Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, Mitek napisał:

Chciałbym podkreślić to co napisali koledzy niektórzy to znaczy "połączenie" - dość częste - rozgrzewki z pierwszym zjazdem a nawet zjazdami typu zapoznawczego.

To jest równie ważne (przynajmniej dla mnie) jak sama rozgrzewka. I nie chodzi o zapoznanie z samą trasą, bardziej obudzenie organizmu, błędnika, poznanie warunków śniegowych. Często na taki pierwszy zjazd nawet nie dopinam do końca butów (tzn wszystko zapięte, ale na średnio-miękko) - nie chcę tego polecać, ale ja tak robię.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Kubis napisał:

To jest równie ważne (przynajmniej dla mnie) jak sama rozgrzewka. I nie chodzi o zapoznanie z samą trasą, bardziej obudzenie organizmu, błędnika, poznanie warunków śniegowych. Często na taki pierwszy zjazd nawet nie dopinam do końca butów (tzn wszystko zapięte, ale na średnio-miękko) - nie chcę tego polecać, ale ja tak robię.

Cześć

Ja też nie dopinam butów na beton - krążenie ustaje i marzną nogi, a że buty mam twarde i b. dobrze dopasowane nie musze tego robić. Dociągam rzepem górę, a że head ma świetne rozwiązanie - jest na gumie - but mimo że twardy to pewną elastyczność ma. Sprawdza się w praktycznie każdych warunkach i przy każdej możliwej jeździe od lajtowego przejazdu do semi sportowego, agresywnego na poziomie stricte amatorskim, rozgrzewka wg. mnie ważny element każdego sportu, chroni przede wszystkim przed przypadkowymi kontuzjami.

@star jeśli preferujesz skitury, to możesz pewnie ten element pominąć (na pewno Ci nie zaszkodzi), samo podejście jest pewnie doskonałą rozgrzewką, ewentualnie jak parkujesz auto z 2 km od stacji i bujasz się ze sprzętem z buta - to też jest jakaś metoda 😉

pozdrawiam

Edytowane przez Marcos73
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narciarze sie rozgrzewaja, reszta robi podsmiechujki.

Jesli ktos nie ogarnia ze gimnastyka przed jazda jest niezbedna to nie ma sensu go przekonywac. Slowa pisanego i tak nie zrozumie.

Ja sie rozgrzewam ok. 20 min. Najpierw bez nart. Krazenia i wymachy by rozruszac kazdy staw. Skretosklony, lekkie przysiady, bieg w miejscu lub jak nie ma lodu to po parkingu( najlepiej osemki). Jak zimno to jeszcze troche pod gorke. Na koncu lekkie rozciaganie.

W nartach kilka cwiczen. Przebiezka lyzwa, wykroki, wychylenie na krawedz. Narta do pionu i sklon do narty. Narta w powietrzu nad plecy. Obrot przez przelozenie nart w lewo i w prawo. Sklon do dziobow by dotknac kaskiem sniegu przed nartami i odwrotne cwiczenie czyli kladzenie sie plecami na nartach Oczywiscie wstajemy bez pomocy rak.

Gawedz oczywyscie sie patrzy jak na kosmite. Tym bardziej ze niektorych cwiczen kanapowiec nie dal by rady wykonac.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Spiochu napisał:

Narciarze sie rozgrzewaja, reszta robi podsmiechujki.

Jesli ktos nie ogarnia ze gimnastyka przed jazda jest niezbedna to nie ma sensu go przekonywac. Slowa pisanego i tak nie zrozumie.

Ja sie rozgrzewam ok. 20 min. Najpierw bez nart. Krazenia i wymachy by rozruszac kazdy staw. Skretosklony, lekkie przysiady, bieg w miejscu lub jak nie ma lodu to po parkingu( najlepiej osemki). Jak zimno to jeszcze troche pod gorke. Na koncu lekkie rozciaganie.

W nartach kilka cwiczen. Przebiezka lyzwa, wykroki, wychylenie na krawedz. Narta do pionu i sklon do narty. Narta w powietrzu nad plecy. Obrot przez przelozenie nart w lewo i w prawo. Sklon do dziobow by dotknac kaskiem sniegu przed nartami i odwrotne cwiczenie czyli kladzenie sie plecami na nartach Oczywiscie wstajemy bez pomocy rak.

Gawedz oczywyscie sie patrzy jak na kosmite. Tym bardziej ze niektorych cwiczen kanapowiec nie dal by rady wykonac.

Cześć

Co do kosmity - masz rację, dlatego bardzo to lubię robić z synem - jakoś mniej to razi, jak z Żoną to już jesteśmy kosmitami do kwadratu 😉

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Mitek napisał:

Rozgrzewka...

Dawno nie było albo zniknęło przy okazji sprzętowych bzdur.

Byłem parę dni temu z córką na Jaworzynie i jechał z nami kolega instruktor z miejscowej szkoły. Młody chłopak (20-22) wysportowany, dobry narciarz pozatrasowy...

Wjechaliśmy na górę i gość zaczął się rozgrzewać. Nie sądzę aby ktoś czytający to forum nie wiedział jak powinna wyglądać narciarska rozgrzewka - nie chcę nikogo obrażać. Rozgrzewka była solidna (w pewnym momencie sam machając nogami pomyślałem, że aż za solidna) bo gość zjechał 1 słownie (jeden raz) i poszedł.

No i co teraz myślicie?

...

To był WZÓR.

Kolega na jeden zjazd z łatwego stoczku rozgrzewał się dobre pięć, sześć minut a - wierzcie mi - nie był leszczem.

A jak Wy się rozgrzewacie...

Pozdro

Byłem przekonany, że kolega Mitek rozgrzewa się środkami chemicznymi.🙂 Jednak rozsądek przeważył na tradycyjne sposoby.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Marcos73 napisał:

 

@star jeśli preferujesz skitury, to możesz pewnie ten element pominąć (na pewno Ci nie zaszkodzi), samo podejście jest pewnie doskonałą rozgrzewką, ewentualnie jak parkujesz auto z 2 km od stacji i bujasz się ze sprzętem z buta - to też jest jakaś metoda 😉

pozdrawiam

Jak najbardziej polecam. Pół godzinki z buta i jest pełna rozgrzewka. Nawet z nartami na plecach, choć foki lepsze - rozciągają wszystkie mięśnie nóg.

Jak nie podchodzę to pierwsze zjazdy robię lajtowe, na powyginanie się. Ogień na nierozgrzane uda, szczególnie w ostrych przyhamowaniach to przepis na palące uda cały dzień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Marcos73 napisał:

Cześć

Ja też nie dopinam butów na beton - krążenie ustaje i marzną nogi, a że buty mam twarde i b. dobrze dopasowane nie musze tego robić. Dociągam rzepem górę, a że head ma świetne rozwiązanie - jest na gumie - but mimo że twardy to pewną elastyczność ma. Sprawdza się w praktycznie każdych warunkach i przy każdej możliwej jeździe od lajtowego przejazdu do semi sportowego, agresywnego na poziomie stricte amatorskim, rozgrzewka wg. mnie ważny element każdego sportu, chroni przede wszystkim przed przypadkowymi kontuzjami.

@star jeśli preferujesz skitury, to możesz pewnie ten element pominąć (na pewno Ci nie zaszkodzi), samo podejście jest pewnie doskonałą rozgrzewką, ewentualnie jak parkujesz auto z 2 km od stacji i bujasz się ze sprzętem z buta - to też jest jakaś metoda 😉

pozdrawiam

Bywa. A moje rossi 110 wc tez jak nie podopinam klamer niezle trzymają bywało ze zjechałem w rozpiętych. Szczególnie pierwszy zjazd, ale nie polecam, bo można o coś klamerka odpieta jednak walnąc. PS preferuje ale wychodzi po 30x na zjazdowki i skitury z lekkim wskazaniem na te ostatnie.

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, star napisał:

Bywa. A moje rossi 110 wc tez jak nie podopinam klamer niezle trzymają bywało ze zjechałem w rozpiętych. Szczególnie pierwszy zjazd, ale nie polecam, bo można o coś klamerka odpieta jednak walnąc. PS preferuje ale wychodzi po 30x na zjazdowki i skitury z lekkim wskazaniem na te ostatnie.

Cześć

Gwoli ścisłości, zawsze zapinam buty, ale lekko, tak na click, a że generalnie zawsze cieplutkie staram się zakładać, to lekkie spinanie przy mrozie (but się delikatnie obkurcza) powoduje praktycznie całkowity brak spięcia butów (szczególne 2 dolne klamry), zawsze spinam buty po jeździe, tak że skorupa jest nieodkształcona i tak de facto przy wysokim flexie (140) praktycznie tego nie zauważam.

pozdrawiam z głębokim telemarkiem 🙂

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Mitek napisał:

Rozgrzewka...

Cześć

Od paru dni nosiłem się z identycznym zamiarem - skradłeś mi temat 😉 .. i  bardzo dobrze bo nie muszę się wysilać.

Powód zamiaru był prosty - bardzo rzadko widuję aby ktoś się rozgrzewał przed jazdą, tymczasem banalne upadki kończą się dziś urazami.

Edytowane przez mlodzio
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, mlodzio napisał:

Cześć

Od paru dni nosiłem się z identycznym zamiarem - skradłeś mi temat 😉 .. i  bardzo dobrze bo nie muszę się wysilać.

Powód zamiaru był prosty - bardzo rzadko widuję aby ktoś się rozgrzewał przed jazdą, tymczasem banalne upadki kończą się dziś urazami.

Cześć

"bardzo rzadko widuję aby ktoś się rozgrzewał przed jazdą" - bo jak pisał @Spiochu, inni niż zawodnicy są traktowani jak kosmici.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ich sprawa, ja wolę być obserwatorem jazd toboganu niż być jego pasażerem.

Swoją drogą dziwne że ludzie na co dzień siedzący głównie przy biurkach, poruszający się głównie samochodem, mało aktywni fizycznie, zimą uważają że ich układ ruchu jest gotowy do jazdy na nartach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Spiochu napisał:

Ja sie rozgrzewam ok. 20 min. Najpierw bez nart. Krazenia i wymachy by rozruszac kazdy staw. Skretosklony, lekkie przysiady, bieg w miejscu lub jak nie ma lodu to po parkingu( najlepiej osemki). Jak zimno to jeszcze troche pod gorke. Na koncu lekkie rozciaganie.

Gawedz oczywyscie sie patrzy jak na kosmite. Tym bardziej ze niektorych cwiczen kanapowiec nie dal by rady wykonac.

potwierdzam, widzialem tego kosmite w trakcie rozgrzewki ;)

Edytowane przez nikon255
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z własnego doświadczenie, nawet po piwie czuję się mniej pewnie, idealnie nogi nie prowadzą narty tak jak bym chciał, a co dopiero po twardym towarze

I zjazdy po równym i przy dużej prędkości staram się na sucho, dopiero na przerwie śniadaniowej browarek, ale później to już jest wolniejsza jazda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Marcos73 napisał:

Cześć

Małpka raczej na odwagę 😉

pozdrawiam

Jak hartowała się stał. Znam takich co odporni. Raczej odważni. Dobrze jeżdżący. Ale nie polecam. Przychodziły mi do głowy teksty w stylu „ ja zawsze ciepły jestem” czy też „zawsze jestem nagrzany” ale z szacunku dla Mitka nie chciałem samowolnie śmiecić w zacnym wątku. Wracając do rozgrzewki i słów Śpiocha oraz rozpoznania bojem, to pamietam jak Master32 machał tymi nartami nad głowa, ja tak macham jak muszę skiturowa nartę spod… powiedzmy śniegu wyciągnąć, czy przez… powiedzmy przeszkodę przełożyć, dobry stretching prawie jak balet. Pamietam jak Michał Makowski mi opowiadał jak startował w AMPach pytałem czy wcześniej trenował, nie no na lodowcu był ale tylko szkolił, a przed startem tuz może jakiś zjazd kontrolny, nie gdzie tam, no i czy zachowawczo pierwszy przejazd, a gdzie tam, przecież to nie ma sensu. Wtedy nie wypadł, o rozgrzewce nie wspomniał, ale oni tam wszyscy przecież się grzeją, takie tam opowieści sprzed kompa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj się rozgrzewałem na Mosornym. Stok ideał. Narciarzy kilku. Po pierwszym ostrożnym zjeździe, następne były już mniej ostrożne, ale bezpieczne. Miałem(bo rzadko mam okazję) możliwość zrobić dłuższych i szybszych skrętów na slalomkach. Doszedłem do wniosku, że na dzisiejszym stoku mógłym nawet wystartować w AMP. Z tym, że ze względu na wiek, na samym początku. Czas też należałoby liczyć w stosunku do wieku. Jak to się czyni  przy badaniach(stan stosowny do wieku). Bez problemu bym zaliczył ze czterdzieści do pięćdziesięciu bramek do samego dołu.

Ostatni zjazd(12) przypomniał mi, że byłem jednak słabo rozgrzany. To wina tych długich skrętów, pędu powietrza i zimnego wiatru N-E.  Do jedenastego zjazdu byłem pełen euforii.  Mógłym się jeszcze pościgać z tymi "małolatami", dwa razy młodszymi odemnie, których miałem na stoku. Jeździli nieco szybciej, też do samego dołu. Tylko wybierając krótszy tor przejazdu. Ja(no może nie ze strachu) tylko z powodu tego, że już nie będę przyszłą nadzieją i nieco z powodu slalomek(dla nich moja szybkość była raczej graniczna). Wybierałem tor dłuższy. Ja mam zwyczaj z reguły wybierać dłuższy tor przejazdu. Wtedy jadę wolniej i uczę się skręcać.

Ale to nie koniec rozgrzewki. Wiatr z N-E się wzmagał. Czuć go było głównie na krzesełku. Ten wyciąg nie jest demonem szybkości. Co ma tę zalętę, że drobiazgowo przeanalizuję, w czasie wyjazdu, swój poprzedni zjazd. Co tu poprawić, na co zwrócić uwagę i takie tam.  No więc ten dwunasty. Przy jedenastym już byłem zmęczony i myślę sobie kończę. Fajnie się jeździło "staruszku".  Ale ta ciągła ambicja!  Dwunastka to jeden zjazd więcej.  Wyjechałem na górę. Na stoku zrobiła się leciutka mgiełka. Ja bardzo lubię dobre oświetlenie(np. przy czytaniu). Na stoku też. Śnieg muszę widzieć dokładnie przed sobą.  Mam zwyczaj napinać lub nieco zwalniać mięśnie w zależności  od jego barwy, odcienia itp.  Słabo teraz widzę zdjąłem gogle. I wydaje mi się, że w niektrych miejscach śnieg jakby lśni. Aha! Ta zimna, mokra mgła zamarza.  Nogi zrobiły się mi sztywne, stałem na dole i popijałem herbatę. Nieco ostygły, a nie były rozgrzane z ww. powodów.  Na krzesełku wystygły dodatkowo. Słońce znikło za chmurami.

Jadę i siebie nie poznaję.  Nogi nie moje, narty podskakują. Po cholerę pojechałem dwunasty raz.  Miałbym świetne wspomnienia, jakim to jeszcze jestem orłem.  A tu klapa. Doszło to tego, że ze dwa razy skręciłem z pługu.  A godzinę wcześniej mistrz stoków.  Teraz wiem, jaki był powód. Brak dostatecznej rozgrzewki. Oczy swoją drogą, mgła też, no i za dużo km, jak na mnie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, star napisał:

Jak hartowała się stał. Znam takich co odporni. Raczej odważni. Dobrze jeżdżący. Ale nie polecam. Przychodziły mi do głowy teksty w stylu „ ja zawsze ciepły jestem” czy też „zawsze jestem nagrzany” ale z szacunku dla Mitka nie chciałem samowolnie śmiecić w zacnym wątku. Wracając do rozgrzewki i słów Śpiocha oraz rozpoznania bojem, to pamietam jak Master32 machał tymi nartami nad głowa, ja tak macham jak muszę skiturowa nartę spod… powiedzmy śniegu wyciągnąć, czy przez… powiedzmy przeszkodę przełożyć, dobry stretching prawie jak balet. Pamietam jak Michał Makowski mi opowiadał jak startował w AMPach pytałem czy wcześniej trenował, nie no na lodowcu był ale tylko szkolił, a przed startem tuz może jakiś zjazd kontrolny, nie gdzie tam, no i czy zachowawczo pierwszy przejazd, a gdzie tam, przecież to nie ma sensu. Wtedy nie wypadł, o rozgrzewce nie wspomniał, ale oni tam wszyscy przecież się grzeją, takie tam opowieści sprzed kompa.

Cześć

A propos Michała, nie mam pojęcia któż On (bo i skąd) - w AMP-ach startował na żywca, był piękny i młody, a i tak żył wg. zasady: "Lepiej być najlepszym wśród dziadów niż dziadem wśród najlepszych", bo nasze AMP-y to taka lokalna I liga (i prosze sie tu na mnie nie obrażać) jak 5-cio gwiazdkowe hotele w Turcji, znam paru Polskich alpejczyków, ale tego akurat nie, bo pewnie oprócz startów w AMP-ach i może w MP nie zaistniał na arenie europejskiej, nie mówiąc już o światowej. Grałem w piłkę w III lidze, po imprezie jechało się na mecz i też było, ale to trzecia liga w PL - w I-szej np. Hiszpańskiej to 5-ciu minutach pewnie defibrylator byłby potrzebny 🙂 . Jaka liga tacy zawodnicy, takie tam opowieści zaczerpnięte z życia.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Marcos73 napisał:

Cześć

A propos Michała, nie mam pojęcia któż On (bo i skąd) - w AMP-ach startował na żywca, był piękny i młody, a i tak żył wg. zasady: "Lepiej być najlepszym wśród dziadów niż dziadem wśród najlepszych", bo nasze AMP-y to taka lokalna I liga (i prosze sie tu na mnie nie obrażać) jak 5-cio gwiazdkowe hotele w Turcji, znam paru Polskich alpejczyków, ale tego akurat nie, bo pewnie oprócz startów w AMP-ach i może w MP nie zaistniał na arenie europejskiej, nie mówiąc już o światowej. Grałem w piłkę w III lidze, po imprezie jechało się na mecz i też było, ale to trzecia liga w PL - w I-szej np. Hiszpańskiej to 5-ciu minutach pewnie defibrylator byłby potrzebny 🙂 . Jaka liga tacy zawodnicy, takie tam opowieści zaczerpnięte z życia.

pozdrawiam

Michał jako junior kariery wielkiej nie zrobił, choć coś tam startował https://www.fis-ski.com/DB/general/athlete-biography.html?sectorcode=AL&competitorid=149688&type=fispoints ale potem trafiło się ślepej kurze ziarnko asystował Ilanovskiemu pomagali Magdzie Luczak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Przepatrzyłem stronkę, prześledziłem karierę, kilkanaście startów w zawodach FIS - 2/3 dziesiątka, sporo nieukończonych, zapewne bardzo dobry narciarz, ale zawodnik przeciętny, stąd mi nie znany. Młody chłopak - a myślałem że starszy, rocznik Wojtka Szczepanika i Piotrka Słomińskiego (trenerzy z klubu mojego syna) - bo widziałem ich nazwiska na listach z wynikami. Ot życie Panie. Dzisiaj byłem w serwisie, bo w sobotę na offowej stacji byłem i narty do roboty są, i kto w serwisie (aczkolwiek w KRK chyba najlepszym - Wolf Trail) kto moje narty odbierał? No Piotrek Słomiński. No i zniżkę dostałem z racji przynależności klubowej.

Żebyś mnie źle nie zrozumiał, są to niewątpliwie lokalne gwiazdy (i nie chcę umniejszać ich umiejętności, bo pewnie są bardzo wysokie), ale tylko lokalne, z takim podejściem niestety w dzisiejszym sporcie nie da się zaistnieć. Byłem kiedyś z kumplami na meczu PSG z jakimś Słowackim klubem (nawet nie pamiętam nazwy bo to przeciętny klub - gwiazda słowackiej ligi - bliżej mi nie znana) - jakiś Puchar Europy czy coś - Słowacy ciśli przez 90 minut, a PSG zrobiło 5 akcji i 5 bramek padło - różnica klas - niebotyczna. 

pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Marcos73 napisał:

Cześć

Przepatrzyłem stronkę, prześledziłem karierę, kilkanaście startów w zawodach FIS - 2/3 dziesiątka, sporo nieukończonych, zapewne bardzo dobry narciarz, ale zawodnik przeciętny, stąd mi nie znany. Młody chłopak - a myślałem że starszy, rocznik Wojtka Szczepanika i Piotrka Słomińskiego (trenerzy z klubu mojego syna) - bo widziałem ich nazwiska na listach z wynikami. Ot życie Panie. Dzisiaj byłem w serwisie, bo w sobotę na offowej stacji byłem i narty do roboty są, i kto w serwisie (aczkolwiek w KRK chyba najlepszym - Wolf Trail) kto moje narty odbierał? No Piotrek Słomiński. No i zniżkę dostałem z racji przynależności klubowej.

Żebyś mnie źle nie zrozumiał, są to niewątpliwie lokalne gwiazdy (i nie chcę umniejszać ich umiejętności, bo pewnie są bardzo wysokie), ale tylko lokalne, z takim podejściem niestety w dzisiejszym sporcie nie da się zaistnieć. Byłem kiedyś z kumplami na meczu PSG z jakimś Słowackim klubem (nawet nie pamiętam nazwy bo to przeciętny klub - gwiazda słowackiej ligi - bliżej mi nie znana) - jakiś Puchar Europy czy coś - Słowacy ciśli przez 90 minut, a PSG zrobiło 5 akcji i 5 bramek padło - różnica klas - niebotyczna. 

pozdrawiam

 

Mówisz o dwóch rzeczywistościach, medialnej i lokalnej. W mediach istnieją zwycięzcy, a lokalnie walczą dziesiątki, takim gościem był Michał. Poświęcił mnóstwo czasu, pieniędzy i zaangażowania, a zabrakło… czegos zabrakło. Potem jednak pojeździł sobie z Magda Luczak trochę jako serwismen trochę jako asystent trenera, kimś musiał być w tym światku aby go zaangażowali. To tak jakbyś twierdził ze Bargiel to tak, a Brzosko to nikt, a tak nie jest, ja bym doceniał lokalne sukcesy… Lewandowski tez gdzieś tam był niezauważony, a jednak, pewno w tej Legii tez mówili, ze słaby, ze to nie Ronaldo i co z tego? Masz zapewne ograniczony przegląd narciarzy, a ci co za juniorów rywalizowali pewno wszyscy się znają, nic tylko winieneś się douczyć aby ferować wyroki, a nie zapamiętać jedno nazwisko z topu, bez obrazy. PS jakbyś w tamtym czasie miał juniora i z nim jeździł to znałbys przynajmniej 10 najlepszych polskich juniorów a do niej pewno Michał się łapał, nie znałeś, nie znasz, nie ma się czym chwalić. To był dobry junior, tyle ze nie przebił się do kadry i tyle. Objeżdżał mastera32, który dla wielu forumowiczów jest niedościgłym wzorem, wróćmy na ziemie, zobaczmy gdzie jesteśmy, a nie bajdurzmy o gwiazdach z mediów. To się rozgrzalismy.

https://www.skiforum.pl/profile/175064-master32/content/

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, star napisał:

Mówisz o dwóch rzeczywistościach, medialnej i lokalnej. W mediach istnieją zwycięzcy, a lokalnie walczą dziesiątki, takim gościem był Michał. Poświęcił mnóstwo czasu, pieniędzy i zaangażowania, a zabrakło… czegos zabrakło. Potem jednak pojeździł sobie z Magda Luczak trochę jako serwismen trochę jako asystent trenera, kimś musiał być w tym światku aby go zaangażowali. To tak jakbyś twierdził ze Bargiel to tak, a Brzosko to nikt, a tak nie jest, ja bym doceniał lokalne sukcesy… Lewandowski tez gdzieś tam był niezauważony, a jednak, pewno w tej Legii tez mówili, ze słaby, ze to nie Ronaldo i co z tego?

No i oczywiście źle mnie zrozumiałeś i podniosło Ci się ciśnienie niepotrzebnie.

Miałem wówczas zawodniczkę (rocznik 89) z przeciętnymi wynikam na poziomie krajowym i tyle. Nigdy się nie interesowałem aż tak dogłębnie wynikami lig niższego stopnia, jak każdy amator oglądam tylko te topowe zawody transmitowane w TV. To że nie znam tych wyników i całej historii narciarstwa - nie jest powodem do ujmy, po prostu ta wiedza nie jest mi potrzebna. Tak samo nie mam pojęcia kto to master32 i kto go objeżdżał. 

No przecież nie twierdzę że jest nikim, a praca z Magdą Łuczak to nie byle co i pierwszy lepszy z ulicy się tam nie zahaczy przecież, tylko to Ty stwierdziłeś, że chłopak z biegu startuje W AMP-ach i je kończy a nawet zajmuje wysokie lokaty, ja tylko stwierdzam że w dzisiejszym sporcie z biegu to nawet najbardziej utalentowani zawodnicy to tylko lokalne zawody mogą wygrywać, no wyżej już bez profesjonalnego podejścia nie da rady. To cała machina jest począwszy od serwismenów a na psychologach sportowych kończąc. Nie mówiąc już o sprzęcie.

Czego zabrakło - pewnie pieniędzy znając życie - bo niestety tak to u nas (a pewnie na całym świecie) jest.

Nie pisz o czasie, pieniądzach i zaangażowaniu zawodnika i rodziców - bo "koledzy" z forum Cię objadą, że g...no ich to obchodzi i mają to w d..pie, że to nie ich pieniądze i nie ich dzieci, a Michał to se może trenować nawet w Sapporo byle nie na stoku gdzie zapłacili za karnet 🙂

pozdrawiam Cię serdecznie

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie to nie kwestia wyjatku, czy ligi, ale zwykla bajeczka.

Bylem kilka razy na AMP i AZS Wintercup. W zasadzie ta druga impreze mozna nazwac lokalna 1 liga. Zawody byly bardzo profesjonalnie zorganizowane. Swego czasu mozna bylo wygrac auto i przyjezdzala prawie cala Polska czolowka. Na AMP poziom zwyciezcow byl taki sam, ale ogon duzo dluzszy i slabsza organizacja.

W rozmowach miedzy zawodnikami pucharu AZS, czesto bylo slychcac przechwalki, ze nic nie trenuja, nie jezdza itp. ale byly to bujdy. Z niewiadomych przyczyn, modne bylo chwalenie sie dziadostwem. Prawda jednak byla inna. Kazdy z czolowki jezdzil z jednego lodowca na drugi. Na tykach spedzal min. 100-150dni w roku, a w wolnym czasie napierdzielal na silowni.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...