Skocz do zawartości

Materiały szkoleniowe


Adam ..DUCH

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Maciej S napisał:

Garbik popatrz na to i spróbuj zrobić to na wąsko prowadzonych nartach. Zobacz jaki model jazdy zapewni Ci efektywne, szybkie wejście w skręt bez schematu NWN i prostowania tułowia. W jeździe rekreacyjnej czas potrzebny do zrealizowania efektywnego skrętu od chwili pojęcia decyzji też ma znaczenie. Le Master pisze też o rotacji wewnętrzną i nazywa to mechanizmem wyzwalającym oraz o możliwości dodatkowego podparcia wewnętrzną przy szerszym prowadzeniu nart.

W drugiej części filmu robię to tak jak zalecają programy tz przenoszę ciężar ciała na zewnętrzną nartę. Z anatomii wynika, że mogę to zrobić tylko przez ruch tułowia w płaszczyźnie czołowej.  Rotację wewnętrzną trudno pokazać na sucho.

 

Rozumiem co Maciek tu przekazuje. Jest to nic innego jak mocno akcentowane unoszenie wew rozpoczynającego się skrętu u np. Haralda Harba, ale nie tylko u niego.

Z tym, że jak jadą to mają jednak rozstaw węższy i zbliżony do opisanego w moim poście. ( choć  być może Maciek przekontrastowal pozycję abym lepiej pojął co chce przekazać)

Mam jeszcze jedno ale...zarówno Harb, jak i McGlashan czy Lorenz mówią o zdjęciu ciężaru z narty zew kończonego skrętu, to powoduje, że w fazie przejścia I na początku kolejnego skrętu, nowa wewn jest w powietrzu i rolują się na wewn kończonego skrętu lub gdy im wszystko się super zgra, to w fazie przejścia obie narty są w 4 edit powietrzu

1 godzinę temu, Kubis napisał:

Twój film fajnie pokazuje skąd "nagle" pojawia się zakrawędziowanie bez magicznych "wkładań kolan" itp. Obraz wart tysiąc słów. Wystarczy wyobrazić sobie o ile wolniej ciało traci stabilność przy wąsko stojących nogach.

To czym szeroka pozycja różni się od wąskiej to to, że inaczej pracujemy wewnętrzną nartą:

- wąsko: noga chodzi góra dół, od stóp do kolan w miarę równolegle non-stop

- szeroko: przy pochyleniu na chwilę noga górna dojeżdża do dolnej (kolano później się pochyla w kierunku skrętu), czyli działa "w opóźnieniu". W praktyce to taki "delikatny javelin" pozwalający nogom się zbliżyć i i jechać tylko w wykroku a nie w rozkroku.

Mamy więc do wyboru:

- jeździć wąsko i polegać na aktywnej pracy nóg pod tułowiem (wtedy nie jest potrzebny efekt działania grawitacji, który pokazujesz na swoim filmie) - nogi razem wyjeżdżają poza rzut środka ciężkości

- jeździć szeroko i inicjować przechylenie tułowia odciążając przyszłą wewnętrzną.

Wg mnie optimum dobiera się do szybkości przechodzenia ze skrętu w skręt. Szybkie - metoda 1, wolne - metoda 2. Inaczej stosując tylko metodę 2 zrobisz szpagat i w mocnym pochyleniu siądziesz na wewnętrznej, stracisz docisk na dolnej narcie i wielka gleba.

Kończąc co powyżej pisałem do postu Maćka, u Kubisa za dużo odczytuję nieścisłości (lub nie rozumiem co miał na myśli) I opierając się na jeździe bardzo dobrych narciarzy, trzymam się wersji z węższym, niż szerszym prowadzeniem nart. 

Edytowane przez Gabrik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Gabrik napisał:

Rozumiem co Maciek tu przekazuje. Jest to nic innego jak mocno akcentowane unoszenie wew rozpoczynającego się skrętu u np. Haralda Harba, ale nie tylko u niego.

 

Harald Harba wymyślił Phanton Move dawno dawno temu dla sprawnych narciarzy jadących w obowiązującej na prostych nartach pozycji.  To było w 2006 roku. To był świetny pomysł, wpasujący się w obowiązującą  wtedy technikę jazdy i używany sprzęt,  przy okazji cenne jest to co mówił o roli mocnej ( prowadzącej) dłoni. Wtedy ludzie jechali wąsko. To była konieczność dla prostej narty. Nie dało się inaczej. Nie można było podpierać się wewnętrzną. To kształtowało technikę w 2006 r

Teraz wszyscy mamy inne narty i inaczej na nich jedziemy. Można szerzej od Haralda.

Edytowane przez Maciej S
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Muszę pisać jedną ręką bo druga parę godzin po zabiegu, więc bedzie bez polskich znakow i duzych liter, przez jakis czas)

macku drogi co ty piszesz rok 2006 to srodek ksztaltowania sie carvingowych programow szkolenia i narty jeszcze bardziej radykalne niz obecne sl.

po drugie - co rozstaw ma do zapoczatkowania - nic.

po trzecie -nie odbieraj innym radosci korzystania z roznych baletowych - i nie tylko - pomyslow, w tym z odwiecznego przelozenia dziobow. to proste ewolucje - chyba ze ktos nie wie na czym polegaja lub ni umie ich uczyc, wzglednie ma mobilnosc zaladowanego weglem wagonu.

 pozdro

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Kubis napisał:

 

Mamy więc do wyboru:

- jeździć wąsko i polegać na aktywnej pracy nóg pod tułowiem (wtedy nie jest potrzebny efekt działania grawitacji, który pokazujesz na swoim filmie) - nogi razem wyjeżdżają poza rzut środka ciężkości

- jeździć szeroko i inicjować przechylenie tułowia odciążając przyszłą wewnętrzną.

 

Pokazałem fragment większej całości i to zdecydowanie nie wyczerpuje bardzo ważnego tematu: TECHNIKI PRZEJŚCIA.

Warto się nad tym pochylić. tak  z grubsza mamy następujące możliwości:

- zacieśnianie skrętu lub spowalnianie nóg ( w stosunku do tułowia)

-utrata podparcia co pokazywałem na filmie 

- Zginanie ciała w biodrach i kolanach, takie chwilowe odchylenie w celu odciążenia nart, przejście tułowia nad nartami 

- podparcie wbitym kijkiem solidne wbicie.

 

W rzeczywistości stosuje się wszystkiego po trochu. Można to robić z różnym rozstawem nart.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Gabrik napisał:

... trzymam się wersji z węższym, niż szerszym prowadzeniem nart. 

Cześć.

U ciebie najważniejszym teraz jest jeździć, jeździć, jeździć. Wykształcisz automatyzm nowych dla ciała ruchów. Oczywiście wskazane jest korygowanie poszczególnych elementów ale przy okazji, ilość jazd przede wszystkim. Przestań myśleć i analizować, ciesz się ruchem. Anatomia czasem wymusza węższy rozstaw, inaczej pojawia się problem z właściwym krawędziowaniem.

Pozdrawiam.

Ps. świetne efekty daje częsta jazda za kimś, gdy musisz jechać jego śladem.

Edytowane przez mlodzio
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, mlodzio napisał:

Cześć.

U ciebie najważniejszym teraz jest jeździć, jeździć, jeździć. Wykształcisz automatyzm nowych dla ciała ruchów. Oczywiście wskazane jest korygowanie poszczególnych elementów ale przy okazji, ilość jazd przede wszystkim. Przestań myśleć i analizować, ciesz się ruchem. Anatomia czasem wymusza węższy rozstaw, inaczej pojawia się problem z właściwym krawędziowaniem.

Pozdrawiam.

Miałem to samo napisać. Dwa miesiące zimy, a tu teoretyzowanie o narciarstwie dywanowym.

  • Like 3
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Maciej S napisał:

Pokazałem fragment większej całości i to zdecydowanie nie wyczerpuje bardzo ważnego tematu: TECHNIKI PRZEJŚCIA.

Warto się nad tym pochylić. tak  z grubsza mamy następujące możliwości:

- zacieśnianie skrętu lub spowalnianie nóg ( w stosunku do tułowia)

-utrata podparcia co pokazywałem na filmie 

- Zginanie ciała w biodrach i kolanach, takie chwilowe odchylenie w celu odciążenia nart, przejście tułowia nad nartami 

- podparcie wbitym kijkiem solidne wbicie.

 

W rzeczywistości stosuje się wszystkiego po trochu. Można to robić z różnym rozstawem nart.

Jeśli mogę, to z racji zbyt płytkiej praktyki nie będę udawał, że rozróżniam X technik momentu tzw. przejścia. Chciałbym jednak pozostać przy plusach węższego prowadzenia, bo te ewidentnie odczuwam. 

Zgodnie z obietnicą "prostuję" temat LeMastera. Napisał: "kluczowa umiejętność zaawansowanej jazdy - wchodzenie w zakręt w relatywnie/stosunkowo wąskim rozstawie, na szerokość bioder lub węziej." To mnie o tyle cieszy, że przynajmniej spada ze mnie uczucie wymyślania dyrdymałów. Natomiast dalej się ciut sprawa gmatwa z racji potencjalnego braku zrozumienia. "Deliberate toppling" - przyjmuję, że chodzi tutaj o to, na co zwracał mi uwagę Labas, iż zaawansowani narciarze na początku kładą się w skręt, w linię spadku i jest to wrażenie, iż za chwilę będzie upadek (zanim narty nie podjadą i nie wytworzą oparcia, które nas utrzyma). Mam nadzieję, że w miarę czytelnie to oddałem. LeMaster pisze, że człowiek jak ja, czyli początkujący z tym etapem nartowania, chce skrócić ten moment nierównowagi, podczas gdy zaawansowani to lubią.

Na koniec, bo to jeszcze etap nie dla mnie (tak jak napisałem, na teraz ważne dla mnie, że ta odpowiednio wąska postawa nie jest paranoją oraz, że odczuwam jej pozytywne skutki) zacytuję LeMastera

"Zanim rozpoczniesz przejście, musisz oszacować

- gdzie się ono skończy - jaką przyczepność uzyskasz na śniegu - ile potrzebujesz aby przekierować narty - jaką siłę odśrodkową odczujesz. To dyktuje jak szybko i w którym kierunku powinieneś się przewrócić" 

Wszystkich uspokoję, nie zamierzam zaprzątać sobie tym głowy, to przyjdzie samo po wyjeżdżeniu odpowiedniej ilości kilometrów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, mlodzio napisał:

Cześć.

U ciebie najważniejszym teraz jest jeździć, jeździć, jeździć. Wykształcisz automatyzm nowych dla ciała ruchów. Oczywiście wskazane jest korygowanie poszczególnych elementów ale przy okazji, ilość jazd przede wszystkim. Przestań myśleć i analizować, ciesz się ruchem. Anatomia czasem wymusza węższy rozstaw, inaczej pojawia się problem z właściwym krawędziowaniem.

Pozdrawiam.

Ps. świetne efekty daje częsta jazda za kimś, gdy musisz jechać jego śladem.

 

26 minut temu, kordiankw napisał:

Miałem to samo napisać. Dwa miesiące zimy, a tu teoretyzowanie o narciarstwie dywanowym.

Pisałem swój post podczas gdy Wy napisaliście. Tak jest muszę jeździć i korygować poszczególne błędy.

Narciarstwo dywanowe jest nieodłącznym składnikiem górali mazowieckich, nie załatwi pewnych spraw, ale skutecznie, przy zachowaniu ostrożności, pomaga nie wchodzić w ślepe uliczki :)

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Mitek napisał:

ja juz pisalem jakis czas temu ze kolea raczej juz jest stracony. sam sobie przecze starajac si dawac mu praktyczne rady ale jego pierdolenie na tematy o kyorych nie ma pojecia i nie maja znaczenia jest juz rzeczywiscie drazniace.

pozdro

Spokojnie Mitek nie trać wiary :). "A w czynieniu dobra nie bądźmy znużeni, bo w swoim czasie żąć będziemy, jeśli nie ustaniemy". 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Gabrik napisał:

 

Pisałem swój post podczas gdy Wy napisaliście. Tak jest muszę jeździć i korygować poszczególne błędy.

Narciarstwo dywanowe jest nieodłącznym składnikiem górali mazowieckich, nie załatwi pewnych spraw, ale skutecznie, przy zachowaniu ostrożności, pomaga nie wchodzić w ślepe uliczki 🙂

Dobrze godo, nie kazdy mo dacźe w Szczyrku.

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4866574/dacza

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Mitek napisał:

ja juz pisalem jakis czas temu ze kolea raczej juz jest stracony. sam sobie przecze starajac si dawac mu praktyczne rady ale jego pierdolenie na tematy o kyorych nie ma pojecia i nie maja znaczenia jest juz rzeczywiscie drazniace.

pozdro

Wzoruje sie na najlepszych

ps ja podążam inna ścieżka ale pasje Gabrika i jego droge szanuje

Edytowane przez star
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, star napisał:

Dobrze godo, nie kazdy mo dacźe w Szczyrku.

Zanim kupiłem daczę, to też jeździłem. I do Baltowa, i do Kazimierza n/Wisła, i do Parchatki, i na Górkę Szczesliwicka, i w duże góry. Sam uczyłem się jeździć już jako dorosły obserwując i naśladując dobrych narciarzy na stoku, a nie rozbijając g….o na atomy i zastanawiając się, czy rozstaw nóg ma być centymetr węższy czy szerszy. Nauczyłem jeździć żonę i dzieci. Na ostatnim wyjeździe uczyłem dziewczynę syna. Na trzeci dzień jazdy skręcała już skrętem równoległym NW i zjeżdżała w Szczyrku bez przerw, ze Zbójnickiej Kopy do Soliska i dolnej stacji Gondoli oraz z Wierchu Pośredniego do Soliska. Tylko, że ona nie dopytywała mnie o fachowe nazewnictwo, które dla mnie też w większości niewiele mówi, a skupiała się na wykonywaniu ćwiczeń, które jej dawałem do wykonania. Może brak w mojej jeździe sportowego sznytu, ale cos tam skręcam, a osoby z forum z którymi miałem przyjemność jeździć z pewnością to potwierdzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Mitek napisał:

ja juz pisalem jakis czas temu ze kolea raczej juz jest stracony. sam sobie przecze starajac si dawac mu praktyczne rady ale jego pierdolenie na tematy o kyorych nie ma pojecia i nie maja znaczenia jest juz rzeczywiscie drazniace.

pozdro

Spoko. Wytrzymaj... głęboki wdech ... potrafisz....  ;-))

Bo zwykle fajnie się czyta. Ja np nie mam pojęcia czy jeżdżę wąsko czy szeroko, nie patrze na nogi, czasem tylko na dzioby nart. Mogę wnioskować po śladach na śniegu ale z nich wynika głównie to ze narty są rownegle, ale rozstaw? W końcu rozstaw nart to nie rozstaw nóg.... bo w wychyleniu są różne....  Jak tu żyć!?

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, kordiankw napisał:

Zanim kupiłem daczę, to też jeździłem. I do Baltowa, i do Kazimierza n/Wisła, i do Parchatki, i na Górkę Szczesliwicka, i w duże góry. Sam uczyłem się jeździć już jako dorosły obserwując i naśladując dobrych narciarzy na stoku, a nie rozbijając g….o na atomy i zastanawiając się, czy rozstaw nóg ma być centymetr węższy czy szerszy. Nauczyłem jeździć żonę i dzieci. Na ostatnim wyjeździe uczyłem dziewczynę syna. Na trzeci dzień jazdy skręcała już skrętem równoległym NW i zjeżdżała w Szczyrku bez przerw, ze Zbójnickiej Kopy do Soliska i dolnej stacji Gondoli oraz z Wierchu Pośredniego do Soliska. Tylko, że ona nie dopytywała mnie o fachowe nazewnictwo, które dla mnie też w większości niewiele mówi, a skupiała się na wykonywaniu ćwiczeń, które jej dawałem do wykonania. Może brak w mojej jeździe sportowego sznytu, ale cos tam skręcam, a osoby z forum z którymi miałem przyjemność jeździć z pewnością to potwierdzą.

Kordian, to już wyraźna nadinterpretacja :), nigdzie nie napisałem o żadnych centymetrach, tylko mniej wiecej o rozstawie, obrazowo. Akurat nazewnictwo fachowe, to raczej problem forum, nie mój :) i ogólnie, to iż coś sobie człowiek bardziej dogłębnie wyjaśnia z tą czy inną osobą staje się problemem...forum :). Czy ja z Maćkiem się kłócę albo napisałem, że napisał bzdury i bezeceństwa? Normalna wymiana spostrzeżeń, a tu zaraz odczyt, że My po nocach nie śpimy tylko kminimy o nartach

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, mig napisał:

Spoko. Wytrzymaj... głęboki wdech ... potrafisz....  ;-))

Bo zwykle fajnie się czyta. Ja np nie mam pojęcia czy jeżdżę wąsko czy szeroko, nie patrze na nogi, czasem tylko na dzioby nart. Mogę wnioskować po śladach na śniegu ale z nich wynika głównie to ze narty są rownegle, ale rozstaw? W końcu rozstaw nart to nie rozstaw nóg.... bo w wychyleniu są różne....  Jak tu żyć!?

O i można jednak z przymrużeniem oka... ja także Migu z suwmiarką nie pomykam :), ot cieszy mnie fakt, iż powoli udaje się stać jak trzeba, mimo zakorzenionego w głowie innego nawyku. Także kończmy, bo jeszcze zarzuty sądowe otrzymam za działanie na szkodę przeciw zdrowiu 😉

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Gabrik napisał:

Kordian, to już wyraźna nadinterpretacja :), nigdzie nie napisałem o żadnych centymetrach, tylko mniej wiecej o rozstawie, obrazowo. Akurat nazewnictwo fachowe, to raczej problem forum, nie mój 🙂 i ogólnie, to iż coś sobie człowiek bardziej dogłębnie wyjaśnia z tą czy inną osobą staje się problemem...forum :). Czy ja z Maćkiem się kłócę albo napisałem, że napisał bzdury i bezeceństwa? Normalna wymiana spostrzeżeń, a tu zaraz odczyt, że My po nocach nie śpimy tylko kminimy o nartach

Ja nie krytykuję, a jedynie staram się przekazać, że praktyka czyni mistrza, a teoretyzowanie nie poparte praktyką, to droga donikąd.

Edytowane przez kordiankw
  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, kordiankw napisał:

Zanim kupiłem daczę, to też jeździłem. I do Baltowa, i do Kazimierza n/Wisła, i do Parchatki, i na Górkę Szczesliwicka, i w duże góry. Sam uczyłem się jeździć już jako dorosły obserwując i naśladując dobrych narciarzy na stoku, a nie rozbijając g….o na atomy i zastanawiając się, czy rozstaw nóg ma być centymetr węższy czy szerszy. Nauczyłem jeździć żonę i dzieci. Na ostatnim wyjeździe uczyłem dziewczynę syna. Na trzeci dzień jazdy skręcała już skrętem równoległym NW i zjeżdżała w Szczyrku bez przerw, ze Zbójnickiej Kopy do Soliska i dolnej stacji Gondoli oraz z Wierchu Pośredniego do Soliska. Tylko, że ona nie dopytywała mnie o fachowe nazewnictwo, które dla mnie też w większości niewiele mówi, a skupiała się na wykonywaniu ćwiczeń, które jej dawałem do wykonania. Może brak w mojej jeździe sportowego sznytu, ale cos tam skręcam, a osoby z forum z którymi miałem przyjemność jeździć z pewnością to potwierdzą.

No i ja twoja ścieżkę szanuje, nie oczekując ze zaczniesz jeździsz freeride i przerzucisz sie na skitury, tak jakbym oczekiwał szacunku dla intelektualnej rozkminki kolegi Gabrika, który więcej czasu ma w domu, przy kompie niż na stoku, a czemu tak a nie inaczej nic nam do tego. PS to pisałem ja narciarz forumowy, co z trudem dobija do dziesięciu dni na stoku w tym sezonie, gdy w poprzednich 50-60 było norma. Powody rzecz prywatna. Nawet bardzo. Jutro może Kopa. Ta karkonoska. 

Edytowane przez star
  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, star napisał:

No i ja twoja ścieżkę szanuje, nie oczekując ze zaczniesz jeździsz freeride i przerzucisz sie na skitury, tak jakbym oczekiwał szacunku dla intelektualnej rozkminki kolegi Gabrika, który więcej czasu ma w domu, przy kompie niż na stoku, a czemu tak a nie inaczej nic nam do tego. PS to pisałem ja narciarz forumowy, co z trudem dobija do dziesięciu dni na stoku w tym sezonie, gdy w poprzednich 50-60 było norma. Powody rzecz prywatna. Nawet bardzo. Jutro może Kopa. Ta karkonoska. 

Star, mamy bardzo różne charaktery i podejście do wielu spraw, jako zlepek wielu różnych osobowości. Z tego też wynika bardzo różna interpretacja poszczególnych wpisów. Najważniejsze aby finalnie wyciągnąć coś przydatnego. Ja jestem w tej dobrej sytuacji, że raczej przyswajam, aniżeli mam potrzebę być przyswajanym :)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, star said:

No i ja twoja ścieżkę szanuje, nie oczekując ze zaczniesz jeździsz freeride i przerzucisz sie na skitury

Jakby co to służę książką, gdyby kolega Kordian chciał spróbować połączyć Skitury i teorię 🙂

20230213_205908.jpg

Edytowane przez SzymQ
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, SzymQ napisał:

Jakby co to służę książką, gdyby kolega Kordian chciał spróbować połączyć Skitury i teorię 🙂

20230213_205908.jpg

Zamiast książki wolę praktykę, w czasie obostrzeń covidowych trochę popodchodziłem, gdy kanapy nie były dostępne dla narciarzy. A i poza trasą też czasami zdarza się śmignąć.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, kordiankw said:

Zamiast książki wolę praktykę, w czasie obostrzeń covidowych trochę popodchodziłem, gdy kanapy nie były dostępne dla narciarzy. A i poza trasą też czasami zdarza się śmignąć.

Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że i ja kiedyś dojdę do takiego poziomu, mimo że zacznę od książki 🙂

P. S. Nie było moim zamiarem kwestionowanie Twoich umiejętności. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Gabrik napisał:

Jeśli mogę, to z racji zbyt płytkiej praktyki nie będę udawał, że rozróżniam X technik momentu tzw. przejścia. Chciałbym jednak pozostać przy plusach węższego prowadzenia, bo te ewidentnie odczuwam. 

Zgodnie z obietnicą "prostuję" temat LeMastera. Napisał: "kluczowa umiejętność zaawansowanej jazdy - wchodzenie w zakręt w relatywnie/stosunkowo wąskim rozstawie, na szerokość bioder lub węziej." To mnie o tyle cieszy, że przynajmniej spada ze mnie uczucie wymyślania dyrdymałów. Natomiast dalej się ciut sprawa gmatwa z racji potencjalnego braku zrozumienia. "Deliberate toppling" - przyjmuję, że chodzi tutaj o to, na co zwracał mi uwagę Labas, iż zaawansowani narciarze na początku kładą się w skręt, w linię spadku i jest to wrażenie, iż za chwilę będzie upadek (zanim narty nie podjadą i nie wytworzą oparcia, które nas utrzyma). Mam nadzieję, że w miarę czytelnie to oddałem. LeMaster pisze, że człowiek jak ja, czyli początkujący z tym etapem nartowania, chce skrócić ten moment nierównowagi, podczas gdy zaawansowani to lubią.

Na koniec, bo to jeszcze etap nie dla mnie (tak jak napisałem, na teraz ważne dla mnie, że ta odpowiednio wąska postawa nie jest paranoją oraz, że odczuwam jej pozytywne skutki) zacytuję LeMastera

"Zanim rozpoczniesz przejście, musisz oszacować

- gdzie się ono skończy - jaką przyczepność uzyskasz na śniegu - ile potrzebujesz aby przekierować narty - jaką siłę odśrodkową odczujesz. To dyktuje jak szybko i w którym kierunku powinieneś się przewrócić" 

Wszystkich uspokoję, nie zamierzam zaprzątać sobie tym głowy, to przyjdzie samo po wyjeżdżeniu odpowiedniej ilości kilometrów.

Wybacz, podejrzewam że jeszcze nie potrafisz przyjąć właściwej pozycji na nartach, tymczasem już próbujesz analizować sytuacje bardziej zaawansowane. Tak się nie da, jeszcze nie wiesz co powinieneś odczuwać, więc tym bardziej co korygować. Piszę z troską o Ciebie a nie żeby cokolwiek wytykać.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...