Jump to content

Materiały szkoleniowe


Adam ..DUCH
 Share

Recommended Posts

35 minut temu, kordiankw napisał:

A o pisaniu i wklejaniu linków coś wspomniał? 🤣

A masz z tym problem? Ostatnio pokazałeś, że potrafisz. Umówić cię? Czy Mitka?

Edited by star
Link to comment
Share on other sites

Rotacja - termin wielokrotnie przerabiany ale jak mówią "nigdy nie jest za mało"??. 

Rotacja jako impuls skrętny nie jest ujęta w żadnym współczesnym programie nauczania, niegdyś skręty rotacyjne lub rotacyjno zamachowe były abecadłem narciarza. Moim zdaniem w sposób kontrolowany warto marginalnie się z tą techniką zapoznać albowiem jest ona przydatna sytuacyjnie w bardzo trudnym terenie i na stokach o dużym nachyleniu. Generalnie chodzi o to że impulsem skrętnym jest obrotowy ruch całego korpusu w kierunku przyszłego skrętu. Jest to bardzo silny impuls i wymaga wysokiej jego kontroli. Bardziej doświadczeni narciarze z pewnością pamiętają jak narciarze w skrętach rotacyjnych obracali się bezwiednie tyłem do linii spadku stoku.  Rotacja w jeździe trasowej jest dużym błędem - warunki tego nie wymagają. przedstawiam krótki film obrazujący czym jest rotacja i jak bardzo prostym ćwiczeniem się jej oduczyć:

https://www.facebook.com/reel/1012791193923494 

  • Like 5
  • Thanks 2
Link to comment
Share on other sites

To ja może dodam taki ciekawy filmik czego nie robimy i jak poprawić przez proste ćwiczenie z bocznymi kijkami bo katuje to sam na hali do znudzenia . Także można samemu bez instruktora poświęcić chwilkę czasu z ogólnej całodniowej jazdy . Warto ! 
 

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Adam ..DUCH napisał:

No tak jak widać na filmie. "przekręcenie skrętu" - zerwanie fazy sterowania. W skrętach krótkich i średnich jest to praktycznie "skręt stop" 

a w którym momencie zaczyna się i kończy to co nazywacie „faza sterowania „  ? Piszesz o filmiku Victora ?

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Jan napisał:

a w którym momencie zaczyna się i kończy to co nazywacie „faza sterowania „  ? Piszesz o filmiku Victora ?

Nie - "nazywamy my" - tylko tak się to nazywa. Upraszczając - jak jedziesz po łuku w skręcie to to jest właśnie faza sterowania. Kończy się w momencie odciążenia przed następnym skrętem.

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, Jan napisał:

a w którym momencie zaczyna się i kończy to co nazywacie „faza sterowania „  ? Piszesz o filmiku Victora ?

Nie .....piszę w kontekście "mojego" filmu. Ale jak już jesteśmy przy materiale @Victor to także występuje zakłócanie fazy sterowania "docięcie" skrętu "z piętki" realizowane nie tyle poprzez przesunięcie środka ciężkości na tył nart a związane z nadmiernym i niepotrzebnym w tej sytuacji obniżeniem sylwetki nie wynikającego z przeciwdziałania sile odśrodkowej a poprzez wysunięcie nart do przodu.  Zwróć uwagę że problem powstaje wtedy gdy narciarz tworzy kąt prosty i większy w relacji narta goleń. W tej sytuacji nacisk łydki na but ( but ma kąt ostry) i dalej przekazywany na piętki nart jest ogromny - to bardzo duża dźwignia i praktycznie nie do skontrolowania. Przy dłuższych nartach i większych prędkościach zazwyczaj kończy się to "katapultą" gdzie lecisz nartami do przodu.

Demonstrator proponuje ćwiczenie polegające na stabilizacji korpusu nad i przed nartami (odciążenie do przodu). Zrekompensowanie nadmiernego NW częściową kompensacją - "związanie" narciarza kijkami z podłożem.

Do pełni szczęścia brakuje tylko pokazu krótkiego skrętu w pierwotnym zakresie.

Ciekawostka. Pokaz z błędem - ten na początku jest także kontrastowym ćwiczeniem. 

Moje wątpliwości budzi także ten rysowany rozkład nacisku na stopę. 

  • Like 1
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

23 godziny temu, Adam ..DUCH napisał:

Rotacja jako impuls skrętny nie jest ujęta w żadnym współczesnym programie nauczania, niegdyś skręty rotacyjne lub rotacyjno zamachowe były abecadłem narciarza.

Adamie, przypomniałeś mi moją młodość. 🙂 Kurs PI na Turbaczu w 1968 r. prowadzony przez legendarnego Staszka Tatkę. Uczył nas wszystkiego co było w programie PZN (SITN wtedy nie istnial), m.in. kristianię (czyli po dzisiejszemu skręt) kontrotacyjną, wtedy podstawową ewolucję w programie i francuską Kristianię Rotacyjna Lekką. BTW, bardziej mi sie podobała i wydawała się bardziej naturalną ta druga - rotacyjna. Rotacja tułowia była stosunkowo łagodna połaczona z odciążeniem przez wyjście w górę.

Tadka, jako solidny instruktor wykładowca, pokazywał nam i uczył nas uczciwie wielu technik z programu PZN (bodajże z 66'). Ale najważniejsze dla nas była jego jazda. Znakomita, będąca połączeniem wielu różnych technik. I nie ważne było jak się co nazywa, ważne by choć trochę zbliżyć poziom swojej jazdy do baśniowego poziomu Staszka.

  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Jan napisał:

na jakich zboczach jeździliście?

Na pólku tuż przy, a ściśle pod schroniskiem. Całkiem niezłe, kilkaset metrów średnio nachylonego zjazdu, wyrwirączka a może nawet orczyk, nie pamiętam. Do nauki wystarczało. Dojazdu do schroniska nie było, tylko podejście kilkugodzinne z Nowego Targu czy Rabki. Ale co to dla nas 18-latków. Łatwizna. 🙂 A zaopatrzenie schroniska: duże sanie ciągnione przez 2 osiołki.

  • Like 1
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

13 minut temu, a_senior napisał:

Na pólku tuż przy, a ściśle pod schroniskiem. Całkiem niezłe, kilkaset metrów średnio nachylonego zjazdu, wyrwirączka a może nawet orczyk, nie pamiętam. Do nauki wystarczało. Dojazdu do schroniska nie było, tylko podejście kilkugodzinne z Nowego Targu czy Rabki. Ale co to dla nas 18-latków. Łatwizna. 🙂 A zaopatrzenie schroniska: duże sanie ciągnione przez 2 osiołki.

Oczywiście na miejscu było co najmniej 6 armatek, dwa ratraki a co rano stok przypominał stół bilardowy.....taki lekko ścięty???. Nic tylko wycinać....

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

50 minut temu, a_senior napisał:

Na pólku tuż przy, a ściśle pod schroniskiem. Całkiem niezłe, kilkaset metrów średnio nachylonego zjazdu, wyrwirączka a może nawet orczyk, nie pamiętam. Do nauki wystarczało. Dojazdu do schroniska nie było, tylko podejście kilkugodzinne z Nowego Targu czy Rabki. Ale co to dla nas 18-latków. Łatwizna. 🙂 A zaopatrzenie schroniska: duże sanie ciągnione przez 2 osiołki.

Wyrwirączka nie była taka zła😁

Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, Edwin napisał:

Wyrwirączka nie była taka zła😁

U nas jak ktoś był "zaawansowany" to miał swój hak..ja miałem taki frezowany na gumie przymocowany do szlufki spodni ... kiedyś jak szarpło to mi odpruło cały pasek od spodni - taka wyrwirączka była koło dużej skoczni w Zako. do domu miałem parę metrów więc nieszczęśliwy i zapłakany dotarłem jakoś ..z portkami w garści .. 🙂

  • Haha 2
Link to comment
Share on other sites

47 minut temu, Lexi napisał:

U nas jak ktoś był "zaawansowany" to miał swój hak..ja miałem taki frezowany na gumie przymocowany do szlufki spodni ... kiedyś jak szarpło to mi odpruło cały pasek od spodni - taka wyrwirączka była koło dużej skoczni w Zako. do domu miałem parę metrów więc nieszczęśliwy i zapłakany dotarłem jakoś ..z portkami w garści .. 🙂

Swoj hak to jeszcze cienizna. Jak bylo wiadomo przed wyjazdem ze bedzie wyrwirączka ( czyli haszpel) to nalezalo zabrac z pracy skorzane rekawice robocze i szeroki pas bezpieczenstwa. Hak mocowano na lince ( czyli kawalku sznurka, na miejscu bo dlugosc linki nalezalo dobrac doswiadczalnie) do pasa i byl "prawie orczyk".... ;-)). Na gorze hak zatykalo sie za pas i szpanowalo przed tymi, co wyjezdzali na rekawicach....

Edited by mig
  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

W sąsiednim wątku poruszono temat braku "ruchowości"....i racja wielokrotnie w dalszym Naszym rozwoju znaczącą blokadą jest bark "ruchowości". Owszem poza nartami staramy się utrzymać "formę". Realizujemy szereg aktywności które owszem wpływają na Naszą kondycję ale czy tak naprawdę wpływają na Nasz narciarski rozwój???. Oto banalnie proste ćwiczenie - osobiście przerabiane wielokrotnie - kto pamięta ten wie:

https://www.facebook.com/reel/2186592501737974

  • Like 1
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

W dniu 20.10.2024 o 20:56, a_senior napisał:

Na pólku tuż przy, a ściśle pod schroniskiem. Całkiem niezłe, kilkaset metrów średnio nachylonego zjazdu, wyrwirączka a może nawet orczyk, nie pamiętam. Do nauki wystarczało. Dojazdu do schroniska nie było, tylko podejście kilkugodzinne z Nowego Targu czy Rabki. Ale co to dla nas 18-latków. Łatwizna. 🙂 A zaopatrzenie schroniska: duże sanie ciągnione przez 2 osiołki.

Cześć

Wyciąg miał około 250m najpierw lina a gdzieś pod koniec lat 80 talerzyk. Podejście szlakiem z Kowańca przez Długą Polanę to 2 max 2,5h dla dzieci - w zimie.

Dojazd do schroniska był odkąd pamiętam bezproblemowy. Sanie ciągnęły konie - osioł nie dałby rady zapewniam bo brałem w tym nie raz udział. Sanie wjeżdżały drogą na grań z Kowańca i później granią koło szałasów. Już w latach 70 jeździły tam UAZy - jedne był na wyposażeniu schroniska.

Pozdro

Edited by Mitek
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Wyciąg miał około 250m najpierw lina a gdzieś pod koniec lat 80 talerzyk. Podejście szlakiem z Kowańca przez Długą Polanę to 2 max 2,5h dla dzieci.

Dojazd do schroniska był odkąd pamiętam bezproblemowy. Sanie ciągnęły konie - osioł nie dałby rady zapewniam bo brałem w tym nie raz udział. Sanie wjeżdżały drogą na grań z Kowańca i później granią koło szałasów. Już w latach 70 jeździły tam UAZy - jedne był na wyposażeniu schroniska.

Pozdro

Sorry ale nie mogę się powstrzymać, wszak święto dziś mamy. Jan pewno by zapytał: Byłeś tam? Odpowiadam, tak to ja byłem tym osłem.

Edited by star
Link to comment
Share on other sites

22 godziny temu, Mitek napisał:

Dojazd do schroniska był odkąd pamiętam bezproblemowy. Sanie ciągnęły konie - osioł nie dałby rady zapewniam bo brałem w tym nie raz udział.

Mitku, a ile to Ty miałeś latek w marcu (lub kwietniu) 1968 r. ? 😉 3-4? 😉

Zostały mi w pamięci osiołki. Może były to kucyki, raczej nie konie, na pewno nic spalinowego. W sumie, bez znaczenia. Pobyt wspominam jako niezwykły i wspaniały. Samotnia odcięta w pewnym sensie od świata zewnętrznego, wokół zima, świeży śnieg, codzienne wieczorne tańce, wspaniały instruktor, a my młodzi, dopiero wchodzący w dorosłe życie.

Aha, a kilkugodzinne podejście w świeżym sniegu z pełnym narciarskim ekwipunkiem to nie jest bułka z masłem. No chyba że ma się 18 lat. 🙂

Edited by a_senior
  • Like 1
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share

×
×
  • Create New...