Skocz do zawartości

Najgorsze dzwony jakie mieliśmy na nartach,


a_senior

Rekomendowane odpowiedzi

12 godzin temu, Marcos73 napisał:

Cze

No to ja. We wtorek dzwon 😀. W poniedziałek zajechałem córkę, Żona niestety problem z kolanem, pogoda dla koneserów i jeździłem z kumplem i jego Żoną. Jeździliśmy po całej Madonnie. Mieliśmy wracać. Zjeżdżaliśmy ze Spinale i w środkowej części postanowiliśmy odbić na niebieską prowadzącą do nowej gondolki która zastąpiła babcię. Czekaliśmy na wjeździe na Żonę kumpla. Przejechała, daliśmy jej trochę pola i ruszyłem, bo jeżdżę szybciej od kumpla. Jadę skrajem trasy, takim półskrętem, śnieg mało niósł, generalnie chcieliśmy tylko do gondolki dojechać. Trasa dość szeroka i nikogo oprócz nas na trasie. Kumpel jechał za mną i to w dość dużej odległości jadąc podobnie. Ale chyba trafił ze smarowaniem. Dojechał mnie i jak odpierdolił lufę w moją stronę …. Ja go tylko kątem oka zauważyłem w ostatnim momencie i zdążyłem lekko przypłużyć, bo by mnie zmiótł. Przeszedł przede mną jak pocisk po dziobach i wypięło mi nartę. Poleciałem na pysk (dobrze że było miękko, bo w piątek to po ryju by było😀, taki był beton), przyjebałem gdzieś w odsyp barkiem. Było spoko do końca dnia, jakieś 2h. Kurła wieczorem to nie mogłem nic podnieść. Następnego dnia rano jakoś wstałem, jakoś się ubrałem i jazda. Warun dla koneserów i ja..dole każdy lewy skręt to łzy z bólu. Zabrałem córce kije, bo ma krótkie, bo ręki w krótkim nie idzie podnieść. Wg apki wykonałem 2200 skrętów w tym połowa ze łzami w oczach. Już jest prawie dobrze, mogę się po głowie podrapać.

pozdro

Cześć

Na wąskim odcinku kiepskich narciarzy puszczamy przed sobą a sami zjeżdżamy szybko w taki sposób aby była możliwość wyprzedzenia - jeżeli już - tylko z jednaj strony.

Pozdro

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Marcos73 napisał:

Andrzejku, ja jakoś im starszy - tym bardziej wytrzymalszy. Już jest dobrze - dzisiaj się ogoliłem z rana - a mam hektary 🙂. Na zlot będę nówka sztuka. Co do winy - trzeba było nie dać się wyprzedzić 😉 , tak to jest jak się jedzie jak melepeta. Maks (syn) jeździ bardzo szybko, myślę że w Madonnie było 0,001% co mogło by w niego wjechać i to raczej na postoju 😉.

pozdro.

Właśnie zwoziłeś się i czujność straciłeś, zlekceważyłeś przeciwnika, co miał być sprzymierzeńcem.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Marcos73 napisał:

Andrzejku, ja jakoś im starszy - tym bardziej wytrzymalszy. Już jest dobrze - dzisiaj się ogoliłem z rana - a mam hektary 🙂. Na zlot będę nówka sztuka. Co do winy - trzeba było nie dać się wyprzedzić 😉 , tak to jest jak się jedzie jak melepeta. Maks (syn) jeździ bardzo szybko, myślę że w Madonnie było 0,001% co mogło by w niego wjechać i to raczej na postoju 😉.

pozdro.

Cześć

Maras coś jest w tej prędkości. Mam takiego kolegę, fizyka niedoszłego, który głosił takie teorie, że przez przejazd kolejowy niestrzeżony, należy przejeżdżać jak najszybciej, bo wtedy jest mniejsze prawdopodobieństwo spotkania pociągu...

pozdro

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Ja ka jadę ja to szeroki jak Ty to wąski - ja drobię śmigiem, Ty carvujesz ciętym.

Pozdro

Mitek, kupiłem se Carv, no i ciekawostka - moja jazda nie przekracza 5m szerokości jazdy. Jeżdżę bardziej na wprost (dzioby w dół) niż np. Bartek Tyrpa, który mocno wykańcza skręty. Btw to gadaliśmy na Pinzolo w poniedziałek na stoku. Niestety miał amerykańców na szkoleniu i nie miał czasu rundki ze mną zrobić. Carv ciekawa zabawka - wg niej to przykładowo: Narta GS 178cm r19 - trasa czerwona, średnia prędkość 65km/h R15 m kanał 4 m i 45 skrętów w 1 minutę. A propos zmiany warunków w krótkim czasie, co pewnie też pomogło Janowi w PŚ. W piątek na powrocie pojechaliśmy do knajpy na Pradalago na obiad (a tak o 15.00 ok.) Zjechaliśmy raz do krzesła, aby dojechać do knajpy. Było słońce - akurat położenie jest takie tego stoku, że praktycznie cały dzień tam operuje. Jest dość łagodnie i narty nie jechały. 40 min. później, a szła chmura i wyraźnie się oziębiło ponownie musieliśmy zjechać do krzesła aby się z tego rejonu wydostać. Nóż kurwa inny śnieg, narty szły jak wściekłe, ze 3 x żeśmy zjechali, takie super warunki. Ale wracając, śmigiem pojedziesz wolniej niż na krawędzi, ma jednak jedną przewagę, możesz praktycznie stanąć w miejscu. W tym przypadku raczej by i tak się nie udało, bo to był ułamek sekundy. Ale są większe szanse na zatrzymanie się w sytuacji awaryjnej. Krótki ćwiczę i nie jest jakoś tragicznie. Nie mam takiej dynamiki jak goście z YT 🙂

 

pozdro

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

5 m a ja 2 m czyli 150%  więcej, a jakbym się założył to na metrze też się zmieszczę, ale jak Ty byś się założył to też byś się zmieścił... chociaż... Ale wtedy byś tak ładnie nie wyglądał. 😉

Pozdro

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

5 m a ja 2 m czyli 150%  więcej, a jakbym się założył to na metrze też się zmieszczę, ale jak Ty byś się założył to też byś się zmieścił... chociaż... Ale wtedy byś tak ładnie nie wyglądał. 😉

Pozdro

Masz rację, ale średniozaawansowanym śmigowcom - jak ja - lepiej się jeździ na stromiznach. Łatwiej. Brakuje mi dynamiki, a raczej zgrania tych ruchów, są nieco przydługie. Ale na pucharowej szło super, było równo i twardo. I tak za tym magicznym urządzeniem 70 skrętów na min, R=3,3m i kanał 1,3m. w sumie 88 skrętów w ciągu i .... miałem dość. Myślałem że się zagotuję - a się ciepło nie ubieram. W trudnych warunkach (słaba widoczność) także. No i lepiej we mgle jedzie się po stromym, bo teren non stop opada i błędnik nie wariuje. Najgorsze chyba kompresje na płaskim, jak mózg myśli że jedziesz w dół, a jedziesz pod górę i potrafi przysadzić. W Folgaridzie z pierwszego krzesła widać czarną jak na dłoni i na końcu jest takie wypłaszczenie z kompresją. Jak było płaskie światło ze słabym kontrastem, to co chwile tam ktoś na tej kompresji leżał. Głównie słabiej jeżdżący, szukający wrażeń w prędkości. Jeden gość chyba z 20m leciał zanim pierdolnął o ziemię. Bo go wcisnęło i naraz się teren urwał. A tam można się rozpędzić i to grubo.

pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, brachol napisał:

Cześć

Maras coś jest w tej prędkości. Mam takiego kolegę, fizyka niedoszłego, który głosił takie teorie, że przez przejazd kolejowy niestrzeżony, należy przejeżdżać jak najszybciej, bo wtedy jest mniejsze prawdopodobieństwo spotkania pociągu...

pozdro

Kulig jechał około 40km/h ponoć choć tam był jednak "niby" strzeżony, za wolno?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, star napisał:

Kulig jechał około 40km/h ponoć choć tam był jednak "niby" strzeżony, za wolno?

Co Ty pierdolisz.? To był przejazd z zaporami i nie opuszczono zapór. Przejazd jest taki, że choćbyś jechał 10km/h i tak nic nie zobaczysz bo wyjeżdża się na tory spomiędzy domów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...