Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 16.06.2025 w Odpowiedzi

  1. @AdrianW Musisz być bardzo czujny. Wiedzy nie dostaniesz na skróty i za darmo. Na początku trudno odróżnić ludzi którzy wiedzą od tych którym się wydaje i się wymądrzają. Za jakiś czas nabędziesz doświadczenia na śniegu i będzie łatwiej odróżnić tych co piszą dużo i głupoty od tych co piszą mało lub dużo ale z sensem, rzetelną wiedzą i doświadczeniem. Dodatkowo osobiste kontakty na nartach często to weryfikują. np. z ostatniej informacji @Jan u mnie rodzi się podejrzenie graniczące z pewnością 😉, że gość kompletnie na nartach jeździć nie umie ale lubi dużo pisać. Tak brutalne twierdzenie należało by uzasadnić więc proszę. Jeśli ktoś jeździ na zawodniczej SL FIS i jednocześnie na R16 "SL" z rockerem i je chwali to oczywistym jest , że na SL FIS jeździć nie umie. Firmy w pogoni za sprzedażą nawymyślały setki bezsensownych nart. Wzorcowym przykładem jest właśnie takie niby SL z rockerem i R16. Już przy średnich prędkościach takie narty są koszmarnie niestabilne. Mając doświadczenia i zaufanie do trzymania, stabilności i szybkości FIS SL te paździerze zdają się być niebezpieczne. Jedyne o czym po rozpędzeniu i pierwszym skręcie myśli to ..............bezpiecznie się zatrzymać. Oczywiście da się na nich powolutku szurać. Jak ktoś potrafi korzystać z FIS SL to naturalną myślą o kolejnych nartach jest sensowny GS lub Free a nie gówniana komercja. Opis tych nart jest wręcz zabawny. Narty kupuje się najlepsze na jakie nas stać i się na nich jeździ. p.s. rocker na przygotowanej maszynowo trasie jest kompletnie pozbawiony sensu.
    8 punktów
  2. A ja początkiem lipca polatałem sobie w koło komina, dokładnie ze Skrzycznego do Lalików. Niestety na Rachowiec, na którym typowo da się trafić niezłe noszenia, nie udało się dostać. Zwracam też uwagę na bezchmurną pogodę, która zmusiła do latania po meblach, czyli latania po punktach, co do których wiadome jest, że można trafić tam na kominy termiczne. ///// ////// ///// ///// //// ///// //// //// ////// ///// ///// /////
    7 punktów
  3. Współczuję z zatoki Abu Dabbab 😉Pozdrowienia!
    7 punktów
  4. Pozdrowienia z Samos.
    7 punktów
  5. Cos piszecie o Chopoku... a to fajne miejsce a okolica jeszcze fajniejsza. Są jaskinie, jest stary Mikulas, jest Liptowska Mara, i gorąca Besenova. Wreszcie mogłem wydaç nadwyżki z gopassa... i zobaczyć jak Chopok i okolica wygląda w kolorze- nie tylko na biało 😉 Jest też wciąż smak Czechosłowacji.... 😉
    6 punktów
  6. Cześć Hmm... A niektórzy głoszą, że zmiany środowiska i konieczność działań aby je hamować to bzdura i zielony terror. Beatko korzystaj-cie (bo chyba nie jesteś sama). Ja też spakowałem się na weekend: Pozdro serdeczne
    6 punktów
  7. Moja znajoma tak samo pracuje.. tańczy na rurce, wysportowana niesamowicie rzekłbym parafrazując @Adam ..DUCHa : ..najlepsze uda do szerokiej narty.. 🙂
    5 punktów
  8. Qwa często czytam jak te km to jakaś przeszkoda ciężka do pokonania . W dzisiejszych czasach w obecnej technologii motortracyjnej 1000km czyli max 10h jazdy to kpina . Kto nie daje rady to cipa ! Tyle mam w temacie km.
    5 punktów
  9. Mylisz się... czasem Białka potrafi być też dobra.. a czasem byle co jest leepsze od niczego.. (kto pamięta ten zacny stok ten wie o czym mowa)..
    5 punktów
  10. W tym sezonie mało, bo mniej niż 80 niestety. Dużo obowiązków zawodowych było. W poprzednim stuknęła setka.
    5 punktów
  11. Cześć Nie sposób się nie zgodzić z tym racjonalnym zdaniem. Aczkolwiek we mnie tli się ten naiwny idealizm, że jednak może powinniśmy już jako ludzkość skierować swoje najaktywniejsze działania w inną stronę niż przeciw sobie? Tutaj niestety podstawą jest uwolnienie się z więzów narodów, religii, itd. czego wspaniałą choć oczywiście nieidealna próbą jest Unia... Trochę szkoda, że wizjonerzy są zazwyczaj artystami czy naukowcami a do rządzenia biorą się zazwyczaj zwykli chuje. Pozdro
    5 punktów
  12. I radzę się pospieszyć .. tak do jesieni może się okazać że facet ze zdechłą wiewiórką na głowie opierdolił Ukraine Putinowi za nie wcinanie się na Bliskim Wschodzie..
    5 punktów
  13. Ja miałem przez 52 lata jazdy na nartach jedną poważną kontuzję. Wybiłem bark i prosto ze stoku na stół operacyjny. 5-6 miesięcy w gipsie. Oczywiście jedynie winna była twarda, zawodnicza slalomowa narta 😉 Przy dużej prędkości zderzyłem się z kolegą. Aby dopełnić winy sprzętu,............... na całej górce byliśmy tylko my dwaj 😄
    5 punktów
  14. No i klepnięte osiem osób ,siedem noclegów karnet sześć dni na całe trzy doliny 👍
    5 punktów
  15. Masz żal to powiedz a nie od razu na forum jakieś tam przytyki......
    5 punktów
  16. No tak w głowie jest wszystko. W jeździe amatorskiej narciarstwo ma sprawiać przyjemność. Wielu amatorów mimo iż technicznie nie są doskonali można stwierdzić, że dzięki objeżdżeniu poruszają się sprawnie po stokach w różnych warunkach i uważani są za dobrych narciarzy. Ale mylimy nieco termin objeżdżenia ze stażem na nartach. Są osoby co jeżdżą od wielu lat a ich poziom jazdy jest marny. Staż i objeżdżenie to dwa różne pojęcia. Ktoś, kto w sezonie spędza 10 dni na nartach praktycznie co sezon zaczyna od początku. Bo zanim się wjeździ w sezon - to juz kończy. Tak można i 20 sezonów jeździć i być miernotą. Inna sprawa jak się jeździ dużo. Technika się samoistnie poprawia, a i organizm znajduje myki na różne warunki, może niekoniecznie techniczne ale jedna potrafi sobie narciarz radzić i to nieźle. Oczywiście szkolenia w znacznym stopniu pomagają, ale trzeba jeździć i to dużo. Dokładnie to opisał Victor, akurat w jego przypadku to naturalna rzecz, bo z punktu widzenia jego wyjazdów koszt jest mniej istotny, bo zwykle jeździ sam, bo nie ma kompanów do jazdy i czy zapłaci ciut więcej, przy okazji mając szkolenie to juz pomijalne w jego przypadku jest. Nawet lepiej - bo jest w grupie i poznaje nowe osoby, a towarzystwo jest ważne na nartach. Ja osobiście to sobie nie wyobrażam, aby samemu pojechać w Alpy na tydzień. Podziwiam jego determinację. Teraz dostęp do szkoleń jest dość łatwy i każdy może się szkolić, jedynym ograniczeniem jest kasa i czas. Stąd sporo wyborów samodoskonalenia się. Jeśli bym się szkolił cyklicznie, to pewnie bym duuuużo lepiej jeździł, ale ja cieszę się z tego co umiem, a nie żałuję tego czego nie potrafię. Mam przykład w domu, jak skuteczne jest cykliczne szkolenie, ale to tez ogrom pracy i wyrzeczeń. Czasu też trzeba na to sporo poświęcić, bo efekty nie przychodzą tak szybko w postaci naprawdę dobrej, pewnej i poukładanej jazdy w każdych warunkach. Te początkowe zachwyty nad paroma łuczkami na krawędziach to dopiero preludium. pozdro
    5 punktów
  17. Przecie tu same samce Alfa wliczając mnie i nikt nam nie będzie pierdolił co robimy źle 🤣 nawet jakby sam Marcel przyjechał 😁
    5 punktów
  18. 5 punktów
  19. Janku, w sporcie wszytko zależy od indywidualnych predyspozycji czy ogólnej sprawności fizycznej czy ciężkiej pracy bo sam talent to nie wszystko . W piłce nożnej taki Lewandowski czy Ronaldo to kolesie którzy swoją ciężką pracą nad poprawą swojej fizyczności, ogólnej techniki przeskoczyli sufit zapisując się w kartach historii futbolu - oczywiście mając po drodze wspaniałych fachowców i tym nawet z największym talentem bez ciężkiej pracy będzie bardzo ciężko do takiego poziomu doskoczyć . Ale to poziom profesjonalistów-zawodowców. My jednak dyskutujemy tu o jeździe amatorskiej dla własnego hobby, wyjazdów rekreacyjnych, pewnie też sprawdzeniu własnych możliwości i pokonywaniu własnych ograniczeń . Fachowiec to droga na skróty dla osoby która zaczyna w rozumieniu ,czasu” , bo można ślizgać się latami z góry na dół kupując co chwila najdroższy/najlepszy sprzęt myśląc ,że będzie jechał za nas, jednak to droga donikąd ale oczywiście można bo kto komu zabroni. Wszystko jest w naszej głowie . Można uczyć się samemu ale można też skorzystać z usług tych co się na tym dobrze znają . Każdy ma wybór . Ja skorzystałem z tej drugiej opcji i myślę,że bardzo słusznie postąpiłem bo nauczyłem się w krótkim czasie bardzo wiele. Sądzę nawet ba jestem bardziej niż pewny ,że sam do tego mojego dzisiejszego poziomu bez pomocy fachowca długo nawet bardzo długo jeszcze bym nie doszedł jeżeli kiedykolwiek by to nastąpiło . Czyli warto!
    5 punktów
  20. Ta gdzie liczono kapitał początkowy? Tak sobie na niej wyszedłem, bo sporo miałem dłuższych wyjazdów zagranicznych co popsuło algorytm liczenia. Pod koniec mojej "kariery" zawodowej zarabiałem naprawdę dobrze, ale przy wyliczeniu emerytury nie miało to większego znaczenia. Najważniejszy wpływ na wysokość tejże miał ów kapitał początkowy. Ale nie narzekam. Nie jest źle, a nawet jest całkiem dobrze. Oby zdrowia nie zabrakło. A Samos polecam. Piękna wyspa. Niedługo czeka mnie 2 tygodnie nad Bałtykiem. I w przerwach moje góry. A na koniec jeszcze zdjęcie plaży w Potami z Samos. W kształcie serca lub d... jak kto woli.
    5 punktów
  21. Nie zaczepiaj nikogo po pięćdziesiątce. Serio. To nie są ludzie – to gatunek przetrwania. Twardzi jak chleb z ubiegłego tygodnia, szybcy jak kapcie babci lecące w twoją stronę. Zanim skończyli 2 lata, potrafili rozpoznać nastrój matki po stuknięciu garnkiem w kuchni. W wieku 5 lat mieli klucz do domu na sznurku i wiedzieli, że „obiad jest w piekarniku – podgrzej, ale nie spal”. W wieku 7 lat gotowali zupę pomidorową bez przepisu, a w wieku 9 już wiedzieli, jak uszczelnić kran i uciec przed psem sąsiada z wiadrem na głowie. Z łatwością obsługiwali pralkę Franię i potrafili wymienić dętkę w rowerze. Letnie dni spędzali na świeżym powietrzu – od rana do zmroku. Bez komórek, za to z konkretnym planem: trzepak, rzeka, kapsle i wracanie do domu po ciemku z kolanami wyglądającymi jak mapa szlaku bojowego. I jakoś przeżyli. Czasem trzeba było łatać kolano domowym sposobem z użyciem śliny i liścia babki. A jak bolało – to się nie płakało, tylko słyszało: „Nie boli, nie urwało”. Jedli chleb z cukrem, pili wodę z węża ogrodowego (pełną mikrobiomu, którego dziś zazdrości niejeden jogurt). Nikt wtedy nie miał alergii. A jak miał, to się nie przyznawał. Większość z nich przeszła minimum jedną próbę porwania przez obcych… albo przez własnych kuzynów na wakacjach u cioci. Znają 15 sposobów usuwania plam z trawy, smaru, krwi, błota i atramentu z pióra wiecznego – bo kiedyś człowiek musiał wyglądać czysto, zanim wrócił do domu. To jeszcze nic. W swoim życiu przeżyli: – radio tranzystorowe, – telewizor czarno-biały, - gramofon do odtwarzania muzyki z płyt winylowych, – magnetofon szpulowy i kasetowy, – walkmana, – magnetowid (z funkcją „tracking”), – płyty CD i discman, – a dziś trzymają tysiące piosenek w kieszeni i… tęsknią za szumem kasety przy przewijaniu ołówkiem. A jak już zdobyli prawo jazdy, to jechali Fiatem 126p na drugi koniec Europy – bez noclegów, bez klimatyzacji, bez GPS-a. Wspomagali się tylko atlasem drogowym, gdzie całe Niemcy mieściły się na dwóch stronach, a w kieszeni mieli waluty różnych krajów w kwotach ledwo wystarczających na przeżycie. I jakoś dojechali. Bez Google Translate, za to z uśmiechem i kanapką z jajkiem w bagażniku. To ostatnia generacja, która wie, jak wyglądało życie bez internetu, bez zasięgu, bez zmartwień o baterię w telefonie – bo go po prostu nie było. Ci ludzie znają różnicę między telefonem stacjonarnym a telefonem „na sznurze w przedpokoju”, oni mieli zeszyt z przepisami, a nie aplikację i nie potrzebowało przypomnienia o urodzinach – bo się pamiętało albo... się nie przychodziło. Pokolenie 50 to ludzie, którzy: – potrafią naprawić wszystko taśmą izolacyjną, spinaczem i kombinerkami, – mieli tylko jeden kanał w telewizji i jakoś się nie nudzili, – wiedzą, co to "przewijanie palcem" – ale w książce telefonicznej, – i wiedzą, że jak nie odbierasz, to „znaczy żyjesz – oddzwonisz”. Oni są inaczej zbudowani. Mają w sobie azbest emocjonalny, odporność z PRL-u i refleks ćwiczony na trzepaku. Ostatni prawdziwi ninja codzienności. Nie zaczepiaj pięćdziesięciolatka. On widział więcej, przeżył więcej i ma w kieszeni miętówki, które mają więcej lat niż twoje dziecko. On przeżył dzieciństwo bez fotelika, bez kasku i bez filtra przeciwsłonecznego, edukację bez laptopa i młodość bez scrollowania. Nie potrzebuje Google’a, bo ma instynkt. A mimo to ma więcej wspomnień niż cała twoja galeria w chmurze.
    5 punktów
  22. Miras. To brzmi co najmniej dwuznacznie 😁
    5 punktów
  23. No oczywiście nie wszyscy maja taka możliwość. Mnie jak mózg się gotuje to idę na linie cięcia pomóc Krajaczowi. Tam to jest kongo. Wsad do gilotyny to 200kg - jak szybko tnie to trzeba mu to przygotować do cięcia. O ile masz windy podnoszące papier z paletą automatycznie i dalej top wszystko na stołach powietrznych jedzie, to do utrząsarki trzeba włożyć ręcznie, bez schylania ale szybko. Jak jest proste ciecie - to kuła na 4x robię wsad. Złapać i napowietrzyć papier to nie taka prosta sprawa. No i ilości potężne. Paleta to pół tony, dziennie to 40 palet tnie krajacz za zmianę, jak wrzucisz 10 ton do maszyny to masz dość życia 😉. Odkładanie na palety juz jest automatyczne (od niedawna, bo to wszystko pojebane pieniądze kosztuje). pozdro
    5 punktów
  24. To macie teraz Skrzyczne 🙂
    5 punktów
  25. Charge back działa dobrze i szybko gdy nieuczciwym jest sprzedawca ( nie dostałeś zamawianej usługi/towaru lub otrzymałeś co innego), gorzej w przypadku kradzieży karty, w tym przypadku podstawą jest zgłoszenie faktu na policję. Andrzej jak sam pisał tego nie zrobił, bo chodziło o wnuka. Zazwyczaj w internecie kartą place za wszelkie usługi turystyczne zwłaszcza za wycieczki z biur podróży. W przypadku upadku takiego biura mam bezproblemowy zwrot należności właśnie z tytułu nie wykonania usługi.
    4 punkty
  26. Trzeba mieć jeszcze czas na to wszystko 🥴 i worek kapusty 🫰 Trochę przeceniasz moje możliwości 😄 Sorki Prezesy, delikatnie nie nadążam za tematem. Te polityczno-militarne wątki omijam bo już przed wyborami łeb sobie tym zryłem(jak zwykle niepotrzebnie). Najlepiej na moją psychikę w dzisiejszych czasach działa praca fizyczna🤣 Wątki narciarskie czytam oczywiście 🙂 dużo ciekawych, praktycznych rzeczy piszecie. Pozdro dla wszystkich i dziękuję za podpowiedzi👍
    4 punkty
  27. Ja już tak robię od dawna😀. Teraz padłem ofiarą tego przyzwyczajenia. De facto, gdyby nie okazyjne kontrole graniczne to pewnie bym tych dokumentów nie woził do dnia dzisiejszego. Jest progres, zacząłem zabierać. Ostatnio się złapałem, jak była jakaś kontrola DE/AT że jeździmy bez dokumentów. Ale prezesa nie kontrolują😉. Generalnie jest to wygodne. Nie wiem czemu zlikwidowali kartę pojazdu, znowu dowód rej. Urósł do rangi bardzo ważnego dokumentu, a to powinien być Świstek opisujący parametry samochodu, właściciela i ew. Wbite zaświadczenia(hak, przegląd etc.) i powinien się znajdować w samochodzie. Pytałem jak jest w innych krajach, bo niestety mocno się przyzwyczaiłem do ich niewożenia. Nawet głosowałem przez mobywatela. Dowodu nie miałem, bo zgubiłem we Włoszech tuż przed. I tu ciekawostka, przez mobywatela załatwisz wszystko oprócz …. Nowego dowodu osobistego😀. Na szczęście mam z 200 m do urzędu od domu, bo sobie zabrałem tylko telefon. Potrzebny dokument ze zdjęciem. A jakbym nie miał? To co? Nie dopytałem w sumie. W tym roku miały być Bałkany, ale nie wyszło. Nóż kurwa wszystko opanowałem (zabrałem dokumenty, zieloną kartę i nawet upoważnienie z leasingu do poruszania się samochodem - no bo nie mój, tylko w użytkowaniu), wyjazd w sobotę lądowanie nad Balatonem, rano w niedzielę wyjazd do Sarajewa, nocleg i przejazd do Mostaru, gdzie następny nocleg. Cel jezioro Szkodra + Koman i finał nad Ochrydą i jakaś Tirana po drodze. Miało być😀. Przejechaliśmy BiH bez problemu, granicę Bośniacką także, fuckup zaczął się na przejściu Montenegro. Ja już się od tego odzwyczaiłem, kurwa 20 samochodów i 40 min stania. Podjeżdżam w końcu, daję paszporty i papiery od samochodu. Jebanego przeglądu zapomniałem zrobić😀. Bo tak to jest jak się jeździ od x lat nówkami i się takich pierdół się nie robi. Kupił se chłop używane i kłopot. A przed wyjazdem do małego Merca robiłem, bo mi przyszło powiadomienie z mobywatela - ale ten jest mój. Na granicy zawrotka z powrotem do BiH. Tam kurwa też problem, bo przy wjeździe z MN też sprawdzają dokumenty od samochodu (przy wyjeździe nie), powiedziałem więc, że zgubiłem. Ale gość był spoko i mnie wpuścił, chociaż chciał nas zawrócić😀. Na szczęście Bośniak za nami potwierdził że mnie zawrócili, w Montenegro byłem 10 minut, ale stęple mam w paszporcie. Decyzja o zmianie planów, odwołałem wszystkie rezerwacje i decyzja o wakacjach w cywilizowanych kraju, czyli na Chorwacji. Nieco musieliśmy skrócić pobyt, bo tak długo nie było terminu. Spaliśmy jeszcze w BiH tuż przed granicą, żeby się w nocy jakiś znudzony Bośniak nie przyjebał i pojechaliśmy do wcześniej już zarezerwowanego hotelu na Chorwacji. Między Splitem a Omiš - w miejscowości Podstrana. Wakacje super mimo wszytko, piękna pogoda, hotel z własną plażą i basenem, butikowy. Zwiedzony Split i Omiš, pojeżdżone na rowerach, super wycieczka wypożyczoną motorówką po rzece Cetina. Na powrocie zahaczone o Plitwickie jeziora i spanie na Węgrzech w Szombahtely czy jakoś tak. W czwartek w godzinach popołudniowych byliśmy w domu, a w piątek z rańca przegląd zrobiłem😀 w V-ce. Rok spokoju. Zdjęcia mam, ale nie wrzucę, bo nie mogę. Musicie mi uwierzyć na słowo. Taka przygoda. pozdro ps. Iga zaliczyła rowerek💪, czyli wygrała Wimbledon 6:0, 6:0
    4 punkty
  28. To jednak Polska jest do przodu. W systemie jest wszystko. Do tego Masz aplikację mobywatel a w niej wszystko co dotyczy auta i Ciebie.
    4 punkty
  29. Wiesz, ja pracuję od dobrych 8 lat w innym systemie pracy( weekendowym) czyli poniedziałek-piątek mam luzik i mogę wyskoczyć na narty. Wcześniej kiedy się dorabiałem dużo pracowałem praktycznie 7/7 ale dziś mam to w nosie . Zacząłem oddychać . Także po niedzielnej zmianie która jest od 10-22 zamiast wrócić do domu jadę 800/900 km na narty. Poniedziałek zawsze traktuję zapoznawczo bez napinki . Wieczorem odpoczywam, dobry posiłek i dobry sen a wtorek/środa na maxa ile daję rady . Czwartek również spokojny i wieczorem wracam do domu . Jestem o 2/4 w nocy w domu i śpię ile się da . Piątek do roboty na nocną zmianę . Jeżdżę sam bo nikogo nie mam kto miałby w tygodniu wolne .Z pl dużo osób nawet z tego forum jeździ na weekendy co tobie proponuje bo sam z chęcią bym z takich wyjazdów korzystał jeżeli bym pracował w systemie tygodniowym .
    4 punkty
  30. Mnie przy tej samej prędkości slalomka zaczyna myszkować...
    4 punkty
  31. Jestem na tym forum prawie codziennie... nie mówcie że to się nie liczy
    4 punkty
  32. Jan, dzięki, to już jest jakiś konkret. Muszę poczytać o tej narcie bo dopiero się uczę tych wszystkich cech/właściwości. Dla zainteresowanych to plan zakupu nart się "lekko" opóźni. Skontaktowałem się z Adamem i doradził mi żebym najpierw pojeździł pod okiem instruktora i wtedy on będzie wiedział jakie narty będą dla mnie odpowiednie. Ma to sens bo pomimo waszych najszczerszych chęci to tak naprawdę nie wiecie jak jeżdżę i doradzanie to trochę takie strzelanie na półślepo🙂 Choć nie wykluczone że któraś porada to mógł być strzał w 10. Mitek Tobie wielkie podziękowania za poświęcony czas👍 Mogę natomiast zacząć oglądać się za nowymi butami. Adam proponował celować w flex około 110. Czy w okresie letnim w ogóle coś dostanę? Czy same pozostałości z małych lub dużych rozmiarówek? I lepiej poczekać na sezon? Pozdro
    4 punkty
  33. @Marcos73 DE ma gospodarkę opartą na własnej technologii (zresztą nie tylko oni) i dzięki temu zyskują. W PL niestety bazujemy na usługach, montowniach, sortowniach. Każda kasa mądrze zainwestowana w infrastrukturę procentuje. Rozumiem opór, że nie chce się płacić USA za uzbrojenie. Oni od dekad inwestują w tą gałąź gospodarki, często testując swoje produkty na polu walki. Nie pochwalam działań USA (generalnie moim zdaniem ludzie powinni załatwiać konflikty podczas rozmowy, a nie walki), ale obecnie bez silnej i sprawnej armii (głównie jako straszak) nie da się funkcjonować. Cała historia ludzkości to ciągłe konflikty zbrojne. pozdro
    4 punkty
  34. Paweł, płacę w PL w chuj podatku i nie uważam, aby mój syn był gorszy od innych milionów polskich dzieci, żeby nie pobierać czegoś, co się jemu należy jak psu buda. Te pieniądze, podobnie jak u Ciebie trafiają na konto i będą do jego dyspozycji w późniejszym czasie. Zasiłku rodzinnego nigdy nie dostawałem, bo mi się nie należy. Rodzice są ofiarami postkomunizmu, kiedyś pensje były niskie a emerytury to średnia z x lat ostatnich uposażeń. System jest zły, ale nikt go nie potrafi zmienić. Każdy powinien pracować na swoją emeryturę, a nie na emeryturę innych. Pracowałem trochę na „zachodzie” i doskonale wiem że nikt tam kasy nie rozdaje za darmo. Tylko mi wytłumacz, jak to jest że DE jest jedną z najmocniejszych gospodarek świata, a my jesteśmy nadal w dupie. Oba kraje były mocno po wojnie zniszczone i rozkradzione. No i nie rozumiesz wcale gospodarki. 5% PKB na obronność to dla BE szansa na kolejny wzrost. Z tych 5% to tylko część idzie na obsługę, a reszta to inwestycje w zbrojeniówkę. Przecież BE to chuja wytwarza, lecz jest jedną z największych przetwórni europy. Robicie to doskonale kupując półprodukty i przetwarzając to na produkt gotowy. A jakie to ma znaczenie czy to będą wyrzutnie rakiet, drony czy radary. Żadnego. Europa musi wytwarzać swój sprzęt we własnym zakresie. PKB DE jest 2x większe niż Rosji, więc cała Unia mając swoją zbrojeniówkę może w tydzień zaorać Putina bez pierdnięcia. Mamy arsenał atomowy i chuja nam podskoczy. Mamy globalnie kasę i możemy stworzyć system obrony nie do przejścia dla NIKOGO. A jankesom możemy wówczas powiedzieć, żeby spierdalali na drzewo, a jak będzie nam coś chciał sprzedać, to pod stół i robić laskę, to się zastanowimy. pozdro ps. @brachol dobrze napisał, 750 mln Europa i potęga gospodarcza potrzebuje pomocy USA przed 140 mln krajem z archaiczną technologią i wielkim ego.
    4 punkty
  35. @Victor Podniesienie % wpłat na NATO, które forsuje USA wynika z ich problemów gospodarczych i innych. Społeczeństwo w Stanach nie chce finansować zbrojeń (a przynajmniej na takiej narracji bazują teraz politycy). Mieszkając w USA można z zazdrością patrzeć na bogatą Europę, w której jest długi urlop wypoczynkowy, bezpłatna służba zdrowia, rozbudowany system praw pracowniczych i wiele innych rzeczy, łatwo takiemu społeczeństwu pokazać, że w Europie sobie siedzą przy piwku i organizują tęczowe parady, a robotnik czy farmer w USA za to wszystko płaci dodatkowo jeszcze wysyłając żołnierzy. UE jest silną gospodarką i niestety musi się sama wzmocnić militarnie, bo USA powoli będą zmniejszały swoją obecność w tym regionie. pozdro
    4 punkty
  36. Paweł, Ciocia i Wujek w Belgii pracowali? w sumie za płotem to mamy wirtualną wojnę. Ale oczywiście daleko od Ciebie i was nie dotyczy. W sumie to pierdolić granicę, bo przecież Polska nie jest krajem docelowym emigrantów. Po chuj mamy na to kasę wydawać. Podstawimy autobusy z tabliczkami DE, BE, NL i FR i będziemy ich za kasę po Europie rozwozić. Jeszcze na tym zarobimy. A najbardziej wypasione będą dla organizacji terrorystycznych udających się do BE. My z tym nie mamy problemu, a Wy? A jak wypierdoli szkołę gdzie chodzi Twój syn to będę miał to w dupie, bo przecież mnie to nie dotyczy. A jak sobie Putin wymyśli, że trzeba zniszczyć kolebkę EU, to nie widzę problemu, aby im naszą przestrzeń powietrzną udostępnić. W tej chwili wojna to nie marszrutą żołnierzy. Ważne aby się działo w chuj od naszej granicy. pozdro
    4 punkty
  37. Pojezdzone z córką dookoła komina:
    4 punkty
  38. Ty ciulu przecież ty na rodowód Szarika (owczarka niemieckiego) do niymców spierdoliłeś i dostałeś pochodzenie 😂😂🤣🤣
    4 punkty
  39. I to było na kwaterze w drodze do kibla😀.
    4 punkty
  40. Nie sądzę. Zresztą długa narta + śmig to niekoniecznie jazda siłowa. Sam tak jeździłem przez ponad 30 lat. Te i inne zabiegi ortopedyczne są często konsekwencją kontuzji. Czasem niewiele trzeba. Np. u żony to była jazda we mgle i nagłe zatrzymanie narty na jakiejś muldzie. Skończyło sie tylko na artroskopii i do dzisiaj, po 13 latach jest dobrze. Siostrze też grozi wymiana kolana jak u Mikoskiego. W młodości miała niemiły upadek na nartach i kolano dostało za swoje. Dużo zależy od genetyki i peselozy. Niektórzy wymieniają biodra bo te oryginalne przestają dobrze funkcjonować. Dlaczego? Z różnych powodów, ale wiek jest silnym czynnikiem sprzyjającym. Znam dobrze 4-5 ludzi z nowymi biodrami. Wszyscy mają się dobrze. Dużo tu zabiegach. Pewnie i dlatego, że młodzieży tu mało. 🙂 Muszę przyznać, że przy mojej bogatej historii narciarsko-rowerowej los mnie oszczędzał. Kilka razy upadłem groźnie na nartach, ale jedyna pamiątka póki co to doskwierający kręgosłup w części lędźwiowej. Podobie na rowerze. W latach 90' zeszłego wieku, już po 40. wyprawiałem na rowerze MTB takie głupoty, że nadziwić sie nie mogę, że wyszedłem z tego bez szwanku. To była prawdziwa fascynacja rowerowaniem na dziko w terenie. Niewielu się spotykało takich wariatów jak ja.
    4 punkty
  41. Pasuje, pasuje. Ktoś musi popracować na Twoję emeryturę. 🙂 A dziecko nart nie wyklucza. Małe bierzesz ze sobą na kwaterę i jeździcie zamiennie z żoną. Jeden zostaje przy dziecku, drugi jedzie na narty. Tak my robiliśmy. A takie 4-letnie to już sadzasz na narty i oddajesz do "pani" na naukę a sam nartujesz do woli. Dziecko szybko łapie. Tu moja 4-letnia córka po 2-3 dniach u "pani". 🙂
    4 punkty
  42. Świder - luty 2023r. Zimą pnie powalone w poprzek rzeki są tak oblodzone że nie ma mowy o wejściu na niego, brzegi także bardzo śliskie, przydaje się np. czekan. 🙂 Zaprzyjaźniłem się z kanadyjką po poważnym wypadku samochodowym i wynikłym z tego problemie kręgosłupowym. W kanadyjce turystycznej siedzi się podobnie jak na krześle, środek ciężkości układu jest osadzony wyżej niż w kajaku, gdy jest niebezpiecznie obniża się go zsuwając się do siadu klęcznego. Bagaż - kiedyś brałem wyłącznie co niezbędne, teraz dodaję jeszcze coś "luksusowego", wszystko mieści się w 2 skrzynkach 40 l + beczka 60 l. To pozwala na przenosce, 1 osobowo jednym kursem, przenieść bagaże (beczka na plecach + skrzynia w każdej ręce), drugim kursem transportuję łódkę (mowa o wyprawie 2 os. na kilka dni). Nie zależy mi na przepłyniętych dystansowych, ważniejsza jest przyjemność obcowania + kontemplacja. Jeżeli umie się wiosłować nie wyjmując pagaja z wody to płynie się bezgłośnie, wtedy bardzo łatwo o dostrzeżenie niespłoszonej zwierzyny. Są specjalne małe kanadyjki do pływania solo na górskich lub bardzo ciasnych i krętych rzekach. Siedzi się klęcznie, na specjalnym niskim siodle, z "popręgami" na udach. W kanadyjce turystycznej wyniesione dzioby i wysokie burty przeszkadzają przy silnym wietrze ale pozwalają "na sucho" spływać bystrza i progi. Pływając solo w canoe turystycznym 2 osobowym koniecznym jest siedzenie bliżej środka a tym samym w miejscu gdzie najszerzej. Aby łatwiej było swobodnie sięgać pagajem do wody płynie się wtedy w przechyle wynikłym z siedzenia bliżej burty. Nie przepadam za pływaniem na jeziorach ani na szerokich rzekach. Wolę rzeki kręte, na nich nie można się nudzić, byle szerokość koryta pozwalała na obrót. Prawidłowo zbudowana kanadyjka jest bardzo zwrotna, bardziej niż się wszystkim wydaje. Kanadyjka pozwala też na coś więcej. Obecnie posiadam 2 turystyczne canoe: pierwsze dla 2 osób (na powyższych fotach), z włókna szklanego (waży ponad 40 kg), drugie (od roku) dla jednej osoby sklejkowe, laminowane żywicą i tkaniną szklaną (wazy 22-23 kg) Każdy sprzęt do pływania i każdy jego model, czy to kajak czy canoe, jest projektowany do określonych zadań. Nigdy nie ośmieliłbym się stawiać jedno nad drugie. Pozdrawiam.
    4 punkty
  43. Mitek, jak pisałeś winnym wątku bierzesz tylko najpotrzebniejsze rzeczy... pozdro
    4 punkty
  44. Tutaj o takim piasku można tylko pomarzyć. Choć źle nie jest.
    4 punkty
  45. Dzisiaj była wizyta w winiarni. Same muszkaty. 😀
    4 punkty
  46. Kiedyś książka dziś fon 😅 ale i tak pięknie Andrzeju , totalna sielanka byczyć się na leżaczku a jak już tak byczysz się to może coś dla ucha 😉 bo ostatnio algorytm yt podsunął mi nutę choć po francusku ( Ty go znasz) ja ni w ząb ( choć tekst przetłumaczyłem ) to jednak czar melodii i głosu tej młodej dziewczyny przypadł mi ostatnio bardzo,szczególnie jadąc autem 👌- finalistka voice kids ale już ze swoim kawałkiem. Utalentowane dziewcze 🎶
    4 punkty
  47. Cześć No niestety papier jest ciężki jak cholera. A napowietrzasz go ręcznie? Jakoś go wyginasz czy co? U nas są jeszcze atrakcyjne miejsca na ćwiczenia manualne i spostrzegawczość przy sortowaniu butelek, zapraszamy 😉 Pozdro
    4 punkty
  48. 4 punkty
  49. Cześć No Krzysiek się "nie pucuje" bo jest człowiekiem z klasą i skromnym ale ma za sobą wiele lat treningu sportów siłowych. Ja przynajmniej lubię rozmawiać ze specjalistami z danego tematu. A co do pracy to mam identycznie jak Ty. To jest znakomita sprawa jeżeli ma się taką możliwość. U nas jest tak, że wyjątkowo sezonowy (w różnej skali czasu) charakter działań oraz związany z tym w pewien sposób niedobór kadr na stanowisku kierowca dostawca powoduje, że często z przyjemnością reaguję na prośby o pomoc kolegów z logistyki. A wiesz beczka 30 - 40 kg - wniesienie 5 czy 6 po schodach na pierwsze piętro... a 50 - to 60 kg. Tak, potwierdzam i popieram, fajnie jest w pracy jak jest zmiennie. Pozdro
    4 punkty
  50. "To forum jest jakieś inne" Budujące jest to że w tym wątku nikt nikomu nie skacze do gardła, nie ubliża, nikt nie okazuje że został dotknięty jakimś komentarzem. W takiej atmosferze aż miło się przebywa i czyta się z równie dużą przyjemnością. @Jan - prośba, używaj emotikona że żartujesz, inaczej można czasem odnieść wrażenie że szukasz zaczepki, z emotikonem byłoby oczywiste że tak nie jest. 😉 Często zastanawiam się co szkoleniowo różni piłkę nożną od piłki siatkowej gdy obie są dyscyplinami zespołowymi. Dlaczego w jednej od lat brak sukcesów a w drugiej jesteśmy światową czołówką. Dlaczego wśród tak bardzo wielu kopiących trudno wyszkolić odpowiednio dużą grupę bardzo dobrych piłkarzy. Równocześnie dlaczego w tej drugiej dyscyplinie, wymagającej szczególnych warunków fizycznych, jednak się ich wynajduje i szkoli z ogromnymi sukcesami. Sądzę że szczera analiza, prowadząca do obiektywnej oceny, może być receptą co zmienić aby osiągać odpowiednio dobre futbolowe wyniki. W piłce kopanej, moim zdaniem, krąży zbyt dużo pieniędzy co sprawia że mimo relatywnie niskiego poziomu wszyscy "w branży" są zadowoleni. Czy z tego wynika jakikolwiek impuls do konkretnych działań i zmian ? - nie ! ... długo długo nie !.
    4 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...