-
Liczba zawartości
15 490 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
229
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Ciekawe jaki miał kąt główki ? Pozdro
-
Cześć A ja Ci Piotrek mówię jak jest w rzeczywistości po przejechaniu 35000 km samochodem na trasach w różnych warunkach z rowerami i bez w zimie i w lecie z pełnym obciążeniem i bez i zawsze pali 6,5 l/100km. Może Skoda montuje taki zapis na stałe? Pozdro serdeczne
-
Cześć Przecież my nigdy razem nie jeździliśmy to skąd wiesz? No i ja mam od niedawna 27,5. Pozdrowienia
-
Cześć Właśnie dokładnie o to chodzi. Nie ma znaczenia co to za narty (model wersja rocznik itd.) byle byłyby zbliżone do SL i można sobie trenować jeździć itd. Tak jak z rowerami. Pozdrowienia
-
Cześć Do końca. Jeżeli poproszę Cię o lekcje jazdy na górskiej ścieżce to nie zabierzemy szosówek. A jaki rower weźmiemy to już tak naprawdę bez różnicy byle o charakterze MTB. Podobnie - wracając do Twojego przykładu - weźmiemy pierwsze lepsze SL a nie komórki Dynstara z roku 17/18 o pośredniej twardości, lub w ogóle narty o charakterze SL jak innych nie będzie. Koniec tematu. Pozdrowienia
-
Cześć Zgadza się ale nie myśl, że lekceważę Twoje rady czy ich nie doceniam (choć pewnie nie potrafię w pełni). Po prostu sprawy sprzętowe mnie nie interesują. Jak to się mówi sprzęt nie jeździ. Taka mam filozofię w każdej dyscyplinie, którą się zajmuję. Jeżeli tylko na czymś da się poprawnie technicznie wykonywać daną czynność to starczy i takie dyskusje jak powyższa są dla mnie mieleniem. Gdybym się ścigał, trenował... inna rozmowa ale nie robię tego...na razie. Co innego w kwestii techniki jazdy, kadencji, sposobu zmiany przełożeń, taktyki pokonywania podjazdów czy planowania długich wycieczek. Tutaj wszystko chłonę. Pozdrowienia
-
Cześć Dzięki ale nie zamierzam nic grzebać - nie chce mi się. Waga nie ma dla mnie znaczenia żadnego. A przede wszystkim nie mam pojęcia co to jest np. "bębenek" czy "kaseta na pająkach" i (przepraszam) w ogóle mnie to nie interesuje. Jeździ i się nie psuje - wystarczy. To wszystko to klasyczne akademickie rozważania - jak napisałeś. Pozdrowienia
-
Cześć Tak 9x3. Tak zdaję sobie z tego sprawę ale jeżdżę dalej bo skoro i tak mam wymieniać... Ty bardziej, że może czekać mnie również wymiana przodu a to już większy wydatek, choć jeżdżę głównie na dużej tarczy więc zużycie jest relatywnie mniejsze. Pozdrowienia
-
Cześć W tym roku przejeździłem już na łańcuchu ponad 5000 i jeżdżę dalej. Widać w górach dobija go ciągła zmiana ciśnienia... Biorąc pod uwagę, że Piotrowe zainteresowanie rowerowaniem może dość szybko przyjąć obraz jak ze zjazdu z Les2Alps - a znając go to bardzo prawdopodobne - moje wynurzenia rzeczywiście tracą sens. Pozdrowienia
-
Cześć Z szacunkiem dla Waszej wiedzy i doświadczenia ale jedziecie po bandzie Panowie. Ja jeżdżę na rowerze stale (przez ostanie 17 dni przejeździłem ponad 700km) i nie wiem w ogóle o czym piszecie. Śpiochu opisał PIERWSZE doświadczenie z rowerem. Jeżeli zamierzasz dalej/więcej jeździć Piotrze kup sobie jakiś w miarę porządny rower i jeździj. Ja mam prosty model Scotta Aspect: zamieszczam zdjęcie bo nie znam się na nazwach i typach. Pierwszy stoi rower żony a drugi mój - identyczne modele tylko żony na 26 a mój na 27,5, choć jak widać geometria ramy nieco inna. W rowerach nie było zmieniane nic. Żona jeździ w SPD więc pedały. Ja jeżdżę w halowych adidasach do piłki na zwykłych najprostszych metalowych pedałach kupionych z rowerem. Oba rowery kosztowały nowe poniżej 3000 pln. Ewa przejeździła na swoim już pewnie grubo ponad 20000 km - pięć lat non stop. Ja pewnie koło 10000 km. Serwisy raz na 5000-6000 km za około 500 pln w serwisie Scotta + regulacje przerzutek co kilkaset km (30-40 pln). Wymieniane były dwa łańcuchy i raz kaseta z tyłu. Regularnie smaruje łańcuch co jakieś 100-150km. Opony zmieniałem raz po zajeżdżeniu tych kupionych z rowerem obecnie Schwalbe Smart Sam (twarda z drutami) za chyba niecałą 100pln. Ewka stale jeździ na Schwalbe Racing ralph - ostatnio kupiłem twarde z drutami za 80 pln komplet z przesyłką aczkolwiek widać, że ciężko jest już dostać opony do 26 jak chcesz wybierać. To wystarcza aby jeździć praktycznie wszędzie na poziomie takim, że wyprzedzają nas jednostki w skali miesięcy, czujemy się pewnie i poruszamy sprawnie pokonując jednorazowo odcinki po 100-150km a czasami więcej w zmiennym terenie. Zawsze wożę ze sobą dętkę i komplet łatek oraz łyżeczki do kół i pompkę. Waga mnie nie interesuje bo jestem ciężki i kupowanie czego bo lżejsze o kilogram jak się waży 96-97 kg to głupota po prostu. Kluczem jest jazda. Objeżdżenie w różnych warunkach i na różnych nawierzchniach zwłaszcza jeżeli chodzi o zjazdy, gdzie umiejętność sterownia rowerem "wyprzedzania" terenu to podstawa i nabiera się tego wraz z doświadczeniem - przejechanymi kilometrami. Myślę, że takie minimum ( w sensie sprzętowo wydatkowym ) absolutnie wystarczy Piotrze. A jak później - znając Ciebie to trzy razy szybciej niż przeciętna osoba - nabierzesz doświadczeń to sam będziesz wiedział co gdzie i jak i można wtedy modyfikować i kombinować. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Na Marózce raczej nie będzie ludzi (oprócz miejscowych w Waplewie) i na dolnym odcinku poniżej Swaderek. Krótka ale fajna i wcale nie tak szybko się płynie. Zaczynasz z jeziora Mielno z plaży wiejskiej w NW krańcu jeziora. Za S7 wpływasz w Waplewo gdzie masz sporo targania, wiejskie zastawki oraz śmietnik w wodzie. Później masz przenoskę (chyba z lewej) i szybki odcinek (albo targanie bo płytko) i wpływasz w bagno. Musisz się dostać do kanału płynącego środkiem zarastającego jeziora. ZA mostem kolejowym wpływasz w las - piękny odcinek!!. Po wypłynięciu na Maróza przecinasz zatokę i później główne jezioro. Lądujesz na plaży w Swaderkach i załatwiasz przewózkę... na jezioro Pluszne bo wtedy złapiesz jeszcze piękne jezioro (na wypływie przenoska) i ciek łączący Pluszne z Marózką przez zajebiste śródleśne jezioro Poplusz z genialną deltą. Gdy wypłyniesz z tego cieku z powrotem na Marózkę masz kilkaset metrów szybkiej wody a później spokojne płynięcie do końca. W Kurkach - jak chcesz płynąc na Łynę to znowu musisz załatwić transport dla kajaków i można popłynąć w górę Łyną - super wycieczka na 2-3 h. Jak chcesz płynąć dalej to Łańskie, Ustrych i Przełom Las Warmiński ale musisz sobie załatwić najpierw pozwolenia a już chyba za późno. Sama Marózka to dwa dni z przewózką w Swaderkach. Chyba najlepiej zabiwakować na polu w Swaderkach i wieczorem załatwić sobie transport na Pluszne (albo tylko przez gospodarstwo w Swaderkach) Pozdrowienia
-
Liwa od Kamieńca. Szkoda odcinka przed Parbutami jest ładny i zróżnicowany. Co chcesz wiedzieć o Marózce? Wbrew pozorom szkoda tej rzeczki na weekend. Pozdrowienia
-
Cześć Wczoraj pojechaliśmy z przyjaciółmi na wycieczkę rowerową do Osuchowa. To mała wioska w okolicach Mszczonowa gdzie znajduje się najwyżej położony punkt w województwie mazowieckim. Wyruszyliśmy dość późno bo wysiedliśmy z pociągu w Grodzisku Maz około 11.40. Tam zostaliśmy przywitania chlebem, solą i wiśniówką przez miejscowych - przyjaciele z Milanówka zrobili nam taki happening na dworcu. Jechaliśmy na tyle na ile się dało bocznymi drogami i szutrami. Ten wybór był niezwykle trafny bo dzięki temu przypadkowo znaleźliśmy się w winnicy Dwórzno. Pracownicy winnicy okazali się bardzo mili. Przy nas otworzyli konfekcjonowane właśnie wina, które sobie próbowaliśmy w fajnych firmowych kieliszkach. Zwłaszcza wino z czarnej porzeczki o bardzo intensywnym pięknym zapachu i delikatnym lekko kwaśnawym smaku było genialne. Skończyło się na dociążeniu plecaków - mojego o trzy butelki (porzeczkowe) a Rybelka o jedną (białe wytrawne). Do Osuchowa dotarliśmy koło 14.30 gdzie zjedliśmy coś pod sklepem, obejrzeliśmy sobie (z zewnątrz bo teren zamknięty i chroniony jak Pentagon) Centralny Ośrodek Szkoleniowy ZUS w zaanektowanym za ukradzione nam wszystkim pieniądze, zespole parkowo pałacowym. Szukaliśmy jeszcze z Rybelkiem opisanego w sieci dziwnego kamienia związanego z miejscową legendą (koledzy go później znaleźli i okazało się, że jest to bryła betonu lekko obrobiona przez naturalna erozję co wyjaśniło jego dziwną powierzchnię i fakt, że nie porasta mchami czy porostami. Jako, że minęła już 15.00 ruszyliśmy z Rybelkiem w drogę powrotną do domu asfaltami i szutrami wzdłuż Jeziorki a koledzy pojechali do Żyrardowa aby wrócić pociągiem. Jechało nam się świetnie i kolo 19.30 (wliczając w to postoje - jeden dłuższy w pizzerii w Łosiu na kawę) byliśmy w domu. Tak, że mogliśmy się jeszcze wykąpać, zjeść coś, przywitać z córką i o 21.00 spotkać z ekipą na imprezie w lokalnej piwnej knajpie. Zgodnie stwierdziliśmy, że to było świetne uczczenie 23 rocznicy naszego ślubu. Drogi świetne w większości asfaltowe lub dobre szutry (niektóre średnie z odcinków 5 km mieliśmy powyżej 28km/h) trochę dróg leśnych. Trasa oczywiście bezproblemowo do przejechania bez użycia pociągu ale wtedy trzeba wstać wcześniej i dawać solidniej bo wychodzi około 170 km a tak około 120km. Pozdrowienia
-
Cześć Michale, środowisko naturalne jest... naturalne. Jeżeli coś tam zasadzimy to już nie jest naturalne z założenia. Ale może to i lepiej. Zresztą, środowiska naturalne są taką rzadkością w skali globu, chyba że potraktujemy - co byłoby uprawnione - wszelkie przekształcenia środowiska dokonane przez człowieka jako naturalne. POzdrowienia
-
Cześć A to już nie jego wina tylko głupoty służb. Pozdro
-
Chce zjechać na rowerze z Marriotta. Pozdro
-
Ma, nawet z rowerami na dachu i nie musi to być jazda autostradowa z tempomatem. Ja zresztą tempomatu bardzo rzadko używam bo o nim zapominam po prostu. Pozdro
-
Cześć Kolana generalnie nie są elementem, który się ewolucji udał w kwestii sportów przeróżnych. Zepsute można zrobić - jakby co służę pomocą - ale nigdy nie będzie już jak nowe niestety. Nadwaga, czy nawet cięższa budowa nie sprzyja bieganiu a jeżeli już to trzeba pilnować techniki biegu. Zresztą nie rozumiem biegaczy zupełnie - choć podziwiam i śledzę wyniki sportowców i biegających kolegów. Pozdrowienia
-
Cześć Czyli absolutny omnibus. Podziwiam. A grasz może w brydża? Ja miałem okazję próbować ustać na desce raz w życiu i ... kto tego nie widział a lubi się pośmiać, naprawdę ma czego żałować. Pozdrowienia
-
Po co piszesz na co trzeba zwrócić uwagę jeżeli nie pływasz na desce? Skąd możesz to wiedzieć? W końcu Ci przyślę Hiszpańską Inkwizycję. Pozdro o
-
Świetna impreza. Świetny pomysł. Pozdrowienia
-
Cześć No wiesz, takie pytanie do Wkg jest absolutnie bez sensu. Przecież wiadomo, że nie tylko czytał ale praktycznie to On ją napisał. Kordian powiem Ci, że te zdjęcia są raczej tragiczne choć piękne. Pamiętam gdy każdy metr kwadratowy tych rejonów był pokryty gęstym lasem. Pozdro
-
Cześć Ale to jednak fajnie, że nie mam takich problemów. Dla mnie wydatek paru stów na siodło jest zwyczajnie nieekonomiczny a poza tym rower wygląda z nim słabiutko - tak jak piszesz. Pozdro
-
Cześć Wzoruje się na Twoim postępowaniu gdy zwróciłem uwagę na fakt umiejętnego stosowania wiosła. Twoje rady czytam z zainteresowaniem i dowiaduję się ciekawych rzeczy. Mógłbym oczywiście napisać: "Wierz mi, nie ma to najmniejszego znaczenia" ale wydaje mi się, ze nie po to piszesz aby ktoś Cię ostentacyjnie zlewał. Pozdro