Skocz do zawartości

COVID 19 raczej nie rozejdzie się po kościach


bodex4

Rekomendowane odpowiedzi

Ciekawe zestawienie - zakażenia/100 tys. mieszkańców, z podziałem nie tylko na kraje, ale i województwa / landy itp.

https://300gospodark...uropa-dane-mapa

 

Zdecydowanie wyróżniają się Niemcy oraz Skandynawia (pozytywnie), ale też zastanawia, że w Austrii najgorzej jest w słabo zaludnionym Tyrolu, i to mimo braku sezonu turystycznego.

Tylko teraz nie wiadomo czy to dobrze czy źle. Czy lepiej by było więcej zakażeń, zakładając wydolność służby zdrowia, czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ma być za coś płacone to musi być na to umowa/aneks z NFZ. Nie wiem jak jest ze szpitalami. Przychodnie dostały od lipca "covidowy" dodatek w postaci 3% wartości faktury. Ryczałt.

Tutaj jest lista umów dla Mazowieckiego. Można sprawdzić jakiś szpital, aneksy z czerwca, lipca, sierpnia, czy się tam coś pojawiło.

https://aplikacje.nf...Regon=&Product=

 

Edit:

Tego o czym pisałem nie ma na tej stronie. Powinno być ale nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś może mi wytłumaczyć o co chodzi ?

https://www.facebook...U5U&__tn__=R]-R

To już dość stare i duża część internetu tym żyła, ale to chyba żadna nowość, że teraz innych niż "Covidowych" pacjentów w wielu szpitalach nie przyjmują? Owszem, można to z jednej strony uznać za skandal (zmuszanie do poświadczania nieprawdy, grożąc odmową ratowania zdrowia, a przy okazji dowód na pompowanie statystyk), ale mogło to być też w dobrej wierze, tzn. w sensie: "normalnie nie mogę Pana przyjąć, ale jest pewna furtka, aby to obejść".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy nie jest tak, że wyrok trybunału jest nadrzędny i nie muszą nic zmieniać w ustawie?

Ustawy nie mogą być niezgodne z wyrokiem Trybunału. Więc przegłosowanie ustawy łagodzącej w Sejmie i Senacie oraz podpis jej przez Prezydenta nie wystarczą. Trzeba jeszcze skierować ją do Trybunału do ponownego rozpatrzenia.

Jeśli czasem Przyłębska by uparła się przy swoim i decyzji nie zmieniła to nic nie zrobią. Chyba, że rząd spróbuje spacyfikować trybunał i uznać jego skład za niekonstytucyjny przyznając się tym samym do licznych błędów przy jego obsadzaniu w przeszłości.

W skrócie, teraz sytuacja jest do bani i odkręcanie tego potrwa długo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ustawy nie mogą być niezgodne z wyrokiem Trybunału. Więc przegłosowanie ustawy łagodzącej w Sejmie i Senacie oraz podpis jej przez Prezydenta nie wystarczą. Trzeba jeszcze skierować ją do Trybunału do ponownego rozpatrzenia.

Jeśli czasem Przyłębska by uparła się przy swoim i decyzji nie zmieniła to nic nie zrobią. Chyba, że rząd spróbuje spacyfikować trybunał i uznać jego skład za niekonstytucyjny przyznając się tym samym do licznych błędów przy jego obsadzaniu w przeszłości.

W skrócie, teraz sytuacja jest do bani i odkręcanie tego potrwa długo.

 

 

Moje pytanie dotyczyło tego, jak wygląda obecny stan prawny: TK określił niezgodność ustawy z konstytucją, ustawa na razie nie zostanie zmieniona, to co nas obowiązuje - wyrok trybunału, czy ustawa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje pytanie dotyczyło tego, jak wygląda obecny stan prawny: TK określił niezgodność ustawy z konstytucją, ustawa na razie nie zostanie zmieniona, to co nas obowiązuje - wyrok trybunału, czy ustawa?

 

Przepis co do którego TK stwierdził jego niezgodność z Konstytucją RP przestaje obowiązywać z chwilą publikacji wyroku TK. Nie trzeba żadnych dodatkowych decyzji, prac legislacyjnych, uchylania czy wykreślania przepisu przez parlament lub jakikolwiek inny organ. 

Pożądane jest natomiast aby organy ustawodawcze podjęły działania legislacyjne mające na celu doprowadzenie do stanu zgodności z Konstytucją RP przepisów normujących daną dziedzinę prawa - nazywa się to wykonywaniem wyroku TK, ale nie jest to obligatoryjne. Istnieją setki przepisów które zostały zakwestionowane przez TK i nie zostały zmienione po wejściu w życie wyroków TK.

Co istotne parlament może ponownie uchwalić taki sam przepis, jak ten który został uznany za niezgodny z Konstytucją RP. Jest to działanie niepożądane z punktu widzenia spójności systemu prawa, ale nie jest nigdzie zakazane.

Oczywiście  uchwalając taki sam przepis parlament naraża się na skierowanie ustawy do TK na etapie poprzedzającym  podpisanie jej przez prezydenta i na ponowne zakwestionowanie konstytucyjności danego przepisu przez TK.

Zdarzają się jednak wyjątki - po stwierdzeniu niezgodności z Konstytucją RP jednego z przepisów Kodeksu karnego, przepis ten został ponownie wprowadzony do Kodeksu karnego w identycznym brzmieniu. Został on ponownie zaskarżony do TK i tym razem TK orzekł, iż jest on zgodny z Konstytucją RP. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat tak się składa, że od wielu lat dość dobrze znam profesora Kunę - nie osobiście, ale dobrze.
Bez wątpienia zna się na POChP i astmie, ale oprocz tego ma ogromne parcie na szkło, a jego pozycja w ciągu ostatnich lat nieco się pogorszyła (kto będzie chciał znajdzie).
Czy jest lepszy sposób na odnowienie zainteresownia mediów niż wygłoszenie paru kontrowersyjnych tez?
Mówi się teraz o nim. O to chodziło. W środowisku łatwo się wytłumaczy, bo wbrew pozorom to co mówił wcale nie potwierdza stanowiska foliarzy, a jedynie wybiórczo odnosi się do pewnych faktów.
Covidioci robią mu teraz reklamę, a on się śmieje i liczy kasę.

To nie jest merytoryczny komentarz. Dość żenujący atak personalny i zarzut odniesienia korzyści z tego wywiadu (ciekawe jakich?).

Obrażasz ludzi nazywając ich covidiotami, a nie potrafisz merytorycznie ustosunkować się do merytorycznych argumentów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D Podaj mi jakiś merytoryczny argument do którego miałem się odnieść. Bardzo chętnie to zrobię. Prof Kuna mówił np że koronawirus zostanie z nami. I ma rację, zostanie. Ale w żadnym wypadku niebl usprawiedliwia to antymaseczkizmu i weselozy, bo rozluźnienie skutkuje tym, co właśnie mamy - czyli pojedynczymi na razie zgonami z powodu braku miejsca w szpitalu. Jak będziemy mieli 25k zachorowań dziennie (a lada moment możemy mieć), to z jednostkowych przypadków zrobi się reguła. Mówi też, że szkoły nie są rozsadnikiem wirusa. I prawda jest taka, że bezpośrednich dowodów na to nie ma. Ale sa pośrednie. Mówi, że wirus nie powoduje trwałych następstw. A raczej, że nie ma na to dowodów. No pewnie, że jeszcze nie ma, bo systematyczne zbieranie danych na ten temat zaczęło się dopiero parę miesięcy temu. I tak dalej, i tym podobne. Same prawdy, które łatwo zrozumieją znający się troszkę na temacie, a które covidioci interpretują po swojemu na własny użytek. A profesor zadowolony, bo udzielił wywiadów i znowu o nim głośno. Tyle.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  1.  gorsze powikłania są po grypie niż po Covid-19
  2. obecna sytuacja "nie odbiega tak naprawdę, jeśli chodzi o liczbę zakażeń, czy wzrost zgonów, od tego co się działo w latach ubiegłych i było wywołane innymi wirusami."
  3. Przechorowanie grypy zwiększa ryzyko udarów 8 razy, ryzyko zawałów 10 razy. Przy Covid-19 też się to zdarza, ale nie tak często
  4. Zmiany w płucach po koronawirusie ustępują po 3-6 miesiącach
  5. czy należy przejmować się rosnącą liczbą zakażeń. -To było przewidywalne. Ponadto, jeżeli nie osiągniemy odporności zbiorowej, ta liczba będzie dalej rosła - odpowiedział.
  6. brak miejsc na OIOM-ach to jesienią to nic nadzwyczajnego
  7.  ten wirus nie odbiega tak naprawdę, jeśli chodzi o liczbę zakażeń, czy wzrost zgonów, od tego co się działo w latach ubiegłych i było wywołane innymi wirusami. W pewnym sensie koronawirus zajął ich miejsce.
  8. pacjenci zakażeni koronawirusem niekoniecznie umierają z powodu infekcji. 90 proc. albo więcej umiera z powodu zaostrzenia chorób podstawowych: nadciśnienia czy zawału serca
  9. Pacjent, który zachorował na grypę, trafił do szpitala, dostał zawału serca i zmarł. A zaznaczę, że grypa zwiększa ryzyko zawału serca osiem razy, podobnie zresztą jak udaru. Wówczas po nastąpieniu zgonu wpisywaliśmy w dokumenty, że pacjent umarł na zawał, a nie na grypę.
  10.  przypadku wirusa SARS-CoV-2 jest podobnie. Pacjent się zaraża wirusem. W jego organizmie rozwija się wirusowe zapalenie płuc. W następstwie pacjent umiera, bo ma: udar mózgu, zawał serca, zaostrzenie niewydolności nerek. Należy przez to rozumieć, że inne choroby są bezpośrednią przyczyną zgonu, a wirus po prostu zaostrza choroby współistniejące
  11. czy to prawda, że u osób, które przejdą koronawirusa zostają trwałe zmiany w płucach- To nieprawda - stwierdził. - Po pierwsze opisane przypadki COVID-19 są z grudnia ubiegłego roku, w związku z tym maksymalny okres obserwacji mógł trwać 10 miesięcy. I, rzeczywiście, z tego okresu obserwacji wynika, że u pewnej niskiej liczby chorych mogą się utrzymywać zmiany włókniste w płucach, dotyczy to jednak pojedynczych osób - mniej niż kilku na stu zakażonych. Zmiany te, stopniowo, same się wycofują.
  12. Jest piękna praca profesora patomorfologii z Hamburga, oczywiście opublikowana - on zrobił sekcje zwłok u ponad 100 osób zmarłych na COVID-19 i podsumował to tak: na sto sekcji zwłok chorych, którzy zmarli na COVID-19, ani jedna osoba nie zmarła w wyniku infekcji. One wszystkie umarły z powodu chorób podstawowych, które po prostu rozwinęły się jeszcze bardziej pod wpływem infekcji wirusowej,
  13. Nie możemy zaniedbywać naszych pacjentów, należy dobrze leczyć nadciśnienie, choroby płuc, cukrzyce itd. I bardzo pilnować pacjentów, żeby nie przestali brać leków, żeby nie popadli w lęki i obsesje. Nie można ludzi zostawiać bez opieki. Mamy dowody naukowe, że ludzie samotni mają dużo większe ryzyko zgonu z powodu COVID-19 od osób żyjących w parach lub mieszkających z rodziną. Samotność, brak czułości koszmarnie niszczy naszą odporność przeciwwirusową i to w każdym wieku.
  14. wszystkie kraje, które się izolowały wyprzedzają Szwecje pod względem liczby zachorowań i zgonów. Szwecja stoi w miejscu, bo tam osiągnięto cel. Pragmatyzm. Niech pani popatrzy na Finlandię, na Koreę, na Tajwan, na Singapur, tam nie było takich obostrzeń - owszem, ludzie się zarażają, ale nie ma tylu ciężkich przypadków i zgonów, jak w tych krajach, które wprowadziły ostre zasady izolacji. Mówiłem przed chwilą, co izolacja robi z naszą odpornością.
  15. Jeśli mamy nosić maseczki z materiału, to możemy ich nie nosić, bo one są bezwartościowe.

 

Nie tylko ten jeden lekarz o tym mówi.

 

Jedno dodatkowe pytanie ode mnie: ile osób zmarło bo się nie doczekało pomocy debili w białych kitlach, którzy się czują zwolnieni z pomocy pacjentom z powodu nieludzkich procedur nawet w oczywistych przypadkach zagrożenia życia? Nie odpowiesz na to, bo takich statystyk nie prowadzicie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

  1.  gorsze powikłania są po grypie niż po Covid-19
  2. obecna sytuacja "nie odbiega tak naprawdę, jeśli chodzi o liczbę zakażeń, czy wzrost zgonów, od tego co się działo w latach ubiegłych i było wywołane innymi wirusami."
  3. Przechorowanie grypy zwiększa ryzyko udarów 8 razy, ryzyko zawałów 10 razy. Przy Covid-19 też się to zdarza, ale nie tak często
  4. Zmiany w płucach po koronawirusie ustępują po 3-6 miesiącach
  5. czy należy przejmować się rosnącą liczbą zakażeń. -To było przewidywalne. Ponadto, jeżeli nie osiągniemy odporności zbiorowej, ta liczba będzie dalej rosła - odpowiedział.
  6. brak miejsc na OIOM-ach to jesienią to nic nadzwyczajnego
  7.  ten wirus nie odbiega tak naprawdę, jeśli chodzi o liczbę zakażeń, czy wzrost zgonów, od tego co się działo w latach ubiegłych i było wywołane innymi wirusami. W pewnym sensie koronawirus zajął ich miejsce.
  8. pacjenci zakażeni koronawirusem niekoniecznie umierają z powodu infekcji. 90 proc. albo więcej umiera z powodu zaostrzenia chorób podstawowych: nadciśnienia czy zawału serca
  9. Pacjent, który zachorował na grypę, trafił do szpitala, dostał zawału serca i zmarł. A zaznaczę, że grypa zwiększa ryzyko zawału serca osiem razy, podobnie zresztą jak udaru. Wówczas po nastąpieniu zgonu wpisywaliśmy w dokumenty, że pacjent umarł na zawał, a nie na grypę.
  10.  przypadku wirusa SARS-CoV-2 jest podobnie. Pacjent się zaraża wirusem. W jego organizmie rozwija się wirusowe zapalenie płuc. W następstwie pacjent umiera, bo ma: udar mózgu, zawał serca, zaostrzenie niewydolności nerek. Należy przez to rozumieć, że inne choroby są bezpośrednią przyczyną zgonu, a wirus po prostu zaostrza choroby współistniejące
  11. czy to prawda, że u osób, które przejdą koronawirusa zostają trwałe zmiany w płucach- To nieprawda - stwierdził. - Po pierwsze opisane przypadki COVID-19 są z grudnia ubiegłego roku, w związku z tym maksymalny okres obserwacji mógł trwać 10 miesięcy. I, rzeczywiście, z tego okresu obserwacji wynika, że u pewnej niskiej liczby chorych mogą się utrzymywać zmiany włókniste w płucach, dotyczy to jednak pojedynczych osób - mniej niż kilku na stu zakażonych. Zmiany te, stopniowo, same się wycofują.
  12. Jest piękna praca profesora patomorfologii z Hamburga, oczywiście opublikowana - on zrobił sekcje zwłok u ponad 100 osób zmarłych na COVID-19 i podsumował to tak: na sto sekcji zwłok chorych, którzy zmarli na COVID-19, ani jedna osoba nie zmarła w wyniku infekcji. One wszystkie umarły z powodu chorób podstawowych, które po prostu rozwinęły się jeszcze bardziej pod wpływem infekcji wirusowej,
  13. Nie możemy zaniedbywać naszych pacjentów, należy dobrze leczyć nadciśnienie, choroby płuc, cukrzyce itd. I bardzo pilnować pacjentów, żeby nie przestali brać leków, żeby nie popadli w lęki i obsesje. Nie można ludzi zostawiać bez opieki. Mamy dowody naukowe, że ludzie samotni mają dużo większe ryzyko zgonu z powodu COVID-19 od osób żyjących w parach lub mieszkających z rodziną. Samotność, brak czułości koszmarnie niszczy naszą odporność przeciwwirusową i to w każdym wieku.
  14. wszystkie kraje, które się izolowały wyprzedzają Szwecje pod względem liczby zachorowań i zgonów. Szwecja stoi w miejscu, bo tam osiągnięto cel. Pragmatyzm. Niech pani popatrzy na Finlandię, na Koreę, na Tajwan, na Singapur, tam nie było takich obostrzeń - owszem, ludzie się zarażają, ale nie ma tylu ciężkich przypadków i zgonów, jak w tych krajach, które wprowadziły ostre zasady izolacji. Mówiłem przed chwilą, co izolacja robi z naszą odpornością.
  15. Jeśli mamy nosić maseczki z materiału, to możemy ich nie nosić, bo one są bezwartościowe.

 

Nie tylko ten jeden lekarz o tym mówi.

 

Jedno dodatkowe pytanie ode mnie: ile osób zmarło bo się nie doczekało pomocy debili w białych kitlach, którzy się czują zwolnieni z pomocy pacjentom z powodu nieludzkich procedur nawet w oczywistych przypadkach zagrożenia życia? Nie odpowiesz na to, bo takich statystyk nie prowadzicie.

 

Widzisz, on ma nawet rację w większości tych argumentów, tzn. generalnie używa prawdziwych argumentów, które jednak nie podważają ryzyka COVID. Bo głównym problemem są zgony wskutek zachorowania na COVID, a nie powikłania (bo o nich na razie wiemy rzeczywiście mało). Czyli w tej dyskusji pokazuje jak poważna jest grypa i ile po niej jest powikłań, co nie umniejsza aktualnego znaczenia COVID. To przy okazji niezła woda na młyn dla dyskusji z wielbicielami łagodnego przebiegu grypy.

Trudno się odnieść ogólnie do stwierdzeń, jeżeli nie popiera ich konkretnymi badaniami czy artykułami, bo z rękawa można sobie coś tam wyciągnąć.

Czy osiągniemy odporność zbiorowiskową? Tego akurat nie wiemy. Jak dlugo utrzymuje się odporność - nie wiemy. Czy koronawirus z nami zostanie w łagodniejszej postaci - też nie wiemy. 

Nie wiemy, czy śmiertelność odbiega od innych czy nie, bo nie wiemy ile naprawdę choruje. Jeżeli uwzględnimy przypadki potwierdzone, to śmiertelność jest duża jak na wirusa oddechowego.

Co zmienia argument o większym zajęciu OIOM jesienią? Miejsc dotychczas nie brakowało, teraz ryzyko braku jest ogromne. Więc znowu argument zapewne prawdziwy, ale nieadekwatny do tej sytuacji. 

Co za różnica na co umierają chorując na COVID, faktem jest, że nie umiemy temu zapobiec. Zgon jest zgon. A on stanowi główny problem.

A propos profesora z Hamburga, to stworzę taką anegdotę. Czytałem artykuł globtotera, który chodził sobie po Kapsztadzie i liczył ludzi. Na 100 osób nie spotkał żadnego Murzyna. Wniosek - w Kapsztadzie nie mieszkają Murzyni. To dla mnie ten poziom argumentacji.

Samotni mogą częściej umierać, bo nie ma im kto pomóc albo zawołać o pomoc, plus są to osoby często starsze, które bez namowy osoby z rodziny nie pójdą do lekarza. Zatem znowu argument może być prawdziwy ale nie wnosi nic do tej sytuacji. Nie wiem skąd argumenty o odporności przeciwwirusowej z powodu braku czułości. Udowodnić to - jakaś abstrakcja.

Żebyś miał jasność, jestem przeciwny wielu obostrzeniom, kibicuję szwedzkiej drodze, aby się okazała najbardziej właściwa (z resztą od wiosny). Kiedyś nawet miałem spinkę tu na forum w kwestii przenoszenia infekcji i izolacji. 

Co to znaczy, że maseczka z materiału jest bezwartościowa? Bo że sama słabo filtruje to wiemy, ba, jest badanie, że może zwiększać ryzyko zakażenia (badanie stare, nic nie wiemy o COVID). Ale na ile zmniejsza się ryzyko jeżeli noszą ją chory i osoba obok? W tym noszą ją w sposób zalecany? Takich badań klinicznych nie ma. Są tylko na manekinach. Różne argument fajnie zebrane https://wwwnc.cdc.go...0-0948_article 

 

A jeszcze w temacie liczby zachorowań i zgonów z powodu grypy i chorób grypopodobnych, to liczby też mówią same za siebie http://wwwold.pzh.go...rypa/index.htm 

 

Brak pomocy choremu w stanie zagrożenia życia to masakra i tu jestem absolutnie czymś takim oburzony, jeżdżenie karetkami po mieście bo nikt nie chce przyjąć to skandal. Natomiast każdą sytuację rozpatrywałbym oddzielnie. Jestem w stanie sobie np. wyobrazić, że przyjmując 1 pacjenta z COVID zabijesz 10, których akurat masz pod opieką np. na OIOM. To cholernie trudna decyzja. Wśród lekarzy owszem są debile, jak wszędzie. Ale nie widzę tu powodu do uogólniania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, on ma nawet rację w większości tych argumentów, tzn. generalnie używa prawdziwych argumentów, które jednak nie podważają ryzyka COVID. Bo głównym problemem są zgony wskutek zachorowania na COVID, a nie powikłania (bo o nich na razie wiemy rzeczywiście mało). Czyli w tej dyskusji pokazuje jak poważna jest grypa i ile po niej jest powikłań, co nie umniejsza aktualnego znaczenia COVID. To przy okazji niezła woda na młyn dla dyskusji z wielbicielami łagodnego przebiegu grypy.

Trudno się odnieść ogólnie do stwierdzeń, jeżeli nie popiera ich konkretnymi badaniami czy artykułami, bo z rękawa można sobie coś tam wyciągnąć.

Czy osiągniemy odporność zbiorowiskową? Tego akurat nie wiemy. Jak dlugo utrzymuje się odporność - nie wiemy. Czy koronawirus z nami zostanie w łagodniejszej postaci - też nie wiemy. 

Nie wiemy, czy śmiertelność odbiega od innych czy nie, bo nie wiemy ile naprawdę choruje. Jeżeli uwzględnimy przypadki potwierdzone, to śmiertelność jest duża jak na wirusa oddechowego.

Co zmienia argument o większym zajęciu OIOM jesienią? Miejsc dotychczas nie brakowało, teraz ryzyko braku jest ogromne. Więc znowu argument zapewne prawdziwy, ale nieadekwatny do tej sytuacji. 

Co za różnica na co umierają chorując na COVID, faktem jest, że nie umiemy temu zapobiec. Zgon jest zgon. A on stanowi główny problem.

A propos profesora z Hamburga, to stworzę taką anegdotę. Czytałem artykuł globtotera, który chodził sobie po Kapsztadzie i liczył ludzi. Na 100 osób nie spotkał żadnego Murzyna. Wniosek - w Kapsztadzie nie mieszkają Murzyni. To dla mnie ten poziom argumentacji.

Samotni mogą częściej umierać, bo nie ma im kto pomóc albo zawołać o pomoc, plus są to osoby często starsze, które bez namowy osoby z rodziny nie pójdą do lekarza. Zatem znowu argument może być prawdziwy ale nie wnosi nic do tej sytuacji. Nie wiem skąd argumenty o odporności przeciwwirusowej z powodu braku czułości. Udowodnić to - jakaś abstrakcja.

Żebyś miał jasność, jestem przeciwny wielu obostrzeniom, kibicuję szwedzkiej drodze, aby się okazała najbardziej właściwa (z resztą od wiosny). Kiedyś nawet miałem spinkę tu na forum w kwestii przenoszenia infekcji i izolacji. 

Co to znaczy, że maseczka z materiału jest bezwartościowa? Bo że sama słabo filtruje to wiemy, ba, jest badanie, że może zwiększać ryzyko zakażenia (badanie stare, nic nie wiemy o COVID). Ale na ile zmniejsza się ryzyko jeżeli noszą ją chory i osoba obok? W tym noszą ją w sposób zalecany? Takich badań klinicznych nie ma. Są tylko na manekinach. Różne argument fajnie zebrane https://wwwnc.cdc.go...0-0948_article 

 

A jeszcze w temacie liczby zachorowań i zgonów z powodu grypy i chorób grypopodobnych, to liczby też mówią same za siebie http://wwwold.pzh.go...rypa/index.htm 

 

Brak pomocy choremu w stanie zagrożenia życia to masakra i tu jestem absolutnie czymś takim oburzony, jeżdżenie karetkami po mieście bo nikt nie chce przyjąć to skandal. Natomiast każdą sytuację rozpatrywałbym oddzielnie. Jestem w stanie sobie np. wyobrazić, że przyjmując 1 pacjenta z COVID zabijesz 10, których akurat masz pod opieką np. na OIOM. To cholernie trudna decyzja. Wśród lekarzy owszem są debile, jak wszędzie. Ale nie widzę tu powodu do uogólniania.

Dziękuję . Jesteś pierwszym głosem , który mówi : nie wiadomo . Natomiast cały czas słyszę i czytam  stanowcze stwierdzenia . Od Covid nas wszystkich zabije , po nie ma żadnej pandemii . Ja osobiście , nie mający związków ze służbą zdrowia , wolę optymistyczne informacje .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, on ma nawet rację w większości tych argumentów, tzn. generalnie używa prawdziwych argumentów, które jednak nie podważają ryzyka COVID. Bo głównym problemem są zgony wskutek zachorowania na COVID, a nie powikłania (bo o nich na razie wiemy rzeczywiście mało).

No właśnie, czyli nie wszystko jest takie pewne, a decyzje rządzących prowadzą do katastrofy gospodarczej i społecznej.

 

Co do zgonów, to komentarz niżej.

 

 

A propos profesora z Hamburga, to stworzę taką anegdotę. Czytałem artykuł globtotera, który chodził sobie po Kapsztadzie i liczył ludzi. Na 100 osób nie spotkał żadnego Murzyna. Wniosek - w Kapsztadzie nie mieszkają Murzyni. To dla mnie ten poziom argumentacji.

Bardzo nietrafione porównanie. Profesor z Hamburga udowodnił, że 100 osób zaliczonych jako ofiary Covid19 umarły z innych powodów. To znaczy, że statystyki na podstawie których ponoć podejmuje się decyzje są nic nie warte.

 

 

wśród lekarzy owszem są debile, jak wszędzie. Ale nie widzę tu powodu do uogólniania.

Nie pisałem o wszystkich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo nietrafione porównanie. Profesor z Hamburga udowodnił, że 100 osób zaliczonych jako ofiary Covid19 umarły z innych powodów. To znaczy, że statystyki na podstawie których ponoć podejmuje się decyzje są nic nie warte. Nie pisałem o wszystkich.

Co do nietrafionego porównania to chciałem pokazać, że to wszystko kwestia selekcji i warunków. Wystarczy sobie takie warunki odpowiednio dobrać (tu wybrać zmarłych do zbadania lub działać w miejscu gdzie wszystko wrzuca się do wora z Covid) i można dużo nieprawdziwych rzeczy udowodnić. Bez znajomości konkretnego badania nawet nie da się go skrytykować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie wiemy, czy śmiertelność odbiega od innych czy nie, bo nie wiemy ile naprawdę choruje. Jeżeli uwzględnimy przypadki potwierdzone, to śmiertelność jest duża jak na wirusa oddechowego.

(...)

Co za różnica na co umierają chorując na COVID, faktem jest, że nie umiemy temu zapobiec. Zgon jest zgon. A on stanowi główny problem.

 

 

No to zatrzymajmy się w takim razie przy tych zgonach. Otóż ilość zgonów (dopiero od jakiegoś czasu podawana poprawnie, czyli z podziałem na ten spowodowany przez sam Covid i przy współistnieniu innych choróB) jest ogólnie bardzo mała, prawie niezauważalna. Nawet teraz, w ostatnim czasie, jest to na ogół kilka lub kilkanaście osób dziennie, przy ok. 1000 traktowanych z lekceważeniem zgonach z innych powodów. Ponadto, już nawet dziennikarz TVP "chlapnął" , że gdy pacjenci mający od dawna choroby współistniejące i umierające z ich powodu, to wpisuje się im "Covid" jako przyczynę zgonu, bo takie są zalecenia:

http://kontrrewolucj...-covid-19-wideo

 

Bo jeśli samo "współistnienie" uznać za przyczynę, to równie dobrze można napisać, że dziś, wśród 1000 zmarłych ogółem, 50 miało na sobie niebieski sweter, a w TV zobaczylibyśmy komunikat: "Niebieski sweter spowodował dziś śmierć u 50 osób". Kolejna rzecz - wiek tych osób, który sprawia, że od marca ani na chwilę nie uwierzyłem w oficjalną/medialną wersję o pandemii, także we Włoszech, bo jest to wiek zbliżony do naturalnej długości życia. Jeśli załóżmy hipotetycznie, wszyscy Polacy mieliby dodatnie testy, to wtedy zaczęliby pisać, że wszyscy w Polsce umierają z powodu Covid. Tylko czy to miałoby coś wspólnego z prawdą?

 

Także zgony ewidentnie nie świadczą o jakimkolwiek istotnym zagrożeniu, prędzej już przepełnienie szpitali, ale też np. ja nie wiem (a nie mam nikogo znajomego w tej branży, a "dziwnym trafem" lekarzom już wiosną zabroniono się publicznie wypowiadać o sytuacji), czy przepełnienie szpitali nie jest efektem nakręcania paniki i celowego zostawiania tam pacjentów Covidowych, którzy normalnie przechorowaliby to jak zwykłą grypę, nie wiedząc w ogóle, że to coś innego. Tym bardzie, że za pacjentów Covidowych są wielkie pieniądze (i o tym tez wielu mówiło już w marcu na przykładzie Włoch).

 

Do tego już co najmniej 2 lekarzy (prof. Kuna i drugi, który "dziwnym trafem" zaraz potem stracił stanowisko na uczelni) twierdzi, że "zrobienie testu nie oznacza aktywnego zakażenia.Test wykrywa geny wirusa. Geny wirusa to nie jest cały wirus. To tak, jakby pan znalazł trzy śrubki i mówił, że to jest cały samochód. To nie jest tak. My znajdujemy części wirusa, które są wbudowane w nasze komórki." (prof. Kuna). Oczywiście pisał o tym już w marcu p. Zięba, ale że ludzie wierzą tylko tym, z tytułami, to musiało się znaleźć paru kolejnych, by uwiarygodnić jego słowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś ma nadcisnienie tętnicze, stabilne, leczone, i przejedzie go samochód, to co go zabiło, nadciśnienie, czy samochód? No dobra, a jeśli ktoś ma nadciśnienie jak wyżej i złapie grypę, na powikłania której umrze, to zabiło go nadciśnienie, czy grypa? A jeśli ktoś ma nadciśnienie i covid? Płaskoziemcy i foliarze widzę nadal górą. Edit: Aaa. Zięba. No to wszystko jasne. Niepotrzebnie w ogóle dotknąłem telefonu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...