Skocz do zawartości

W koło komina👍


Marcos73

Rekomendowane odpowiedzi

Cze

Krótko o wczorajszym 40-sto km kółku. Wczoraj na elektryku, ale bez prądu, z baterią - czyli waga sprzętu słuszna. Siodełko dramatyczne póki co, ale to było z cyklu jak mówi @star o hartowaniu stali. Jak na nim przejadę 150 km w jednym dniu bez odcisków, to na na samej sztycy mogę jeździć. Nie używam pampersa, więc dupsko trzeba uodpornić.

Jazda po płaskim, z przerwą na piwo. No bez prądu to przy szybszej jeździe w celach treningowych jest dużo bardziej wymagający niż analog. Tak naprawdę w porównaniu do ostatniej jazdy na analogu, lajtowej, warunki podobne, trasa nieomal identyczna, to średnia i czas nieomal identyczne, z różnicą, że na elektryku już starałem się jechać szybko. O ile z wiatrem to szło nieźle, bo jak się go rozbuja to idzie, ale nie tak szybko jak analog, to pod wiatr już zdecydowanie gorzej. Ale na powrocie jechało za mną dwóch gosteczków na takich jakby MTB z cienkimi oponami, jak mnie wyprzedzali juz w Krakowie, podziękowali za fajne tempo - więc nie było tak źle.

Zasięg przy ustawieniu na off - licznik włączony niestety nie jest przeliczany. Musi być włączone wspomaganie, żeby mógł aktualizować zasięg. Bardzo dobrze się jeździ na nim bez trzymania, chyba masa pomaga i nisko umieszczony środek ciężkości. No ale siedzenie całym ciężarem na siodełku to w tym przypadku próba wytrzymałościowa dla 4-ech liter.

Kolejny minus który zauważyłem, czyszczenie i smarowanie napędu. Nie próbowałem niestety (ale teraz na to wpadłem) na włączonym wspomaganiu, na off kręcenie korbą wstecz niestety nie ma przełożenia na łańcuch. Po prostu korba się kręci - zębatka już nie. Do przodu działa, ale trzymanie w powietrzu tego kloca 1 ręką i czyszczenie napędu szczotką to nie lada wyczyn. Reszta już jak w normalnym rowerze.

Jest różnica w pozioma, a raczej odczuwaniu satysfakcji, na analogu cieszę się że udało mi się założoną trasę objechać, na elektryku, że bardzo dużo zobaczyłem. Daje niesamowite poczucie pewności. Ale też to nie jest tak, że każdy "kanapowiec" objedzie na tym wszystko, bo to nieprawda. Im bardziej jest człowiek wytrenowany analogowo, tym więcej korzyści daje elektryk.

@mig się zastanawiał w innym wątku nad elektrykiem. Elektryk daje inne możliwości. Mnie przede wszystkim, że moja Żona przestała zwracać uwagę na długość trasy, czyli możemy spędzać więcej czasu razem, na tym co ja lubię robić, ona też, ale w dużo mniejszym stopniu, teraz przynajmniej nie oponuje jak przedtem. Dla mnie też korzyść, jadąc w góry - ale te prawdziwe, wiem że objadę zaplanowaną trasę. Zobaczę, to co chciałbym zobaczyć, bo być może następny raz będzie za 100 lat, albo wcale. Czy też wyrównam szanse jadą z kimś, kto jest mega objeżdżony i wiem że byłbym kulą u nogi i z fajnej zabawy/wycieczki zrobicie mordęga dla wszystkich. Jak choćby z Piotkiem @Chertan do którego poziomu jeszcze mi wiele brakuje, a to tylko jazda po pogórzu Krakowskim. Ja prawdopodobnie będę tak samo zmęczony na elektryku jak on na analogu. Jednak przejedziemy i zobaczymy więcej w fajnym tempie. Może kiedyś z nim spróbuję analogowo, ale musze jeszcze sporo kartofelków zjeść.

Nawet objeżdżony @Mitek powinien wiedzieć (tu podziw za ostatni wyczyn), że 500 km z wertikalem 200-500 m, to nie to samo co 80km z wertikalem 2 czy 3 km. Jasne, że na elektryku jest łatwiej, co nie znaczy że łatwo. Ja to odbieram jak jazdę analogiem, ale jakbym miał siłę i wydolność 20-sto latka. A zaplanować trasę i w połowie zejść bo, wybiło korki lub czasu brakło (bo się szło z buta, a nie jechało, przerwy dłuższe niż się planowało etc.), to trochę mija się z celem wyjazdu krajoznawczego. A ktoś kto rzadko ma okazję, to tak naprawdę nie ma pojęcia jak to się będzie odbywać w praktyce i ile jest w stanie przejechać w terenie, choćby tłukł płaskie codziennie.

Miało być krótko, ale jak zwykle nie wyszło, sorka.

pozdrawiam

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Marcos73 napisał:

Cze

....

Nawet objeżdżony @Mitek powinien wiedzieć (tu podziw za ostatni wyczyn), że 500 km z wertikalem 200-500 m, to nie to samo co 80km z wertikalem 2 czy 3 km.

.................

Miało być krótko, ale jak zwykle nie wyszło, sorka.

pozdrawiam

Cześć

Wybacz, że wykasowałem część postu (zostawiam tylko to co mnie interesuje i dotyczy). To co piszesz to tylko liczy. Same w sobie nic nie znaczą. Liczą się profil, droga czy teren, jakoś nawierzchni czy sypka czy twarda, czy mokro czy sucho i jeszcze sporo innych rzeczy. 3km na 80 km  jednostajne na jazdę praktycznie nie wpływa. 3km na odcinku 20 km to jest hardkor dla wybranych.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

Wybacz, że wykasowałem część postu (zostawiam tylko to co mnie interesuje i dotyczy). To co piszesz to tylko liczy. Same w sobie nic nie znaczą. Liczą się profil, droga czy teren, jakoś nawierzchni czy sypka czy twarda, czy mokro czy sucho i jeszcze sporo innych rzeczy. 3km na 80 km  jednostajne na jazdę praktycznie nie wpływa. 3km na odcinku 20 km to jest hardkor dla wybranych.

Pozdro

Mitek, oczywiście że masz rację, ale ja pisze o jeździe w górach, nie po autostradzie. Tak samo jak u Ciebie drogi w górach są różne, czasami niezłe, a czasami hardcorowe. Pogoda też jest zmienna. W Twoim wypadku dystans do przebycia jest kluczowy. Tam zmęczenie robi robotę. To co na świeżości robisz na 1 nodze, po 300 km już nie jest takie oczywiste. Po prostu inny rodzaj jazdy terenowej i tyle. Stąd też w zawodowym kolarstwie są lepsi w górach i lepsi na płaskim. A wszyscy są objeżdżeni i nie ma tam słabych. To tak jakbyś chciał porównać bieg z przeszkodami z maratonem. Maratończyk by się przekonał, że te 4 metrowe płoty i rów z wodą po którymś kółku są chyba 2 x wyższe (bo on może biec i to długo i szybko, ale skakać to juz nie koniecznie), a kolega wręcz przeciwnie, że te 3km to on może skakać jak Wałęsa swego czasu  - ale nawet bez skakania ten dystans to bardzo dużo nawet jak dla niego.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam szczerze, iż do tej pory traktowałem elektryka jako coś wybitnie niekoszernego, ale po głębszym zastanowieniu się dochodzę do tych samych wniosków co Marek. Jak jadę swoją analogową, crossową Meridą to po 50, no może 60km czuję zmęczenie. Nie tyle w samych nogach tylko takie ogólne przepracowanie oraz drętwieje mi tyłek. Tego ostatniego problemu oczywiście elektryk nie rozwiąże, ale przynajmniej będzie można przejechać jednego dnia dużą czy małą pętlę beskidzką. Bez prądu to człowiek się strasznie umorduje, nie wiem czy byłbym w stanie przejechać crossem. Pożyczyłem ostatnio od kolegi wysokiej klasy szosówkę i to jest jednak całkowicie inna jakość jazdy na asfalcie. Czyli jeśli nie elektryk to niestety potrzebne są dwa rowery o różnym przeznaczeniu. Na kolarce zrobiłem bez zmęczenia 80 kilometrów, jadąc na oko o połowę szybciej niż crossem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Wiesz każdy swój rower musi sobie spakować sam pod siebie i trzeba do tego trochę prób i błędów i myślę, że ze dwie trzy imprezy. Nie ma reguły czy jakiegoś złotego środka. Oczywiście bagażnik i sakwy to bzdura ale są osoby, które i tak jechały i kończą ale jest to wożenie powietrza i strasznie przeszkadza w terenie, trawach i na podjazdach. Gro obciążenie powinno być w centralnej części roweru i jak najniżej się da. Jak zrzucę zdjęcia to wkleję bo nawet mam.

Ja jeżdżę z plecakiem zawsze więc dla mnie ta forma jest oczywista nie nie jest w żaden sposób męcząca ale sporo osób nie jest w stanie z plecakiem jechać długi ze względu na ból ramion i uczucie "spętania".

Pozdro

 

Mitku,

Gratuluję ukończenia pomorskiej, choć sprzętowo jesteś nieroformowalny.

Bzdurą to jest plecak na tej trasie, ale jak widać też się da. Bagażnik z sakwą Np. Taffin aeropack to dużo lepsze rozwiazanie, ale też droższe.

https://road.cc/content/review/tailfin-carbon-aeropack-268951

Zresztą nie musiałbyś wcale inwestować. Wystarczyłaby prosta torba na kierownicę i/lub pod siodlo i ograniczenie wielkości zabieranych rzeczy. Masz rower ht, bez droppera więc ogarnięcie tego jest banalne. Na trasach NIE górskich nie ma też żadnej przewagi plecaka.

 

 

Edytowane przez Spiochu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Mitek napisał:

 3km na 80 km  jednostajne na jazdę praktycznie nie wpływa. 3km na odcinku 20 km to jest hardkor dla wybranych.

3km na 80km to już są solidne góry, zauważ, ze połowa dystansu zwykle jest w dół więc wyjdzie Ci średnie nachylenie podjazdów ok 8%.

3km na 20km praktycznie nie istnieje. Może jak  ktoś sie uprze to coś takiego wykombinuje z metą dużo wyżej niz start, ale nawet na transalpach mtb robią po 50km/2km.

Jeśli chodzi o hardkorowe podjazdy to ja często robię "wersję demo" czyli powiedzmy 200m przewyższenia na 1-2km.  W kontekście ultra nie opłaca się tego podjeżdżać, przynajmniej tych bardziej stromych fragmentów. Da się, ale wysiłek jest ekstremalny i nieadekwatny do zysku czasowego. No chyba, że ktoś ma wyczynową wydolność, ale wtedy to sam dobrze wie jak jeździć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie wątku;

Wczoraj niezbyt udany wypad na Radunię. Koleżanka wyciągnęła mnie na nową trasę czerwoną "Dreamer" i niestety już na samym początku zaliczyłem lot przez kierownicę. Lekko wybiłem kciuka i dalsza jazda okazała się problematyczna. Zjechałem tak z połowę trasy a resztę niestety sprowadzałem rower. Zresztą trasa miejscami tak stroma, że trudno było zejść z rowerem. Na ostatniej ściance było chyba podobnie jak na czarnej trasie narciarskiej. Dla mnie to jeszcze zdecydowanie za dużo. Póżniej już tylko jazda po łatwiejszym terenie.

Za to pod górę idzie mi dużo lepiej. Podjeżdzałem prawie wszystko co się dało, nawet tam gdzie większość wypycha rowery. Pomaga mi lżejesze przełożenie (obecnie 28x42, wcześniej 32x42), ale i mocy chyba też przybylo. Pomimo kilku podjazdów po  10-20% (a może miejscami więcej) mięśnie nóg nie bolą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Spiochu napisał:

W temacie wątku;

Wczoraj niezbyt udany wypad na Radunię. Koleżanka wyciągnęła mnie na nową trasę czerwoną "Dreamer" i niestety już na samym początku zaliczyłem lot przez kierownicę. Lekko wybiłem kciuka i dalsza jazda okazała się problematyczna. Zjechałem tak z połowę trasy a resztę niestety sprowadzałem rower. Zresztą trasa miejscami tak stroma, że trudno było zejść z rowerem. Na ostatniej ściance było chyba podobnie jak na czarnej trasie narciarskiej. Dla mnie to jeszcze zdecydowanie za dużo. Póżniej już tylko jazda po łatwiejszym terenie.

Za to pod górę idzie mi dużo lepiej. Podjeżdzałem prawie wszystko co się dało, nawet tam gdzie większość wypycha rowery. Pomaga mi lżejesze przełożenie (obecnie 28x42, wcześniej 32x42), ale i mocy chyba też przybylo. Pomimo kilku podjazdów po  10-20% (a może miejscami więcej) mięśnie nóg nie bolą.

Jak poradziła sobie koleżanka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, star napisał:

Jak poradziła sobie koleżanka?

Ze zjazdem? Za pierwszym razem utknęła na jednym zakręcie ale potem pojechała (sama) drugi raz i już się udało całość bez problemów. Koleżanka jeździ ze 2 ligi lepiej ode mnie i ciągle na mnie czeka. Zjeżdżała już czarne trasy DH. W takich Mitkowych ultra też ma doświadczenie, bo zrobiła kiedyś ponad 400km w 30-parę godzin.

A na podjazdach radzi sobie przeciętnie. Jedzie dość wolno a jak jest mega stromo to woli prowadzić. Takze tu role się odwracają i ja zwykle wjeżdżam szybciej.

 

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Spiochu napisał:

 

Mitku,

Gratuluję ukończenia pomorskiej, choć sprzętowo jesteś nieroformowalny.

Bzdurą to jest plecak na tej trasie, ale jak widać też się da. Bagażnik z sakwą Np. Taffin aeropack to dużo lepsze rozwiazanie, ale też droższe.

https://road.cc/content/review/tailfin-carbon-aeropack-268951

Zresztą nie musiałbyś wcale inwestować. Wystarczyłaby prosta torba na kierownicę i/lub pod siodlo i ograniczenie wielkości zabieranych rzeczy. Masz rower ht, bez droppera więc ogarnięcie tego jest banalne. Na trasach NIE górskich nie ma też żadnej przewagi plecaka.

 

Cześć

Zupełnie nie masz racji Piotrze.

Tak jak napisałem: każdy musi zbudować sobie swój setup SAM, na podstawie doświadczeń.

Pisząc o sakwach miałem na myśli sakwy boczne i bagażnik i (choć jak pisałem ludzie też tak ultra jeżdżą) jest to z wielu powodów bzdura.

- przeniesienie środka ciężkości do tyłu co powoduje znaczne utrudnienia na podjazdach czy nawet wypychu i wpływa na manewrowość

- poszerzenie roweru i haczenie o krzaki i gałęzie

- duża objętość zachęcająca do wrzucania byle czego itd.

Twoja propozycja jest mi doskonale znana bo akurat kumpel ma ten model. Jest bardzo wymyślny, bardzo drogi i bardzo do dupy. To podsiodłówka na karbonowym stelażu. Już samo to mówi, że jest za ciężka czyli za objętościowa. Do tego dochodzi wyjątkowo skomplikowany montaż wymagający użycia takich dodatkowych małych tulejek. No mówię Ci, Irek, choć lubi takie wymysły i stać go na nie klął strasznie.

Dobra podsiodłówka montowana jest szybko i zapewnia szybkie dostępy oraz ma sztywniki żeby po otworzeniu nic się z niej nie wysypało. Oertlieb, którego ma Rybelek montuje się w jakieś 30-45 s na gotowo i zapewnia sztywność a jednocześnie jest lekki.

I podsiodłówki i kierowniczki powinny być tak dobrane aby NIE BYŁY ZA DUŻE! 

Zasada jest taka że:

- pakujesz tak aby nie przesuwać środka ciężkości roweru

- pakujesz o ile się da jak najniżej

- pakujesz tak aby nie poszerzać zarysu roweru

- pakujesz tak aby unikać oporu powietrza

- pakujesz tak aby była pełna dostępność bez konieczność rozpierdalania całości zawartości jakiejś torby aby wyjąć potrzebny drobiazg

Co do plecaka to dla mnie jest on rozwiązaniem nie tyle nawet optymalnym co naturalnym i oczywistym. Jeżdżę z plecakiem o wadze 3-5kg zawsze. Zawsze to znaczy zawsze czyli, że na powiedzmy 10000km bez plecaka jadę pewnie 50. Jest on dla mnie tak naturalny jak dla Ciebie, no nie wiem, ochraniacze przy SL. Z tego względu jest optymalny - DLA MNIE i jest to sprawdzone. 

Jeżeli miałbym nie brać plecaka to by znaczyło, że jadę zupełnie na pusto czyli pełnego longa a na to mnie na 500 km nie stać... jeszcze. 😉 

Pozdro

 

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Tata Asi napisał:

Noclegi planowaliście, czy organizowaliście ad hoc?

Jaki ekwipunek woziliscie ze sobą? Ile to ważyło?

Wozileś wszystko na plecach, czy były to raczej sakwy przyczepione do roweru? Masz może zdjęcia spakowanego roweru?

Cześć

O znalazłem choć trochę nieostre ale jest:

20230606_211513.thumb.jpg.7fe13095e54d89035484653a2e127090.jpg

- podsiodłówka z tyłu to stały element mojego roweru gdzie są sprawy techniczne: dętka, łyżki, zawór do pompowania, dwa naboje, smar do łańcucha, łatki, spinka, kpl. kluczy ze skuwaczem, rękawiczki jednorazowe, szmatka. W tym wypadku powiększony o dodatkową dętkę w miarę uniwersalną 27,5-29, baterie do nawigacji, zapasowe lampy.

- trójkąt - materacyk, bivi, jedzenie, żele, kosmetyki

- płetewka na ramie - enargia do lamp, ładowarki, telefon, 1 kpl baterii do nawigacji, chusteczki do nosa.

- koszyk na kierownicę z bidonem podręcznym i jednocześnie śmietnik

- bidon zapasowy pod ramą

- na kierownicy - nawigacja, dzwonek, lampa sygnałowa, lampa do jazdy

i do tego plecaczek w którym na stałe:

śpiworek, bluza z długim rękawem, deszczochron, rękawki, nogawki, skarpetki oraz wrzucone bieżące zakupy na odcinek.

Pozdro

 

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

16 godzin temu, Mitek napisał:

To co piszesz to tylko liczy. Same w sobie nic nie znaczą. Liczą się profil, droga czy teren, jakoś nawierzchni czy sypka czy twarda, czy mokro czy sucho i jeszcze sporo innych rzeczy. 3km na 80 km  jednostajne na jazdę praktycznie nie wpływa. 3km na odcinku 20 km to jest hardkor dla wybranych.

Jako, że zawodowo zajmuję się recenzowaniem (a też i wyznaczaniem) tras to mam dość dobry przegląd tego po czym się jeździ. Aby sobie uprościć życie wymyśliłem wskaźniki dla pętli terenowych:

- lekkie mtb: 200 m up na 10 km pętli 

- normalne mtb 300 m up na 10 km

- ciężkie mtb do 400 m up na 10 km pętli

Wśród pętli na przykład: Strefy Mtb Sudety albo Rowerowej Krainy (dwa najbardziej znane dolnośląskie systemy mtb) tych trzecich jest już niewiele. Oczywiście jest ważne czy podjazd jest o jednostajnym nachyleniu (czyli łatwy), czy są to ścianki. Prawdę powiedziawszy są bardziej skomplikowane "sportowe" indexy tras, które to uwzględniają, wyliczając trudność. Ale te moje "wojskowe" wskaźniki dają błyskawicznie pierwszą ocenę. I dla turysty są wystarczające

Taka kultowa trasa jak Walim - Głuszyca zielona (ze Strefy Mtb Sudety najbardziej wymagająca) ma taką metryczkę:

suma przewyższeń: 2300 m
spady średnie: 6,0%
spady maksymalne: 24%
kamienie, korzenie: a jakże
walory widokowe: znakomite
walory przyrodnicze: tak
rower: mtb
oznakowanie: bardzo dobre

  • Długość trasy: 71.48km

 

chyba najtrudniejsza, według mnie, Czarna Głuszyca ma 633 m up na 21 km (czyli ledwo 300 m na 10 km), właśnie ze względu na ścianki

212962609_LOTAW31.StrefaMTBSudetyGuszycaCzarnaProfil.thumb.JPG.e2de90b900dcc3ac3eb92c4a34c6702a.JPG

Co widać na zielonym wykresie. W drugą stronę ta trasa byłaby jeszcze trudniejsza. Mniej przerąbana jest

1364484548_LOTAW29.StrefaMTBSudetyGuszyca-MieroszwCzerwonaProfil.thumb.JPG.0a68a152372a97fbb00e49ea73e79010.JPG

A tutaj jest 1065 m up na prawie 40 km i jest też bardzo wymagająca. A tylko 270 m na 10 km.

Być może Twoje przekonanie, że są jakieś inne bardziej strome trasy mtb (a takich po prostu nie ma) wynika z faktu, że nie weryfikujesz wskazań nawigacji po przejechaniu trasy. W wielu programach jest taka możliwość, która usuwa błędy zapisu śladu gpx poprzez "przyklejenie" ich do warstwic. Przy płaskich trasach różnice są kolosalne, przy stromych mniejsze, ale nadal duże. 

Natomiast z zakresu enduro, najstromsza kombinacja w Srebrnej Górze to podjazdowa trasa E (oznaczona kolorem czarnym) robi 450 m na 6,1 km. Do tego zjazdy ,i uwaga linie wyceniane na trudność 8/10, mają z 450 m tak 5 km.

Czyli poziom enduro to jest właśnie 400 m na 10 km. Dalej to już jest DH ale tam nie ma podjazdów. 

Wspomniane przez Ciebie 3 km na odcinku 20 km to byłaby downhillowa trasa zjazdowa oznaczona już diamentami.  Taka KAMBODŻA ma 2140 długości i robi to z 380 m i to jest ekstremum. A podjazdu do tego przecież nie liczymy.

Czyli jakieś (skiturowe) abstrakcje napisałeś 🙂

Edytowane przez Wujot2
  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Wiesławie znasz mnie i wiesz, że piszę wprost, prawda?

3km na 80km to daje niecałe 40m na kilometr. Przy takim nachyleniu jestem w stanie jechać bez przerwy te 80 km bez specjalnego zmęczenia a co do tempa to musiałbym sprawdzić. Tyle.

Jak mi z tego zrobisz nawet suwalszczyznę (nie muszą być żadne góry) to większość będzie na granicy przejechania - to jasne.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

Wiesławie znasz mnie i wiesz, że piszę wprost, prawda?

3km na 80km to daje niecałe 40m na kilometr. Przy takim nachyleniu jestem w stanie jechać bez przerwy te 80 km bez specjalnego zmęczenia a co do tempa to musiałbym sprawdzić. Tyle.

Jak mi z tego zrobisz nawet suwalszczyznę (nie muszą być żadne góry) to większość będzie na granicy przejechania - to jasne.

Pozdro

40 m na kilometr to poziom enduro - już Ci to napisałem! Pokazałem Ci konkretne najtrudniejsze trasy XC i Enduro, których na Suwalszczyźnie nie masz. I tyle 400m/10 km tam jest.

Przy kilometrowym odcinku jest w praktyce 1/3 pozioma, 1/3 podjazd i 1/3 zjazdu. I wtedy podjazd ma 12%, a zjazd też 12%. Co oznacza już bardzo wymagający poziom, szczególnie gdy jest to na technicznej, gruntowej ścieżce.

Przemyśl to, sprawdź dokładnie swoje urządzenia. I pokaż mi miejsce w Polsce (poza Beskidami i Sudetami) gdzie jesteś w stanie taką trasę wyznaczyć.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ja się nie chcę kłócić tylko piszę o wartościach a nie wyimaginowanych trasach 400m na 10km to jest 4% a nie 12% na 3.34, ok, później 3.34 płasko i 3.34 zjazdu. Tak to rozumiem... po prostu.

A 4% to nachylenie to jazdy. 12% to nachylenie do bardzo solidnego podjeżdżania.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Ja się nie chcę kłócić tylko piszę o wartościach a nie wyimaginowanych trasach 400m na 10km to jest 4% a nie 12% na 3.34, ok, później 3.34 płasko i 3.34 zjazdu. Tak to rozumiem... po prostu.

A 4% to nachylenie to jazdy. 12% to nachylenie do bardzo solidnego podjeżdżania.

Pozdro

Ja się nie kłócę tylko wykazuję, że nie wiesz o czym piszesz. 

Większość tras rowerowych to pętle i tego nie przeskoczysz. Gdybyś miał mieć trasę 80 km i 40m na kilometr to oznaczałoby, że zaczynasz na poziomie morza a wjeżdżasz na lodowiec i tam kończysz. Ale pewnie byś jednak z tego lodowca zjechał i średnio z 40 m na kilometr zrobiłoby Ci się 20 m. 

Odniosłem się do tego, co na początku napisałeś. 

To co piszesz to tylko liczy. Same w sobie nic nie znaczą. Liczą się profil, droga czy teren, jakoś nawierzchni czy sypka czy twarda, czy mokro czy sucho i jeszcze sporo innych rzeczy. 3km na 80 km  jednostajne na jazdę praktycznie nie wpływa. 3km na odcinku 20 km to jest hardkor dla wybranych.

Wykazując, że to jest trasa dużo trudniejsza od najbardziej wymagającej (według większości) trasy Dolnego Śląska - Głuszycy - Walim Zielonej. Tego, że dla Ciebie będzie to mały pikuś i zrobisz to bez zadyszki nie kwestionuję, ale zdecydowana większość nawet bardzo doświadczonych rowerzystów twierdzi, że to jest całodzienna trudna pętla. 

Edytowane przez Wujot2
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Stosując ten praktyczny sposób myślenia oczywiście masz rację. Być może uprościłem i stąd nieporozumienie. A więc:

Jazda, nawet długotrwała po jednostajnie nachylonym podjeździe 4% nie jest problemem i się po prostu jedzie.

A gdy na tym samym odcinku zakładasz powrót na wysokość startu to będzie to już solidny wspinaczkowy wyczyn. Pełna zgoda.

Pozdro

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

I jeszcze tytułem moich praktycznych doświadczeń na świeżo, że tak powiem:

Starałem się (jak byłem w stanie) sprawdzać nachylenie niektórych podjazdów, na tyle , na ile miarodajny jest pomiar nachylenia Garminem Etrex. 

Wychodzi mi, że po asfalcie czy generalnie dobrej nawierzchni twardej podjazd rzędu 11-12% jest do podjechania jeszcze z pewnym zapasem to już na nawierzchni miękkiej lub nierównej (np. korzeń ze stopniem czy parę głazów) jest to czasami dla mnie nie do podjechania jeżeli odpowiednio nie zaplanujesz i nie wykonasz zmiany przełożeń. Oczywiście można młynkować od dołu ale jest to metoda długotrwała i męcząca. Dlatego tutaj wychodzi zaleta napędów 1x bo odchodzi manewrowanie dwoma przełożeniami jednocześnie choć czasami przy 1x skok jest zbyt duży - trzeba umieć zmieniać. Rybelek stosował raczej technikę jechania miękko - czyli z zapasem i pokonywał praktycznie większość stromych  podjazdów bez problemu aczkolwiek trwało to na tyle długo, ze czasami zdecydowanie praktyczniej było zejść i wypchnąć.

Przy większych nachyleniach typu 15% i więcej nie używając małej tarczy ja już nie byłem w stanie podjechać. Tu już musi być z przodu 32 albo nawet mniej i coś dużego z tyłu.

Choć, tak naprawdę to musze sprawdzić w rowerze co ja tam mam bo mogę się mylić w tych wartościach...

Nie wiem jakie są Twoje górskie doświadczenia w tej kwestii?

Pozdro

Edytowane przez Mitek
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Mitek napisał:

Jazda, nawet długotrwała po jednostajnie nachylonym podjeździe 4% nie jest problemem i się po prostu jedzie.

Byłoby to prawdą... tyle tylko, że takich podjazdów nie ma. 🙂 

Ani u nas, ani w Alpach.

 

Powinieneś napisać

Gdyby istniały długie 4% nachylone podjazdy to jazda po nich nie sprawiałaby by problemu.

Z tym mógłbym się zgodzić, choć tak naprawdę nie wiem jakby to było po 30 km takiego "nic". Nigdy nie jechałem nawet 3 km takiego podjazdu. Musiałaby to być zaadaptowana na potrzeby rowerzystów dawna linia kolejowa. Ale nawet tam o długotrwałej jeździe z takim spadem nie można mówić. W praktyce pewnie do maks 5 km. Ale podjazdy wyglądają przeważnie inaczej:  jest płasko a po dojściu w teren podgórski, górski szybko jest więcej. A to dlatego, że drogi buduje się pod auta i tak aby nie były zbyt długie. Jak można to do 10% a jak się nie da to więcej. 

Stopniowanie na profilu to fajna sprawa i warto sobie pooglądać. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

I jeszcze tytułem moich praktycznych doświadczeń na świeżo, że tak powiem:

Starałem się (jak byłem w stanie) sprawdzać nachylenie niektórych podjazdów, na tyle , na ile miarodajny jest pomiar nachylenia Garminem Etrex. 

Wychodzi mi, że po asfalcie czy generalnie dobrej nawierzchni twardej podjazd rzędu 11-12% jest do podjechania jeszcze z pewnym zapasem to już na nawierzchni miękkiej lub nierównej (np. korzeń ze stopniem czy parę głazów) jest to czasami dla mnie nie do podjechania jeżeli odpowiednio nie zaplanujesz i nie wykonasz zmiany przełożeń. Oczywiście można młynkować od dołu ale jest to metoda długotrwała i męcząca. Dlatego tutaj wychodzi zaleta napędów 1x bo odchodzi manewrowanie dwoma przełożeniami jednocześnie choć czasami przy 1x skok jest zbyt duży - trzeba umieć zmieniać. Rybelek stosował raczej technikę jechania miękko - czyli z zapasem i pokonywał praktycznie większość stromych  podjazdów bez problemu aczkolwiek trwało to na tyle długo, ze czasami zdecydowanie praktyczniej było zejść i wypchnąć.

Przy większych nachyleniach typu 15% i więcej nie używając małej tarczy ja już nie byłem w stanie podjechać. Tu już musi być z przodu 32 albo nawet mniej i coś dużego z tyłu.

Nie wiem jakie są Twoje górskie doświadczenia w tej kwestii?

Pozdro

Identyczne, teraz mam 1x1, z przodu właśnie zmieniłem tarczę na 34 zęby (z 36). SKS. Przeważnie nawet nie próbuję podjeżdżać terenowych 15%, tzn tyle ile się da bez świrowania, a resztę wpycham bo dla mnie jest to ekonomiczniejsze. A też zawsze zmiana pozycji, uspokojenie oddechu. Nie jestem ortodoksem.

Edytowane przez Wujot2
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Wujot2 napisał:

Byłoby to prawdą... tyle tylko, że takich podjazdów nie ma. 🙂 

Ani u nas, ani w Alpach.

 

Powinieneś napisać

Gdyby istniały długie 4% nachylone podjazdy to jazda po nich nie sprawiałaby by problemu.

Z tym mógłbym się zgodzić, choć tak naprawdę nie wiem jakby to było po 30 km takiego "nic". Nigdy nie jechałem nawet 3 km takiego podjazdu. Musiałaby to być zaadaptowana na potrzeby rowerzystów dawna linia kolejowa. Ale nawet tam o długotrwałej jeździe z takim spadem nie można mówić. W praktyce pewnie do maks 5 km. Ale podjazdy wyglądają przeważnie inaczej:  jest płasko a po dojściu w teren podgórski, górski szybko jest więcej. A to dlatego, że drogi buduje się pod auta i tak aby nie były zbyt długie. Jak można to do 10% a jak się nie da to więcej. 

Stopniowanie na profilu to fajna sprawa i warto sobie pooglądać. 

Cześć

He he jasne, choć jakby się uprzeć i poprowadzić podjazd po trawersie to można by pewnie do takiego ideału się zbliżyć.

Pozdro

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

He he jasne, choć jakby się uprzeć i poprowadzić podjazd po trawersie to można by pewnie do takiego ideału się zbliżyć.

Znalazłem taki ideał

spacer.png

To ta peruwiańska (najwyższa) - ca 3 km ze 100 km. Teraz musisz tam tylko położyć dywanik asfaltowy albo... zmienić kółka w swoim rowerze. Przełożenia pewnie też.

😉

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

Ja się nie chcę kłócić tylko piszę o wartościach a nie wyimaginowanych trasach 400m na 10km to jest 4% a nie 12% na 3.34, ok, później 3.34 płasko i 3.34 zjazdu. Tak to rozumiem... po prostu.

A 4% to nachylenie to jazdy. 12% to nachylenie do bardzo solidnego podjeżdżania.

Pozdro

Mitek

Ty praktyk ulegasz magii cyferek? No nie może być. Warto pojechać i spróbować aby się przekonać na własnej skórze.

@Wujot2 bo Ty się na tym znasz, 300m na 5km trasie to dużo - czy mało? Mnie na takiej wybiło korki na X stacji drogi krzyżowej, może bym jeszcze jedną podjechał, ale doszedłem do wniosku, że lepiej być z szat obnażonym niż przybitym do krzyża. Później też miałem taki podjazd ale zdecydowanie dłuższy (chyba dwukrotnie i chyba nieco mniejsze przewyższenie - ale niedużo, chociaż szutrówka, ten pierwszy w 80% asfalt, później szuter) i jakoś tam poszło bez wleczenia sprzętu. Bo w pierwszy dzień wujek Goggle powiedział że 1h z haczykiem mam 650m przewyższenia na 7km trasie. A ja głupi uwierzyłem. 

pozdrawiam

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Marcos73 napisał:

 

@Wujot2 bo Ty się na tym znasz, 300m na 5km trasie to dużo - czy mało? Mnie na takiej wybiło korki na X stacji drogi krzyżowej, może bym jeszcze jedną podjechał, ale doszedłem do wniosku, że lepiej być z szat obnażonym niż przybitym do krzyża. Później też miałem taki podjazd ale zdecydowanie dłuższy (chyba dwukrotnie i chyba nieco mniejsze przewyższenie - ale niedużo, chociaż szutrówka, ten pierwszy w 80% asfalt, później szuter) i jakoś tam poszło bez wleczenia sprzętu. Bo w pierwszy dzień wujek Goggle powiedział że 1h z haczykiem mam 650m przewyższenia na 7km trasie. A ja głupi uwierzyłem. 

pozdrawiam

300 m podjazdu na 5 km to jest dość dużo. To takie "normalne" mtb. Oczywiście jak Mitek wcześniej napisał bardzo dużo zależy od nawierzchni, sypka góra albo korzenie i luźne kamienie, gęsta trawa z dziurami a już nie mówię, że po Harvesterze, mogą sprawić, że taki podjazd będzie dosłownie ekstremalny. No i też ważne jest czy są ścianki. Przy równomiernym spadzie powinno się to spoko jechać.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...