Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 008
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez a_senior

  1. Właśnie nabyłem te pierwsze, Volkl Racetiger SL 170 cm. A jeździłem dotychczas, i byłem z nich zadowolony, na SC 170 cm. Różnice są znaczne. Przede wszystkim w cenie. Te nowe SL są typu tip rocker czyli maja lekko podgięte go góry dzioby. Teoretycznie wiem czemu to służy, ale nie miałem okazji na czymś takim jeździć. SC to typowy camber. Po drugie, zaskakujące, te SL-ki wydaja się być bardziej miękkie podłużnie, choć to może być złudne, natomiast SL, co zrozumiałe, wyraźnie sztywniejsze poprzecznie (skręcając przody przy zafiksowanych tyłach). Po trzecie, inna geometria. W SL są szersze dzioby i w związku z tym mniejszy promień skrętu (13.4 m vs 14.8 m). BTW, pod butem to samo: 168 mm.   I teraz pytanie. Jeździł ktoś na obu? Czego mogę się spodziewać? Nie będą dla mnie zbyt mocne te SL-ki? Jestem w miarę wysportowanym, dobrze jeżdżącym narciarzem preferującym krótkie i średnie skręty, ale wiek słuszny - 68 lat. Nie zabije się? Nie zamęczę?   Oczywiście wszystko sprawdzę samodzielnie, ale mnie już teraz ciekawość zżera.
  2. Nieźle. Moja jest z 15.05.1972. I nr o wiele większy. Pływałem wtedy w sekcji AZS i pewnie stąd ta karta.
  3. U mnie podobnie. Niestety. Przeglądając stare papiery znalazłem i to: https://photos.app.g...rKBCnxwJxr5GL47  Nazywa się toto "Specjalna Karta Pływacka". 1972 r., a myślałem, że wcześniej. Bo wcześniej to była zwykła karta pływacka. Do tego był ów żółty czepek z czarnym paskiem, ale jego w papierach nie było.
  4. Pamiętam, bo sam go "wyrabiałem". Druga połowa lat 60-tych, pływałem w sekcji pływackiej Cracovii w... Krakowie. W lecie na odkrytym basenie, w jesieni i zimie na pożyczonym krytym. Kryteria były następujące: 25 pod wodą, 250 m (a może tylko 200) bez przystanku, w tym co najmniej 50 m kraulem, a reszta dowolnym innym stylem. Czyli nic takiego. Ale wymagali go np. przy pożyczaniu jachtów na Mazurach.
  5. Umrę i tak, niekoniecznie później niż ten gruby, pijący i nadmiernie jedzący, ale zdrowiej pożyję.
  6. Pisałem ogólnie o braku chęci do wysiłku czy nawet ruchu w trakcie plażowania. I w ogóle w życiu. Jedna z moich obserwacji po tegorocznym pobycie nad morzem dotyczy faktu jak wielu mężczyzn, w tym całkiem młodych, dorobiło się pokaźnego brzucha, a niektórzy wręcz potężnego. Od czego ten dodatkowy bagaż? Między innymi z braku ruchu. I oczywiście nie tylko w trakcie urlopu.    Fakt, nie zawsze są warunki do pływania w morzu i nie każdy to lubi. Ale gdy warunki pozwalają to doskonała okazja do umiarkowanego sportu. Moja żona, o wieku nie wspomnę, ale wkrótce przechodzi na emeryturę, bardzo średnia pływaczka (pływa wyłącznie żabką - głowa cały czas nad wodą), pływa w morzu regularnie. W bliskiej odległości od brzegu, wzdłuż plaży. Za każdym wejściem ok. 500 m. I tak 2-3 razy dziennie. Ja podobnie, choć trochę mniej. Jestem dobrym pływakiem. Czasem płynę wzdłuż brzegu, czasem w głąb, choć na starość zaczynam się bać wypływać zbyt daleko.   BTW właśnie idę odebrać nowe narty: Volkl Racetiger SL, 2019, 170 cm
  7. "Bo takie som ludzie" jak mawiała pewna przekupka z pobliskiego targu. Nieskore do wysiłku. Plażing polega na ogrodzeniu się parkanem, rozebraniem do stroju plażowego i wyłożeniu na słońcu. Od czasu do czasu przerywanego zjedzeniem co nieco i popiciem piwka. I z wyjątkiem parawaningu, to samo mamy na plażach całej Europy (innych nie znam). Do nielicznych należą pływający (nie taplajacy się). Trochę widać idących wzdłuż plaży. W okolicach gdzie często bywam nad Bałtykiem, nawet całkiem sporo. Ogólnie taki trend. Jak to mówi mój znajomy rowerzysta, amerykański: "Ogolna niechec  do wysilku, od nog i rak sie zaczyna. Niestety konczy na mozgu" I ładne zdjęcie przywołał: https://annabelle137.../06/fitness.jpg 
  8. Nikt nie wspomina dwóch dużych ośrodków: Zermatt i Samnaun. Jak najbardziej szwajcarskie, choć pobyt można zorganizować odpowiednio w Austrii i Włoszech. Oba ośrodki świetne. W czasie moich licznych wyjazdów do Ischgl (spanie w Kappl lub Galtur) najczęściej jeździłem właśnie w Samnaun. Spokojniej.
  9. Też pływam. Nawet więcej, ale tylko gdy w miarę ciepła woda, jak w tym sezonie. No i fala umiarkowana. I też się szybko nudzę. Pływam głównie klasykiem. Trochę mi żal, że nie wciągnąłem się w windsurfing, bo chyba by mi przypasował. Ma w sobie coś z żeglarstwa (kiedyś dużo żeglowałem) i narciarstwa. Ale, cóż, nie można mieć w życiu wszystkiego. Zresztą okazji do jego uprawiania nie miałbym zbyt wiele. W końcu nawet na nartach nie da się za wiele pojeździć, bo praca, bo dzieci, bo pogoda. Jedyne co zostaje na co dzień, praktycznie zawsze wszędzie, to rower.
  10.   Gdy jestem nad Bałtykiem też staram się dużo ruszać. Podobnie do Ciebie, codzienny spacer plażą po kilka km to norma. Ale częściej, o ile warunki pozwalają, jeżdżę rowerem wzdłuż plaży. Ok. 10 km w jedna stronę, 10 w drugą. I oczywiście bardzo dużo rowerowania, w końcu jestem maniakiem rowerowym, w głębi lądu. W zeszłym roku nagrałem nawet filmik z jazdy wzdłuż plaży z moim cieniem a może aniołem stróżem.  https://photos.app.g...Z141HUw9bjCr8B9
  11. a_senior

    Życzenia urodzinowe.

    Wożony byłem w wózku, jak przypuszczam. I na sankach. To pamietam, choc miałem wtedy ok. 2 lat. A na nartach zacząłem jeździć w 7 roku życia, ale były to małe podkrakowskie stoczki, w tym Wesoła Polana w Lasku Wolskim. Nawet wyrwirączka była. Ciekawe czy ktoś jeszcze to pamięta? Ale pierwsze poważne narty zaliczyłem w 14 roku życia. Najpierw na Gubałówce a zaraz potem na Kasprowym. Jak ja wtedy cało zjechałem to do dzisiaj nie wiem. Ojciec uczył mnie prostej techniki oporowej. I potem już regularnie co tydzień jeździłem na Kasprowym. Czyli nawet przyjmując 7, to musiałbym na nartach dociągnąć 107 lat. Hmmm.... nie widzę tego.   Ale Witek, jak sądzę, życzył mi 100 lat na nartach w znaczeniu bym nawet jako 100 latek jeszcze mógł nartować. Mało prawdopodobne, ale czemu nie. W Cortina widziałem takich dwóch, na oko, 90 latków. I dobrze się mieli.
  12. a_senior

    Życzenia urodzinowe.

    Dzięki Witku. Do 100 to raczej nie dojeżdżę, ale chciałbym dociągnąć do 80-ki. Jakąkolwiek techniką.
  13. Dzięki Mitku. Tak mi się przypomniała historia pewnej lokomotywy ze Szwejka. Też o liczbach.  http://w-zaciszu-bib...czby-czyli.html   A Ty szybko dochodź do siebie. A nawet przechodź, bo jak rozumiem będzie lepiej niż było. Kto wie czy i mnie nie będzie czekała podobna operacja za jakiś czas. 
  14. Dużo roweru (jakieś 3000 km rocznie), sporo chodzenia, prawie nie używam samochodu. Do tego kilkanaście minut codziennie ćwiczeń na kręgosłup. Trochę pływania. Sporo piwa. Jak na starszego pana (jutro kończę 68 ) i tak nieźle.
  15. Winien jestem odpowiedź jaką przysłał mi Morgan na mój mail, w którym opisałem mu, że na naszym forum wielu wątpi w skręt z inicjacją nogi wewnętrznej. Odpisał mi od razu, ale byłem nieobecny przez prawie 10 dni. Świetna wycieczka objazdowa po Andaluzji. BTW koło Grenady mają niezłą stację narciarską w górach Sierra Nevada. Wyciągi od 2100 do 3300 m.   A oto odpowiedź Morgana:   Odnośnie techniki narciarskiej szkoda że ci, którzy powiedzmy chcą zrobić postęp czy udoskonalić się czy pomóc innym (jeden z powodów, dla których działa się na forum) nie rozumieją tego ruchu odciążenia i przestawienia (basculement) przyszłej nogi wewnętrznej To naprawdę bardzo wydajna technika i wspólna cecha narciarzy ekspertów!!! (krótkie skręty, carving, muldy, puch). W końcu każdy jeździ jak uważa, ale myślę, że sztuka jazdy płynnej, eleganckiej, skutecznej i off piste prowadzi przez tę technikę.
  16. Ale ma jakąkolwiek zawodniczą przeszłość. Iluż dobrych instruktorów było liczącymi się zawodnikami? A w Polsce, nawet jeśli trafi się wśród instruktorów były zawodnik/czka to na pewno żadnej kariery narciarskiej w narciarstwie alpejskim nie zrobił.   Ale to w sumie nie ma znaczenia. Dobry wykładowca nie musi być dobrym uczonym i vice versa.   A wracając do baranów czyli sedna. Nie ma co dzielić włosa na czworo. Zdecydowanie za to warto prześledzić video, zwłaszcza "kawa na ławę" Jeremy'ego https://youtu.be/C4okKVhCvBQ  Prościej się nie da wytłumaczyć. Czy nas to przekona to inna sprawa. Mnie przekonało w 100%, a potwierdzeniem tego było "olśnienie", że tak jeżdżę od lat. A ściśle w taki sposób wykonuję typowy skręt równoległy. Oczywiście, dobry narciarz za jakiego się uważam, stosuje różne techniki sytuacyjne. Inaczej pojedziemy po średnio nachylonym sztruksie, inaczej po stromym zmuldzonym stoku, inaczej po bardzo stromej, twardej ściance. Udział skrętu z inicjacją narty wewnętrznej będzie różny. Nie mówiąc o off piste, freeridach i innych, których nie uprawiam i na których się nie znam. 
  17. Bo nigdy o tym wprost nie słyszałem! W żadnej książce, którą czytałem (a było ich wiele) czy w programach nauczania (co najmniej trzy polskie i jeden francuski). O inicjacji skrętu z narty wewnętrznej. Czyli, w uproszczeniu, by wykonać skręt w prawo podciągamy prawą nogę (wewnętrzną) do góry i pochylamy w skręt (Francuzi mają na to świetne słowo "basculer") na krawędzi. Lewa noga tylko podąża za prawą. Tego wcześniej nie wiedziałem ani nie widziałem (HH oglądałem bardzo pobieżnie). Mówiono o odciążeniach, że należy przenieść ciężar na nogę zewnętrzną. I tyle. Pozornie to samo. Ale różnica jest i tłumaczy to dobrze Jeremy począwszy od 3.27  https://youtu.be/C4okKVhCvBQ   I podstawowe pytanie? Dlaczego tego nie ma w programie nauczania? Nie jako podstawowa ewolucja, ale powiedzmy dla bardziej zaawansowanych.
  18. True, true. I tylko nie mogę zrozumieć, że dowiedziałem się o tym dopiero niedawno, tu na skiforum, gdy ktoś (chyba TomKur) komentował pierwszy "tłumaczony" przez mnie filmik Morgana. Wspomniał coś o inicjacji skrętu stopą wewnętrzną. Nawet w pierwszym odruchu nie zgodziłem się z tym, ale po bliższym rozpoznaniu pojąłem o co chodzi. Dlaczego przez tyle lat się z tym wprost nie spotkałem? Do tego stosując to od zawsze w praktyce. Oglądając swój jedyny filmik z moją jazdą sprzed lat, niezbyt poradnymi początkami carvingu zauważyłem, że niekiedy podnoszę nieznacznie przed skrętem wewnętrzną nogę i ustawiam ja w kolejny skręt. Myślałem, że to błąd. No i tegoroczne odkrycie w Cortinie, że jak tak po prostu jeżdżę. "Expert sking" , bo tak to nazywają Lito, HH, Morgan i inni.
  19. I odpisał. Trochę trwało, bo u nich jeszcze pełno pracy instruktorskiej. Ponoć kończą sezon 1 maja.   Tak, Morgan i Jeremy korzystali z HH. I z wielu innych. Przed HH był np. Lito Tejeda. Morgan podał mi linki do 3 jego filmów. Pierwszy z 1993, jeszcze w epoce przedcarvingowej. A technika skrętu już jak później u HH. Na trzecim filmiku, z początkami carvingu, który został nakręcony już chyba 1998 r. r. pojawia się jako demonstrator... HH. Trochę długie, ale interesujące.   https://www.youtube....h?v=7U2Xm0niMJo https://www.youtube....h?v=M2pR9H6YegQ https://www.youtube....h?v=D30kkyhnwBU     Tak, korzystali z Harald Harb, Lito Tejeda, JF Beaulieu, Paul Laurenz, Reilly MacGlashan czy David Macphail (bootfitting). Do tego dołożyli własne przemyślenia, wizje i, jak to ładnie napisał, szczęście do podziału.
  20. Trochę sobie poczytałem tu i tam o PMTS. Jak rozumiem to jest ona kojarzona z HH, ale istniała już wcześniej. I istnieje strona pmts.org Co to jest? Jak się ma do HH? Napisałem też do Morgana czy i w jakim stopniu w swoich video opierali się o PMTS. Na pewno, ale ciekaw jestem czy mi odpisze. Pooglądałem też HH. I jeszcze raz potwierdziło mi się, że stosuję jego metody, zupełnie intuicyjnie od lat. A pewne elementy nawet przed epoką carvingu.
  21. Nie da się go ściągnąć do siebie. To nie YT. Więc nie mogę przetłumaczyć nawet gdybym chciał. Ale nie ma tam nic ciekawego. Taka zajawka przez IO 2018 jacy to Francuzi są dobrzy w gigancie. Pinturault faktycznie zdobył jakieś medale. Kilka interesujących liczb. Przeciążenie zawodnika dochodzi w skręcie do 4g (4 x przyciąganie ziemskie), i to głównie na nodze zewnętrznej. Kąt między nartą a podłożem dochodzi do 20 stopni, prędkość do 80 km/h. Im mniej ześlizgu tym lepiej, ale już wielkość promienia skrętu może być różna. Prawie nic o samej technice.
  22. Myślę, że obaj, tzn. Morgan i Jeremy znają, doceniają i uczą się od HH. Nie znalazłem na ich stronach bezpośrednich odnośników do HH, ale obaj przyznają się, że przestudiowali całe tony video anglosaskich. Zresztą jednym z ich zaleceń jest analiza filmików dobrych narciarzy. Na rynku francuskim obaj są pionierami w tego typu działalności narciarskich video dydaktycznych.
  23. To ten wątek. http://www.skiforum....uskie/?p=583021  Nic takiego, ale skuteczny i sympatyczny. Najbardziej ujęło mnie zdanie. "to tylko 3-4 minuty, więc jeśli nie zrobicie ćwiczeń nie ma usprawiedliwienia". I polubiłem jego specyficzne "przysiady" na jednej nodze. Lepsze to od tradycyjnych przysiadów, które zawsze robiłem przed sezonem. Ale kluczem do "sukcesu" jest systematyczność i codzienność tych ćwiczeń.
  24. a_senior

    Podsumowanie sezonu

    Jak to możliwe? W najlepszych narciarsko latach osiągałem 20-25 dni. I to było ho, ho temu. No chyba że jesteś zawodowo związany z nartami.   1. W tym sezonie było... 5 dni. Miało być 10, ale choroba przeszkodziła. Tylko Alpy. Cortina, miała być też Austria 2 Volkl Racetiger SC, ale przymierzam się do SL 3 brak 4 trasy czerwono-czarne lekko zmuldzone najlepiej z nie do końca ubitym śniegiem 5 postanowienia na przyszły sezon: jeszcze lepiej przygotować do sezonu... kręgosłup 6 brak upadków 7 wyjazdy rodzinne, kilku starszych panów w jednej z knajp włoskich. Takich naprawdę w okolicach 80-ki. Robili wrażenie zadowolonych. 8 brak tyczek 9 auto, autobus 10 brak skiturów i biegów   Rajcuje mnie płynna jazda carvingowo-ześlizgowa po czerwonych zlekką domieszką czarnych, trasach. Kiedyś rajcowały mnie muldy, ale kręgosłup protestuje.
  25. Jeszcze jedno video o wyborze nart. Tym razem Morgana. https://youtu.be/EWN8PAKsrhI Nietłumaczone, więc pewnie niewiele da się zrozumieć. Trochę podobne do tego Jeremy'ego gdzie sprzeciwia się poglądowi, że narty typu pochodne slalomki w wysokiej półki nie są dla średniaków.   Morgan zrobił ciekawy eksperyment. Przez przypadek zamienił się nartami z klientem. Jego to Volkl Racetiger SL, klienta - nie wiadomo, ale pewnie jakieś średnie typu AM. I Morgan pokazuje, że na takich nartach nie da się sensownie pojechać. Narta myszkuje, nie trzyma, a nie jest to kwestia krawędzi czy ich ostrości. Zdecydowanie radzi by nawet średniacy nie bali się slalomek. Pokazuje zresztą swojego klienta, średniaka jak jedzie na nartach Morgana i nic złego się nie dzieje. Te rady kieruje do średniaków, bo oni mają co poprawiać. A już dobrze jeżdżący, jak stwierdza, kupią sobie co będą chcieli.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...