Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 22.03.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
No i niestety już nastał czas na podsumowanie naszych tegorocznych wypraw narciarskich. W sumie to był nasz trzeci wyjazd do Włoch w tym sezonie, dokładnie do Val di Fiemme. Do dyspozycji mieliśmy tam trzy ośrodki narciarskie: Alpe Cermis, Latemar, Alpe Lusia. Każdy o trochę innej specyfice ale wszystkie godne polecenia. Udało się zrobić tam trzy wyjazdy, każdy po 12 dni na śniegu (razem 36 dni). Dziennie przejeżdżałem średnio około 45 - 50 km, co daje ponad 550 km w czasie jednego wyjazdu, czyli razem ( trzy wyjazdy) ponad 1650 km zjazdu na nartach (dalej niż droga z Krakowa do Szwajcarii)! Pogoda poza nielicznymi dniami folderowa, co też miało spory wpływ na to, że cały sezon w naszym odczuciu okazał się bardzo, b. udany. Przy okazji to i owo udało się w jeździe poprawić, coś tam dodać ale najważniejsze to to, że frajdy i radości mieliśmy po kokardkę! Szczerze możemy polecić te ośrodki, a w przyszłości zamierzamy poznać inne włoskie tereny. Wklejam jeszcze jedno "wspomnienie", które niestety musi nam wystarczyć aż do grudnia! Pozdr4all 🙂 !4 punkty
-
Wybrałem się na 3 dniowe ski safari w tem weekend,korzystając z okazji,że po 2 latach przerwy znowu odbywa się jedna z kultowych imprez,dlugi na 4,5 km gigant Helmissimo. Co roku spotykalem tam mojego kolegę,Ukraińca zamieszkalego w Polsce,właściciela szkoły narciarskiej w Bukovelu,który przywoził tam liczną ekipę.W tym roku oczywiście ich nie było,burmistrz San Candido wspominał ich,potem minuta ciszy i odegrano hymn Ukrainy... A poza tym wszystko w porządku oprócz czasu,bo miałem przygodę po drodze.Ale czego się niewygrało,to się wylosowało. Startowal nawet Manfred Moelgg,ale o dziwo wcale nie miał najlepszego czasu,o 7 sekund objechał go młody Włoch... A co do warunków do jazdy-Kronplatz extra,bo do popołudnia sporo stoków trzymało się lodowo. 3 Zinnen extra. Cortina katastrofa,nie wiem,co ludzie tam widzą-pojechałem na słynną czarną na porządnych startowych nartach,a tam kamień na kamieniu....4 punkty
-
Zareklamuję ich, a co mi tam. :) Warto promować pozytywne poczynania. RASC to warszawski klub narciarski i nie tylko narciarski. Więcej można poczytać na ich stronie i FB. Warszawski, ale przyjmują rodziny z całej Polski. Byłem z nimi przez tydzień, trochę przypadkowo, w Paganella w styczniu 2022. Klub specjalizuje się w szkoleniu dzieci i... dorosłych też, ale o tym za chwilę. Od najmłodszych 4 latków stawiających pierwsze "kroki" do tzw. młodzieży. Głównie Włochy, ale zdarza się i Austria. W Paganella widziałem jak to działa. Przyjechały rodziny z dziećmi. Dzieci były oddawane rano do szkółki prowadzonej przez grupę instruktorów i ich pomocników. Na każdą kilkuosobową grupkę dzieci, przypadały co najmniej dwie osoby dorosłe. Grupy podzielone na lata i umiejętności. Dla rodziców też jest specjalna grupa szkoleniowa. I wygląda to naprawde dobrze. Młoda kadra od dzieci zaangażowana, kompetentna. I stara się. A rodziców szkolił sam szef RACK - Michał (na zdjęciu ten z brodą po prawej). Po południu, przed i po obiadokolacji, dla dzieci prowadzone są różne aktywności, zabawy, konkursy a wyzwoleni od dzieci rodzice mają czas na własne rozrywki. :) W marcu pojechała z nimi córka z rodziną do Folgaridy. Bardzo zadowolona. 6 letni wnuczek był codziennie szkolony i zrobił duże postępy. A bardzo dobrze jeżdżąca córka stwierdziła, że w przyszłym sezonie sama zapisze się do grupy szkolonych rodziców. Nie zaszkodzi się czegoś nowego dowiedzieć. Myślę, że takich klubów jak RASC jest wiele, ale ja znam tylko ten. Myślę też, że tacy początkujący i średniojeżdżący narciarze jak KrzysiekK czy Gabrik powinni się na taki wyjazd zdecydować. 6 dni codziennego szkolenia w super warunkach pod kompetentnym okiem instruktora daje dużego kopa do przodu. Kilka zdjęć. Trzy z rozdania nagród dla uczestników "zawodów". Od najmłodszych do najstarszych czyli rodzców. I jedno zdjęcie z "zawodów" dla najmłodszych.2 punkty
-
Dokładnie tydzień temu odbyliśmy eksploracje w Beskidzie Żywieckim - niby wiosna, niby zima a jazda chyba najlepsza w całym sezonie. Wrzucam relacje:2 punkty
-
1 punkt
-
Ja ich znam z innej strony-są corocznym organizatorem Racing Weekend w Krynicy,dwudniowej wypasionej imprezy sportowej,perfekcyjnie zorganizowanej.W tym roku nawet pytałem,jak udaje im się zaprzągnąć do pracy przy zawodach tylu wolontariuszy i pozyskać takich sponsorów.Otrzymałem wykład o pozytywnej grupie zintegrowanej wokół narciarstwa,dla których nie ma rzeczy niemożliwych.Ekipa RASC kojarzy mi się z nazwiskiem Boguś Szymański,który wydawał się szefować co roku...1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć Problem jest trochę inny. Ja bardzo rzadko jestem na nartach sam, sam z synem itd. Zazwyczaj jest dużo ludzi, ciągle coś się dzieje, co chwila są jakieś pomysły, z każdym się chce rozmawiać a dla mnie taki kontakt ma o wiele większą wartość niż... cokolwiek. To jest trochę tak jak teraz - w tym czasie. Warunki są znakomite, praktycznie wszędzie. Wczoraj dzwonił Michał z Czarnego Gronia żeby przyjechać bo jest super ale... jest też rower a za chwilę kajaki i coś trzeba wybrać kosztem czegoś... Pozdro serdeczne1 punkt
-
Na wyjazdach rodzinnych byłem z nimi kilka razy, ostatnio jakieś 6 lat temu . Dla rodzin z dzieciakami super - razem a jednak osobno. W ostatnich latach jednak muszę wybierać niższy standard. RASC to w rzeczywistości dwie firmy - biuro podróży organizujące takie rodzinne wyjazdy i obozy młodzieżowe oraz klub sportowy - treningi, zawody, wyjazdy treningowe, także treningi ogólnorozwojowe. Teraz córka z nimi trenuje - jako klub nie są „hardcore” - czyli sport tak, ale nie kosztem szkoły czy zdrowia. Szczególnie dobrzy są z maluchami.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Nikon nie ma sensu szerzej uzasadniać, bo zrobi się gównoburza. Zwyczajnie taka narta do niczego nie jest mi potrzebna. Widziałem Narciarza na fis sl, zupełnie nie moja wizja nartowania.1 punkt
-
No bo cały bajzel, no bo plecak. My mamy wszyscy nalepione na kaskach te uchwyty... Kamera i 3 bateria siedzi w kurtce. Przyjeżdżamy na stok, wyjeżdżamy do góry, zapinam kamerę na kask sobie albo dzieciom i tylko naciskanie guzika zostaje. Ty nie używasz kasku to do ręki i fru..... Najbardziej to się nie chce tego potem obrabiać bo materiału jest dużo... Ale na oglądanie i analizy jak znalazł...1 punkt
-
Jakby ktoś chciał do Szpinla to polecam. W sobotę lampa, twardo, mało odsypów, fantastycznie:)1 punkt
-
Dzięki @Plus80 za przypadkowe doprecyzowanie moich wątpliwości z innego wątku :). @KrzysiekK gdybyś chciał wprowadzić w życie jazdę na jednej narcie, to powiem Ci jak było u mnie z jedną nartą. Najpierw odkryłem skutki pewnej czynności ( może to angulacja ) , którą moja głowa rozumie jako ugięcie ciała w kolanach i biodrach, a także przesunięcie klatki piersiowej lekko w stronę narty zewnętrznej (na początku robiłem to wszystko w bardzo przerysowany sposób). Okazało się, że wewnętrzna przestała mi przeszkadzać w czymkolwiek ( nie wyczuwam oporów, ani podparcia ). Jeśli chodzi o jazdę na jednej narcie jako zewnętrznej to okazało się wtedy nagle, że po prostu to umiem i już. Paradoksalnie więc, ja bym Ci polecał zacząć naukę na jednej narcie od luźniejszej i bardziej ugiętej góry, jeszcze zanim zaczniesz podnosić wewnętrzną.1 punkt
-
Cześć Finały MPP czyli Polski Mistrz. Różnych "znawców", którzy wyśmiewają narciarzy z miast położonych daleko od gór informuję, że Juniorów młodszych wygrał chłopiec z Warszawy. Pozdrowienia1 punkt
-
Cześć Pewnie tak - nie wiem co nazywasz monoblokiem ale jeżeli myślisz o pewnej sztywności góry - takiej typu robot - to tak. Trasy, po których jedziesz są dość wąskie więc jedziesz takim półskrętem - łuk nie jest pełny, przechodzisz w następny skręt dość szybko. Gdybyś jechał skrętem pełnym, przekrawędziowanie byłoby w momencie gdy narty są praktycznie w poprzek stoku i wtedy musisz jechać z tułowiem ustawionym w kierunku jazdy a nie w dół stoku. Natomiast mnie bardzo podoba się sterowanie po łuku - naprawdę jest OK! - oraz widoczne ruchy odciążenie-dociążenie - bardzo fajna jazda. Rozluźnienie góry też się przyda. Pozdro PS Zostaw to i włącz TV bo dziewczyny zaraz jadą drugi przejazd GS. Warto zobaczyć bo sytuacja bardzo ciekawa a i wzory do naśladowania są sto razy lepsze niż cokolwiek z sieci.1 punkt
-
Nieuchronnie zbliża się koniec sezonu. Mimo doskonałych warunków stoki straszą, że w tę niedzielę na podkarpaciu będzie zakończenie sezonu. Dziś Kiczera.ski. Nagrał kilka zjazdów syn, więc wrzucam. Mi się moja jazda jeszcze bardzo nie podoba. Wrzucę, może kto z jeżdżących się wyżyje: @Mitek, @Adam ..DUCH i inni szanowni pedagodzy. Jak widać pogoda była bajeczna. Nagrywane na go-pro 8 umieszczonej na kasku syna odwrotnie. On jedzie jak chce, a ja mam pilnować się w kadrze bo jemu się nie chce jeździć za mną. I słusznie. To był kapitalny, narciarski dzień.1 punkt
-
Dziś był gigant, był po lewej stronie (patrząc z góry) kotła Gąsienicowej (foto). Zaczynał się kilkanaście metrów poniżej krawędzi górnej czyli był na stromym i potem daleeeeko w dół. Występ córki niezbyt udany, ale oba przejazdy zaliczone i nie ostatnia... My z przyjemnością weszliśmy z Kuźnic na fokach, choć równie dobrze można było na butach. Jednak powrót Goryczkową był cudowny, nawet na nartach skiturowych. Jutro slalom specjalny. Pewnie w tym samym miejscu. Mimo tłoku na górze (turyści, skiturowcy, zawodnicy i narciarze), to kolejka do krzesła Gąsiennicowej była bardzo mała (foto z 10:00), kolejki Goryczkowej nie widziałem, ale ponoć straszliwa (znajomy mówił, że wczoraj 300m :?) bo z powodów technicznych puszczają na co drugie krzesło.1 punkt
-
Bawcie się dobrze. Byłem w lutym z @JurekByd w Tre Cime i wróciłem z bananem na twarzy. Ja jutro wcześnie rano uderzam z rodziną do Val di Fiemme, pogoda zapowiada się włoska zobaczymy co na to śnieg.1 punkt
-
A nie lepiej po prostu czerpać przyjemność z jazdy niż analizować jazdę innych narciarzy? Skoro ma Pan tak dużą teoretyczną wiedzę może lepiej skupić się na poprawie własnych umiejętności i doprowadzenie swojej jazdy do punkty , w którym ta przyjemność jest największa. Często jest tak, że narciarz osiąga pewien stopień zaawansowania, może to być jazda nawet nie na krawędzi, może to być jazda z większą prędkością, przełamywanie pewnych własnych słabości, barier i to wystarczy. Nikt nie powiedział , że narciarstwo to tylko Carving. Oczywiście wedle wszystkich "kanonów" oraz tego jak narty są skonstruowane jazda na krawędzi jest najbardziej pożądana. Według mnie jazda ma sprawiać przyjemność i ma być bezpieczna zarówno dla siebie samego jak i innych użytkowników stoków. Taka jazda żeby dawała satysfakcję i przy okazji nie narażała innych na niebezpieczeństwo. Wcale nie musi to być piękny czysty Carvingowy skręt. A co do warunków , to każdy ma swoje upodobania. Już wiele razy o tym pisałem. Moje filmy są nagrywane nie dlatego na sztruksie bo nie potrafię jeździć w innych warunkach 🙂 , ale dlatego, że rano nie ma ludzi, jest pusto, mogę przejechać cały stok który ma 5 km nawet bez zatrzymania i bez obawy, że jakiś kamikadze pojedzie za mną i we mnie wjedzie. Osobiście uwielbiam jeździć jak stok już jest rozjeżdżony. Zazwyczaj szczególnie na stromszych odcinkach robią się pasy pomiędzy którymi jest nasypane śniegu , który można wykorzystać jako np małą skocznię i przeskoczyć z jednego pasa wyślizganego na drugi 🙂 A ten pas wyślizgany gdzie jest jak to nazywam " miękki lód " to jest mistrzostwo i na takim lodzie narta dostaje największego kopa , a przy tym można kontrolować prędkość. Pod spodem właśnie taki odcinek : P.S. Ten sztruksik to straszny problem. Konkluzja jest taka, że jak nie ma muld, lodu, nasypów, stok nie jest zryty jak kartoflisko po przejściu dzików to generalnie narciarz nie potrafi jeździć bo przecież każdy umie po równym 😄 Pozdrawiam, Bartek1 punkt
-
Tramwaj(ślad na śniegu i sylwetka narciarza w skręcie) niektórzy wykonują w ten sposób. 1. Tramwaj o szerokim rozstawie nart. Gwałtowny "rzut" ciałem" przy zmianie krawędzi. Jazda szeroko na zablokowanych nartach i ciele. Noga zewnętrzna wyprężona na krawędzi. Noga wewnętrzna "wlecze" się pd ciałem. Bardzo wyraźne "A". 2. Tramwaj wąskotorowy. O wiele lepsza jazda. Długie, regularne łuki, zbyt wysoka sylwetka. Brak chęci do zacieśniania skrętu na krawędzi. Staram się to opisać, w miarę jasno. O wiele łatwiej byłoby mi to wyjaśnić na stoku, w spokojnej dyskusji, z próbą pokazania w praktyce o co chodzi. Wiele nieporozumień polega na tym, że każda jazda na krawędzi(a wszystkie narty jadą więcej lub mniej na krawędzi) to "karwing". A "karwing" według pojęć instruktorsko-trenerskich to najszybsza jazda na krawędzi nart, przy której narta sama prowadzi swój łuk skrętu. Tak sobie to tłumaczę. Oczywiście w "normalnej" jeździe wszystko się miesza. Mieszają się "dawniejsze" techniki z próbami karwingu w wersji "instruktorsko-trenerskiej". Na plan pierwszy wychodzi coś innego, gdy stok się pogarsza. I w końcu najlepszymi narciarzami są ci , co rozpoczęli rano na sztruksiku. I kończą stopniowo jazdę, gdy są odsypy i wyślizgania. Starając się je opanować, a nie uciekać przed nimi.1 punkt
-
Mało prawdopodobne. Realizuje się to, co powinno już przed kilku laty wydarzyć się. Stan polskiej waluty wyłazi spod dywanu i wszystkimi prującymi się szwami.... Bez kasy z F. Odbudowy będzie kiepsko. a przy okazji:1 punkt
-
Następna sesja zwiedzania "okolic" Ischgl 🙂 Dzisiaj Zorientowałem się wieczorem że nie mam prawie żadnych zdjęć - ileż można fotografować puste, idealnie przygotowane stoki i brak kolejek do kolejek . Mam tylko dwa widoczki i EKG Jak na dzień po całonocnej jeździe autem to chyba nie źle ? 🙂 🙂 🙂 A no i jeszcze podstawowy produkt spożywczy 🙂 🙂 Pozdrawiam1 punkt
-
Cześć Ale przecież to jest ten sam gość więc nie może jeździć na różnych poziomach. Co więcej te klatki mogą pochodzić z jednego skrętu... Pozdro1 punkt