-
Liczba zawartości
15 993 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
243
Zawartość dodana przez Mitek
-
Nie czytam wiadomości z niepewnych źródeł. Lepiej oceniać te procesy bez zasobu jakiejkolwiek wiedzy. Kim jesteś z wykształcenia, że potrafisz ocenić prawdziwość lub nie informacji? Co chcesz udowodnić??? Że w tym momencie mamy do czynienia z epizodem ocieplania się klimatu? Masz 100% racji. I co z tego? To proces względnie normalny, który zachodził w historii Ziemi prawdopodobnie wielokrotnie. Zachodziły tez procesy z punktu widzenia skali czasu o wiele gwałtowniejsze. I co z tego, że tak zapytam? Klimat to procesy atmosferyczne, których rozpatrywanie bez związku z biosferą, litosferą, astenosferą, wnętrzem ziemi, Księżycem, Słońcem nie ma najmniejszego sensu - a to postulujesz. Sam rozumiesz, ze nie mogę tego traktować poważnie. Oderwanie od skali geologicznej i traktowanie obecnych zmian klimatycznych jako niezależnego epizodu jest absolutnie szalonym pomysłem. Pozdrowienia
-
Cześć Widzisz nie chcę Cie urazić ale Twoja niewiedza na tematy o których rozmawiamy aż boli. Najlepszym przykładem jest przytoczony jako objaw gwałtownych zmian klimatu link. Wiesz co to jest tzw. mechanizm szarży lodowcowej? Wiesz jakie są zmiany dobowe ruchu lodowca i jakie są zmiany prędkości jego ruchu w jego obrębie? Wiesz co to są np. osuwiska? Może to też są dowody na ... coś tam. Weź sobie podręcznik Glacjologia autor Jacek Jania i poczytaj a nie cytuj głupoty. Bardzo Cię przepraszam ale dla mnie koniec dyskusji. Nie jesteśmy w szkole. Pozdrowienia
-
Cześć Na Warcie byliśmy w środku lata. Gdzieś w rejonie Kępowizny (jakieś 20 km poniżej Działoszyna) rzeka około 20-25 metrów szeroka i głęboka do kolan. Graliśmy całą ekipą w piłkę nożna w wodzie. Polecam Ci ją w tym okresie przy ładnej pogodzie - będziesz zadowolony. Odcinek do Działoszyna jak pamiętam ma troszkę taki zacieniony charakter a jak jeszcze pogoda wiosenna niespecjalna była to mogły być takie mroczne wrażenia. Pozdrowienia
-
Cześć Dobrze, że zakończyłeś uśmiechem bo już się bałem. Serdecznie pozdrawiam
-
No właśnie na przykład. Pozdrowienia
-
Cześć He he. Niezłe. Czyżbyś nie rozumiał słowa pisanego, nie chciał go zrozumieć czy też był jakoś wewnętrznie zindoktrynowany? 1. Nie wiem kto to jest "negacjonista klimatyczny" - proszę o definicję. 2. Negując podejście aktualistyczne negujesz własne argumenty, które się na nim opierają. 3. Np. cykle Milankovica - jak rozumiem negujesz ich wpływ na obecne zmiany klimatyczne jednocześnie uważając, że kiedyś wpływały, czy tak? 4. Oczywiście, że tak chodzi o skalę tych zmian i rzeczywisty wpływ na biosferę nie w ciągu roku czy dwóch bo takie patrzenie nie ma sensu. 5. Z punktu widzenia czasu geologicznego jest to rola pomijalna. 6. Oczywiście pisze o tym przecież ale czy będzie to wielkie wymieranie... Epizodów wymierania były w historii biosfery setki, pamiętaj o tym. 7. No a to zdanie świadczy o całkowitym zagubieniu kolegi. Przykro mi. Pozdrowienia
-
Lapek podpięty na stałym łączu. Pozdro
-
U mnie wszystko OK. Pozdro
-
Cześć Wszystko rozumiem ale jak Wam się na tych solówkach mieszczą konie i taczka?? Drzewiczkę planowaliśmy w zeszłym roku ale skądś dostaliśmy info, że brudna. Jak widać to raczej bzdura. Dużo tam tego płynięcia czy raczej targanie? Na Liswarcie byliśmy chyba trzy czy cztery lata temu. Super rzeczka. Płynęliśmy z Dankowa, bo wcześniej to chyba taki raczej kanał, do Toporowa. Zakole Warty piękne krajobrazowo i rzeka super a nocleg w starym kamieniołomie przez Lisowicami niezapomniany dla geologa. Dziewczyny porozstawiały na ścianie kamieniołomu świece, dzieci wysmarowały się całe iłem wapiennym z kałuż... Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Starrry fajne samochody to zaprezentowała w swoich postach Joanna. Nie zachwycajmy się jakimś gównem typu OPEL CORSA bo jest najlepszy w swojej klasie...gówien. Pozdrowienia
-
Cześć Pozwolisz, że odpowiedź połączę z reakcją na posty kolegi Wojciecha78. Obaj próbujecie dyskutować i udowadniać mi coś o czym doskonale wiem. Obaj natomiast - i to już (wybaczcie) głupie - próbujecie negować zasadę aktualizmu geologicznego czy też uniformitaryzmu co stoi w absolutnej sprzeczności z Waszymi twierdzeniami. Nie będę nawet tłumaczył dlaczego bo jest to dla mnie tak oczywiste jak to, że rzeczonym dinozaurom potrzebny był tlen do życia (to właśnie aktualizm). Nie wdając się w zbyt nie szczegóły operujecie skalą, która w procesach geologicznych nie ma żadnego znaczenia i dlatego twierdzę, że porównywanie WARTOŚCI ZMIAN z kilkudziesięciu lat z tymi sprzed powiedzmy 100000 czy 200000 tysięcy lat nie ma zupełnie sensu aczkolwiek możemy porównywać TENDENCJE tych zmian. Wojtek jak widzę zaczął już troszkę mówić ludzkim głosem i okazało się jednak, że Słońca i jego wpływu ma zmiany klimatyczne nie można porównać z żarnikiem żarówki i dlatego też jako osoba mając wykształcenie i zainteresowania zbieżne z problemem nawet nie śmiem twierdzić, że jestem w stanie ogarnąć te procesy w całości - byłbym po prostu nadętym bufonem - natomiast wiemy o nich bardzo dużo i nie są to teoryjki sprzedawane w sieci. Tak jak na wymierania składa się wiele przyczyn (nie tylko impakt!) tak i na procesy klimatyczne też. Co do roli człowieka to jest ona dla mnie pomijalna w Waszym sensie rozumienia. Dlaczego? 1. Nie ma jednoznacznych dowodów na to że wpływ człowieka na obecne procesy klimatyczne jest dominujący. Z pewnością jest ale zależność nie jest taka prosta. 2. Człowiek jako wytwór ewolucji modyfikuje swoje środowiska na zasadzie podobnej do znaczenia terenu przez drapieżnika czy piętrzenia wody przez bobra, więc mamy do czynienia z procesem naturalnym bo człowiek jest elementem biosfery takim samym jak dżdżownica czy wilk. Oczywiście są zwolennicy powstania socjosfery, wyjątkowości naszego gatunku i innych podszytych religijnymi przemyśleniami bajek. To 6 wielkie wymieranie jest faktem, tak jak zagłada wielkich ssaków amerykąńskich czy zabawna historia związana z chronieniem za wszelką cenę biosfery Hawajów, która jest absolutnie sztucznym tworem związanym z pierwszymi ludzkimi kolonistami tego archipelagu sprzed jakichś 5000-5500 lat. Piszesz Robercie o niknących lodowcach i że to przeczy zbliżającemu się zlodowaceniu. Zastanów się jak w jednym zdaniu mieszasz skale czasowe i to przynajmniej trzy razy a do tego dokładasz jeszcze "opamiętanie człowieka", który tak naprawdę panoszy się na Ziemi góra 15000 lat (chodzi mi o czytelny wpływ na biosferę). Zastanów się... Piszesz, że dla Ciebie niknięcie lodowców w czasie kilkudziesięciu lat jest dowodem na to, że zlodowacenia nie będzie a ostatnie zlodowacenie trwało 100000!!! lat i skończyło się mniej więcej (bo to też termin dość umowny) około 11000-12000 lat temu? I jeszcze żeby było jasne: Człowiek to najbardziej ekspansywny i najbardziej nieobliczalny gatunek, który prędzej załatwi się sam niż procesy przez niego wywołane to uczynią. W związku z powyższym - chwaląc wszelkie idee mające ograniczyć wpływ człowieka na środowisko (JAKIKOLWIEK WPŁYW - bo środowisko, Ziemia, biosfera to twory bezcelowe i nie potraficie określić co jest dla nich dobre a co nie, jeżeli nie skorzystacie z Waszego zakodowanego kulturowo antropocentryzmu) - należy po prostu żyć tak, jak Robert piszesz - papierka nie wyrzucę ale lodówki nie oddam. A co do przyrody to - tak jak wielokrotnie pisałem - zakaz upowszechniania i dostępności na zasadzie tylko dla wybranych, tych, którzy są w stanie ponieść wysokie koszty obcowania, reszta niech siedzi w domu i ogląd w TV. Pozdrowienia serdeczne
-
Niestety nie masz racji. Kazimierz Wielki nie ma z tym nic wspólnego. Widzisz dla mnie problemy geologiczne to treść dużej części życia więc jak na ten temat nic nie wiesz to nawet takie żarty mogę być nieprzyjemne lub nieakceptowalne. Na narty mi się nie spieszy. Wczoraj wróciłem z kajaków i już mam następne pomysły. Do zimy jeszcze ho ho. Serdecznie pozdrawiam
-
Cześć Bo specjalizowałem się w tej dziedzinie. Udowodnij, że tylko Słońce. Oszacuj w takim razie. Widzę, że ulegasz wpływom ludzi, którzy uważają, że wszystko wiedzą. A jaka byłą przyczyna wymarcia dinozaurów - że tak powrócimy do podstaw? Jeszcze raz piszę: nie zamierzam z Tobą dyskutować, wskazuję jedynie na fakt iż wile rzeczy upraszczasz. W naukach o ziemi pojedyncza przyczyna to niezwykła rzadkość. Pozdrowienia
-
Cześć Dokładnie. Zamiana samochodu na rower to wspaniały pomysł. Nie słyszałem jeszcze żeby komuś od tego coś się stało. Chyba, że masz do pracy 200 km i będziesz jeździł codziennie bez przerwy na regenerację. Pozdrowienia
-
Cześć To dość dziwny kierunek płynięcia, zmuszający do przewożenia kajaków i omijający Drwęcę. Pozdrowienia
-
Cześć A poważny ten upadek? Na nartach czy na rowerze? Pozdro
-
Cześć W Skarlankę weszliśmy na jakiś kilometr od Partęczyn. Skakanie po kępach aby przerzucić kajaj przez kolejny konar. Na dodatek na końcu tego odcinka zostawiłem mapę i musiałem go pokonać jeszcze dwa razy bo mapa i mapnik nie mój. Brodnicka Struga praktycznie nie istnieje, to ciąg przekopów i kanałów. Pozdrowienia
-
Prośba o osobiste doświadczenia i ocenę szkół/przedszkoli narciarskich.
Mitek odpowiedział Bartek1980 → na temat → Narciarstwo
Cześć Obie szkoły to pierwsza liga w kursach kadrowych. Nie wiem jak jest obecnie ale swego czasu w obu szkołach zbyt dużo uczono jeździć na nartach - na pomocniku - a zbyt mało uczono uczyć. To chyba jedyne zastrzeżenie jakie można napisać. Ważne też kto będzie Twoim wykładowcą ale myślę, że w obu wypadkach będziesz zadowolony. Skoro sam jesteś na etapie kursów kadrowych to dziwię się, że szukasz przedszkola dla córki. Uczenie na nartach własnej pociechy gdy się wie jak to robić i umie jeździć na nartach, to wielka przyjemność i satysfakcja. Pozdrowienia -
Cześć Zupełnie nie rozumiem dlaczego zrezygnowano z jazdy terenowej. Nie chodzi o offpiste tylko wolny przejazd w zmiennym terenie i śniegu. Moim zdaniem to bardzo ważny element diagnozujący. Oczywiście jeżeli ktoś jest np. byłym zawodnikiem lub amatorem szkolonym w jeździe sportowej to taka próba dla niego jest śmieszna. Widziałem jednak nie raz osoby, które bardzo ładnie jeździły ewolucje a w jeździe wolnej wyglądały jak manekiny na sznurkach a na nierównym jak bezładnie rzucone na stok piłeczki. Pozdrowienia
-
Cześć Też tak myślę. Jechali na tym co mieli tak jak każdy normalny człowiek - i bardzo dobrze. Film z dłuższego skrętu jest zrobiony słabo bo większość jest brana pod koniec zjazdu gdy stok się zwęża i zbliża się moment zakończenia przejazdu więc siłą faktu wszyscy zawężają tor jazdy i skręty wyglądają na niewykończone. Na tym tel dla mnie najlepiej wypadł Duńczyk. Z kolei w krótkim skręcie wszyscy nie jada promieniem tylko swoim rytmem często z lekkim uślizgiem piętek lub lekko szarpiąc czyli po prostu naturalnie, bez klasycznego tramwajarstwa o którym pisał Ferrari. Powracając do nart to jest też gość który jedzie krotki na R21 i życzę każdemu żeby tak jeździł krótki na jakichkolwiek nartach. Uważam, że samo informowanie o tym na czym demonstrator jedzie jest już błędne bo nie powinno to mieć żadnego znaczenia. Stok jest dość miękki i widać ile jest korekt uślizgów czy reakcji na podłoże. Tak wygląd po prostu normalna jazda. Ferrari masz tendencje do rozbierania pewnym elementów na tak drobne części, że traci to w ogóle sens i stąd moje przytyki bo uważam, że takie działanie nie ma zupełnie sensu. To tak jak z ćwiczeniem i objeżdżeniem: można ćwiczyć do znudzenia aby mieć piękne kąty a można po prostu jeździć jak najwięcej nie przejmując się detalami byle bezpiecznie i skutecznie ( w sensie z pełną kontrolą prędkości i toru). Dla mnie ten drugi element ma o wiele większą wartość niż pierwszy. Cóż z tego, ze ktoś ma jakiś kąt jak osoba jadąc z zupełnie innym (mniejszym większym itd.) jest skuteczniejsza. Nie ma jazdy idealnej bo każdy dobra narciarz oprócz techniki nabytej jedzie własnym stylem, który jest nieodłączną cechą jazdy. Cuche jeździł nieprawdopodobnie brzydko - machanie rękami, pancerne odciążanie, ruch górą - barkami itd.) ale dałbym wszystko aby tak skutecznie jeździć. Pozdrowienia
-
Cześć Pług. Łuki płużne czy skręt z pługu to zawsze były najtrudniejsze ewolucje, głównie dlatego, że wszystko odbywa się wolno, każdy błąd widać i nic nie da się oszukać co w jeździe "szybkimi" technikami jest normą. W naszym polskim szkoleniu zawsze kulała jazda terenowa i jazda sportowa co moim zdaniem jest błędem. Swego czasu elementem egzaminu był przejazd terenowy a na szkoleniu instruktorskim była jazda po lesie ale była to raczej inicjatywa wykładowcy a nie zasada. Uważam, że dopuszczenia do szkolenia instruktorskiego powinno być oparte na tych dwóch elementach a ewolucje powinny być nauczone wcześniej, bo na obozach instruktorskich powinno się przede wszystkim uczyć uczyć a nie uczyć jeździć. Zdecydowanie mniej instruktorów a na zdecydowanie wyższym poziomie albo/i zdecydowane rozróżnienie w stawkach w zależności od posiadanych uprawnień i umiejętności. Zdecydowanie to znaczy 2,3 razy więcej za godzinę a nie 10-20%. Powracając do muld to fajnego posta napisał Veteran i może (choć wątpię) czytając go niektórzy koledzy wreszcie zrozumieją co miałem na myśli mówiąc o roli siły i szybkości w jeździe terenowej. Staram się unikać wątków osobistych bo nie ma się czym chwalić ale jak miałem 20-30 lat potrafiłem zjechać ówczesną Bieńkulą (lata 80-90) na nartach zjazdowych 215cm z konieczności skacząc po garbach i sprawiało mi to przyjemność. Obecnie twarde muldy po prostu przejeżdżam. I tyle. Pozdro
-
He he No masz rację Adaś. najbardziej podoba mi się: Jakie kąty osiągasz? Znając Frediego teraz się zesra żeby osiągnąć jak największe kąty. A może jak najmniejsze... bo nie wiem co ma być lepsze... Pozdro
-
Cześć Znakomita większość IW nie tylko nie jest zawodowcami ale nie żyje z nart. Oczywiście obozy, szkolenia, przygotowywanie materiałów itd. jest wynagradzane ale to nie jest praca na etacie a raczej zaangażowana realizacja hobby. Pozdrowienia
-
Cześć Polmie wydaje mi się, ze cały czas troszkę mylisz skuteczność z "jechaniem na pałę". Skutecznie to znaczy z pełną kontrolą prędkości i postawy z odpowiednią dynamiką. Idealny przejazd jawi się jako płyniecie po garbach i wklęsłościach bez odrywania nart od śniegu. Tu natomiast tłumienie nie byłoby tak idealne ale wszelkie wybicia i skoki byłyby kompensowane bez utraty kontroli ale z widocznymi szarpnięciami i lotem w powietrzu. Jak ktoś wali się w muldy i na trzecim czwartym garbie wypada to po prostu nie umie jeździć ale nie o takich osobach mówimy. Pozdrowienia Pozdrowieinia