-
Liczba zawartości
15 489 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
229
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Jaz w Chełstach jest zrujnowany więc nie jest to betonowy próg tylko spiętrzenie - tak jak piszesz - jaz o którym myślisz jest chyba w Trzcinie. Ja nigdy nie płynąłem Welu na lekko więc zazdroszczę zabawy na Piekiełku. Pozdrowienia
-
Cześć Hehe... Wel. Moja ulubiona rzeka. Jaz w Chełstach... niespływalny raczej (szkoda sprzętu) zwłaszcza jak spadło tam poniżej to drzewo. Na Welu byłem wiele razy ale tylko raz udało go się spłynąć w całości (od Kalborni, wyżej Wkrą się nie da) ale to było wiosną a i tak do Rumiana było sporo holowania. Mam tam nad Welem znajomych z najfajniejszym miejscem biwakowym jakie znam. Jakby co... Pozdrowienia
-
Cześć Tego nie chciałem pisać. Pozdrowienia
-
Błąd.
-
Cześć Wystarczy zerknąć na mapę, nie musisz nic czytać. Dzięki za sugestię ale na razie na północ się nie wybieram. Na razie rower i kajaki a u nas jest jeszcze tyle fajnych miejsc do zwiedzenia... Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Nigdy nie stosuję opcji ignoruj - taka zasada - traktuje to jak ucieczkę czy coś takiego. Wiem - może dziecinne. Ale powiem Ci, że w tym wypadku to serdecznie zazdroszczę Morisie. Pozdrowienia
-
Cześć Po prostu byłem na Goldhopiggen i tym małym ośrodeczku. A Norwegia... po prostu wsiadasz do samochodu i jedziesz - wystarczy. Jak tam często bywasz to wiesz. Byłeś na północy - Senja, Lofoty, Alta? i Ja spędziłem tam sporo czasu w latach 90. To były trochę inne, zdecydowanie dziksze i nieuporządkowane czasy. I przez to były świetne. Polecam
-
Cześć Dla mnie bez sensu. W Norwegi jest dziesiątki ciekawszych rzeczy do roboty i do obejrzenia. Pozdrowienia
-
Cześć Pewnych problemów nie przeskoczysz. Ja też czasami po prostu muszę jechać samochodem do pracy ale doprowadziłem do tego, że to "muszę" zdarza się dwa trzy razy w miesiącu. Ubranie na jazdę - jeżdżę zawsze z plecaczkiem bo i tak mam tam laptopa. A ubranie na miejscu... No cóż, tu mam luz, nie muszę "wyglądać". Nawet na Wigilii z prezesami byłem w stroju rowerowym i była kupa śmiechu. Te 8 km to może być też po prostu za mało. Ja mam w zależności od drogi od 16,5 do 19.0 km więc codziennie robię minimum 35.0 km i to bardzo dobrze utwardza. Pozdrowienia
-
Cześć Michał, sprawa polega właśnie na tym, żeby pojęcia "wiosna" w powyższym rozumieniu nie było. Ewka jeździ na twardym męskim siodełku i dla niej tez jest to uczucie nieznane bo... jeździ bez przerwy. To tak jak z bólem nóg w butach narciarskich. Gdy jeździłem dużo - ponad dwa miesiące i więcej nie było czegoś takiego jak adaptacja poza pierwszym dniem sezonu. Teraz na każdym wyjeździe w pierwszym dniu stopa musi się przyzwyczaić. Po prostu za rzadko jeżdżę. Pozdrowienia
-
Cześć No dobra ale co ile (mniej więcej km) bo ktoś może dwa miesiące nie jeździć przecież. 2000, 3000 km? To chyba też zależy trochę od "nogi". Pozdrowienia
-
Cześć Duda to Dupek! Ale czy ktoś z prześmiewców przejedzie tak chociaż 10 tyczek? Krytykujmy to co należy a nie to czego nie boimy się krytykować. Tytuł debilny ale z tego co zauważyłem to super ekspres - gazeta dla debili - więc czego się spodziewać? Pozdrowienia
-
Cześć Nie negując wiedzy kolegów, działam podobnie jak Ty. Smaruję co jakieś 300.. wcześniej wycierając szmatką i odkurzając wykruchy. Mój sąsiad - serdeczny kolega - wykonuje to moczenie w benzynach - znakomicie działa i łańcuch ma piękny. Tylko, że On mało jeździ... Pozdrowienia
-
Cześć Właśnie oglądam po raz nie wiem, który "Żywot Briana". Wyjątkowa moc! Pozdrowienia
-
Formą i włażeniem w tyłek, tak charakterystycznym dla wszelkiego zakłamania nic nie zmienisz. Oby Ci się w Święta na łeb zwalił sufit. Takie życzenia od serca.
-
Cześć Andrzeju, Ty taki stary wyga dałeś się wciągnąć w dyskusje zwykłej płatnej kurwie? Pamiętaj, niestety nawet miłość do Bacha nie jest gwarantem uczciwości. Figozmakiem to płatny klakier - zdolny gnojek ale śmieć niestety. Nagle pasją gościa stały się "Pasje" a wcześniej nie było takiej deklaracji...? I tak jest od pewnego czasu. Panie i Panowie zniszczyć ścierwo trzeba w zarodku! Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Szkoda że się nie znaliśmy wtedy Michale.. Ale widzę, że wszystko zaczyna się w rejonie Śniardw. Pozdrowienia
-
Cześć Pytałem o prędkość na wodzie stojącej. Ja muszę planować bo zazwyczaj czas jest ograniczony a powrót tylko z określonych miejsc możliwy. Na rzece można zrobić dziennie ponad 100km a można i - to mój a właściwie naszej ekipy rekord - 6km - 11h. Wiesz sam - na wiosnę czasami łatwiej ciągnąc kajak brzegiem niż płynąć. Ja rzadko pływam czym innym jak jedynką. Nie mam własnego kajaka bo to raczej kłopot a w tej chwili baza jest bardzo dobra. Tylko trzeba unikać ludzi czyli dobierać jakieś szalone terminy. Myślę o Cruiserze 430 bo to rewelacyjny kajak na spływy z towarem, może kiedyś. Pływanie... najfajniejszy sposób spędzania czasu, wolność. W tym roku otwieramy wieloletni pomysł spływu od źródeł Krutyni do Warszawy. Pozdrowienia
-
Cześć Dla mnie również ale Wisiek nigdy nie pisze, jakichś głupot więc muszę doczytać. Pozdrowienia
-
Cześć W kwestii formalnej: co nas hmmm... czeka? Pozdro
-
Cześć Jak to??? Chyba nie o taki prosty przekaz Ci chodziło albo to jakaś przenośnia. Pozdro
-
Cześć Kanadyjką nie pływam. Zbyt duży ten sprzęt na to co robię/lubię. Za niecałe trzy tygodnie jedziemy z chłopakami na... Krutynię. Tutaj akurat jednostka nie ma znaczenia choć kanadyjka chyba jest niezbyt szybka w porównaniu z kajakiem (dobrym). Jaką tam masz szybkość na wodzie stojącej bez wiatru, mniej więcej? Pozdrowienia
-
Cześć He he, w tym samym śniegu pojechaliśmy z żoną na rowerach na lody. To początek sezonu czy jeden z wyjazdów po prostu bo ja nie pływam zimą ale to dość powszechne? Pozdro serdeczne
-
Nie znajdziesz mistrza - przecież sam wszystko wiesz najlepiej.