Skocz do zawartości

Czy narty są tylko dla bogatych ?


Johann

Rekomendowane odpowiedzi

A co wy się tak uparliście na te kanapki?Przynajmniej wiem co jem,do tego herbata w termosie w bagażniku,jakiś baton w kieszeni, może to jest właśnie wersja nartowania dla tych mniej bogatych,którą bardzo często stosuję,

Kanapki są niepraktyczne, bo się rozwalają w plecaku/kieszeni, szczególnie przy wywrotce. Ja sobie robię tosty w tosterze z żółtym serem, który je skleja i się idealnie trzymają. Na zimno przy mrozie doskonale smakują. Do tego chiński stalowy termos 750 ml (3 szklanki) za 25 zł, przy cenie herbaty u bacy 5 zł za szklankę termos zwrócił mi się po 2 dniach na stoku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 173
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Ja tam nie wiem, bo teraz zarabiam nieco powyżej średniej krajowej chyba, ale całe lata zarabiałem mniej, niż jej połowa i byłem jednocześnie pasjonatem turystyki górskiej. Sprzęt turystyczny czyli plecak, buty, kije, polary, goretexy, kartusze z gazem, czekan i raczki czy raki i ogólnie cały ten szajs kosztował wtedy astronomiczne sumy jak dla mnie. Ale dało się. I dało się robić graniówki po 10 dni czy tydzień z hakiem po Tatrach popylać z bazą w Zakopcu (co z tego, że na Toporowej). Znaczy jak się chce, to znajdzie się sposób. Fajki można rzucić, czy browar - ja akurat miałem pod górkę bo nie mogłem skoro nie zacząłem, ale statystycznie rzecz biorąc można. Mój kolega z roku spędzał całą przerwę zimową w Zakopanem, śpiąc kątem w komórce pod schodami, ale całe dnie jeździł na nartach. Da się.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Trochę więcej luzu... ja nigdzie nie mówię, że ludzie z Warszawy czy z innego miejsca w Polsce jeżdżą gorzej lub lepiej, bo w moim przekonaniu to nie ma znaczenia...ja przytoczyłem tylko pewną zasłyszaną rozmowę (dla mnie nacechowaną stereotypami lub jak wolisz "obiegową bajeczkę") i dwie sytuacje które wywołały u mnie uśmiech na twarzy....nie dlatego że jeżdżę lepiej niż ludzie z Warszawy (bo pewnie nigdy nie osiągnę poziomu jak niektórzy ludzie ze stolicy)...a dlatego, że jeśli ktoś chce to może znaleźć potwierdzenie takich stereotypowych teorii. I jestem sobie w stanie wyobrazić, że ktoś widział ludzi wjeżdżających na Kasprowy po to żeby sobie zrobić zdjęcie i zjeżdżających z powrotem. Mnie to nawet nie przeszkadza...jak tak lubią ... Nie traktuj każdej dyskusji tak śmiertelnie poważnie ;) Kończąc już bardziej w temacie sam mam wśród znajomych osoby które pojawiają się raz w sezonie na stoku po to żeby się nazwać "narciarzami', wrzucić fotkę na facebooka i w ich mniemaniu dołączyć do elity bo w końcu narciarstwo to sport dla bogatych :) pozdrawiam

Jak się chce to można znaleźć potwierdzenie każdej teorii. Ja jestem wyluzowany wyjątkowo ale po prostu nie lubię na forum Superexpresu i tyle. Nie chodzi tu wcale o jazdę ale o ocenę na podstawie durnych przesłanek. Jak widzisz po reakcji "nożyce się odezwały". Snobizmy są różne: jednu lubią sobie zrobić zdjęcie z nartami, inni piszą, żę oni tylko po czarnych, kolejni jeżdżą od 7.59 do 19.01 itd. Wszyscy oni uważają się za lepszych od innych choć czasami ich wiedza to zwykła mitomania lub doświadczenia jednokrotnego pobytu. Nie zabieram na stok kanapek bo lubię sobie posiedzieć w knajpie - najlepiej jak ładna pogoda to na tarasie - pogadać ze znajomymi, napić się piwa lub coli. Pomimo, że jestem zwykłym kmiotem z Warszawki czasami nawet wychodzę na stok. W Polsce praktycznie nigdy nie kupuję karnetu dziennego bo po prostu nie ma po co. Nie należę do osób bogatych ale na narciarstwo zawsze pieniądze się znajdą. Dość wcześnie stało się moją pasją i zainwestowałem sporo by móc później jeździć za darmo przez wiele lat. To też sposób na obniżenie kosztów. Pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Jak się chce to można znaleźć potwierdzenie każdej teorii. Ja jestem wyluzowany wyjątkowo ale po prostu nie lubię na forum Superexpresu i tyle. Nie chodzi tu wcale o jazdę ale o ocenę na podstawie durnych przesłanek. Jak widzisz po reakcji "nożyce się odezwały". Snobizmy są różne: jednu lubią sobie zrobić zdjęcie z nartami, inni piszą, żę oni tylko po czarnych, kolejni jeżdżą od 7.59 do 19.01 itd. Wszyscy oni uważają się za lepszych od innych choć czasami ich wiedza to zwykła mitomania lub doświadczenia jednokrotnego pobytu. Nie zabieram na stok kanapek bo lubię sobie posiedzieć w knajpie - najlepiej jak ładna pogoda to na tarasie - pogadać ze znajomymi, napić się piwa lub coli. Pomimo, że jestem zwykłym kmiotem z Warszawki czasami nawet wychodzę na stok. W Polsce praktycznie nigdy nie kupuję karnetu dziennego bo po prostu nie ma po co. Nie należę do osób bogatych ale na narciarstwo zawsze pieniądze się znajdą. Dość wcześnie stało się moją pasją i zainwestowałem sporo by móc później jeździć za darmo przez wiele lat. To też sposób na obniżenie kosztów. Pozdro

Każdy robi co lubi,wydaje na co chce i według własnych możliwości,ja też lubię się napić piwa i posiedzieć w knajpce,pogadać ze znajomymi i po prostu odpocząć, szczególnie na dłuższych wyjazdach,ale jak się chce to się da też taniej,lub inaczej,każdy według własnych potrzeb i możliwości,nikt nie jest przez to gorszy ani lepszy,bo nikt nie jest taki sam i dobrze ,bo świat byłby nudny.Jedyne,co mnie denerwuje,to gadanie ludzi,a znam takich,którzy wygadują oficjalnie, lub za plecami jak to się "niektórzy " mają dobrze bo co tydzień jadą w niedzielę na narty,latem na wczasy za granicę i jeszcze kilka razy na weekend w góry.Ale nie widzą ,że sami mają po kilka laptopów,najnowsze smartfony każdy w rodzinie i 4 laptopy na 4 osobową rodzinę,najnowsze play station i inne wynalazki,których ja nie mam ,bo nie mam takiej potrzeby, do tego nowy samochód w kredycie a nie 8 czy 10 letni.Wiadaomo,że każdy ma swoje priorytety i jak ktoś jest w stanie odłożyć cokolwiek z wypłaty,to przeznacza je na co chce,według własnych potrzeb,bo to jego pieniadze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś drogie te wyjazdy w Alpy. Mog Ci podać na priv namiary na conajmniej 2-3 firmy organizujące wyjazdy do Francji czy Włoch. Przykładowo (wszystko z dojazdem, karnetem na 6 dni i mieszkaniem) 1. grudzień 2012, wyjad 3 Doliny (mieszkanie w Les Menuires), cena za osobę 1590 (z karnetem na 3 Doliny około 1750, dojazd autokar, apartament - fakt, kiepski, ale mi to nie przedszkadza) - Wyżywienie we własnym zakresie 2. Styczeń 2013(termin ferii małopolskich - 19-26 styczeń) Serre Chevalier plus jeden dzień w Les2Alpes i jreden w Via Latea (Sestiere, Montgenevre itpo) - opcja wszystko bez wyżywienia - cena 1600 zł/osobę 3. maj 2012 (długi weekend) z pełnm karnetem na Espace Killy (Tignes plus Val d'Isere - ta druga stacja w tym roku tylko pierwsze trzy dni) - jak pamiętam coś koło 1800 4 Luty 2012 -Cortina d'Apezzo (mieszkanie w Borca di Cadore, 4x Cortina, 1x Auronzo 1x San Vito Di Cadore) - z wyżywieniem, dojazdem, mieszkaniem i karnetem coś poniżej 1900 Mogę podawać dalej, ale żaden wyjazd w Alpy (oczywiście do Francji nie jeździ się w lutym i pierwszym tygodniu marca - Paryż ma ferie) nigdy na osobę nie przekroczył dla mnie 2000 - a są to ośrodki z najwyższej frncuszkiej półki - mniejsze ośrodki można zorganizować za około 1400zł. Wyżywienie w granicach 200-250 zł spokojnie da się zorganizować (zresztą, byłem na wyjazdach z polską kucharką i wyżywieniem typu śniadanie +obiadokolacja polska + pakiet na stok za 300 zł od osoby.

Chciałoby się powiedzieć "Dziad o widle baba o szydle" Ja o Włoszech Ty o Francji, ja o okresie feryjnym Ty o grudniu i maju. Tak się nie dogadamy. Poza tym są co najmniej dwie sprawy których nie wziąłeś pod uwagę: Po pierwsze. Kwestia standardu lokalu - jadę z żoną, 16letnim synem i psem odpada jeden ciasny pokój. Po drugie. Jakieś pieniążki trzeba mieć na stoku choćby na herbatę za 2 euro i apfelstrudel za 5 euro. Nie wspominam o czymś więcej i ewentualnie częściej bo cały dzień o suchym pysku to jakaś kara a nie urlop. Tylko jedna herbatka dziennie i tylko jedno ciasteczko to już 126 euro za wyjazd itd itp. tak więc nie wierzę w ten koszt poniżej 2 tyś na osobę. Nawet we Francji. A jak masz takie możliwości to ja bardzo chętnie wyjadę za rok na Kronplatz za 2000 zł od głowy łącznie z psem. Apartament bilo z psem i internetem, może być nawet w San Vigilio. Przyrzekam będę pościł solennie. Tylko jak kupić skipass w wysokim sezonie poniżej 200 euro to nie wiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałoby się powiedzieć "Dziad o widle baba o szydle" Ja o Włoszech Ty o Francji, ja o okresie feryjnym Ty o grudniu i maju. Tak się nie dogadamy. Poza tym są co najmniej dwie sprawy których nie wziąłeś pod uwagę: Po pierwsze. Kwestia standardu lokalu - jadę z żoną, 16letnim synem i psem odpada jeden ciasny pokój. Po drugie. Jakieś pieniążki trzeba mieć na stoku choćby na herbatę za 2 euro i apfelstrudel za 5 euro. Nie wspominam o czymś więcej i ewentualnie częściej bo cały dzień o suchym pysku to jakaś kara a nie urlop. Tylko jedna herbatka dziennie i tylko jedno ciasteczko to już 126 euro za wyjazd itd itp. tak więc nie wierzę w ten koszt poniżej 2 tyś na osobę. Nawet we Francji. A jak masz takie możliwości to ja bardzo chętnie wyjadę za rok na Kronplatz za 2000 zł od głowy łącznie z psem. Apartament bilo z psem i internetem, może być nawet w San Vigilio. Przyrzekam będę pościł solennie. Tylko jak kupić skipass w wysokim sezonie poniżej 200 euro to nie wiem.

I to jest właśnie clou dyskusji o tym, czy narciarstwo jest sportem "tylko dla bogatych", czy też nie. Jedni jadą "tylko po to, żeby jeździć", co wcale nie oznacza, że nie imprezują. Czyli organizują wyjazdy w szczególności poza sezonem ferii, załatwiają noclegi w apartamentach czy bungalowach położonych nieco dalej od stoku, a przez ten tydzień pobytu żywią się albo "gotowcami", przywiezionymi ze sobą, albo "chińszczyzną w proszku". Na stok biorą kanapki, a w knajpie kupią co najwyżej herbatę. Imprezy? Owszem. Najczęściej w apartamencie, przy alkoholu przywiezionym ze sobą lub kupionym w miejscowej Billi. Można? Można! Jest to szczególnie popularne w czasach studenckich i ma swój niepowtarzalny urok :) Druga grupa - bardzo skrajna - to amatorzy "pełnego relaksu", którzy nie zejdą z noclegiem poniżej 4 gwiazdek, a w hotelu muszą mieć basen, saunę i zabiegi SPA. Czy to "snobistyczne"? Abstrahując od tego, że znowu używamy tego pojęcia w niewłaściwy sposób, można powiedzieć, że tak - jest to "snobizm", ale z drugiej strony zdarzyło mi się być dwukrotnie na tego typu wyjeździe i nie narzekałem. Tyle, że niewiele osób może sobie pozwolić na więcej, niż jeden taki wyjazd w roku, a po jednym wyjeździe zabraknie kasy na kolejne. Jest też trzecia grupa - "średnia krajowa". Nie wymagają stu gwiazdkowych hoteli i innych tego typu atrakcji, ale też nie "bidują po studencku" w knajpach na stokach. Część z nich kupuje karnety sezonowe, organizuje transport busami (po 9-11 osóB), dzięki czemu koszty mocno spadają. Aha, nie zauważyłem wśród nich milionerów ;) P.S. Wojtek. Powiedzenie, że "jestem zbyt biedny, żeby spędzać urlop nad polskim morzem czy w polskich górach" nie wzięło się znikąd. Szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę stosunek ceny do ilości jazdy (w sensie braku kolejek do wyciągów, ilości tras i ludzi na stokach).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałoby się powiedzieć "Dziad o widle baba o szydle" Ja o Włoszech Ty o Francji, ja o okresie feryjnym Ty o grudniu i maju. Tak się nie dogadamy. Poza tym są co najmniej dwie sprawy których nie wziąłeś pod uwagę: Po pierwsze. Kwestia standardu lokalu - jadę z żoną, 16letnim synem i psem odpada jeden ciasny pokój. Po drugie. Jakieś pieniążki trzeba mieć na stoku choćby na herbatę za 2 euro i apfelstrudel za 5 euro. Nie wspominam o czymś więcej i ewentualnie częściej bo cały dzień o suchym pysku to jakaś kara a nie urlop. W czasie 6 dniowego wyjazdu wydajemy( 3-osobowa rodzina) ok. 8-10 tys. zł. I są tzw. "dziadowskie wyjazdy" czyli apartamenty + wyżywienie we własnym zakresie oraz liczenie się z każdym centem na stoku.

2. Styczeń 2013(termin ferii małopolskich - 19-26 styczeń) Serre Chevalier plus jeden dzień w Les2Alpes i jreden w Via Latea (Sestiere, Montgenevre itpo) - opcja wszystko bez wyżywienia - cena 1600 zł/osobę 4 Luty 2012 -Cortina d'Apezzo (mieszkanie w Borca di Cadore, 4x Cortina, 1x Auronzo 1x San Vito Di Cadore) - z wyżywieniem, dojazdem, mieszkaniem i karnetem coś poniżej 1900

i teraz to porównajmy, jeśli chodzi o LUTY Cortina - 1900x3 + 200euro na stoku + 300zł dojazd autem do Wro* = 7 tys zł Twoje koszty = 8-10 tys zł Sorry, psa nie liczę bo wg mnie on nie jeździ na nartach ;), nie znam się na tym ile to dodatkowo kosztuje. Gołym okiem widać że za mniejsze pieniądze możesz znaleźć lepszy wyjazd z wyżywieniem i jeszcze każdy ma do wydania 10 euro na stoku. * wyjazd z biurem - wsiadka do autokaru np. we Wrocławiu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Wojtka pw: W zasadzie nie chciało mi się odpisywać, ale .. Po pierwsze - starałem się w uprzejmy sposób przekazać, że jednak są możliwe tańsze wyjazdy. Być może niepotrzebnie po drugie - proponując Francję chciałem tylko pomóć, nikt w wątku nie napisał, że można pisać tylko o Włoszech po trzecie - kwestia standardu - napisałem, że jest możliwy tańszy, nikt nie jest zobowiązany do takiego wyboru, Ja wolę średni standard, za to cztery razy w roku, ktoś inny woli co innego - jego wybór (jeżdżę z żoną , 14 letnią córką i bez kota, który zostaje w domu). Zawsze mamy apartament 2 pokojowy z anksem kuchennym po czwarte - nigdy nie odmawiamy sobie przerwy na stoku na małe co nieco - jak jestem sam, to często nie robię przerw, ale to moja osobista decyzja -lubię więcej pojeździć, ale czasem robię przerwy. podobnie wieczorekm jakaś pizza z winkiem - tego nie liczyłem do kosztów wyjazdu, ale to po nartach, więc traktuję to fakultatywnie po piąte - Nie byłem na Kronplazu, więc nie wiem jak ze skipasem, ale wiem, że jak jadę z biurem, to w pakiecie skipasy wychodzą tanij, niż kupowane odrębnie. Kiedyś próbowałem skalkulwać wyjazd indywidualnie i wyszło sporo drożej, niż przez biuro. A co do dziada i baby - właśnie odpisywałem dwóm forumowiczom z jakimi biurami jechałem, więc wcinka o Francji chyba jednak komuś się przydała. I dla Twojej wiadomości - wyjazd w styczniu to BYŁY właśnie FERIE małopolskie. W zeszłym roku byliśmy w trójkę w Cortinie, bo feria małopolskie wypadały w lutym, a wtedy z zasady nie jedzie się do Francji...a właśnie do Włoch.(stąd pisałemm o obu krajach, aby forumowicze mieli jakiś obraz kształtowania się kosztów w tych krajach w lutym i poza nim) Pozdrawiam, i więcej dystansu życzę - kończę, bo czasem dochodzę do wnioski, że nie warto czegokolwiek doradzać....

Użytkownik moris edytował ten post 05 marzec 2013 - 23:18

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...A jak masz takie możliwości to ja bardzo chętnie wyjadę za rok na Kronplatz za 2000 zł od głowy łącznie z psem. Apartament bilo z psem i internetem, może być nawet w San Vigilio....

Cześć, bez złośliwości ale jestem ciekaw. Nie jesteś w stanie wytrzymać tygodnia jazdy na nartach bez internetu??? Pozdrawiam Maciek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja przyjęła dla mnie zadziwiający kierunek, nie chciałem bulwersować tylko pokazać jakie są moje koszty wyjazdów na narty. To że można taniej to jest niewątpliwe. Lecz ja kierując się podobnym, jak sądzę, sposobem myślenia jak wueres uważam, że szkoda życia i czasu aby marnować urlop dla 1000 zł oszczędności. Aby zakończyć niepotrzebną dyskusję w sprawie moich kosztów wyjaśnię parę spraw: 1. Internet - niestety jest niezbędny ze względu na pracę, nie można się od niej uwolnić i trzeba sprawdzić skrzynke przynajmniej 2 x w tygodniu. Problem nie tylko mój ale żony także. Poza tym zawsze można sprawdzić parę przydatnych rzeczy. 2. Pies. I w tym jest problem. Musimy jeździć z naszą ukochaną suką ponieważ nikt z rodziny czy znajomych nie chce się nią zająć a i ona przeżywa rozłąki dość traumatycznie. Jaki problem ? Otóż nie każdy przyjmuje gości z psami zatem odpada część lokalizacji tanich, dość często tzreba zapłacić 5-15 euro za dobę co powoduje dodatkowe koszty. 3. Dlaczego tylko Włochy i tylko niektóre ośrodki ? Skutek wcześniejszych doświadczeń. W Austrii zawsze miałem pecha do pogody, we Francji do przygotowania stoków. We Włoszech prawie zawsze słońce i doskonale przygotowane stoki. Szkoda życia na męczenie się we mgle, śniegu i deszczu nie mając wyboru co do jakości trasy. A tak chcę czarną mam czarną, chcę muldy mam muldy a chcę niebieską czy łagodną czrwoną aby pojeździć na krawędziach a nie tylko zsuwać śnieg mam to tez bez ograniczeń. Szkoda czasu i pieniędzy aby za 1000-2000 zł mniej nie mieć wyboru. Dlatego też unikam we Włoszech niektórych ośrodków jak proponowana Cortina. 4. Jeżdżę zawsze własnym samochodem bo to daje mi wolność i wybór gdzie jeżdzę. W tym roku np. mieszkałem w miejscowości Mezzana. Do Marillevy 1 km i mnóstwo skibusów ale do Tonale tylko jedno - beznadziejne - połączenie. Gdybym nie był samochodem miałbym prawie zmarnowany urlop a tak 20 km pod górkę i jestem w o wiele ciekawszym ośrodku. Można tak dalej wymieniać problemy trudne jak widzę dla niektórych do zrozumienia ale szkoda jak sądzę miejsca. Jak zwykle w takich dyskusjach każdy zapewne pozostanie na swoich dobrze okopanych pozycjach. Empatii w naszym społeczeństwie brakuje najbardziej. Na koniec jeszcze jedna uwaga. Trudno jest mi uwierzyć aby oraganizowanie samemu wyjazdu było droższe od korzystanie z pośrednika. Sprawdzałem i u mnie wychodzi, że przy zachowaniu identycznego standardu taniej jest gdy jadę indywidualnie. Nie wierzę w biura podróży działające charytatywnie. Po prostu. 10% na skipassie nie załatwi sprawy. Ale można mieć oczywiście inny podląd i doświadczenia. Pozdrawiam Wojtek

Użytkownik wojtek pw edytował ten post 06 marzec 2013 - 08:01

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... 1. Internet - niestety jest niezbędny ze względu na pracę, nie można się od niej uwolnić i trzeba sprawdzić skrzynke przynajmniej 2 x w tygodniu. Problem nie tylko mój ale żony także. Poza tym zawsze można sprawdzić parę przydatnych rzeczy.

Szczerze współczuję. Dla mnie to nie jest urlop tylko praca chałupnicza:(, nawet jeśli super płatna, pozostanie pracą. Zastanawiam się co to są "przydatne rzeczy". Mój znajomy doprowadził się do stanu w którym wchodził do knajpy tylko po sprawdzeniu w "necie" czy jest dobra. Sprawdzał pogodę będąc na Malediwach w środku sezonu zamiast wyjrzeć przez okno. Kiedy uświadomił sobie że w Warszawie na lotnisku zapomniał swojego tableta, kupił natychmiast nowy, w.... Paryżu gdzie poleciał na dwie(!) doby. Odpowiedział na kilka pytań podobnych do tych: 1. Silna potrzeba lub przymus korzystania z internetu. 2. Subiektywne przekonanie o mniejszej możliwości kontrolowania zachowań związanych z internetem (to jest osłabienie kontroli nad powstrzymywaniem się od korzystania z internetu oraz nad długością spędzanego w nim czasu). 3. Występowanie niepokoju, rozdrażnienia czy obniżonego samopoczucia przy próbach przerwania lub ograniczenia korzystania z internetu oraz ustępowanie tych stanów z chwilą powrotu do niego. 4. Spędzanie coraz większej ilości czasu w internecie celem uzyskania zadowolenia lub dobrego samopoczucia, które poprzednio osiągane było w znacznie krótszym czasie. 5. Postępujące zaniedbywanie alternatywnych źródeł przyjemności lub dotychczasowych zainteresowań na rzecz internetu. 6. Korzystanie z internetu pomimo szkodliwych następstw (fizycznych, psychicznych i społecznych) mających związek ze spędzaniem czasu w Internecie [26]. Teraz rozpoczął terapię "odwykową".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykazałeś że dla Ciebie jazda na nartach kosztować bo masz swoje wymagania /wolność samochodowa, konkretna lokalizacja, uzależnienie od pracy/ tymczasem pytanie jest czy narty są tylko dla bogatych dla tego dyskusja przyjęła taki a nie inny obrót.

Nie jestem bogaty. Bogaci wydają 2x tyle co ja, albo i więcej. Moje "wymagania" jak to nazwałaś wynikają z doświadczenia i dowodzą, że po zwiększeniu kosztów o 15-30% mam urlop na nieporównywalnie wyższym jakościowo poziomie niż gdybym "zaoszczędził" te 1000 czy 2000 zł. Uważam, że warto tak postępować. Warto świadomie wybierać. Warto szukać czegoś lepszego i dostosowanego do swoich potrzeb. Nie warto zadawalać się byle czym chociaż na pewno nieporównywalnie lepszym niż nasze polskie "ośrodki" tylko dlatego aby powiedzieć, że mam wyjazd za 1900 zł + kieszonkowe niż 3000 z kieszonkowym. Gdy pierwszy raz wyjechałem w Alpy byłem zachwycony a pewnie też i oszołomiony tym co mnie otaczało do tego stopnia, że planowałem już kolejny urlop w tym ośrodku za rok. Żona mnie wyprostowała i powiedziała, że szkoda życia aby je marnować na jeden kraj i jeden ośrodek, skoro mamy wybór to dlaczego się ograniczać. Przekonałem się, że miała rację bo za każdym razem widziałem coś nowego ale prawie zawsze lepszego i ciekawszego. Niektórzy moi znajomi którzy wtedy byli ze mną ciągle od kilkunastu lat jeżdżą do tego samego ośrodka w Austrii i nieczego więcej nie potrzebują. Są zadowoleni. Ich sprawa. Ja to widzę inaczej. Pozdrawiam Wojtek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem bogaty. Bogaci wydają 2x tyle co ja, albo i więcej. Moje "wymagania" jak to nazwałaś wynikają z doświadczenia i dowodzą, że po zwiększeniu kosztów o 15-30% mam urlop na nieporównywalnie wyższym jakościowo poziomie niż gdybym "zaoszczędził" te 1000 czy 2000 zł. Uważam, że warto tak postępować. Warto świadomie wybierać. Warto szukać czegoś lepszego i dostosowanego do swoich potrzeb. Nie warto zadawalać się byle czym chociaż na pewno nieporównywalnie lepszym niż nasze polskie "ośrodki" tylko dlatego aby powiedzieć, że mam wyjazd za 1900 zł + kieszonkowe niż 3000 z kieszonkowym. Gdy pierwszy raz wyjechałem w Alpy byłem zachwycony a pewnie też i oszołomiony tym co mnie otaczało do tego stopnia, że planowałem już kolejny urlop w tym ośrodku za rok. Żona mnie wyprostowała i powiedziała, że szkoda życia aby je marnować na jeden kraj i jeden ośrodek, skoro mamy wybór to dlaczego się ograniczać. Przekonałem się, że miała rację bo za każdym razem widziałem coś nowego ale prawie zawsze lepszego i ciekawszego. Niektórzy moi znajomi którzy wtedy byli ze mną ciągle od kilkunastu lat jeżdżą do tego samego ośrodka w Austrii i nieczego więcej nie potrzebują. Są zadowoleni. Ich sprawa. Ja to widzę inaczej.

Nikt Ci nie czyni zarzutu z tego, że spędzasz narciarskie urlopy w taki czy inny sposób. Sęk w tym, że przed opisaniem kosztów wyjazdów, jakie Ty wybierasz, nie zastrzegłeś, że "można też taniej", ale Tobie akurat taka forma nie odpowiada. Bo jak słusznie zauważyła Zeberka:

Wykazałeś że dla Ciebie jazda na nartach kosztować bo masz swoje wymagania /wolność samochodowa, konkretna lokalizacja, uzależnienie od pracy/ tymczasem pytanie jest czy narty są tylko dla bogatych dla tego dyskusja przyjęła taki a nie inny obrót.

A prawda jest taka, że i w Alpy można pojechać "po kosztach". Tytułem przykładku: nie byłem wprawdzie na Hochkarze, ale jest to jeden z najbliżej położonych względem Polski ośrodków, w którym noclegi wychodziły za kwotę niższą, niż 20 euro za dobę. Jeśli się zbierze ekipa do 10-osobowego busa, koszty paliwa spadają do minimum, a i karnet jest tańszy, niż w dużych ośrodkach. Jeśli się dobrze pokombinuje, to można zejść do kwoty ok. 1200 za tydzień - a to już nie jest wielki majątek... Co nie zmienia faktu, że odpowiedź na tytułowe pytanie może być tylko jedna: gdyby narciarstwo było sportem tylko dla bogatych, jeździłoby nie więcej, niż 3% społeczeństwa, z czego połowa z nich na kredyt. Tymczasem zarówno na polskich, jak i zagranicznych stokach pełno jest rodaków, dysponujących niezgorszym sprzętem i niespecjalnie oszczędzających w barach - a zatem albo jesteśmy bogatym narodem, albo demonizujemy koszty związane z narciarstwem ;)

Użytkownik wueres edytował ten post 06 marzec 2013 - 09:21

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

....Co nie zmienia faktu, że odpowiedź na tytułowe pytanie może być tylko jedna: gdyby narciarstwo było sportem tylko dla bogatych, jeździłoby nie więcej, niż 3% społeczeństwa, z czego połowa z nich na kredyt. Tymczasem zarówno na polskich, jak i zagranicznych stokach pełno jest rodaków, dysponujących niezgorszym sprzętem i niespecjalnie oszczędzających w barach - a zatem albo jesteśmy bogatym narodem, albo demonizujemy koszty związane z narciarstwem ;)

Pamietaj tednak Wueresie Drogi, że spora część tych ludzi to mieszkańcy Warszawy, którzy powinni byc mierzeni inna miara nie przystającą do okreslania prawdziwego narciarza bo tak mówią młodzi górale - a oni wiedzą co mówią - jak potwierdzają nasi forumowicze. W tym wypadku ten statystyczny obbraz pada. Na Hochkrze kosztymozna obniżyć do 30E za dobę za 4 osobową rodzinę - spanie. Jedzenie mozna w części lub większośc przywieźc z Polski - powiedzmy 500 pln razem z piwem i winem domowym (praktycznie gratis). Dojazd z Warszawy to 850 x 2 = 1700 co daje powiedzmy 170 litrów a więc jakis 1000. Do tego trzeba doliczyć paliwo na dojazdy na stok + poruszanie się na miejscu - zejdzie bak a więc kolejne 300 pln. No i karnety - 6 dni 170E ale mozna wynegocjowac zniżki jak jest więcej osób - choc niewielkie. W sumie: 900 - mieszkanie, 1000 - podróż, 500 - jedzenie, 500 - wydatki na miejscu, karnety około 2300 - 6dni. Wcale nie wychodzi tak mało w niby po kosztach. Pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się. Ale to jest rozmowa na nowy ciekawy wątek - jak wybrać najlepiej. Może go zainicjujesz bo ja nie mam doświadczenia i chętnie bym w przyszłości z cudzego skorzystała.

Najlepiej dla kogo? ;) Zeberkaa - mogę Ci podrzucić parę linków, typu "wyjazd dla dwóch osób na tydzień - 15 tys. zł". Jest duże prawdopodobieństwo, że będzie to udany wyjazd. Ale czy najlepszy? Dla wielu forumowiczów (w tym i mnie) wyjazdy na zawody na Praciakach były rewelacyjne - tzn. były najlepszym wyborem na dany czas :) A Praciaki nie są Alpami :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co nie zmienia faktu, że odpowiedź na tytułowe pytanie może być tylko jedna: gdyby narciarstwo było sportem tylko dla bogatych, jeździłoby nie więcej, niż 3% społeczeństwa, z czego połowa z nich na kredyt. Tymczasem zarówno na polskich, jak i zagranicznych stokach pełno jest rodaków, dysponujących niezgorszym sprzętem i niespecjalnie oszczędzających w barach - a zatem albo jesteśmy bogatym narodem, albo demonizujemy koszty związane z narciarstwem ;)

Dokładnie tak choć trzeba powiedzieć, że narciarstwo zjazdowe może być zdecydowanie mniej dostępne dla ubogich. Nawet w najskromniejszym alpejskim wymiarze to jest 150 zł/dzień a w Polsce mniej tylko gdy się mieszka blisko gór. Chcąc choć trochę pojeździć (12 dni) trzeba wydać 2500 zł i trochę na sprzęt. Jak się tego nie ma to w Alpy nie pojedzie. Proste. Na szczęście zjazdówki to nie jest jedyna forma przygody z nartami. Np. moi rodzice spędzili w tym roku kilkanaście dni na śniegu na biegówkach - koszt 0 zł - bo wychodzili na tereny zielone przed domem. Są też skitury i Beskidy, Sudety, Tatry - noclegi w schroniskach są ciągle tanie, dojazd też - bo blisko, gorzej ze sprzętem ale używany jest też do kupienia. Więc można i tak - jak się chce... Słowo "dostępne" to chyba klucz w tym wątku - nie wiem czy narty są tanie (ja wydaję na nie tyle, że to spora pozycja budżetowa). Nie mniej jednak miliony osób potrafią dopasować formę aktywności narciarskiej do swojego portfela. Postawiłbym więc tezę, że narciarstwo, w różnych jego formach, może uprawiać prawie każdy Polak. Jeśli tylko chce! Pozdro Wiesiek

Użytkownik Wujot edytował ten post 06 marzec 2013 - 09:56

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

mozna. a najlepiej na skitour'ach

dokładnie - bardzo przyzwoity używany zestaw 1200 zł plus buty (top - 1800 zł, dobre 1200, gorsze 700 zł uzywane - grosze). Reszta to tylko dojazdy i noclegi Biegówki (BC) - dużo taniej i nawet w góry nie trzeba dojeżdżać - moi rodzice w parku naprzeciwko domu spędzili 14 dni w tym roku. Pozdro Wiesiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

przypomniał mi się wywiad z Małyszem, po pierwszych jego sukcesach w PŚ (było to w sezonie 1996/97 lub 95/96). Redaktorek się Go pyta: "co zrobi Pan z pierwszymi ,większymi zarobionymi teraz pieniędzmi?" - On odpowiada: "chyba kupię sobie samochód bo na razie jeżdżę maluchem?!":D

Miał calkowitą rację po prostu. Pozdrowienia Cześć

dokładnie - bardzo przyzwoity używany zestaw 1200 zł plus buty (top - 1800 zł, dobre 1200, gorsze 700 zł uzywane - grosze). Reszta to tylko dojazdy i noclegi Biegówki (BC) - dużo taniej i nawet w góry nie trzeba dojeżdżać - moi rodzice w parku naprzeciwko domu spędzili 14 dni w tym roku. Pozdro Wiesiek

Proste i oczywiste. Pozdrowienia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja znam ze dwa - jedno słowo to dobrze opisuje - masakra. A nie daj Panie jak jeszcze w to wszystko wejdzie religia.

religia nie musi w to wchodzić - w polskich dziwnych realiach stanowi integralną część życia politycznego, niestety (sorki za OT)

Użytkownik Kaem edytował ten post 15 kwiecień 2013 - 07:01 uzupełnienie tekstu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak więc oficjalnie w czwartek zakończyłem sezon narciarski. Sezon ten był pierwszym, w którym nigdzie nie wyjechałem. Ograniczyłem się do codziennej jazdy na pobliskim stoku. Czuję się dobrze wyjeżdżony (pomimo kontuzji i braku kondycji) a szczerze powiedziawszy, budżet domowy praktycznie tego nie odczuł. Tak więc wszystko zależy od tego ile chcemy naprawdę wydać, bo zawsze można obrazić się na pobliski stok i dojeżdżać kilkadziesiąt kilometrów... Sprzętu w tym roku nie nabywałem, więc średnia wyszła mi poniżej dwustu złotych tygodniowo. Jak dla mnie, można udźwignąć... Rozpoczęliśmy sezon strzelecki i nurkowy, ktoś chce pogadać o kosztach... Pozdrawiam, radcom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...