-
Liczba zawartości
15 938 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
240
Zawartość dodana przez Mitek
-
Tak oczywiście nagle nie wiało i nagle zaczęło wiać. Do tego wiatr E/SE gdzie od tygodnia w całej Polsce wieje W/NW. Słusznie, jasne oczywiście. Bardzo przepraszam.
-
Hmm Nagle zaczęło wiać? Nie zaczęło tylko wiało równo cały czas tylko pierwszą część miałeś wiatr w plecy a na powrocie w ryło i tyle. Jeżeli to takie kanałowe proste jak na zdjęciach to wiatr może tam nawet nieco przyspieszać i prędkość jazdy różnić się o nawet 10km/h przy tym samym wydatku energetycznym. Wszystko jednak wychodzi na zero w pętli. Z pewnością w każdym razie nagle wiać nie zaczęło.
-
? Albo nie wiesz o czym piszesz albo nie wiesz co chcesz napisać albo nie wiesz jak to napisać. Tekst: "165 były w wersji 195" jest naprawdę przedziwny... Pozdro
-
-
OK. Czyli tłumaczę... :) Dobór narty dla określonej osoby zależy od typu narty. Porównanie narty SL z nartą nieokreśloną jest jednym z podstawowych błędów. Osobiście na podstawie wielu lat doświadczenia w szkoleniu uważam, że SL jest złą nartą do szkolenia podstawowego i średniego i już nie chce mi się pisać dlaczego ale jak już porównujesz to warto chociaż o tym wspomnieć. Nie mam teraz czasu ale mogę później napisać dlaczego. Pozdro
-
Myślę, że Tobie się nawet o takich nie śniło. To nie kwestia postępów ile całkowitej zmiany preferowanego sposobu jazdy i używanych technik - możesz to nawet lekko ogarniasz bo zmierzasz w tym samym kierunku tylko jakby w drugą stronę. Swego czasu Ewka była typowym śmigowcem, przez wiele lat jeździła na SL. Obecnie preferuje techniki cięte a przyczyniła się do tego zmiana nart na Mastera, który nie jest tak aktywny jak narta SL. Pozdro
-
Mam spokojnie wytłumaczyć czy zaorać?
-
No to muszę powiedzieć Rybelkowi - czyli żonie - że jej źle dobrałem narty. Jeździ obecnie najczęściej na narcie 170cm przy 165cm wzrostu i 57-58 kg wagi. A już o sobie czy dzieciach nie to ja w ogóle nie mówię... Dzięki za solidną poradę.
-
Sam sobie winien - to tak delikatnie raczej napisałem... Pozdro
-
"Staż i objeżdżenie to dwa różne pojęcia" - w punkt. Np. ja mam w tym momencie bardzo duży staż ale zero objeżdżenia i jestem po prostu denny i to niestety we wszystkich moich zasadniczych aktywnościach - tak się poukładało. To oczywiste Marek dla każdego kto choć trochę wie na czym polega uprawiana przez niego działalność. Pozdro
-
Cześć Pełna zgoda. Ja za to spędziłem tam ... w sumie parę miesięcy, no.. na tym karnecie. Znam wiele miejsc zdecydowanie bardziej wartych odwiedzenia a już za takie pieniądze to chyba narty na księżycu. Pozdro
-
Jeżeli ktoś chce mnie obrazić albo zdenerwować stosuje formę Mirku. Widzę, że moja ocena twojego intelektu nie była chybiona - Dzięki. Ja oceniam - jak mogę być w składzie...?
-
Ja znam osobiście sześć osób, które dobrze jeżdżą na nartach...
-
Cześć Jako, że obaj nie umiecie jeździć to obaj - oczywiście w różny sposób - dyskwalifikujecie szkolenia. Nie będę rozkminiał który jak bo to doskonale wiecie. Ważna jest nie tyle forma szkolenia ile jego efekt, nie miejcie klapek na oczach. Szkolić się można w bardzo różny sposób ale podstawą jest zdefiniowanie celu. A to polega na umiejętności zdefiniowania dobrej jazdy na nartach. W sensie amatorskim to połączenie skuteczności z techniką. To kwestia oczywista od razu dla kogoś kto zna kanon a jednocześnie jest praktykiem. Wyważenie tych dwóch elementów w jeździe amatorskiej to podstawa. Znam bardzo wielu forumowiczów z jazdy wspólnej i wyrobiłem sobie zdanie na temat ich ocen i znam wady i zalety ich spojrzeń. Warto się spotkać jednak... Pozdro
-
Cześć Większość przeszkód jest do spłynięcia. Zależy to od wielu czynników - głównie stanu wody, umiejętności płynącego, rodzaju jednostki, zabezpieczenia itd. Pokonanie przeszkody w inny sposób niż spłynięcie jest też zależne od wielu rzeczy. Czasami zmiana poziomu wody o pół metra potrafi zmienić przeszkodę ze spływalnej w bardzo trudną do pokonania w jakikolwiek sposób - nie ma reguł - trzeba myśleć, mieć arsenał technik i trochę niezbędnego sprzętu. Pozdro
-
Cześć W Polsce też są takie rzeki, że przez parę dni, baaa... przez całą rzekę nie spotkasz na niej nikogo - fantastyczne zupełnie, zazwyczaj uciążliwe lub bardzo uciążliwe i często trudne technicznie ale uciążliwość fajnie blokuje ruch i czyni je wyjątkowymi Pozdro
-
Cześć Tak, zadbanie o technikę to rzecz najważniejsza. Oczywiście nadrobisz sporo objeżdżeniem i jeżeli będziesz dużo jeździł w różnych warunkach będziesz dość skuteczny ale przy solidnej technice Twoje narciarstwo stanie się o wiele skuteczniejsze i ekonomiczniejsze. Przytoczony powyżej sposób jest jednym z lepszych - lepsza jest tylko jazda jeden na jeden - choć wszystko zależy od jakości fachowca, ale nie każdy kursy lubi a narciarstwo ma być zabawą, przede wszystkim. Ale... dobrze jest jeździć z lepszymi od siebie a przede wszystkim zrozumieć i umieć odróżnić dobre narciarstwo od przeciętnego: - stworzyć sobie prawidłowy wzorzec jazdy - to chyba najważniejszy element edukacji. Przełożenie tego wzorca na własne ruchy jest bardzo trudne i tu fachowiec jest nieoceniony. - Drugi bardzo ważny element to dystans i swoboda - narciarstwo to zabawa a nie egzamin. - Kolejna sprawa to skuteczność i uniwersalność - jazda w każdych warunkach i w każdym terenie - No i ekonomiczność jazdy, oszczędność ruchów, dozowanie napięcia mięśni itd. Pozdro
-
Cześć Słajszewo to rejon Lubiatowo, Kopalino. Plażowałem tam przez parę lat jak dzieci były jeszcze "plażowe". Jak jest rower miejsce idealne. Tak wygląda większość plaż na byłych terenach wojskowych. Tutaj paranoja komuny zrobiła fantastyczną robotę. Kilometrowy pas zamknięty z zakazem zabudowy pozwolił oszczędzić tak piękne rejony bez konieczności tworzenia tam rezerwatu. Oby tylko jakimś debilom nie przyszło do głowy tego "naprawiać". Jedynym sensownym sposobem regulacji środowisk plażowych jest wykorzystania naturalnych procesów, kierunkowanie ich itd. "Naprawiania plaży" przez nawożenia czy przepompowywanie piachu jest tak debilnym pomysłem, że nawet szkoda o nim pisać. Pozdro Aha... W niedalekim Sasinie jest restauracja Ewa, niepozorny - patrząc z ulicy - domek, która swego czasu była na liście dziesięciu najlepszych restauracji w Polsce. Polecam.
-
I myślą. No i niestety to już nie jest po 50 ale stukające 60 - tak jak i u ciebie zresztą. A Grimsonowi nie musisz pisać takich epistoł. On to wszystko wie, nie widział ale słyszał przeczytał, zna źródła i ma wyrobione zdanie, jedyne słuszne. A co do opisanych przez Ciebie szczegółów to, aż dziwne ile rzeczy pasuje... Pozdro
-
Tak tylko wypowiedzi powinny być sensowne. Np. mnie łączysz z pilotowaniem F-16 i Penatgonem - gdzie wiadomo, że od zawsze mam poglądy zdecydowanie pacyfistyczne, głoszące łączenie ludzi a nie dzielenie itd. Mam wrażenie, że po prostu inaczej nie umiesz, nie umiesz wyjść poza swoją ścieżkę myślenia. Ja rozumiem zachwyt nad "naprawą" plaży. Dla części ludzi plaża kojarzy się z tego typu infrastrukturą i wizerunkiem. Natomiast zapewniam, że pierwszy sztorm zabierze cały piach do linii wydm bo taka jest dynamika środowiska. Plaża oczywiście natychmiast się odbuduje bo na tym odcinku wybrzeża przeważa zdecydowanie akumulacja i ... tyle. Naprawić można towarzyszącą plaży infrastrukturę dla plażowiczów, jak chodniczki, kosze na śmieci czy dojścia, falochronami palowymi zmniejszyć intensywność oddziaływania falowania, żeby korzystanie z kąpieli było nieco bezpieczniejsze (coś za coś bo falochron generuje inne zagrożenia) itd. Sprytnie pociągnięto solidną kasę (oczywiście ze znienawidzonej przez paru debili Unii - ci najbardziej ciągną i korzystają na tym, żeby było śmieszniej) co ładnie populistycznie sprzedano w artykuliku dla 4 letniego dzieciaka. Zapraszamy do Mielna na wakacje, mamy zupełnie nową idealną plażę! Taka prawda.
-
Oczywiście. Niestety w podobny sposób myśli - nie myśli raczej spora część społeczeństwa. Masz własne zdanie na temat mierzenia temperatury możesz mieć w każdym temacie. Niestety nie jest to zabawne bo masz też głos.
-
Cześć Rzeczywiście mój błąd -przepraszam - bo dla mnie plaża to określenie jednoznaczne,genetyczne i NIE DA się jej ustabilizować, chyba, że zabudujesz ją betonowym falochronem. Ty rozumiesz to zupełnie inaczej i dla Ciebie dziennikarz napisał te populistyczne bzdury. Pozdro
-
Bardzo proszę o przybliżenie technologii "naprawiania plaży po sztormie" - może jakieś dane wyspecjalizowanej firmy albo coś...
-
No wiesz wielokrotnie miał okazję i nic... Pozdro
-
Cześć No to ja zawsze opalam się na pocztowca bez koszulki tylko jeszcze białe paski od sandałoklapek na stopach i dłonie od rękawiczek rowerowych. Koszulkę poprawiam jak tylko jest okazja a opalam się bardzo szybko. Wczoraj przez parę godzin przycinałem winogrona i już. Wakacje w tym roku nie grożą więc trzeba się organizować w inny sposób. Pozdro