Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 764
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Zawartość dodana przez a_senior

  1. Jak dotąd jeździłem na nartach bez kasku. Ostatni Mohikanin. Na rowerze jeżdżę w kasku wyłącznie w górach na trudniejszych wypadach. Dwa razy kupowałem kask narciarski, ale za każym kończył jako kask syna. Nigdy, z jednym małym niegroźnym wyjątkiem, nie odniosłem żadnego urazu głowy. Oczywiście nie licząc urazów w młodości nie majacych nic wspólnego z nartami czy rowerem. Ale dziś w trakcie wizyty w Decathlonie, gdzie wybrałem się by kupić tanie buty na codzienne chodzenie, cos mnie tknęło. Na starość zrobiłem się nieco przesądny i takie tknięcie uznałem za "palec boży". I jutro, tuż przed wyjazdem w Alpy, kupuję kask. I postaram się w nim jeździć. 😉 Ciekaw jestem czy wsród forumowiczy jest jeszcze ktoś bezkaskowy?
  2. Adamie, jakoś nikt nie skomentował Twojego merytorycznego wpisu. Szkoda. Zamiast tego idą gorące dyskusje typu "para w gwizdek". Dopisałem w italicu kilka swoich uwag jako komentarze do Twoich uwag.
  3. Dzięki. Mnie jazda na krechę już dawno przestała rajcować. Choć kiedyś mnie rajcowała. Ostatni raz próbowałem na krechę w Rużomberok (Słowacja) w 2004 r. Wybrałem się z nastoletnia córką. Warunki były niezłe. Trochę twardo. Ona, co widac na zdjęciu, na tzw. półkarwingach, ja, od niedawna, na 21 m carvingach Elan. Nie wiedziałem, że jazda na wprost na na mocno taliowanych nartach (dotychczas jeździłem na różnych "prostych" nartach, ostatnio na Volkl P30 SL) może sie skończyć źle. I skończyło się. Jak mnie prasło na lodzie tak do dzisiaj czuje prawe biodro. 🙂
  4. Oczywiście, masz rację. Morgan wspomniał o "niestraszeniu" po przejechaniu wąskiego, średniostromego fragmentu, który przejechał carvingiem. Carvingiem, bo było pusto, ale gdyby byli ludzie przejechałby - jak wspomniał - krótkim mieszanym skrętem, który on nazywa krótkim skrętem dynamicznym. Właśnie po to by nie straszyć. 🙂 Czyli znów wracamy do doboru odpowiedniej techniki wzalezności od warunków i okoliczności. MSZ jazda carvigiem wymaga stosunkowo pustego stoku. Pomijając to, że i tak nie pojedziemy nim w muladach czy w mocno stromym terenie. Osobiscie lubię jechać carvingiem po w miarę pustych, średnionachylonych i w miarę równych stokach. A jak dobrze pójdzie, to za 5 dni będę to robił na stokach 3 Zinnen i/lub Kronplazu. 🙂
  5. A jeden z argumentów, o których wspomina Morgan, by dopasować odpowiednią technike jazdy do warunków, jest: "nikogo nie straszyć".
  6. Też tak sądzę, że gość jedzie obliczalnie i krzywdy nikomu nie zrobi. Ale to tzw. super narciarz. Nam, nawet dobrze jeżdżącym wg. powszechnych kryteriów, daleko do niego. W tych warunkach powinno sie zrezygnować z jazdy czysto karwingowej. Istnieje co najmniej jedna stosowna technika. Przypominam świetny filmik Morgana, który to tłumaczy.
  7. Nie. Po incydencie podjechał do siostry ojciec chłopaczka. Bardzo przepraszał, ale w sumie nawet nie wymienili się telefonami. Siostra jest lekarzem, nie prawnikiem. 😉 To oczywiście żart.
  8. Bardzo zboczyliście z tematu, a Adam ładnie podsumował filmik Reilly'ego i warto i warto by do tego wrócić. A propos upadków, wypadków, zderzeń i zachowań na stoku. Oczywiście jak każdy mam ich mnóstwo we wspomnieniach. Ale opiszę jeden, w sumie zabawny przypadek. Być może już go opisywałem. Kilka lat temu, chyba w Zillertal. Siostra stanęła na stoku, w dość bezpiecznym miejscu. Nagle wleciał w nią szybko austriacki chłopaczek. Tak ok. 10-12 lat. Siostra w kasku. Upadła, dobrąchwilę nie wstawała. Wyraźny, choć niewielki wstrząs mózgu. Odpuściła następne dni, ale później jeździła. Trochę bolała ją głowa. Zaraz po powrocie do domu udała sie do lekarza. Rezonans. I... pokazał się spory tzw. oponiak, czyli niegroźny guz opon mózgowych, który tkwił tam i rozwijał się od wielu lat. Szybka decyzja, operacja. Wszystko poszło OK. Ale gdyby nie ten mały Austriak mogłoby by być różnie.
  9. Fajnie to pokazuje. 4. (the bobber, nie bardzo rozumiem dlaczego tak to nazwał) to dla mnie czyste NW w starej wersji. Tak mnie kiedyś uczono jeździć.
  10. A jeszcze inni testują nowe slalomki. 🙂 2005 r. Nosal, warunki jak na zdjęciach. Zona i zakopiańska znajoma odpuściły twierdząc, że nie są masochistkami. Inni zresztą też. A ja testowałem.
  11. I to je ono. Tak to też widzę i czuję. Zupełnie odrębną kwestią jest jak tych umiejętności nauczać i w jakiej robić to kolejności. Ale to nie moja działka. Moje instruktorstwo skończyłem w latach 70. ubiegłego wieku. Jednym z ostatnich kursów jakie prowadziłem była jazda na... łyżwach w Krynicy. Miał być kurs jazdy na nartach dla już trochę jeżdżacych na Górze Parkowej. Jaworzyna jeszcze wtedy nie była zagospodarowana o ile dobrze pamietam. Chyba koniec grudnia. Zero śniegu. Pojęcie armatki śnieżnej było wtedy zupełnie nieznane. I przenieśliśmy się na lodowisko. 🙂 Potem uczyłem już tlko moja żone i dzieci i to tylko częściowo.
  12. Ale głównie jednak skupia się na stromych stokach i przekonuje do jazdy po nich carvingiem - na różne sposoby - za wszelką cenę. I temu sie dziwię. Po co? Przecież mowa jest o jeździe amatorskie, gdzie czas się nie liczy. Jazda mieszanym carvingowo-ześlizgowym śmigiem jest wtedy - jak sam piszesz - nie tylko bardziej bezpieczna, ale i bardziej skuteczna. Masz prękośc pod kontrolą przez cały czas. I jak dla mnie taka jazda jest w tych warunkach bardziej elegancka. 🙂 Oczywiście każdy z nas ma swój ulubiony sposób, a raczej sposoby jazdy w zależności od okoliczności. Ja chyba podobnie do Ciebie. Gdy widzę w miarę szeroki i równy, co najwyżej średni nachylony, a przede wszystkim mało zaludniony stok, jadę carvingiem. Średnie skręty. Na ile on jest poprawny tego nie wiem, ale chyba nie jest źle. Wszędzie indziej, a zwłaszcza na bardziej zaludnionych stokach, przechodzę na krótki mieszany skręt. Morgan nazywa go krótkim skrętem dynamicznym. Ot coś takiego: https://photos.app.goo.gl/1PtzDSAUmiV7mrS18
  13. 2,25 – Kris hamuje ześlizgiem. To nie jest carving ! Cytuję fragment z rozpiski Plus82. Dopiero teraz zobaczyłem ten filmik na YT, zerknąłem do SF a tu juz o tym było. Bardzo fajna seria filmików tego faceta. Prosto, zrozumiale, z wyraźnym angielskim. Wszystko jasne. Facet podaje jak jeździć po stromym stoku. Ten od 2.25 to rodzaj śmigu. Jak dla mnie mieszanego ześlizgowo-carvingowego. Optymalny z wielu sposobów do jazdy w bardziej stromym terenie. Ale gość twierdzi, że mało elegancki. De gustibus. 🙂 Że trzeba mimo wszystko próbować bardziej carvingowo i tu podaje różne warianty. Osobiście uważam, że w tych warunkach te wszystkie warianty można sobie spokojnie darować. To są wyjątkowo nieoptymalne sposoby jazdy. Dodajmy w tych warunkach. Taki carving na siłę.
  14. Przepraszam Cię, że wrzuciłem w Twój wątek niezbyt przystające do tematu filmiki z zaawansowaną jazdą. Porady dla dobrych narciarzy, by byli jeszcze lepsi. To był komentarz do wpisu Maćka S. To nie dla Ciebie. Nie śledziłem wątku. Zobaczyłem Twój filmik z rodzinną jazdą. Nie chcę sie wymądrzać. Myślę, że najlepszy pomysł to szkolenie u dobrego instruktora. Adam pomoże. 🙂 A potem już jeżdżenie, jeżdżenie, jeżdżenie, od czasu do czasu skorygowane przez fachowca. Dzieci, o ile to możliwe, zapisałbym do jakiegoś klubu. Nie musi byc bardzo sportowy. Postępy będą błyskawiczne. Wiem to po własnych dzieciach.
  15. Mnie sie też podoba. Błędów nie widzę, co najwyżej niedoskonałości albo raczej niuanse. Ale przecież ideał to nie w życiu doczesnym. 🙂 Fakt, narciarza poznaje się na trudnych odcinkach, najlepiej na wąskim, stromym i zmuldzonym. 🙂 Ale na płaskim można pojechać brzydko i ladnie. Ty jedziesz ładnie. Ciekaw jestem czy ten Flexofotol pomaga czy pomaga tylko na głowę? 🙂 Zdania sa podzielone co do skuteczności takich specyfików. Co do kijów to IMHO jest bardzo OK. Przy takiej jeździe się markuje. A fachowcy twierdzą, że nawet wtedy trzeba to robić. Naprawde pracują w trudniejszych warunkach. Też życzę wszystkim wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku. Oby się wojna za naszą wschodnią granicą sprawiedliwie skończyła. I obyśmy byli zdrowi. Reszta się ułoży. 🙂
  16. OK. Trzymam za słowo. 🙂 Na Mosornym byłem kilka razy. Busem. Z Krakowa jeżdżą busy do Zawoji. Na razie jadę do Włoch na tydzień w połowie stycznia. Wcześniej pewnie gdzieś, typu Kasina, wyskoczę, by sprawdzić czy jeszcze umiem jeździć. W marcu planuje tydzień w Austrii. Jeszcze nie wiem gdzie. Ale w drugiej połowie stycznia i w lutym... Odezwę się. Pokażę Ci, że 72 latek, z oczywistymi ograniczeniami ruchowymi i kręgosłupowymi jest w stanie pojechać bez NW czy NWN. I z wbijaniem kijków. Niekoniecznie czystym karwingiem. 🙂
  17. I jeszcze dorzucę filmik Jeremy'ego, który też o tym mówi.
  18. Maćku, mądrze piszesz. Jak zwykle. 🙂 Znalazłem świetny filmik ilustrujący co jest grane w tym temacie. Chyba najlepszy jaki widziałem. Byc może juz tu był. Po angielsku, ale b. zruzumiałym językiem. Jeśli będzie taka potrzeba, moge przetłumaczyć. W uproszczeniu: co wyróżnia b. dobrego narciarza. 🙂 Przeczytajcie opis autora. drze
  19. Wracam na chwilę do tego wątku. Nie byłem na żadnym tego typu szkoleniu, ale gdybym był trochę młodszy, i żona dała dyspensę 🙂, bym się wybrał. Myślę, że Filip & Co. robią świetną robotę.
  20. Dzięki za rady. Trochę jestem zawiedziony, bo spodziewałem sie więcej po samym 3 Zinnen. Miały być jakieś duże inwestycje kilka lat temu. Ale nic to. Kupując bilet lub nie na pociąg podjedziemy na 1-2 dni na Kronplatz. Zobaczymy na miejscu. Jedziemy samochodem, ale w ramach wiekszego wyjazdu z biurem nastok.pl (dawny Olimp). Hotel Toblerhof, 13-21 styczeń. Może ktoś będzie tam w tym terminie?
  21. Rozumiem, że jeździliście też w Alta Pusteria (3 Zinnen). 13 stycznia jadę tam na tydzień, dokładnie do hotelu Toblerhof. Jak tam jest narciarsko? Nie wiem jaki karnet sie kupuje? Może wystarczy tylko na 3 Zinnen i darować sobie Kronplaz, na którym nigdy nie byłem? Podobno same 3 Zinnen to 110 km tras. Jak dla wystarczy. 🙂
  22. Na Racetiger SL jeżdżę od kilku lat i bardzo je sobie chwalę. Podobnie jak mój dobrze jeżdżący swat (teść córki). 🙂 Najlepsze narty jakie miałem w życiu. Wbrew pozorom są dość łagodne. Jeżdżę róznymi technikami z przewagą mieszanego carvinowo-ześlizgowego skrętu krótkiego, ale świetnie się na nich jedzie też w średnich i dłuższych skrętach carvingowych. Zdecydowałem się na nieco dłuższe 170 cm. Patrząc na specyfikację obie narty są bardzo do siebie podobne i obie posiadają z przodu, przez niektórych wysmiewany, niewielki rocker. Tu masz filmik Jeremy'ego, instruktora francuskiego o tych nartach. Włącz polskie napisy.
  23. Witku, nie przesadzaj. :) Nie wiemy kogo Mitek miał na myśli. Równie dobrze mógłby to byc star czy ja. A może Mitek miał na myśli... siebie. Tak, to by miało sens. 😉
  24. A tu macie w wykonaniu 6 latka, mojego wnuka. :) https://photos.app.goo.gl/srTV8sutVojoXFag8
  25. Można zapytać czy warto doskonalić taką umiejętność jak poprawnie wykonane łuki płużne. Bo, że w ogóle warto je umieć robić to bezsporne, ale wystarczy niekoniecznie poprawnie. :) A przy okazji podrzucam krótki filmik z Cortiny 2008 r. Najpierw jedzie starszy 72 letni pan. Wtedy zastanawiałem się, jak to możliwe, że jeszcze w tym wieku się jeździ na nartach. :) W maju kończę 72 lata. :) Potem jedzie z gracją moja żona. A na końcu siostra z owym charakterystycznym niewielkim ustawieniem płużnym nart.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...