Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 06.12.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. i na koniec dnia pojawia się błękit
    6 punktów
  2. na 1750 też + 2 ale powyżej 2000 już na minusie
    6 punktów
  3. Ciekaw jestem powodów dla których tak sądzisz? Jestem urodzonym Krakusem, ale w życiu pomieszkiwałem tu i tam, a dzieci mam wyprowadzone do W-wy i Gdańska, gdzie często bywam. Do tego rodzinę w Poznaniu. I... wszędzie mi się podoba. 🙂 Chyba najbardziej w Gdańsku. Nawet górki tam mają. A Kraków ma swoje plusy dodatnie i ujemne. Ludzie, jak wszędzie: głupi, mądrzy, dobrzy, źli. 🙂 Trochę pachnie prowincją, ludzie nie są zbyt otwarci na codzień, ale tylu się tu różnych nazjeżdżało, że trudno mówić o jakiejś specyfice krakowskich umysłów. Ujemne plusu Krakowa to duże zagęszczenie ludzi, za dużo jeżdżących samochodów, korki. Kiedyś był smog, ale teraz jest prawie dobrze. A plusy dodatnie? Mnóstwo. Wiele fajnych miejsc i zakątków, do których lubię zaglądać. Choćby obchód dookoła Plant (taki pas zieleni wokół centrum starego Krakowa). Bardzo dobra komunikacja zbiorowa, z której regularnie korzystam i niezła infrastruktura rowerowa, z której też często korzystam, choc ostatnio mniej. I kultura panie. Pełno jej wokół, filharmonia, teatry, muzea, wystawy... Niewiele z niej korzystam 🙂, choć ostatnio zwiedziliśmy wystawę J. Chełmońskiego w Muzeum Narodowym. Airbnb mi tylko trochę dokucza (mieszkam w centrum). Reasumując, całkiem, całkiem się tu żyje. No i gdzie znajdziesz taki impresjonizm jak na poniższych zdjęciach z grudnia 23'. 🙂
    5 punktów
  4. a tak było fajnie jeszcze 25 lat temu
    4 punkty
  5. Moja żona uczyła się śmig-u. Jurgów - ścianka na czarnej z instruktorem. Tak zabijała ten kijek, że zrobiła salto i zbiła sobie bark. Obyło się bez większych strat. Ów instruktor, następnego dnia, pokazywał kolegom, jak ona to zrobiła. Odtworzył to 1:1, było tak realistycznie, że złamał rękę i połamał żebra. p.s. Dorabiał sobie jako akordeonista - grając na weselach. Przez chwilę głupoty, możesz stracić dwa źródła zarobkowania.
    3 punkty
  6. To proste i skomplikowane za razem. Mówimy o światowym, koszmarnie wyśrubowanym topie. Niuanse rosną do granic decydujących o sukcesie lub porażce. Maryna jest i tak "debeściara" Z polskiego "zaplecza" postraszyła alpejskie potęgi!!! Dla mnie to fenomenalne.
    3 punkty
  7. Trochę nie o nartach. My ( lotnicy Aeroklubu BB) wyrywaliśmy panny inaczej. Sporo z nich opalało się po południu na zachodnim zboczu pomiędzy Szyndzielnią a Klimczokiem. Braliśmy dwumiejscowy szybowiec Bocian i przelatywaliśmy tak nisko jak się tylko dało. Kolega z drugiej kabiny nawoływał przez megafon dziewczyny do spotkania wieczorem na "Pigalu" ( kto z BB ten wie ) DZIAŁAŁO właściwie 100% 🙂
    3 punkty
  8. Cześć No to konkret jednak - my nie mamy szans z tym elaboratem. Natomiast, wszystkie moje solidne dzwony były wynikiem głupich pomysłów. Słowo, że nie pamiętam jakichś takich przypadków, że jadę i tu dzwon. Zawsze wiązało się to jakimś debilizmem, Np. swego czasu - chyba koniec lat 70 - na Butorowym, jadąc krzesłem namierzyliśmy jakieś dziewczyny idące drogą (tam asfalt szedł w poprzek stoku - zawsze był zaśnieżony). Wpadliśmy na pomysł, że je przestraszymy skacząc przez drogę. Niestety zapomnieliśmy, że przed progiem, na którym poprowadzona była droga jest rów. Najazd był solidny i na wprost więc rów pojawił się w ostatnim momencie i nie było szans aby go jakoś "zgasić" czy przeskoczyć. Wbiliśmy się dziobami po kolei. Narty zostawały w rowie a my po pięknym locie nad drogą wbijaliśmy się w śnieg za nią. Wszyscy wyrwaliśmy paski z wiązań. Aplauz dziewczyn połączony z ich dzikim śmiechem był słyszalny na Krupówkach. Nikomu nic się nie stało.
    3 punkty
  9. Oczywiście że walka samego z sobą. W "zeznaniach" się nie gubie tylko forma przesłuchania na forum mnie nie za bardzo bawi i dlatego też nie rozwijam tematu bardziej a szerszy kontekst jest niezbędny żeby przynajmniej spróbować wyjaśnić to o czym pisałem czyli że wspinaczka na własnej obok "kółek" nie ma sensu. Ale niech będzie, kończąc już z porównaniami: 1) wspinanie na własnej to forma pewnej gry, przygoda (której nie zrozumiesz jak nie spróbujesz) Jeśli masz obok "kółka" to nagle zasady gry się diametralnie zmieniają bo w każdej chwili możesz powiedzieć stop. Wpinasz się do kółka i mówisz "już sie w tą gre nie bawie". Posiadanie tej alternatywy w zasiegu reki w dowolnej chwili zmienia wszystko. "Kółko" zabija wiec cały element przygody. Instalując "kółko" odbierasz innym możliwość zmierzenia się z tą przygodą. 2) jak nie ma "kółka" to czesto zabawa polega na znalezieniu właściwej drogi, a jak jest kółko to nie myśllisz gdzie trzeba iść tylko idziesz od kólka do kólka. Znowu: zabijasz przygode 3) Jak są "kółka" to jest łatwiej i jest masowość a jak jest masowość to ....tutaj @Mitek bardzo ładnie wielokrotnie to przedstawiał - to chyba najfajniejsze co na tym forum czytałem 4) Kółka też są fajne:) Ale nie wszedzie! Cała jura jest zakólkowana , no i super, ale nie wszedzie musi tak być bo wtedy zabierasz innym możliwość prowadzenia tej innej "gry". 5, 6, 7, też jeszcze bym wymienił tylko nie chce mi sie produkować na forum na takie tematy gdzie dominuje forma przesłuchanie i chęć żeby sie do wszystkiego doje..ć i obśmiać
    3 punkty
  10. Ja pierdolę, kiedyś najlepsze i klimatyczne schronisko było na Śnieżniku, a teraz jeszcze gondolka. Kiedyś tydzień w tydzień po górach łaziłem,jak to czytam, to brak słów wszędzie komercja i tłumy mają być. Łatwo prosto i przyjemnie. Tak jak @Mitekkiedyś napisał,w takie góry mnie nie ciągnie gdzie tłumy.
    2 punkty
  11. Mam duży problem. Kibicuję także Zrince Liutic, Alice Robinson i Cami Rastr. To może wspólnie ściśniemy kciuki za Marynę?
    2 punkty
  12. Ja też urodziłem się w Krakowie i też pomieszkiwałem gdzieniegdzie.. ale jeśli chciałbym zamieszkać znowu w mieście to byłby to właśnie Kraków albo Vancouver.
    2 punkty
  13. Mam taki komfort pracy, że mogę ją wykonywać częściowo z kawiarni czy innych tego typu miejsc. Spotykam się w nich ze wspólnikiem. Ponieważ mieszkam na północy KRK, zostawiam samochód na parkingu Galerii Krakowskiej i idę pieszo Plantami do Camelot Lulu na św. Tomasza. Po drodze jest ..........magia. Nikt się nie śpieszy. Da się uśmiechać do ludzi i oni odpowiadają tym samym. Wczesnym ranem jest przepiękne. Wracając później jest trochę inaczej ale także fantastycznie. Sam uknułem powiedzenie, że mieszkańcy Krakowa nie są jego największą zaletą ale na moich przyjaciół z których większość to rodowite Krakusy mogę liczyć w każdym aspekcie. Kocham to miasto. Jeszcze słowo o kulturze. Dużo, rodzinnie "używamy" teatru. Jeździmy chętnie do teatrów warszawskich. Najbardziej bawi mnie podsłuchiwanie rozmów w kuluarach 🙂 Wynika z nich , że warszawscy teatromani maja kompleks Krakowa a Krakusy Warszawy 🙂
    2 punkty
  14. Ale to z całym szacunkiem dla Ciebie, mało spójne masz te poglądy. Zgadzam się z zasadą: umiesz liczyć licz na siebie, bo też mnie tego życie nauczyło. Nie widzę też nic złego w tym, że piszesz o sobie trochę egoista, trochę indywidualista bo każdy z nas ma do tego prawo. Nie pasuje mi jedynie to, że przy takim (w sumie całkiem rozsądnym) podejściu do życia, narzucasz swoje przekonania innym. Jeśli żyjesz tak jak żyjesz, do czego masz pełne prawo, pozwól innym żyć w analogiczny sposób i nie narzucaj im rozwiązań opartych o wszelkiego typu utylitaryzmy, które jak wiadomo z historii są pierwszym etapem na drodze do wszelkich totalitaryzmów.
    2 punkty
  15. To miej w dupie.A nie wytykają i użalaj się na wszystko i wszystkich. Masz tyle pasji,realizuj się i rozwijaj w tym "chorym kraju" a nie stękaj. Słabe to.
    2 punkty
  16. Fajny gigant kobiet właśnie leci, nie lepiej obejrzeć...😀
    2 punkty
  17. Cześć Dziwi mnie, że w ogóle to czytasz. Jeżeli ktoś: " z definicji odrzuca autorytety" to wiadomo, że każda chwila poświęcona na czytanie będzie zmarnowana z oczywistych powodów. Pozdro
    2 punkty
  18. To musi Cię bardzo boleć bielski Guggenheim 🙂 Wjazd na parking Klimczoka. Zdjęcie autorstwa mojego syna Igora zafascynowanego bielskim modernizmem. Przy okazji 😉 jego profil z architekturą BB na Insta: Instagram
    2 punkty
  19. Patrząc na dzisiejsze BB masz warunek oddalenia od cywilizacji spełniony 😉 Bielsko Biała w latach '80 było najładniejszym miastem w kraju. Cała Polska jeździła na wyjątkowe zakupy do naszych ( mieszkałem w BB wiele lat) sklepów WPHW. Nie wiem co się dzieje teraz ale po 18:00 to miasto trup. Miasto ma niezwykły potencjał w postaci gór, wody, lotnisk, urokliwych miejsc i niezwykle skutecznie wszelkie atrakcje zabija. Niepotrzebne jest nawet AirBnB. Obserwuję w Polsce różne większe i mniejsze miasta jak się rozwijają i pięknieją ale BB to nie dotyczy. Mam kolegę który ma ambicję odwiedzić i zjeździć wszystkie ulice polskich miast rowerem. To znaczy jedzie samochodem do celu, wsiada na rower i objeżdża jakieś miasto CAŁE. Każdą ulicę. Nawet solidnie, jako były bielszczanin ostatnio się wkurzyłem bo powiedział, że dziś to najbrzydsze miasto w Polsce. Po wymianie wielu zdań doszliśmy do kompromisu, że najmniej przyjazne dla rowerzystów. Takiej ilości złych dróg i kocich łbów jego zdaniem nie ma nigdzie. Popatrzyłem na to inaczej i podczas ostatniego pobytu musiałem przyznać mu rację. p.s. od lat chodzimy w Krakowie do innego kolegi na 100-130 osobowe sylwestrowe domówki. Kiedyś podczas rozmowy w szerokiej grupie ktoś zapytał: Czy jest tu kurwa ktoś NIE z Bielska 🙂
    2 punkty
  20. Do Krakowa nie zamierzam się przeprowadzać. Generalnie nawet tam nie jeżdżę, wyjątkowo raz na jakieś dwa lata jadąc na audio spotkanie. Dla mnie to jest chore miasto, w zasadzie stan umysłu. Wolałbym mieszkać gdziekolwiek, nawet na wsi oddalonej tysiąc kilometrów od wszelkiej cywilizacji, byle nie w Krakowie.
    2 punkty
  21. To nie takie proste. Jeżeli lokalna gospodarka przestawiła się w 99% na turystów, olewając lokalną społeczność, to nie ma już prostej odpowiedzi. Tzn wyrzucenie turystów faktycznie skończy się tym o czym mówisz, pustymi garczkami. Tylko ktoś za doprowadzenie do tego stanu rzeczy odpowiada. Turystyka nie powinna być rozwijana w sposób, który nie uwzględnia potrzeb ludzi. Przykład ze Szczyrku: Wieść gminna niesie, że końcem lat 1980tych istniał pomysł wybudowania linii jednotorowej ze stacji w Wilkowicach do Szczyrku. Kolej miała się kończyć gdzieś w okolicach obecnego Urzędu Miasta albo COSu. Było by to świetne rozwiązanie, które obecnie było by wybawieniem od ciągłych korków. Niestety zapaść gospodarcza, potem dzikie lata 90te, likwidacja popytu na PKP i wydawanie pozwoleń budowlanych gdzie się da spowodowała, że teraz to tylko wspomnienie. Apartamenty wynajmowane dla turystów to utrapienie i wie to każdy, kto np. ma w sąsiedztwie (a już w ogóle w bloku) AirBnB. Libację alkoholowe, krzyki, hałas, z którym nie da się nic zrobić. Przyjedzie policja, to na nastepny weekend będa inni najmujący i problem ten sam. Z tegoż właśnie powodu, w dużych miastach, powoli zaczyna się mówić o robieniu porządku z AirBnB, bo to potrafi zdewastować cale dzielnice dla rdzennych mieszkańców.
    2 punkty
  22. O i chyba dochodzimy do sedna:) Nie da się jezdzic jednocześnie po puchu jak i sztruksie po tym samym stoku, po tej samej lini. Bo jak wiedzie ratrak to ubije puch. Tak samo jest ze wspinaniem na własnej i z ringami. A problemem jest to że ciekawych "stoķów" jest wbrew pozorom bardzo mało. No i stąd konieczność porozumienia pomiedzy miłośnikami puchu i sztruksu (i mamy porozumienie tatrzańskie).
    2 punkty
  23. Tak mnie teraz naszło. Polak w Polsce zawsze kombinuje jak gdzieś przyciąć w dzyndzel, okantować, ukraść, zakombinować, wziąć pieniądze i nie zrobić. Dlaczego nagle jak jedziemy zagranicę to jest "Sir, yes sir"? Bo jednak zdajemy sobie sprawę, że w krajach bardziej cywilizowanych niż Polska nikt się w tańcu pierd___ć nie będzie. Przepisy są od tego, żeby je przestrzegać. Jak się Carabinieri albo Austriacka Polizei będzie zastanawiała czy wystawić mandat, czy nie wystawić -> to wystawi. Jesteśmy tam wyłącznie randomami, którzy przyjechali tam na urlop. Mamy tam zostawić pieniądze, nie robić dymu, nie przeszkadzać i wrócić do domu nie obciążając zbytnio lokalnych mieszkańców. Skoro tamtejszy parlament uznał, ze nakaz jazdy w kasku pozwoli zredukować liczbę wypadków o 11%, to znaczy że siły i środki zaangażowane w służbę ratowniczą na stokach będą obciążone o te 11% mniej. Szpitale też mogą zająć się leczeniem pilniejszych przypadków, niż jakiś random-narciarz z zagranicy, który rozwalił sobie dyńkę jadąc bez kasku. Bo nie rzecz w tym, czy ktoś ma ubezpieczenie czy nie, tylko w tym, kto tej pomocy ma udzielać. Fikołki intelektualne, że ja mam ubezpieczenie, to mam wszystko w rzyci, to populizm level hard. Już mając kilku znajomych w GOPRze wiem jak to działa od podszewki. Trzeba jednak na to popatrzeć z szerszej perspektywy organów i służb ratunkowych, a nie typowo Pilskiego egoizmu "kuuuuurłłłłaaa myśmy to kiedyś jeździli a tutaj lewactwo nam narzuca", wygłaszanego w przerwie pomiędzy oglądaniem Stanowskiego, Mentzena i TV Republika przy butelce Taterki Zawodowo zajmuje się klepaniem w klawiaturę i robieniem różnych, dziwnych urządzeń z szeroko pojętej elektroniki cyfrowej. Każda godzina mojej pracy kosztuje policzalną sumę w Euro. Oprócz jazdy na nartach, jestem grotołazem, paralotniarzem, niedużo ale się wspinam i robię kilka innych fajnych rzeczy. Jeżeli mam do wyboru: zarabiać pieniądze, względnie zajmować się tymi fajnymi rzeczami - versus. przebywać z ludźmi z którymi się absolutnie nie zgadzam i którzy mi zresztą ubliżają w internecie (patrz: Mikoski i teks o cipach), to jak sądzisz 🙂 Mikoski zresztą był już kątent, że nikomu nie będę patrzył do kieliszka, a podajże @Lexi był zadowolony, że zaś nie będe gadał o cukrze jak o białej śmierci (swoją drogą, dobrą masz pamięć 😉 ) wyjątkowo się zgodzę
    2 punkty
  24. Cześć Akurat jakby wpadł Jamajczyk to wszelkie spory nikną... POzdro
    2 punkty
  25. Niby tak ale za kask płacisz raz a za fryzjera bez przerwy... czysta kalkulacja po "krakosku" ... no chyba że wersja econo .. jak Maras 😉 ale nie wiem czy dziewczyny by na to poszły
    2 punkty
  26. A to tylko w kampanii wyborczej można nazywać złodziejstwo po imieniu?
    2 punkty
  27. w lutym 1972 roku puściłem się z Piekiełka w Szczyrku, wiązania Kadra 3 nie zadziałały, złamaną nogę gipsowali w Bielsku
    2 punkty
  28. Tadziu, a czy Ty oceniasz książkę po okładce? Z takim podejściem to nie poznałbym ani Lexiego ani Mitka. Z Marasem darłem koty na początku, a z Mitkiem chyba wszyscy darli koty. A to fantastyczni ludzie. Jak wszyscy, których z forum poznałem. pozdro
    2 punkty
  29. Debilizmu nigdy nie zrozumiem i nawet nie zamierzam. Metafora z Jamajczykiem zupełnie od czapy, bo samochód oraz prawo do korzystania z dróg ma każdy, a nie tylko mieszkaniec Krakowa. Generalnie miasta nie są wyłącznie dla ich mieszkańców, rozumując w ten sposób wracamy do czasów Polski dzielnicowej, a być może i wczesnoplemiennych.
    1 punkt
  30. No i lonża obowiązkowo jak po schodach - albo windą z przewodnikiem.
    1 punkt
  31. No i ? Czołg pojechał na kątach nie osiąganych dla innych Pań. Tu nie ma punktów za styl. Kto szybszy ten lepszy. Alice jest super.
    1 punkt
  32. Ale wiesz, że to taka zabawa? Tylko pamiętaj... solidne górskie buty na wibramie zapewnią Ci pewność w poruszaniu się do kibla w hotelu. To jest tzw. nowy włoski standard. Pozdro
    1 punkt
  33. Staram się nie zawieść koleżanek i kolegów. A raki do chodzenia po sklepach macie, no chociaż raczki... Pozdro
    1 punkt
  34. 1 punkt
  35. Ja znam, ale wolę obejrzeć Mistrzostwa Europy na krótkim basenie w Lublinie
    1 punkt
  36. Dzięki za zaproszenie. Jak nie na nartach, to może na kajakach się w końcu spotkamy. Pozdro.
    1 punkt
  37. Zgadza się😉 Powitało nas słoneczko i piękne widoki. Temperatura na dole w miasteczku 2 stopnie. Śniegu według relacji miejscowych nie jest dużo, ale wystarczająco 😉
    1 punkt
  38. Burmistrz Stronia chce postawić gondolkę na szczyt Śnieżnika. I krytykowałem to na jego profilu. To się ludzie przyczepili że ja nie daje słabszym obejrzeć gór. A na koniec kobieta weszła z argumentem że niepełnosprawny nie może zobaczyć Śnieżnika. Więc takie jest podejście. „Mi się należy i zróbcie gondolkę, bo to jest postęp.”
    1 punkt
  39. Druga weryfikacja odbywała się na Pigalu w Delicjach 🙂 Istnieją do dziś.
    1 punkt
  40. 1. Nadęci, zadufani w sobie mieszkańcy, uważający się za epicentrum świata i kolebkę kultury. W praktyce reprezentanci zaściankowej mentalności, zbliżonej nieco do Podkarpacia. 2. Miasto, w którym nie da się normalnie funkcjonować, ze względu na działalność poprzedniego prezydenta, który postawił sobie za punkt honoru maksymalne utrudnienia ruchu w nim: a) absurdalnie wielkie strefy płatnego parkowania; b) zwężanie wszelkich możliwych uliczek po to aby utrudniać kierowcom życie; c) podział miasta na jakieś sztuczne strefy, nie znajdujące jakiegokolwiek uzasadnienia; d) tworzenie rozmaitych pułapek, uliczek jednokierunkowych i innych cudów inżynierii. 3. Patologiczna zabudowa wszystkiego co się da blockhousami, nie zapewniająca korytarzy powietrznych, w efekcie czego nad miastem unosi się gorący smog, którego przyczyn upatruje się nie tam gdzie trzeba czyli w samochodach, a nie w patodeweloperce czy szerzej patozabudowie. 4. Brud, smród i ubóstwo. Jak na miasto - kolebkę europejskiej kultury bardzo słabo.
    1 punkt
  41. 1 punkt
  42. Cześć Każdy sposób jest dobry. Indoktrynacja od lat najmłodszych daje znakomite efekty - tak jak czytania żonie w ciąży. Oglądanie transmisji z zawodów, walający się po domu sprzęt działa znakomicie. Ślizgać się można na wszystkim, nawet na butach przecież. Jak człowiek chodzi to może jeździć na nartach a opanowanie posuwu, świadomości krawędzi oraz wyeliminowanie przekraczania to ważne rzeczy. Fajnie jest zaczynać od razu z zestawem sprzętowym takim jak mają dorośli, w sensie całości idei. Pozdrowienia serdeczne
    1 punkt
  43. @tomkly Przeprowadź się z BB do Krakowa i zaczniesz szybko patrzeć na to inaczej. AirBnB stało się poważnym problemem na całym świecie. Niesie ze sobą dużo, negatywnych konsekwencji. Wynajmowane prywatne mieszkania to tylko promil, bo przez duże firmy i fundusze ubezpieczeniowe wykupowane są całe centra miast i zamieniane w turystyczne "lunaparki". Poza sezonem są trupami w których nie ma normalnej miejskiej struktury. Ceny mieszkań zostają poza zasięgiem nawet nieźle zarabiających rdzennych mieszkańców. Można by w tym tonie bardzo długo. p.s. Kraków jest jeszcze dla mnie daleki od głębokiego problemu ale część negatywnych zjawisk jest już widoczna.
    1 punkt
  44. Przyznam, że w mojej ocenie dziwną filozofię życiową wyznajesz. Jeśli ktoś podchodzi do mnie w ten sposób jak piszesz, to zwyczajnie w takie miejsca nie jeżdżę. Z tego właśnie powodu od kilku lat unikam Włoch. Dla mnie sprawa jest prosta - jeżdżę tam gdzie szanują zarówno moje pieniądze ale przede wszystkim mnie osobiście. W dystansie takie założenie się bardzo sprawdza. Jak chodzi o Austrię, to wielokrotnie zdarzało mi się robić dym o wiele rzeczy, które były niezgodne z warunkami świadczenia usług, na które się umawiałem i za każdym razem (niezależnie od tego czy im się to podobało czy nie) skakali koło mnie jak koło śmierdzącego jajka, wiedząc że jest ze mną grupa kilkudziesięciu innych osób. Uświadomienie sobie tego, że nie jesteś randomowym petentem, a poważnym, wymagającym szacunku klientem w mojej ocenie bardzo ułatwi Twoje przyszłe życie.
    1 punkt
  45. Tydzień temu na pewnej speleologicznej grupie FB (niecałe 1000 osób) kolega wrzucił zdjęcia z eksploracji pewnej jaskini koło Jerzmanowic koło Krakowa. W komentarzach rozpętała się straszna gównoburza, bo na jednym zdjęciu była widoczna osoba, przybywająca w jaskini bez kasku. I tu nie chodziło tylko o to, że jest to niebezpieczne, ale właśnie o to, że jest to dawanie złego przykładu innym, którzy mogą nie wiedzieć o co chodzi. Z tym, że tutaj to było takie przyp____e się w drugą stronę. W Jaskiniach każdy chodzi w kasku i każdy wie, że nie schodzi się pod ziemię z gołą głową. Po prostu jakoś się trafiło, że ktoś na tym zdjęciu na chwilę zdjął kask z nieznanych powodów, a ktoś inny nie miał się do czego przyczepić, to się przyczepił do tego.
    1 punkt
  46. Kasa misiu kasa się liczy kolesie tacy jak on wyczuli biznes i kroją cymbałów którzy nawet nie wiedzą że lajkami nabijają im kieszeń. Budda i on to ellita 🤪 szarej strefy i jeszcze nasz Dyzma wetomat powiązany z kasą z internetu 😕
    1 punkt
  47. To chyba nie o zagrożenie kreowane przez Tadeo chodzi, a przykład dla gawiedzi - koszty leczenia wypadków gości bez kasków oraz szkody poniesione chyba jednak są statystycznie większe. Osoba będąca instruktorem i udzielająca się w necie ma jednak zwiększoną odpowiedzialność za słowa i winien ważyć słowa, a własne upodobania oddzielać od zalecanych standardów - a te obejmują chyba noszenie kasku, czyż nie tak?
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...