Skocz do zawartości

SzymQ

Members
  • Liczba zawartości

    1 115
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez SzymQ

  1. Mega ciekawe. Szukajmy razem. Skoro muszę się znowu ośmieszyć, żeby usłyszeć Twoją opinię... 🙂 To tylko zgadywanka, nie wiem jak powinno być i nawet nie próbuję o tym myśleć w kategorii poprawiania PSmoka! Przeciętny SzymQ, a może nawet przeciętny człowiek ma większą rotację uda na zewnątrz niż do wewnątrz. W związku z tym samą rotacją uzyskamy bardziej agresywne zakrawędziowanie na wewnętrznej. (Może jednak moje wjeżdżanie kolanem wewnętrznym jest błędem). Zatem żeby uzyskać bardziej równomierne zakrawędziowanie należałoby przesunąć biodra do środka skrętu lekko je odkręcając. Teraz miałbym wątpliwości czy zwiększając angulację czy przenosząc ciężar bardziej na wewnętrzną, ale stawiałbym bardziej, że ciężar na wewnętrzną. A teraz poproszę o wyjaśnienie jak to powinno być naprawdę Twoim zdaniem 🙂
  2. Zdjęcie jest bardziej na wyjściu, a nie na wejściu... ale pokazuje układ stóp z zewnętrzną minimalnie z przodu i dlatego wrzuciłem. Chciałem zobrazować jak to u mnie wygląda i jak rozumiem dalej swoje działania. W razie czego poproszę o konstruktywną krytykę mnie, a nie podmiotu ze zdjęcia 🙂
  3. To ja korzystając z uprzejmości PSmoka posłużę się obrazkiem: Tak wyobrażam sobie inicjację skrętu w lewo "na krawędziach", że ta prawa jest jakoś tak minimalnie z przodu. Teraz jeśli potrzebuję zrównoważyć większą siłę to wewnętrzną w pewnym uproszczeniu "podciągam" do góry wewnętrzną, a to już w połączeniu z kładzeniem kolana do środka "powoduje jej stopniowe wyjście do przodu" (tak przynajmniej to chyba wygląda, mimo że nie czuję żadnego przesuwania się COM). Na pewno jestem w stanie zrównoważyć większą siłę odśrodkową w ten sposób, niż miałbym w ogóle odwagę spróbować w pozycji nożycowej, ale nie upieram się, że to ma sens. Chętnie wysłucham jak Ty czy inni to widzą to w szczegółach. Oczywiście mówię o skręcie z jakąś prędkością, a nie o zawracaniu w miejscu.
  4. Ja o double push się nie wypowiadam. Wydaje mi się, że dużo jest odmiennych rozumień tego terminu. Stawiam 1 grosz, że Mistrz Świata ma rację. 🙂 Przy przekładance jak słyszałem double push to chyba chodziło o napęd wynikający z przekrawędziowania, ale to chyba nie to. Dla mnie krok "maratonowy" nie jest podobny do przekładanki, ale może tylko dla mnie 🙂
  5. Nie wiem czy coś mówię błędnie. Jeśli tak, to poproszę o sprostowanie. Nie jeżdżę fachowego double pusha, tylko jeżdżę na krawędziach zewnętrznych...
  6. Ja też się starałem o nożycowym w przód 🙂 Dobra, to prostu z mostu. IMO nie jest skrętem domyślnym, a zbędnym gadżetem. Jazda całym z ciężarem na tylnej nodze przy ostrej jeździe to IMO ryzykowny błąd. Jak robisz snake'a na kubeczkach to trzymasz zdecydowaną większość z tyłu.
  7. Pamiętaj tylko, że tak czy inaczej jeździmy na podobnym poziomie... Moim zdaniem skręt nożycowy jest bardzo ważny... w jeździe tyłem a w jeździe przodem raczej używałem tylko na samym początku (Chyba, że się toczę na pełnym chillu i totalnie bez sensu), a oparcie całego ciężaru ciała na tylnej uznałbym za błąd techniczny i zbędne ryzyko, jeżeli "podkręcasz" z biodra. Zdaje się, że w zaawansowanych technikach, można nawet jechać z ciężarem na przedniej, żeby móc od razu wejść w przeciwne odepchnięcie. Jedyne sensowne skręty w poważniejszej jeździe to IMO przekładanka, albo krawędzie w stylu IA, jeśli musisz skręcić zero-jedynkowo. Drobne zmiany kierunku w kroku (hmm maratonowym?! - raczej jadę tylko na zewnętrznych krawędziach niż zaawansowany double push) to przeciągnięcie jazdy na którejś rolce. Może @Spiochu albo @zając są w stanie potwierdzić, albo skorygować.
  8. SzymQ

    Pięcistawy

    Nie. Nie znam Cię wcale, choć już kiedyś miałeś nadzieję, że jestem fanem. Uprzedzając ewentualne pytanie autografu też nie potrzebuję. Najpierw wielokrotnie prowokujesz Stara i nie tylko, a potem się żalisz i wykręcasz kota ogonem. Żenada.
  9. SzymQ

    Pięcistawy

    Teraz chodzi mi po głowie to określenie. Piękne określenie dla zwykłego trollingu. Nie powiodło się za granicą, to założył forum po polsku. Nie powiodło się z forum, to poszedł na inne. Wszystko byle tylko zdobyć odrobinę uwagi. A tu taki prezent... @Jan 20 lat minęło jak jeden dzień? Wkleiłbym odpowiedź, ale liczę, że jeszcze zdołasz opanować wyszukiwarkę internetową...
  10. SzymQ

    Teoria a praktyka

    Korci strasznie, ale: Wszystkiego dobrego! 😉
  11. SzymQ

    Teoria a praktyka

    Ad 2. Oni mogą pouczać. A przynajmniej mnie. Mamy mózgi i każdy musi sobie ofiltrować co jest na jego poziom. Nie dla Ciebie rady Gabrika, nie dla mnie rady Bode Millera. Chętnie wysłucham co ma mi Garbik do powiedzenia, szkoda mojego czasu na słuchanie Bode Millera, a u Ciebie odwrotnie. Ad 3. No właśnie nie muszą być specjaliści. Weź 5 początkujących o podobnych realiach jak Twoje, odrzuć dwie skrajne opinie z reszty wyciągnij średnią. Prawdopodobnie masz lepszy punkt zaczepienia niż u "ekspertów". Przez "eksperta" od nart zmarnowałem pierwszy wyjazd na narty, a przez "eksperta" od rolek dość przykro się na nich połamałem. Widocznie masz lepszych ekspertów albo większy talent. Ja już liczę na siebie, Adama i pajacy z YT 🙂 Ad 4. Po prostu inaczej się uczymy obsługi sprzętu. Jedni przez powtarzanie tych samych czynności, a drudzy przez robienie cały czas innych rzeczy bez dążenia do perfekcji w jednym aspekcie. Wbrew temu co wywnioskowałeś nigdy nie szukałem perfekcji i zawsze staram się nabrać luzu przez robienie rzeczy różnych. Materiały trzeba ofiltrować. Łatwo to zrobić kiedy są przygotowane rzetelnie, a te narciarskie... są upraszczane i nie masz możliwości realnej oceny poziomu trudności. Dlatego melepety błądzą, a nie dlatego, że są melepetami. Ad 5. Była to sytuacja hipotetyczna. Ale słowo zapragnął było kluczem. Mam wrażenie, że choć trochę inaczej to jednak podobnie jest u Ciebie, Wujota i u mnie. Jak już coś robić to robić z zaangażowaniem. Szkoda czasu na to żeby robić, byle coś porobić. W sumie nie wiem po co się na wzajem wciągamy 🙂. Z mojej strony EOT i wszystkiego dobrego! 🙂 Ad 6. A rób sobie jak tam uważasz. Jak chcesz mi zaimponować swoim wyparciem postępu technologoicznego to dawaj te swoje maratony na seryjnym Wigry 3. A jak jesteś kozak to włącz dynamo. Skoro masz przerzutki i duże koła to też jesteś uwikłany w onanizm sprzętowy jak bardzo nie próbowałbyś tego negować. Skoro wiesz że coś w Twoim sprzęcie nie gra, to znaczy, że też dopuszczasz się teoretyzowania. Dalej podoba mi się Twój post, a teraz dodatkowo mogę powiedzieć: WITAJ W KLUBIE!!! 😍 P.S. Wieczny kontestator? 😉 Może nie patrzysz z odpowiedniej perspektywy? Widzisz/widzicie to tak tylko dlatego, że jest tu jakiś taki klubik klepiących się po ramieniu ( czy po czymkolwiek innym (szczegóły u Damiana)) i chyba niewielu ma odwagę powiedzieć, że widzą coś inaczej, bo potem wylewa się na nich fala hejtu. Za mojej kadencji już zniknęli Kuba99, Maciej S, Plusik, SN (ten to chyba nawet coś mówił, że Cię pozwie), Gabrik (prawie), eliorlan (chyba) i jacyś trochę bardziej anonimowi wylewnie żegnający się z forum. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że u Adama to jakaś chwilowa niedyspozycja. Widziałeś, żebym kwestionował Stara, Wujota albo Spiocha? Nawet jeśli się z nimi w czymś nie zgadzam, to za każdym razem dostarczają argumentów nad którymi muszę się pochylić i powiedzieć, że są po prostu mocne, a do tego zostawiają mi przestrzeń do podjęcia własnych decyzji. Teraz już naprawdę EOT - nie dam się wciągnąć 🙂
  12. SzymQ

    Teoria a praktyka

    A w życiu! to bardziej próba uświadomienia Tobie, że gatunek ludzki ma bardzo silną zdolność do uogólniania oraz racjonalizacji i trwania w przekonaniu, że własne doświadczenie będzie dobre dla ogółu. Sądząc po tym co napisałeś w ostatnim poście to było to jednak niepotrzebne, bo ewidentnie masz tego świadomość. Jestem w takim razie lekko zdziwiony, że drwisz z osób początkujących umieszczających content na Youtubie. Nie znam się na kajakach. Natomiast nie chodząc za bardzo po górach wiem, że gdybym posłuchał jakiegoś eksperta, jaki plecak kupić na trekking z noclegiem w schroniskach, to potem musiałbym kupić większy albo kupić całą masę wyposażenia dedykowanego do tego, żeby zmieścić się do tego plecaka. Ja się cieszę, że Ci początkujący wrzucają nieprofesjonalny content i dzięki temu mogę uniknąć ich błędów. Ale powiedz mi proszę coś więcej o: ale przechodziłeś to czysto praktycznie czy z jakimś ekspertem? A jeśli z ekspertem to czy on powiedział "patrz i naśladuj" czy jednak coś Ci tłumaczył?. Nie nie. Po pierwsze nie używam w ogóle takiego przymiotnika. Po drugie pisałem o snowparku dla leszczy (to tacy narciarze jak ja). W PL nie znam za bardzo takowych. W cywilizowanych krajach jest spora gradacja takich chopek. Te co widziałem w PL to albo duże chopy, albo małe, ale stromy najazd i prawie płaski zeskok, albo przeszkody poustawiane bardzo gęsto. To nie są dobre warunki dla początkujących, a ja już podziękuję za kontuzje. Ja lubię z Tobą ogólnie pogadać. Polemizuję głównie z Twoim stosunkiem do początkujących i teoretyków. Moja droga jest w mojej ocenie spójna, podobnie jak Twoja jest w Twojej mimo, że przyjdzie kolejny i powie, że obie są niespójne. Zacząłem późno i GONI MNIE CZAS. Kiedy wkładam rolki to jestem przygotowany merytorycznie, żeby na koniec dnia jeździć wyraźnie lepiej, niż jeździłem na koniec dnia poprzedniego. Kiedy wpinam narty moje nastawienie jest podobne, tylko jakość przygotowania merytorycznego drastycznie niższa. Wyraźna większość narciarzy, jest zdania, że trzeba jeździć codziennie tak samo przez 2 tygodnie, a po dwóch tygodniach z satysfakcją zaobserwować, że coś zaczęło wychodzić trochę lepiej. Niezależnie od osiąganych przeze mnie rezultatów nie kręci mnie takie podejście. Chyba nie wpisuję się w trendy pogoni za króliczkiem, choć nie jestem pewien co to dokładnie oznacza. Nie mam czasu na rozkminy jak nosić narty. A jeśli ktoś chce analizować jazdę ciętą już na etapie nauki noszenia nart, to potencjalnie skróci sobie czas nauki jazdy ciętej, kiedy już do niego dotrze. Ja mogę analizować wszystko, a Ty nic. W ostatecznym rozrachunku uważam, że po 2 miesiącach jazdy na rolkach jeździłbyś podobnie do mnie w sensie poziomu technicznego. Jesteś osobą zdeterminowaną i to zrobiłoby największą robotę. Ewentualne różnice wynikałyby z indywidualnych predyspozycji. Żaden z nas nie dowiódłby, że lepiej się uczyć od ekspertów albo samemu. A na koniec moglibyśmy tylko obaj powiedzieć: 😉 P.S. Nie podzielam Waszych rowerowych pasji, ale z tymi rolkami to chyba zostanę chwilę dłużej 🙂
  13. SzymQ

    Teoria a praktyka

    O ile się nie mylę to Wujot zaczynał od Śnieżki, a Śpiochu zanim został sportowcem i instruktorem, to miał całkiem pokaźne portfolio off-piste mimo braku poprawnej techniki. Nie ujmując nic niczyjej jeździe, taka determinacja po prostu mi imponuje i dowodzi, że się da (choć ja bym się nie porwał).
  14. SzymQ

    Teoria a praktyka

    Pamiętam... Psingwina też kojarzę w tamtych okolicach, choć chyba od Macieja S wtedy. Ale najważniejsze co mi utkwiło ze skiforumowych postów to Twoje "B,B, Tak B!". Czasami warto iść w opcję B 🙂
  15. SzymQ

    Teoria a praktyka

    też to zauważyłeś? 😉 Prawda?! Jeszcze tylko przekonaj paru kolegów i otworzymy nowy rozdział w historii SF. Coś Ty! Pełna konspira - tak żeby wapniaki się nie skapnęły!
  16. SzymQ

    Teoria a praktyka

    To prawda. Mimo wszystko bardzo ciężko ją wyłowić, bo na każdy merytoryczny post przypada 10 kolejnych hejtu i 5 dodatkowych żarcików. Przy czym absolutnie nie jest to w ŻADEN sposób spowodowane Twoją forumową działalnością. Twoje wpisy przedstawiają Twój punkt widzenia, zostawiając różnym dziwakom przestrzeń na dokonywanie własnych wyborów. Twoja jazda też mówi dość głośno sama za siebie, więc kiedy Ty, Wujot, Star czy Spiochu mówicie, że można bez teorii to nawet nie zamierzam z tym dyskutować 😉 Znam, dziękuję. Wg mnie brakuje tam mocno biomechaniki. Natomiast obecnie chyba nawet już nie potrzebuję tej wiedzy, przy czym nie zamierzam zostać mistrzem świata w jakiejkolwiek narciarskiej dyscyplinie. Bardzo też doceniam wskazówki odnośnie jeżdżenia z takimi co mogą coś podpowiedzieć. Pojeździłbym w Alpy z forumowymi wymiataczami, ale trochę mi nie po drodze (zresztą i tak może zboczyłbym tam do snowparku dla leszczy). Jeśli chodzi o moje grono narciarskich znajomych, to zabrali mnie pierwszy raz na narty, a sezon później oni chcieli jeździć jak ja, a nie ja jak oni... A tak serio, żebyś mnie dobrze zrozumiał: nie chodzi mi już o żadną konkretną wiedzę, tylko o podejście. Kiedy nie umiem sobie poradzić w terenie, bo już zawiodło wszystko co znałem i pytam o to na forum, to potrzebuję jednego MarioJ, żeby napisał: "spróbuj obskokami" - tak dokładnie zrobiłeś w przeszłości, zamiast 100 postów, żeby nie teoretyzować, tylko praktykować, bo nie nauczysz się jazdy na forum - tak robili inni (no może Ty trochę też ;)).
  17. SzymQ

    Teoria a praktyka

    Podoba mi się. Czyli odrzucenie autorytetów i jednak chodzi o to żeby gonić króliczka, a nie go złapać. Nie wiem czemu Gabrik nie znalazł na forum głosów poparcia, kiedy tak to sformułował. Tak czy inaczej: jak tam rolki? Nie wiem jaki był Twój poziom łyżwiarski na wejściu w rolki, ale skaczesz 180 czy dopiero będziesz się uczył? Jeśli zamierzasz się dopiero uczyć, to możesz obejrzeć jakiś filmik, tak żeby wiedzieć czy glide czy któraś krawędź, na której nodze ciężar i napęd rotacji i jaka kolejność tych rzeczy. To zajmuje 10 minut kiedy pada deszcz. Alternatywnie w zależności od indywidualnych predyspozycji możesz też poświęcić wiele godzin/dni/tygodni na odkrycie tego samemu. Na koniec i tak te pół godziny na względne opanowanie skoków we wszystkich 4 kierunkach (jazda przodem i tyłem) będziesz musiał poświęcić. Tym różnią się ludzie od ośmiornic, że mają możliwość przekazywania sobie wiedzy. Rozumiem Wasz punkt widzenia i nie zamierzam Was przekonywać, że mój jest lepszy. Pytanie po co Wy tak zawzięcie przekonujecie, że to Wasz jest lepszy. Nie jestem zagrożeniem. Nawet jak uda mi się zrobić w rok coś na co Wy potrzebowaliście 10 lat, to przecież nie będę się tym chełpił, ani Wam wytykał, że ganialiście króliczki zamiast je łapać. P.S. Cieszę się, że nie musiałem uczyć się czytać metodą prób i błędów...
  18. Zgodnie z najnowszymi trendami nie zaśmiecam tematów i otwieram temat od nowa 😄 @Mikoski @Mitek pozwolę sobie zacytować z innego tematu. Brak jednak jakikolwiek dowodów na to, że korzystając z rowerowych porad Śpiocha byłbyś mniej zadowolony. Brak też jakichkolwiek dowodów na to, że osoby, które uczyłeś, ucząc się u Śpiocha nie osiągnęłyby poziomu instruktorskiego szybciej. Zgodnie z Twoją logiką osoby, które dopiero się uczą nie mają dość wiedzy, żeby naukę rzetelnie ocenić, więc pochwały które zebrałeś od kursantów są niemiarodajne. Możemy jednak założyć, że nagram film ze swojej jazdy na rolkach. Jak zapragniesz się nauczyć jeździć na rolkach, to nagrasz swój po 2 miesiącach i pooglądamy oba. Na koniec podsumujemy ile godzin korzystałeś z pomocy ekspertów i ile kosztuje u nich taka ilość godzin, bo u mnie to wiadomo już dziś, że naoglądałem się tylko idiotów na youtube. Ja mam wrażenie, że istotną rolę w błądzeniu początkujących odgrywa fakt, że eksperci nie mogą się dogadać między sobą. Może to właśnie problem, że pytają na forum, zamiast napisać bezpośrednio do PSmoka o technikę, Wujota o off-piste albo Spiocha o to gdzie i dlaczego iść na szkolenie. Nawet jeśli żaden z nich nie wygrał Pucharu Świata, to mają anielską cierpliwość, żeby odpowiadać na pytania początkujących, a na forum ich wypowiedzi po prostu giną w gąszczu różnych mądrości. Można i tak. Tylko po co? To po prostu zajmie więcej czasu... (a przynajmniej mi by zajęło ;))
  19. A to przepraszam. Widocznie dla zgrywy dali mi jakiś bardziej skomplikowany elementarz... 🤣
  20. Wszystko się zgadza. Zgadza się nawet, że teoria bez praktyki na niewiele się zda. Zacząłem ostatnio jeździć na rolkach. Imo technicznie rolki są dużo bardziej skomplikowane niż narty, ale dużo prościej ich się nauczyć, bo oprócz demonstracji, wszystko jest dokładnie opisane. Myślę, że o nartach też by się tak dało opowiadać, ale jest status quo, że nie bo nie 🙂
  21. Nie nadążasz? To nawet nie zaglądaj do Taleba 🙂 No jasne. Zero kompleksów, a ośla łączka na propsie.
  22. Żaden narciarz nie jest wyjątkowy, a nie tylko początkujący. Żaden nie jest też samowystarczalnym guru, bo nawet mistrz świata korzysta ze wsparcia trenerskiego. Żeby korzystać z wiedzy osób bardziej doświadczonych, niektórzy przychodzą na forum. Mogą im pomóc rady Gabrika, Śpiocha albo PSmok i nie ma sensu szydzenie z gorzej jeżdżących, że pomagają, bo być może mimo gorszej jazdy mają większy talent pedagogiczny, albo mieli podobny problem. A niektórzy są bardziej świadomi swoich potrzeb i wiedzą lepiej. Zobacz gościa, kupił rolki inne niż polecał Marxx i robił fajne rzeczy, których uczył się nie słuchając o IA.
  23. Nie to żebym deprecjonował Taleba, ale to może być ciężkie do czytania, bo strasznie filozoficzne. Wystarczy popatrzeć na forumowych praktyków, którzy uświadamiają wszystkich początkujących narciarzy na forum, że wcale nie są wyjątkowi. Wskazywanie autorytetów jako jedynego sensownego źródła pozyskiwania wiedzy jest... zaprzeczeniem wspólnego poglądu autorytetów ze świata nauki, że nauka to nieustanne kwestionowanie status quo i próbowanie inaczej. Jako dowód wskazują siebie, jednocześnie krytykując innych wskazujących siebie jako dowód. Ulubiony mój forumowy pogląd to "pieniądze leża na ulicy - wystarczyło się schylić", podczas gdy, ze wszystkich którzy próbowali się schylić, potencjalna większość odrabiała polskie długi w Anglii. Trzeba szukać ekspertów do nauki nart, tymczasem eksperci od nart boją się dyskutować o technice narciarskiej i wolą o rowerowej, a zagadnięci o techinikę piszą, że skąd przyszło Ci do głowy, że oni mieliby to wiedzieć. Forum to internet, a bodaj 98% tych z internetu... Tak czy inaczej sensowna porada, którą wielokrotnie otrzymałem od różnych osób z SF, to "pisz do Wujota"... Tak to wygląda tutaj. Dużo się tutaj mówi o betonie i leśnych dziadkach, ale wątpię, żebyś przekonał tych nieprzekonanych do większej otwartości... 😞
×
×
  • Dodaj nową pozycję...