Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 07.11.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Nie mówię, że się szczególnie napracowałem 🙂 Narysowanie takiej płyty a właściwie zerżnięcie innego projektu w realnych wymiarach ( wymyślono na to piękną nazwę : inżynieria odwrotna 😉 ) zajęło ok 30 minut. Jako wzór posłużyła nie produkowana już płyta zagranicznego producenta. Taka technika postepowania oraz samego procesu rysowania pokazuje pewne cechy których najpierw nie widać. W tym przypadku ( cechy ) są porażająco złe. Nie mam w tej chwili czasu aby je opisywać ale zrobię to wieczorem w konfrontacji do fabrycznej plastikowej płyty Tyrolia. Nie wierzę , że używane w PŚ w konkurencjach szybkich mają taką konstrukcję. Jednak wszystkie "domorosłe" wytwory które w sieci widziałem powielają błędy tej płyty. Teoretycznie wiedząc jakie chcemy zamontować wiązania wystarczy w maksimum 5 minut dorysować otwory i zapisać rysunek w formacie np. .stp Tak wysłany jest gotowy do frezowania na maszynie CNC Materiał na parę to koszt poniżej 190 zł. p.s ponieważ do projektu z łatwością da się przypisać materiał z jakiego element jest wykonany już wiem, że waga tej płyty z aluminium to 1,15 kg / sztuka ( oczywiście po dorysowaniu otworów minimalnie spadnie. Parę kliknięć i już jest wizualizacja w aluminium szczotkowanym oraz w czarnej anodzie.7 punktów
-
Po pierwsze należy projekt w kilku aspektach poprawić. Po skończeniu oddaję go społeczności narciarskiej za free z brakiem zgody na wytwarzanie zarobkowe. Mogę także pomóc w komunikacji z wykonawcą w miejscu zamieszkania chętnego do zrobienia oraz narysowania wersji pod różne wiązania. Materiał jak pisałem ok. 190 zł. Koszt frezowania nie jest niski. Zależy od gładkości powierzchni jaką chcemy otrzymać. Mogą być na niej widoczne po przejściach frezu ślady jak "rowy mariańskie" 🙂 ale można także zrobić do poziomu "szczotkowania" lub nawet "perełkowania. Dostaje się wtedy satynową powierzchnię którą należało by anodować. Zakładam, że powinno zmieścić się z materiałem w okolicach 800-1000 pln za parę przy średnim poziomie wykończenia . To bardzo blisko do Markera którego jakości nie osiągniemy lub na razie nie mam pomysłu jak jeden problem rozwiązać. Oni się z tym jakoś widzę uporali. MARKER ALU PRO PLATE- Skicenter - Shop of Ski Wieczorem napiszę dlaczego. Poniżej z otworami do Tyrolia.3 punkty
-
Na Skrzycznem, w ramach przygotowań do zimy rozstawili już armatki śnieżne 🙂3 punkty
-
Cześć Edwin a co ma bycie goprowcem do szkolenia na nartach??? Zresztą nie o to chodzi. Patrzę na sprawę statystycznie. Aby system jako całość działał , muszą być zdefiniowane zadania i cele oraz muszą być stworzone określone ściśle procedury do ich realizacji. Jeszcze raz powtarzam: lepszy jest instruktor doskonale uczący a nie doskonale jeżdżący. Rzeczeni Goprowcy mieli tę przewagę, że byli ludźmi znającymi góry i tu mogli przekazać dużą wiedzę nijako przy okazji stawiania na narty ale - poza wyjątkami - ani nie jeździli doskonale ani technicznie ale... skutecznie. W krajach alpejskich masz systemy sterowane centralnie tworzone przez wiele lat aby trwały a nie realizowane na kolanie bo ktoś kolejny miał jakiś pomysł. Dobrym przykładem bezwładu naszego systemu jest trwająca od wielu lat miotanina związana z programem szkolenia. 99% adeptów narciarstwa ma w dupie niuanse tylko chce jeździć skutecznie i to jest zadanie podstawowe. Rewolucje programowe i organizacyjne nie służą ani stabilności ani skuteczności systemu. Kluczowe jest podejście ewolucyjne bo daje długotrwałe efekty zawsze. Pozdro2 punkty
-
1 punkt
-
Cześć Bassai dai - wbrew pozorom bardzo trudne. No to niech walczą! POzdro serdeczne1 punkt
-
Cześć, trenują, czy z pasji czy raczej z przyzwyczajenia - czas pokaże. Teraz podchodzą do brązowych pasów. p.s. Pozdrów Swoich od nas.1 punkt
-
1 punkt
-
Ładnie wygląda, ale po co? Przemysłowo koszt materiału to jakieś 40zł, jeśli waga się zgadza. Do amatorskiej produkcji (i jazdy) wystarczą dwa klocki nie połączone ze sobą i nie z alu tylko z lżejszego tworzywa. Do rozważenia jakiego dokładnie. Będzie dużo taniej i dużo lepiej. Grubość bym zwiększył do 20mm. Brak bocznych otworów umożliwi frezowanie na ploterze 3-osiowym, bez dodatkowych zamocowań. Jeździłem kiedyś na fischerach SL Fis z płytą dzieloną z tworzywa + wiązania freeflex. Moim zdaeniem działało to lepiej niż inne sztywne badziewia.1 punkt
-
Dziwnym trafem Ci co mieli uprawnienia tej złej organizacji i tak prowadzili szkolenia statystycznie dużo lepiej niż pozostali. O Pani co nie widziala nart też nie slyszalem.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
tu jeszcze możesz się zapisać : https://www.allalin-rennen.ch/en1 punkt
-
Skoro rozwiązała się tajemnica wątku reklamowego to czuję się także upoważniony do reklamy. Jutro siadam do mojego oprogramowania CAD. Narysuję projekt płyty pod wiązania. Solid Edge którym się posługuję ( soft CAD) potrafi oprócz rysowania 3D i bezpośredniego eksportu na maszyną CNC dokonać także symulacji obciążeniowych, naprężeń, drgań i podobnych. Da się policzyć takie "odjęcie" materiału które nie wpływa na parametry techniczne albo znaleźć wartość graniczną do której z "klocka" można coś ujmować bez szkody dla założeń projektowych i wytrzymałościowych. Mam kilka swoich pomysłów więc może wyjdzie coś sensownego. Może da się zejść poniżej użytkowej sensowności w SG i DH. Czyli nart "dla ludzi" To co widzę dziś stoi z tym w wyraźnej sprzeczności. Obecne na rynku płyty są konstrukcyjnie banalną prostotą a na dodatek takim trochę "ruskim czołgiem" 🙂 Nie wiadomo czemu ma służyć coś na wytrzymałość 100 Ton jak potrzeba wytrzymałości na jedną tonę. Ha ha . nawet ja tyle w przeciążeniu 8G tyle nie ważę 🙂 Znam tworzywo sztuczne o twardości zbliżonej do aluminium ale o połowę lżejsze. Zdecydowanie lepiej tłumiące drgania. Może być nawet z zawartością kevlaru. ( wtedy jest trochę cięższe ale i tak bardzo daleko do alu) Znajomy ma dwie nowe maszyny CNC na które szuka zleceń wiec powinno być taniej niż gdziekolwiek. Do porównania można będzie wyfrezować wersję z aluminium i skonfrontować z tworzywową. Co jest potrzebne? Chętni testerzy do porównania dwóch wersji płyt , dwie pary podobnych ( najlepiej takich samych nart ) i fajna , nośna nazwa brandu. Tylko nie sugerujcie "Jantar" bo nie czuję się upoważniony do sięgnięcia po tę markę w kontekście płyt , co innego gdybym miał robić narty. Pomimo, że ich nie projektowałem a jedynie grafikę, wykonałem pod dyktando Pana Klajmona kilka swoich par Jantarów własnoręcznie. Znam ich technologię na wskroś. Czekam na pomysły p.s. za jakąś "chwilę" wrzucę tu pierwsze rysunki.1 punkt
-
Zoom nie, ale warstwa antyrefleksyjna jest chyba w standardzie. Żona mowiła, ze przy szczegolnym, chyba bocznym oswietleniu w niezbyt jasnym pomieszczeniu soczewki opalizuja jak u kota. Ja oczywiscie tego nie widzę.... ;-).1 punkt
-
Ja zaczynałem 50 lat temu przygodę na nartach w takich dziwnych gumiakach ocieplanych z Czech. Potem skórzane z klamrami, Tatry (jak to bolało w kostkach). Pierwsze prawdziwe Kastingery rewelacja (nogi bolą, palce drętwieją ale to nic bo trzymają) + Fisher RC4. W długiej historii butów było już kilka (naście) par naprawdę różnych. Ale ten system BOA na dole skorupy naprawdę przypadł mi do wygody. 3 Godziny miałem na nodze inny model ( Tecnica Mach1 MV 120 ) i w porównaniu Mach1 HV 130 to ten model wygrał. Dodam jeszcze, że próby były na personalizowanych wkładkach. I jeszcze jedno w wielu butach miałem luzy przy piętach i jednoczesny ucisk na podbiciu. Reklamy nie robię być może trafiłem w sedno z wyborem butów na cały dzień nartowania.1 punkt
-
SL na miękkich kolanówkach. Można ustawić pełny SL z figurami, pokazać co i jak bez tego całego bokserskiego bajzlu. Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
To nic innego jak wskaźnik popularności. Gdyby ilośc polubień miała korealację z mądrością to żylibyśmy w idealnym świecie. Przy okazji warto zauważyć, że punkty pojawiły się od jakieś daty. Jan Koval nie ma ich w ógóle a pisał mnóstwo postów i sporo sensownych.1 punkt
-
Cześć Płyta... jest nieodłącznym elementem dobrej narty. Miałem okazję jeździć parę razy na tym samym modelu narty czy też bardzo zbliżonym z płytą i bez i bez płyty... niestety. Nie potrafię ocenić przydatności płyt o określonej konstrukcji dla sportu ale wydaje mi się, że - tu zgadzając się z Jurkiem - dla amatorów konstrukcja płyty będzie miała marginalne znaczenie. Skoro znakomita większość nie wie jakie narty ma kupić - co oczywiście jest bzdurą, bo jakby umieli jeździć to by wiedzieli - to zapytać o płytę...? Oczywiście czym innym jest realna przydatność jakiegoś rozwiązania a czym innym umiejętne wmówienie ludziom, że jak chcą pokazać, ze się na czymś znają to muszą zrobić, kupić, zastosować... coś tam. Myślę, że przydatność takich rozwiązań może być realnie rozpatrywana jedynie w sporcie, co chyba zresztą zaznaczyłeś w pytaniu. Zdanie Jurka jest tutaj znaczące bo ma doświadczenie konstrukcyjne i narciarskie oraz oba razem i ciężko drugiego takiego znaleźć. Pozdro1 punkt
-
Z punktu widzenia amatora a nawet niezłego zawodnika takie płyty nie są warte zainteresowania. Jak nie chce wam się szukać ceny to podpowiem. To od 350-800 USD. Za średnio górną granicę kupuje się zajebiste komórki razem z fabryczną płytą 🙂 i wiązaniami 🙂 Producenci którzy rozumieją działanie płyt aluminiowych i ich zastosowanie dedykują je jedynie do światowej czołówki i jedynie do konkurencji szybkościowych czyli super gigant (SG) i DH. W nartach SL, innych allmountian czy amatorskich GS mogą tylko czynić szkodę nadmiernie przesztywniając narty spowalniając inicjowanie skrętu. W narcie SL pogorszenie jej własności z powodu płyty alu jest pewne. Ilu z Was jeździ na nartach SG lub DH ? 😄 Shifrin ( patrz zdjęcia poniżej) i inni zawodnicy PŚ jeżdżą na fabrycznych płytach a ja mam katować jakimś aluminiowym złomem? Jeśli ktoś twierdzi, że aluminiowa płyta jest lepsza to niech najpierw przekona Mikaelę. No dobra, uwierzyliśmy w marketing? Jaki marketing? Kto twierdzi, że to dobre dla każdego i do każdych nart? Nie znalazłem takich informacji. Dodatkowo narciarskie doświadczenie i inżynierski nos podpowiada mi coś innego. Niech tam............kupiliśmy. Co dostajemy w zamian? O 50 % cięższe narty, gorzej inicjujące skręt. Nie da się znaleźć w sieci wagi ale licząc szacunkowo wymiary i ciężar właściwy aluminium wychodzi ok. 1 kg/sztukę lub odrobinę mniej. Tymczasem para komórkowych nart SL waży w górnych granicach ok 4kg. Dodatkowo trzeba wyrzucić zamontowaną płytę i wywiercić nowe otwory. Co zrobić jak któryś otwór montażowy od płyty alu pokryje się, lub będzie niebezpiecznie blisko od oryginalnych? W przypadku sprzedaży nart i chęci powrotu do oryginalnej płyty mogą pozostać przed i za nią dodatkowe dziury. (płyty alu są zwykle dłuższe od fabrycznych) Same problemy i ujemna korzyść. p.s. polecam przeczytać reklamowy opis ze strony Markera. Marker Aluminum Pro Plate 2026 MARKER To chyba jedyna płyta wykonana tak, że warta jest swojej ceny ( jeśli ścigasz się w SG lub DH) Przednia część z logo wykonana w technologii wtrysku ciśnieniowego, co oznacza, że producent zainwestował w formę przynajmniej 50-90K PLN ( ceny z Polski) Pozostałe dwie części, wysokiej jakości profil wyciskany ciśnieniowo. Kolejna gruba kasa aby taki profil otrzymać. Pod profilem stosowna podkładka ułatwiająca poślizg pomiędzy płytą a nartą. Możliwe, że przeszacowali popyt bo: MARKER ALU PRO PLATE- Skicenter - Shop of Ski na rynku łatwiej kupić takie płyty używane od zawiedzionych amatorów niż nowe 🙂 Marker aluminum Pro Plates | SidelineSwap | Buy and Sell on SidelineSwap Jak ktoś chce niech kupuje. Moim zdaniem: Aluminiowa płyta pod wiązania to DLA NAS czytających tu posty to : STRZELANIE Z ARMATY DO MUCHY.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
No to proszę co YT uaktywnił 💪 jest moc coby nie mówić gości którzy są już przed 70tka -wczoraj sobie o tej nucie przypomniałam z racji innego wątku Do szusowania jak znalazł 🥳1 punkt
-
Gdybym wcześniej uprzedził moich stałych instruktorów, tj. @Adam ..DUCH oraz @Tadeo o tym, co mam zamiar zrobić dowiedział bym się, że : Jest to zdecydowanie zły pomysł. W zasadzie to ja prawie w ogóle nie umiem jeździć na nartach. Najpierw powinienem nauczyć się jeździć śmigiem a nie kaleczyć śmigu. I w zasadzie we wszystkich trzech punktach było by trochę racji, najwięcej oczywiście w trzecim. Tu zdobędę się na dalece posuniętą nieskromność. To nie tak, że ja nie umiem jeździć. Wprawdzie nie doszedłem jeszcze do etapu, w którym Tadeusz nic by nie mówił (co oznacza, że jest bdb) no ale poziom: "Marnie, marnie coś tam nawet nieźle" jest już bardzo blisko. A tak serio to dość długo się wahałem czy to jest ten momenty czy nie. Konsultowałem ten temat ze znanym mi z innych kursów zimowych instruktorem Michałem Semowem, który organizuje tego typu szkolenia ( https://szkoleniagorskie.pl/ ) i wysyłałem mu filmy nagrane przez @Tadeo podczas jego obozów. Zostałem zakwalifikowany, chodź dalej nie byłem przekonany czy wystarczająco dobrze jeżdze. Coś tam skitorowo działam w Beskidach. Z mocnym naciskiem na "coś tam" oraz "Beskidach". No niestety Skrzycznemu "trochę" brakuje do Kasprowego Wierchu. Ostatecznie uznałem jednak, że to będzie świetna okazja przetestowania się w kontrolowanych warunkach. Trochę obawiałem się pierwszych wyjść ze znajomymi. Miałbym oczywiście z kim chodzić ale coś mi się wydawało, że szybko by się to skończyło w deseń: "Dawaj suka bljat tjepier. Nie gadaj że nie dasz rady tylko idź" i temu podobne sytuacje. Wydawało mi się również, że skręt krótki mam na tyle opanowany, że jakoś sobie poradzę. Uznałem, że dla mnie najważniejsza jest topografia i zagadnienia lawinowe, które są przez Michała Semowa poruszane w ramach wykładów teoretycznych. No właśnie, wydawało mi się i uznałem. Jak zwykle praktyka wychędożyła teorię i zapewniła twarde lądowanie. Grupę mieliśmy bardzo mocną, najwięcej doświadczenia miał dwudziesto kilku letni Maciek. Do niedawna zawodnik, obecnie Instruktor SITN (a nie PI) pracujący regularnie w zagranicznych kurortach. Jak ja się plasowałem w stawce, to chyba się już raczej domyślacie. Dokładnych tras wyjść nie będe opisywał, bo topografia Tatr nie jest moją najmocniejszą stroną 😅 Dla ułatwienia wrzucam mapę z naniesionymi śladami GPS 😅. Ogólnie kręciliśmy się w okolicach Murowańca. Pierwszego dnia, po ćwiczeniach z szukania nadajnika lawinowego, gdy wyszliśmy już w miejsce z którego mieliśmy zjechać wzięła mnie trema. To było trochę dziwne uczucie. Czarny FIS na Skrzycznem za grzebieniem? Phi, a w czym jest zagadnienie? Czarna trasa na Zoncolan? No spoko, Tadeusz tam ćwiczył z nami śmig. No tak. Tylko ani jedno ani drugie to nie są pozatrasowe Tatry. Tam na środku zjazdu nie ma kosodrzewiny, kamieni (a nie jakiegoś tam drobnego tłucznia z przecierek) i w zasadzie nie wiadomo do końca z czego. Co ja mam więcej powiedzieć. Trochę zesrany byłem. Jak zwykle w takiej sytuacji zabetonowało mnie i kilka pierwszych zwrotów skrętem krótkim wyglądało tak, że oczy bolą od patrzenia. Potem było trochę lepiej ale tylko trochę lepiej. Co ciekawe najtrudniejszą rzeczą był dojazd do Murowańca. Okazało się, że kompletnie nie radzę sobie z rzeczą, która jest zawsze elementem egzaminu na GOPRowca. Hamowanie pługiem z dojazdu i przechodzenie do ześlizgu w miejscu. Prawie pokonał mnie wąski szlak po którym cały czas poruszali się w obydwie strony turyści. Szerokość trasy nie wiele większa niż długość moich nart i moje nieudolne próby kontroli prędkości skończyły się w kosodrzewinie 🤣 Drugi dzień był bardziej ambitny. Udaliśmy się w stronę Czarnego Stawu Gąsienicowego, Zmarzłego Stawu i zboczy Kościelca i Przełęczy Zawrat. Oczywiście nie wyszliśmy jakoś bardzo wysoko. Ledwie na jakieś niecałe 1900 metrów. Zatrzymaliśmy się za Czarnym Stawem Gąsienicowym na ćwiczenia z hamowania upadków czekanem, różnych technik chodzenia w rakach itp itd. Ja już gdzieś w tym momencie miałem taką lekką wątliwość, czy powinienem iść do końca za resztą grupy. Stwierdziłem jednak, że skoro mamy Michała i jego Stażystę - Jerzego Rostafińskiego (kanał Youtube -> Wasza Wysokość) to jakoś to będzie. Jestem niedorajdą ale nie aż tak straszną 😉 Słowo klucz: Jakoś to będzie Żebyście źle nie pomyśleli. Tatry zimą to nie jest dla mnie rzecz obca. Pieszo, na przełęczy Zawrat byłem zimą dwa razy - zarówno od 5 stawów jak i Gąsienicowej. Pieszo w zimie byłem też na Rysach. O Czerwonych Wierchach i kotłach to już nie wspominam, bo dawno rachubę straciłem. Po raz kolejny okazało się, że o ile "zwykłe" narty są trudnym sportem to skitury w wysokich górach to już bardzo, bardzo wysoka poprzeczka. Dotarliśmy w końcu do miejsca w którym zaczęliśmy się przepinać do zjazdu. Już wcześniej teren stał się dla mnie trochę trudny. Ani to beton (na szczęście‼️) ani to sypki puch. W skali od 1 miękko - 6 twardo dałbym mu 3 czyli tak po środku, oczywiście biorąc pod uwagę że to naturalny śnieg, nie mający się w ogóle do tras narciarskich. Trzeba było uważnie robić każdy krok i zakos, żeby narty nie ujeżdzały na obsypującym się śniegu. Teraz, to już zesrany byłem trochę więcej niż trochę Światło było całkiem płaskie. W dodatku niebo zaklajstrowało się całkowicie chmurami. Przez środek trochę kamieni, po lewej kocioł z małym prożkiem. Po prawej lodospad. Teraz już wiedziałem na 100%, że nie są to warunki, w których jakkolwiek będę nad tym panował. Miałem obawę, że jak zrobię jakikolwiek zakos skrętem krótkim to albo się wywalę, albo wjadę w jakiś głaz. Oczywiście do paniki i stanu zagrożenia życia nad wielką świstówką było baaaardzo daleko. Obiektywnie wiedziałem jednak, że to nie sa okoliczności i miejsce, w których powinienem się znaleźć. Zacząłem ześlizg boczny i natychmiast przewróciłem się. Jerzy pomógł mi wstać i wpiąć się ponownie do nart. Ześlizgnąłem się do reszty grupy, bo obawiałem się utraty kontroli przy próbie wykonania krótkiego skrętu. Ten brak kontroli jest tutaj kluczem. Dla niektórych może to zabrzmieć jak herezja, ale mam dość nisko zawieszony próg akceptowalnego ryzyka. Muszę mieć poczucie, że moje wyszkolenie i doświadczenie gwarantuje, że sobie z czymś dam radę. Narty odpiąłem gdzieś nad Zmarzłym Stawem, przypiąłem do plecaka i wróciłem do Murowańca na piechotę. Z ostatniego dnia szkolenia zrezygnowałem. Już wiedziałem, że z moimi brakami w wyszkoleniu i technice jazdy trasowej nie pojawię się w Tatrach na nartach przez kolejne dwa sezony. Było by to zbyt niebezpieczne. Na teraz byłbym tylko balastem spowalniającym grupę. Szkolenia z szukania nadajników lawinowych, używania sondy lawinowej i odkopywania ofiar miałem już trzykrotnie i ten ostatni dzień nie był aż taką stratą. W zasadzie test był bardzo udany, chodź wynik jest negatywny. Konkluzje: Głównym problemem w moim narciarstwie jest niewyćwiczona równowaga, która wynika z mojego dużego wzrostu i zaniedbań z wczesnej edukacji. Szczegółowym problemem jest słaba umiejętność jazdy śmigiem. Dodatkowym problemem jest konieczność treningu "ćwiczenia z egzaminu na GOPRowca" aby móc panować nad kierunkiem i prędkością na bardzo małej przestrzeni. Te trzy punkty to moim zdaniem podstawa do sensownego wejścia w skitury w Tatrach i do puki tego nie ogarnę, to w Tatry nie będe się z nartami pchał. Zjazd do Brzezin był całkiem OK, chodź warunki ciężkie. Do połowy trasy nie trzeba było nawet odpinać nart. Zjeżdżałem albo pługiem albo bardzo krótkim skrętem krótkim, coś ala ćwiczenia Tadeusza. Tzn w zasadzie prawie przeskakiwałem z jednej narty na drugą. Oczywiście tylko troszeczkę odrywałem górną nartę od powierzchni, chciałem tylko zdecydowanie odciążyć wewnętrzną i bardzo mocno dociążyć zewnętrzną żeby zmieścić się w trasie. PS. Nie mam problemów z błędnikiem ani innych schorzeń zaburzających równowagę. Po prostu lata olewania WF przynoszą swoje złe plony //// //// //// /// /// //// //// //// /// //// /// //// //// //// //// //// //// PIERWSZY DZIEŃ DRUGI DZIEŃ1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
