-
Liczba zawartości
16 253 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
249
Zawartość dodana przez Mitek
-
No, niestety jest to dość racjonalne. W zeszłym roku mieliśmy do przejścia od stoku do narciarni jakieś 50, może 55 metrów, i właśnie na tym odcinku Rybelek załatwił sobie blachę w kolanie. Pozdro
-
Cześć Dokładnie. Plaża - w sensie leżenia za parawanem - to jakieś szaleństwo dla mnie. Ale... Bardzo celne jest Twoje spostrzeżenie o zmianie otoczenia. Nie lubię realizować się na symulatorach choć w działaniu bawi mnie przede wszystkim ruch jako taki. Myślę, że uświadomiłeś mi przynajmniej częściowo dlaczego - dzięki. Wędkarstwo - niestety, bo wiem, że wędkarze czynią wiele dobrego również - bardzo źle mi się kojarzy, właśnie z kajaków to skojarzenie wyniosłem. I jeszcze NAJWAŻNIEJSZE: Klaudia Zwolińska - zajebista dziewczyna z Nowego Sącza - zdobyła już DWA ZŁOTA na odbywających się w Australii MŚ w kajakarstwie górskim. Przepięknie połączyła kajak i canoe bo pierwszy medal zdobyła w C1 - która to konkurencja nie jest Jej domeną - a następnego dnia w swojej koronnej K1. To jest największy sukces polskiego kajakarstwa górskiego. A przed nią jeszcze wyścigi... Pozdro
-
Przecież ryby nie czują bólu...;) Pozdro
-
Cześć Ale Jonas nie ma tej dynamiki. Z kolei Remco jest pot prostu ciut za ciężki na długie góry, choć waga tego w ogóle nie pokazuje bo teoretycznie jest lżejszy od Pogacara ale i trochę niższy. Pozdro
-
Cześć Ale dlaczego? Ja jestem zainteresowany o co chodzi ze względu na pewien dualizm moich myśli: Z jednej strony pług i łuki płużne mają być ewolucją praktyczną jako technika poruszania się na nartach (gdzie i kiedy wiadomo). Z tego punktu widzenia obojętne mi jest w jaki sposób jest to realizowane mechanicznie - ma pracować i koniec. Z drugiej strony jest element edukacyjny łuku płużnego, który jest/może być ważny w kolejnych etapach nauki. Osobiście jestem zwolennikiem skuteczności i to jest dla mnie ważne i ważne w jeździe praktycznej. Pamiętając program z 2005 roku wiem, że ciężko jest połączyć oba elementy bez strat i stąd problem mnie ciekawi. Na mój sposób jazdy oraz sposób uczenia raczej nie wpłynie ale może... Pozdro
-
To znaczy jak powinienem jechać łuk płużny? Tak jak pisze Adaś czy nie, czy to olać...?
-
Cześć Możesz sobie pisać. Do kolegi i tak nie dociera... Pozdro
-
Z pewnością nie, bo takiego łuku obecnie nie da się wykonać ze względu na specyfikę sprzętu. Nigdy nie widziałem aby ktoś w czasach, które ogarniam jako świadomy narciarz tak wykonywał łuk płużny. Pozdro
-
Po prostu zrozumiał, że to zbędne wydawanie pieniędzy. Zaoszczędzone środki kolega przeznaczył na wyjazd szkoleniowy. I tak trzymać.
-
Cześć Tak każdy ale pytanie jaki rodzaj wyjazdów i kwater preferujesz. Jeżeli np. jeździsz grupą i wynajmujecie dom, będzie inaczej, jeżeli jesteś hotelowy inaczej a znowu jak wolisz mieć z czachy i preferujesz wyjazdy zorganizowane inaczej. Na wyjeździe zorganizowanym nie będzie może znacznie taniej (choć zazwyczaj trochę jest) ale wiele rzeczy masz z czachy. Z kolei jak jedziesz sam z ekipą trzeba wyjazd szykować wcześniej bo wynajęcie domu w dobrym miejscu i cenie nie jest takie proste ale jak się uda to można znaleźć znakomite oferty na stoku. Tylko, że standard nie zawsze będzie hotelowy, często samemu trzeba gotować itd. Pozdro
-
Cześć Chyba się nie zrozumieliśmy koledzy i koleżanki. Nie pisałem o miejscach, które mnie się podobają czy które lubię i gdzie ja to nie byłem. Starałem się przekazać koledze, który jedzie pierwszy raz w Alpy zalety małych ośrodków. Jako, że spędziłem w Alpach pewnie ze 20 sezonów jeżdżąc z ludźmi, którzy się na nartach uczyli widziałem gdzie większość z nich się najlepiej czuła i gdzie najlepiej bawiła i robiła postępy. To co mnie się podoba nie ma tu nic do rzeczy. Pozdro
-
Bardzo dobry przykład na to co napisałem powyżej. Pozdro
-
Cześć Osobiście i myślę - tego się nauczyłem będąc wiele razy w Alpach z ludźmi uczącymi się - że warto korzystać z małych ośrodków, lekko na uboczu, bez połączeń z wielkimi molochami. Ma to parę zalet: - jest taniej i to "taniej" to nie jest 10 czy 15 E ale czasami pół ceny wyjazdu jak się troszkę poszuka. - znacznie łatwiejsza logistyka. Małe ośrodki dla osób, które się uczą są bardziej ogarnialne - szybciej opanują topografię, są czytelniejsze, nie sprawiają poczucia zagubienia czy nie przerażają odległościami. - jest w nich znacznie mniej ludzi co ma znaczenie zwłaszcza w miejscach węzłowych. - zazwyczaj jest tam wyższy średni poziom narciarzy. Często można tam spotkać grupy sportowe czy pooglądać treningi. - zazwyczaj mamy tam znacznie lepsze warunki na stokach bo erozja następuje znacznie wolniej. To tylko parę zalet... Pozdro
-
Cześć Są fajniejsze miejsca. A cenowo to są zdecydowanie fajniejsze. Ważne co Cię interesuje jazda na nartach jako taka czy inne kwestie. Pozdro
-
Cześć Jak Rybelek szukał butów to przymierzała wszystko co było dostępne na rynku a szukała buta sztywnego wzdłużnie przede wszystkim i wyszło, że Head i Lange były zdecydowanie sztywniejsze od innych marek przy tym samym nominalnym flex 130. Pozdro
-
Cześć Head sportowy jest relatywnie sztywny - jeden z najsztywniejszych flexów - w porównaniu z innymi firmami. Porównywalne są chyba tylko Lange. Znaczy myślę o katalogowej 130. Pozdro
-
Cześć Spa i zabiegi w cenach niemieckich nie dotyczą ale te rowery super. Sporo jeździliśmy po Izerach w rejonie Wlenia, Lwówka, Jeleniej Góry. Tam też są dość fajne podjazdy - np. wszystkie drogi do Radomic. Wielokrotnie jeździliśmy na rowerze z Lwówka do Jelonki różnymi drogami i też są tam fajne podjazdy i jeszcze fajniejsze zjazdy. Wiesz teren gravelowy to bardzo pojemne pojęcie. Pozdro
-
Ja bym chętnie pojechał i spróbował podjechać bo lubię wyzwania ale w tym roku praktycznie nie miałem nawet dnia urlopu oprócz nart w lutym, niestety. Nie jest natomiast moim celem realizacja jakiegoś podjazdu czy podjazdów czy w ogóle trasy oprócz jakichś zawodów ultra, a których czasami zdarza się startować ale tu też celem jest raczej fajna zabawa a nie wyczyn bo z chłopakami jadącymi na pusto na gravelach i tak szans nie ma. Nie kreuję się też na mistrz a podjazdów czy interwałów a jedynie stwierdzam, że lubię podjazdy i lubię jazdę interwałową bo tak najczęściej zdarza mi się jeździć i wydaje się, że wiem jak w takich warunkach jeździć skutecznie żeby się nie zarżnąć. W każdym razie jak będzie jakaś okazja to chętnie ale żeby jechać specjalnie... Wiesz ja mam do Świeradowa ponad 500km. O wskaźniku VAM przeczytałem po raz pierwszy. Z tego co pisze Witold to chyba wymaga pewnych założeń czy komentarza bo - z wielkim szacunkiem dla Witolda - nie jest wyczynowym kolarzem a ten VAM ma znakomity na tym podjeździe. Salomopol nie jest specjalnie trudny i wydaje się, że w większości idzie z dużej tarczy bo tam są chyba tylko krótkie odcinki 8-9% na serpentynach i pierwsza górka po zmianie stoku, czy się mylę? Nawierzchnia po jakiej się jedzie jest moim zdaniem jednym z kluczowych elementów dla trudności podjazdu. Pozdro
-
Cześć Niebezpieczeństwa raczej nie stwarzasz ale jest to błąd. Wysunięcie nogi wewnętrznej jest naturalne - inaczej się w skręcie jechać nie da, natomiast powinien to być SKUTEK działań podjętych wcześniej aby w skręt wejść. Na nartach taliowanych łatwo jest skręt wywołać przez wysunięcie narty wewnętrznej. Biodra wtedy rotują a narty samoistnie pochylają się w kierunku nogi wysuniętej. Tego typu ułatwienie ruchowe pracuje na stokach płaskich, może średnio stromych ale już na stromych będzie powodowało odciążenie narty zewnętrznej i utratę kontroli. Jest tu paru gości, na których pisaninę, zwłaszcza jeżeli chodzi o technikę jazdy nie należy zwracać uwagi. Pozdro
-
Cześć Rozwinę, choć temat wałkowany wielokrotnie.
-
Klif????
-
Nie kłam. Bo sobie przejebiesz do reszty.
-
Andrzej Bargiel i Śnieżna Pantera.
Mitek odpowiedział polm → na temat → Biegówki / Skitury / Ski-alpinizm
Bardzo sprytnie połączyłeś dwie ogólnie znane myśli. Szacun. I w tym, i jedynie w tym, jesteś niezły - mistrz kopiuj-wklej. tego nigdy nie podważałem i nawet trochę podziwiam sprawność operowania sprzętem. Potwierdziłeś tylko moją opinię. Dzięki. -
Ja nie czytam w myślach Adama ale mniej więcej jeszcze kojarzę na czym polega nauczanie jazdy na nartach. Adam naucza kompletnie i działa w sposób planowy. Znamy się, widziałem jak Adam uczy i wiem, że to jest edukacja narciarska a nie odpierdalanie fuchy. To wystarczy aby czytać myśli, narciarskie myśli oczywiście. A co do nart poważniej... Na początek mogą być nawet Bobo, choć im dłuższe tym lepsze - na początek wbrew pozorom. Ale jak już chcemy jeździć to narta sugerowana przez Adama jest pewnym uniwersalnym wyborem. Skuteczne i zsynchronizowane odciążenie i dociążenie i czucie krawędzi w sensie tzw. brania śniegu jest kluczowe. Oczywiście jak chcesz szybko poczuć piękno jazdy ciętej to kupuj SL i jeździj z wykroku. Ale nie o to chodzi w jeździe na nartach. Pozdro
-
No to muszę wklejać zdjęcia z działki, A wydawało mi się, że to słabe jest ale ,,, Szykuję. No rydzów jeszcze u nas nie ma ale jest to ewidentnie borowikowy rok - też tam czujecie? Pozdro
