Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 001
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Zawartość dodana przez a_senior

  1. a_senior

    Brutalna prawda

    Prawda i tylko prawda. Jeżdżę w Saalbach/Hinterglemm. Sporo dobrze jeżdżących, ale i sporo za szybko w stosunku do umiejętności (ferie austriackie, młodzież). I często widać grupkę za szybko jeżdżących z trudem kontrolujących jazdę i ich instruktora, który jedzie dużo wolniej i duuużo pewniej i duuuuużo lepiej.
  2. True, może być. Też nie mogę zrozumieć jak to może istnieć za free. Ale mała oplata mnie nie ruszy. A jeśli będzie duża to zrezygnuję i skorzystam z czegoś innego, bo konkurencja nie śpi. A informacja nie zginie, bo trzymam tez na dyskach lokalnych.
  3. Wbrew pozorom nie tak łatwo. Trzymam wszystkie swoje zdjęcia i filmy, a jest tego tysiące, dobrze uporządkowane, obrobione w sensie edycji (całkiem niezły edytor), na Google Photos. Nikt Ci niczego nie podglądnie o ile go do tego nie upoważnisz. Żadnym przeszukiwaniem sieci niczego nie znajdziesz. System kodowania hasła jest bardzo skuteczny. Oczywiście, teoretycznie administrator googla, gdzieś tam w Stanach, może "wejść" na Twoje zdjęcia. Jak na Twoja pocztę, jak na konto bankowe, itd. Takie czasy. A korzyści z korzystania z chmury są ogromne. Możesz udostępnić to co chcesz innym. A najważniejsze, masz pod ręką, gdziekolwiek jesteś, na jakimkolwiek urządzeniu, typu komputer, smartfon, wszystkie Twoje zdjęcia. Ba, często te zdjęcia, poukładane w katalogi, służą mi do przypomnienia sobie czasu, kiedy powstały. Swoisty pamiętnik i uświadamiacz jak ten czas szybko leci niestety.   A kopię tego wszystkiego oczywiście trzymam na zwykłym lokalnym dysku. Nawet na dwóch, niewielkich, po 500 MB.
  4. Maćku, czytałem tę książkę. Bardzo dobra. Nazwami bym się tak bardzo nie przejmował. Autor chce powiedzieć, że "czysty" skręt karwingowy jest zawsze długi i coś w tym jest. Ale nie wchodząc w zawiłości terminologiczne ani dyskusje jak można zmienić promień skrętu w skręcie karwingowym i czy, pomijając prędkość i geometrię narty, jest to w ogóle możliwe, chcę podkreślić, że jego krótki skręt, zwany przez Francuzów krótkim skrętem dynamicznym, jest najlepszy i najbardziej optymalny w typowej jeździe trasowej. Te wszystkie filmiki z super jazdą zawodniczą to tzw. "science fiction". Tak się po trasach nie jeździ bo po prostu się nie da. Z różnych względów. Pomijając nasze ograniczenia sportowo-zdrowotno-cielesne.   Takim skrętem, karwingowo-ześlizgowym  pojedziesz wszędzie, w każdych warunkach. Pewnie i skutecznie. To po co kombinować?   A w krótkim skręcie ciętym Bergera doskonale widać inicjacje skrętu z narty wewnętrznej.
  5. Właśnie po to by ludzie nie myśleli, że to jest jedyny z jakim mają do czynienia. A druga rzecz, jeszcze ważniejsza. By uświadomić im, że na faktyczny promień mają wpływ. Tu się zaczyna dyskusja, np. jak mogą wpłynąć na kąt zakrawędziowania, ale to temat na inną dyskusję.
  6. Trochę tak, ale trochę z pozoru. Ile tu było komentarzy i pytań, często ironicznych, o nartach które się rzekomo wyginają czy doginają. Niektórzy w to mocno wątpili. Faktem jest, że w jeździe ześlizgowej tematu w zasadzie nie ma. I drugi problem z jakim się często spotykam. Ludzie mylą fabryczny promień skrętu narty (sam miałem wątpliwości co do sposobu wyznaczenia) z faktycznym na stoku. Zapytaj przeciętnego narciarza. Na 90%, no chyba że czyta forum ), odpowie, że to ten fabryczny wymalowany na narcie. Dodatkowe 5% słyszało o kącie nachylenia i cosinusie, a o wygięciu może 1%.  
  7. Habilitacji. Tak, dużo z tego tam było, ale kalkulatora nie było. Do tego wciąż mam wątpliwości co do do tezy końcowej. Ale na razie tego ruszać nie będę.   A poza tym wciąż wielu ludziom wydaje się, że faktyczny promień skrętu narty, ten na stoku, to jej promień fabryczny. Zajrzą na skiforum i już wszystko będzie jasne.   Aha, i jeszcze maiłem wątpliwości jak się wyznacza fabryczny promień skrętu, bo inne kalkulatory podawały różne wyniki.
  8. Dzięki Harpii i jego kalkulatorowi już wszystko dla mnie jest jasne. Oto kilka pozbieranych myśli:   1. Fabryczny promień narty, ten podany na narcie. To w niezłym przybliżeniu promień łuku jaki tworzy boczna linia narty. Jeśli byśmy ją przyłożyli, płasko, bokiem do okręgu i do niego przylegała na całej długości, to promień tego okręgu = promień fabryczny narty. Uproszczenie polega na tym, że bok narty nie tworzy łuku okręgu, a elipsy, ale różnica jest niewielka. Wzór jak to wyliczyć można znaleźć np. tu https://goo.gl/uAxwpt  Większość kalkulatorów, w tym FIS, z niego korzysta. Od razu widać, że fabryczny promień to nie ten, który wytnie skręcająca narta.    2. Harpia podał inny kalkulator, który uwzględnia kąt nachylenia narty. http://www.brentaski...radius/rad.aspx Odchylamy nartę w stosunku do podłoża o np. 45 stopni i dociskamy ją tak, by krawędź zetknęła się z podłożem na całej długości. I tu promień maleje istotnie w stosunku do tego fabrycznego.   3. Ale i ten promień to jeszcze nie ten, z którym mamy do czynienia w jeździe, bo narta, pod wpływem sił działających na jej przód dodatkowo się wygnie i jeszcze zmniejszy promień skrętu. Ten już trudniej wyliczyć.   Drobny przykład:   Narta, Volkl SC, długość 155 cm, dł. efektywna (od najszerszego miejsca z przodu do najszerszego z tyłu) 142 cm, taliowanie: 122-72-105   Fabryczny promień 12.2 m (na narcie i z kalkulatora Harpii), przy kącie 45% - 8.6 m. Dodatkowe wygięcie? 
  9. I faktycznie się zgadza! Pierwszy dobry kalkulator. http://www.brentaski...radius/rad.aspx  Dzięki. I faktycznie wychodzi promień fabryczny przy kącie 0. Nie chce mi się wczytywać, ale tłumaczenie jest dość długie. 
  10. Oni stosują dokładnie ten sam wzór. Oczywiście można mieć wątpliwości co do effective length, ale to wiele nie zmienia. No i właśnie wychodzą takie różnice jak podałem. Oczywiście można sobie tym głowy nie zawracać, ale nie tylko na tym forum, zawracamy sobie głowę jeszcze większymi duperelami.  
  11. Żeby to było takie proste. Cytuję mój post sprzed kilku lat z forum KN:   Jak fabryka wylicza promień skrętu, który podaje na narcie? Gdzieś czytałem (nie wiem gdzie), że jest to promień jaki wytnie narta zakrawędziowana pod kątem 45 stopni ustalonym ciężarem. Maciek S twierdził kiedyś, że jest to promień wynikający z taliowania narty. A więc kładziemy nartę na płask i mierzymy promień między przodem i tyłem. Niestety, nie jest to takie proste. Wzór na wyliczenie promienia z parametrów, nieznacznie przybliżony (np. zakładamy, że talia nart tworzy okrąg, nie elipsę, itp.) łatwo wyliczyć. Np. tu https://goo.gl/uAxwpt Policzyłem rodzinne Volkle i co wyszło? O dobry 1 m mniej niż fabryka podaje.   dł. 170 cm, taliowanie 119-68-101, R ze wzoru 13.9 m, fabryczny 14.8 m dł. 155 cm, taliowanie 122-72-105, R ze wzoru 11.7 m, fabryczny 12.8 m   I co jest k... grane?    Było kilka odpowiedzi, w tym jedna najbardziej sensowna, bodajże Kovala, że ten wzór lub nieco inny, jest dobry dla nart FIS. A dla tych innych już niekoniecznie.
  12. Ano. "Studiuję" płatne materiały francuskie. Prawie słowo w słowo to samo co piszesz.   Spiochu, a tak przy okazji. Uczą na tych instruktorskich kursach skrętu z inicjacji noga wewnętrzną?
  13. Ale buca po krakowsku czy śląsku?
  14. Dopiero w ciepłych słowach pisałeś o kursie dla instruktorów i że zdałeś.
  15. Spiochu, z większością się zgadzam. Nie napisałbym tego tak, tzn. w takiej formie, ale treść byłaby zbliżona. Krytyków Spiocha proszę o uwzględnienie jego młodego wieku i faktu, że dopiero co został instruktorem narciarskim. W jego wieku ma się prawo do wyrażanie bezkompromisowych sądów, choć i tak on jest w tym dość wstrzemięźliwy i rozsądny. Oczywiście ton punktu 2. jest lekceważący. Zdecydowana większość zjeżdżających (tak ok. 80-90%) jest wczasowiczami zjeżdżającymi rotacyjnymi ześlizgami. BTW są bezpieczniejsi od tych pseudokarwingowców tramwajarzy, którym wydaje się, że umieją jeździć na nartach i robią to w nowoczesny sposób. Ci "wczasowicze" cieszą się swoja jazdą i bardzo często nie zamierzają robić dalszych postępów. Nie znaczy to, że mogą jeździć na czymkolwiek. Mam kolegę, niewiele ode mnie młodszego, zapalonego narciarza, który zaczął jeździć w wieku 35 lat. Jeździ jak jeździ, próżno tu się doszukiwać wyrafinowanych technik, ale zjeżdża pewnie po każdej trasie. I ma z tego wielką frajdę. Właśnie myśli o wymianie nart, bo jego Atomici mają dobrze ponad 15 lat. I na pewno nie doradzę mu slalomek sklepowych, ale raczej coś z tego co proponuje snowtime.   Tępienie dziobów. Już tu kiedyś dyskutowałem z Kovalem. Nie wiem czy sam ostrzysz różne narty? One przeważnie już są fabrycznie stępione. I nie jest to tylko podniesienie. Jako dowód przedstawiam zdjęcie moich nowych Volkl SL, było nie było, topowych slalomek sklepowych. Czerwonymi strzałkami zaznaczyłem miejsca, od których krawędzie są wyraźnie sfazowane, a więc przytępione. Z przodu i z tyłu. Przy okazji niebieską strzałką zaznaczyłem miejsce w którym zaczyna się ów słynny niewielki tip rocker. https://photos.app.g...ACVqjfWsoYfbWFA   Co do "strachu" Estki. Też nie do końca prawda. To co piszesz dotyczy młodego sprawnego człowieka. Sam zaczynałem na sprzęcie, który dziś określilibyśmy jako skrajnie niebezpieczny. I na nim, dość szybko doszedłem do sporych umiejętności, w tym do opanowania śmigu. Ale byłem młodym 16-18, dobrze wysportowanym młodzieńcem. Ale gdy zaczyna się później już tak łatwo nie jest. I dlatego sprzęt ma znaczenie. 
  16. Mówimy o narciarstwie trasowym.   1. Łatwa, miękka wzdłużnie i poprzecznie (czyli łatwa w skręcaniu ją w śmigło), niezbyt wąska w talii (ok. 72-74 mm), o stosunkowo małym promieniu skrętu (ok. 14-15 m), długości ok. nosa. Narta z kategorii dla początkujących. 2. Tylko dobra slalomka o promieniu 11-13 m, pod butem ok. 68-72 mm, długość 160-170 cm dla panów, 150-160 cm dla pań. 3. Ci już sami wiedzą na czym chcą jeździć. A jeśli nie wiedzą to nie osiągnęli tego poziomu.   To oczywiście moja opinia.   I jeszcze jak jeździć po typowych trasach, z ludźmi. Optymalny skręt to carvingowy-ześlizgowy krótki skręt sytuacyjny. Powiedzmy śmig, choć to nie całkiem to. Najbardziej efektywny w każdych warunkach, zwłaszcza gdy wąsko, muldziasto i tłocznie. I carving, bo daje dużo frajdy, gdy w miarę pusto i niezbyt stromo. Czyli w jakiś 15-20% sytuacji. To też moja opinia.   Przykład skrętu krótkiego: https://photos.app.g...jLT2RoPkrzz1jh6
  17. Przestałem śledzić wątek, w którym bardzo dużo przepychanek i niewiele więcej, ale natchnął (mało używane słowo ) mnie do pewnych przemyśleń i wniosków. Zakładam, że ów średniak jeździ głównie po trasie i jej poboczy, jak 95% innych narciarzy.   1. Jestem zdecydowanym zwolennikiem wyboru narty "sportowej" jak to mówi Mitek, czyli z górnej półki, niestety cenowej też. Koniecznie slalomka o promieniu 11-13 m! Nie komórka. Dlaczego tak? Bo to jedyna droga do zrozumienia mechaniki skrętu, zwłaszcza carvingowego ale i ześlizgowego. Tylko z nią średniak poczuje "sensacje", które wywołuje taka narta, wygięcie, oddanie energii, zrozumie jak ważna jest kontrola równowagi na nartach i zachowanie właściwej sylwetki. Na innego rodzaju narcie będzie to co najmniej trudne lub niemożliwe. Gdy już się dobrze nauczy tego wszystkiego może szukać i eksperymentować z innymi nartami. Wynika to z moich doświadczeń. Zacząłem od ołówków, potem były narty o charakterze gigantki, a potem coraz droższe slalomki. To samo twierdzą i dokumentują na video świeżo poznani instruktorzy francuscy, których tu często cytowałem. Niestety najlepsze ich materiały, naprawdę dobre, są płatne. Do tego po francusku.   2. Ale... i tu przyszło pewne olśnienie. Pierwszy punkt dotyczy średniaka narciarskiego, któremu zależy na zrobieniu postępów. Nie zadowala go dotychczasowa jazda, chce jeździć lepiej i skuteczniej. Ale zdecydowana większość zjeżdżających ma to głęboko w d... Trochę już potrafią, jako tako zjeżdżają z góry, nawet po trasach czarnych, choć najchętniej niebieskich. I to im wystarczy. Do większych narciarskich ambicji nie zachęca tryb życia, typu siedzenie i samochód, bezruch na co dzień i często nadmierna tusza. Wyjazd na narty ma być rozrywką, miłym przerywnikiem nudnego miejskiego życia. Do tego dochodzi moda. Wypada jeździć i pokazywać się na nartach. I takich jest ok. 90%, w Polsce i w Europie. Wystarczy popatrzeć wokół siebie na trasie. Czyli zostaje tylko jakiś 5-10 % takich, którzy naprawdę chcą poprawić swoją średnią jazdę. Niewiele. Ale dla tych pozostałych 90% najlepszym wyborem będą właśnie takie proponowane przez snowtime. Wygodne, z szerszą narta pod butem, z rockerami. Nieważne, że narta się będzie obślizgiwać skręcie, że żadnej energii nie odda, bo jej nie wygniemy, że nie poczujemy poczucia bezwładności pod koniec skrętu w fazie przejściowej, itp. Będzie za to łatwo i przyjemnie. Tak jak sobie tego tacy narciarze życzą. I może nie trzeba ich od tego odżegnywać. I wcale nie uważam takich narciarzy za drugą kategorię. Podobnie jak ludzi słuchających arie operetkowe a nie pasje Bacha, by zostać w obrębie muzyki poważnej, czy oglądających komedie a nie ambitne filmowe dramaty.
  18. Źle mnie zrozumiałaś. Mnie też nie odpoczywa, bo dochodzę do ziemi, nawet ją dotykam, ale nie zwalniam nacisku rąk. Nie odpoczywam. Żaden ze mnie gieroj. Zacząłem pompki jakiś rok temu, po długiej przerwie. Początkowo byłem w stanie zrobić 5-6 i miałem dość. Teraz robię 10 bez większego wysiłku. W dwóch seriach. Mógłbym zrobić na raz 20 a może i więcej, ale nie chcę się zamęczać. Naprawdę przydatne ćwiczenie.
  19. Coś w tym jest. Jestem Krakusem od urodzenia, do tego zamieszkałym przez cały czas w centrum miasta. I przeżyłem swoje, w tym prawdziwe smogi za komuny. Każde mycie okien zaczynało się od odkurzenia warstwy pyłu z framug. Ale wtedy nikt nic nie monitorował. A dziś. PM2.5 przekroczona 5x, PM10 - 3.5x. I to z dala od centrum. W samym centrum, przy najbardziej ruchliwej ulicy jest ciut lepiej.
  20. Ja robię klasyczne pompki, czyli podparcie na palcach stóp i na rękach, zejście do podłogi. Nie tak znowu dużo, 2x10. Mimo wszystko codziennie. Ale wiem, że kobietom, z racji drobnych różnic anatomicznych , jest dużo trudniej. Można robić tzw. damskie pompki, czyli zamiast na palcach stóp podpierasz się na kolanach. Można to jeszcze osłabić nie schodząc z tułowiem do samej ziemi. I wreszcie można zrobić pompki opierając się o ścianę i odsuwając stopy o pewną odległość. Im dalej odsuniesz stopy od ściany, tym trudniej. Dobrze jest ubrać na stopy coś antypoślizgowego.   Pompki mają wiele zalet. W tej "męskiej" wersji, prócz wzmocnienia mięśni z przodu klatki i z tyłu ramienia, nieźle ćwiczą mięśnie grzbietu.
  21. A u nas w Krakowie... potężny smog. Pomiary wskazują katastrofę. Wszystkie wskaźniki na czarno. Ale ja, szczerze pisząc, tego nie czuję.
  22. Nie odebrałem to tak. Prawdą jest, że nie bardzo wczytuję się w niektóre (nie tylko Twoje) wywody techniczne dotyczące techniki jazdy. Może są dla mnie zbyt detaliczne, a może za stary już jestem by za nimi podążyć.   Na razie mam przed sobą Alpy. Zobaczymy po powrocie, ale może faktycznie uda się gdzieś spotkać i podyskutować, niekoniecznie o nartach. Na Mosornym bywałem wielokrotnie, ale już dość dawno temu. Nawiasem mówiąc spotkałem się tam z niejakim Mirkiem Nowakiem, kiedyś bardzo aktywnym forumowiczem. I jego bardzo ładnie jeżdżącą córką.   I jeszcze dwa wspomnienia z Mosornego. Zostałem tam rozjechany przez faceta, który słabo kontrolował swoją jazdę. Najechał na mnie od tyłu. Na szczęście bez konsekwencji. I drugie. Jak w filmie o Kevinie. Rodzice spakowali samochód, dzieci i pojechali zapominając... o małej 6-latce. Były łzy małej, moje pocieszania i czekanie na powrót rodziców. 
  23. Mnie się też wydawało że wszystko o nartach wiem. No powiedzmy tym trasowym. Ale po oglądnięciu większości video Morgana, okazało się że nie wszystko wiedziałem. Naprawdę warto. Choćby po to by się upewnić i uporządkować sobie pewne sprawy. Na Mosorny nie pojadę, bo w zasadzie jestem chory (katar + zatoki). A za dwa tygodnie jadę w Alpy i mam nadzieję wyzdrowieć do tego czasu.
  24. Bo to jest jedynie słuszna metoda skrętu dobrego narciarza na przygotowanej trasie. I nie tylko tam. Obsuwasz tyły w skręcie ciętym, bo prawdopodobnie za bardzo naciskasz na przody.   Veteranie, zamiast kombinować a nawet przekombinowywać , odżałuj 100 Euro, no może ciut więcej i kup cały wielogodzinny cykl video Morgana Petioniot. Przecież znasz francuski (jest też wersja hiszpańska). Te video niestety nie są dostępne for free. Wg. mnie są świetne. Bardzo poglądowe, szczegółowe, mówione i pokazywane w naturalny, bez napinki, sposób. Od przygotowania do sezonu, codziennej gimnastyki, wybór sprzętu, opisy i pokazy podstawowych skrętów równoległych (zawsze z odciążeniem narty wewnętrznej, ześlizgiem i carvingiem, po jazdę w muldach i w puchu. Gość jest naprawdę dobry. I w uczeniu też, a nawet przede wszystkich. W końcu robi to prawie przez cały rok. W Pirenejach i Alpach. A czasem w Japonii (widziałem jego materiał z jazdy off-piste w bardzo głębokim śniegu). Morgan zachęca mnie do tłumaczenia z polskim dubbingiem, ale to niełatwa sprawa. W każdym razie dał mi dostęp do wszystkich swoich płatnych video.   Zrób to i przestaniesz się męczyć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...