Skocz do zawartości

Materiały szkoleniowe


Adam ..DUCH

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo zboczyliście z tematu, a Adam ładnie podsumował filmik Reilly'ego i warto i warto by do tego wrócić.

A propos upadków, wypadków, zderzeń i zachowań na stoku. Oczywiście jak każdy mam ich mnóstwo we wspomnieniach. Ale opiszę jeden, w sumie zabawny przypadek. Być może już go opisywałem. Kilka lat temu, chyba w Zillertal. Siostra stanęła na stoku, w dość bezpiecznym miejscu. Nagle wleciał w nią szybko austriacki chłopaczek. Tak ok. 10-12 lat. Siostra w kasku. Upadła, dobrąchwilę nie wstawała. Wyraźny, choć niewielki wstrząs mózgu. Odpuściła następne dni, ale później jeździła. Trochę bolała ją głowa. Zaraz po powrocie do domu udała sie do lekarza. Rezonans. I... pokazał się spory tzw. oponiak, czyli niegroźny guz opon mózgowych, który tkwił tam i rozwijał się od wielu lat. Szybka decyzja, operacja. Wszystko poszło OK. Ale gdyby nie ten mały Austriak mogłoby by być różnie.

  • Like 4
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, a_senior napisał:

Bardzo zboczyliście z tematu, a Adam ładnie podsumował filmik Reilly'ego i warto i warto by do tego wrócić.

A propos upadków, wypadków, zderzeń i zachowań na stoku. Oczywiście jak każdy mam ich mnóstwo we wspomnieniach. Ale opiszę jeden, w sumie zabawny przypadek. Być może już go opisywałem. Kilka lat temu, chyba w Zillertal. Siostra stanęła na stoku, w dość bezpiecznym miejscu. Nagle wleciał w nią szybko austriacki chłopaczek. Tak ok. 10-12 lat. Siostra w kasku. Upadła, dobrąchwilę nie wstawała. Wyraźny, choć niewielki wstrząs mózgu. Odpuściła następne dni, ale później jeździła. Trochę bolała ją głowa. Zaraz po powrocie do domu udała sie do lekarza. Rezonans. I... pokazał się spory tzw. oponiak, czyli niegroźny guz opon mózgowych, który tkwił tam i rozwijał się od wielu lat. Szybka decyzja, operacja. Wszystko poszło OK. Ale gdyby nie ten mały Austriak mogłoby by być różnie.

Cześć

Odnalazła go, podziękowała?

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Mitek said:

Cześć

Wydawało mi się, że zbaczamy z tematu ale później - a zwłaszcza po przeczytaniu Twojego posta - zastanowiłem się nad sprawą i uważam, że nasza rozmowa jest może nawet bardziej w temacie niż filmiki dotyczące ćwiczeń czy błędów. Otóż:

Nie rozumiemy się chyba. Po pierwsze widzę, że określenie łajza wziąłeś do siebie a nie było ono w żadnym momencie użyte personalnie a jedynie miało scharakteryzować pewien typ zachowań na stoku i mój stosunek do niego, więc nie ma się co denerwować i próbować mnie stawiać do pionu - nie da się.

Nie da się nie dlatego, że jestem niereformowalnym durniem co próbujesz zasugerować ale dlatego, że ja dokładnie wiem co i o czym piszę bazując na doświadczeniu własnym wyciągniętym z pracy na stoku szkoleń oraz wieloletnich obserwacji stokowych zachowań. Kiedyś napisałem taki temat coś... "Jak bezpiecznie i przyjemnie jeździć na nartach..." - już nie pamiętam. (Może kolega Starr, który się znam na wyszukiwaniu kwitów się dokopie - fajnie by było.

W tamtym tekście spisałem szereg punktów w jaki sposób organizować własny wyjazd narciarski od momentu wyboru koncepcji, ośrodka, dojazdu poprzez plan wyjazdu, plany dni po szczegółowe rady taktyczne jak poruszać się po stoku , zgrywać to z godzinami itd.

Uważam taktykę przygotowania i spędzania czasu na nartach, łącznie z taktyką wyboru stoków i zachowania się na nich oraz taktyką poszczególnych zjazdów za rzeczy równie (moim zdaniem znacznie bardziej) ważne niż same niuanse techniczne jazdy. Umówmy się, doskonale technicznie jeździ lub będzie jeździć promil. Ja pomimo 50 lat na nartach oraz ponad 25 lat pracy na stoku uważam się za narciarza co najwyżej przeciętnego w sensie techniki jazdy. Natomiast mam doświadczenie w kwestiach taktyki jazdy, bezpiecznej jazdy, zachowania się na stoku, którego myślę, większość narciarzy nie zdobędzie nigdy - i dlatego piszę o sobie dobry.

W uproszczeniu: dokładnie wiem jak na danym stoku należy jechać, jaką technikę zastosować w danym momencie, jak jechać, żeby być w 100% bezpiecznym dla siebie i innych, jak jechać i jak obserwować ruch na stoku, żeby mnie ani ludziom pod moją opieką nikt nic nie zrobił, w którym momencie zejść do knajpy i dlaczego itd.

Ty operujesz przykładami jakichś zachowań, które utkwiły Ci akurat w pamięci. Każda sytuacja na stoku jest inna. mógłbym pisać, operując przykładami przez wiele dni bez przerwy ale nie ma to sensu. Sprzedaję zachowania czy typy zachowań, które pracują na 100% a nie pojedyncze wyrwane z kontekstu sytuacje bo tak naprawdę dobrze mógłbym opisać parę zdarzeń gdy uległem poważnej kontuzji oraz te gdy asystowałem przy ratowaniu życia czy transporcie ciała - bo to są historie, których się nie zapomina.

Teraz wracając do "łajzy" jako typu zachowania. Chodzi o to, że w znakomitej większości stokowych zdarzeń wina nie jest ewidentna lub jest obopólna. Dlatego też podejście roszczeniowe opisujące daną sytuację z punktu widzenia jedynego biednego poszkodowanego mnie razi i jest błędne. W każdej sytuacji należy zachować spokój a gdy nawet emocje wezmą górę to chwilę później należy zadać sobie pytanie czy rzeczywiście zrobiłem wszystko aby zachować się bezpiecznie dla siebie i innych, czy można było postąpić lepiej, rozważniej, bardziej przewidywalnie dla innych itd.

Wyjątkowo podam Ci przykład:

Włochy, Obereggen węzeł zbiegu dwóch tras z prostopadłych kierunków. Z obu tras ścianki, przed wypłaszczeniem opatrzone czerwonymi płachtami ostrzegawczymi z napisem "rellantare". Teren płaski i przestronny i stoi sporo osób. Zjechaliśmy z synem (wtedy klasyczne 20 kg bo miał 5,5 roku) i stanęliśmy wśród innych narciarzy. Gdy się odwróciłem w Kacpra wjechał na szybkości Włoch. Strzelił go z boku w taki sposób, że Kacperion wyciął w powietrzu 450 stopni i padł na glebę. Od razu było widać, że nic mu nie jest ale był przestraszony i ryczał. Włoch leżał i się podnosił - ledwo jeździł i go poniosło po prostu. I co teraz ? Opierdol oczywiście był, gość się kajał itd. Ale na spokojnie to ja nie zachowałem się jak należy i ja byłem winien temu, że gość w Kacpra uderzył bo nie puściłem go przodem asekurując ciałem od stoku. Błąd opiekuna - mój błąd - ewidentny i to nie jeden: nie zaasekurowałem jak należy, wyluzowałem się zupełnie a jeszcze byłem na stoku i to w strefie zatrzymywania się czyli strefie bardziej niebezpiecznej niż stok itd.

Czy Włoch popełnił błąd - oczywiście, pewnie niejeden: szybkość nie dobrana do umiejętności, brak reakcji przy wjeździe do strefy niebezpiecznej, brak kontroli otoczenia itd. Ale za samo zdarzenie - tak jak ono przebiegło, za to, ze to syn został uderzony - winę ponoszę ja.

I tak należy do tego podchodzić

Pozdrowienia

Napiszę w punktach bo mam wrażenie, że pisząc paragrafy coraz dalsi jesteśmy od istoty przekazu, który chcemy sobie przekazać.

1. Zgadzam się ponad wszelką wątpliwość, że jesteśmy w stanie minimalizować zagrożenia wykazując się rozsądkiem. Nie zgadzam się natomiast z tezą, że mam całą odpowiedzialność za wspólne dobro, bo na stoku są dzieci.

2. Za kolizje na stoku przede wszystkim odpowiada kolizyjny tor jazdy dwóch osób. Próbuję Ci jedynie wytłumaczyć, że na stokach, na których jeżdżę wg moich obserwacji to dzieci, potem snowboardziści lądują niebezpiecznie blisko innych, a mój tor jazdy rzadko spotyka się ze wspomnianymi przez Ciebie sprawcami wypadków. Ty pewnie zagrożenie ze strony dzieci oceniasz tak nisko, że aż całkowicie ignorujesz (o tym w pkt 3.).

3. Nie próbuję zasugerować, że jesteś durniem, bo nie jesteś. Nie podoba mi się Twój obiektywizm podobnie jak Tobie moje przeteoretyzowane podejście do nart. Stwierdzenie "Jestem obiektywny" to oksymoron z samej definicji obiektywizmu. Próbowałem Ci też kiedyś wytłumaczyć, że mamy unconscious biases, które nieustannie powodują, że jako ludzie nie możemy być obiektywni w dziedzinach innych niż mierzalne i wymierne. Polski internet niestety nie ma za dużo do zaoferowania w tym temacie. Nie czytałem - ale może być godne Twojej uwagi. https://pzwl.pl/Nieuswiadomione-uprzedzenia-i-stronniczosc,180780641,p.html. W skrócie świadome myślenie jest jak wierzchołek góry lodowej całego Twojego myślenia i operujesz na bardzo przefiltrowanych danych. Im bardziej jesteś doświadczony w czymś, tym więcej masz podświadomych założeń i filtrów. Nie ma szansy, żebyś był w stanie postawić się w sytuacji 40 letniego początkującego narciarza i jego okiem zobaczyć stok, pomimo całej Twojej fachowej wiedzy.

Wierz mi, że kiedy już troszkę zagłębisz się w temat, to będziesz na forum ostro ganił wszystkich "obiektywów"...

4. Inwektywa jest inwektywą. Nie podoba mi się ich używanie w dyskusji merytorycznej. Ty napiszesz o łajzach, a inni posuną się dalej. Chcesz chronić dzieci? Ja też. Swoich na SF bym nie posłał. Jedno jeszcze nie zna takiego rynsztoka, a drugie pewnie ma podobny w szkole. Niezależnie od wszystkiego chciałbym im pokazywać, że dorośli potrafią inaczej.

5. Dobry narciarz to..., dobry narciarz tamto..., dobry narciarz to nie pamięta, jakim kiepskim narciarzem był 🙂 

Edytowane przez SzymQ
  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, SzymQ napisał:

4. Inwektywa jest inwektywą. Nie podoba mi się ich używanie w dyskusji merytorycznej. Ty napiszesz o łajzach, a inni posuną się dalej. Chcesz chronić dzieci? Ja też. Swoich na SF bym nie posłał. Jedno jeszcze nie zna takiego rynsztoka, a drugie pewnie ma podobny w szkole. Niezależnie od wszystkiego chciałbym im pokazywać, że dorośli potrafią inaczej.

Podejście akademickie. Każdy może mieć upodobania co do języka, a to nie jest forum o treściach dedykowanych dla dzieci. Mitek rzeczywiście nie kierował słowa łajza bezpośrednio do nikogo, tylko ogólnie - do wszystkich 🙂 To że uznałeś że pisze o Tobie to Twoja subiektywna interpretacja. Obiektywnie Mitek nie obraził nikogo personalnie 😉

A co do rynsztoka, to szanowny Pan przesadził. Emocje jak wszędzie. To się nazywa życie. Proponuję dla złapania dystansu odwiedzić Twittera 😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Kubis said:

Podejście akademickie. Każdy może mieć upodobania co do języka, a to nie jest forum o treściach dedykowanych dla dzieci. Mitek rzeczywiście nie kierował słowa łajza bezpośrednio do nikogo, tylko ogólnie - do wszystkich 🙂 To że uznałeś że pisze o Tobie to Twoja subiektywna interpretacja. Obiektywnie Mitek nie obraził nikogo personalnie 😉

A co do rynsztoka, to szanowny Pan przesadził. Emocje jak wszędzie. To się nazywa życie. Proponuję dla złapania dystansu odwiedzić Twittera 😉

Ja nie wziąłem nic do siebie... Nie czuję się osobiście dotknięty.

A co do rynsztoka na SF: czytujesz najpoczytniejsze i najbardziej zapalne wątki? Czy tylko te o narciarstwie doskonałym? 

Mitek to Mitek. Są fora gdzie ma bana. Jednak forum narciarskie bez Mitka jest jak narty bez kijów - niby można, tylko po co?!

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SzymQ napisał:

Napiszę w punktach bo mam wrażenie, że pisząc paragrafy coraz dalsi jesteśmy od istoty przekazu, który chcemy sobie przekazać.

1. Zgadzam się ponad wszelką wątpliwość, że jesteśmy w stanie minimalizować zagrożenia wykazując się rozsądkiem. Nie zgadzam się natomiast z tezą, że mam całą odpowiedzialność za wspólne dobro, bo na stoku są dzieci.

2. Za kolizje na stoku przede wszystkim odpowiada kolizyjny tor jazdy dwóch osób. Próbuję Ci jedynie wytłumaczyć, że na stokach, na których jeżdżę wg moich obserwacji to dzieci, potem snowboardziści lądują niebezpiecznie blisko innych, a mój tor jazdy rzadko spotyka się ze wspomnianymi przez Ciebie sprawcami wypadków. Ty pewnie zagrożenie ze strony dzieci oceniasz tak nisko, że aż całkowicie ignorujesz (o tym w pkt 3.).

3. Nie próbuję zasugerować, że jesteś durniem, bo nie jesteś. Nie podoba mi się Twój obiektywizm podobnie jak Tobie moje przeteoretyzowane podejście do nart. Stwierdzenie "Jestem obiektywny" to oksymoron z samej definicji obiektywizmu. Próbowałem Ci też kiedyś wytłumaczyć, że mamy unconscious biases, które nieustannie powodują, że jako ludzie nie możemy być obiektywni w dziedzinach innych niż mierzalne i wymierne. Polski internet niestety nie ma za dużo do zaoferowania w tym temacie. Nie czytałem - ale może być godne Twojej uwagi. https://pzwl.pl/Nieuswiadomione-uprzedzenia-i-stronniczosc,180780641,p.html. W skrócie świadome myślenie jest jak wierzchołek góry lodowej całego Twojego myślenia i operujesz na bardzo przefiltrowanych danych. Im bardziej jesteś doświadczony w czymś, tym więcej masz podświadomych założeń i filtrów. Nie ma szansy, żebyś był w stanie postawić się w sytuacji 40 letniego początkującego narciarza i jego okiem zobaczyć stok, pomimo całej Twojej fachowej wiedzy.

Wierz mi, że kiedy już troszkę zagłębisz się w temat, to będziesz na forum ostro ganił wszystkich "obiektywów"...

4. Inwektywa jest inwektywą. Nie podoba mi się ich używanie w dyskusji merytorycznej. Ty napiszesz o łajzach, a inni posuną się dalej. Chcesz chronić dzieci? Ja też. Swoich na SF bym nie posłał. Jedno jeszcze nie zna takiego rynsztoka, a drugie pewnie ma podobny w szkole. Niezależnie od wszystkiego chciałbym im pokazywać, że dorośli potrafią inaczej.

5. Dobry narciarz to..., dobry narciarz tamto..., dobry narciarz to nie pamięta, jakim kiepskim narciarzem był 🙂 

Cześć

Rzeczywiście zaczyna zbaczać bo ja piszę tylko i wyłącznie o nartach i narciarstwie a Ty czytasz mnie i postrzegasz przez pryzmat tego co przeczytałeś w sieci na temat unconsious biases co mnie osobiście nie interesuje i nie jest tematem rozmowy.

1. Nie zgadzam się. Gdyby każdy narciarz podchodził do jazdy z odpowiednią (a może nawet - jak twierdzisz - przesadną) dozą empatii nie byłoby żadnych problemów.

2. Stopień zagrażających innym na stoku rozkłada się mnie więcej równo z wyłączeniem Pań, które jeżdżą zazwyczaj (czyli prawie wszystkie - powyżej 90%) z dużym buforem bezpieczeństwa. Dzieci mają inne postrzeganie przestrzeni niż dorośli i to co Ty uważasz za blisko dla nich jest odległością bezpieczną. Dzieci poza tym oczekują podświadomie opieki i pomocy od dorosłych oraz czasami/często mają inną niż dorośli ocenę zagrożenia bo... zazwyczaj nic sobie nie robią. Nie rozpędzają się tak bardzo, mają nisko środek ciężkości, małą masę itd. Tym bardziej, że piszesz o niebieskich stokach gdzie prędkości z założenia są niewielkie i wszystko dzieje się wolno.

3. Nie należy do tematu ale odpowiem. Gdybym był po prostu narciarzem Twoja ocena mogłaby być uprawniona. Ale nie jestem bo mam za sobą 25 lat pracy na stoku jako instruktor i opiekun i cały czas - już tylko z pasji - takie zajęcie często zdarza mi się wykonywać. Gdybym - jak piszesz - nie umiał na bieżąco (nie po analizie) wejść w osobę słabszego czy uczącego się narciarza, odczytać jego problemu czy problemów oraz dostosować swój styl jazdy oraz wszystko co robię do jego poziomu byłbym dupkiem i absolutnie do uczenia nie powinienem się brać (takich instruktorów jest zresztą na pęczki). Ale nie jestem - to tylko Twoje teoretyczne założenie pasujące do posiadanej wiedzy i mojego obrazu, który sobie wytworzyłeś aby zbijać argumenty. Co więcej - jestem w stanie się założyć, że jak się spotkamy na stoku (mam nadzieję, że to kiedyś nastąpi) powiem więcej o Twoich problemach niż Ty sam o nich wiesz bo... na tym polegała przez lata moja praca - na postawieniu się w roli początkującego, zrozumieniu co myśli, jak reaguje, jakie ma problemy i zareagowaniu na nie w czasie rzeczywistym.

Dwa sezony temu uczyłem na nartach chłopca autystycznego - syna moich serdecznych przyjaciół. Udało się usamodzielnić go narciarsko w dwa dni. Możesz wierzyć lub nie, możesz przytaczać różne źródła ale ja Szymonie naprawdę wiem swoje z doświadczenia i wejście w psychikę kogoś z kim kontakt urywa się w moment jest naprawdę trudne. I to jest wiedza obiektywna, całkowicie obiektywna w sensie schematów postępowania w zależności od sytuacji, modyfikowania tych schematów itd. I to próbuje przekazać - nie dyskutować na ten temat, ja to wiem - chcę po prostu pomóc.

4. Nie należy do tematu i nie wiem o co chodzi. Skiforum to znakomita platforma przekazu, na której funkcjonuje od ponad 15 lat. Poznałem dzięki temu medium mnóstwo wspaniałych ludzi i cały czas poznaję - jesteś znakomitym przykładem.

5. Dobry narciarz - jeżeli nie pamięta - nie jest dobrym narciarzem.

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, SzymQ napisał:

Ja nie wziąłem nic do siebie... Nie czuję się osobiście dotknięty.

A co do rynsztoka na SF: czytujesz najpoczytniejsze i najbardziej zapalne wątki? Czy tylko te o narciarstwie doskonałym? 

Mitek to Mitek. Są fora gdzie ma bana. Jednak forum narciarskie bez Mitka jest jak narty bez kijów - niby można, tylko po co?!

Cześć

Skoro przytoczyłeś mojego bana ze skionline to może opiszesz kuluary sytuacji obiektywnie oraz działania Jacka w temacie.

Pozdrowienia

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzymQ .. tyle literek i tyle bzdur. Za kolizję odpowiada brak kontroli. Kolizje to nie tylko zderzenie się dwóch poskramiaczy stoku, lecz również wjechanie w kogoś kto stoi [w miejscu bardziej bądź mniej bezpiecznym] lub w stojąca grupę [stojącą w miejscu bardziej lub mniej bezpiecznym] bądź nawet w osoby w miejscu potencjalnie bezpiecznym [długa przestrzeń na dohamowanie]. Upraszczasz temat, który jest prosty -> kontrola jazdy oznacza, że decyduję i potrafię doprowadzić do tego że znajdę się tam gdzie chcę a nie będąc psycholem nie planuję się znaleźć na czyichś plecach/nogach/cokolwiek.

@Mitek oczekiwanie, że np. składając sanki bądź tłumacząc coś przed frontem grupy będę kontrolował na 100% nadlatujące bolidy to kolejna bzdura. Prowadząc węża zagrożenia z góry też na na 100% nie ogarniesz. Cudów nie ma -> z drugiej strony jedyną ofiarą węża w mojej pracy przez lat już .... byłem ja sam wpieprzając się w położoną na stoku siatkę za balonem mety 🙂 bo bardziej mnie interesowała jazda dziecków powyżej niż to co przede mną 🙂 a trochę szybko było na zamkniętej trasie w Kluszkach - od tej pory wiem, że U13 świetnie zmienia biegi w busie na trasie do Wawy 😄 ...

Pozdrawiam,

M.

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, SzymQ napisał:

Ja nie wziąłem nic do siebie... Nie czuję się osobiście dotknięty.

A co do rynsztoka na SF: czytujesz najpoczytniejsze i najbardziej zapalne wątki? Czy tylko te o narciarstwie doskonałym? 

Mitek to Mitek. Są fora gdzie ma bana. Jednak forum narciarskie bez Mitka jest jak narty bez kijów - niby można, tylko po co?!

I tu dotknąłeś sedna. Dlatego żal mi nieobecnego Harpii, Freda czy nieodżałowanego Niko130... na szczęście zostały jego wpisy i komentarze. Forum wspinaczkowe czytałem też dla kilku wybitnych postaci, określenie jesteś ch...jem to był wersal, na takie określenie trzeba było sobie zasłużyć o dziwo pozytywnie, na niektórych takiej inwektywy było zwyczajnie żal. Mitek proponuje odwrócenie roli, perspektwy co my możemy zrobić aby było bezpiecznie coś jak safe driving, a gdy okaże się, ze wprowadzimy sami wszystkie procedury to okaże się, ze sytuacji groźnych mamy o niebo mniej i rozważania o niebezpiecznych rodzajach narciarzy czy innych osób na stoku staną się abstrakcyjne. Wbrew pozorom dziecko przecinak i łysy w beemce są dość przewidywalni a przez to do oswojenia najgorszy jest brak przewidywalności ale takich osób na stoku czy na drodze się zwyczajnie unika uciekając do przodu lub zatrzymując się nawet puszczając ich przodem bo jak pisał Mitek jeżdżą falami... wiec ja może łagodząc obyczaje piosenkę...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Marxx74x napisał:

............

@Mitek oczekiwanie, że np. składając sanki bądź tłumacząc coś przed frontem grupy będę kontrolował na 100% nadlatujące bolidy to kolejna bzdura. Prowadząc węża zagrożenia z góry też na na 100% nie ogarniesz. Cudów nie ma -> z drugiej strony jedyną ofiarą węża w mojej pracy przez lat już .... byłem ja sam wpieprzając się w położoną na stoku siatkę za balonem mety 🙂 bo bardziej mnie interesowała jazda dziecków powyżej niż to co przede mną 🙂 a trochę szybko było na zamkniętej trasie w Kluszkach - od tej pory wiem, że U13 świetnie zmienia biegi w busie na trasie do Wawy 😄 ...

Pozdrawiam,

M.

 

Cześć

Stałeś w złym miejscu - błąd.

Prowadząc węża - sam sobie odpowiedziałeś - nigdy nie miałeś zdarzenia, czyli kontrolujesz sytuacje w 100%.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mitek napisał:

Cześć

Stałeś w złym miejscu - błąd.

Prowadząc węża - sam sobie odpowiedziałeś - nigdy nie miałeś zdarzenia, czyli kontrolujesz sytuacje w 100%.

Pozdro

Stałem w miejscu w którym przenosi się pacjenta na karetkę .. a nawet jeszcze trochę dalej 🙂 .. torpeda przedarła się przez spory tłumek i trafiła -> szacun, na Północnym Atlantyku w 1942 to byłby strzał marzeń 🙂 .. dlatego osobiście przenoszę akcent z obrony na świadomość tych co "czasem ich poniesie ale to nic groźnego". Nie mam problemu z tym, że ktoś glebnie. Ale jeżeli po glebie zaczyna się turlać/ślizgać po stoku to jest już mało przewidywalnym zagrożeniem. Tyle i tylko tyle. Mam ten komfort, że dużo czasu spędzam na stokach zamkniętych .. a już czas pandemii wspominam jako bajkę, która niestety się nie powtórzy. Powrót na stoki post-covidowe był traumatyczny 🙂 .

M.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, star napisał:

...... Mitek proponuje odwrócenie roli, perspektwy co my możemy zrobić aby było bezpiecznie coś jak safe driving, a gdy okaże się, ze wprowadzimy sami wszystkie procedury to okaże się, ze sytuacji groźnych mamy o niebo mniej i rozważania o niebezpiecznych rodzajach narciarzy czy innych osób na stoku staną się abstrakcyjne. Wbrew pozorom dziecko przecinak i łysy w beemce są dość przewidywalni a przez to do oswojenia najgorszy jest brak przewidywalności ale takich osób na stoku czy na drodze się zwyczajnie unika uciekając do przodu lub zatrzymując się nawet puszczając ich przodem bo jak pisał Mitek jeżdżą falami... wiec ja może łagodząc obyczaje piosenkę...

Cześć

Osoba początkująca czy też słabiej jeżdżąca jest skoncentrowana na sobie i swojej jeździe. Z tego względu ogarnia bardzo niewielką przestrzeń na stoku. Ta przestrzeń to przestrzeń potrzebna dla poczucia bezpieczeństwa jest oczywiście bardzo różna w różnych wypadkach sytuacjach i może zmieniać się u jednej osoby nawet w czasie jednego zjazdu diametralnie. Gdy w tej przestrzeni pojawia się osoba jadąca szybciej jest natychmiast postrzegana jako "agresor". Do tego dochodzi brak umiejętności oceny czy "agresor" panuje czy nie panuje nad tym co robi oraz panika związana z własnymi działaniami w chwili bycia atakowanym. Najczęściej jest tak, że taka osoba postrzega jako sytuację niebezpieczną zdarzenie,w którym agresor nawet nie zdaje sobie sprawy, że kogoś przestraszył bo po prostu jechał a ominięcie "napadanego" było uwzględnione 100 albo 150m wyżej gdy agresor dla "napadanego" jeszcze nie istniał. Często jest tak, że osoba "napadana" ratując się wywraca się sama a postrzega to jako wywrotkę spowodowaną przez innego narciarza. Dlatego zawsze apeluję o stosowanie podwójnego czy potrójnego bufora nie ze względu, że "nam coś nie wyjdzie" ale z dbałości o psychikę współuczestników narciarskiej zabawy. Co więcej znam chyba dwa przypadki - widziałem je na własne oczy - gdy takie przejechanie obok spowodowało na tyle paniczną reakcję, że upadający doznał kontuzji, niegroźnej ale zawsze.

Pozdro

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Marxx74x napisał:

Stałem w miejscu w którym przenosi się pacjenta na karetkę .. a nawet jeszcze trochę dalej 🙂 .. torpeda przedarła się przez spory tłumek i trafiła -> szacun, na Północnym Atlantyku w 1942 to byłby strzał marzeń 🙂 .. dlatego osobiście przenoszę akcent z obrony na świadomość tych co "czasem ich poniesie ale to nic groźnego". Nie mam problemu z tym, że ktoś glebnie. Ale jeżeli po glebie zaczyna się turlać/ślizgać po stoku to jest już mało przewidywalnym zagrożeniem. Tyle i tylko tyle. Mam ten komfort, że dużo czasu spędzam na stokach zamkniętych .. a już czas pandemii wspominam jako bajkę, która niestety się nie powtórzy. Powrót na stoki post-covidowe był traumatyczny 🙂 .

M.

Cześć

W takim razie miejsce zmiany środka transportu było źle wybrane lub niedostatecznie zabezpieczone - sam wiesz jak jest.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Szkółki na stokach nie przeszkadzają - ich jazda jest czytelna i przewidywalna, bezpieczna dla reszty, a dzieci pod kontrolą. Zarówno ja jak i Szymon mamy na mysli dzieci puszczone w samopas na stok a rodzice popijają kawkę w barze. Siedząc na kanapie to fajny widok na bawiących się nartowaniem dzieci. Ale jest jedno ale - mianowicie pojawiają się wszędzie, z nienacka przecinają wszelkie tory jazdy, nieprzewidywalne,  nie nauczone zasad i zaaferowane zabawą. Owszem należy je chronić i wzmozyc uwagę, skoro rodzice mają na to wyrąbane.

Mitek , wiesz jak postrzegają różne sytuacje początkujący. Teraz postaw się proszę w roli takiego osobnika jak mój mąż, ze swoją masą, który chce nauczyć się jeździć, ale musi koncentrować się na takich dzieciach. Tu jest problem, w braku odpowiedzialności rodziców tych dzieci. Stok to nie piaskownica. 
Z dorosłymi nie ma problemu - nie sadze, żeby znaleźli się chętni na z nim bliskie spotkania.

 

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Mitek said:

Co więcej znam chyba dwa przypadki - widziałem je na własne oczy - gdy takie przejechanie obok spowodowało na tyle paniczną reakcję, że upadający doznał kontuzji, niegroźnej ale zawsze.

Czyli jednak zgadzamy się w poglądzie, żeby nie naruszać czyjejś strefy komfortu... Dlatego właśnie pisałem o dzieciach - przypadek numer 2. Nie chcę zrobić krzywdy i próbuję odjechać, tyle że mogę zrobić krzywdę komuś innemu. Winny jak kierowca Tira objeżdżający malucha, który zajechał drogę i skasował 2 inne auta. Przecież mógł jechać inną drogą albo wybrać inny zawód... 🙂

Co do kulis Twojego bana, to znam tylko Twoją relację. Stan faktyczny mnie nie interesował. Ja naprawdę cenię sobie Twoje posty, niezależnie od tego czy się zgadzamy czy też mamy inne zdanie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, .Beata. napisał:


Szkółki na stokach nie przeszkadzają - ich jazda jest czytelna i przewidywalna, bezpieczna dla reszty, a dzieci pod kontrolą. Zarówno ja jak i Szymon mamy na mysli dzieci puszczone w samopas na stok a rodzice popijają kawkę w barze. Siedząc na kanapie to fajny widok na bawiących się nartowaniem dzieci. Ale jest jedno ale - mianowicie pojawiają się wszędzie, z nienacka przecinają wszelkie tory jazdy, nieprzewidywalne,  nie nauczone zasad i zaaferowane zabawą. Owszem należy je chronić i wzmozyc uwagę, skoro rodzice mają na to wyrąbane.

Mitek , wiesz jak postrzegają różne sytuacje początkujący. Teraz postaw się proszę w roli takiego osobnika jak mój mąż, ze swoją masą, który chce nauczyć się jeździć, ale musi koncentrować się na takich dzieciach. Tu jest problem, w braku odpowiedzialności rodziców tych dzieci. Stok to nie piaskownica. 
Z dorosłymi nie ma problemu - nie sadze, żeby znaleźli się chętni na z nim bliskie spotkania.

 

Cześć

A czy uwzględniając czytelność jazdy szkółek zdarza Ci się przecinać tor ich jazdy, bo często są prowadzone od brzegu do brzegu?

Empatia wykazywana przez Twojego małżonka jest godna najwyższej pochwały, aczkolwiek jest w tym konkretnym przypadku działaniem nieracjonalnym. Uwzględniając różnicę prędkości i charakter toru jazdy bardzo mało prawdopodobne jest aby Twój mąż najechał na takie dziecko. Natomiast gdy dziecko najedzie na niego wina jest dość oczywista, jemu się nic nie stanie a dziecko zazwyczaj ma dość dobrze obrany tor takiej dzidy.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, SzymQ napisał:

Czyli jednak zgadzamy się w poglądzie, żeby nie naruszać czyjejś strefy komfortu... Dlatego właśnie pisałem o dzieciach - przypadek numer 2. Nie chcę zrobić krzywdy i próbuję odjechać, tyle że mogę zrobić krzywdę komuś innemu. Winny jak kierowca Tira objeżdżający malucha, który zajechał drogę i skasował 2 inne auta. Przecież mógł jechać inną drogą albo wybrać inny zawód... 🙂

Co do kulis Twojego bana, to znam tylko Twoją relację. Stan faktyczny mnie nie interesował. Ja naprawdę cenię sobie Twoje posty, niezależnie od tego czy się zgadzamy czy też mamy inne zdanie.

Cześć

Zgadzamy się ale niestety ta zasada jest niemożliwa do zastosowania z tej prostej przyczyny, że strefa komfortu sporej części osób jest określana na podstawie zupełnie nieracjonalnych przesłanek, nie mających nic wspólnego z realnym zagrożeniem. To tak jak z kierowcą, który mruga światłami gdy wyprzedzasz a Ty robisz to absolutnie zgodnie z przepisami i z zachowaniem buforu na wyprzedzenie co najmniej jeszcze jednego samochodu.

Dlatego też takie osoby trzeba uczyć taktyki jazdy na równi z techniką i zwracać w każdym momencie nauczania ich uwagę na prawidłowe ocenianie sytuacji.

Oczywiście z drugiej strony jadący szybciej i pewniej narciarz powinien w każdym momencie uwzględniać interesy jadących przed nim. Nie ciąć ich toru przed a za, hamować gdy nie jest się pewnym, że się przejedzie, do zatrzymania się włącznie. Edukacja musi iść obukierunkowo - że tak powiem - to chyba oczywiste. Analizując tor jazdy można od razu wyczytać czy ktoś kto (wydawało by się) umie jeździć, jeździ dobrze czy tylko szybko.

Taką prawdziwą traumę można przeżyć np. we Włoszech w centrach sportowych czy o porach, w których zawodnicy zjeżdżają po treningach. A jak to jeszcze są juniorzy i młodzicy...

Ekipa idzie ławą między ludźmi praktycznie na wprost byle szybciej znaleźć się przy busie, omijając ludzi na cm czy skacząc nad nartami. I zapewniam Cię, że jest to jazda w 100% pewna i bezpieczna... dla nich i z ich punktu widzenia. Ale dla osób postronnych nieprzyzwyczajonych, nie umiejących odróżnić bolida od szybko jadącego eksperta to jest szok. Zresztą na zatłoczonych wąskich stokach czy trasach rzadko dochodzi do wypadków poważnych. Do tych dochodzi na szerokich polanach gdy złudzeni przestrzeni zachęca do jazdy na granicy pełnym skrętem. Tutaj trzeba znacznie bardziej uważać bo na kolizyjnej goście potrafią mieć dobrze ponad 100km/h. Warto o tym pamiętać jak się widzi przestronny szeroki i teoretycznie (w tym momencie w tej sekundzie) pusty stok. Ja miałem poważny wypadek gdy byłem na stoku sam przy zamkniętych wyciągach (odczekałem na zamknięcie) na stoku o szerokości kilkuset metrów i długości dobrze ponad kilometr z pełnym wglądem w całość stoku z góry w momencie startu.

Jazda bezpieczna po zatłoczonych stokach jest łatwa po prostu wystarczy jechać wolno, na tyle wolno by kontrolować co jest przed i za nami. Nie boimy się pługu - to bardzo pożyteczna i uniwersalna technika.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minutes ago, Mitek said:

Cześć

Zgadzamy się ale niestety ta zasada jest niemożliwa do zastosowania z tej prostej przyczyny, że strefa komfortu sporej części osób jest określana na podstawie zupełnie nieracjonalnych przesłanek, nie mających nic wspólnego z realnym zagrożeniem. to tak jak z kierowcą, który mruga światłami gdy wyprzedzasz a Ty robisz to absolutnie zgodnie z przepisami i z zachowaniem buforu na wyprzedzenie co najmniej jeszcze jednego samochodu.

Dlatego też takie osoby trzeba uczyć taktyki jazdy na równie z techniką i zwracać w każdym momencie nauczania ich uwagę na prawidłowe ocenianie sytuacji.

Oczywiście z drugiej strony jadący szybciej i pewniej narciarz powinien w każdym momencie uwzględniać interesy jadących przed nim. Nie ciąć ich toru prze a za, hamować gdy nie jest się pewnym że się przejedzie do zatrzymania się włącznie. Edukacja musi iść obukierunkowo że tak powiem - to chyba oczywiste. Analizując tor jazdy można od razu wyczytać czy ktoś kto (wydawało by się) umie jeździć dobrze czy tylko szybko.

Taką prawdziwą traumę można przeżyć np. we Włoszech w centrach sportowych czy o porach, w których zawodnicy zjeżdżają po treningach. A jak to jeszcze są juniorzy i młodzicy...

Ekipa idzie ławą między ludźmi praktycznie na wprost byle szybciej znaleźć się przy busie, omijając ludzi na cm czy skacząc nad nartami. I zapewniam Cię, że jest to jazda w 100% pewna i bezpieczna... dla nich i z ich punktu widzenia. Ale dla osób postronnych nieprzyzwyczajonych, nie umiejących odróżnić bolida od szybko jadącego eksperta to jest szok. Zresztą na zatłoczonych wąskich stokach czy trasach rzadko dochodzi do wypadków poważnych. Do tych dochodzi na szerokich polanach gdy złudzeni przestrzeni zachęca do jazdy na granicy pełnym skrętem. Tutaj trzeba znacznie bardziej uważać bo na kolizyjnej goście potrafią mieć dobrze ponad 100km/h. Warto o tym pamiętać jak się widzi przestronny szeroki i teoretycznie (w tym momencie w tej sekundzie) pusty stok. Ja miałem poważny wypadek gdy byłem na stoku sam przy zamkniętych wyciągach (odczekałem na zamknięcie) na stoku o szerokości kilkuset metrów i długości dobrze ponad kilometr z pełnym wglądem w całość stoku z góry w momencie startu.

Jazda bezpieczna po zatłoczonych stokach jest łatwa po prostu wystarczy jechać wolno, na tyle wolno by kontrolować co jest przed i za nami. Nie boimy się pługu - to bardzo pożyteczna i uniwersalna technika.

Pozdro

Mam wrażenie, że w Twoich postach skierowanych do mnie jest mnóstwo założeń na podstawie Twojego doświadczenia. Myślę, że przynajmniej część z nich jest mylna 🙂 Założyłeś kiedyś, że niebieskie lotniska mam po to, żeby rozpędzać się do niebotycznych 25 km/h i jechać całą szerokością stoku. To powala mi się domyślać, dlaczego traktujesz tak a nie inaczej  moją ocenę sytuacji. Od dystansu po styl jazdy dziecka... ale spoko, nie gniewam się na Ciebie. Co ja miałbym z Twojej perspektywy myśleć o gościu, którego na twardym przerasta hamowanie pługiem... 🙂

Edytowane przez SzymQ
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mitek napisał:

Cześć

A czy uwzględniając czytelność jazdy szkółek zdarza Ci się przecinać tor ich jazdy, bo często są prowadzone od brzegu do brzegu?

Empatia wykazywana przez Twojego małżonka jest godna najwyższej pochwały, aczkolwiek jest w tym konkretnym przypadku działaniem nieracjonalnym. Uwzględniając różnicę prędkości i charakter toru jazdy bardzo mało prawdopodobne jest aby Twój mąż najechał na takie dziecko. Natomiast gdy dziecko najedzie na niego wina jest dość oczywista, jemu się nic nie stanie a dziecko zazwyczaj ma dość dobrze obrany tor takiej dzidy.

Pozdrowienia

Generalnie nie przeszkadzam, lecz jeśli zdarzy się okazja, pozwalają na to uczestnicy szkółki i staję się  dla nich widoczna ze swoim zamiarem - tak, lecz nigdy na styk, nagle i niespodziewanie. 

Gdyby można było masowo ludzi uświadomić …

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minutes ago, mlodzio said:

@SzymQ Jaką odległość od innego narciarza uznajesz za komfortową np. w trakcie równoległej jazdy ?.     Inaczej - jaką starasz się zachować odległość od innych zjeżdżających ?.

Pytam nie bez powodu.

Mimo szczerych chęci nie umiem odpowiedzieć prosto na to pytanie. Zależy to od bardzo wielu czynników. Na szybko najważniejsze z nich: prędkość, różnica prędkości, zbieżność wektorów, szerokość korytarzy, "czytelność" i przewidywalność jazdy ( również mojej ) , ogólna sytuacja na stoku dookoła, subiektywna ocena poziomu umiejętności drugiego naciarza jak i tych innych na około. Chce się powiedzieć, że bezpiecznie to wtedy, kiedy będziesz miał czas i miejsce na reakcję, ale przeczy temu nawet proces zsiadania z kanapy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SzymQ napisał:

Mam wrażenie, że w Twoich postach skierowanych do mnie jest mnóstwo założeń na podstawie Twojego doświadczenia. Myślę, że przynajmniej część z nich jest mylna 🙂 Założyłeś kiedyś, że niebieskie lotniska mam po to, żeby rozpędzać się do niebotycznych 25 km/h i jechać całą szerokością stoku. To powala mi się domyślać, dlaczego traktujesz tak a nie inaczej  moją ocenę sytuacji. Od dystansu po styl jazdy dziecka... ale spoko, nie gniewam się na Ciebie. Co ja miałbym z Twojej perspektywy myśleć o gościu, którego na twardym przerasta hamowanie pługiem... 🙂

Cześć

Ależ Szymek posty kieruję do Ciebie bo rozmawiamy ale pisze całkowicie ogólnie. Nie mam żadnego obrazu ciebie ani Twojej jazdy poza tym, że jeździsz wyraźnie lepiej niż pozostała część rodziny. Staram się o obiektywizm ogólny.

Pozdrowienia

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minutes ago, Mitek said:

Cześć

Ależ Szymek posty kieruję do Ciebie bo rozmawiamy ale pisze całkowicie ogólnie. Nie mam żadnego obrazu ciebie ani Twojej jazdy poza tym, że jeździsz wyraźnie lepiej niż pozostała część rodziny. Staram się o obiektywizm ogólny.

Pozdrowienia

 

Pamiętam jak mi groziłeś, że po samych moich wpisach na forum jesteś w stanie lepiej ocenić mój poziom jazdy niż ja. Od tej pory biorę wszystko osobiście 😄

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, star said:

I tu dotknąłeś sedna. Dlatego żal mi nieobecnego Harpii, Freda czy nieodżałowanego Niko130... na szczęście zostały jego wpisy i komentarze. Forum wspinaczkowe czytałem też dla kilku wybitnych postaci, określenie jesteś ch...jem to był wersal, na takie określenie trzeba było sobie zasłużyć o dziwo pozytywnie, na niektórych takiej inwektywy było zwyczajnie żal. Mitek proponuje odwrócenie roli, perspektwy co my możemy zrobić aby było bezpiecznie coś jak safe driving, a gdy okaże się, ze wprowadzimy sami wszystkie procedury to okaże się, ze sytuacji groźnych mamy o niebo mniej i rozważania o niebezpiecznych rodzajach narciarzy czy innych osób na stoku staną się abstrakcyjne. Wbrew pozorom dziecko przecinak i łysy w beemce są dość przewidywalni a przez to do oswojenia najgorszy jest brak przewidywalności ale takich osób na stoku czy na drodze się zwyczajnie unika uciekając do przodu lub zatrzymując się nawet puszczając ich przodem bo jak pisał Mitek jeżdżą falami... wiec ja może łagodząc obyczaje piosenkę...

 

Naszła mnie taka myśl, że i ja mam piosenkę dla Ciebie - jest tam i morał i star, co to się w śniegu zakopał. Prawdopodobnie i tak już znasz, ale... 🙂

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...