Skocz do zawartości

moris

Members
  • Liczba zawartości

    421
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez moris

  1. moris

    taka sytuacja...

    i po co te Twoje jak zwykle zgryźliwe uwagi?   napisałem tylko w odpowiedzi, że da się inaczej, a niektórzy muszą się oczywiście odezwać.   chyba szkoda czau na takie dyskusje.....
  2. moris

    taka sytuacja...

    Znam takich, co generują plik JPK z Excela i wysyłaj a go z pomocą apki udostępnionej przez MF. Da się.....   Oczywiście jak ktoś ma komercyjny program księgowy, to ma trzy wyjścia (a nawet cztery) 1. zaktualizować go do postaci obsługującej JPK (praktycznie wszyscy liczący się producenci softu księgowego zapewniają aktualizację) 2. zmienić program na taki, który działa dobrze 3. używać Excela i z niego wyeksportować dane do szablonu udostępnionego przez MF   4. Wyrejestrować sie z VAT.......( jako akt desperacji)     PS - czekam na śnieg - może wrócą rozmowy głównie  nartach - bo tu powiało donosicielstwem, czarnowidztwem i fskalizmem.....
  3. moris

    taka sytuacja...

    od 1 stycznia 2018 nie ma możliwości składania VAT 7 w wersji papierowej..........., a JPK tym bardziej   technicznie - zgoda, ale wcześniej  padał zarzut, że pojawia się kolejny koszt, e profil zaufany jest jednak (przynajmniej na razie bezpłatny)  (wiem , nie Ty to pisałeś)
  4. moris

    taka sytuacja...

    Miałem się, nie wypowiadać, ale któryś już raz w tym wątku pojawiła się nieprawdziwa informacja, i nie wytrzymałem.   Otóż Panowie - komercyjny certyfikat kwalifikowany (podpis elektroniczny) NIE jest niezbędny do wysyłania plików JPK dla mikroprzedsiębiorcy. dowód: (sprawdzone przed chwilą) Wystarczy bezpłatny profil zaufany  ePUAP http://www.finanse.m...iorcow#contents   Tak więc, zanim coś się napisz, warto to sprawdzić, by nie ośmieszać się publicznie.   Pozdrawiam, płatnik VAT, mikroprzedsiebiorca
  5. Mr Szabir    - gratuluję pomysłu na miejscówkę - francuski absolutny TOP!   Nawet trochę wam zazdroszczę   Dla niezdecydowanych - coś tam kiedyś o tym rejonie na SF w dziale relacje z wyjazdów  pisałem (nawet jakiś tam poradnik...) - może się przyda. http://www.skiforum....diski-poradnik/   A filmik promocyjny rewelacja - zapisałem link do niego i spróbuję go sobie ściągnąć   Pozdrawiam, Mietek
  6. Rozumiem. do zestawu zatem dołączy klips od prania   Pozdrawiam, Mietek
  7. dla mnie największym problemem są łzawiące oczy, okularki pływackie (jak jetem na windsurfingu) przynoszą wystarczającą ulgę. z oddechem nie miewam problemów.   pozdrawiam, Mietek
  8. Udzielam sobie jednorazowej dyspenzy na pisane na SF. Niestety czuję potrzebę podzielenia się odczuciami z ostatniego wyjazdu na długi weekend majowy do Espace Killy,   Do tej pory wszystkie moje relacje były pisane w stylu pozytywnym.   Dwa ostatnie wyjazdy w maju do EK były trochę inne niż można było oczekiwać - stąd przestroga dla potencjalnych zainteresowanych takowym wyjazdem.   Zanim jednak przejdę do meritum chcę zaznaczyć, że z wyjazdu jestem bardzo zadowolony, piszę tylko w celu ostrzeżenia innych czego mogą się prawdopodobnie spodziewać w kolejnych latach.   Konkrety: w tym roku po rz już drugi (wzorem roku 2016): 1. Val d'Isere czynne było do 1 maja (praktycznie wszystkie trasy, warunki rewelacyjne). Termin zamknięcia Val był oficjalnie znany i ogłoszony na stronach stacji - bez niedomówień   2. Od 2 maja niestety bez wcześniejszego poinformowania potencjalnych klientów zamknięto również cały obszar Tignes z wyjątkiem sektora Grande Motte. We wtorek do południa działały jeszcze trzy krótkie wyciągi (Tichot, Bollin oraz krzesło Paquis w rejonie Le Lac). Od środy działał już tylko region GM plus bezpłatne krótkie krzesło Bollin   otwartość terenu pokazuje zdjęcie mapy rejonu:   3. Skutkiem powyższego do dyspozycji narciarzy przez cztery kolejne dni dostępne były następujące wyciągi ii trasy: (wyciągi - "kret", wagon na GM, krzesełko Vanoise oraz Leisse i krótki Bollin. we wtorek również Tichot i Paquis.  trasy: czerwona i czarna z GM, Leisse, krótkie łączniki poniżej GM, oraz dw długie zjazdy do dołu stacji - niebieska Genepy oraz czerwona double M).  To wszystko!!   4. Na dopełnienie informacji - w tym terminie odbywała się również "unifikacja" czerwonych ludzików czyli instruktorów chyba ze wszystkich francuskich stacji narciarskich. Lekko licząc było ich ponad 250 osób - na zdjęciach kilka impresji z naszymi 'ULUBIEŃCAMI" . Oczywiście na trasach nie było źle - zwykle stali w grupkach  - niestety często na środku trasy , ale rano potrafili skuteczne zablokować "kreta"   5. "czerwone ludki" z ENSY miayi codziennie zawody, więc przynajmniej jedna z tras była zawsze zamknięta do południa (zwykle krótki odcinek niebieskiej cairn,  więc wiele szkodowości nie było). Niestety w dwóch dniach "czerwone ludki" wykazały się wyjątkową bezczelnością/bezmyślnością? - ustawili slalom zaczynający się poza trasą, ustawiony niżej na jednej z czerwonych tras w miejscu gdzie krzyżuje się ona ze środkowym fragmentem czarnej trasy Descente - o zgrozo - ludzie jadący płaskim już kawałkiem czarnej musieli przeciąć trasę ich slalomu - dla mnie było jawne lekceważenie nas cywilów..... (vide fotka - zaznaczyłem przebieg trasy i slalomu). Na szczęście nikomu nic się ni stało, ale czy tak musieli ci "wspaniali" instruktorzy ustawiać tyczki? A może chcieli nam pokazać gdzie mają zasady bezpieczeństwa, kultury i szacunku do innych użytkowników tras? Dla mnie był to tylko pokaz głupoty, pychy i czegoś tam jeszcze..... Ale mogę oczywiście nie mieć racji, bo przecież ci panowie byli "u siebie" . Tylko czy tak właśnie uczą zasad bezpieczeństwa i współuczestnictwa na stoku swoich kursantów?     Mając na uwadze przedstawione "krytyczne uwagi" - wyglądało to tak, że cywilni uczestnicy stoku byli uczestnikami "drugiej kategorii" - w sumie jednocześnie ustawionych było kilka slalomów, na różnych trasach, z tym, że większość ne była kolizyjna z innymi trasami - do zaakceptowania.   6.  Decydując się na wyjazd każdy liczy się z tym, że część tras będzie nieczynna z powodów niezależnych od gestora ośrodka. Ale jeśli z góry wiadomo było, że zdecydowana większość ośrodka będzie nieczynna z powodów ekonomicznych, przy doskonałych warunkach śniegowych i pogodowych, to wydaje się uczciwym poinformowanie o tym ludzi wcześniej, by mogli podjąć świadomą decyzję o wyjeździe czy rezygnacji z takiego wyjazdu.   Z rozmów z ludźmi i kilku różnych biur z różnych miast wynikało, że (poza jednym warszawskim biurem) biura nie informowały ludzi o tym, że przez cztery dni będą mieli do dyspozycji tylko pięć tras i dwa łączniki oraz pięć wyciągów. Biuro warszawskie poinformowało o tym ludzi dopiero w autokarze w drodze do Francji - w sumie ci ludzie i tak nie mogli już chyba niczego zmienić.   Pytanie brzmi - czy biura wiedziały wcześniej o planowanym zamknięciu praktycznie prawie całego Tignes (bo o Val d'Isere była informacja już na początku sezonu)? - Jeśli tak, to dlaczego nie poinformowały swoich klientów podczas podpisywania umów? (czyżby słuszna obawa, że zdecydowana większość ludzi może nie zdecydować się na wyjazd?). Jeśli biura wiedziały, to czy nie było to jednak pewne oszustwo?. A jeśli biura nie wiedziały, to czy nie było to planowane oszustwo ze strony stacji narciarskiej Tignes? Na miejscu dowiedzieliśmy się, że powodem zamknięcia większości tras i wyciągów (mimo doskonałych warunków śniegowych) było to, że z pracownikami mieli podpisane kontrakty tylko do 1 maja. Wynika z tego, że dużo wcześniej zaplanowano zamknięcie większości obszaru Tignes. Nie muszę chyba dodawać, że ceny karnetów nie zostały w istotny sposób obniżone (proporcjonalnie do liczby czynnych wyciągów...).     Reasumując - niektórzy mogli poczuć się (i się poczuli) oszukani. Wielu spotkanych ludzi dawało temu wyraz, deklarując się, że była to ich (nie zawsze pierwsza, ale) ostatnia majówka w Tignes. Przyznam, że był to praktycznie książkowy przykład, jak można w kilka dni zniechęcić do siebie minimum kilkaset osób.   A teraz własne refleksje z wyjazdu: Pogoda - dwa i pół dnia pełna lampa słoneczna. Trzy i pół dnia opady śniegu, zachmurzenie prawie całkowite, często jazda we mgle, brak kontrastu i nawet średniej widoczności. Jeździłem codziennie od pierwszego do ostatniego wyciągu (poza pierwszym dniem - z powodów zawirowań z karnetem opóźnienie startu wynosiło jedną godzinę). Dzienne przebiegi (trasa plus wyciągi) oscylowały wokół 110 km.   1. Czy jestem zadowolony w wyjazdu - TAK, najeździłem się sporo, mocno ponad połowę czasu spędziłem w doskonałych warunkach poza trasą (z kolegą snowboardzistą - współspaczem w apartamencie) - kilka impresji w załącznikach 2. Czy czuję się dojeżdżony - zdecydowanie tak. Zarówno po trasach jak i poza nimi. 3. Czy ja tam jeszcze w maju pojadę - pewnie tak. Z całkowitą świadomością tego co może mnie czekać.   4 Co radziłbym potencjalnym chętnym? - nie wiem. Na pewno próbę dopytania się organizatora wyjazdu o planowane zamykanie części ośrodka. Będzie wtedy jasność sytuacji......     I na koniec- osobiście wyjazd uważam mimo wszystko za bardzo udany. Warunki śniegowe spowodowały, że najeździłem się poza trasą (różne wersje zjazdu off piste z Grande Motte  -  i nie tylko tam) jak rzadko kiedy. Nie było chyba terenu, którego z kolegą snowboardzistą Łukaszem (nie forumowicz) nie spenetrowaliśmy. Spotkałem "forumowicza" - ciekawy jestem Łukasz co na mój post odpiszesz........   I na koniec "kilka" fotek - dających chyba obraz w  jakich warunkach spędzaliśmy czas na stokach i poza nimi     i ostatnie już zdjęcie - "mój" patent na wykorzystanie gogli do krojenia cebuli (nie chciało mi się skracać gumki, wiec wykorzystałem również i kask......do tego też może się przydać) To byłoby na tyle - potraktujcie proszę mój tekst nie jako narzekanie (bo z wyjazdy jestem bardzo zadowolony - warunki śniegowe jak rzadko), ale jako ostrzeżenie dla potencjalnych niezadowolonych z niepełnej informacji o planowanej usłudze stacji Tignes/biura - organizatora.   Pozdrawiam, czekający na usunięcie konta Mietek
  9. moris

    Moje Espace Killy

    Dzięki za wpis. Dla takich właśnie osób warto było "popełnić" te trzy poradniki .   (to w ramach wyjątku - nadal czekam na rekcję admina na prośbę o usunięcie konta... - jakoś dziwnie długo to trwa - zaraz się przypomnę).   pozdrawiam, Mietek
  10. z żalem, ale słowo stało się ciałem........ to by było na tyle. ostatecznie. czekam na reakcję admina.....  
  11. Do zobaczenia w "realu" na francuskich stokach.   Jeśli ktoś tam będzie się wybierał - chętnie się spotkam na "białym".   M.
  12.   nie wiem - mimo, że mieszkam właśnie w Les `Ccoches. I szczerze mówiąc - nie za bardzo chciałbym wiedzieć...     Elosawa: "Coś tam jeździsz, ale zobacz jak robią to dziewczyny  Akcja od 1:20 https://youtu.be/3JZR6vzoI0M"  - instruktorka grupy narciarskiej
  13. tylko na jeden post.   pozdrowienia z Paradiski.   w Poniedziałek obwiozłem grupkę (19 osó przez Les Arcs.   na drugi dzień trochę popływałem.   W sumie do dzisiaj nie wiem, czy potrafię jeździć?   https://youtu.be/S6bledbKntE
  14. Nie chcę zakładać nowego tematu.   Dziękuję wszystkim za czas spędzony na Skfiorum.   Tym postem żegnam się z wami. Czas który spędziłem na tym forum z pewnością pozostanie w pamięci. Ale w życiu przychodzi moment, kiedy trzeba powiedzieć sobie dość, i ten czas dla mnie właśnie nadszedł.   Pozdrawiam wszystkich, Mietek
  15. Ostatnia część - Les Arcs   1. Vallandry i Arc 1800 Obszar ten jest najłatwiej dostępny dla ludzi przybywających z La Plagne. Jest tu kilka równoległych wyciągów, które obsługują kilkanaście tras przebiegających głównie w lasach. Najlepiej jeździ się tu po trasach czerwonych, praktycznie wszystkie są do siebie bardzo podobne – stosunkowo dość szerokie, z równym nachyleniem na całej długości. Śnieg często techniczny, w miejscach zacienionych bywa twardo przez cały dzień. Warto objechać czerwone trasy wzdłuż krzesełek Derby oraz Grizzly. Natomiast początkujący znajda tu szerokie pola (foto), dobrze nasłonecznione, z widokiem na Mont Blank. Niestety – często jest tu dość tłoczno. Pomiędzy Arc 1800 a 1600 jest Freestyle Zone. Poza snowparkiem jest tu jednak dość interesujące miejsce – Water Slide czyli przejazd przez wodę   …Publikowałem kiedyś na kochamnarty.pl filmik z przejazdami – całkiem niezła zabawa. Oczywiście WS otwarty jest w cieplejsze dni,  zwykle od marca….(filmik dostępny jest też na youtube: ) Powrót do Plagne – bardzo prosty i szybki – praktycznie z każdego krzesełka w regionie da się dojechać jednym zjazdem pod Vanoise Express. Trzeba tylko patrzeć na znaki (Peisei lub La Plagne, Vanosie Express)   2. Arc 1600 Region ten dla mnie obszar nie jest szczególnie interesujący – wyjątkiem jest kilka tras w okolicy krzesełka Mont Blank (dwie czerwone Arolles, Clocheres  i jedna czarna Roulles).  Dla lubiących wyzwania – polecam zjazd czarnymi trasami Comboriere oraz Mouget  - często bardzo mocno zmuldzone, bardzo wymagające. Warta polecenia jest również trasa czerwona typu Natur Malgovert. Zwłaszcza ta ostatnia prowadzi miedzy drzewami i głazami, często jest wąska – miejscami trzeba szukać wariantu przejazdu – ogólnie bardzo ciekawa.     3. Arc 1950/2000/ Aiguille Rouge  Ten rejon stanowi często główne miejsce docelowe dla odwiedzających Les Arcs . Dostać się do niego można na kilka sposobów – od LA1800 najprościej jest pojechać gondolą TransArc. Niestety jest to miejsce gdzie często pojawiają się spore kolejki (foto) (a nie wszyscy wiedza jak je ominąć). Tymczasem wystarczy wykonać prosty manewr – albo od razu podjechać pod wyciąg Carreley z czerwono czarnymi siedzeniami (charakterystyczny, identyczne jak Colosses w Plagne Bellecote) – czasem trzeba trochę się kijkami poodpychać, albo można podjechać krótką gondolą Villards i zjechać do Carreley. Potem już mamy bezpośredni zjazd do Arc 1950 czerwoną (często wyślizganą) lub niebieską trasą. Z jednej strony jest tu obszar kilku dość płaskich tras obsługiwanych szybkim krzesełkiem Arcabulle 48 (z osłonami wiatrowym – chyba jedynym takim w Paradiski?). Trasy mimo, że są płaskie to dają możliwość niezłej zabawy – tylko na końcu jest trochę wypłaszczenia…..   Dla lubiących trochę stromiej – polecam krzesełko (niestety stare i baaardzo wolne) Grand Col. Czarna trasa Refuge jest zawsze zmuldzona (ale tygrysy to lubią najbardziej..) ale czerwona jest stosunkowo łatwa, choć miejscami wąska.   Będąc w Arc 1950 warto podjechać w rejon krzesełka Bois de L’Ours 31 -  tu mamy dwie naprawdę wymagające czarne trasy Natur Ours i Fond Blank. Można się na nich trochę zmęczyć…..   No i na deser główny cel: Aiguille Rouge. Na szczyt dostać można się tylko  w jeden sposób – gondolka Varet  oraz wagonik Aiguille Rouge. I tu niestety bardzo zła wiadomość – wyjazd na górę często jest niemożliwy w kiepskiej pogodzie, a przy pogodzie dobrej niestety często są tu spore kolejki, czas oczekiwana sięga nawet godziny i więcej. Oczywiście najgorzej jest w okolicach południa, ale właśnie na tą godzinę często dociera się tu z centrum La Plagne….. Ale niezależnie ile trzeba czekać – warto przynajmniej raz czy dwa w ciągu pobytu wyjechać na samą górę. Kiedyś wyjechałem tam w pochmurny dzień - oto nagroda.. Zanim jednak odstoimy na sam szczyt warto zjechać trasami z górnej stacji gondoli. Jest tu kilka wariantów Natur, Trasa do bicia rekordów prędkości (KL – zwykle zamknięta), ciekawe widokowo czerwona Arandelieres i niebieska Valle de l’Arc.   Jadąc nimi można zobaczyć wykonywane tu czasem „dzieła sztuki” na śniegu. Często w okolicach Arc 2000 również pojawiają się dzieła: Po wyjeździe na  Aiguille Rouge warto podejść sobie na taras widokowy, doskonale widać stąd Mont Blank i nie tylko. A później pozostaje już tylko nagroda: zjazd z Aiguille Rouge  do  Villaroger.  Parametry zjazdu: Start  3220, meta 1200 (różnica poziomów ponad 2000metrów), długość zjazdu około 10,5 km, czas zjazdu – to zależy, czy jedziemy na raz (da się w 15 minut) czy z przystankami..Za pierwszym razem jednak warto się jednak przynajmniej raz zatrzymać.. Uwaga – przy kiepskich warunkach śniegowych dół może być trochę „trudny” czyli mokry i z kamieniami. Ale i tak choć raz warto zjechać na sam dół. Powrót z samego dołu to najpierw trzy dość wolne krzesełka (sam wjazd to około 30 minut), choć można pokombinować i po drugim zjechać niebieską Rhonaz trasą pod Comboriere i dalej w kierunku Arc 1600. Nigdy tak nie wracałem – zwykle ta niebieska Rhonaz  była zamknięta…   I na koniec najważniejsze w Les Arcs  - planowanie powrotu do La Palgne.  Najdalszego zakątka Villaroger powrót do Vanoise Express może zająć od godziny (dla dość sprawnych narciarzy) do dwóch godzin (dla tych, co jadą trochę wolniej). Klasyczny powrót wymaga jazdy w następujący sposób: trzy krzesła (Replat, Plan des Violettes i Droset), zjazd trasą Resorvoit, wyjazd krzesłem Marmottes, (istnieje tu też inna opcja – opisze za chwilę), dojazd do krzesełka Arcabull i jeden długi zjazd bezpośrednio pod Vanoise Express ( da się – trzeba tylko po minięciu Col du Grand Renard cały czas maksymalnie trzymać się lewej strony – i na końcu skręcić pod wielki wagon Vanoise Express). Jeśli się pomyli to w każdej chwili podciągnięcie się jakimkolwiek krzesełkiem po drodze pozwala na bezpośredni dalszy dojazd do Vanoise Express. Drugą opcja jest zamiast w Arc 1950 wsiadać na Marmottes jechać krzesełkiem Bois de l’Ours, ale wtedy nie da się za jednym zjazdem dojechać do Vanoise Express.   W każdym z przedstawionych wariantów konieczne jest skorzystanie z minimum pięciu wyciągów!! Proponuję mieć za pierwszym razem trochę zapasu czasu (zwłaszcza jak mieszkacie w Plagne Centre (po Vanoise Express musicie jeszcze jechać minimum czteroma wyciągami!!). czyli łącznie z Villaroger należy skorzystać z minimum dziesięciu  wyciągów do Plagne Centre (do Plagne Bellecote o jeden mniej). Z pozostałych regionów Les Arcs zwykle wystarczy jeden lub dwa wyciągi by mieć dostęp do Vanoise Express.   I to już koniec – mam nadzieję, że komuś to się kiedyś może przydać.     I jeszcze jedno na koniec mojego pisania o francuskich ośrodkach narciarskich  (gdyby ktoś chciał mi to zarzucać – tak, opis wykonywany z pomocą mapki - nie pamiętam wszystkich nazw, ale chciałem by opis był w miarę rzetelny). Wszędzie tam byłem i wszystko co napisałem pochodzi z doświadczenia, a nie jazdy palcem po mapie. (....). Przepraszam za formę zakończenia…..   Pozdrawiam, Mietek
  16. Paradiski – opis regionów Witamy w raju A wszystko pod czujnym okiem narciarza – anioła   Układ opisu: a. Położenie – dojazd b. najlepsze trasy okolicy c. informacje praktyczne d. powrót do centrum (dla średnioszybkich, z niezłą orientacją w terenie – bez pomyłek i korekt kierunku jazdy)   1. Champagny En Vanoise a. Pierwszy opisywany region to obszar położony najdalej na południe w całym Paradiski. Jest to przez cały dzień dobrze nasłoneczniony rejon – nie ma tu żadnych skał i górek, które powodowałyby cień. Dostać do niego z La Plagne można na trzy sposoby: - Z Plagne Centre: Bezpośrednio gondolą Grande Rochette– przez szczyt o tej samej nazwie, dalej „po japońsku”  - albo niebieskim trawersem Geisha (wąsko, łatwo, piękne widok), albo trasą czerwoną o groźnie brzmiącej nazwie kamikaze. Drugą opcją dojazdu z Plagne Centre jest krzesełko Colorado  plus Verdons Nord – lądujemy na szczycie Les Verdons. Jadąc Colorado pod sobą i nieco z lewej strony widać piękny wąwóz, którym można sobie pojechać – coś w rodzaju rynny halfpipe, tylko z bokami ze skał i zdecydowanie węziej….. Będąc na Verdons jadąc do regionu Champagny można wybrać czerwone trasy Kamikaze, Harakiri, czarną Natur Bosses lub niebieską Bozelet. - z Bellecote i Belle Plagne: Jedziemy albo przez Plagne Centre (i dalej jak wyżej) albo krzesełkiem Les Blanchets – i bezpośrednio trasą niebieską Levasset lub gondolką Roche de Mio – przez szczyt o tej nazwie (trochę naokoło, za to z długim niebieskim zjazdem  - po drodze konieczność kijkowania lub podciągnięcie się liną. Przy dobrym śniegu i technice udaje się pokonać ten odcinek bez wspomagania… - z Les Arcs (Les Coches) – krzesełkiem Inversens – ale uwaga – dość długie i niespecjalnie szybkie – zwłaszcza jak trochę wieje, to średnio przyjemne. Jesteśmy na Roche de Mio – i dale jak poprzednio. Można oczywiście również i przez Bellecote. W tym regionie w zasadzie prawie wszystkie trasy są godne polecenia. Może nie są bardzo wymagające  Często spędzam tu dobre pół dnia. według mnie najlepszymi (najciekawszymi trasami) rejonu są: czarna: Bosses (nieprzygotowywana, długa, dość stroma – ogólnie wymagająca) czerwone: kamikaze, harakiri, mont de la Guerre (często zamknięta), les Bois – (w lesie – zjazd do Champagny). niebieskie – Bozelet, obie przy krzesełku Rossa a także levasset.   c)  rejon Chapmagny to przede wszystkim jazda rekreacyjna, większość tras jest dość łatwa, wyjątkiem jest czarna  Bosses oraz dwie „japońskie” czerwone – choć one są zawsze dobrze przygotowane, za to fajnie nachylone. Z niektórych miejsc w tym obszarze widać fragmenty dwóch sąsiednich regionów. Jadąc trasą Bozelet mamy po drodze na punkt widokowy, z którego idealnie widać jedną ze stacji 3 Doln – Courchevel. Dokładnie widać trasy Courchevel, lotnisko, skocznię w La Praz (foto).   Z tego samego miejsca można również zobaczyć górny fragment wagonu na Grande Motte w Tignes (foto) Champagny jest miejscem, gdzie zwykle nie ma kolejek ani dużego tłoku – w sumie nie wiem dlaczego, ale zdecydowanie polecam to miejsce. Łagodne niebieskie trasy sprzyjają treningom jazdy długim skrętem, są przyjazne przede wszystkim dla początkujących i średniozaawansowanych.   d) powrót z tego rejonu jest bardzo przyjemny, istnieje kilka wariantów, zarówno pod względem stopnia trudności, jak i miejsca docelowego. - wracając krzesełkiem Verdons Sud na Les Verdones - do Plagne Centre można wybrać czarną trasę typu Natur (nieprzygotowywana) – Mercedes. Trasa wymagająca, ale zdecydowanie dostępne dla minimum średniozaawansowanych. Dla tych, którzy nie lubą tras typu Natur opcjonalnie można zjechać kombinacją czerwonej (carina) i którejś z niebieskich. Jeśli wybierze się zjazd trasą Amica (mijając górną stacje krzesła Colorado z lewej strony patrząc z góry) to po około 100-200 metrach można zjechać z trasy w prawo i dostać się do bajecznego wąwozu – zjazd między wąskimi skałkami jest naprawdę emocjonujący – nie jest szczególnie trudny, ale osoby jadące tamtędy muszą dobrze panować nad nartami i ich prędkością.   - powrót z Champagny można również zaplanować przez Roche de Mio (droga zdecydowanie dłuższa i wymagająca kontroli czasu (zwłaszcza pod koniec dnia). Z rejonu wciągamy się kolejno krzesłem Rossa. W tym miejscu mamy do wyboru dwa warianty. Krótszy (przez krzesełko Oullis – i zjazd do Plagne Bellecote) Dłuższy – (krzesło Carella) i zjazd z Roche de Mio do Plagne Bellecote niebieską trasą Tunel lub czerwoną Sources. Trasa tunel zawiera atrakcję w postaci przejazdu tunelem pod skałami, czerwona zaś jest niezwykle piękna i daje dużo satysfakcji. Zwlaszcza rano, kiedy nie jest jeszcze rozjechana… Można również wybrać wariant „hard” -  czerwoną trasą Inversens a następnie czarną Crozats do dolnej stacji krzesła Bauches. Tutaj uwaga – krzesło jest bardzo wolne (jak pamiętam jedzie chyba ponad 20 minut – jeśli ktoś ma niedobór czasu to może się lekko zestresować…Teoretycznie można pojechać od razu w dół dojazdówką Route de Bauchetes, ale jest ona zdecydowanie bardzo płaska, czasochłonna, bardzo często zamknięta z powodu kiepskich warunków śniegowych. Warto tu się pojawić, ale z dużym zapasem czasu….   Reasumując – Champagny to piękny i ciekawy obszar, z dużą ilością wariantów powrotu, bardzo dobrze nasłoneczniony, z pięknym widokami. Zdecydowanie warty odwiedzenia, i to nie jeden raz. Jeśli ktoś ma bazę noclegową w Les Arcs, to z Champagny do wagonu Vanois Express powinien liczyć minimum godzinę na powrót. Oczywiście można szybciej, ale warto mieć zapas czasu. Dla osób mieszkających w La Plagne – kluczowym jest godzina zamknięcia wyciągów – zwłaszcza Verdons Sud oraz Carella. Godziny te podane są na mapkach i pod wyciągami.   2. Plagne Aime 2000 i okolice Rejon Plagne Aime 2000 to zachodnia część La Plgne. Jest tu kilka atrakcyjnych zjazdów trasami typu Natur oraz kilka innych ciekawych tras. a) Dojazd. Z Plagne Centre korzystając z krzesełka Becoin  dostajemy się w okolice „Piramid” – charakterystyczne budynki widoczne z daleka. Mamy teraz trzy możliwości – krótki orczyk z lewej strony i zjazd czarna lub czerwoną trasą Natur pod Becoin. Druga możliwość to jazda na północ w kierunku Montalbert (trasa niebeska lub tlika opcji pozatrasowych lub Natur). Trzecia opcja to zjazd niebieską w kierunku Aime 2000 a następnie do krzesełka La Roche, do którego prowadza trzy trasy – dwie czerwone i niebieska. Jest to często pomijany obszar, a szkoda, bo wart jest odwiedzenia – zwykle jest tu mniej ludzi niż w centrum Plagne.   Najlepsze trasy: zdecydowanie największym atutem tej okolicy są nieprzygotowywane trasy (Gravotte, Gde pente, Etroits, Morbleu, Palsembleu) – tylko musi być naprawdę sporo śniegu. Warte jazdy są również obie czerwone do La Rochet (Emille Allais i Andre Martzoff). Równeż zjazd czerwoną trasą do Montalbert (Bois Croizelin) daje sporo satysfakcji. A dla dzieciaków bardzo atrakcyjną jest trasa Pralioud, przy której umieszczono sporo rzeźb przedstawiających postacie z bajek oraz zwierzęta spotykane w górach (foto).   c) Największym atutem rejony są trasy nieprzygotowywane – wymagają sporo wysiłku, ale dają dużo satysfakcji. Zdecydowane polecanym miejscem są również czerwone trasy wokół La Roche, a dla dzieci – niebieska Pralioud z atrakcjami (niektóre z nich maja również zainstalowane efekty dźwiękowe – naprawdę warto zabrać tam nasze pociechy…)   d) powrót – z Montalbert (obowiązkowo przez La Roche) do Plagne Centre potrzeba na spokojnie około pół godziny, do Bellecote – 45 minut, do Vanoise Express minimum godzina, może trochę więcej (w końcu jesteśmy po drugiej stronie Paradiski) Reasumując – rejon z dużą ilością obszarów jazdy po nieprzygotowanych stokach. Stosunkowo niewielka ilość ludzi, kilka fajnych tras. Uwaga na powrót do Les Arcs – dość daleko, trzeba pozostawić sobie czas na powrót.   3. Roche de Mio i Bellecote Obszar ten jest najwyżej położonym rejonem La Plagne. Na samym lodowcu jest tylko kilka tras, za to są one głównie czarne, sporo typu Natur. Rejon lodowca zamykany jest w czasie kiepskiej pogody – w sumie chyba lepiej.   a) dojazd  niby prosty, ale …… Z Plagne Bellecote bezpośrednio można jechać gondolą Roche de Mio (można tez wsiąść w Belle Plagne). Czas jazdy to około 20 minut, ale często już od godz. 9.30 na dolnej stacji tworzą się spore kolejki. Czasem nawet trudno wsiąść w Belle Palgne. Zamiast tego proponuję (czasem w sezonie czas oczekiwania to nawet ponad pół godziny) pojechać „na około” – krzesełkiem Le Blanchets oraz Carella. W sumie przejazd zajmie trochę więcej  czasu ni z gondolą, ale zdecydowanie zyskujemy na czasie  - traconym w kolejce na dole. No i po drodze będą też niezłe widoki. Na sam lodowiec nie mamy już żadnej innej alternatywy niż gondola Bellecote – i tu niestety często jest ZONK  - przy dobrej pogodzie (a tylko wtedy w ogóle warto jechać na górę) niestety prawie od rana tworzą się spore kolejki, około g. 11 do 14 czas oczekiwania potrafi nawet osiągać wartość 60 minut – dla mnie to wartość absolutne nieakcptowalna – ale jeśli ktoś tam jeszcze nigdy nie był, to chyba warto raz się poświęcić. Niestety układ tras na lodowcu powoduje, że jeśli zjedziemy z niego jedna z tras (a wszystkie są typu Natur, i wszystkie znakomite) to aby ponownie wjechać na lodowiec to trzeba znów stać w kolejce. Tylko na samym szczycie można jeździć na dwóch krótkich trasach, ale z czerwonej trzeba się kijkować aby wrócić do krzesełka.   Najlepsze trasy – cóż – z pewnością warto zjechać wszystkimi nieprzygotowanymi z lodowca – ale wymaga to samozaparcia w czekaniu w kolejkach (lub bycia tam każdego dnia z samego rana). Rewelacyjną przygodą jest tez zjazd do samego dołu trasa Derochoir, która miejscami jest naprawdę wąska, nieraz trzeba jechać miedzy skałkami, strumykiem –ogólnie dość trudna, bardzo urozmajcona trasa – ale dla naprawdę trochę „lepszych” narciarzy.  Roche de Mio polecam trasy: czerwone Sources i Inversens – dość wymagające, ale do ogarnięcia dla średniozaawansowanych oraz niebieską Tunel – łatwa, z atrakcją w postaci przejazdu przez tunel w skale (kiedyś w tunelu była iluminacja i muzyka – w tym roku cisza i normalne oświetlenie elektryczne)   c) rejon niestety bardzo popularny – zwykle sporo ludzi. Stosunkowo wolne krzesełko Inversens. Powrót dołem w kierunku Les Arcs – końcówka albo płaską niebeską trasą, albo wolnym krzesełkiem Bauches.   d)  - powrót – stosunkowo bardzo łatwy – z Roche de Mio jest bezpośredni zjazd do Belle Palgne i Plagne Bellecote, z tamtąd jeden wyciag (Colosses)  i jesteśmy w Plagne Centre. Nie ogranicza nas czas – praktycznie jednym zjazdem jesteśmy w Plabne Bellecote – i jeszcze jedno krzesełko i jesteśmy w Plagne Centre. Albo bezpłatny skibus…jeśli jesteśmy zbyt późno.   W kierunku Les Arcs – albo wolnym Bauches (lub niebieską dojazdówką pod Vanoise Express) albo przez Bellecote i jedno krzesełko Arpette. Do Vanoise Express musimy liczyć około pół godziny do 40 minut (jest kawałek jazdy, po drodze albo wolne krzesło, albo możliwe oczekiwanie na Arpette)   4. Centralna część stacji – Plagne Bellecote oraz Centre Szczerze napiszę – średnio lubię centralne rejony – jest tu zwykle sporo ludzi, większość tras prowadzi do punktów centralnych, z których wychodzi kilka wyciągów – trasy są wyślizgane, dużo szkółek, ludzi uczących się, kolejki do niektórych wyciągów. Niestety kilka niezłych tras (np. czarna Rochette) wymusza dotarcie do tych miejsc. Jeśli już, to raczej wcześnie rano, bo w południe jest tu zwykle Armagedon…..(oczywiście to pojęcie względne – dla mnie jeśli musze czekać kilkanaście minut lub przebijać się przez tłumek na stoku to już to miejsce staje się niespecjalnie pożądane..- ale każdy może lubić coś innego). Ogólnie  - tą część stacji traktuję jako zło konieczne do przemieszczenia się oraz jazdy paroma trasami – ale ogólnie (wg mnie) im dalej stąd tym lepiej.   5. Les Coches i Montchavin Trasy regionu przebiegają w lasach – oferują inne widoki (piękne zwłaszcza w okresie po opadach śniegu). Śnieg tutaj jest przeważnie sztucznie wytwarzany, stosunkowo mało jest naturalnego (chyba że właśnie był opad naturalny). Kiedyś spędziliśmy tam cały dzień (było bardzo duże zachmurzenie, opady śniegu ii zawieje śnieżne w wyższych regionach. W trasach w lesie panowały stosunkowo najlepsze warunki. Ogólnie jednak rejon ten większość ludzi traktuje jako obszar tranzytowy między La Plagne a Les Arcs. Przez kilka dni można za każdym razem jechać innym wariantem i w ten sposób niejako przy okazji objeździć te trasy. Powrót z dołu Les Coches (i od Vanoise Express) do kluczowego miejsca, z którego jest zjazd do Plagne Bellecote zajmuje około 30 minut (po drodze trzy krzesełka, może być trochę oczekiwania – to jedyna droga powrotu z Les Arcs do La Plagne!   To tyle o La Plagne. Pozostaje jeszcze Les Arcs…… cdn
  17. czy rejestracja w lutym była w celu reklamy? hmmmmm -
  18. problem drzewa niektórzy rozwiązują po prostu traktując je mocnym roztworem soli kuchennej - po kilkunastu takich "odzywkach" drzewo usycha i nie ma problemu z jego "extrakcją".   Moje zdanie jest takie, że gdyby nie było poprzednich restrykcji (również i opłat) to ludzie wycinaliby tylko te drzewa, które rzeczywiście im przeszkadzają. Przy tym nie mieli by obaw przed sadzeniem nowych. Bo ja na swoich działkach teraz już nie sadzę drzew nie owocowych - bo po zmianie ustawy znowu będę musiał występować o zgodę i jeszcze płacić za wycinkę swojego drzewa, (czy moja córka za naście lat)
  19. Paradiski – trzecia odsłona francuskiej „Wielkiej Trójki”   Paradiski było moim marzeniem przez kilka lat – ale kiedy wreszcie tu dotarłem, to   Zastrzegam się, że poza suchymi faktami będę zamieszczał również subiektywne opinie i oceny – zaznaczam, że nie mam monopolu na nieomylność i proszę uszanować moje prawo do subiektywnej oceny. No i będzie to raczej długi opis.   W poradniku omawiam kolejno: - charakterystykę regionu i wybór lokalizacji zakwaterowania - najciekawsze miejsca i trasy (opinia subiektywna) - rady strategiczne realizacji  pobyt   Blisko siebie położone trzy ośrodki narciarskie (Espace Killy, 3 Doliny oaz Paradiski) tworzą magiczny narciarski trójkąt. Łącznie w tych ośrodkach (według danych oficjalnych) jest ponad 1300 km przygotowanych tras.   Paradiski to dwa połączone ze sobą dwupoziomowym wagonem Vanoise Express regiony: La Plagne oraz Les Arcs. Dostępna w stacji mapka regionu jest dwustronna – tak rozległy obszar trudno byłoby w sensowny sposób zmieścić na jednej stronie standardowej mapki. Mapka – (niezła stronka) https://skimap.org/SkiAreas/view/1080   Decydując się na wyjazd do tego regionu na samym początku radziłbym określić własne oczekiwania i na tej podstawie podjąć określone decyzje - będzie myślę zdecydowanie łatwiej i mniej stresująco.. Dotyczy to głównie opcji karnetu i lokalizacji   Opcja karnetu Wybierając się do Paradiski można wybrać dwie opcje karnetu.   Opcja pierwsza to zakup pełnego skipasu na Paradiski, czyli obszar La Plagne i Les Arcs. Zwykle przy wyjeździe z biurem opcja ta wymaga dopłaty w granicach 110 -150 zł za 6 dni. Otrzymujmy w zamian dostęp do 425 km tras. Opcja ta jest korzystna dla osób, które lubią podróżować na nartach i nie boją się daleko oddalać od miejsca zakwaterowania. Kluczowym w tym przypadku jest odpowiednie planowanie powrotu do macierzystego ośrodka – w zależności od miejsca docelowego może to zająć nawet do dwóch godzin – z najdalszych zakątków regionu. Warto o tym pamiętać.   Opcja druga – zwykle podstawowa w ofercie biura to karnet odpowiednio na La Plagne lub Les Arcs (oczywiście zależy gdzie mieszkamy). W takim przypadku karnet zezwala na jazd na nartach przez jeden dzień w drugim ośrodku. Opcja ta polecana jest dwóm grupom ludzi. Pierwsza to osoby, które nie lubią się przemieszczać po ośrodku w dalekie regiony (może mają słabszą orientację w terenie). Druga grupa to ci, co chcą odwiedzić drugi z ośrodków w odrębnym wyjeździe i nie chcą „marnować” czasu na dojazdy między La Plagne a Les Arcs.   Która wersję wybrać – ja osobiście zawsze biorę karnet na cale Paradiski – niezależnie czy mieszkałem po stronie  La Plagne czy Les Arcs. Warunkiem sensowności takiego karnetu jest jednak „robienie” sporej ilości km przemieszczenia – inaczej traci to sens. Zwłaszcza jak mieszka się w „nieodpowiednim” do tego celu miejscu. Należy przy okazji wiedzieć, że połączenie Plagne – Arcs uruchamiane jest dopiero w okolicach świąt Bożego Narodzenia – przed tym okresem nie ma możliwości przemieszczania się miedzy ośrodkami.   Wybór lokalizacji (zakwaterowania) Niezależnie gdzie wybierzemy – praktycznie zawsze mieszka się „po francusku” – czyli stosunkowo ciasne apartamenty (mowa oczywiście o wyjeździe budżetowym) o francuskim standardzie, za to praktycznie na samym stoku lub rzut od niego beretem….. Można zapomnieć o samochodzie/autokarze -  skorzystamy z niego prawdopodobnie dopiero przy powrocie do kraju.   Większości ludzi wydaje się, że możliwe są w zasadzie dwie opcje podstawowe – La Plagne lub Les Arcs. I tutaj niektórzy popełniają podstawowy (moim zdaniem) błąd!. Równe ważne jest wybranie odpowiedniego miejsca w regionie.   Decyzja pierwsza – La Plagne czy Ls Arcs? W tej decyzji trudno mi wam pomóc. Jeśli ktoś zamierza jeździć po całym regionie to decyzja o wyborze strony nie ma większego znaczenia. Każda ze stron ma swoje zalety. Wrócę do tego wyboru po opisie ośrodka. Zdecydowanie ważniejszym jest wybór konkretnego miejsca już po danej stronie. Tu kilka sugestii ode mnie – wydaje mi się, że coś na ten temat wiem….   Strona La Plagne Patrząc na mapkę widać, że jest kilka osad, gdzie zlokalizowane są apartamentowce. Głównymi są: Belle Plagne, Plagne Bellecote, Plagne Soleil, Plagne Centre, Plagne Aime 2000 oraz nieco z lewej strony mapki Les Coches i Montchavin. Na mapie dobrze tego nie wdać, ale niektóre osady oddzielone są od siebie graniami, aby przemieszczać się między niektórymi konieczne jest korzystanie z wyciągów lub skibusów.   Wiele ofert polskich biur dotyczy regionu Plagne Bellecote lub Plagne Centre. Są to niezłe lokalizacje, ale tylko niezłe. To znaczy dla osób, które planują swój pobyt spędzić głównie w rejonie La Plagne – są znakomite. Dla tych co planują częściej odwiedzać Les Arcs – już niekonieczne. Niestety do jedynego połączenia z Les Arcs jest stąd troszkę daleko… Dojazd do Vanoise Express z Bellecote zajmuje około pół godziny, wymaga podciągnięcia się jednym krzesełkiem (Arpette) i średnio długiego zjazdu w stronę wagonika. Znacznie dłużej trwa dojazd z Plagne Centre, o innych lokalizacjach (typu Aime 2000) nie wspomnę…   Moim zdaniem najlepszą lokalizacją po stronie La Plagne są niepozorne Les Coches lub Montchavin. Mimo że są one dość nisko (odpowiednio 1450 oraz 1250) to dojazd do nich zwykle nie jest problemem – zresztą – jadąc do Les Arcs i tak musimy dotrzeć w te rejony. Vanoise Express jest bardzo blisko Les Coches. Położenie praktycznie w środku geometrycznym całego Paradiski pozwala na bezproblemowe, optymalne poruszanie się po całym regionie.  Z Plagne Bellecote wystarczy wyciągnąć się krzesłem Arpette (no i jeszcze krótkim wyciągiem typu lina bez końca – lub trening siłowy przez krótkie kijkowanie) by do apartamentu mieć już tylko i wyłącznie zjazd. To dla połykaczy km ma duże znaczenie – można dłużej pozostać w La Plagne i załapać się na końcówkę pracy Arpette… Z kolei od strony Les Arcs wystarczy zdążyć na ostatni wagon Express by już być „bezpiecznym”. Gdybyśmy mieszkali w Bellecote lub jeszcze dalej – poerót do Plagne wymagałby po Expresie korzystania jeszcze z minimum trzech (do Bellecote, Belle Plagne), czterech (do Plagne Centre, Soleil,) lub nawet pięciu (do Plagne Aime 2000) krzesełek.. To trochę trwa!!! (wycieczka z Plagne Centre na Aiguille Rouge (kolejka do wyciągu) i zjazd do Villaroger i powrót do Plagne Aime potrafi niektórym zająć dobre 5-6 godzin!!).   Reasumując – po stronie „Plagne” osobiście wybrałbym lokalizację Les Coches, (ewentualnie Montchavin) - mieszkałem tam dwa razy. Logistyka przemieszczania się po La Plagne oraz Les Arcs jest tu optymalna. Jedyną niedogodnością jest w zasadzie brak Apress ski, ale to nie dla każdego musi być wadą…). No i cena kwater w tych miejscach jest trochę niższa niż w Plagne, a moim zdaniem najlepsza rezydencja (Wengen) znajduje się właśnie w Les Coches…… Kiedyś mieliśmy tam dla trzech osób apartament dwupoziomowy, dwie łazienki, trzy pokoje. Cena wyjazdu (styczeń 2015) obejmująca autokar, mieszkanie i skipas na Paradiski plus ubezpieczenie  to było 1890 zł za osobę.   Strona Les Arcs Po tej stronie ośrodka sytuacja jest analogiczna jak po stronie Plagne. Zwykle  polskie biura oferują lokalizacje: Arc 2000, Arc 1800, Arc 1600. Nie widziałem oferty na Plan Peisey ani Vallandry. W sumie to niezłe lokalizacje, ale chyba Arc 1800 jest optymalna.   Arc 2000 – w sumie tam są chyba rezydencje o najwyższym standardzie, ale niestety jest to lokalizacja na skraju regionu, a co za tym idzie jest dość daleko do La Plagne. (zarówno dojazd jak i powrót wymagają kilku wyciągów po stronie Arcs i jeszcze kilku po stronie Plagne). Oczywiście, jeśli ktoś nie zamierza wędrować do Plagne, to jest to znakomita lokalizacja. Najbliżej do Aiguille Rouge, więc można zdążyć przed konkurencją i nie czekać długo w kolejce na szczyt..   Arc 1600 – jest to niewielka osada, mająca jednak jedną bardzo cenną zaletę – można do niej dojechać bezpośrednio kolejką szynową z Bourg Saint Maurice, gdzie niektórzy dojeżdżają koleją TGV. Inną zaletą jest możliwość zjazdu w dół do miasteczka, zrobić tańsze zakupy  wrócić – nie wiem dokładnie do której godziny jest ona czynna, ale chyba dość długo… Powrót od Vanoise Express wymaga skorzystania z dwóch wyciągów   Arc 1800 – moim zdaniem najlepsza opcja dla „podróżników”. Aby dostać się do Vanoise Express (czyli łącznika z Plagne)  wystarczy wyciągnąć się tylko jednym wyciągiem!! (albo Trans Arc – na szczyt lub stacji pośredniej - ale to trwa chwilę, niestety czasem są tu kolejki w sezonie) albo krzesełkiem Vagere i korzystając z jednej niebieskiej dość płaskiej traski dojechać bezpośrednio do Express. Należy tylko uważać w jednym miejscu by nie „spaść” trochę za nisko – bo wtedy trzeba podciągać się jeszcze raz. Ważne – powrót od Vanoise Express możliwy z wykorzystaniem tylko jednego krzesełka zaraz obok wagonu (Peisey). Czyli mamy do dyspozycji więcej czasu w Plagne. Lokalizacja ta ma jeszcze jedną zaletę – kilkaset metrów powyżej znajduje się Fantasy Park, z moją ulubioną Water Slide, czyli jazdy po wodzie – jak się człowiek wykąpie (co może się zdarzyć) to ma bezpośredni zjazd do kwatery. Ci z Plagne czy Arc 2000 maja tu trochę gorzej (dalej) Jeśli chodzi o „po nartach” to zdecydowanie najlepiej pod tym względem jest w Arc 2000, lub 1600 (opcja zjazdu do Bourg S. M.).   Co wybrałbym osobiście? W Plagne zdecydowanie Les Coches/ Montchavin. W Arcs – zdecydowanie 1800. Pomiędzy tymi dwoma lokalizacjami/regionami – chyba minimalnie więcej przemawia za Les Arcs (jest tu więcej czerwonych tras, które lubię…..no i ta Water Slide.)   Pozdrawiam, Mietek. W kolejnej części – opis tras i regionów. cdn (a teraz możecie mnie zlinczować za zamulanie...)
  20. No i kto by weryfikował weryfikatorów? bo tu też kompetencje mogłyby być podważane....   Ja jeszcze proponowałbym obowiązkowe przeglądy (serwis) nart  - tak minimum 2 razy w roku. No i obowiązkowe OC,
  21. moris

    Moje Espace Killy

    Espace Killy - podsumowanie Układ ośrodka w porównaniu do 3 Dolin dale mniejsze możliwości wędrowanie różnymi ścieżkami do tych samych miejsc. Niestety jest to układ szeregowy – zwłaszcza Val d”Isere. W związku z tym jadąc w rejon lodowca przemieszczamy te same rejony, mając zwykle nie więcej niż dwie – trzy możliwości wybory tras. Można to również potraktować jako zaletę (optymista) – po pierwsze trudniej się zagubić, po drugie przy okazji „tranzytu” można jechać innymi wersjami tras i przy okazji niejako z  marszu objechać środkowe rejony…..   Moje typy i najciekawsze trasy/rejony: Tignes Sektor Aiguille Percee: czarne Sache, Sillene, czerwone, Myosotis, Cyclamen, niebieska Rhododendron Sektor Col du Pallet: czarna Guerlain Chcherit, czerwona Merles, niebieka Lac, Sektor Grande Motte: czarne Descente, Leisse, czerwone Marszalkowska (doubleM), Glacier, niebieska Genepy, Sektor Toviere: czarna Trolles, czerwone Combe Folie, Crocus i Rocs, niebieskie Henry i Creux Val d’Isere: Bellevarde:  czarne Face, Stade Olympique, Epaule du Charvet, czerwone Coupe du Monde OK, Orange, niebieska  Diebold, Santons, zielona Genepy Solaise : czarna Rhone Alpes, Mamottons, czerwone Arelle,  Mattis, Cugnal, niebeskie – Pista L, Leisseres Sektor lodowca Pissaillas: czerwone Signal, wszystkie trzy na lodowcu, niebieskie -  obie na lodowcu, vallon, col No i oczywiście wariant poza trasą   Propozycja planu jazdy (tak, wiem, że potraficie sami zaplanować). Nie określam poziomu jazdy – w każdym regionie jest możliwość doboru poziomu tras Zwykle moja marszruta w Espace Killy wygląda tak: (normalny sezon) Dzień 1. Zdecydowanie sektor Aiguille Percee, obowiązkowo Ucho, zjazd do zapory – jeśli się da to czarna Sache i Silene, przejazd na Grande Motte, czarna Leisse, obie trasy z lodowca, Marszałkowska (Double M), Genepy – i jeśli czas pozwala to dojazd w rejony Bellevarde.   Dzień 2. Zaczynam od rejonu Co du Pallet a później kierunek Val d’Isere – do lodowca Pissaillas, powrót do Tignes, dożynki na miejscu   Dzień  - 3, 4 5 Zwykle szwędam się po Val d’Isere, spędzając rano trochę czasu na Toviere, Bellevarde i lodowcu Pissaillas. Zjazdy w dolne rejony – w zależności od warunków śniegowych   Dzień szósty – zawsze tour de Espace Kiilly – najpierw najdalsze części Val d;Isere, potem systematyczny powrót w kierunku Tignes (około g. 14 zwykle już tam jestem) i wizyta na Aiguille Percee i Grand Motte   Inaczej trzeba planować podczas majówki  - zwykle wcześniej (około 1 maja) zamykają Val d;Isere, wiec dopóki działa to jeżdżę tylko tam. Potem dopiero Tignes ii to co w nim jeszcze działa (maj 2016 to była jakaś tragedia – pozamykali całą stronę Aiguille Percee i Col du Palet, znaczną część Toviere– choć śniegu było całe mnóstwo…   To by było na tyle.   W razie pytań - piszcie na priv lub tutaj...   Na razie tyle - w planie pozostaje jeszcze Paradiski   Pozdrawiam, Mietek
  22. moris

    Moje Espace Killy

    Val d”Isere cz. 2   Sektor Solaise Jest to niewielki, ale bardzo przyjazny sektor. Dostać do niego można się gondolą Solaise. Tą samą gondolą można z niego wrócić – chyba z tego powodu w roku 2016 zastąpiła ona  jedno z najnowszych krzeseł w ośrodku (Solaise Express - z osłonami wiatrowymi!!). Sporo dzieciaków wraca właśnie tą gondolą – ale nie tylko oni. Po wyjeździe na górę dostępny mamy bardzo mocno naśnieżony rejon z głównie niebieskimi, szerokimi i łatwymi trasami. Można tu naprawdę pojeździć na luzie, po łatwych  trasach. Opcja szczególnie przydatna w tzw. dniu kryzysowym – można tu jeździć na „lenia” Ale w tym regionie są trzy naprawdę warte uwagi trasy czerwone. Pierwsza z nich to cugnai -  dostępna z krzesełka o tej samej nazwie. Jest to dość trudna trasa, prawie zawsze zacieniona – nie zawsze ratrakowana. To już jest pewne wyzwanie. Druga – chyba najlepsza w rejonie to trasa lekko na uboczu, często prze zwielu nie zauważana, a wiec i pomijana. A szkoda. To trasa Arcelle (dwa warianty startu) oraz czarna typu natur po drugiej stronie krzesełka Manchet Express. Na każdym wyjeździe jak tylko jest otwarta kilkanaście razy ją jadę. To długa, fajnie nachylona trasa, bardzo często prawie bezludna. Czysta przyjemność. (zdaję sobie sprawę, że sam sobie robię kuku informując o tej trasie…). Tylko uwaga – trasa ta prowadzi do miejsca bez powrotu inaczej niż krzesełkiem – jeśli zobaczycie znak, że jest zamknięta, to po prostu tam NIE jedźcie – bo możecie nie mieć jak wrócić. Nawet jak krzesełko działa – może to być tylko jazda próbna, techniczna. Oczywiście jest opcja marszu „z buta” do centrum Val d’sere, ale myślę że co najmniej godzina wtedy nie wasza… Trzecia niezła czerwona to Germain Mattis zaczynająca się niewinnym, dla niektórych może nieciekawym trawersem. Ale po kilku zakrętach o 180 stopni rozpoczyna się sympatyczny zjazd trasą w lesie do samego dołu. Docieramy do dolnej stacji krzesełka Le Laismaint Express. Do tego samego miejsca prowadzi niebieska trasa „L” – biegnie ona wąskim wąwozem, niestety często podobnie jak trasa Santons jest zamknięta z powodu zagrożeń lawinowych.   Czas eksploracji – do pół dnia, chyba że ktoś ma ochotę na relaksacyjne narty bez większych wyzwań. Powrót do Tgns – do kluczowego krzesełka (Tommeusess lub Borsat) można dojechać w 30 – 40 minut, ale trzeba się streszczać. Zwracam uwagę, że po drodze jest konieczność zjazdu z góry Solaise (czerwona lub czarna trasa – tu zwykle jest mocno zmuldzone i wyślizgane, czasem mokro i miękko lub gondolą). Na pierwszy raz sugerowałbym pozostawienie sobie minimum półtorej godziny – później dojdziecie do własnych wniosków. Poza tym trzeba przewidzieć „nieprzewidziane” przypadki – typu awarie i zatrzymanie wyciągów, zmęczenie, upadki, nagłe zmniejszenie widoczności itp Poziom trudności -  niewielki. Łatwy dojazd z Bellevarde gondolą w dół   Rejon Solaise z terenem lodowca połączony jest na dwa sposoby. Oba badzo ciekawe. Górą – przez najciekawsze krzesełko Espace Killy – Leissiers Express (przechodzi ono przez grań i schodzi w dół – jjazda w obe strony). Wrażenie za pierwszym razem niesamowite. Dołem – poprzez krzesło Laismaint Express – z górnej stacji jedziemy w prawo (patrząc z góry) – znaki na Pissaillas lub Le Fornett). Jeśli jeszcze ktoś nie jechał Mattisem to naprawdę polecam spróbować tej drogi.   Rejon lodowca Pissaillas Stosunkowo niewielki rejon, ale podczas 6 dniowego pobytu bywam tu zwykle minimum cztery razy. Po prostu mi się tu podoba. Poza tym sam dojazd i powrót stąd do Tignes to około godzina dobrej jazdy w jedną stronę. – czyli moja ulubiona filozofia podróżowania na nartach – zwykle lubię się przemieszczać, a jazda tu i  powrót do Tignes wymusza i motywuje. Poza tym dla mnie jest to jeszcze jeden dodatkowy plus. Otóż jak mam ze sobą „ofiarę/y” to jeśli je tu zaciągnę, to nie maja innego wyjścia jak wracać i nie mogą za wcześnie zdezerterować……Po prostu trzymam je jak najdalej domu i chcąc nie chcąc spędzą więcej czasu na nartach. Moje bie kobiety domowe doskonale znaja ten mój chytry plan i chętnie w nim uczestniczą. Ale ofiary obce – cóż, czasem stękają, ale jeszcze nigdy nie żałowały. I przyzna że dwie z tych ofiar kiedyś postawiły mi dobre wino – na koniec wyjazdu z tekstem, że gdyby nie włóczyły się za mą to pewnie nie zobaczyłyby nawet połowy tego. I przyznały że w trakcie dnia nieraz miały ochotę mnie pobić…… Ale koniec dygresji. Na samym lodowcu (teren narciarstwa letniego) są trzy czerwone i dwie niebieskie trasy. Jakość śniegu jest tutaj rewelacyjna – tylko śnieg naturalny. Trasy świetnie przygotowane, szerokie, ludzi niezbyt wiele. Dla lubiących wyzwania – istnieje tu możliwość niezłej jazdy poza trasami. Tylko uwaga – to teren lodowca, zdarzają się szczeliny. Wersja „light” to jazda pod krzesełkiem Cascade i nieco po jego lewej stronie – spore rejony bezpiecznej jazdy często w głębokim, ale szybko rozjeżdżonym po opadach śniegu.  Wersja mniej „light” – Z samego szczytu (orczyk Montets) lub trochę niżej – z krzesełka można pojechać mocno w lewo (patrząc z góry) – teren Peys Desert. Na zdjęciu zaznaczyłem początek jazdy na żółto... To istna pustynia śniegu. Im dalej pojedziemy od wyciągów, tym większa przyjemność. Potem należy skręcić w prawo by nie oddalić się zbyt od ośrodka – chyba że mamy ochota na skitury……lub piechury……Po drodze trzeba uważać – jeśli za wcześnie skręci się w prawo to dojeżdża się do skałek, między którymi można znaleźć przejazd, ale nie zawsze jest to oczywiste  łatwe. Parę razy szukałem przejazdu….. Potem już bardziej płasko i widać górną stacje orczyka obsługującego zieloną krótką trasę (Pays Desert). Czasem mam wrażenie, że orczyk ten jest utrzymywany właśnie dla tych, co szukają wrażeń poza trasami…… Jeśli ktoś ma zacięcie do poszukiwań wyzwań i ma Obowiązkowo kogoś do towarzystwa to naprawdę warto. Pamiętajcie tylko  w tym rejonie mimo że jeździ sporo osób, w razie samotnej wyprawy może was nikt nie zauważyć, w przypadku gdybyście potrzebowali ewentualnej pomocy…   Poniżej terenu lodowca w kierunku La Fornet prowadzą bardzo łagodne i przyjazne niebieskie trasy – obsługiwane przez gondolę i krzesełko. Mona spokojnie tu się zrelaksować  przed długim powrotem do Tignes…. Warto zahaczyć o czerwoną trasę Signal – jest ona w początkowym odcinku naprawdę stoma….(można ten początek objechać trawersem, ale co to za przyjemność…) Sam zjazd do Fornet to raczej trawersy (niebieski i czerwony) – moim zdaniem tylko na raz (dla zaliczenia i z ciekawości). Lepsza jest naturalna czarna, ale bardzo rzadko jest otwarta (chyba tylko na dwóch wyjazdach udało m się nią jechać – tyle że głównie bywam u w grudniu lub maju…) Czas eksploracji – jest tu tak sympatyczne że można bawić się tu prawie cały dzień – choć słyszałem też opinie że trasy za słabe, nudne i tylko na jeden raz. Uważam, że każdy powinien tu przyjechać choć raz i wyrobić sobie własne zdanie.  Czas powrotu – Z najdalszego zakątka do kluczowego krzesełka do powrotu do Tignes (Tommeuess lub Borsat) zwykle dojeżdżam (jeśli jestem sam) w 45 minut. (jeśli nie ma po drodze zakłóceń). Jest to jednak mocno ryzykowne i na początek sugerowałbym zostawić sobie na powrót minimum półtorej godziny, nawet dwie. Zawsze przecież można jeszcze dojeździć na miejscu w Tignes czy Bellevarde, a przy okazji przetestować własne tempo powrotu.
  23. moris

    Moje Espace Killy

    Val d’Isee Czas na drugą część regionu. Jak pisałem wcześniej Val d’I sere składa sę z trzech głównych sektorów.   Sektor Bellevarde Mieszkańcy Tignes planujący szusowanie po rejonie Val d’Isere muszą wybrać jedną z dwóch możliwości.   Mogą jechać przez  Toviere lub Col de Fresse. (no dobra, mogą tu przyjechać też taksówką….). Niezależnie od wyboru – po „zdobyciu” jednej z górek zobaczą „pustynię śniegu” poprzecinana kilkoma trasami. To rejon zachodniej części Bellevarde. W tym miejscu przebiega granica obowiązywania skipasu – trzeba uważać na to, ponieważ można zjechać do La Daille, skąd karnet Tignes już nie pozwoli na powrót. Oczywiście najlepiej dysponować karnetem Espace Killy.   Ze szczytu Bellevarde można jechać w dwóch kierunkach. 1. Najwięcej tras jest w kierunku na zachód (kierunek na Tignes). Mamy tu do wyboru dwie zielone trasy (bardzo łatwe, sporo ludzi stawia tu pierwsze kroki), długa, bardzo przyjemna niebieska - diebold oraz przede wszystkim dwie czerwone bliźniacze trasy Coupe du Monde OK oraz Orange.   Niestety dla cywilnych użytkowników dostępność górnej części trasy OK jest zwykle niewielka, bo poza Pucharem Świata (w grudniu) w całym sezonie często odbywają się na niej zawody albo treningi różnych szkółek narciarskich. Oczywiście zdarza się, że i nam uda się tą trasą przejechać legalnie. Jazda wspominanym trasami może być zakończona w połowie (wtedy wsiadamy albo na krzesełko Marmottes – i wracamy na Bellevarde albo Tommeusess), albo kontynuowana aż do samego dołu La Daille (ok. 1800) .Zjazd do samego dołu to wielka przyjemność, ale może być problematyczna w przypadku kiepskich warunków śniegowych (mała ilość śniegu albo wysokie temperatury).  M okresie grudnia zwykle jest możliwość zjazdu do samego La Daille, ale to głównie śnieg „techniczny”, często występują tu obszary wyślizgane i oblodzone. Natomiast w okresie od późnego marca od godzin południowych jest tu po prostu bardzo miękko i mokro. Jeśli ktoś zjeździe do La Daille to ma możliwość zaliczenia jazdy drugim kretem w EK. Start odbywa się na „wolnym powietrzu”. Sama jazda to tylko kilka minut.   2. Ze szczytu Bellevarde można również pojechać w drugą stronę – kierunkiem docelowym jest wtedy centrum Val d’Isere, a następnie rejon Solais i lodowiec Pissaillas. Niestety jest to moim zdaniem najsłabszy punkt ośrodka Val d’Isere. Do centrum Val d’Isere mamy dokładnie pięć opcji dojazdu.   Pierwsza z nich (polecam osobom minimum średnio zaawansowanym) to zjazd niebieską trasą Santons. Trasa ta mimo niebieskiego koloru jest jednak trasą wymagającą – choć sama w sobie nie jest trudna. Prowadzi ona jednak dość wąskim wąwozem, na niektórych odcinkach ma charakter rynny o szerokości około 8-10 metrów. Na dodatek często jest wyślizgana, „zmuldzona”. No i ma jeszcze jeden poważny feler – kończy się wyjazdem z wąwozu a następnie czeka nas kilkaset metrów kijkowania, ponieważ biegnie ona bardzo płaskim fragmentem miasteczka. Snowboardzistom to w ogóle bardzo tu współczuję – nigdy nie widziałem ich tu zbyt wielu. Co prawda jeździ tam skibus, ale po pierwsze nie aż tak bardzo często – przynajmniej poza wysokim sezonem. Poza tym niektórzy przyjechali na narty, a nie jazdę busikami…..   Druga opcja (dla zaawansowanych) to ten sam kierunek, ale nie wjeżdżamy na Santons, ale jedziemy czarną po prawej stronie (trasa epaule du Chavert). Jest to trasa typu natural, kończy się i zaczyna dokładnie tam, gdzie Santons. I oczywiście ma ta samą wadę – dojazd do Val d’Isese po płaskim. Podczas moich pobytów w Espace Killy rzadko udawało się jechać trasą Santons. Jest ona chyba najczęściej zamkniętą trasą w grudniu oraz w okresie od marca. Powodem jest stosunkowo wysokie zagrożenie lawinowe na tej trasie – w przypadku jakichkolwiek wątpliwości trasa ta (wraz z inną moją ulubioną – pistą L) jest natychmiast zamykana, pojawiają się tablice z informacją o zagrożeniu lawinowym. I chyba słusznie, ponieważ zbocza wąwozu, przez który biegnie trasa są dość strome i wysokie – nad trasą często zalega sporo śniegu… Oczywiście informacja o zamknięciu trasy Santons (i Face) znajduje sę bezpośrednio na górze – możemy wtedy od razu zdecydować się na opcję czwartą – dla niektórych do przyjęcia z „bólem”   Opcja trzecia – dla naprawdę nieźle jeżdżących.  To słynna olimpijska trasa zjazdowa Face Olymique de Bellevarde (często zwana po prostu Face) i jej przedłużenie – Stade Olympique de Bellevarde. Zamiast tej ostatniej można uciec na czerwoną Joserey, ale ona wcale nie jest dużo łatwiejsza od Stade. Jest też często zamknięta od marca….. Trasy te maja miejscami całkiem spore nachylenie, często są bardzo twarde, wyślizgane – trzeba po prostu na nich uważać… Ale satysfakcja i adrenalinka warte są wysiłku. Po prostu warto. Po drodze na początku trasy Stade po jej prawej stronie można zobaczyć znicz olimpijski… Parę razy przejechałem obie trasy z samej góry do samego dołu za jednym zamachem – na dole naprawdę trochę czuć nogi.   No i opcja czwarta – zjazd gondolą Olympique – czasem nie ma wyjścia – przy zamkniętych trasach Santons i Face praktycznie nie ma innej sensownej opcji… - ostatnio w grudniu dwa dni tak jechałem, ponieważ na face były zawody męskiego Pucharu Świata (przeniesione z USA) a Santonsy były bez śniegu…… Opcja ta jest również chyba jedyna dla osób bardziej początkujących, które nie czują się zbyt pewnie na wąskich trasach, zwłaszcza w wąwozie. Sądzę, że czasem lepiej zjechać gondolą, niż się męczyć…..Szkoda czasu, a na Solaise jest dla nich kilka ekstra tras.   No i opcja piąta (wcale nie taka całkiem zła) – z La Daille nie wyciągamy się na górę Bellevarde, tylko wsiadamy do bezpłatnego skibusa i jedziemy do centrum Val d’Isere lub nawet dalej. Jeśli mielibyśmy najpierw jechać kretem a później zjeżdżać w dół gondolą, to chyba szybciej dojedziemy skiubsem – jego przystanek jest bardzo blisko gondoli Solaise. Warto to przemyśleć.   Czas eksploracji – spokojnie można tu jeździć cały dzień, ale czy warto? Nie wiem -  są jeszcze inne warianty jazdy. Ale jeśli ktoś lubi łatwe trasy, to ma ich tu sporo, włącznie z trasa Genepy dostępną z krzesełka Borsat Express. Można tu jeździć wahadłowo lub okrężnie  nieraz wykonywałem tu rundkę trasami i wyciągami (Borsat – Genepy – Grand Pre – Fontaine Froind – „31” – Borsat itd. Powrót do Tignes – bezproblemowy. Koniecznie tylko jedno krzesło (Tommeusess lub Borsat Express). Oba chodzą bardzo długo……Tylko Borsat przy wiejącym wetrze jest dość nieciekawy – jedzie się dobre kilkanaście minut a potrafi wiać w twarz. No i z Tommeusess też można bezpośrednio dojechać do Val Claret i pod kreta Grande Motte.
  24. moris

    Moje Espace Killy

    Tignes – Toviere   Sektor Tovier jest najmniejszym w Tignes, ale pełni ważną funkcję – łącznika z Val d’Isere. Na Toviere można dostać się zarówno z Val Claret (wyciąg Tufs) jak i Le Lac (gondolka Aeroski). Z góry w zasadzie do jazdy jest sześć tras, z różnymi wariantami. Miejsce to jest szczególne istotne w komunikacji między rejonami Espace Killy.   Pierwszym kierunkiem jest niebieska trasa H (Henr) pozwalająca dostać się do Val Claret (istotne dla wracających z Val d’Isere) i jednocześnie pod wciągi na Grande Motte. Z racji dużego obciążenia po południu zwykle jest mocno zniszczona i podtopiona słońcem (południowa ekspozycja części trasy), co dla wracających po całym dniu w Val d’Isere nie jest najlepszą informacją. Czasem warto przejechać się tą trasą rano, bo oferuje całkiem niezłą przyjemność jazdy. Na większości długości jest całkiem szeroka, fajnie nachylona,  pozwalająca na długi skręt …….   Druga grupa tras to te prowadząc do Le Lac, czyli pod jezioro. Z tej strony w zasadzie sa same czerwone trasy (crocus, comber folie), jedna czarna (trolles). Wystkie te trasy są niesamowicie przyjazne do jazdy, zawsze są dobrze przygotowane. Jeśli działa orczyk comber folie to nie ma potrzeby zjazdu do dołu gondoli. Niestety pojawia się tu pewien problem dla mieszkańców Le Lac. Otóż nie ma na dół innej trasy jak tylko czarna. Pod koniec dnia jest ona trochę „zmęczona” i może dla niektórych stanowić pewien problem Szczególnie jej końcowy odcinek (choć w najtrudniejszym jej miejscu z prawej strony odchodzi niebieski trawers – można najgorszy/najlepszy? odcinek ominąć). To bardzo blisko miejsca, gdzie zeszła lawina (13 stycznia 2017), niestety skończyło się to ofiarami. Jeśli ktoś lubi trochę trudniejsze trasy, to warto zatrzymać się na kilka zjazdów w tym rejonie – wszystkie trzy trasy z pewnością dadzą wiele radości.   Trzecia grupa tras z Toviere prowadzi w kierunku Val d’Isere (konkretnie sektor Bellevarde). Tutaj uwaga na karnet -  krzesła Tommeusess i Borsat Express działają na karnecie Tignes (i oczywiście EK). Krzesło Mont Blanc (stare, wolne pomiędzy nimi) działa bez sprawdzania karnetu (nie ma bramek). Jak ktoś ma karnet tylko na Tignes musi uważać, by nie zjechać w kierunku La Daille – to już karnet Val d’Isere (są tablice, ale kto tam zawsze na nie patrzy?   Od tamtej strony na górę Toviere można się wciągnąć krzesłem Tommeusess – to jedno z najważniejszych krzeseł dla „mieszkańców” Tignes. Każdy musi obwiązkowo wiedzieć, o której godzinie go zamykają…. (drugie tak istotne krzesełko to Borsat Express – drugi wariant powrotu do Tignes.) Na każdej mapce podana jest godzina zamknięcia każdego ważnego komunikacyjne krzesła w Epace Killy, warto na to zwrócić uwagę!!!)   Wracając do tras – proponuję zjechać każdą z tras obsługiwanych przez krzesło Tommeusess, choć Violettes jest z nich chyba najsłabsza. Za to czerwona rocs i niebieska Creux dają naprawdę możliwości pełnej „karwingowej” jazdy… Jadąc tymi trasami można zobaczyć słynne trasy Pucharu świata – OK i Orange – trasy, na których w grudniu rozgrywane są zawody PŚ, głównie kobiet.   Sam region Toviere przez większość narciarzy traktowany jest jako punkt przerzutowy między Tiges a Val d’Isere (w obu kierunkach). Może warto wiec pozostać tu choć jednego dnia na chwilę rano, by pojeździć na bardzo fajnych trasach, zanim zostaną one zmasakrowane przez przewalający się tędy tłum…. Nieco nad górną stacją krzesła Tommeusess znajduje się pewna knajpka…Nazywa się ona La Folie Douce. Stanowi ona pewne zagrożenie komunikacyjne. W restauracji tej po południu zwykle (a przy dobrej pogodzie zawsze) organizowane jest „party” na śniegu.   Często angażowani są wykonawcy show na żywo.   Pod koniec dnia zbiera się tam zwykle znaczna grupka narciarzy, alkohole leją się tam równo. Dobrze bawiący się ludzie niestety czasem mogą mieć problem z czasem zamknięcia wyciągu Tommeusess – a innej drogi do Tignes niestety już nie ma (poza marszem pod górkę i pozatrasowym trawersem lub zjazdem do La Daille i taksówką/autobusem rejsowym.) Dlatego trzeba mocno się pilnować by nie zostać w knajpce trochę za długo. (w sumie nie wiem czy w pewnym momencie nie ma ostrzeżeń ze strony prowadzących imprezę – nie sprawdzałem i jakoś nie mam na razie ochoty zdobywać takiej wiedzy).   Dla tych co będą tu w maju (na zakończenie sezonu): Krzesełko Tomeusess i Borsat Express mimo, że należą do obszaru Tignes (i są na jego karnecie) niestety są zamykane równocześnie z zamknięciem stacji Val d’Isere (zwykle około 1 maja) – więc warto będąc na majówce od razu wykorzystać ten rejon, bo po 1 maja na górze Toviere ratraki wykonują piękną barykadę ze śniegu na stronę Val d’Isere i jest game over z jazdą w tym terenie.   To tyle o samym Tignes. Jakie trasy (subiektywnie) uważam za najlepsze (warte przejechania więcej niż raz)w samym Tignes? Sektor Aiguille Percee: czarne Sache, Sillene, czerwone, Myosotis, Cyclamen, niebieska Rhododendron Sektor Col du Pallet: czarna Guerlain Chcherit, czerwona Merles, niebieka Lac, Sektor Grande Motte: czarne Descente, Leisse, czerwone Marszalkowska (doubleM), Glacier, niebieska Genepy, Sektor Toviere: czarna Trolles, czerwone Combe Folie, Crocus i Rocs, niebieskie Henry i Creux   To tyle o samym Tignes. Jutro zajmę się Val d’Isere   Pozdrawiam, Mietek
  25. moris

    Moje Espace Killy

    Tignes część 2 - Grande Motte   Tignes większości ludzi kojarzy się głównie z lodowa Grand Motte. Jest to najwyższa część całego Espace Killy, dostępna do jazdy również w lecie. Z Val Claret do regionu dostać można się na dwa sposoby. Pierwszy to klasyczne krzesełka les Lanches  i  Vanoise,  drugi to tzw. kret. Przy dobrej pogodzie dni osobiście zdecydowanie preferuję krzesełka – można popatrzyć na góry, zamiast „zakopywać” się pod skałami. Tym bardziej, że na kreta zwykle trzeba trochę czekać, niezależnie czy jest ludzi więcej czy mniej. Poza wysokim sezonem często zdarza się, że nie uruchamiają krzeseł, a działa tylko kret. Niezależnie czym dojedziemy – mamy przed sobą Grande Motte. Należy pamiętać, że znajdujemy się dość wysoko w górach, wagon na Grande Motte górną stację ma prawie na 3500 mnpm, więc trzeba uważać na sprawy związane z wysokością (zwłaszcza ludzie o niskim ciśnieniu?) – zdarzały się wypadki, że ludzie w pierwszych dniach od razu tam jechali, dwie fotki i szybki zjazd czerwoną lub czarną trasą – i po drodze  trudności z oddechem i utraty przytomności, niekontrolowane upadki. Podobny zjawisko występuje (a nawet jeszcze mocniejsze) w Zermatt – na Małym Matternhornie – jedzie się dość szybko wagonem na 3880, męczące na tej wysokości przejście ponad 100m tunelem w skałach i szybko zjazd = problemy)   Po wyjeździe na górę sugerowałbym więc w pierwszej kolejności zjazd do dolnej stacji (Val Claret) najsłynniejszą trasą okolicy (niestety mającą też ogromną rzeszę zwolenników) - o francuskiej nazwie double M. Wśród Polaków trasa ta ma jednak bardziej swoisko brzmiącą nazwę „Marszałkowska”, co nie jest wcale tak bardzo chybioną nazwą. Jest to główna arteria zjazdowa z GM, zwykle bardzo zatłoczona, dość szybko rozjeżdżona, ale zawsze rano perfekcyjnie przygotowana. Większość trasy przez długi czas jest w cieniu, zwykle jest długo tam dość twardo. Osobiście często wykonuję tu dwa – trzy zjazdy z samego rana – dobrych 4  km ostrego zjazdu, jeszcze bez szkółek, i dużej liczby narciarzy. Naprawdę warto – po godz. 10 to już nie ta przyjemność. Po 12 to już nie ta trasa, mnóstwo szkółek i zsuwających się narciarzy i sb.   Następnie warto pojechać trasami wokół krzesełka Vanoise – jest tam kilka wariantów, każdy jest super. Niezła jazda poza trasami, choć nachylenie niewielkie. Co najważniejsze – nie ma tam systemu sztucznego naśnieżania – wysokość gwarantuje naturalny, świetny śnieg. Naśnieżanie zaczyna się poniżej dolnej stacji Vanoise. Z okolic krzesełka Vanoise przy dobrej pogodzie warto zrobić kilka zdjęć – zarówno panoramy Tignes jak i najwyższej góry Alp – Mont Blanc Warto też przejechać się niebieską trasą Genepy ,  - piękny zjazd w ciszy, z dala od cywilizacji i wyciągów, zwykle bardzo mało ludzi. Niezłe widoki, trasa piękna, miejscami zaskakująca garbami. Po aktywnej aklimatyzacji czas na zdobycie najwyższego punktu EK – GM.  W okresie zimowym orczyki po obu stronach wagonu, a także krzesełka bezpośrednio pod trasą wagonu (czuli Rosolin, 3500, Champagny i Pano) niestety nie działają – przeznaczone są do jazdy letniej. Można zaobserwować trójkątne pryzmy śniegu układane przez cały sezon zimowy jako zapas na okres letni.    Z lodowca mamy dwie oficjalne trasy – czerwoną i czarną, choć nachyleniem praktycznie się nie różnią. W tym miejscu drobna uwaga taktyczna. Jeśli chcemy wrócić na wagonik a nie mamy ochoty podchodzić pod górkę – to są dwie możliwości. Jeżeli działa krzesełko i trasa leisse – czarna, dość rzadko ratrakowana, ale piękna, dość długa i z super widokami. Wtedy jadąc z góry warto na nią wjechać i podciągnąć się tym krzesełkiem – górna jego stacja jest na wysokości dolnej stacji wagonika. Jeśli Leise nie działa lub nie chcemy z niej korzystać – wtedy pozostaje jadąc z GM pod koniec trasy rozpędzić się i pokonać lekkie wzniesienie mijając budynek wagonika koniecznie z lewej strony!!!. Jedziemy dalej do krzesła Vanoise i wracamy pod dolną stację wagonika. Innej możliwości nie ma (jeśli nie działa to krótkie krzesło pod wagonikiem (Pano). Jeszcze nigdy nie udało mi się nim jechać…. Dla lubiących się trochę zmęczyć – można z górnej stacji GM zjechać jednym ciągiem do Tignes Val Claret. Parametry trasy: (dane skitracs) Start 3450, meta 2160, długość 6270m, maksymalne nachylenie 26 stopni, różnica poziomów 1290m. Czas przejazdu – około 9 - 10 minut w zależności od warunków na trasie i preferencji.   Będąc na Grande Motte często praktykuję jeszcze jedną „traskę”, której jednak nikomu nie rekomenduję – to już na własne ryzyko i życzenie. Jest to jednak lodowiec i mogą zdarzyć się tu szczeliny i inne niespodzianki… Ale do rzeczy – otóż będąc na górze GM jadę maksymalnie jak się da w prawo (kierunek na orczyk 3500, zwykle trasy nie ma tu przygotowanej, za to jest naprawdę mnóstwo śniegu). Jadę wzdłuż orczyka prawie do końca i później odbijam mocno w lewo by między skałkami poprzez dwa wąwozy dojechać do trasy leisse prawie pod jej koniec. Na zdjęciu zaznaczyłem to odręczną żółtą linią. Jeśli ktoś się zdecyduje – uprzedzam że są tam duże ilość śniegu, trzeba w odpowiednim miejscu trafić na przejazd miedzy skałkami do wąwozu – inaczej będzie może potrzeb podejścia „z buta”, jeśli za daleko zajedziecie ….. Kiedyś przy początku trasy Leisse była grota lodowa – jakoś ostatnio jej nie zauważyłem – być może w grudniu nie była czynna – a może jej już nie ma? Sprawdzę następnym razem   Czas eksploracji – wystarczy spokojnie pół dnia, ale jak komuś się spodoba…… Zagrożenia  - wysokość!! No i to lodowiec, możliwe szczeliny, ale tylko poza trasami  - oczywiście nigdy nie jechać samemu (choć to mi się niestety dość często zdarza…). No i możliwość utknięcia – niby oznaczają i zamykają wjazd na trasę Leisse jeśli maja zamykać krzesełko (trochę wcześniej niż inne w stacji – minimum godzinę), ale jeśli ktoś się rozpędzi i pojedzie poza trasą to może się zdarzyć…..W zasadzie jest w tzw. czarnej d….e – chyba że się jakoś zlitują i wywiozą. Ale na to nie liczyłbym za bardzo. Powrót do stacji – poza opisanym miejscem na dole trasy leisse nie ma innej możliwości utknięcia – z każdego innego miejsca dojedziecie do Val Claret..   cdn.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...