Skocz do zawartości

Plus80

Members
  • Liczba zawartości

    491
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Zawartość dodana przez Plus80

  1. Plus80

    Skręt S

    Ile lat ma ten gościu? Dziadek pani, która robi wywiad.
  2. Plus80

    filmy fajnie zrobione

    “Sometimes my mind goes kind of crazy about skiing and I ask myself, what if...?” - Markus Eder. Co jeśli ? Święty Piotr - witaj przyjacielu! Byłeś wspaniały, teraz jesteś w niebie.
  3. To brak logiki! Ja mam "doskonałego". Więc ten na "poziomie" to jeszcze bardziej doskonały. Mój "doskonały" w języku anglo-amerykanów nosi nazwę "The skier`s edge". Coś jakby "krawędź narciarza". Czyli krawędź narciarza zmieniła się u tłumacza w narciarza doskonałego. Który potem pojawił się na poziomie. A mnie się wydaje, że z poziomu wznosimy się w doskonałość. A nie odwrotnie.
  4. Plus80

    Jakie narty polecicie????

    Doskonale zrozumiałem. Doskonale! Problem jest nie w nartach(akurat te są dobre, co widzę na filmie), ale w umiejętnościach. Kolega postawił pytanie i to jego sprawa. Ale doświadczeni narciarze nie powinni na każde pytanie odpowiadać -tak lub nie! Tylko bliżej sprawę wyjaśnić. Dywagowanie, czy parę cm dłuższa narta, czy krótsza, czy może jeszcze więcej cm, nie ma zupełnie sensu. To nie ten poziom jazdy. Ja też nie krytykuję jazdy. To, że jedzie wolno z takimi umiejętnościami to dobrze. Nikomu nie zagraża. Ja też nie wiem jaka narta byłaby optymalna dla niego. To dyskusja akademicka. Ta co ma wystarczy i należy się skupić na nauce.
  5. "Proste" ćwiczenie jak przejść od skrętu z kątowym ustawieniem nart do skrętu na równoległych nartach – Reilly McGlshan Skręty pokazane na filmie, od 30-60 sekundy, są często wykonywane przez narciarzy, na początku nauki skrętów. Jak się tego pozbyć rozpoczynając skręt od równolegle ustawionych nart i przechodząc do dalszego etapu nauki jazdy? Ćwiczenie ropoczyna się od 60 sekundy. Narciarz jest ustawiony w skos stoku. Pierwsze(czego on tu nie robi), to warto przećwiczyć na takim stoku przekręcanie nart na dolne ich krawędzie. Rozpoczynając(myślowo) od przekręcenia stóp w butach i jednocześnie pochylając kolana w dół stoku. Narty będą się ślizgać w bok, zostawiając za sobą gładki ślad. Zatrzymamy to mometalnie, przechylając kolana w górę stoku. Góra ciała, ręce, kijki zostają bez zmian. To warto przećwiczyć, w obie strony, by dojść do pewnej wprawy! Wracamy do 60 sekundy. Wypłaszczamy narty, trzymając je równolegle.(Pamiętać, że stojąc w skos stoku, obciążamy głównie dolną nartę). Glashan się nieco podnosi, w czasie tego przekręcania nart na dolne krawędzie i jego biodro skręca się nieco w kierunku, w którym narty zaczynają jechać, kierując dzioby w dół stoku. . Biodro daje tylko bardzo krótki impuls skrętu nart. Należy o nim zapomnieć, zwracając uwagę na tors, by się nie obracał za biodrem, tylko był utrzymywany w dół. Uwaga! ● Nie należy mylić przekręcania nart na krawędzie –wypłaszczanie, ustawienie pod kątem. ● Od skrętu nart, gdy jadą do przodu. ● To jest to trudne ćwiczenie. Więc należy to raczej robić z instruktorem. Ponieważ wcześniej należy opanować prawidłową jazdę w skos stoku. https://www.youtube.com/watch?v=qNKHJsJlr-0
  6. Plus80

    Wszelki duch…

    Zastanawiałem się na tymi zestawami. Ładnie dobrane. I każda para dedykowana do stoku i śniegu. Nie mogąc ich osobiście przetestować. Każdą parę z obu zestawów! Mój wybór padł na pierwszy zestaw. Kierowałem się głównie kolorami. Jakoś mi bardziej odpowiadało ich zestawienie. No może i jeszcze coś ! Drugi zestaw wskazuje na większy spid. Pierwszy idzie w kierunku częstszych skrętów. Co mi osobiście bardziej odpowiada.
  7. Miałem z żoną świetną rozrywkę, z drugiego przejazdu slalomu z Wengem. Oglądamy slalomy. Żona świetnie wyczuwa wszystkie błędy. A jak coś na piewrszy rzut oka nie widać(nawet na zwolnieniu) to ja starm się wyjasnić przyczynę. Dzisiaj było świetne widowisko. Uwielbiam takie. Jak z góry jest "zaprogramowane", kto wygra, to slalom jest nudny. To jak kolejna maszyna, co jedzie szybciej. Ale człowiek to nie maszyna. To żywa istota, która rywalizuje. I w tym jest szczególne piękno sportu. Ten chłopak z Norwegii Brathen(?) jest mi znany od dwóch lat w slalomie. Świetnie jeździ, ale coś mu się przytrafiało. Jak się przytrafia, to się nie kończy, to się popełnia błąd, idąc na całość. Punktów FIS`u jest mniej i jedzie się po gorszym stoku. Normalka! Dzisiaj w pierwszym przejeździe(nie oglądałem) coś mu nie poszło i wylądował w okolicy trzydziestki. Ale to nie zawodnik, który ciuła punkty. To gwiazda, która może zastąpić Kristofersena, kolegę z ekipy. Pojechał drugi przejazd. Stok jeszcze przyzwoity(jest ciepło w Wengen). I patrzymy z żoną na kolejnych. Na błędy, na czas. I komentujemy. Jeszcze zielono, ale zbliża się trudna ścianka. Obsunięcie(znamy osobiście obsunięcia na ściankach), będzie czerwono. Jest, ale minimalne. Może nadrobić, jeszcze kawałek stoku. Ale szanse dla większości są słabe. Ciało już zmęczone, a tu należałoby przyspieszyć, puścić narty... Siedzący na fotelu odetchnął, widział kolegę na telebimie. Pierwsza połowa trasy nie zapowiadałą, że posiedzi dłużej. I tak się bawimy przed ekranem. Inny, znany, długie nożyska, ale zawsze tak wykoślawiane, że było już w przeszłości pudło. Spóźnił skręt, przez kilka bramek, nie "jedzie" na nartach, tylko przerzuca się z nartami z jakieś dziwne pozycje. Ale "objechał" te tyczki. Na mecie kiwa głową - ale odpaliłem numer! Wreszcie jedzie ostatni. Kolega wzór z ekipy. Dwie sekundy do przodu. Niemożliwe, by nie był na zielono na mecie. Temu na fotelu Audii ciekną łzy ciurkiem. Pudełko czeka. Punkty czekają. O kasie nie piszę. Kolega mknie do mety. Zielono, z dużą przewagą. Ostatni odcinek, ponad sekundę zielono. Ten z fotela ma pewne dwójkę na pudle. Nic więcej! Nic? Jeszcze jadący nie przejechał mety. I przejechał, tylko z niewłaściwej strony tyczki. Co się stało? Przecież gdyby w głowie się mu wyświetlał czas jego przejazdu i widział, że ma sekundę plus do kolegi tuż przed metą, to wystarczyło minimalnie zwolnić i byłoby złoto. Ale czas się nie wyświetla. I dlatego nieraz na mecie ten sam zawodnik, który dzisiaj ominął tyczkę, rozkładał ręce z pretensjami. Co jest! Przecież jechałem bardzo szybko, ile się dało. To skąd te pół sekundy i czerwień? Z życia! Lubię oglądać życie a nie maszyny. Maszynami się zajmowłem zawodowo.
  8. Plus80

    Skręt S

    Nie będę szukał błędów, nie jestem trenerem, który szkoli dobrych zawodników. Zresztą ich nie widzę. A zwolniłem film do szybokości 1/4. Może gdyby go zarestrować i śledzić klatkę po klatce, coś by się mi rzuciło w oczy. Lubię takie analizy. Choć nie robię ich po tom by się upodobnić idealnie do wzoru na filmie. Trzeba starać się robić podobnie, by jazda wyglądała dobrze. Ale przecież demonstratorzy na portalach jeżdżą "ładniej", niż najlepsi zawodnicy. Ale gdyby tylko o tej ładności zależał czas na mecie. Zależy, ale nie tylko od niej. Przepraszam za długi wstęp. Co do filmu. Widać, że jedzie ten sam narciarz, na różnych nartach. Jedzie bardzo podobnie. Każdy ma swoją manierę jeżdżenia i ona wychodzi w każdym skręcie, dłuższym i krótszym. Na takich nartach, czy innych. To tyle. Co bym chciał od niego? Gdyby mi powiedział słuchaj - chcę jeszcze dynamiczniej jeździć, szybciej skręcać, mieć lepszy czas w slalomie. Tu mam w głowie wzory. Wzory najlepszych. Zamieściłem na portalu film Kristoferswna. Jak się rozpędza od nart równoległych "sterowanych"(tu mnie objadą) do końcówki na tyczkach kolanówkach. Chodzi o prostowanie ciała na narcie wewnętrzej przed linią spadku stoku. Zanika u Kristofersena na kolanówkach. Zanika! Kolega na filmie się wyraźnie prostuje. Więc proszę tego unikać. To jest jednyna rada. Prostowanie się na narcie węwnętrznej to nie wada. Tylko w dzisiejszej jeździe, głównie w slalomach, nie daje dużych mozliwości na dobry wynik.
  9. Plus80

    Jakie narty polecicie????

    Nie wiem po co ta dalsza dyskusja. Warunki są trudne. Śnieg mokry, rozjeżdżony. Narciarz jedzie bardzo bezpiecznie. Nikomu nie zagraża(jemu grożą). Narty ma i wydaje się, że do tego co robi na stoku, całkiem dobrze pasują. Czyli, jak to jest teraz jest modne, są dedykowane. Na węższym stoku, o podobnej strukturze, jak ten na filmie też by zjechał, w tempie które stosuje. Wydaje mi się, że jak mu narty nieco przyspieszyły, to musiał jechać dłużej w skos stoku, by zwolniły i odważyć się na kolejny skręt. Tą obawę trzeba przezwyciężyć. Trochę pracy ze starym wygą instruktorskim i faktycznie wszystkie ścianki w Polsce, przy takim śniegu jak na filmie, staną otworem. Teraz będzie głównym problemem ten "stary wyga". Mam tu pewne osobiste wskazania, ale forum nie jest słupem ogłoszeniowym. Więc nie podam.
  10. Plus80

    Pięcistawy

    A można się wybrać do Pięciu Stawów w maju, po początku maja, gdzie jest tłum. Byłem tu z kolegami w okolicy 12 maja, na nartach. Był fajny zjazd z Walentowego Wierchu, z Koziego Wierchu, fajny szeroki żleb w stronę schroniska. No i zjechaliśmy z Miedzianego w stronę schroniska. A od schroniska można było zjechać do doliny Roztoki i chyba częściowo doliną. Rano firn był zmarznięty. Na Kozim już prawie nie było śniegu(południowy stok). Oczywiście wyjazd na firn. Po opadach puchu to raczej jeżdzić tylko w dolinie. Jest gdzie to robić. Dolina jest bardzo ładna, szeroka.
  11. Plus80

    Skręt S

    Wprowadziłem pewne zamieszanie z tym skrętem "S". Nie musi się jeździć tym skrętem w sensie dosłownym i będzie fajnie. Ale przydałoby się jeździć(darujmy sobie ten wymuskany "karwing") przynajmniej na nartach równoległych, wykonując jednak na stoku ślady przypominające literę duże "S". Dla tych tym co ciepliwie mnie tolerowali, mam ładny alpejski pejzaż filmowy i przykład jazdy na równoległych nartach, linki do YT. Ten górka na którą wyjeżdża krzesełko nazywa się Tete de Balme i jest położona na granicy francusko-szwajcarskiej, wzdłuż której jedzie wyciąg. W kamerze, która się nieco trzęsie, pojawia się teren dla frirajdowców. Gdy wyciąg zbliża się do górnej stacji widać już masyw Mont Blanc i na prawo dolinę Chamonix. Na kolejnym filmie będzie to jeszcze lepiej widoczne. Tu zobaczymy od lewej szczyt Aiguille Vert, obok w prawo słynną "skałę" Dru. Pod Aiguilles Verte jest bardzo znany ośrodek Les Grands Montets(3270 m) dostępny kolejkami z Argentiere, gminy w dolinie na poz. 1250 m( w dolinie-bliżej kamery niż Chamonix). Prawa strona doliny Chamonix to masyw szczytów trzy tysięcznych Aiguilles Rouges. Od strony doliny są położone tu dwa ciekawe ośrodki Fleger i dalej Brevent, połączone wyciągami. Zamieszczone zdjęcie przybliża masyw Mont Blanc. Widać nieco z prawej tego szczytu Aiguille du Midi. Zjeżdża się z niej na lewo. Na widoczny lodowiec Giganta(Geant) i potem w kierunku kamery na Mer de Glace, który jest widoczny u dołu zdjęcia. Zjazd ma 22 km i prawie 2000 m różnicy poziomów. https://youtu.be/m1NxhFvHC3U https://www.youtube.com/watch?v=PO9ShdQ44aI
  12. Plus80

    Skręt S

    G_Mosornya.mp4 Joubert nie wymyślił "avalement". Wspomina w swej książce, że właśnie podejrzano ten element u J.C. Killego. W komentarzach do ww. linku gość pisze o "jet turn". Ale jest pewna różnica między "jet turn"("odrzutowy" skręt) a "avalement". "Jet turn" to ja robiłem czasem, jadąc dawno temu w Kotle Gąsienicowym. Chyba to w polskiej literaturze nazywa się "przeciw skręt". Wykonanie następujące -kończąc skręt należało "wypchnąć " narty wysiłkiem mięśni brzucha przed siebie i jeszcze bardziej w górę stoku. Efekt był taki, że sylwetka narciarza(patrząc prostopadle z boku) wyglądała tak, że kolana zbliżały się do klatki piersiowej i też klatka zbliżała się do kolan(człowiek składał się w pasie jak scyzoryk). Co się dalej działo? Otóż przed narciarzem(nartami) pojawiała się "virtualna mulda". Którą się najlepiej czuje na stromych stokach. Ten "scyzoryk" łatwo pokonywał tą muldę(tu należy zauważyć, że to była "górka" muldy, a nie sama mulda(dołek). Przy jeździe po rzeczywistych muldach też następuje, przed "górką" muldy, takie "złożenie się" jak scyzoryk("avalement"), ułatwiające połknięcie "górki". To co napisałem wyżej, to dla bardzo wielu osób może będzie prawdziwą chińszczyzną. Jak ktoś to kiedyś robił, czy próbował, to wie o co chodzi. Pokonywanie "virtualnej górki" na stromych stokach przez "avalement" jest świetną metodą i mającą zastosowanie w dziewiczych śniegach(strome stoki, szersze żleby). Jechałem tak kiedyś na GS 9 Atomika w żlebie, do którego się można dostać od góry, z górnej stacji na Łomnickie Ramię, pod Łomnicą. Narty rozpędzone w skręcie w skos stoku łatwo się wydostawały na powierzchnię(dodatkowe mocne oparcie na kijku). I wtedy można je było obrotem nóg(dolnej części ciała) obrócić, szybko i prawie o 180 st. Co jest niesłychanie ważne w stromym terenie, by nie nabrały gwałtownie gazu. Ja teraz wracam do "avalement" do odciążenia przez kompensację, połykanie, czy dolnego. Chodzi mi o skręt "S". Muszę połknąć wirtualną górkę. Ona zawsze jest, tylko nie odczuwalna na mało stromych stokach. Chodzi mi o zapoczątkowanie skrętu, nie przez wyjście w górę i odciążenie nart, ale odciążenie przez zastosowanie "scyzoryka". Daje mi to szybsze wejście na krawędź narty zewnętrznej. Tak się wczoraj woziłem z żoną na pustym, równym stoku na Mosornym. Pod koniec jazdy zaproponowałem żonie jazdę, bez wbijania czy markowania kijka. Tylko prawidłowo trzymanego ukośnie. Narty, które mamy, dają "kopa", same niejako wypychają kolana do góry. Nie należy w tym momencie tylko się podnosić. I należy nisko, elastycznie jeździć. Naprawdę nie trzeba mieć dużej szybkości, by narty weszły w skręt. Zauważyłem przy okazji, że jazda bez markowania kijkiem(kijki muszą być, ponieważ kijki stabilizują ciało) ułatwia docisk przodu narty, gdy wjeżdżają w linię spadku stoku. Markowanie kijkiem to jest ruch ręki do przodu i do góry, prawie w tym samym momencie, gdy tors "nurkuje" w dół. Są przeciwne! Nie używania kijka ułatwia to nurkowanie, i narty wcześniej, i płynniej wjeżdżają na krawędzie. Żona tak się rozochociła, że zjechała tak na sam dół stoku. Ja też zrobiłem ze dwa zjazdy od samej góry do dołu, bez markowania kijakami. Ciągle mam odruch w górę, przy zapoczątkowaniu skrętu i walczę z nim. Jeżdżę jeszcze za wysoko(zrobiła mi żona kilka filmów). Jak będą dobre warunki i pusty stok ćwiczymy jazdę bez markowania skrętów kijkami. Czytając moje opisy techniki ktoś pomyśli, że jak mnie zobaczy na stoku, to powiniem być to ktoś wyjątkowy, jakiś stary mistrz. Pędzący w dół stoku, jak młody zawodnik skrętami "S". Widzę swoim filmie jak "pędzę''. Co roku wolniejsze ciało. Szybkość jazdy może niewiele się zmienia. Ale częstość skrętów bardzo. Mam film z przed dwudziestu kilku lat z Koninek. Stok slalomowy. Jadę śnigiem, dokładnie w jego linii i widzę pracę nóg. I teraz widzę na stoku o podobnym nachyleniu. Bardzo duża różnica. Kiedyś jeździłem po muldach na "ołówkach" i byłem w stanie wybrać każdą muldę, każdą górkę. Teraz unikam większych muld. Reakcja organizmu wystarczy mi, gdy ruszam z miejsca, na dwa, trzy skręty. Ale wolna jazda, to obracanie na siłę nart na każdym garbie. To nie jest jazda, tylko zsuwanie się w dół ! Ale najważniejsze, że się jeszcze jeździ ! Film z przed dwóch lat
  13. Plus80

    Skręt S

    CD. Realne muldy, to w dużym uproszczeniu, to coś w rodzaju rociągniętej sinusoidy, tylko rozciągniętej nie poziomo, ale po stoku, w dół. Połówka ujemna to dołek(mulda), dodatnia-to górka. Jedziemy po tej sinusoidzie w dół. Środek ciężkości posuwa się nad nią(nad górkami) po linii krzywej, ale łagodnej. Aby go nie zmuszać do gwałtownych skoków(co odczujemy to jako uderzenia nart o górkę i wyrzucanie w powietrze na górce), musi po tej linii się posuwać. W praktyce to jest zachowane, gdy w muldzie się prostujemy, a na górce kurczymy. To nie jest przysiad ! Należy, pochylając tors(do przodu i w dół), jednocześnie podciągnąć kolana do góry. Wtedy połkniemy tą górkę. Avalement(połykanie). Jazda po muldach jest bardzo trudna, ponieważ tego co wyżej napisane, narty wykonują różne łuki. Kompensację można przećwiczyć na garbach terenowych. Ugięcie ciała na garbie, wyprostowanie między garbami. Tego uczyli dawniej instruktorzy na samym początku nauki. Gładki przejazd przez takie garby. Ja tu nie piszę o nomenklaturze obowiązującej w danym kraju. Każdy ma swoją. Opisuję tylko zjawisko.
  14. Plus80

    Skręt S

    Nieco fizyki. Ciało jako całość ma swój środek ciężkości. Ten środek to jest coś takiego, że cała masa ciała(np. 70 kg) jest w tym punkcie. Gdyby ciało się nie ruszało, niezależnie od tego jakby było zgięte, to środek ciężkości byłby w jednym miejscu, niekoniecznie w samym ciele, ale poza nim. Ustalenie rtego punktu nie jest takie łatwe. Środek ciężkości kuli(materiał jednorodny jest w jej środku. Nie komplikując tego nadmiernie można powiedzieć, że środek ciążkości narciarza. Przymującego pozycję, której uczą na początku instruktorzy(ugięte nogi w stawach; kostki, kola i biodra jest w okolicy pępką. Przy czym, może być głębiej w ciele( narciarz odchylony do tyłu, lub poza ciałem(przed pępkiem gdy wychyli się mocono do przodu. W czasie jazdy po stoku środek ciężkości narciarza porusza się po łagodnej krzywej, biegnącej w dół(i w bok-skręt). CD. później
  15. Plus80

    Skręt S

    No faktycznie trudno takiego zobaczyć. Warun-jak napisał sympatyczny kolega, musiałby być następujący. Kwiecień(slipy), Kocioł Gąsienicowy(jest), muldy giganty(nie będzie, brak odpowiedniej warstwy śniegu i raktrak), narciarz szkolony w starym stylu(np. ja -zdecydowanie za stary, nowy styl to raczej gładki stok i karwing). Czyli niemożliwe. Ale można zobaczyć dalekie przybliżenie, jeśli się ktoś pospieszy do Zawoji na Mosorny. Będę do drugiej. Jak nie pokażę to przynajmiej pogadamy. To też się liczy. Do zobaczenia na stoku.
  16. Nie jest to tanie, raczej nie kupię. Żona mnie nakręci i podzielę się na klatki.
  17. Gadżet dla mnie. Jak ew. kupię to dopiero się przeanalizuję. https://getcarv.com/how-it-works Szukać w zakładce How it works(jak działa)
  18. Z panną(?) Elodi jestestem w ciągłym kontakcie. Tzn. Elodi mi przysyła długie posty, wypytując mnie o moje zdanie na pewien problem. Odpisałem parę razy, bardzo oszczędnie. Dziś dostałem kolejny. Wygląda na to, że pracuję dla Morgana za friko, służąc radami pedagicznymi w jego "laboratorium". Dziejszy post dotyczył zasadniczo dwóch czasowników. Conceptualiser i Comprendre. Jak otworzę mój wielki słownik fr-pol, to jest prawo to samo. Ale naczenie słów zależy od kontekstu. Jako, że jestem narciarzem i słowa dotyczyły nauki jazdy(nie tylko na nartach). Więc wykoncypowałem, że Elodi chodzi o takie ich znaczenie. 1. Conceptualization. Narciarze chcą wyrobić w swoim mózgu wizję, np skrętu. Co trzeba po kolei wykonać w czasie jego wykonania(np. w 1,5 s). Chcą poprostu teoretycznie opanować technikę, tu skrętu. Przed wyjściem na stok 2. Compendre. Nic sobie nie wyobrażać, tylko słuchać poleceń instruktora. Przykład - instruktor poleca kursantowi - jedź śmigiem w linii spadku stoku. Kursant już wie, co to śmig, już go wykonywał, w łatwiejszym terenie. A ma go teraz wykonać w trudniejszym. No ale kursant ma w głowie idealny śmig. Wykute na blachę, co w ułamku sekundy ma zrobić lewą i prawą nogą, torsem, rękami itd. Nie zjechał w dół stoku, tylko leży w jego środku, ze skrzyżowanymi nartami. Za dużo chciał. Morgan jest zwolennikiem pkt. 2. Ja obecnie skupiam się na pkt. 1. Na pytanie co ja był polecił, odpowiedziałem. Na początku nauki słuchać instruktora(Morgana), pkt.2. Jeśli się jest zaawansowanym i nie ma pod ręką na stoku Morgana, to dobrze jest zastosować pkt. 1. Czy mam rację? Czekam teraz na odpowiedź Elodi.
  19. Chopok, stare dzieje z kolegami. Potem z Zagroniową, w pierwszym roku nauki. Dała radę. Ale ile par nart.? Kiedyś w zamierzłych forumowych czasach pisałem, że sprzęt dedykowany, to jest to! Wszystko się do czegoś dedykuje. Koledzy z pracowni komputerowej(jak pracowałem) mówią do mnie, ma tu być kabel dedykowany! Tępy jestem, nie śledzę techniki. Przecież to taki sam kabel, jak do lampy! Dedykowany, ponieważ przepuszcza prąd do komputera, a nie do ordynarnej żarówki. Więc pisałem o dedykowanych nartach. O prawdziwie wysokiej górze. Wielokilometrowej w pionie. Wyszło mi, że trzeba w czasie jednego zjazdu, co najmniej parę razy zmieniać narty, by były dedykowane, czyli dopasowane do śniegu. Ostatnio miałem na Mosornym dwie pary. Jedna do slalomu. Druga allround. Przez przypadek, ponieważ jadąc na narty nie chciało mi się tego all znieść do piwnicy. To był mój all, podarowany Kubie. I nawet sobie pomyślałem na stoku. Wezmę na paę szybszych zjazdów ten all z bagażnika. Wypróbuję ten spid. Próbowałem na slalomkach. All nie jest co prawda GS Master, ale bliżej może niego, niż slalomka. Nie zmieniłem nart z lenistwa. Nie ma problemu, ten all już tu jeździł pod moimi butami. Teraz mam zwyczaj, że się osobiście dedykuję do stoku. To jest fajna metoda. Taniocha. Jedna para nart. Jedno ostrzenie. Bez bałaganu w aucie iptp
  20. Podejdę do butów filozoficznie. Lubię je zakładać i zdejmować. Lubię, aby mi ułatwiły kierowanie nartami, ale nie lubię jak mnie gniotą. Jeszcze jest sporo ich zalet i wad, jak- cena, wygląd, izolacja termiczna, kolor, zużycie(robią się min. takie, że kilka skarpet nie wystarczy). Ale ja się przyzwyczajam do "wad", z konieczności. Jak tylko nie są za duże(wady) z ww., to mi służą latami. Generalnie - liczę bardziej na siebie, niż na buty. Z nartami mam to samo.
  21. Plus80

    Skręt S

    Kuba z kijkami. Babcia też.
  22. Plus80

    Spadli z Gerlacha…

    Drwiny się robi przy okazji Halloween. Może dla dzieci jest to potrzebne. Dziecko idzie na cmentarz z rodzicami. Tu leży dziadek(znany, albo nie znany), babcia. Dziecko też kiedyś umrze. Lepiej by mu coś takiego do głowy nie przychodziło, jak śmierć. Ponieważ straci całą radość życia, które dla niego jest bardzo jeszcze długie i radosne. Bez kłopotów, które mają tylko rodzice. Więc drwinny ze śmierci może mają sens i są dla dzieci korzystne, dla ich psychiki. Ja już dawno przyjąłem, że kiedyś umrę. I dlatego nie bałem sie wspinać. A niektórych skały(łańcuchy) napawają śmiertelnym strachem. Stromy, długi stok jest grożny dla początkujcych narciarzy, ponieważ wyobraźnia podpowiada, że jak się poślizgnę, to spadnę na sam dół. Obracając się nieco w środowisku wspinaczy, alpinistów nigdy nie zauważyłem drwin z wypadków, ze śmierci. Temat jakby nie istniał. Istniał dla analizujących wypadek. O którym wszyscy wiedzieli, ale zakładali, że się im nie przydarzy. Wręcz byli "pewni", że nic takiego ich nie spotka. I dlatego odważając się na "więcej" rozsądni ludzie starają się przeanalizować, czy mnie teraz stać na to "więcej". Jeśli sam nie potrafię, to mi pomoże ktoś bardziej doświadczony("przewodnik"). No, ale teraz panuje hasło - dam radę! W TV jest pełno takich "wyczynów", tylko, że ci co w nich biorą udział są starannie zabezpieczenii przez innych. W tzw. "realu" brakuje tego zabezpieczenia i brakuje właściwej oceny zagrożenia.
  23. Plus80

    Spadli z Gerlacha…

    Mam swoje. tylko nieliczne. Tu chodzi mi o w miarę dokładną ilustrację terenu. Opis to jest opis, ale to bardzo duże przybliżenie. Te problemy były zawsze przy eksploracji gór. Musiano wejść w nie, studiować wzrokiem(czasem wcześniej były jakieś zdjędcia z tego rejonu). Rozpoznać formy terenowe. Ściany, zbocza. Formy na ścianach. Wytyczyć sobie w nich jakąś drogę. Tak robiono pierwsze wejścia na szczyty, przejścia ścianowe. Jak ja idę w teren nieznany. A wszystko jest nieznane, gdy tam wcześniej nie byłem. To staram się maksymalnie zdobyć wiadomości o tym terenie. I tak robiłem ze zjazdem z Aiguille du Midi. Przez cały rok szukałem zdjęć, filmów, opisów, by poznać w maksymalnym stopniu teren zjazdu. Założyłem z góry, że znając jednak góry lodowcowe, z wcześniejszych wyjazdów poza Europę, nie będę korzystał z przewodnika(człowieka), bo dam sobie radę i nie narażę żonę. Tylko muszę znać teren, widzieć go w wyobraźni, gdy zamknę oczy. Ludzie korzystają z przewodników. Ufają im ślepo. Na moment nie zastanawiając się, że się może pomylić, że wszedł w teren zbyt niebezpieczny dla niego, nie mówiąc o kliencie. O przewodniku decyduje doświadczenie a nie papier. I dlatego przewodnikami dawniej byli alpiniści. W Tatrach taternicy i są(dla przyjaciół). Nie mogą być bez formalnego papierka. Tak jak ja nie mogę uczyć jazdy na nartach, ponieważ go nie mam. A mogłem nauczyć żonę i innych. A czy wolno korzystać ze zdjęć z internetu? Prawdę powiedziawszy nie wiem. Jak coś jest publikowane publicznie, to z założenia jest zgoda, na wykorzystanie. Tylko może prywatne. Umieszczanie ich na portalu, to z kolei publikowanie. W literaturze trzeba podać odnośnik, z czego to zaczerpnięto(autora). Jeśli na zdjęciu jest napis(przeszkadzjący) firma, autor to wg. mnie śmiało można to publikować. Ale na ogół nie ma i są zdjęcia prywatne. Ja też umieszczam prywatne i ktoś je kopiuje. Według przepisów dotyczących praw autorskich nie ma prawa. Byłem projektantem i mam prawa autosrkie dla każdego zrobionego rysunku. Do swojego zdjęcia, które umieściłem na forum też mam. Ale się z góry godzę na ich dalsze wykorzystanie. Inaczej bym ich nie zamieścił, albo napisał na zdjęciu swoje nazwisko, firmę itp. Temat praw autorskich, może załatwić forum ostatecznie. Może lepiej niż ogień. Te zdjęcia z terenu wejścia na Mont Blanc umieściłem też dlatego, że takich nie mogłem zrobić. A są ludzie którzy marzą latami o wejściu na ten szczyt. Nawet mamy taka znajomą Panią. Nawet robiąc to w towarzystwie przewodnika, warto wcześniej zobaczyć w co się pakujemy. By nie miał z nami kopotów. Ze zjazdu z Aiguille du Midi mam dużo zdjęć i filmy. Tylko głowa mi się trzęsie!
  24. Plus80

    Spadli z Gerlacha…

    Zalączę teraz zdjęcia z sieci(swoje robiłem na błonie i gdzieś tam są, dopiero do skanowania). Zbierałem takie zdjęcia, by sobie wyobrazić całą drogę na szczyt. Uczyłem się dosłownie trasy. Zawsze tak robiłem w nieznanych górach, czy na nieznanych trasach. Nie zostawiam nic przypadkowi. Zdjęcia: 1.,2. Drogi na szczyt, ale jest jeszczedroga z Włoch i z Aiguille du Midi(schronisko Cosmique, przez Mont Blanc du Tacul, Mont Maudit(zła góra) i przełęcz Brenva. 3. Aiguille du Gouter. 4., 5. Schronisko Tete Rousse. 6. Wielki Żleb. Bardzo często toczą się tu lawinny kamienne, lub lecą wiekie bloki. 7. Skały Aiguille du Gouter. Zabezpieczenia linowe. 8. Stare schronisko Aiguille du Gouter. 9. Grań lodowa nad schroniskiem. Tu sobie robili ludzie biwaki, zapewne za pozwoleniem. 10. Nowe schronisko na Aguille du Gouter. Miałem film z jego budowy. Jedynie fundament był robiony na miejscu. Resztę przywoził helikopter w elementach. Robotnicy mieszkali w starym schronisku, na wysokości prawie 4 km. Schronisko supernowoczesne. EKO i takie inne. 11. Podejście stokiem na Dome du Gouter(kopulasty, śnieżny szczyt). Z prawej grań do czterotysięcznej Aiguille de Bionassay. 12. Po przejściu Dome du Gouter taki widok się otwiera. Widać schron Vallot i budynki stacji badającej lodowce. 13. Vallot. Aluminiowa budka na skale. Wejście od dołu. Tu już ginęli ludzie, nawet w lecie, zamarzając z zimna, gdy załamała się pogoda i góra była szczelnie otulona mgłą. 14. Grań śnieżna powyżej Vallot`a. Widać jej ostry bardzo odcinek. !5. Podobnie, jak poz. 14. Szczeliny dochodzą blisko grani. 16. Bliski szczyt MB, z prawej drugi szczyt tej góry Mont Blanc du Courmayeur, leżący już na terenie Włoch. Niższy o ok. 100 m i w odległości ok. 1 km od głównego. 17. Widok na przełęcz Brenva. Z niej spada na stronę włoską lodowiec Brenva, dobrze widoczny z Courmayeur. Podejście z tej przełęczy na szczyt MB to około 500 m w pionie. Stok lodowy, kopulasty i nim się zjeżdża do Chamonix na nartach, skręcając w kierunku "Wielkiego Plateau". 18. Grand Plateau. Z niego zjazd do Chamonix przez lodowiec Bossons. Po drodze jest schronisko na skale(zapomniałem nazwy-wysokość nieco ponad 3 km), pośród lodowca. !9. Szczyt Mont Blanc(4810 m). Fracuzi, co chwila mierzą ile go przybyło, czy ubyło do centymetrów. Ubawa lodu. Skałisty szczyt jest jakieś trzydzieści parę metrów niżej i nie dokładnie pod lodową kulminacją.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...