Skocz do zawartości

Materiały szkoleniowe


Adam ..DUCH

Rekomendowane odpowiedzi

31 minut temu, Maciej S napisał:

To nie jest problem werbalny tylko to wynika z tego którą nogę świadomie uruchamiamy. Uruchamiamy wewnętrzną jak pokazują strzałki. Jak dociążasz zewnętrzną??? Jakiś dodatkowy ciężar??? No nie: obciążenie zewnętrznej nogi można realizować tylko przez zdjęcie części ciężaru z wewnętrznej. Inicjatywa należy do wewnętrznej nogi czerwona strzałka pokazuje ugięcie wewnętrznej nogi. Instrukcja dla kursanta mówi o wewnętrznej nodze. Zewnętrza zrobi to co trzeba sama, uruchomiona ruchem wewnętrzej narty.

Zaznaczam, że mówimy o inicjacji skrętu.

Program mówi o zewnętrzej ;(

PMN_31.PNG

Więc ja świadomie dociążam zewnętrzną nieświadomie odciążając wewnętrzną, w każdym razie bodźce, które do mnie docierają mam z zewnętrznej a wewnętrzna dynda sobie wyluzowana, że tak przesadnie i obrazowo powiem.

Nigdzie z wyjątkiem  skiforum nie spotkałem się z określeniem "inicjacji z wewnętrznej" a z nartami mam do czynienia od kilkudziesięciu lat, rozumiem że to trafiło tutaj z przepastnych i niczym nieograniczonych zasobów internetowych.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Peter napisał:

Ruchy są zautomatyzowane nikt podczas jazdy o tym w ten sposób nie myśli, to są być może setne sekundy, dużo się człowiek nie namyśli, co innego forumowe dywagacje😄

Dokładnie. Ciekaw jestem co odpowie Maciek, bo z jego wypowiedzi to wszystko idealnie czuje i rozdziela czyli... wykonuje zdecydowanie zbyt wolno... 😉

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Peter napisał:

Więc ja świadomie dociążam zewnętrzną nieświadomie odciążając wewnętrzną, w każdym razie bodźce, które do mnie docierają mam z zewnętrznej a wewnętrzna dynda sobie wyluzowana, że tak przesadnie i obrazowo powiem.

Nigdzie z wyjątkiem  skiforum nie spotkałem się z określeniem "inicjacji z wewnętrznej" a z nartami mam do czynienia od kilkudziesięciu lat, rozumiem że to trafiło tutaj z przepastnych i niczym nieograniczonych zasobów internetowych.

A określenia Mechanizm wyzwalający? Utrata podparcia dolnej narty? Są ci znane??? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minutes ago, Mitek said:

Dokładnie. Ciekaw jestem co odpowie Maciek, bo z jego wypowiedzi to wszystko idealnie czuje i rozdziela czyli... wykonuje zdecydowanie zbyt wolno... 😉

Pozdro

A może po prostu oprócz posiadania umiejętności praktycznych zna też teorię i chętnie się nią dzieli?  Szczerze to trochę się pogubiłem, bo zawsze podkreślasz, jak ważna jest wiedza ekspercka, a teraz wyglądasz jakbyś ją kwestionował - przynajmniej w części teoretycznej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Maciej S napisał:

A określenia Mechanizm wyzwalający? Utrata podparcia dolnej narty? Są ci znane??? 

Cześć

Chodzi Ci o wrodzony mechanizm wyzwalający - prawda? Jak już pisać to dokładnie bo inaczej piszemy o czym innym.

Pozdro

Godzinę temu, SzymQ napisał:

A może po prostu oprócz posiadania umiejętności praktycznych zna też teorię i chętnie się nią dzieli?  Szczerze to trochę się pogubiłem, bo zawsze podkreślasz, jak ważna jest wiedza ekspercka, a teraz wyglądasz jakbyś ją kwestionował - przynajmniej w części teoretycznej...

Z opisów wynika coś zupełnie innego. Chodzi o jazdę praktyczną - na tym się znam i to nie może być opis realnej jazdy.

Pytam jak ma się odciążenie i inicjacja do siebie w czasie?

Pozdro

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Peter napisał:

Więc ja świadomie dociążam zewnętrzną nieświadomie odciążając wewnętrzną, w każdym razie bodźce, które do mnie docierają mam z zewnętrznej a wewnętrzna dynda sobie wyluzowana, że tak przesadnie i obrazowo powiem.

Nigdzie z wyjątkiem  skiforum nie spotkałem się z określeniem "inicjacji z wewnętrznej" a z nartami mam do czynienia od kilkudziesięciu lat, rozumiem że to trafiło tutaj z przepastnych i niczym nieograniczonych zasobów internetowych.

Poniżej daję fragment filmu, gdzie Jeremy tłumaczy dlaczego należy najpierw odciążyć stopę wewnętrzną,  a nie zaczynać od obciążenia zewnętrznej. Jak dla mnie przekonywujące. Wbrew pozorom to nie to samo. Nawiasem mówiąc jeżdżę tak, tzn. inicjując skręt od odciążenia nogi dolnej, od jakiś 50 lat. 🙂

Tej nazwy też wcześniej nie słyszałem, choć idea jest znana i pojawiła się już dawno. Jak dla mnie najlepszym polskim terminem byłaby "inicjacja skrętu z odciążenia dolnej narty".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, a_senior napisał:

Poniżej daję fragment filmu, gdzie Jeremy tłumaczy dlaczego należy najpierw odciążyć stopę wewnętrzną,  a nie zaczynać od obciążenia zewnętrznej. Jak dla mnie przekonywujące.

 

Ale te dwa procesy, o których piszesz zachodzą chyba równocześnie, tzn. nie bardzo wyobrażam sobie dociążenie zewnętrznej bez równoczesnego odciążania wewnętrznej?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Maciej S napisał:

Zdecydowanie nie: ugięcie nóg tj odciążenie widać w 0:31 do 0:32 to powoduje przejście ( odciążenie redukuje siłę odśrodkową i tułów przestaje skręcać a narty dalej jadą, tułów przechodzi nad nartami do środka kolejnego skrętu)

Odciążenie było wykonane z niskiej pozycji a jej dalsze obniżenia powoduje, że narciarz jest przez chwilę odchylony.

w 0:33 jest już po fazie przejścia i narciarz wkłada kolano ( anguluje kolanem do środka przyszłego skrętu.)

Narciarz ciągle porusza się krótszą drogą niż jego narty mocno krawędziowane i dogania je likwidując odchylenie.

 

Maćku

Nie dorabiajmy teorii do tego co nie widać. Nic nie wkłada zanim nie zacznie jechać. Opisujmy to co jest na filmie, w możliwie najprostszy sposób. Tu masz poniżej wysokie stanie do 23 sek. Puść sobie w zwolnionym tempie, to może zobaczysz to tak jak ja. A ja to widzę tak: po skończeniu skrętu następuje odciążenie dolne dzięki któremu jest możliwa zmiana kierunku jazdy - po polsku - chłop leci nad stokiem i w tym czasie przygotowuje się do następnego skrętu. Skręt następuje (faktyczna jazda na narcie) nie wcześniej niż zdąży wyprostować nogę zewnętrzną i ją ustawia pod kątem i kierunkiem najlepszym z możliwych. A skręty będą tak szybkie, na ile szybkie nogi ma narciarz.

21 godzin temu, Maciej S napisał:

Podsumowując: wykonanie odciążenia z niskiej pozycji jest wystarczające do wykonania przejścia a zaletą takiej jazdy jest to, że natychmiast po wykonaniu przejścia mając zgięte kolana możemy bardzo efektywnie użyć krawędzi.

Nieprawda. Podkurczenie nóg jest tylko odciążeniem, natomiast skręt musi rozpoczynać na wyprostowanej nodze. Bo to jest to wysokie stanie. O tym rozmawiamy. Tak samo to działa przy NW. Podczas jazdy kolano nogi zewnętrznej pcha się do środka skrętu, aby był jeszcze ciaśniejszy. 

 

20 godzin temu, Adam ..DUCH napisał:

Widzę że zauważyłeś "obalenie" a nie "wsiadanie"...koncepcja angulacji poszła w pizdu???

Adaś, pisałem, to jazda najwyższej próby. Zauważ pod jakim kątem gość ma narty zanim zaczyna jechać. Nie wsiada na narty. To kolejny level narciarstwa. Tą całą drabinę trzeba przejść. Aby zacząć to o czym dywagujemy, trzeba umieć tym o czym Ty piszesz. Niektórzy są na to gotowi, a inni jeszcze nie. To tylko wyjaśnienie pojęcia owianego tajemnicą. Dla przypomnienia i przedstawienia o czym piszę, część filmu z jazdą wg. Twojego kanonu jako wyjście do tego o czym piszemy (jazda na ściance). Świetny gość. Rzekłbym nawet że to taki mini stivoting. Jak zwykle z St. Anton gosteczek.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Peter napisał:

Ruchy są zautomatyzowane nikt podczas jazdy o tym w ten sposób nie myśli, to są być może setne sekundy, dużo się człowiek nie namyśli,

Cześć

To powinni sobie wszyscy na kaskach wytatuować. Na stoku, w miarę ogarnięty narciarz może się skupić nad poprawą jakiegoś danego elementu który robi niepoprawnie. I tak klocek po klocku. Podczas jazdy robimy wszystko z automatu, jest zbyt mało czasu na analizowanie wszystkich aspektów jazdy.

Szymku, to dotyczy także Ciebie. Nauka wszystkich pojęć i całego łańcucha kinematycznego na pamięć nic nie da. Trzeba zbudować bazę, a później punkt po punkcie poprawiać. Wspomniany przez Ciebie Richard Amacker też nie urwał się z choinki i zabawę z nartami zaczynał jak większość. To co robi teraz, ten jego swoisty rodzaj autopromocji, jest niczym więcej, jak rozwinięcie swoich podstawowych bardzo wysokich umiejętności. Mnie osobiście bardzo podoba się taka zabawa na nartach.

https://www.fis-ski.com/DB/general/athlete-biography.html?sectorcode=al&competitorid=94475&type=result

pozdrawiam

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Marcos73 napisał:

Cześć

To powinni sobie wszyscy na kaskach wytatuować. Na stoku, w miarę ogarnięty narciarz może się skupić nad poprawą jakiegoś danego elementu który robi niepoprawnie. I tak klocek po klocku. Podczas jazdy robimy wszystko z automatu, jest zbyt mało czasu na analizowanie wszystkich aspektów jazdy.

Szymku, to dotyczy także Ciebie. Nauka wszystkich pojęć i całego łańcucha kinematycznego na pamięć nic nie da. Trzeba zbudować bazę, a później punkt po punkcie poprawiać. Wspomniany przez Ciebie Richard Amacker też nie urwał się z choinki i zabawę z nartami zaczynał jak większość. To co robi teraz, ten jego swoisty rodzaj autopromocji, jest niczym więcej, jak rozwinięcie swoich podstawowych bardzo wysokich umiejętności. Mnie osobiście bardzo podoba się taka zabawa na nartach.

https://www.fis-ski.com/DB/general/athlete-biography.html?sectorcode=al&competitorid=94475&type=result

pozdrawiam

 

 

No i po co zamykać wątek … żeby jechać trzeba jechać..... no jasne że  "informatycy" dalej myślą że ich moc przetwarzania danych jest na tyle dużą że zdążą w locie (pomiędzy skrętami) przeanalizować nadchodzące zakrawędziowanie.. 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Lexi napisał:

No i po co zamykać wątek … żeby jechać trzeba jechać..... no jasne że  "informatycy" dalej myślą że ich moc przetwarzania danych jest na tyle dużą że zdążą w locie (pomiędzy skrętami) przeanalizować nadchodzące zakrawędziowanie.. 

Zawsze w punkt. Za to Cię lubię. I nie tylko za to. 

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Peter napisał:

Ale te dwa procesy, o których piszesz zachodzą chyba równocześnie, tzn. nie bardzo wyobrażam sobie dociążenie zewnętrznej bez równoczesnego odciążania wewnętrznej?

Niezupełnie. Najpierw odciążasz dolną nartę (przyszłą wewnętrzną), potem "szukasz" balansu na drugiej narcie (przyszłej zewnętrzej). Ale można też od razu obciążyć tę drugą nartę np. przez lekki przeniesienie CMS (środka cieżkości) w jej stronę. I wtedy oczywiście narta dolna zostanie odciążona. Ale to nie to samo. A konsekwencje jakie wynikają z tych dwóch podejść próbuje wytłumaczyć Jeremy na filmie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, a_senior napisał:

Niezupełnie. Najpierw odciążasz dolną nartę (przyszłą wewnętrzną), potem "szukasz" balansu na drugiej narcie (przyszłej zewnętrzej). Ale można też od razu obciążyć tę drugą nartę np. przez lekki przeniesienie CMS (środka cieżkości) w jej stronę. I wtedy oczywiście narta dolna zostanie odciążona. Ale to nie to samo. A konsekwencje jakie wynikają z tych dwóch podejść próbuje wytłumaczyć Jeremy na filmie.

Piszesz jak sądzę bardziej  o  dynamice w przemieszczaniu ciężaru, owszem to ma znaczenie ale w żadnym przypadku  nie zmienia faktu, że odciążając jedną nartę równocześnie dociążasz drugą, tego nie można jakoś przesunąć w czasie jak sugerowałeś wcześniej.

 

 

 

Edytowane przez Peter
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Peter napisał:

Piszesz jak sądzę bardziej  o  dynamice w przemieszczaniu ciężaru, owszem to ma znaczenie ale w żadnym przypadku to nie zmienia faktu, że odciążając jedną nartę równocześnie dociążasz drugą, tego nie można jakoś przesunąć w czasie jak sugerowałeś wcześniej.

No jednak chwilę to trwa. Odciążasz podciągając nogę do góry i na razie druga noga wciąż jest obciążona. Teraz ciało musi wykonać jakiś ruch w kierunku drugiej nogi, bo inaczej straci równowagę. To trwa chwilę. I dopiero teraz zaczyna się obiążenie drugiej nogi.

To straszne dzielenie włosa na czworo, gdy sie o tym pisze czy mówi bez pokazywania. Wydaje mi się, że Jeremy to dobrze wyjaśnia. Bardzo dobry jest też, już tu pokazywany filmik P. Lorenza z moim tłumaczeniem.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Marcos73 said:

Szymku, to dotyczy także Ciebie. Nauka wszystkich pojęć i całego łańcucha kinematycznego na pamięć nic nie da. Trzeba zbudować bazę, a później punkt po punkcie poprawiać. Wspomniany przez Ciebie Richard Amacker też nie urwał się z choinki i zabawę z nartami zaczynał jak większość. To co robi teraz, ten jego swoisty rodzaj autopromocji, jest niczym więcej, jak rozwinięcie swoich podstawowych bardzo wysokich umiejętności. Mnie osobiście bardzo podoba się taka zabawa na nartach.

Marek ja bardzo doceniam Twój trud wkładany w nawrócenie mnie na jedyną słuszną drogę. Próbowało wiele osób, ale to się nie wydarzy :). Uwierz mi, że jest to element bardzo spersanolizowanej strategii na rozwój narciarski, w której bardzo istotną rolę odgrywają cele i wiek. Możecie próbować przekonać mnie, że najlepiej dla mnie będzie poświęcić parę lat na praktyczną naukę pięknej jazdy ciętej przez ćwiczenia, a potem w wieku lat 50 zacząć się uczyć jeździć switch, ale ze względu na to, że to ja mogę sobie ewentualnie zrobić krzywdę, a nie Wy, pozostanę przy swoich wyborach :).

Nie wiem jak Ty sobie wyobrażasz moją naukę teorii, ale chyba ciut inaczej niż to wygląda. Mogę dostać pięknie opisany algorytm skrętu, krok po kroku, a i tak z niego póki co nie skorzystam. Skupiam uwagę na wskazanych elementach, których jeszcze nie znam i obserwuję jak wpływają na moją jazdę, a łączenie ich w jedną całość jak wycyzelowany skręt carvingowy to może kiedyś przyjdzie, bo na razie nawet nie jest celem, mimo, że zapewne tak odbierałeś moje pytania.

Krawędź u mnie nie gra jakoś wybitnie nieistotne czy przy hamowaniu, skręcie ciętym, próbie powolnego przetoczenia się na zewnętrzną krawędź czy próbach switch carv. Próbowałem wszystkiego co umiałem zrobić z wkładaniem kolan albo rolowaniem się na kostki, co było podkreślane jako kwintesencja jazdy na krawędzi. I nic! Jest jak było, albo jeszcze gorzej. Nagle wchodzi @eliorlan cały na biało i mówi o biodrze. Wylewa się fala hejtu, ale wychodzi na to, że MA RACJĘ, nawet jeśli nie do końca wie jak to ubrać w słowa. Nasłuchałem się wcześniej, że biodra mają być nieruchome więc tak jeździłem, od kiedy pozwoliły mi na to umiejętności. Brak tego skręcenia biodra ogranicza mobilność kolan i pozostawia ciężar na wewnętrznej. To minimalne skręcenie biodra powoduje, że ciężar ciała ląduje na zewnętrznej, pozycja ciała w lustrze ma to nienaturalne zagięcie, które widać u każdego demonstratora choćby pokazywał pierwszy skręt z pracy samych kostek, a rolowanie kostek nagle zaczyna wbijać kolana do środka skrętu. Dla części z Was będzie to tak naturalne, że będziecie twierdzić, że macie biodro nieruchome, część powie, że to biodro to nie jest element jazdy na krawędzi tylko odciążenia w kierunku przyszłego skrętu, a część robi szpagaty w podskoku i może jest w stanie nawet to ujechać faktycznie nie ruszając biodra. Ja w każdym razie nie mogę.

Nie mogę też zrozumieć czemu na forum narciarskim, osoby próbujące wytłumaczyć te rzeczy tak po prostu zostają zakrzyczane przez praktyków. Praktycy po jakiego grzyba czytacie w ogóle forum, skoro to zbędne teoretyzowanie?!

Gwoździem programu jest jazda switch, w której na podstawie prób na sucho już mogę powiedzieć Ci, że biodro będzie najważniejsze.

Gość numer 1:

"a kiedy skręcamy w prawo narty się tylko łączą" - on biodra nie zakumał. Jeździ switch oszukując. Pewnie się nasłuchał, że ma jeździć bez rozumienia teorii i nie wylosował sobie happy endu.

Gość numer 2:

 

"The most important thing to have my skis staggered. And this is always gonna be the case - no matter what". Skoro tak jeździ cała czołówka świata to gość numer 1 jest w błędzie. Nie wiem jak się uczyli, ale o biodrze wspominają tylko w kontekście pola widzenia. Dla nich biodro jest tak oczywiste, że nawet zapomnieli o nim wspomnieć. A biodro trzeba skręcić bardziej niż mi się wydawało, żeby zaczęło działać.

Fajnie byłoby znaleźć tą podpowiedź na początku drogi a nie na końcu. Ale przecież forum jest po to "żeby klepać się po dupciach" i zbierać lajki pod postami "Jeździj, zamiast się dowiadywać", a nie żeby teoretyzować...

Forum dodajmy, gdzie każda odmienność spotyka się z szyderą, kpiną albo oceną na podstawie statystycznych doświadczeń. Ale spokojnie to nie tylko to forum. Na new schoolers w tematach, które przeglądałem, klimaty są podobne 🙂

Poirytowała mnie srodze konieczność rozbicia forumowej rzeczywistości na atomy. Nie jestem pewien czy ten post kończy się "Pozdrawiam serdecznie" czy "Narka. Widzimy się w Zwardoniu i na innych stokach.". Tak czy inaczej napewno pozwolę sobie w razie kolejnych wątpliwości napisać PW do forumowiczów, którzy są dla mnie autorytetami i niosą realną pomoc, bo w debacie publicznej niestety łatwiej się tu gada o książkach niż o narciarstwie 🙂

P.S. Możecie teraz po mnie jechać 😈. Nie dbam o to tak samo, jak o opinie na temat mojej jazdy czy strategii szkolenia. Jeżdżę dla siebie i dlatego po swojemu.

Tak czy siak wszystkiego dobrego dla wszystkich, a dla tych którzy pomagają bez krytykowania: Dziękuję bardzo! 🙂 Takie samo Dziękuję bardzo! do wszystkich, z którymi udało mi się spotkać i pojeździć. Za każdym razem bez wyjątku było REWELACYJNIE! 🙂

Edit: Już muszę napisać sprostowanie. Ewentualna decyzja o wycofaniu się z publicznej debaty na forum podyktowana będzie przeniesieniem czasu, który spędzam na nim w inne obszary. Takie realne spojrzenie na stosunek czasu spędzonego na smarowaniu długich postów i wiedzy, którą na forum uzyskałem (a był to główny cel mojej rejestracji). Na nikogo się nie pogniewałem. Bez przesady. Nie jesteśmy w przedszkolu, a SF to ponoć też nie Wersal.

... i znowu się z czegoś tłumaczę ... 🙂

Edytowane przez SzymQ
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mitek napisał:

 Ależ właśnie o to chodzi Andrzeju, że tak się jeździ od zawsze bo ... inaczej się po prostu nie da.

Fakt, od dawna. Warto popatrzeć na stare filmy Lito Tejada-Floresa. Nawet o carvingu mówi. 🙂 Daję link od fragmentu dotyczącego odciążenia dolnej narty, ale warto obejrzeć cały. Jaki i pierwsze dwa Ski Lesson.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, a_senior napisał:

No jednak chwilę to trwa. Odciążasz podciągając nogę do góry i na razie druga noga wciąż jest obciążona. Teraz ciało musi wykonać jakiś ruch w kierunku drugiej nogi, bo inaczej straci równowagę. To trwa chwilę. I dopiero teraz zaczyna się obiążenie drugiej nogi.

 

Żeby różnica w czasie była znacząca istotna, musiałoby to być wręcz odbicie z dolnej narty i wtedy czas do lądowania na drugiej narcie byłby istotny,  to  bardzo dziwaczny skręt, w naturze nie występujący ale w odpowiednich okolicznościach do wykonania. W normalnych warunkach można z powodzeniem przyjąć, że odciążanie dolnej następuje równocześnie z dociążaniem górnej. I naprawdę niuansowanie tego nie ma najmniejszego sensu, przecież ta chwila, o której piszesz, wynika wyłącznie z tego, że człowiek nie jest bryłą sztywną a poślizg w czasie to są być może tysięczne części sekundy.

Można też na bazie teorii względności udowodnić, że jest różnica w czasie bo nastąpił hiperboliczny obrót nart w czasoprzestrzeni a ponieważ czas i przestrzeń jak wynika z tej teorii to jest to samo, wiec nastąpił upływ czasu.😉 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, a_senior napisał:

No jednak chwilę to trwa. Odciążasz podciągając nogę do góry i na razie druga noga wciąż jest obciążona. Teraz ciało musi wykonać jakiś ruch w kierunku drugiej nogi, bo inaczej straci równowagę. To trwa chwilę. I dopiero teraz zaczyna się obiążenie drugiej nogi.

To straszne dzielenie włosa na czworo, gdy sie o tym pisze czy mówi bez pokazywania. Wydaje mi się, że Jeremy to dobrze wyjaśnia. Bardzo dobry jest też, już tu pokazywany filmik P. Lorenza z moim tłumaczeniem.

 

Cześć

Wiesz, we wszystkich opisach ewolucji - tych dawniejszych ale i obecnych rzuca się w oczy jednoczesność odciążenia i impulsu skrętnego np:

- Odciążamy poprzez wyjście w górę z jednoczesnym rotacyjnym...

- Przenosimy ciężar ciała na nartę górną z jednoczesnym postawieniem jej na krawędzi...

- Wykorzystujemy odciążenie bierne zmieniając krawędzie...

itd.

Wydaje się, że odciążenie mus być jednoczesne z impulsem skrętnym a następujące po nich dociążenie musi działać jak najszybciej. Chodzi o to, że w fazie - nazwijmy ją nieważka - jesteśmy zupełnie niesterowni i ideą dobrej jazdy jest jednoczesność odciążenia impulsu i dociążenia. Pamiętasz pewnie analizę śladu i jednoznaczne stwierdzenie, że ślad dobry/lepszy to ten gdzie faza przejścia jest najkrótsza. Nie ma tam za bardzo miejsca na łapanie balansu...

Pozsdro

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...