Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 25.08.2025 w Odpowiedzi
-
Dziś fokus na 🥳 także pozdrowionka Narciarzy całkiem sporo jak na poniedziałkowe popołudnie powiem szczerze ..6 punktów
-
5 punktów
-
Dzień czwarty Spieszeni rowerzyści czyli bike & hike Jazda na rowerze jest fajna ale... patrząc na wyniosłe szczyty Kleiner i Grosser Pyhrgas nad naszymi głowami trochę mi było szkoda, że nas tam nie ma. Udało mi się namówić Kamila na połączenie jazdy z wejściem per pedes na któryś a nich. Plan był taki aby dotrzeć na kole do schroniska Gowilalalmhutte. Końcówka to miał być już ostry wpych (z mapy). Życie trochę zweryfikowało plan, bo spory kawałek niżej był zakaz jazdy rowerem oraz... tablica, że jest to jeden z pomysłów Bike @ Hike. Trochę szkoda, że nie znaleźliśmy tego wcześniej na jakiejś stronce. W każdym razie faza 1 to było 7,7 km podjazdu (620 m vertical i do 15%). Na końcówce nawet stromiej. Po spieszeniu było tylko 2,7 km drogi na szczyt ale też 800 m (lub 1000 m) w pionie. Rowery przypinamy do jakiegoś znaku. Przebieramy buty, składamy kije (jechaliśmy od razu z plecakami, gdzie teraz wrzucamy bidony). Od początku jest bardzo efektownie. Przy schronisku trzeba się zdecydować na co idziemy. Z analizy czasu Grosser Pyhrgas dość słabo wychodzi. Poza tym przykleiła się do niego jakaś chmura (jak często do Krywania) i boimy się, że na górze możemy nic nie zobaczyć. Czyli Kleiner będzie naszym celem. Szlak szybko nabiera górskiego charakteru, jest zmienny, czasem z sporą powietrznością. Tygryski to lubią najbardziej. Na górze jest bardzo ciekawie - chmura na Grosser Pyhrgas dalej przyklejona (i tak było do zejścia). Czyli dobrze obstawiliśmy... Robimy popas, foty i po prostu lampimy się w tych okolicznościach. Pora na zejście. Po drodze ostatnie kadry. Powrót na rowerze to była po prostu wypłata. 15 km oglądania krajobrazów. To robi różnicę. Domykamy pętelkę jadąc przez miasto. Po drodze jeszcze zakupy. Razem wyszło 35 km i 1530 m vertical. Z buta dość ciężko byłoby to zrobić (przynajmniej w te 4:25 godz efektywnego ruchu).5 punktów
-
Młoda kadra rośnie 🎿 dzieciaki z Gliwic ćwiczące freestyle Najmłodsi ze szkółki z Tignes na lodzie 🤯 …i jak im dorównać kiedy człowiek zaczyna po 40ce 🤷♂️🤦♂️ Na zewnątrz alpine coaster plus klimpark i interest się kręci w najlepsze 😅4 punkty
-
Ale wreszcie trzeba trafić na tę swoją połówkę. Inaczej jest do d... Człek się robi zgryźliwy, markotny. A jak już znajdziesz tę swoją, zakotwiczysz się, to wcale lepiej nie będzie, nowych tamatów do narzekania sporo się znajdzie ;), ale będzie dużo ciekawiej. Ja już tak ciekawie żyję od 49 lat. 🙂 Za rok stuknie 50. Liczę na premię od państwa. Reasumując. Zwiększ swoje wysiłki w celu znalezienia swojej połowy. 🙂 Wbrew temu co czasem piszesz, wydajesz się osobnikiem interesującym dla przedstawicieli płci pieknej. 🙂4 punkty
-
Te lekkie elektryki Speca mają wspomaganie 1:1. Czyli na pojeździe od 15% na pewno by się przydały. Z drugiej strony zastanawiam się czy to ma sens - 50-70 km bujasz się z taką krową (bo to dalej jest krowa) aby zyskać na podjeździe. Ja tam nie mam stresu gdy zaczyna się więcej % i widzę, że tętno leci, z zejściem i pchaniem. Przekonałem się, że może ciut tracę czasu względem walczących kolegów ale forma lepsza. Elektryki wyprzedzam za to na zjazdach (mimo, że fulle). Co do jazdy na elektrykach to... na razie podziękuję, nie interesuje mnie już ostre enduro/dh - tam to jak najbardziej ma sens. Bardziej chodzi o wysiłek i bycie w górach. Ale być może za jakiś czas gdy nie będę mógł zamknąć jakiś fajnych pętli to zmienię podejście. Oby jak najpóźniej. Jest też inna opcja - przesiąść się na gravela albo odchudzone mtb (sztywniak).4 punkty
-
Marek, ale Ty jesteś poważnym człowiekiem i prowadzisz poważny biznes. To nie jest ta kategoria, o której pisze Śpiochu i nie dziwię się, że tego nie rozumiesz, gdyż obracasz się w innym kręgu kulturowym, tak to określmy. Pojedź na prowincję, zobacz jak funkcjonują rozmaite, często kilkuosobowe biznesy. Obawiam się, że w sporej części jest to co opisał Piotrek, bylejakość oraz jakoś to będzie.3 punkty
-
Dzień trzeci Wykorzystujemy pociąg (podjazd 4 przystanki). Pierwsze 20 -30 km nic specjalnego, wycacane wszystko na maksa, asfalt i niestety słabo z przydrożnymi drzewami. Od wjazdu do PN (Kalkalpen) jest lepiej. Choć dupy nie urywa. Ale nagle droga zmienia się w ścieżkę i jesteśmy w zupełnie innych okolicznościach! W jednej chwili wybaczamy nudny początek. A dalej jest jak zawsze na piętrze pośrednim, gdy stopniowo zanurzamy się w austriacki ordnung (musi być) Razem 54 km i 1200 m przewyższeń3 punkty
-
3 punkty
-
2 punkty
-
Powiadasz, że po 40 a ja myślałem że to jakiś młodziaszek na tym zdjęciu🙃 Nie znudziła Ci się jeszcze hala? Rozumiem że trzeba do tego podchodzić stricte szkoleniowo ale jednak jest to cały czas to samo😵💫😁 Gdybym miał się teraz na Litwę wybierać to jednak będę szukał terminu żeby nie było szkółek i cały stok do dyspozycji. Pozdro2 punkty
-
Tomek, jak każdy zaczynałem w przysłowiowym "garażu" i jakbym miał stosować wszystkie procedury majac 1-2 pracowników, to już bym się zwinął. Na dzień dzisiejszy to mamy zatrudnione 4 firmy zewnętrzne, bo kurwa papierów jest tyle, że żaden przedsiębiorca nie jest tego w stanie ogarnąć. Jakbym miał to robić na początku rozpoczęcia działalności, to już bym się zwinął po 1-szym miesiącu. Ale oczywiście najwiecej do gadania ma ten, co się żadna pracą nie skalał i jęczy całe życie, jak go świat bije po dupie. Bo najlepiej to każdemu przydzielić kontrolera, żeby sprawdzał czy pracuje zgodnie ze wszelkimi przepisami. Bo to kurwa nieletnich zatrudniamy, co nie maja pojęcia o życiu i trzeba ich za rękę prowadzić. Przecież to dorośli ludzie. A Chiny zbudowały potęgę na prawie pracy i przepisach BHP. Jak w życiu, musi minąć trochę czasu, zanim zdobędziesz odpowiednią wiedzę i doświadczenie. Na początku zawsze jest chaos. Ksiądz i kibic z jednej są parafii, każdy wie jak, ale żaden nie potrafi. pozdro2 punkty
-
1). Jesteś dyletantem w tej materii do kwadratu. Czy uważasz, że jesteśmy w stanie poświęcić 20 lat pracy i tworzenia firmy przez zaniechanie, bo chcemy zarobić tysiąc czy 10 tys. więcej przy 40 mln obrocie? Jesteś kompletnie oderwany od rzeczywistości. Ty tego nie rozumiesz, bo jak coś zapierdolisz, co najwyżej cię wyjebią z roboty i mogą Cie po sądach ciągać, ale i tak dostaniesz obrońcę za free od Państwa. 2). Pierdolisz głupoty bo nie potrafisz czytać. Ja zajmuję się tylko wstępnym rozliczaniem ludzi z mojej działki, a ci pracują w systemie jednozmianowym dziennym. Ci co pracują w 3-zmianowym - rozlicza wspólnik, który za ten dział odpowiada. Napisałem, że dostają jakiś dodatek, ale ile to nie wiem - bo to już robi zewnętrzna firma księgowo/kadrowa. 3) Witek mnie uprzedził. Taki erudyta jak Ty zgodził się na tak marna płacę? pozdro2 punkty
-
2 punkty
-
Hala jest specyficznym miejscem, wielu narciarzy to neguje a jednak korzystają nie tylko Ci co są na początku własnej przygody ale też kluby . W Landgraaf są to przeważnie kluby młodzieżowe które przyjeżdżają z całej Europy widziałem tam Japończyków i chyba większość państw Europy . Mam halę w Peer blisko domu która jest praktycznie większość sezonu w rezerwacji i amator nie ma na nią wejscia bo jest na niej lodowisko .Trenuje np kadra alpejczyków z FR. Byłem na jednym tam treningu przed sezonem zimowym to wchodząc przeżegnałem się gdy zobaczyłem jak obsługa leje z węża wodę 🤦♂️ jakoś przeżyłem ten wieczór i nowe doświadczenie . , Żeby korzystać z hali musi być blisko to podstawa lub wyjazd z nocką lub dwiema z noclegiem np weekendowy i to ma sens . W mojej przygodzie narciarskiej a rozpocząłem ja bardzo późno bo po 40stce trafilem a) na forum polskie… ( na NL/BE same pierdoły wyjazdowe , oczywiście tez interesujące ale nie ma tej dyskusji technicznej która się dzieje chociażby na SF 😉 tu wielki ukłon do wszystkich którzy w niej uczestniczą ).. gdzie są tacy którzy zawsze coś pozytywnego podpowiedzą ,resztę wyłapuj pomiędzy wierszami oczywiście ,pomijając całą tą ogórkową dyskusję i napierdzielanke słowną b) mam halę blisko a trafiłem na nią właśnie przez życzliwych z forum c) przez podpowiedzi kolegów trafiłem również pod skrzydła fachowców …. I jakoś to wszystko się kręci póki co choć w góry najbliższe mam jakieś 800 km no pomijając Winterberg który jest 300km nadrabiam stracony czas właśnie na hali na której mogę sobie ćwiczyć choć nie ma tam tego który by to kontrolował 🤷♂️ A sztruks jet zajebisty kiedy już coś świeci w tunelu to możemy z niego skorzystać dogłębniej 😉 świeży puszek też jest rewelacyjny 👌 Spokojnie krok po kroku trochę cierpliwości ale i konsekwencji . pozdro2 punkty
-
Parę dni w Alpach Region Totes Gebirge i Kalkalpen (Parki Narodowe). Czyli "dolna" Austria Górna. Punkt wypadowy - kamping w Pyhrn-Priel, tuż przy autostradzie A09. Po części wybór był podyktowany zimowymi wspomnieniami z Hinterstoder i Wurzeralm. Choć rower to zupełnie inne możliwości eksploracji terenu. Zebraliśmy dużo traków z okolicy, przejrzeliśmy oficjalne strony organizacji turystycznych (tutaj gpx nie uświadczysz). Po dokładnej analizie wyszło, że na tydzień powinno tego styknąć. Pewnym problemem było, że byliśmy zainteresowani MTB i jazdą po szutrach i drogach gruntowych (tych prawie nie ma). Bo szosowo można robić tam duże pętle. Ale w ruchu samochodowym. W podsumowaniu na mapie, to co wyszło (mi, bo koledzy mieli jedną trasę więcej) Dzień 1 Na początek obowiązkowy klasyk Hinterstoder Hoss Mountainbike Tour MTB3. Bardzo sensowna pętla, pod warunkiem, że się jedzie się przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Zaczynamy na parkingu znanym mi z zimy. Na rozgrzewkę czeka nas ponad 800 m vertical podjazdu, luksusowym asfaltowym podjazdem 10-15%. Mijamy pierwsze piętro stacji razem z hotelami, restauracjami, kwiatkami, wystrzyżonymi pastwiskami. Słowem nieprzyzwoicie wycacane. Zbliżamy się do przekroczenia linii grzbietu. Wcześniej mówiłem kolegom, że to z mapy wygląda dość powietrznie. Ale usłyszałem: - eee tam, tam jest droga. Będzie spoko. Wjazd na odcinek już tego nie zapowiadał. Trzeba było przenieść rower i wielka tablica z informacją, że to jest dla rowerzystów mtb. Ogólnie to zjazd był szeroki ale położony na pionowej ścianie. I wyłożony fatalnymi wielkimi kamulcami łamańca. Strasznie niewdzięczne do jazdy, no chyba, że na pełnej pycie. >20% daje tu duże pole do popisu. U nas popisów nie było zjechaliśmy to spokojnie, mijając tych co prowadzili rowery. Dalej było spokojnie z pięknym górskim charakterem od okolic Vorderstoder dużo asfaltów. Razem około 1100 m vertical i 31 km.1 punkt
-
1 punkt
-
Spodziewam sie ze wsiada nowy kietowca zeby prowadzil ktos wypoczety. Moze naiwne ale chyba racjonalne?1 punkt
-
1 punkt
-
Pojechalem myslac ze w trasie zmienia sie kierowca ktory mieszka/nocowal w miejscu zmiany. Raczej nikt by nie nocowal w autobusie. Po prostu zmienialoby sie kierowce na lokalnego albo nie byloby tak dalekich tras jesli to nie byloby oplacalne.1 punkt
-
1 punkt
-
Wypadałoby z mojej strony Twoje podwórko halowe odwiedzić już czas najwyższy ,także czas się jakoś ustawić w Neuss 😉 a Landgraaf stoi,działa i cukrem sypią 😅1 punkt
-
A teraz oczekuję oklasków w moją stronę bo nagle przejrzeliscie na oczy A JA OD LAT WIEDZIAŁEM ŻE TO CIPA i kilka osób mi pisało żeby trochę łagodniej że zbyt dosadnie... I kto jest debeściak 😜?1 punkt
-
Nie, to nie jest debilny przepis. Chodzi w nim właśnie o to czego nie akceptujesz. Żeby autobus prowadził ktoś kto normalnie się wyspał a nie drzemał w luku w autobusie.1 punkt
-
1 punkt
-
Bo jesteś laikiem wylewającym swoje mądrości. Przepisy są debilne i nie ważne ile posadzisz kierowców to żaden z nich nie może spać w autobusie. Mogą spać tylko na postoju, nigdy podczas jazdy. Masz 2000km z pasażerami i robisz 11h przerwę, bo nikt z kierowców nie może już jechać - bo musi być obowiązkowa 9-11h przerwa liczona od momentu postoju. A przerwa podczas jazdy - to nie jest przerwa - jedynie krótka 45-cio minutowa jest możliwa do zrobienia. I jak zwykle lepiej wiesz, jak wszyscy wszystkich oszukują.1 punkt
-
Twój wniosek 1A jest równie debilny. We wszystkich Twoich postach rzuca się w oczy jedno: Wszyscy są chujami i kroją wszystkich a Ty to zauważasz i zazwyczaj masz gotowe recepty jak problem rozwiązać. Otóż informuję Cię, że chuje to naprawdę niewielki wycinek społeczeństwa ale przy podejściu z założenia negatywnym raczej nie ma szans abyś przytoczoną przez Ciebie historię zinterpretował pozytywnie - a może spróbuj?1 punkt
-
Nie panikuj, donoszenie nie jest w kregu moich zainteresowan. Jesli widze zagrozenie to zglaszam to osobiscie do wlasciciela firmy lub kierownika obszaru.1 punkt
-
szkoda tylko że że z Twoim ogromnym doświadczeniem narciarskim tak mało udzielasz się w tematach narciarskich1 punkt
-
Mysle ze kazdy ma podobne historie. Jedni wiecej, drudzy mniej.1 punkt
-
Pozazdrościć. 🙂 Piękne zdjęcia. Nie myślicie o elektrykach? Wczoraj spotkałem w moich górach młodą parę. Dziewczyna podjechała do mnie z zapytaniem: "Wiesiek?" :). Pomyliła się. Ale przy okazji pogadaliśmy. Chyba mieszkają za granicą i przyjechali na wakacje w swoje rodzinne strony szukając dawno niewidzianego Wieśka. Anyway zapytałem o ich rowerki. Elektryki, ale jakieś delikatne. Wziąłem toto do ręki. Podobno jedynie 18 kg. A mój full nieelektryczny waży 16 kg. Ten elektryk nie ma tak mocnego wspomagania jak ten ważący 25-26 kg, coś za coś, ale jakieś ma. Stwierdzili, że poprzednio jeździli na takich 25 kg elektrykach, ale przeszkadzał im ich duży ciężar, zwłaszcza na zjazdach. Te ich nowe rowerki to jakiś Specialized. Tu link do więcej na temat:1 punkt
-
A co wcześniej się ludzie integrowali pod prysznicem? To jakieś holenderskie schroniska, bo koedukacyjnych łazienek to raczej nie było? To chyba dobrze, że się standrad podnosi a nie jakieś syfiaste nory. Gleba to też relikt poprzedniej epoki. Jeśli ktoś rozsądnie dziala to coś takiego nigdy nie jest potrzebne. Jest nawigacja gps, czołówki z którymi robi się widno, do wypadków są służby ratunkowe. To była tylko taktyka koczowania by zaoszczedzić. A ogólnie polskie góry są tak małe, że nawet bez schronisk da sie wszędzie dojść w jeden dzień. No może oprócz wspiania w Tatrach. A jak ktoś nie da rady to może wybrać łatwiejsza trasę, albo podziwiać panoramy w internecie.1 punkt
-
1 punkt
-
O cenach pocovidovych, to nie ma co dyskutować, są zaporowe nie tylko dla przeciętnego Kowalskiego. Napływ Chińczyków trochę rodzimych producentów sprowadził na ziemię. Być może to ceny mocno dumpingowe, być może jeszcze odstają od europejskich, ale nie na tyle, żeby tak słono przepłacać. Z resztą tak jest w każdym innym temacie. Przy takich różnicach cenowych, to żaden argument nie trafi do konsumentów europejskich, nawet o ochronie naszych firm i miejsc pracy. Na dzień dzisiejszy to hybryda z możliwością ładowania jest chyba najsensowniejszym rozwiązaniem. Każdy może z niej korzystać i nie jest tak uciążliwe i niedostępne (a dopiero będzie), jak samochód stricte elektryczny. Przejście na nowy model zasilania paliwem pozwoli płynnie wygasić pewne gałęzie gospodarki zastępując je nowymi. Samochody nie stracą swoich dotychczasowych walorów, bo tak de facto to różnią się od tradycyjnych tylko nieznacznie wagą. Dla ekooszołomów zmniejszenie emisji co2 o blisko połowę powinno być satysfakcjonującym kompromisem. Jarają się mocą i startem spod świateł, nie mając chyba żadnego pojęcia o samochodach. Moc elektryka musi być duża, jeśli ma być energooszczędny. Musi pociągnąć ogromną masę. W e formule FIA w elektrykach ograniczyła moc do 300kM (w kwalifikacjach maja 350kM), z prozaicznego powodu - byłyby niebezpieczne dla kierowców. A i tak przyśpieszenie do 100km/h maja lepsze o 30% od 1000 konnego bolid F1. Co nie zmienia faktu, że jeżdżą i wie prowadza w chuj gorzej. Ale w tych wyścigach motywem przewodnim jest przede wszystkim zarządzanie energią i jej zużyciem. 300km przy takich parametrach i sprawności w silnikach elektrycznych jest wystarczająca do poruszania 900kg bolidu. Blisko połowa masy to bateria. W stanach diesel to tylko troki, benzyna jest mniej problematyczna, stąd w USA nie jest oferowana V-ka tylko odpowiednik Vito - czyli Metris. Auto do roboty. Za mało uchwytów na kubki 😉. Mocno dyskutuję z elektrofanami o elektrykach (wypowiedzi elektrooszołomów i elektrosceptyków pomijam) i opinie są różne. Od zachwytów, po rozczarowanie. Mało jest opinii rzetelnych, czyli osób którzy nie pierdolą, tylko piszą jak jest w rzeczywistości. Ostatnio już nawet to przyczepy chcą nimi targać na objazdówki. Bo da się. Piszą takie bzdury, że nie chce się tego czytać. Ostatnio, to takie kocopoły pisali, że rzuciłem wyzwanie. Jedziemy Kr-Ita (powiedzmy Garda). Zabieramy standard pakunek + 4 rowery na bagażnik (jaki kto chce). Do środka po 7 worków z piaskiem (350kg), żeby zasymulować ładunek i napierdalamy w trasę. Liczymy koszt i czas przejazdu. A, najważniejsze - po 10 klocków do koperty, zostawiamy u sędziego, przegrany obstawia wyjazd cały wygranemu. Oczywiście na miejscu hotel z kolacją i śniadaniem. A żeby było bez oszustw, każdy zabiera kolegę, który jedzie z przeciwnikiem. Wyjazd na narty też proponowałem w takiej formule oraz z przyczepą, a jakże. Na 1000 komentujących - zgadnij ilu się zgłosiło po łatwą kasę? Wszystko to jest koloryzowanie rzeczywistości. Na jazdę wkoło komina z możliwości ładowania w domu - jak najbardziej ok. W innym wypadku to bezsens totalny. pozdro1 punkt
-
Tu akurat podajesz niewłaściwą próbkę dla aut. Kobiety (w większości, statystycznie) nie lubią kupować aut i się nimi zajmować. Jeśli są samotne, to wybierają komunikacje publiczną lub rower. Kobieta kupi auto tylko wtedy, jeśli nie ma innego wyjścia. Jeśli Twoje samotne znajome nie maja auta, to nie można z tego nic wyciągać na temat stanu przemysłu motoryzacyjnego. 🙂1 punkt
-
Chętnie się dowiem, gdzie te zwykłe jeszcze żyją. No chyba, że myślisz o terenach oddalonych o 10h drogi samolotem. Jak Cię widzą tak Cię piszą. Stare przysłowie, ale dzisiaj bardzo aktualne. Wygląd to najważniejszy punkt oceny dla dzisiejszego społeczeństwa i to nie tylko względem ludzi. Lepiej szpedaja się auta ładnejsze niż lepsze w danej grupie. W obiektywnej ocenie wyglad to jeden z (wielu) punktow, ktremu mozesz przypisac mniejsza lub wieksza wage. Jesli ktos go nie uwzglednia to ma deficyty intelektualne.1 punkt
-
Dzień 2 Mountainbike-Tour Langfirst - Windischgarsten - Nationalpark Kalkalpen MTB5. Jechaliśmy zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Trasa "zahacza" o PN Kalkalpen. Na początku sporo wspinaczki nawet z podjazdami do 24%. Zmienne nawierzchnie (wyżej to jednak raczej szutry), zmienne widoki. Czyli przyjemność jazdy. Zdjęcia nie kłamią. Poniżej Krzysztof pokazuje jak rasowo się podjeżdża 24% na szutrze Razem 40 km i niecały kilometr verticalu.1 punkt
-
Mam nadzieję, że żartobliwie ale jeden z moich znajomych utrzymuje, że wszystkie atrakcyjne kobiety są pierdolnięte. Natura urodą wyrównuje ich szanse w społeczeństwie Pamiętajcie, to nie ja . To mój znajomy.1 punkt
-
Co chcesz gumkowac. To ze ludzie oceniaja innych? Od tysiacleci to robia. Panny sa w tym znacznie lepsze. Tylko teraz wlasnie szukaja ksiecia. Kiedys wystarczyl zwykly mirek z budowy.1 punkt
-
W punkt. W PL mamy postępującą biedę. Ilość niedożywionych dzieci rośnie, tak samo jak ich populacja, co nie przynosi ze sobą nic do szkoły do jedzenia. Czesc pracowników z mojej roboty chodzi do kościoła w niedziele w butach BHP, które ma od pracodawcy, bo nie stać ich na zakup nowych. To, że widzimy ładne domy i nowe auta na ulicach to nie wszystko. Jestem teraz w Lido di Jesolo, od dwóch dni tylko dwa auta na blachach z PL, więcej widziałem z Litwy i Szwecji, nie mówiąc o niemieckich.1 punkt
-
Tak, bylem kiedys w kopalni. A czesc gornikow pracuje do 65 roku zycia lub dluzej. Tyle ze nie w kopalnii. Na tym polega bledne myslenie. Nikt nie zmusza zeby robic to samo przez cale zycie. Nie nadajesz sie do kopalnii to idziesz do innej pracy. Dopiero jak jestes kompletnym inwalida to dostajesz rente. Lewandowski tez powinien dostawac wczesniejsza emeryture jak skonczy kariere pilkarza? Jestem w mniejszym stopniu socjalista niz nasz rzad czy ue. Popieram jak najnizsze podatki od dochodu, mozliwie proste prawo i malo regulacji. Jestem przeciwny wszelkim doplatom, dotacjom, przywlejom, czy roznym plusom. Element socjalistyczny jedynie w zakresie bezpieczenstwa, infrastruktury, przestrzeni publicznej, sluzby zdrowia i edukacji. Panstwo ma zapewnic dobre warunki i mozliwosci dla wszystkoch a nie przelewac bezposrednio kase wybranym grupom. Teraz jest dokladnie odwrotnie. Marnowane sa setki miliardow bez wiekszych korzysci spolecznych a czasem nawet ze strata dla ogolu.1 punkt
-
I co na swiecie sa sami nieudacznicy i kilkuset miliarderow? A moze tylko Ci co nie zalozyli firmy i maja dochody ponizej sredniej forumowej? Strazak i ratownik medyczny to tez nieudacznicy? Bo chyba kokosow nie maja? Najlatwiej kogos zwyzywac i udawac ze problemu nie ma. Ja skorzystam a po mnie chocby potop. Moze ludzie na rekrutacjach pokazuja ci problem ktorego ty nie jestes w stanie pojac. Rosnace nierownosci i przywileje wybranych grup to nie jest wina nieudacznikow. To elity tworza system, a tworza go pod katem wlasnych korzysci. To jest proces ktory powtarza sie cyklicznie w historii i prowadzi do upadku panstwa a pozniej kolejnej wojny czy rewolucji. Jesli chcesz by twoje wnuki mieszkaly w bezpiecznym kraju to uwierz mi, jestes po mojej stronie, choc tego nie rozumiesz.1 punkt
-
Ty mogles zalozyc, byc moze ja tez moge, ale wiekszosc nie moze. Inaczej juz by zalozyli zamiast zasuwac za minimalna lub niewiele wiecej. Nie rodzimy sie z takimi samymi zdolnosciami ani psychika. Ja nie musze daleko szukac. Moja siostra z mezem zyli przez dluzszy czas z tarcz covidowych. Wujek tez jakies zgarnal a pracownikow nie zatrudnia. W jaki sposob sie to odbylo i czy legalnie to nie wiem. Nawet bez przekretow bylo pelno dofinansowan na rozwijanie firm. Niekoniecznie bezposrednie na auto choc i te sie zdazaly. Sam zauwazyles ze nowe auta kupuja glownie firmy choc jest ich duzo mniej niz osob fizycznych. To chyba cos w tej ukladance nie gra? 100 lat temu robotnik w fabryce forda kupowal sobie nowego forda T a jak na tamte czasy to byl bardzo dobry samochod. Dzis robotnik w fabryce w automotive a czesto nawet jego kierownik jezdzi kilkunastoletnim gratem. Czyli nie doszlismy nawet do poziomu usa z przed 100lat.1 punkt
-
Tez pracowalem przy produkcji baterii do elektrykow. Do roznych marek, rowniez tych premium. EOL tak nazywali stacje wykonujaca testy elektryczne na koncu linii a wiec najwazniejsza dla bezpieczenstwa. No wiec ten eol dzialal tak wadliwie ze raczej testowano stacje pomiarowa za pomoca baterii niz odwrotnie. Przez wiele miesiecy nie wymieniano zurzytych czesci elektrycznych pomimo zgloszenia. Serwis stosowal improwizowane zamienniki. W kablach byl chaos i nikt nie dysponowal wlasciwymi schematsmi, ani nie zostal przeszkolony jak to powinno dzialac i byc konserwowane. Zdarzaly sie tez zwarcia i nadpalone elementy. Co do samej produkcji to standardem byla praca operatorow prawie bez rzadnego przeszkolenia i ich ciagle rotacje miedzy roznymi liniami. Z uwagi na bardzo zle traktowanie, operatorzy czestcrowniez dzialali celowo niezgodnie z instrukcjami. Pozar w fabryce byl srednio raz w tygodniu. Ludzie tak sie przyzwyczaili do alarmow ze niektorzy szli wtedy po kawe. Jesli chodzi o testy szczelnosci to sa wykonywane przy niewielkim cisnieniu. Chodzi glownie o to by drogi czynnik chlodniczy z klimy nie uciekal i nie bylo potrzeby go uzupelniac w czasie gwarancji. Uklad nie musi byc odporny na duze cisnienia. Co do samej firmy to mielismy takie powiedzenie ze jak cos jest glupie i nie ma logicznego sensu to mowi sie " lg way"1 punkt
-
Rowniez nowa elektrownia weglowa nie ma mozliwosci calkowitego wylaczenie. Tz mozna odstawic generator i turbine ale kocioł fluidalny musi pracowac posylajac goraca wode wprost do chlodni kominowej... zuzywa wtedy kilka do kilkunastu %paliwa w stos do pelnej mocy. Calkowite wylaczenie wymaga kilkudniowego kosztownego rozruchu ( by spalac pyl weglowy trzeba rozgrzac kociol do temp kilkuset st - zwykle mazutem z ryzykiem uszkodzen przy zmianie temperatury i z zasmrodzeniem okolicy spalinami).w sumie chyba najłatwiej wyłaczyc wiatraki.1 punkt
-
A to będzie coraz częstsze. Bo niestety nie ma możliwości magazynowania prądu na dużą skalę. Jedyny możliwy sposób "magazynowania" energii, to elektrownie szczytowo-pompowe. One mogą odebrać część nadmiaru energii z sieci. Ale przy dużym wzroście OZE (które pracują tylko w określonych warunkach) i tak nie są w stanie odebrać nadmiaru energii wpuszczanych do sieci. Owa "lichwa" jak pisał Mikoski, to pokłosie rozwoju foto i en. wiatrowej. Energetyka usiłując niedopuścić do blackout sprzedaje za grosze sąsiadom, tak de facto wszystkim chętnym, co chcą ja kupić. Drugim problemem sa przestarzałe bloki energetyczne, jeden z prezesów sektora energetycznego stwierdził, że nie ma możliwości całkowitego wyłączenia elektrowni, która ciagle musi działać na min. obrotach. Wyłączenie w piątek - oznacza że w poniedziałek może juz nie wstać. Większość budowana lata 70-te. Dlatego też przy nadmiarze wyłączają mniejszych dostawców. A zasady zmienili, bo by poszli z torbami. Jedynym wyjściem jest tworzenie własnych indywidualnych magazynów energii do własnego wykorzystania oraz sprzedaży w okresach gdzie jest lepsza cena i większe zapotrzebowanie. Oczywiście to drogie rozwiązanie na dzień dzisiejszy, bo foto 10kW produkuje ok 40kW dziennie. Magazynować i w nocy wpuszczać do sieci, albo zużywać we własnym zakresie. Więc pasuje magazyn 300-500kw postawić, z zapasem i magazynować na pogodę, albo kupić elektryka i jeździć za darmo. Jeśli ktoś uważa że to bardzo duża inwestycja, to niech mi wytłumaczy jakim cudem Tauron ma magazynować kilka czy kilkanaście GW energii i ile ten magazyn będzie kosztował. pozdro1 punkt
-
Właśnie przeczytałem artykuł o dofinansowaniu zakupu rowerów elektrycznych. Jprdl. Czemu to służy? Po co? dlaczego? i dla kogo? Jakie jest sensowne uzasadnienie takich dopłat? Mogę zrozumieć dopłatę do wspomaganego pojazdu dla osoby niepełnosprawnej. Natomiast powszechna zrzutka dla iluś tam osób na rower elektryczny to jakiś żart z logiki. p.s. dla mnie najzabawniejszą nazwą firmy jest producent rowerów elektrycznych "ECOBIKE" W którym momencie ładowany prądem z węgla rower elektryczny staje się bardziej "eco" od roweru napędzanego ludzkimi mięśniami?1 punkt
-
Jak siedzisz na dupie przez 20 lat to nie rozumiesz problemu. Młodzi ludzie przeprowadzają się często a zameldowani są u rodziców. nie będziesz co pół roku wymieniał dokumentów i zmieniał meldunków. Zresztą sam meldunek to relikt socjalizmu. W podatkach chyba nie ma różnicy.1 punkt
-
No widzisz . Tu także Europa ma kłopocik. Zaawansowane technologie oni ogarną szybciutko. Jednak na poziomie elementarnym kładą nas na łopatki. Otóż w EU musimy używać cyny bezołowiowej na co oni mają............duży luz. Cyna bezołowiowa już po roku utlenia się niemiłosiernie i połączenia są z każdym dniem słabsze aż wreszcie .....do śmietnika. Więc po ha? nam zajebiaszczy procesor który jest połączony z innymi elementami inaczej. Ciekawe jakie spustoszenie w środowisku powoduje cyna? Czy więcej spustoszenia powodują psujące się 3-4 letnie urządzenia?1 punkt
-
Wszystkie chińskie technologie oparte na elektronice są trochę w tyle przez embargo na to kluczową maszynę ...ale już niedługo,litografia EUV https://businessinsider.com.pl/technologie/nowe-technologie/asml-to-gigant-technologiczny-o-ktorym-prawdopodobnie-nie-slyszales/r65f64b1 punkt