Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 909
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    38

Zawartość dodana przez a_senior

  1. a_senior

    Ku przestrodze

    E tam. Masz wybór. Zakręć się koło jakiejś ładnej i mądrej panny. Czasem takie połączenie jest możlwe. Ja znalazłem. 🙂 Ożeń się z nią albo zostań w związku partnerskim i zróbcie sobie dzieci. Pożyj trochę i wtedy będziesz miał większe możliwości oceniania siebie, innych i całego świata. Pomijając to, że zapewne, o ile nie będziesz miał pecha, zaczniesz z większym optymizmem podchodzić do ludzi. I siebie samego też. 🙂
  2. a_senior

    Ku przestrodze

    Na szczęście nie muszę im nic mówić, bo żyje w wolnej Polsce póki co. I Tobię to mogę powiedzieć.
  3. a_senior

    Ku przestrodze

    Wiesz jak to jest, każdy jest kowalem własnego losu.
  4. a_senior

    Ku przestrodze

    I Ty, stary kawaler, to piszesz.
  5. a_senior

    Ku przestrodze

    Był i jest. Oczywiście, że nie żyłem, ale rozmawiałem z żyjącymi w czasach Staruszki Austrii. No i trochę poczytałem i pozwiedzałem różnych wystaw. A mój wujek miał nawet prawo jazdy wydane za Cesarstwa. O żadnej wolnoamerykance nie było mowy. Miasto naprawde nieźle wtedy funkcjonowało. I do dziś nieźle funkcjonuje. W każdym razie ja nie narzekam. Edit1. To jeszcze coś dopiszę o moim wujku, który miał austriackie prawo jazdy. Przed II wojna światową miał małą firmę transportową z kilkoma bagażówkami. Po wojnie komuna zabrała mu prawie wszystkie, zostawiając jedną, którą dalej używał i z której żył. Taksówka miała numer 1! To on odwoził nas, dzieci, często tą bagażówką na wakacje. Lata mijały, wujek jeździł pewnie i ostrożnie, nie miał żadnego wypadku. Ale z wiekiem stawał sie coraz bardziej głuchy. Pewnego dnia milicja zatrzymała go przypadkowo do kontroli i sprawa się rypła. Po pierwsze kazali mu pokazać prawo jazdy. No to podał, właśnie to austriackie, bo innego nie miał. A po drugie okazało się, że jest głuchy. I tak się skończyła jego kariera taksówkarza. 🙂 Edit2 Troche przynudzam. Można nie czytać, ale mnie wzięło na wspomnienia. Oto fotografia przedstawiająca m.in. tego wujka (ten po lewej). W środku mama (zapalona narciarka, której wiele zdjęć tu wstawiłem. Leży ciotka żona owego wujka. A po prawej jest ciotka Hela, która mi wiele o życiu w Krakowie za Austrii opowiadała.
  6. a_senior

    Ku przestrodze

    Może i naśladowcy, ale porządek w Krakowie był.
  7. a_senior

    Ku przestrodze

    Dla jednych to debilny przepis, dla drugich mądre posunięcie. Anyway, w Krakowie nie widzę kierowców jeżdżących nielegalnie buspasem, bo czasem jedzie się legalnie, choćby przed skretem w prawo. Nie widać policji kontrolującej, ale może te Krakusy są takie prawomyślne, w końcu mamy zakorzeniony dobry austriacki dryl, a może to właśnie strach przed hipotetycznym mandatem.
  8. a_senior

    Ku przestrodze

    Veni vidi vici. I wróciłem. 🙂 Wyjazd z Krakowa i wjazd zakopianką to koszmar. Do tego jazda Alejami, gdzie jest wieczny korek. Sznury samochodów. A mój bus pomykający buspasem. 🙂 A na wsi znów wiosna. Koniec zimy. 😉
  9. Brrr... Chyba że żartujesz. W mojej rodzinie, choć wszyscy dużo jeżdżą (w niektórych przypadkach "dużo" dotyczy przeszłości 🙂), niewiele było wypadków. Dzieci nic. Żona miała przykry upadek we mgle z własnej głupoty i skończyło sie na artroskopii kolana i zrobieniu porządku z łąkotką. Szwagrowie, poza przypadkiem opisanym przeze mnie, w sumie też nienajgorszym - nic poważnego. Ich dzieci, byli instruktorzy SITN - nic poważnego. Ciekawe przypadki miała moja siostra. Opisywałem, jak przywalił w nią stojącą młody chłopak. Padła, lekkie wstrząśnienie mózgu, rezonans po powrocie i wykryto u niej nieźle rozwinięty oponiak - łagodny guz opon mózgowych, który szybko usunęła. I tak dzięki młodemu Austriakowi pozbyła się potencjalnego zagrożenia. 🙂 A w młodości, na jakimś rajdzie tatrzańskim w latach 60. (były takie) padła i uszkodziła sobie poważnie kolano. Jakoś to przechodziła wtedy, ale dziś po 50 latach czeka ją wymiana właśnie tego kolana.
  10. Czy dobrze odczytałem kolejność zjeżdżających: Mitek, Mikoski, Rybelek?
  11. a_senior

    Ku przestrodze

    W Krakowie prawie zawsze jest szybszy. Nawet wyjazd z Krakowa, który zajmuje czasem ok. 1h samochodem, jest dużo szybszy busem. Właśnie zaraz jadę na swoją wieś busem. 🙂 Jadę busem a nie samochodem m.in. z tego powodu.
  12. a_senior

    Ku przestrodze

    Czyli należysz do tej grupy ludzi, którzy praktycznie muszą jeździć samochodem po mieście. Ciężko jest też rodzicom rozwożącym swojej dzieci do szkół i przedszkoli (na mojej ulicy jest przedszkole). Nie mówiąc o taxi, różnych dostawcach czy fachowcach od remontów i napraw w domach. Naprawdę nie zazdroszczę im tych jazd, bo ja musząc jeździć samochodem po mieście w godzinach szczytu lub blisko nich, co na szczęście zdarza się rzadko, dostaję tzw. kurwicy. 🙂 Mario w uproszczeniu chodzi o to, i ja to rozumiem i popieram, że jeśli ułatwimy jazdę samochodom prywatnym w mieście, np. ograniczając buspasy, poszerzając drogi, ulice, gdzie to możliwe, to pojawi się jeszcze więcej samochodów (część dotychczas nie korzystających z samochodów znów zacznie z nich zachęcona korzystać), korki się nie zmniejszą a efektem będzie jeszcze większy i upierdliwy dla wszystkich ruch drogowy. Nie mówiąc o większym zapyleniu, zaczadzeniu, itp. Zresztą w samym Krakowie naprawdę nie da sie poszerzyć ulic nie burząc 100 i więcej letnich kamienic. BTW, dziś jechałem tramwajem w stonę tzw. Górki Narodowej (płn. Krakowa) i mijałem dwa P+R, te które Ci proponowano jako miejsce na dojazdy samochodem. Pełne, podobnie jak wszystkie ulice wokół nich. Mnóstwo ludzi z nich korzysta i chyba nie jest to głupi pomysł dla niektórych. Tramwaj jedzie z tych miejsc do samego centrum 15-20 min.
  13. a_senior

    Ku przestrodze

    Nie chcę się wcinać do dyskusji, jak dla mnie mało konstruktywnej, ale takie statystyki niewiele mówią. Ja też mam samochód, tyle że on głównie stoi. Po mieście poruszam się przeważnie rowerem, zbiorcomem i pieszo. Od wielu lat. I większość posiadaczy samochodów w Krakowie tak robi. Widzę to np. na swojej ulicy rano. Wieczorem wszystkie miejsca postojowe są zajęte, rano tylko kilka z nich pustoszeje. Jazda samochem po Krakowie to koszmar i tylko nieliczni decydują się nim jeździć. Niekiedy faktycznie muszą.
  14. a_senior

    Sezon 2025/2026

    Tak mi się przypomniało, gdy mowa o zasypianiu przy kierownicy. W dawnych czasach, chyba w roku 1981, były ogromne kłopoty z kupnem benzyny. A my chcieliśmy jechać naszym garbuskiem nad nasze morze. By zdobyć benzynę stałem calą noc w kolejce na stacji. Zdobyłem benzynę nad ranem. Rano, po 1h snu i wypiciu dużej kawy wyjechaliśmy. Co jakiś czas żona pytała czy nie chce mi się spać. Odpowiadałem, że nie bardzo póki co. I gdzieś w okolicach Częstochowy, a jechało się dość wąską drogą, nie to co dziś, nagle zasnąłem. A ściśle straciłem kontakt z rzeczywistością. Krzyk żony i... obudziłem się w samą porę. Mało brakowało. Prócz nas wieziliśmy naszego rocznego synka.
  15. a_senior

    Sezon 2025/2026

    Fakt, mnie też. Można włączyć audiobooka, ale ja tak nie robię. Troche myślenia, trochę gadania o ile się da i ma z kim... No i jak przyciśnie to trzeba się zatrzymać. Nie za blisko. Rano odpalasz w Znojmo samochód, włączasz tempomat i wysiadasz w VdS. 🙂 Ostatnie wyjazdy do Włoch tak właśnie właśnie załatwialiśmy. Polecam też Rosslwirt Rast blisko Salzburga. Oczywiście można jechać do Włoch jednym dniem z Krakowa czy Katowic (z Katowic jest prawie godzinę bliżej), ale w naszym wieku (mam na myśli siebie i żonę :)) nikt nas nie zmusza do takich wyrzeczeń. 🙂
  16. a_senior

    Trochę humoru

    Cukiernica z Botswany, chyba jedynego stabilnego i w miare bogatego kraju w Afryce.
  17. a_senior

    Włochy - Livigno

    Adrian, to ostatnie zdjęcie to z naszej ulubionej Federii w części Carosella.
  18. a_senior

    Sezon 2025/2026

    Podobnie u żony, choć przygody medyczniej nie było. Ale na dłuższą jazdę się nie godzi. Ćwicz codziennie jak ja. 🙂 Co do samej jazdy. Należę do typu kierowców, który może jechać samochodem w nieskończoność. Oczywiście z drobnymi przerwami. Jazda mnie nie męczy, powiedziałbym nawet że wtedy wypoczywam. Nie jadę spięty. Ale wiele znanych mi osób już tak. I nie mówię o stresującej jeździe w korkach, ale spokojnej jeździe autostradowej. Podobnie jest z jazdą w nocy. Mnie to ne vadi, ale mojej żonie już bardzo. Śpicie gdzieś po drodze? Niezmiennie polecam hotel Austis w Znojmo.
  19. a_senior

    Ku przestrodze

    Fakt. Potęga AI. Daje trochę lepsze zestawienie. Juz bez AI. Kraków wypadł najlepiej. 🙂
  20. a_senior

    Ku przestrodze

    Kraków, przynajmniej jego stara część, został zaprojektowany jakiś czas temu. 🙂 I kilka razy był tu i ówdzie zmieniany i poprawiany. I to w czasach, gdy głównie przemieszczano sie pieszo (w Krakowie mówimy, że idę gdzieś na nogach :)), ewentualnie z pomocą konika/ów. Niestety trzeba sie dostosować do tego co jest. Za dużo nie da sie zmienić.
  21. a_senior

    Ku przestrodze

    Wstawiam co podaje AI. Ale zgadza sie z innymi źródłami. Po prostu w duzych miastach jest fatalnie jeśli chodzi o jazdę samochodem.
  22. a_senior

    Ku przestrodze

    Mam dobre dane z Liege (Belgia) i Luksemburga, bo tam jeździ moja siostra. Wg niej jest gorzej niż w Krakowie średnio biorąc. O Paryżu nie wspomnę bo to inna liga, ale chyba nie ma na świecie gorszego miejsca do jeżdżenia samochodem. A ostatnio jechałem busem w Atenach. Jeden wielki komunikacyjny koszmar. Kraków, a ściśle jego centrum ma b. trudno bo jest ciasny, mały, ma mnóstwo małych i wąskich uliczek i jest bardzo zaludniony. Ale np. w takiej dzielnicy jak Nowa Huta jeździ się prawie komfortowo. Szczerze mówiąc nawet rozumiem tych przyjeżdżających do Krakowa z innych miast, nawet tych z okolic Krakowa. Sam bym pewnie próbował wjechać samochodem do takiego Poznania czy Wrocławia gdybym coś miał tam załatwienia. Najbardziej mnie irytują i dziwią lokalsi, Krakusy, którzy dla względnej wygody (bardzo względnej bo tępo stoją w korkach) wożą swoje d..., przeważnie w pojedynkę zamiast skorzystać z naprawdę sprawnie działającego zbiorkomu z dobrodziejstwem buspasów, itp. Oczywiście nigdy nie wiesz czy ktoś taki musi jechać samochodem z różnych ważnych powodów, ale przeważnie to jest wożenie d... Mam kilku takich sąsiadów.
  23. a_senior

    Ku przestrodze

    Coś w tym jest. Tylko z PIS-em sie nie zgadza. Pomyliłeś z Małopolską. Zobacz np. na wyniki ostatnich wyborów parlamentarnych w Krakowie.
  24. a_senior

    Ku przestrodze

    To nie koteria urzędnicza, ale oczywiste prawidłowości. Nigdzie, powiedzmy dla uproszczenia w Europie, nie jest inaczej. Albo mieszkasz w mieście i masz łatwy i szybki dostęp do różnych instytucji, typu szkoły, urzędy albo wyprowadzasz się pod miasto i zgadzasz się na ogranicznia komunikacyjne. Tak było od dawna. Jednym z powodów, dla których nie przeniosłem się do domu pod Krakowem było właśnie to. Zostaliśmy w mieście. Moje dzieci same chodziły do szkoły i miały blisko, ja jeździłem do pracy rowerem. Tylko żona musiała dojeżdżać do pracy (Obserwatorium Astronomiczne) samochodem, bo komunikacją zbiorową byłoby dużo trudniej.
  25. a_senior

    Ku przestrodze

    Co to jest syndrom lajkonika? Przywiązanie do tradycji? Swoją drogą ładne określenie. I w przypadku Krakusów prawdziwe. Naiwni? Chyba nie bardziej niż gdzie indziej. Proporcje "ciemnego ludu" i myślących pewnie też podobne jak w innych dużych miastach w Polsce. Życie biegnie tu ponoć spokojniej niż np. w Warszawie. Może i lepiej. Najważniejsze, że ludziom tu w większości żyje się nieźle i są zadowoleni z miejsca gdzie żyją.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...