star Posted October 19 Share Posted October 19 W dniu 17.10.2024 o 07:00, Mitek napisał: Nareszcie! Lekarz zalecił mi nie czytać wpisów na forum które podnoszą mi ciśnienie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kordiankw Posted October 19 Share Posted October 19 Godzinę temu, star napisał: Lekarz zalecił mi nie czytać wpisów na forum które podnoszą mi ciśnienie. A o pisaniu i wklejaniu linków coś wspomniał? 🤣 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
star Posted October 19 Share Posted October 19 (edited) 35 minut temu, kordiankw napisał: A o pisaniu i wklejaniu linków coś wspomniał? 🤣 A masz z tym problem? Ostatnio pokazałeś, że potrafisz. Umówić cię? Czy Mitka? Edited October 19 by star Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Adam ..DUCH Posted October 19 Author Share Posted October 19 Rotacja - termin wielokrotnie przerabiany ale jak mówią "nigdy nie jest za mało"??. Rotacja jako impuls skrętny nie jest ujęta w żadnym współczesnym programie nauczania, niegdyś skręty rotacyjne lub rotacyjno zamachowe były abecadłem narciarza. Moim zdaniem w sposób kontrolowany warto marginalnie się z tą techniką zapoznać albowiem jest ona przydatna sytuacyjnie w bardzo trudnym terenie i na stokach o dużym nachyleniu. Generalnie chodzi o to że impulsem skrętnym jest obrotowy ruch całego korpusu w kierunku przyszłego skrętu. Jest to bardzo silny impuls i wymaga wysokiej jego kontroli. Bardziej doświadczeni narciarze z pewnością pamiętają jak narciarze w skrętach rotacyjnych obracali się bezwiednie tyłem do linii spadku stoku. Rotacja w jeździe trasowej jest dużym błędem - warunki tego nie wymagają. przedstawiam krótki film obrazujący czym jest rotacja i jak bardzo prostym ćwiczeniem się jej oduczyć: https://www.facebook.com/reel/1012791193923494 5 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Edwin Posted October 19 Share Posted October 19 Star już kilka lat ćwiczy 😄 1 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jan Posted October 19 Share Posted October 19 1 godzinę temu, Adam ..DUCH napisał: Rotacja w jeździe trasowej jest dużym błędem - Jakie są skutki tego błędu? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Victor Posted October 19 Share Posted October 19 To ja może dodam taki ciekawy filmik czego nie robimy i jak poprawić przez proste ćwiczenie z bocznymi kijkami bo katuje to sam na hali do znudzenia . Także można samemu bez instruktora poświęcić chwilkę czasu z ogólnej całodniowej jazdy . Warto ! 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Adam ..DUCH Posted October 19 Author Share Posted October 19 52 minuty temu, Jan napisał: Jakie są skutki tego błędu? No tak jak widać na filmie. "przekręcenie skrętu" - zerwanie fazy sterowania. W skrętach krótkich i średnich jest to praktycznie "skręt stop" 1 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jan Posted October 19 Share Posted October 19 2 godziny temu, Adam ..DUCH napisał: No tak jak widać na filmie. "przekręcenie skrętu" - zerwanie fazy sterowania. W skrętach krótkich i średnich jest to praktycznie "skręt stop" a w którym momencie zaczyna się i kończy to co nazywacie „faza sterowania „ ? Piszesz o filmiku Victora ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mitek Posted October 20 Share Posted October 20 9 godzin temu, Jan napisał: a w którym momencie zaczyna się i kończy to co nazywacie „faza sterowania „ ? Piszesz o filmiku Victora ? Nie - "nazywamy my" - tylko tak się to nazywa. Upraszczając - jak jedziesz po łuku w skręcie to to jest właśnie faza sterowania. Kończy się w momencie odciążenia przed następnym skrętem. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Adam ..DUCH Posted October 20 Author Share Posted October 20 11 godzin temu, Jan napisał: a w którym momencie zaczyna się i kończy to co nazywacie „faza sterowania „ ? Piszesz o filmiku Victora ? Nie .....piszę w kontekście "mojego" filmu. Ale jak już jesteśmy przy materiale @Victor to także występuje zakłócanie fazy sterowania "docięcie" skrętu "z piętki" realizowane nie tyle poprzez przesunięcie środka ciężkości na tył nart a związane z nadmiernym i niepotrzebnym w tej sytuacji obniżeniem sylwetki nie wynikającego z przeciwdziałania sile odśrodkowej a poprzez wysunięcie nart do przodu. Zwróć uwagę że problem powstaje wtedy gdy narciarz tworzy kąt prosty i większy w relacji narta goleń. W tej sytuacji nacisk łydki na but ( but ma kąt ostry) i dalej przekazywany na piętki nart jest ogromny - to bardzo duża dźwignia i praktycznie nie do skontrolowania. Przy dłuższych nartach i większych prędkościach zazwyczaj kończy się to "katapultą" gdzie lecisz nartami do przodu. Demonstrator proponuje ćwiczenie polegające na stabilizacji korpusu nad i przed nartami (odciążenie do przodu). Zrekompensowanie nadmiernego NW częściową kompensacją - "związanie" narciarza kijkami z podłożem. Do pełni szczęścia brakuje tylko pokazu krótkiego skrętu w pierwotnym zakresie. Ciekawostka. Pokaz z błędem - ten na początku jest także kontrastowym ćwiczeniem. Moje wątpliwości budzi także ten rysowany rozkład nacisku na stopę. 1 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
a_senior Posted October 20 Share Posted October 20 23 godziny temu, Adam ..DUCH napisał: Rotacja jako impuls skrętny nie jest ujęta w żadnym współczesnym programie nauczania, niegdyś skręty rotacyjne lub rotacyjno zamachowe były abecadłem narciarza. Adamie, przypomniałeś mi moją młodość. 🙂 Kurs PI na Turbaczu w 1968 r. prowadzony przez legendarnego Staszka Tatkę. Uczył nas wszystkiego co było w programie PZN (SITN wtedy nie istnial), m.in. kristianię (czyli po dzisiejszemu skręt) kontrotacyjną, wtedy podstawową ewolucję w programie i francuską Kristianię Rotacyjna Lekką. BTW, bardziej mi sie podobała i wydawała się bardziej naturalną ta druga - rotacyjna. Rotacja tułowia była stosunkowo łagodna połaczona z odciążeniem przez wyjście w górę. Tadka, jako solidny instruktor wykładowca, pokazywał nam i uczył nas uczciwie wielu technik z programu PZN (bodajże z 66'). Ale najważniejsze dla nas była jego jazda. Znakomita, będąca połączeniem wielu różnych technik. I nie ważne było jak się co nazywa, ważne by choć trochę zbliżyć poziom swojej jazdy do baśniowego poziomu Staszka. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jan Posted October 20 Share Posted October 20 10 minut temu, a_senior napisał: . 🙂 Kurs PI na Turbaczu w 1968 r. na jakich zboczach jeździliście? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
a_senior Posted October 20 Share Posted October 20 Godzinę temu, Jan napisał: na jakich zboczach jeździliście? Na pólku tuż przy, a ściśle pod schroniskiem. Całkiem niezłe, kilkaset metrów średnio nachylonego zjazdu, wyrwirączka a może nawet orczyk, nie pamiętam. Do nauki wystarczało. Dojazdu do schroniska nie było, tylko podejście kilkugodzinne z Nowego Targu czy Rabki. Ale co to dla nas 18-latków. Łatwizna. 🙂 A zaopatrzenie schroniska: duże sanie ciągnione przez 2 osiołki. 1 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Adam ..DUCH Posted October 20 Author Share Posted October 20 13 minut temu, a_senior napisał: Na pólku tuż przy, a ściśle pod schroniskiem. Całkiem niezłe, kilkaset metrów średnio nachylonego zjazdu, wyrwirączka a może nawet orczyk, nie pamiętam. Do nauki wystarczało. Dojazdu do schroniska nie było, tylko podejście kilkugodzinne z Nowego Targu czy Rabki. Ale co to dla nas 18-latków. Łatwizna. 🙂 A zaopatrzenie schroniska: duże sanie ciągnione przez 2 osiołki. Oczywiście na miejscu było co najmniej 6 armatek, dwa ratraki a co rano stok przypominał stół bilardowy.....taki lekko ścięty???. Nic tylko wycinać.... 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Edwin Posted October 20 Share Posted October 20 50 minut temu, a_senior napisał: Na pólku tuż przy, a ściśle pod schroniskiem. Całkiem niezłe, kilkaset metrów średnio nachylonego zjazdu, wyrwirączka a może nawet orczyk, nie pamiętam. Do nauki wystarczało. Dojazdu do schroniska nie było, tylko podejście kilkugodzinne z Nowego Targu czy Rabki. Ale co to dla nas 18-latków. Łatwizna. 🙂 A zaopatrzenie schroniska: duże sanie ciągnione przez 2 osiołki. Wyrwirączka nie była taka zła😁 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lexi Posted October 21 Share Posted October 21 11 godzin temu, Edwin napisał: Wyrwirączka nie była taka zła😁 U nas jak ktoś był "zaawansowany" to miał swój hak..ja miałem taki frezowany na gumie przymocowany do szlufki spodni ... kiedyś jak szarpło to mi odpruło cały pasek od spodni - taka wyrwirączka była koło dużej skoczni w Zako. do domu miałem parę metrów więc nieszczęśliwy i zapłakany dotarłem jakoś ..z portkami w garści .. 🙂 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mig Posted October 21 Share Posted October 21 (edited) 47 minut temu, Lexi napisał: U nas jak ktoś był "zaawansowany" to miał swój hak..ja miałem taki frezowany na gumie przymocowany do szlufki spodni ... kiedyś jak szarpło to mi odpruło cały pasek od spodni - taka wyrwirączka była koło dużej skoczni w Zako. do domu miałem parę metrów więc nieszczęśliwy i zapłakany dotarłem jakoś ..z portkami w garści .. 🙂 Swoj hak to jeszcze cienizna. Jak bylo wiadomo przed wyjazdem ze bedzie wyrwirączka ( czyli haszpel) to nalezalo zabrac z pracy skorzane rekawice robocze i szeroki pas bezpieczenstwa. Hak mocowano na lince ( czyli kawalku sznurka, na miejscu bo dlugosc linki nalezalo dobrac doswiadczalnie) do pasa i byl "prawie orczyk".... ;-)). Na gorze hak zatykalo sie za pas i szpanowalo przed tymi, co wyjezdzali na rekawicach.... Edited October 21 by mig 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Adam ..DUCH Posted October 30 Author Share Posted October 30 W sąsiednim wątku poruszono temat braku "ruchowości"....i racja wielokrotnie w dalszym Naszym rozwoju znaczącą blokadą jest bark "ruchowości". Owszem poza nartami staramy się utrzymać "formę". Realizujemy szereg aktywności które owszem wpływają na Naszą kondycję ale czy tak naprawdę wpływają na Nasz narciarski rozwój???. Oto banalnie proste ćwiczenie - osobiście przerabiane wielokrotnie - kto pamięta ten wie: https://www.facebook.com/reel/2186592501737974 1 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marxx74x Posted October 31 Share Posted October 31 @Adam ..DUCH - to w klubie ulubiona zabawa młodzieży na orczykach 😉 .. rzecz jasna nie tylko 🙂 M. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Adam ..DUCH Posted October 31 Author Share Posted October 31 2 godziny temu, Marxx74x napisał: @Adam ..DUCH - to w klubie ulubiona zabawa młodzieży na orczykach 😉 .. rzecz jasna nie tylko 🙂 M. Wiem🤪😁 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mitek Posted October 31 Share Posted October 31 (edited) W dniu 20.10.2024 o 20:56, a_senior napisał: Na pólku tuż przy, a ściśle pod schroniskiem. Całkiem niezłe, kilkaset metrów średnio nachylonego zjazdu, wyrwirączka a może nawet orczyk, nie pamiętam. Do nauki wystarczało. Dojazdu do schroniska nie było, tylko podejście kilkugodzinne z Nowego Targu czy Rabki. Ale co to dla nas 18-latków. Łatwizna. 🙂 A zaopatrzenie schroniska: duże sanie ciągnione przez 2 osiołki. Cześć Wyciąg miał około 250m najpierw lina a gdzieś pod koniec lat 80 talerzyk. Podejście szlakiem z Kowańca przez Długą Polanę to 2 max 2,5h dla dzieci - w zimie. Dojazd do schroniska był odkąd pamiętam bezproblemowy. Sanie ciągnęły konie - osioł nie dałby rady zapewniam bo brałem w tym nie raz udział. Sanie wjeżdżały drogą na grań z Kowańca i później granią koło szałasów. Już w latach 70 jeździły tam UAZy - jedne był na wyposażeniu schroniska. Pozdro Edited November 1 by Mitek 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
star Posted November 1 Share Posted November 1 (edited) 6 godzin temu, Mitek napisał: Cześć Wyciąg miał około 250m najpierw lina a gdzieś pod koniec lat 80 talerzyk. Podejście szlakiem z Kowańca przez Długą Polanę to 2 max 2,5h dla dzieci. Dojazd do schroniska był odkąd pamiętam bezproblemowy. Sanie ciągnęły konie - osioł nie dałby rady zapewniam bo brałem w tym nie raz udział. Sanie wjeżdżały drogą na grań z Kowańca i później granią koło szałasów. Już w latach 70 jeździły tam UAZy - jedne był na wyposażeniu schroniska. Pozdro Sorry ale nie mogę się powstrzymać, wszak święto dziś mamy. Jan pewno by zapytał: Byłeś tam? Odpowiadam, tak to ja byłem tym osłem. Edited November 1 by star Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mitek Posted November 1 Share Posted November 1 (edited) 8 godzin temu, Mitek napisał: błąd Edited November 1 by Mitek Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
a_senior Posted November 1 Share Posted November 1 (edited) 22 godziny temu, Mitek napisał: Dojazd do schroniska był odkąd pamiętam bezproblemowy. Sanie ciągnęły konie - osioł nie dałby rady zapewniam bo brałem w tym nie raz udział. Mitku, a ile to Ty miałeś latek w marcu (lub kwietniu) 1968 r. ? 😉 3-4? 😉 Zostały mi w pamięci osiołki. Może były to kucyki, raczej nie konie, na pewno nic spalinowego. W sumie, bez znaczenia. Pobyt wspominam jako niezwykły i wspaniały. Samotnia odcięta w pewnym sensie od świata zewnętrznego, wokół zima, świeży śnieg, codzienne wieczorne tańce, wspaniały instruktor, a my młodzi, dopiero wchodzący w dorosłe życie. Aha, a kilkugodzinne podejście w świeżym sniegu z pełnym narciarskim ekwipunkiem to nie jest bułka z masłem. No chyba że ma się 18 lat. 🙂 Edited November 1 by a_senior 1 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.