Skocz do zawartości

Plus80

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 11.01.2022 o 16:40, Marcos73 napisał:

... oczekujesz aby współcześni narciarze prezentowali technikę sprzed 50-ciu lat, która to pewnie była świetna i niedościgniona na tamte czasy i dostosowana do nart których wówczas używano. Technika poszła do przodu, a powinieneś dobrze o tym wiedzieć bo jeździsz pewnie na współczesnych nartach także taliowanych i wykorzystujesz to dobrodziejstwo na stoku ...

Cześć.                                                                                                                      

Trzeba się domyślać którą "technikę" masz na myśli. Słowem "technika" opisujesz zespół umiejętności narciarskich jak i postęp naukowo techniczny.                         

Chyba w 2012r (po 10-12 letniej przerwie) obudziłem się w innej erze stosowanych nart. Pierwszy sezon polatałem jeszcze na "ołówkach", w kolejnym z powodu uszkodzenia wiązania musiałem przesiąść się na karwingi. Po okresie adaptacji zacząłem doceniać tę nową konstrukcję, odkryłem cechy z którymi nie spotykałem się wcześniej. Szczególnie spodobały mi się te cechy które zwiększają dynamikę skrętu. Moim zdaniem narta karwingowa jako kolejna poszerza zakres doznań narciarskich ale często jako ta pierwsza i jedyna produkuje narciarzy z mocno ograniczonym zakresem umiejętności i zachowań. Stopień przygotowanie stoków i krótkość nart pozwala nieświadomym początkującym skręcać wyłącznie obrotem stóp. Martwi mnie że ten stan jest dla bardzo wielu wystarczający aby jeździć w ten sposób przez wiele lat. Mam obawy przed nimi jeżeli w następnym kroku odkrywają co robi narta postawiona na krawędzi. Bez posiadania szerszego zakresu technik są oni na stokach potencjalnym źródłem niebezpiecznych sytuacji, nie potrafią np. wykonać względnie szybkiej zmiany kierunku ani wyhamować na krótszym dystansie.

 

Edytowane przez mlodzio
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.01.2022 o 18:26, Jan napisał:

Nie archaiczny tylko piękny, elegancki i ponadczasowy - nie to co obecny pokraczny karwing na szeroko rozstawionych kończynach

Ostatnio dość często widzę na stokach młodzież (znaczy zawsze się ktoś taki znajdzie), która uprawia twist&shout, czyli klasyczny skręt rotacyjny z włożeniem biodra by zamieść tyłami.

Wtedy zawsze przypominają mi się forumowe dyskusje o angulacji i "włożeniu biodra" 😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mlodzio napisał:

Cześć.                                                                                                                      

Trzeba się domyślać którą "technikę" masz na myśli. Słowem "technika" opisujesz zespół umiejętności narciarskich jak i postęp naukowo techniczny.                         

Chyba w 2012r (po 10-12 letniej przerwie) obudziłem się w innej erze stosowanych nart. Pierwszy sezon polatałem jeszcze na "ołówkach", w kolejnym z powodu uszkodzenia wiązania musiałem przesiąść się na karwingi. Po okresie adaptacji zacząłem doceniać tę nową konstrukcję, odkryłem cechy z którymi nie spotykałem się wcześniej. Szczególnie spodobały mi się te cechy które zwiększają dynamikę skrętu. Moim zdaniem narta karwingowa jako kolejna poszerza zakres doznań narciarskich ale często jako ta pierwsza i jedyna produkuje narciarzy z mocno ograniczonym zakresem umiejętności i zachowań. Stopień przygotowanie stoków i krótkość nart pozwala nieświadomym początkującym skręcać wyłącznie obrotem stóp. Martwi mnie że ten stan jest dla bardzo wielu wystarczający aby jeździć w ten sposób przez wiele lat. Mam obawy przed nimi jeżeli w następnym kroku odkrywają co robi narta postawiona na krawędzi. Bez posiadania szerszego zakresu technik są oni na stokach potencjalnym źródłem niebezpiecznych sytuacji, nie potrafią np. wykonać względnie szybkiej zmiany kierunku ani wyhamować na krótszym dystansie.

 

Dokładnie chodzi mi o bliżej mi nie znany skręt S, a nie rozwinięcie które on zapoczątkował i zostały pewne elementy zaadoptowane do obecnego narciarstwa (kompresja). Autor dziwi się, czemu nie widzi tak jeżdżących narciarzy na stoku - przyjrzyj się grafice jak ten skręt wygląda. No nie uświadczysz niestety narciarza w takim skręcie. To takie tęsknoty za czasami które już niestety minęły. Ale masz rację - obecny poziom przygotowania stoków niejako ułatwia jazdę, spopularyzowało ten sport - bo można iść na skróty. Kiedyś niestety było to mniej dostępne, a i jazda trudniejsza, bo sztruksiku nie było - tylko to co sobie sam uklepałeś.

pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No faktycznie trudno takiego zobaczyć. Warun-jak napisał sympatyczny kolega, musiałby być następujący.

Kwiecień(slipy), Kocioł Gąsienicowy(jest),  muldy giganty(nie będzie, brak odpowiedniej warstwy śniegu i raktrak),  narciarz szkolony w starym stylu(np. ja -zdecydowanie za stary, nowy styl to raczej gładki stok i  karwing). Czyli niemożliwe.

Ale można zobaczyć dalekie przybliżenie, jeśli się ktoś pospieszy do Zawoji na Mosorny. Będę do drugiej.  Jak nie pokażę to przynajmiej pogadamy. To też się liczy.  Do zobaczenia na stoku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Plus80 napisał:

No faktycznie trudno takiego zobaczyć. Warun-jak napisał sympatyczny kolega, musiałby być następujący.

Kwiecień(slipy), Kocioł Gąsienicowy(jest),  muldy giganty(nie będzie, brak odpowiedniej warstwy śniegu i raktrak),  narciarz szkolony w starym stylu(np. ja -zdecydowanie za stary, nowy styl to raczej gładki stok i  karwing). Czyli niemożliwe.

Ale można zobaczyć dalekie przybliżenie, jeśli się ktoś pospieszy do Zawoji na Mosorny. Będę do drugiej.  Jak nie pokażę to przynajmiej pogadamy. To też się liczy.  Do zobaczenia na stoku.

Dzięki za zaproszenie - dzisiaj startuję do Madonny później Austria jednym ciągiem - życz mi słoneczka i delikatnego mroziku - bo ja Tobie też tego życzę.

pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Marcos73 napisał:

Dokładnie chodzi mi o bliżej mi nie znany skręt S, a nie rozwinięcie które on zapoczątkował i zostały pewne elementy zaadoptowane do obecnego narciarstwa (kompresja). Autor dziwi się, czemu nie widzi tak jeżdżących narciarzy na stoku - przyjrzyj się grafice jak ten skręt wygląda. No nie uświadczysz niestety narciarza w takim skręcie. To takie tęsknoty za czasami które już niestety minęły. Ale masz rację - obecny poziom przygotowania stoków niejako ułatwia jazdę, spopularyzowało ten sport - bo można iść na skróty. Kiedyś niestety było to mniej dostępne, a i jazda trudniejsza, bo sztruksiku nie było - tylko to co sobie sam uklepałeś.

pozdrawiam

Zdjęcie gołego Francuza zrobiło niebywałą karierę, przerysowywano te ujęcia poklatkowe przez pergamin, domalowywano spodnie  sweterek ze szlaczkiem i publikowano jako skręt S, w podręczniku narciarstwa dla AWF. Jestem pewien, ze studentki wolałyby oglądać zdjęcia gołego Francuza, zamiast prymitywnej rysowanki. Można było sobie poparzeć ale wejść na krawędż na klasycznej narcie to już inna sprawa.

Na stokach nikt tak nie jechał, bo poza najlepszymi nikt nie potrafił prowadzić klasycznej narty ciętym skrętem. A to robi Francuz na fotce i dlatego tak idiotycznie podnosi wewnętrzną nogę, żeby wejść na krawędź, czy zachować kontakt ze śniegiem.

Od 20 lat powszechne są narty taliowane i cała ta technika nie ma sensu tak jak dziś nikt nie zmienia biegów w samochodzie z międzygazem.  Skrzynie biegów mają synchronizację, lub są automatami. Publikowanie tego dziś jako wzór do naśladownia mija się z rzeczywistością. 

 

Co innego odciążenie w dół: prawie nikt tak nie jedzie a o oficjalny program nauczania zaczyna się i kończy na NWN. I tak ludzie jadą.

Jeśli chcecie wejść na wyższy poziom to zacznijcie jechać z odciążeniem w dół. Podnoszenie tułowia przed skrętem nie ma sensu, rozwala całą jazdę, uniemożliwia użycie krawędzi i w przy takiej technice mówienie o potrzebie szybkiego przekrawędziowania  jest bez sensu.  Ma jedną zaletę, mniej meczy.

 

Jeszcze jedno: Odciażenie w dół to jeszcze nie avalement, to slowo jest ostatnio nadużywane.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Maciej S napisał:

Jeśli chcecie wejść na wyższy poziom to zacznijcie jechać z odciążeniem w dół. Podnoszenie tułowia przed skrętem nie ma sensu, rozwala całą jazdę, uniemożliwia użycie krawędzi i w przy takiej technice mówienie o potrzebie szybkiego przekrawędziowania  jest bez sensu.  Ma jedną zaletę, mniej meczy.

Cześć

A czy mógłbyś to poprzeć jakimiś przykładami, jestem amatorem bez takiej wiedzy i jest to dla mnie czarna magia, jeżdżę już blisko 50 lat, ale niestety nie rozumiem tych pojęć. Jeździć w głównej mierze nauczyłem się przez naśladownictwo, podpatrywaniu innych - w mojej ocenie lepszych. Będę wdzięczny za pomoc i wyjaśnienie.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat wymaga demonstracji na stoku.

Proponuje poprosić jakiegoś  instruktora, żeby pojechał długim skrętem inicjując skręt  w jedną stronę NWN jak uczą,  a w drugą z odciążenia w dół.  Będzie widać różnicę. Potem poproście, żeby prowadził skręt ześlizgiem a drugi wchodził na krawędź. 

Zobaczycie gdzie są konfitury.

Potem zapytajcie jak nauczyć się inicjować skręt w dół i jak wejść na krawędź.

Edytowane przez Maciej S
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Maciej S napisał:

Temat wymaga demonstracji na stoku.

Proponuje poprosić jakiegoś  instruktora, żeby pojechał długim skrętem inicjując skręt  w jedną stronę NWN jak uczą,  a w drugą z odciążenia w dół.  Będzie widać różnicę. Potem poproście, żeby prowadził skręt ześlizgiem a drugi wchodził na krawędź. 

Zobaczycie gdzie są konfitury.

Potem zapytajcie jak nauczyć się inicjować skręt w dół i jak wejść na krawędź.

Proszę bez podejrzeń o cokolwiek...pytam uczciwie, na stan swojej wiedzy i poziomu. Maciek czy to nie tak, że do tego o czym piszesz potrzeba odpowiedniej prędkości i jednak odpowiedniego poziomu umiejętności, w sensie, iż metodycznie powinien być człowiek na to gotowy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Gabrik napisał:

Proszę bez podejrzeń o cokolwiek...pytam uczciwie, na stan swojej wiedzy i poziomu. Maciek czy to nie tak, że do tego o czym piszesz potrzeba odpowiedniej prędkości i jednak odpowiedniego poziomu umiejętności, w sensie, iż metodycznie powinien być człowiek na to gotowy?

Nie potrzeba żadnej prędkości. Co więcej moda na mocno taliowane narty sprawia, że na takiej narcie można wszystko pokazać przy powolnej jeździe. Taka narta jest bardziej reaktywna. Zbyt reaktywna na duże prędkości.

Odpowiedni poziom umiejętności osiągamy w trakcie nauki, nauczający musi mieć pewien zasób metod dydaktycznych, nie wystarczy, ze pokaże jak mamy jechać ale ma podpowiedzieć jak to osiągnąć. Jak nauczyć nasze ciało, żeby zrobiło co chcemy.

Pokaz o którym pisałem ma zachęcić do dążenia do takiej czy innej techniki. Widzę jak to wygląda, jaki daje efekt i decyduje się, czy ja też tak będę próbować, czy zostaje przy dotychczasowych sposobach.

 

Cały czas pamiętam, ze to ma być dla przyjemności jazdy. Zero aspektu sportowego. Sportowa jazda to nie ze mną dyskusja. Nigdy nie jechałem na czas i nie jest to moim priorytetem. Czerpie satysfakcję z jazdy a nie z tego że komuś dowaliłem albo on mnie dowalił na tyczkach. 

 

 

 

 

  • Like 1
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej.
Ja mam prośbę o doprecyzowanie nomenklatury. Co dokładnie rozumiecie jako odciążanie dołem? Czy jeśli podnoszę sylwetkę nazwijmy to w trawersie, a dopiero przy inicjacji odciążam samym ruchem w dół to jest to odciążanie dołem? Czy też odciązanie dołem to kompletna jazda, w której ciało porusza się w stałej odległości od gruntu w dół stoku, a nogi prostują się i gną w zależności od pozycji nart względem ciała? Do tej pory myślałem, że taka jazda nazywa się kompensacją... I co to jest avalement, bo moje pierwsze skojarzenia to dolphin turns tylko z realnymi muldami. Im więcej te pojęcia się przewijają, tym mam bardziej mieszane uczucia jak je interpretować.
Z góry dzięki!
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieco fizyki.  Ciało jako całość ma swój środek ciężkości. Ten środek to jest coś takiego, że cała  masa ciała(np. 70 kg) jest w tym punkcie. Gdyby ciało się nie ruszało,  niezależnie od tego jakby było zgięte, to środek ciężkości byłby w jednym miejscu, niekoniecznie w samym ciele, ale poza nim.  Ustalenie rtego punktu nie jest takie łatwe. Środek ciężkości kuli(materiał jednorodny jest w jej  środku.

Nie komplikując tego nadmiernie można powiedzieć, że środek ciążkości narciarza. Przymującego pozycję, której uczą na początku instruktorzy(ugięte nogi w  stawach; kostki, kola i biodra jest w okolicy pępką. Przy czym, może być głębiej w ciele( narciarz odchylony do tyłu, lub poza ciałem(przed pępkiem gdy wychyli się mocono do przodu.

W czasie jazdy po stoku środek ciężkości narciarza porusza się  po łagodnej krzywej, biegnącej w dół(i w bok-skręt).

CD. później

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, netmare napisał:

Hej.
Ja mam prośbę o doprecyzowanie nomenklatury. Co dokładnie rozumiecie jako odciążanie dołem? Czy jeśli podnoszę sylwetkę nazwijmy to w trawersie, a dopiero przy inicjacji odciążam samym ruchem w dół to jest to odciążanie dołem? Czy też odciązanie dołem to kompletna jazda, w której ciało porusza się w stałej odległości od gruntu w dół stoku, a nogi prostują się i gną w zależności od pozycji nart względem ciała? Do tej pory myślałem, że taka jazda nazywa się kompensacją... I co to jest avalement, bo moje pierwsze skojarzenia to dolphin turns tylko z realnymi muldami. Im więcej te pojęcia się przewijają, tym mam bardziej mieszane uczucia jak je interpretować.
Z góry dzięki!
 

Bez fizyki - pojęcia pominięte w programie nauczania PZN - odciążenie górne to nic innego jak NW, odciążenie dolne to kompensacja, avalament to technika kompensacyjna polegająca na utrzymaniu (w miarę) stałego poziomu korpusu (od pasa biodrowego wzwyż) nad powierzchnią terenu przy pokonywaniu wypiętrzenia/obniżenia terenowego (np garbu, uskoku). W jeździe amatorskiej używanie kompensacji w przypadku braku impulsów które ją wywołują uważa się za poważny błąd techniczny - odmienne zdanie w tej kwestii ma tzw. "szkoła francuska" 

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CD.

Realne muldy, to w dużym uproszczeniu, to coś w rodzaju rociągniętej sinusoidy, tylko rozciągniętej nie poziomo, ale  po stoku, w dół.  Połówka ujemna to  dołek(mulda),  dodatnia-to górka.  Jedziemy po tej sinusoidzie w dół. Środek ciężkości posuwa się nad nią(nad górkami) po linii krzywej, ale łagodnej.  Aby go nie zmuszać do gwałtownych skoków(co odczujemy to jako uderzenia nart o górkę i wyrzucanie w powietrze na górce), musi po tej linii się posuwać. W praktyce to jest zachowane, gdy w muldzie się prostujemy, a na górce kurczymy. To nie jest przysiad !  Należy, pochylając tors(do przodu i w dół), jednocześnie podciągnąć kolana do góry. Wtedy połkniemy tą górkę. Avalement(połykanie).  

Jazda po muldach jest bardzo trudna, ponieważ tego co wyżej napisane, narty wykonują różne łuki. Kompensację można przećwiczyć na garbach terenowych.  Ugięcie ciała na garbie, wyprostowanie między garbami. Tego uczyli dawniej instruktorzy na samym początku nauki. Gładki przejazd przez takie garby.

Ja tu nie piszę o nomenklaturze obowiązującej w danym kraju. Każdy ma swoją. Opisuję tylko zjawisko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Plus80 napisał:

 

Ja tu nie piszę o nomenklaturze obowiązującej w danym kraju. Każdy ma swoją. Opisuję tylko zjawisko.

Nie ma czegoś takiego jak: każdy ma swoją. Ktoś gdzieś kiedyś trafi na instruktora lub pojedzie na ten czy inny kurs kadrowy i musi operować obowiązującą w PL "nomenklaturą". Ja rozumiem Twoje sinusoidy. Swoją drogą to był by bardzo ciekawy wątek - usystematyzowanie edytowalne przez założyciela Polskiego słownika narciarskiego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Plus80 napisał:

CD.

Realne muldy, to w dużym uproszczeniu, to coś w rodzaju rociągniętej sinusoidy, tylko rozciągniętej nie poziomo, ale  po stoku, w dół.  Połówka ujemna to  dołek(mulda),  dodatnia-to górka.  Jedziemy po tej sinusoidzie w dół. Środek ciężkości posuwa się nad nią(nad górkami) po linii krzywej, ale łagodnej.  Aby go nie zmuszać do gwałtownych skoków(co odczujemy to jako uderzenia nart o górkę i wyrzucanie w powietrze na górce), musi po tej linii się posuwać. W praktyce to jest zachowane, gdy w muldzie się prostujemy, a na górce kurczymy. To nie jest przysiad !  Należy, pochylając tors(do przodu i w dół), jednocześnie podciągnąć kolana do góry. Wtedy połkniemy tą górkę. Avalement(połykanie).  

Jazda po muldach jest bardzo trudna, ponieważ tego co wyżej napisane, narty wykonują różne łuki. Kompensację można przećwiczyć na garbach terenowych.  Ugięcie ciała na garbie, wyprostowanie między garbami. Tego uczyli dawniej instruktorzy na samym początku nauki. Gładki przejazd przez takie garby.

Ja tu nie piszę o nomenklaturze obowiązującej w danym kraju. Każdy ma swoją. Opisuję tylko zjawisko.

No, i tego już nie uśwadczycz dziś, na innych forach.

Tej dyskusji i Was. Że Wam  się chce:D   Szacun. Adam, Mitek, Maciej S, Plus 80 ...

Fajnie że Komuś się jeszcze chce jakości narciarstwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Adam ..DUCH napisał:

Bez fizyki - pojęcia pominięte w programie nauczania PZN - odciążenie górne to nic innego jak NW, odciążenie dolne to kompensacja, avalament to technika kompensacyjna polegająca na utrzymaniu (w miarę) stałego poziomu korpusu (od pasa biodrowego wzwyż) nad powierzchnią terenu przy pokonywaniu wypiętrzenia/obniżenia terenowego (np garbu, uskoku). W jeździe amatorskiej używanie kompensacji w przypadku braku impulsów które ją wywołują uważa się za poważny błąd techniczny - odmienne zdanie w tej kwestii ma tzw. "szkoła francuska" 

Adam, a jakie mają być impulsy w kompensacji? Bo ona tak sama wychodzi. W sumie przy jeździe ciętej, względnie małej prędkości na niezbyt stromym stoku, luźnych nogach to aż się o nią prosi. Fakt, trochę już jeżdżę, ale może tej teorii brakuje? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Chertan napisał:

Adam, a jakie mają być impulsy w kompensacji? Bo ona tak sama wychodzi. W sumie przy jeździe ciętej, względnie małej prędkości na niezbyt stromym stoku, luźnych nogach to aż się o nią prosi. Fakt, trochę już jeżdżę, ale może tej teorii brakuje? 

Chyba o te garby chodzi do połknięcia. Przy okazji coś dla seniorów i nie tylko

https://www.seniorsskiing.com/remember-this/

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Adam ..DUCH napisał:

Bez fizyki - pojęcia pominięte w programie nauczania PZN - odciążenie górne to nic innego jak NW, odciążenie dolne to kompensacja, avalament to technika kompensacyjna polegająca na utrzymaniu (w miarę) stałego poziomu korpusu (od pasa biodrowego wzwyż) nad powierzchnią terenu przy pokonywaniu wypiętrzenia/obniżenia terenowego (np garbu, uskoku). W jeździe amatorskiej używanie kompensacji w przypadku braku impulsów które ją wywołują uważa się za poważny błąd techniczny - odmienne zdanie w tej kwestii ma tzw. "szkoła francuska" 

Wyszło na to, że nie wolno używać odciążenia w dół jak nie przejedziesz  przez garb i nazywasz to kompensacją. Nie używam słowa kompensacja: odciążenie w dół, w górę i amortyzacja nierówności. Trzeba się pewnie nieźle nawalić, zeby jechać na sztywnych lekko ugiętych nogach. Ja nie potrafię. Amortyzacja nierówności jest wdrukowana w nasze poczucie równowagi.

 

Avalament polega na gwałtownym podciągnięciu stóp ( bardzo mocne odciążenie w dół) i wypchnięciu ich do przodu, do przodu a nie w bok,   z obrotem stóp, przedtem antycypacja i mocne wsparcie na kiju, potem wyprost aby  tak aby  aby złapały kontakt ze śniegiem już obrócone na krawędź.

Avalement to rodzaj techniki stosowanej w skrętach sytuacyjnych a nie amortyzowanie terenowego garbu, który można wykorzystać do obrócenia nart, bez wypychania ich do przodu a spychając je w dół.

 

Słowa avalement nie znajdziesz w polskich programach podobnie jak gołego Francuza 🙂

Kto by to zapamiętał ? Co innego Royal 🙂

Zamiast tego była skręty nazywane krystiania JET ( od jet-schwung- opcja niemiecka) na muldach a nawet zalecano wykonywać to na płaskim terenie i nazywano krystianią nowoczesną. Była krystiania 4 (od widoku narciarza w pozycji sedesowej) i krystiania  odchyleniowa  70 ( od Programu PZN ad. 1970 i tego odchylenia).   Wszystko właściwie to samo, do stosowania w określonych sytuacjach a nie jako standardowy sposób jazdy.

Do dziś bardzo przydatne czasami.

Jazda krystianią nowoczesną, czyli wypychanie nóg na płaskim to była dopiero głupota w szkoleniu narciarzy rekreacyjnych. Na szczęście dano sobie z tym spokój, zanim ludzie zaczęli tak jeździć.

Wypychanie stóp w bok, wyprostem przy odchylonej pozycji jest zakałą narciarstwa do dziś. Niestety tak też da się jechać. 

 

 

Edytowane przez Maciej S
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, star napisał:

Chyba o te garby chodzi do połknięcia. Przy okazji coś dla seniorów i nie tylko

https://www.seniorsskiing.com/remember-this/

Joubert nie wymyślił "avalement".  Wspomina w swej książce, że właśnie podejrzano ten element u J.C. Killego. W komentarzach do ww. linku gość pisze o "jet turn". Ale jest pewna różnica między "jet turn"("odrzutowy" skręt) a "avalement".

"Jet turn" to ja robiłem czasem, jadąc dawno temu w Kotle Gąsienicowym.  Chyba to w polskiej literaturze nazywa się "przeciw skręt". Wykonanie następujące -kończąc skręt należało "wypchnąć " narty wysiłkiem mięśni brzucha przed siebie i jeszcze bardziej w górę stoku. Efekt był taki, że sylwetka narciarza(patrząc prostopadle z boku) wyglądała tak, że kolana zbliżały się do klatki piersiowej i też klatka zbliżała się do kolan(człowiek składał się w pasie  jak scyzoryk).  

Co się dalej działo? Otóż przed narciarzem(nartami) pojawiała się "virtualna  mulda".  Którą się najlepiej czuje na stromych stokach.  Ten "scyzoryk" łatwo pokonywał tą muldę(tu należy zauważyć, że to była "górka" muldy, a nie sama mulda(dołek). 

Przy jeździe po rzeczywistych muldach też następuje, przed "górką" muldy, takie "złożenie się" jak scyzoryk("avalement"), ułatwiające połknięcie "górki".

To co napisałem wyżej, to dla bardzo wielu osób może będzie prawdziwą chińszczyzną. Jak ktoś to kiedyś robił, czy próbował, to wie o co chodzi.

Pokonywanie "virtualnej górki" na stromych stokach przez "avalement" jest świetną metodą i mającą zastosowanie w dziewiczych śniegach(strome stoki, szersze żleby).  Jechałem tak kiedyś na GS 9 Atomika w żlebie, do którego się można dostać od góry, z górnej stacji na Łomnickie Ramię, pod Łomnicą.  Narty rozpędzone w skręcie w skos stoku łatwo się wydostawały na powierzchnię(dodatkowe mocne oparcie na kijku). I wtedy można je było obrotem nóg(dolnej części ciała) obrócić, szybko i prawie o 180 st. Co jest niesłychanie ważne w stromym terenie, by nie nabrały gwałtownie gazu.

Ja teraz wracam do "avalement" do odciążenia przez kompensację, połykanie, czy dolnego.  Chodzi mi  o skręt "S".  Muszę połknąć wirtualną górkę. Ona zawsze jest, tylko nie odczuwalna na mało stromych stokach. Chodzi mi o zapoczątkowanie skrętu, nie przez wyjście w górę i odciążenie nart, ale odciążenie przez zastosowanie "scyzoryka". Daje mi to szybsze wejście na krawędź narty zewnętrznej.

Tak się wczoraj woziłem z żoną na pustym, równym stoku na Mosornym. Pod koniec jazdy zaproponowałem żonie jazdę, bez wbijania czy markowania kijka. Tylko prawidłowo trzymanego ukośnie. Narty, które mamy, dają "kopa", same niejako wypychają kolana do góry. Nie należy w tym momencie tylko się podnosić. I należy nisko, elastycznie jeździć. Naprawdę nie trzeba mieć dużej szybkości, by narty weszły w skręt. 

Zauważyłem przy okazji, że jazda bez markowania kijkiem(kijki muszą być, ponieważ kijki stabilizują ciało) ułatwia docisk przodu narty, gdy wjeżdżają w linię spadku stoku.  Markowanie kijkiem to jest ruch ręki do przodu i do góry, prawie w tym samym momencie, gdy tors "nurkuje" w dół. Są przeciwne!  Nie używania kijka ułatwia to nurkowanie, i  narty wcześniej, i płynniej wjeżdżają na krawędzie. Żona tak się rozochociła, że zjechała tak na sam dół stoku. Ja też zrobiłem ze dwa zjazdy od samej góry do dołu, bez markowania kijakami.

Ciągle mam odruch w  górę, przy zapoczątkowaniu skrętu i walczę z nim. Jeżdżę jeszcze za wysoko(zrobiła mi żona kilka filmów). Jak będą dobre warunki i pusty stok ćwiczymy jazdę bez markowania skrętów kijkami.

Czytając moje opisy techniki ktoś pomyśli, że jak mnie zobaczy na stoku, to powiniem być to ktoś wyjątkowy, jakiś stary mistrz. Pędzący w dół stoku, jak młody zawodnik skrętami "S". Widzę swoim filmie jak "pędzę''. Co roku wolniejsze ciało. Szybkość jazdy może niewiele się zmienia. Ale częstość skrętów bardzo. Mam film z przed dwudziestu kilku lat z Koninek. Stok slalomowy. Jadę śnigiem, dokładnie w jego linii i widzę pracę nóg. I teraz widzę na  stoku o podobnym nachyleniu. Bardzo duża różnica. Kiedyś jeździłem po muldach na "ołówkach" i byłem w stanie wybrać każdą muldę, każdą górkę.  Teraz unikam  większych muld.  Reakcja organizmu wystarczy mi, gdy ruszam z miejsca, na dwa, trzy skręty. Ale wolna jazda, to  obracanie na siłę nart na każdym garbie. To nie jest jazda, tylko zsuwanie się w dół ! Ale najważniejsze, że się jeszcze jeździ ! 

Film z przed dwóch lat

Edytowane przez Plus80
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Baltazar Gabka napisał:

No, i tego już nie uśwadczycz dziś, na innych forach.

Tej dyskusji i Was. Że Wam  się chce:D   Szacun. Adam, Mitek, Maciej S, Plus 80 ...

Fajnie że Komuś się jeszcze chce jakości narciarstwa.

I na naszych stokach  🙂

Ale wystarczy pojechać na Słowację, tam dużo ludzi jeździ starą szkołą (a nie uczeni w ostatnich 5-10 latach) i na Skalnatym Sedle są zawsze niezłe muldy 🙂

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Chertan napisał:

Adam, a jakie mają być impulsy w kompensacji? Bo ona tak sama wychodzi. W sumie przy jeździe ciętej, względnie małej prędkości na niezbyt stromym stoku, luźnych nogach to aż się o nią prosi. Fakt, trochę już jeżdżę, ale może tej teorii brakuje? 

Zwolnienie napięcia mięśniowego nogi prowadzącej skręt w celu uwolnienia energii zgromadzonej w wygiętej narcie, najczęściej (w jeździe sportowej) wykorzystujemy moment "przeciążenia narty" - dlatego tak ważne jest w jeździe "na tyczkach" utrzymanie odpowiedniej linii, tak aby ten moment zaistniał w odpowiednim czasie. Ja w luźnej jeździe rzadko stosuję kompensację z uwagi na fakt iż jest bardzo energo chłonna. Błąd o którym wcześniej pisałem to sztuczne unoszenie kolan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprowadziłem pewne zamieszanie z tym skrętem  "S".  Nie musi się jeździć tym skrętem w sensie dosłownym i będzie fajnie. Ale przydałoby się jeździć(darujmy sobie ten wymuskany "karwing") przynajmniej  na nartach równoległych, wykonując jednak na stoku ślady przypominające literę duże "S".  Dla tych tym co ciepliwie mnie tolerowali, mam ładny alpejski pejzaż  filmowy i przykład jazdy na równoległych nartach, linki do YT.

Ten górka na którą wyjeżdża krzesełko nazywa się Tete de Balme i jest położona na granicy francusko-szwajcarskiej, wzdłuż której jedzie wyciąg.  W kamerze, która się nieco trzęsie, pojawia się teren dla frirajdowców.  Gdy wyciąg zbliża się do górnej stacji widać już masyw Mont  Blanc i na prawo dolinę Chamonix. Na kolejnym filmie będzie to jeszcze lepiej widoczne. Tu zobaczymy od lewej szczyt Aiguille Vert, obok w prawo słynną "skałę" Dru.  Pod  Aiguilles Verte jest bardzo znany ośrodek Les Grands Montets(3270 m) dostępny kolejkami z  Argentiere, gminy w dolinie na poz. 1250 m( w dolinie-bliżej  kamery niż Chamonix). Prawa strona doliny Chamonix to masyw szczytów trzy tysięcznych Aiguilles Rouges. Od strony doliny są położone tu dwa ciekawe ośrodki Fleger i dalej Brevent, połączone wyciągami.

Zamieszczone zdjęcie  przybliża masyw Mont Blanc. Widać nieco z prawej tego szczytu Aiguille du Midi. Zjeżdża się z niej na lewo. Na widoczny lodowiec Giganta(Geant) i potem w kierunku kamery na Mer de Glace, który jest widoczny u dołu zdjęcia. Zjazd ma 22 km i  prawie 2000 m różnicy poziomów.

https://youtu.be/m1NxhFvHC3U

https://www.youtube.com/watch?v=PO9ShdQ44aI

 

 

Geant, MB, AdG.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...