Skocz do zawartości

"Narciarz" z przebiegiem 48 godzin


Gabrik

Rekomendowane odpowiedzi

11 minut temu, netmare napisał:

Wychodzi na to, że moje narciarstwo to jednak totalna amatorka... ale w ostatecznym rozrachunku to chyba jednak dobra wiadomość... 😉

Szymon ja jak chcę się poprawić, to muszę więcej od Ciebie włożyć. Raz z racji wieku, dwa chociażby przez błędnik. Dla Ciebie zrobić obrót 360 pikuś, dla mnie gruby temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Gabrik said:

Szymon ja jak chcę się poprawić, to muszę więcej od Ciebie włożyć. Raz z racji wieku, dwa chociażby przez błędnik. Dla Ciebie zrobić obrót 360 pikuś, dla mnie gruby temat.

Ja jestem lwem kanapowym, a Ty mi jednak wyglądasz na sportowca, więc mam nadzieję, że lada moment będziesz zadowolony ze swojej jazdy :). Mam co prawda wrażenie, że trochę się pogubiłeś w tym kombinowaniu z równowagą, ale wiem też, że w pewnym momencie po prostu ją poczujesz. Widzimy się na stoku to poteoretyzujemy i popraktykujemy 🙂

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, netmare napisał:

Ja jestem lwem kanapowym, a Ty mi jednak wyglądasz na sportowca, więc mam nadzieję, że lada moment będziesz zadowolony ze swojej jazdy :). Mam co prawda wrażenie, że trochę się pogubiłeś w tym kombinowaniu z równowagą, ale wiem też, że w pewnym momencie po prostu ją poczujesz. Widzimy się na stoku to poteoretyzujemy i popraktykujemy 🙂

Cześć

"Pogubił się" ??? Najpierw były nogi, które - jak zaprezentował - są absolutnie normalne, teraz pojawił się błędnik...

Stary walisz solidną paranoję z tym wszystkim i tyle. Weź idź na rower albo te rolki i pojeździj sobie. POJEŹDZIJ sobie. Pojeździj to znaczy pojeździj a nie ćwicz, realizuj program, szukaj specjalnych ścieżek itd. Idź się po prostu kurde pobaw jeżdżeniem i nie analizuj tego ani nie pokazuj bo nas to tak naprawdę gówno obchodzi. Baw się każdą chwilą. Bo taki jest CEL!

Pozdro

Edytowane przez Mitek
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na szkoleniu się nie znam, ale z moich doświadczeń wynika tak jak pisze sporo osób, że na nartach najważniejszy jest luz, nie spinanie się, nie blokowanie sylwetki, kolana amortyzują. Jak ktoś nie ma wrodzonej miękkości to pozostaje jazda, jazda i jeszcze raz...

Kiedyś jechałem z takim starszym gościem na krześle w Szklarskiej, mgła, widoczność na parę metrów, rozmawiamy i mówię, że jak są takie warunki to ciężko mi się jeździ bo mało widzę, a on mi na to, że przecież jak jadę i jest górka to nogi uginam, a jak jest dołek to prostuję i tyle.

PS

Mi też brakuje luzu i mocno się spinam (chociaż mam nadzieję, że mniej niż jeszcze rok temu). 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Czucie terenu i automatyzm reakcji na teren to jeden z podstawowych elementów dobrej jazdy. A - dokładnie tak jak piszesz Bracholku - bez luzu nie ma porządnej jazdy bo mięśnie (często wszystkie) są napięte jak struny.

Reakcja musi być automatyczna  i nie da się jej wyuczyć, wyćwiczyć, przychodzi z czasem i jest funkcja objeżdżenia. To czy zapoczątkowanie jest takie czy inne czy skręt jest czysty cięty czy nie nie ma tak naprawdę żadnego znaczenia jeżeli w jeździe nie ma tego automatyzmu i miękkości. Jak widać dla niektórych jest to oczywiste a niektórzy teoretyzują bo chcą przyspieszyć proces, którego przyspieszyć się nie da a próbując przyspieszyć zwalniają go lub w ogóle uniemożliwiają sobie jakikolwiek postęp usztywnieniem. Cóż wiedzą lepiej ich sprawa. najgorsze, ze w tym stanie biorą się z uczenie innych.

Uważam, że znakomitym sprawdzianem tego czucia jest jazda na ślepo np w asyście partnera. Znany stok, nie za stromy i jazda spokojnym rytmicznym gęstym skrętem na komendę gościa, który jedzie za Tobą lub obok. Świetna zabawa. świetna zabawa to również wszelkiego rodzaju jazda synchroniczna, jazda za kimś śladem, zbaczanie do lasku, czy też korzystania z parków nawet tych dla dzieci.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitek to co piszesz to są właśnie mity wytworzone przez poprzednie pokolenie i Januszów z AWFu w Polsce. Chcesz być jak Messi kop w piłkę ile tylko masz czasu. Nie masz efektów jak on... nie masz "talentu".

Tak jak piszesz reakcja musi być automatyczna.  Tematem zajmuję się od  lat. Udało mi się pod tym kątem wyszkolić wielu ludzi i uzyskiwać na prawdę dobre efekty. Opiszę taki prosty przykład.
Swojego czasu panowała moda na wszelakiego typu ćwiczenia kreujące równowagę. Stania na piłkach, slackline jakieś równoważnie. do tego dokładało się wszelakiego typu żaglowania rzucania piłkami itd...
No i nagle ukazały się ciekawe porównania.
Jeśli ktoś trenował tylko " cyrkowe" sztuczki to nauka ich szła mu stosunkowo wolno. opanowywał to wszytko na prawdę dużym kosztem. Ciekawostką było to że jeśli te ćwiczenia zaczynał trenować koleś  który wcześniej spędził dużo czasu nad rozbudową siły korpusu w danych łańcuchach ruchu (przysiady ze sztangą, martwe ciągi, snach,clean,...) to w ciągu miesiąca  miał lepsze efekty na tych "piłkach" niż ci którzy trenowali to systematycznie przez 2-3 lata.
Bazą do naszej równowagi czucia terenu automatyzacji jest sprawność naszego ciała.
Jeśli np puszcza nam korpus podczas jazdy na nartach czy robienia sztuczek z równowagą to kompensujemy to w inny sposób. (ruchem rąk przekrzywianiem tułowia)" na nartach jest to nie dopuszczalne".  Z bazy w postaci betonowego korpusu budujemy bazę na miękkie nóżki miękkie rączki. 
Smutna prawda jest taka że o ile nie jesteśmy sprawnymi dzieciakami bez wad postawy to bez wybudowania tej bazy uczymy nasze ciało tylko poszczególnych sztuczek a nie łączymy ich w całość.
 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

"Pogubił się" ??? Najpierw były nogi, które - jak zaprezentował - są absolutnie normalne, teraz pojawił się błędnik...

Stary walisz solidną paranoję z tym wszystkim i tyle. Weź idź na rower albo te rolki i pojeździj sobie. POJEŹDZIJ sobie. Pojeździj to znaczy pojeździj a nie ćwicz, realizuj program, szukaj specjalnych ścieżek itd. Idź się po prostu kurde pobaw jeżdżeniem i nie analizuj tego ani nie pokazuj bo nas to tak naprawdę gówno obchodzi. Baw się każdą chwilą. Bo taki jest CEL!

Pozdro

Mitek, jak to mawiają Ty wiesz swoje....od małego byłem dobry w każdej aktywności ruchowej, prócz wszelkiej akrobatyki...mój mózg nienawidzi wszystkiego gdzie trzeba być "do góry nogami". Nazwałem to "błędnik" bo nie będę prowadził badań nad przyczynami. Siatkówka, biegi, nożna itd zawsze w reprezentacji szkoły sportowej.

A jako ultrakonserwatysta  i ten post potwierdza, jesteś skostniały i wypalony jak 90% ludzi chociażby w mojej dyscyplinie, gdzie Hiszpanie i inni pokazują jak się powinno działać, ale oni wiedzą lepiej. I potem ja, trenerek z małej mieściny łoję ich przeciętnym zespołem 130:20, a Oni przyjmują, że zapewne mam dzieci w klasie sportowej ...

Kończąc,  te moje "normalne nogi" PSmok uznał za nienormalne i podpowiedział aby pokombinować z podkładkami pomiędzy wiązaniem a butem, a jakoś tak mam wrażenie, że ten człowiek wie co mówi i co robić.

I już na sam koniec przyznam Ci rację - strasznie infantylne w moim wydaniu rzeczywiście było prowadzenie tego tematu.

Pozdrawiam wszystkich i życzę spokojnego życia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Godryk napisał:

Mitek to co piszesz to są właśnie mity wytworzone przez poprzednie pokolenie i Januszów z AWFu w Polsce. Chcesz być jak Messi kop w piłkę ile tylko masz czasu. Nie masz efektów jak on... nie masz "talentu".

Tak jak piszesz reakcja musi być automatyczna.  Tematem zajmuję się od  lat. Udało mi się pod tym kątem wyszkolić wielu ludzi i uzyskiwać na prawdę dobre efekty. Opiszę taki prosty przykład.
Swojego czasu panowała moda na wszelakiego typu ćwiczenia kreujące równowagę. Stania na piłkach, slackline jakieś równoważnie. do tego dokładało się wszelakiego typu żaglowania rzucania piłkami itd...
No i nagle ukazały się ciekawe porównania.
Jeśli ktoś trenował tylko " cyrkowe" sztuczki to nauka ich szła mu stosunkowo wolno. opanowywał to wszytko na prawdę dużym kosztem. Ciekawostką było to że jeśli te ćwiczenia zaczynał trenować koleś  który wcześniej spędził dużo czasu nad rozbudową siły korpusu w danych łańcuchach ruchu (przysiady ze sztangą, martwe ciągi, snach,clean,...) to w ciągu miesiąca  miał lepsze efekty na tych "piłkach" niż ci którzy trenowali to systematycznie przez 2-3 lata.
Bazą do naszej równowagi czucia terenu automatyzacji jest sprawność naszego ciała.
Jeśli np puszcza nam korpus podczas jazdy na nartach czy robienia sztuczek z równowagą to kompensujemy to w inny sposób. (ruchem rąk przekrzywianiem tułowia)" na nartach jest to nie dopuszczalne".  Z bazy w postaci betonowego korpusu budujemy bazę na miękkie nóżki miękkie rączki. 
Smutna prawda jest taka że o ile nie jesteśmy sprawnymi dzieciakami bez wad postawy to bez wybudowania tej bazy uczymy nasze ciało tylko poszczególnych sztuczek a nie łączymy ich w całość.
 

Cześć

Ale to co piszesz wydaje się potwierdzeniem moich słów bo gdzie mamy to wszystko "połączyć w całość" jak nie na stoku?

Myślę, że Twój błąd jest taki (i tu trochę podobny jak Gabrika, który przecież jest trenerem,że przekładacie automatycznie trening sportowy na naukę jazdy amatorskiej. A tu nie ma ani tyle czasu ani długofalowego programu treningowego jako całości. Trzeba sztukować i iść trochę w półśrodki aby w trenowaniu nie zagubić celu czyli w mirę bezpiecznej i swobodnej jazdy. Oczywiście są ludzie dla, których celem jest dążenie i tak naprawdę efekt staje się dla nich - choć często nie zdają sobie z tego sprawy - mniej ważny.

Dla mnie jako osoby, która na stoku spędziła dużo czasu, zadanie było jedno: jak najszybciej, jak najprostszymi środkami doprowadzić do celu czyli samodzielnej, bezpiecznej i kontrolowanej jazdy. Mogę Ci zaserwować dziesiątki przykładów osób, które opanowały jazdę na nartach w sposób zadowalający (Instruktor PZN) jazdą właśnie. Mam kolegę, który dopiero po zdaniu egzaminu zorientował się, ze ma w obu butach canting skręcony na maksa do wewnątrz. Jeździł naprawdę ładnie i stylowo a jak sobie w końcu ustawił buty normalnie to.... nić się nie zmieniło, zaadaptował się do nowej sytuacji w moment.

Zwróć uwagę jak wygląda szkolenie dzieci np. we Włoszech w klubach. Tam jest niesamowicie dużo jazdy wolnej, w różnych warunkach po lesie w terenie, po nierównym, która kształtuje większość narciarskich umiejętności i jest właściwą bazą do trenowania techniki.

Piszesz o ogólnej sprawności i sile ale to jest dość oczywiste. Zawsze byłem rzecznikiem poglądu, że narty nie są dla wszystkich co nie znaczy, że wszyscy nie mogą próbować ale bez bazy w postaci ogólnej sprawności to jest męka.

Ja nigdy - podobnie jak Gabrik - nie byłem zbyt elastyczny a zajęcia gimnastyczne to zawsze było jakieś wyzwanie w wielu wypadkach kończące się porażką. Są osoby, które mają to we krwi. Swego czasu na przykład miałem w grupie gościa, który jeździł miernie (etap przechodzenia z pługu do jazdy równoległej) ale przyznał się, że trenuje jazdę konną. Zabrałem gościa do najlepszej grupy, która głównie zajmował się jazdą przy trasie - taki przytrasowy freeride bo śniegu było od cholery. Pierwszego dnia wyglądał jak bałwan już w połowie pierwszego zjazdu ale po trzech dniach jeździł praktycznie na równi z pozostałą częścią grupy ale było to widać dopiero przy wyjechaniu na trasę i ćwiczeniach czysto technicznych ale... był skuteczny, zniknęły opory psychiczne a nabrał miękkości i szybkości reakcji na teren. I o tym piszę. nie neguję nowoczesnej metodyki ale próbuję przekazać aby nie zapętlić się w treningu, ćwiczeniach i oczekiwaniach bo to powoduje psychiczną blokadę z której ciężko jest się wyzwolić.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitek taki trening jest częścią drogi ja to nazywam od zera do bohatera.
Zadajmy siebie pytanie czy w lecie jesteś w stanie jezdzić na lodowce. Ćwiczyć technikę czy równowagę i balans na nartach... Jeśli mamy zajawkę i czas a narciarstwo jest naszą pasją możemy czas przerwy poświecić na to by przygotować się do jeżdżenia w taki sposób żaby potem jak najmniej czasu musieć poświęcać niektórym sprawą. Do tego dzięki temu stajemy się sprawniejsi a same narty będą cieszyć nas bardziej. (plecy nie bolą?!)
Na stokach zobaczysz wielu którzy podjęli skuteczną drogę by lepiej jeździć na nartach można obserwować ich metody i poczynania... Są dość spójne a poziom często wykracza poza instruktora PZN.
Mówisz o luzie. Do lasu czy muldy można wjechać zawsze. O ile łatwiej i przyjemniej ci się po nich pojedzie jeśli nie będziesz się spinał bo coś tam boli, bo nie masz siły, czy tracisz równowagę...
Lepsze przygotowanie cie zablokuje czy ułatwi sprawę?...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Godryk napisał:

Mitek taki trening jest częścią drogi ja to nazywam od zera do bohatera.
Zadajmy siebie pytanie czy w lecie jesteś w stanie jezdzić na lodowce. Ćwiczyć technikę czy równowagę i balans na nartach... Jeśli mamy zajawkę i czas a narciarstwo jest naszą pasją możemy czas przerwy poświecić na to by przygotować się do jeżdżenia w taki sposób żaby potem jak najmniej czasu musieć poświęcać niektórym sprawą. Do tego dzięki temu stajemy się sprawniejsi a same narty będą cieszyć nas bardziej. (plecy nie bolą?!)
Na stokach zobaczysz wielu którzy podjęli skuteczną drogę by lepiej jeździć na nartach można obserwować ich metody i poczynania... Są dość spójne a poziom często wykracza poza instruktora PZN.
Mówisz o luzie. Do lasu czy muldy można wjechać zawsze. O ile łatwiej i przyjemniej ci się po nich pojedzie jeśli nie będziesz się spinał bo coś tam boli, bo nie masz siły, czy tracisz równowagę...
Lepsze przygotowanie cie zablokuje czy ułatwi sprawę?...

Cześć

Ale ja zakładam to przygotowanie jako istniejące. Jestem człowiekiem dość czynnym i dla mnie to oczywiste. Jednak nigdy niczego nie trenowałem tylko po prostu to robiłem. Moim zdaniem Gabrik przy całym swoim niesamowitym pędzie chce robić wszystko celowo i traci z pola widzenia to o co chodzi, jednocześnie wytwarzając w sobie psychiczne ciśnienie na wynik, które w efekcie blokuje.

Ja na przykład jeżdżę na rowerze od pewnego czasu ale robię to tylko e takiej formie w jakiej sprawia mi to przyjemność i zrobiłem przez parę lat spory postęp. Widzę to również na nartach bo zaczynałem pięć lat temu z pozycji inwalidy. Ale robię to jeżdżąc na rowerze - tu akurat można cały rok robić to dla czystego funu.

Jeżeli kolega Gabrik woli taka drogę to nic mi do tego ale staram się uświadomić, bo to widzę, że traci kontakt z celem.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Wszyscy macie sporo racji w swoich wypowiedziach, przedstawiacie różne metody dojścia do celu, jedni bardziej profesjonalną - sportową, drudzy zaś stricte amatorską - zazwyczaj taki scenariusz pisze samo życie. Paweł jest chyba ofiarą zboczenia zawodowego (jak ja - kupując np. książkę, czasopismo nie sprawdzam treści ale jakość wykonania - co jest idiotyczne - jak jest np. rozjechany kolor to nie mogę czytać bo tak mnie to irytuje), jest ambitny i stara się jak może aby tę postępy szły w dobrym kierunku i skrócić czas do minimum - co nie zawsze da się zrobić.

Drugą rzeczą jest, że jest to Pawła temat i może wrzucać tu co chce, a my możemy czytać lub nie i komentować lub nie.

Sam (i pewnie wielu innych) mocno mu kibicuję, choć nieco mnie irytuje jego pseudo-hipochondria, gdzie ma wszystkie części ciała w miarę sprawne, pewnie ułomności też - ale kto ich nie ma.

Pawełku, chcesz podejść do narciarstwa bardzo metodycznie, moim zdaniem powinieneś mniej srok za ogony łapać, rolki ok, Godryk podsunął Ci zestaw ćwiczeń, spróbuj tych, zobaczysz czy dają efekt - daj sobie czas. Być może potrzebujesz go więcej niż inni, zbyt mocno ciśniesz na efekt - zapominając że to tylko zabawa, fajnie spędzony czas z rodziną/znajomymi i masz mieć z tego przyjemność, a nie masę frustracji.

Objeżdżenie da Ci poczucie swobody i luzu na nartach, ale potrzeba na to czasu. Nie jesteś już dzieckiem i choćby świadomość i strach blokują Twoje postępy. Trzeba się z tym oswoić. Widziałem ostatnio filmik, dziecko w stylu podobnym do Twojego (poszerzony rozstaw nart - delikatna piramidka), jeszcze niepewne stanie na nartach, skręcało podobnie do Ciebie. Sfilmowany przejazd przez usypane skocznie, pierwsza spora przeskoczona, wylądowana cudem (na tą byś już chyba nie wjechał), druga 3 x większa, jeszcze parę odbić z kijów (bał się pewnie czy na nią wyjedzie),  w tle słychać krzyki chyba rodziców - filmik się kończy jak widać tylko dzioby nart - była gleba jak się patrzy, oby się nic mu nie stało. To odróżnia dzieci od dorosłych, brak poczucia strachu, stąd i pewnie postępy szybsze.

pozdrawiam

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu nie chce ale muszę.... 

Piszecie ( Godryk) o wyrabianiu ogólnej sprawności jako warunku jazdy na nartach. Przyznam że czasem się dziwię gdy to czytam. Być może takie czasy nastaly, że typowy jest facet który po 100 m szybkiego marszu ma tetno 250 i zwalnia bo umrze. Być może typowa jest klasa 8ma gdzie 50% dzieci ma nadwagę a dla reszty przewrot w przód jest poza zasięgiem.   Być może typowa jest dziewczyna, która ma problem złapać rzucona w góre piłkę.... Być może ja jestem archaiczny, bo ogólna sprawność, o której piszecie wydawała mi się oczywistoscia niewartą wspominania. Być moze teraz naukę jazdy na nartach  trzeba zaczynać od ogolnego rozruszania delikwenta by nie padł po kilometrze zjazdu....

 

@Gabrik 

Każdy z nas kiedyś zaczynał. Niektórzy jak Mitek czy ja nawet po 2x. Ja po poważnej chorobie kręgosłupa, praktycznie od człapania po płaskim. W dodatku w czasie moich kilkunastu lat przerwy wprowadzono jakieś takie taliowane narty i było całkiem dziwnie. ;-). Poza ogólna sprawnością-nie muszą to być ćwiczenia na rownowazni czy drazku -wystarczy nieco ruchu chociażby na tuskowych placach zabaw na osiedlu. Ważna jest za to kondycja. W naszym wieku nie polecam już biegu, za to wszelkie ćwiczenia w odciążeniu ( rower) jak najbardziej. A to nie wymaga przygotowania. Rower to nie tylko jazda "w dal" ale też ćwiczenia równowagi -kółeczka ósemki stójką itp

 

2. Nie chce mi sie wierzyc by Psmok sugerowal wstawianie  czegokolwiek między but a wiązanie gdyż to może skończyć się zablokowaniem wiązania i niepotrzebnym kalectwem. Jeśli była podobna rada to raczej podkladka między wiązanie a narte lub pod płytę. Stosowałem ten sposób poprawiania cantingu przez kilka lat jeszcze w "olowkach" i działało to nieźle choć dawało niesymetryczne narty. 

Edytowane przez mig
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, mig napisał:

Być może takie czasy nastaly, że typowy jest facet który po 100 m szybkiego marszu pod górę ma tetno 250 i zwalnia bo umrze. Być może typowa jest klasa 8ma gdzie 50% dzieci ma nadwagę a dla reszty przewrot w przód jest poza zasięgiem.   Być może typowa jest dziewczyna, która ma problem złapać rzucona w góre piłkę.... Być może ja jestem archaiczny, bo ogólna sprawność, o której piszecie wydawała mi się oczywistoscia niewartą wspominania.

Migu

Niestety - czasu się zmieniają - pewnie nie dotyczy to Pawła, bo sprawność i kondycję ma chyba dobrą.

Poniżej memy - doskonale obrazując zmiany w życiu codziennym dzieci na przestrzeni kilkunastu lat.

pozdrawiam

60821_dzieci-kiedys-i-dzis.jpeg.58f8e93dc5d226ff2b6471685a76b9a2.jpeg99a97fcad6c6476b45fe74f9a5424e22.thumb.jpeg.b08617b05d3834109bcb8eefcacdf01f.jpeg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Marcos73 napisał:

Migu

Niestety - czasu się zmieniają - pewnie nie dotyczy to Pawła, bo sprawność i kondycję ma chyba dobrą.

Poniżej memy - doskonale obrazując zmiany w życiu codziennym dzieci na przestrzeni kilkunastu lat.

pozdrawiam

60821_dzieci-kiedys-i-dzis.jpeg.58f8e93dc5d226ff2b6471685a76b9a2.jpeg99a97fcad6c6476b45fe74f9a5424e22.thumb.jpeg.b08617b05d3834109bcb8eefcacdf01f.jpeg

A ja z dziećmi w okresie kształcenia zdalnego byliśmy na stoku 3x/tydzień ... Średnio. Inne aktywności tez. I tak się zastanawiam ... Aktywizować młodzież wbrew im samym? Przecież wolą na kompie, telefonie siedzieć... No ale o obowiązek kształcenia przecież nikt nie pyta.

A obowiązkiem rodziców jest kształcenie wielostronne... Dla mnie odpowiedź jest prosta. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, KrzysiekK napisał:

A ja z dziećmi w okresie kształcenia zdalnego byliśmy na stoku 3x/tydzień ... Średnio. Inne aktywności tez. I tak się zastanawiam ... Aktywizować młodzież wbrew im samym? Przecież wolą na kompie, telefonie siedzieć... No ale o obowiązek kształcenia przecież nikt nie pyta.

A obowiązkiem rodziców jest kształcenie wielostronne... Dla mnie odpowiedź jest prosta. 

Jeśli od małego zobaczą ze ruch to coś fajnego ( trzeba to zorganizować) to sami przypomną rodzicielowi o wyjeździe na narty czy rowerem w las. Oczywiście w przerwie między kolejnym spotkaniem na tablecie..   ;-))

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, mig napisał:

 

@Gabrik 

 

 

2. Nie chce mi sie wierzyc by Psmok sugerowal wstawianie  czegokolwiek między but a wiązanie gdyż to może skończyć się zablokowaniem wiązania i niepotrzebnym kalectwem. Jeśli była podobna rada to raczej podkladka między wiązanie a narte lub pod płytę. Stosowałem ten sposób poprawiania cantingu przez kilka lat jeszcze w "olowkach" i działało to nieźle choć dawało niesymetryczne narty. 

Odpowiem Migu, bo gdy przemilczę, mogą niektórzy odczytać, że zmyślałem. Polecił, to zrobić na kilka zjazdów abym spróbował czy pomaga, zanim udam się na canting (nawet podał dokładny wymiar). Oczywiście nie było mowy, że mam tak "zmodyfikowany" jechać GS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Gabrik napisał:

Odpowiem Migu, bo gdy przemilczę, mogą niektórzy odczytać, że zmyślałem. Polecił, to zrobić na kilka zjazdów abym spróbował czy pomaga, zanim udam się na canting (nawet podał dokładny wymiar). Oczywiście nie było mowy, że mam tak "zmodyfikowany" jechać GS

Nie wiem co napisać. Jak pisałem poprzednio, wpakowanie czegokolwiek między but a wiązanie jest gorzej niz złym pomysłem gdyz zakłóci to jego prace (kształt wiązania jest ściśle dopasowany do kształtu buta wg tej samej normy) -  a pomysł że Psmok o tym nie wie jest dla mnie zbyt dużym ryzykiem..... hmmm ... Zakładam więc, że nie zrozumieliście się.  Zniwelować canting można podkladką. Ma być pod pod wiazeniem w miejscu sruby, lub pod płyta- jeśli jest taka możliwość. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątek Pawła to o Pawle będzie.....znam człowieka....jakiś tam wkład w to co obecnie potrafi mam, wiem jakie ma nastawienie, wiem z jakimi demonami się boryka, wiem jakie ma "ułomności" i nawiązując do tego ostatniego napiszę tak nikt ale to nikt kto nie uczył jazdy na nartach osób posiadających wady postawy nie ma bladego pojęcia jaką walkę muszą stoczyć takie osoby i naprawdę szczerze je podziwiam nie tyle za umiejętności i progres ale za wolę walki. 

Jest i to całkiem spora grupa ludzi do których systemowe nauczanie nie ma żadnego zastosowania i Paweł (tak mi się wydaje) do takiej grupy się zalicza. Inaczej jechał ewolucje ze mną a inaczej (lepiej) na kursie KK, inaczej jedzie zadniówkę samemu a kompletnie inaczej kiedy jadę za nim i się drę co ma robić, inaczej jedzie skrętem ciętym po pustym stoku a inaczej (lepiej) na bramkach.

Jazda jazda i jeszcze raz jazda...do bólu do łez 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Adam ..DUCH said:

Jest i to całkiem spora grupa ludzi do których systemowe nauczanie nie ma żadnego zastosowania

Fajnie, że pisze to osoba z takim doświadczeniem, bo to zdaje się niezbyt popularny pogląd na forum. Niby jesteśmy tolerancyjni jako społeczeństwo, ale... Ale już bez przesady, żeby takie rzeczy o nartach opowiadać 😉

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Adam ..DUCH napisał:

Wątek Pawła to o Pawle będzie.....znam człowieka....jakiś tam wkład w to co obecnie potrafi mam, wiem jakie ma nastawienie, wiem z jakimi demonami się boryka, wiem jakie ma "ułomności" i nawiązując do tego ostatniego napiszę tak nikt ale to nikt kto nie uczył jazdy na nartach osób posiadających wady postawy nie ma bladego pojęcia jaką walkę muszą stoczyć takie osoby i naprawdę szczerze je podziwiam nie tyle za umiejętności i progres ale za wolę walki. 

Jest i to całkiem spora grupa ludzi do których systemowe nauczanie nie ma żadnego zastosowania i Paweł (tak mi się wydaje) do takiej grupy się zalicza. Inaczej jechał ewolucje ze mną a inaczej (lepiej) na kursie KK, inaczej jedzie zadniówkę samemu a kompletnie inaczej kiedy jadę za nim i się drę co ma robić, inaczej jedzie skrętem ciętym po pustym stoku a inaczej (lepiej) na bramkach.

Jazda jazda i jeszcze raz jazda...do bólu do łez 

Czyli jazda i jeszcze raz jazda - tak jak piszę cały czas.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mitek napisał:

Czyli jazda i jeszcze raz jazda - tak jak piszę cały czas.

Pozdro

Mitek trochę mało teraz czasu mam ale postaram się wyłuskać film z trzema neptykami na czarnej na Pilsku.....myślę że wtedy stanie się jasne przez co rozumiem "jazda..jazda i jeszcze raz jazda...."

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...