tekstu, czy celowo go naciągasz.?

Pisałem, że nie przejadę 40 km bez zatrzymania i w szybkim tempie.

Już wsiadając pierwszy raz po latach na rower (pożyczony) przejechałem ponad 60km po leśnych pagórkach co zresztą opisałem na forum.

Obliczeń też nie rozumiesz a one jasno pokazują o co chodzi. Na swoim rowerze (zakładam  przednią zębatkę 34) pedałując możesz się rozpędzić do 50km/h. Jak zmienisz na zębatkę na 28 to będziesz mógł jeździc maks 42km/h. Czy to jest istotne, skoro jeździmy 20-30km/h? Jedynie się rekordowym sprintem ze 100m nie pochwalisz na forum. Za to będziesz mógł podjeżdżać bardziej strome trasy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Spiochu napisał:

Naprawdę masz problem z rozumieniem tekstu, czy celowo go naciągasz.?

Pisałem, że nie przejadę 40 km bez zatrzymania i w szybkim tempie.

Jak zwykle konfabulujesz i zarzucasz innym, że nie rozumieją tekstu, który piszesz. Może to jednak z Tobą jest coś nie tak.

Nic nie pisałeś o tempie, a tylko i wyłącznie o tym, że nie wiesz czy jesteś w stanie przejechać 40-50km bez zatrzymywania się. cyt. "Nie wiem czy jestem w stanie przejechać 40-50km bez zatrzymania. Podejrzewam, że nie, ale nigdy nie próbowałem."  

I tu trochę refleksji - te internety są naprawdę zabawne: koleś, który przez rok szukał roweru, przeczesał internety wzdłuż i wszerz. W końcu znalazł idealny na którym wszystko go boli:, kark, tyłek, ręce, czasem kolana i nie jest (prawdopodobnie) w stanie przejechać na nim 40-50 km bez zatrzymywania. Dodatkowo przejechał na nim łącznie około 1 tys. km w ciągu roku co daje niewiele ponad 2 km na dzień. I ten koleś zabiera się za ocenianie (doradzaniem tego bym nie nazwał) sprzętu, wyposażenia i bagażu u innego rowerzysty. Ten zaś ukończył kilka ultramartonów i przejeżdża więcej w miesiąc niż ten pierwszy w rok - generalnie dzieli ich przepaść pod kątem doświadczenia w jeździe na rowerze. Dodatkowo tak mu zajebiście doradza, że pakuje go w najdroższy praktycznie możliwy ekwipunek bagażowy o wartości połowy roweru o ile nie więcej.

Tak, te internety zawsze mnie rozbawiają.

P.S. Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest zamierzone:-)

  • Like 1
  • Thanks 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...