Skocz do zawartości

Wypadek na nartach. Kto winien ?


mario33

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć

Dużo jeździłem z deskarzami, takimi co jeżdżą na pogodę, co jeżdżą wszędzie, co uczą innych. To świetni ludzie o niebo fajniejsi i normalniejsi niż bardzo często bufonowaci narciarze uważający się z lepszych i wyjątkowych.

Jak się dostatecznie dużo czasu spędzi na stoku to na pierwszy rzut oka rozpoznaje się człowieka, który wkłada autentyczne serce w realizację swojej sportowej pasji od zwykłego frajera. Sprzęt, na którym się jeździ nie ma tu żadnego znaczenia a uprzedzenia sprzętowe świadczą, że jest się bliżej frajera.

Pozdrowienia

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

Dużo jeździłem z deskarzami, takimi co jeżdżą na pogodę, co jeżdżą wszędzie, co uczą innych. To świetni ludzie o niebo fajniejsi i normalniejsi niż bardzo często bufonowaci narciarze uważający się z lepszych i wyjątkowych.

Jak się dostatecznie dużo czasu spędzi na stoku to na pierwszy rzut oka rozpoznaje się człowieka, który wkłada autentyczne serce w realizację swojej sportowej pasji od zwykłego frajera. Sprzęt, na którym się jeździ nie ma tu żadnego znaczenia a uprzedzenia sprzętowe świadczą, że jest się bliżej frajera.

Pozdrowienia

Racja, ale możesz go nie zauważyć w tłumie frajerów. Po prostu jeździłeś z wybranymi osobami.

Z moich obserwacji wnika, że pasjonatów snowboardu jest jeszcze dużo mniej niż tych narciarskich.

Większość to prymitywny lans, zerowe umiejętności i brak wyobraźni. Niechęć deskarzy od narciarstwa jest chyba jeszcze większa niż w drugą stronę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 2/1/2022 at 1:41 PM, kaka61 said:

Zawsze ten co najechał komuś na tyłek jest winny - chyba masz na myśli ruch drogowy

Ja mam jakiegoś pecha, przytoczę mój wypadek na parkingu: obie panie wyjeżdżały do tyłu z miejsc parkingowych.

Mimo, że ja mam kamerkę, i wyjechałam pierwsza.... w trakcie manewru zauważyłam, że pani rozpoczęła wyjeżdżanie zupełnie mnie nie widząc...

Zmienilam biegi, żeby zjechać z jej toru  i już niestety było z późno, i tak nie zdążyłam uniknąć wypadku. 
I co dupa!

Nas dwie, słowo jednej na drugą, obie panie  nie miały pierwszeństwa i według standardów o winie, nie było winnego więcej niż 50% . Mimo, że to ona we mnie walnęła!!! 
 

Jak mówiłam wcześniej o karmie .... ja się wściekłam ..... ale niestety pani ( koleżanka z pracy- na telefonie wisiała... jestem pewna) spalił się za parę tygodni dom. 
Wiec chcąc nie chcąc trzeba się było dołożyć do zbiórki socjalnej na poratowanie mienia. Co mnie jeszcze bardziej wkurzyło....

Może znacie jakieś religie, gdzie można po prostu innych olać w potrzebie? Może ten kościół latającego spaghetti ....

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.02.2022 o 17:14, Adam ..DUCH napisał:

Albowiem analiza zdarzenia wyraźnie wskazuje, iż narciarz był wyżej. W chwili rozpoczęcia ewolucji (o ile jazdę na wprost z głową spuszczoną w dół bez kijków można nazwać ewolucją) narciarz był wyżej i w polu widzenia miał (śnieg pod dziobami) jadącą w skręcie SB.

Jeżeli masz odrębną interpretację to oczywiście jak zwykle jestem otwarty na wszelką dyskusję. 

PS w dniu dzisiejszym w trakcie jedynie jednego JEDNEGO zjazdu z młodą adeptką sztuki narciarskiej w wieku 3,5 lat zostałem niemalże 3 razy trafiony przez bezkijkowych mistrzów stoku jadących na wprost.....

Zapominając o poziomie i stylu jazdy który jest zarówno u narciarzy jak i snowboardzistki bardzo słaby to:

- Ja nie widzę tego że narciarze są wyżej, może minimalnie dzieciak ale dzieciak jedzie ślepo za kimś dorosłym - pewnie rodzicem. Dla mnie są praktycznie obok siebie. Snowboardzistka przecina stok (jakoś musi zjechać inaczej nie umie) ale skręt robi w momencie gdy widzi że właduje się w dorosłego. Nie władowuje się tylko dlatego bo narciarz dorosły jechał szybciej. Przecina ich "wspólny" tor jazdy czyli dzieciak za dorosłym. To tak jakbym ja widząc na stoku jadącą szkółkę zrobił skręt między instruktorem a dzieckiem. Kretynem na pewno jest dorosły narciarz który nie pamięta że dziecko za nim jedzie i nie dostosowuje do tego toru jazdy, żeby unikać takich sytuacji.

Wg mnie słabe umiejętności dziecka narciarza spowodowały że nie było wstanie zareagować instynktownie, ale to snowboardzistka władowuję się pod same czuby nart ponieważ kompletnie nie ma pojęcia że powoduje zagrożenie.

 

 

Edytowane przez mlesik
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Spiochu napisał:

Racja, ale możesz go nie zauważyć w tłumie frajerów. Po prostu jeździłeś z wybranymi osobami.

Z moich obserwacji wnika, że pasjonatów snowboardu jest jeszcze dużo mniej niż tych narciarskich.

Większość to prymitywny lans, zerowe umiejętności i brak wyobraźni. Niechęć deskarzy od narciarstwa jest chyba jeszcze większa niż w drugą stronę.

Cześć

Czyli tak samo jak na nartach ale sprzęt tej sytuacji nie determinuje, prawda?

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, mlesik napisał:

Zapominając o poziomie i stylu jazdy który jest zarówno u narciarzy jak i snowboardzistki bardzo słaby to:

- Ja nie widzę tego że narciarze są wyżej, może minimalnie dzieciak ale dzieciak jedzie ślepo za kimś dorosłym - pewnie rodzicem. Dla mnie są praktycznie obok siebie. Snowboardzistka przecina stok (jakoś musi zjechać inaczej nie umie) ale skręt robi w momencie gdy widzi że właduje się w dorosłego. Nie władowuje się tylko dlatego bo narciarz dorosły jechał szybciej. Przecina ich "wspólny" tor jazdy czyli dzieciak za dorosłym. To tak jakbym ja widząc na stoku jadącą szkółkę zrobił skręt między instruktorem a dzieckiem. Kretynem na pewno jest dorosły narciarz który nie pamięta że dziecko za nim jedzie i nie dostosowuje do tego toru jazdy, żeby unikać taki sytuacji.

Wg mnie słabe umiejętności dziecka narciarza spowodowały że nie było wstanie zareagować instynktownie, ale to snowboardzistka władowuję się pod same czuby nart ponieważ kompletnie nie ma pojęcia że powoduje zagrożenie.

 

 

Cześć

Czyli robi dokładnie to samo co na wcześniejszym filmie w momencie 1.44 - widzę, że nawet się pod tym podpisałeś. Widzę to bardzo podobnie jak Ty.

Ale jeżeli miałbym w jakiś sposób dzielić winę to opiekunowi chłopca też powinno się dostać przede wszystkim za branie się do czegoś czego się nie umie robić co - jak widać na załączonym filmie - przyczyniło się do wypadku.

Podejrzewam, że gdyby chłopak jechał sam a nie gonił opiekuna to nić by się nie stało. W sytuacji jazdy za kimś to osoba prowadząca jest w 100% odpowiedzialna za dobranie takiego toru jazdy i szybkości aby nie było to w żaden sposób kolizyjne.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem amatorem, trenuję dzielnie... Jako ta "dorosła" na stoku zawsze mam oczy na około głowy gdy widzę mniejsze lub wieksze dzieciaki. Gdy zobaczyłam poraz pierwszy film na fb wraz z komentarzem poszkodowanej pani, uderzyło mnie, że bardzo nierozsądnie to pojechała snowboardzistka i to w niej niestety zobaczyłam winną. Dla mnie to trochę tak jakby na deptaku pieszo-rowerowym dorosły na rowerze skręcając najechał biegnące koło rodzica dziecko i próbował całą winą obarczać malucha. Wydaje mi się, że to jednak pani jechała znacznie szybciej niż dzieciak i napewno w poprzek.

Miałam raz podobne zajście. Chociaż nas było troje 😁. Ja zjeżdżałam z lewej strony stoku do środka, od prawej narciarz równolegle zjeżdżał w odbiciu lustrzanym. Jechaliśmy dość spokojnie. Nagle chłopaka od jego prawej strony wyminął bardzo blisko i z ogromną prędkością deskarz, wymuszając mocniejsze odbicie narciarza w moją stronę. Manewr snowboardzista skończył po łuku w górę przecinając cały stok od prawej do lewej wycinając pełny skręt. Przeciął mój tor ruchu również jakiś 1-1,5 m odemnie padając spektakularnie na glebę i sunąć jeszcze kilka metrów . Mając ratującego się narciarza minimalnie niżej nie miałam możliwości ucieczki w dół ratowałam się wyhamowując skrętem w górę. Prawie się udało 😬 traciliśmy się lekko i zaczepiliśmy kijkami też lądując na glebie. Teoretycznie ja byłam na samej górze, narciarz o przewidywalnym i niekolizyjnym wcześniej torze jazdy o prędkości minimalnie większej niż moja, troszkę niżej a najniżej w czasie manewru deskarz. Chociaż leżał w sumie trochę wyżej niż my 😁. Czyli z dekalogu wychodziłoby, że moja wina. Jednak myślę, że gdyby nie ułańska fantazja snowboardzisty żadne z nas nie stworzyłoby zagrożenia. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Jednak lęk przed "parapetami" dosłownie w w przenośni 😉pozostał. 

Szkoda w tym wszystkim dziecka, w dobie internetu nie sądzę żeby nie widziało tej nagonki.

Współczuję też kobiecie bólu i utraty zdrowia.

Obyśmy wszyscy zawsze wracali w całości ze stoków, nie ważne na czym kto jeździł. 😊

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.02.2022 o 05:18, Joanna Sm napisał:

Ja mam jakiegoś pecha, przytoczę mój wypadek na parkingu: obie panie wyjeżdżały do tyłu z miejsc parkingowych.

Mimo, że ja mam kamerkę, i wyjechałam pierwsza.... w trakcie manewru zauważyłam, że pani rozpoczęła wyjeżdżanie zupełnie mnie nie widząc...

Zmienilam biegi, żeby zjechać z jej toru  i już niestety było z późno, i tak nie zdążyłam uniknąć wypadku. 
I co dupa!

Nas dwie, słowo jednej na drugą, obie panie  nie miały pierwszeństwa i według standardów o winie, nie było winnego więcej niż 50% . Mimo, że to ona we mnie walnęła!!! 
 

Jak mówiłam wcześniej o karmie .... ja się wściekłam ..... ale niestety pani ( koleżanka z pracy- na telefonie wisiała... jestem pewna) spalił się za parę tygodni dom. 
Wiec chcąc nie chcąc trzeba się było dołożyć do zbiórki socjalnej na poratowanie mienia. Co mnie jeszcze bardziej wkurzyło....

Może znacie jakieś religie, gdzie można po prostu innych olać w potrzebie? Może ten kościół latającego spaghetti ....

 

 

Ale to jest chyba jakaś wyjątkowa zdolność Pań do takich wyczynów. Wszystkie zdarzenia  "drogowe" jakie miałem przez ostatnich ok. 15 lat to Panie parkujące swoje auto w moje cofając, albo urywające mi tylny zderzak ruszając w lewo gdy patrzą w prawo. To aż zdumiewające 🙂

Co do religii - niestety nie da się, bo nie ma ona najmniejszego wpływu na ludzkie odruchy (a Ci co im się wydaje że ma są głupcami). Albo możesz i czujesz, że chcesz, albo nie 🙂 Żadne dyrdymały tego nie zmienią.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszelkie dekalogii są jak prawo. Winny jest orzekany przez sędziego w procesie, gdzie jest prokurator, adwokat, dowody i świadkowie.  Zaś świadek to nie bezduszna kamera, tylko człowiek poddatny na emocje.  Na podstawie zgromadzonego na forum materiału, jedynym, bezpośrednim, liczącym się dowodem jest kamera( w Białce T). Sędziami są  interpretujący ten wypadek forumowicze(ja też). Interpretujemy w odniesieniu do dekalogu,  prawa obowiązującego każdego z nas na stoku.  I te interpretacje są różne. Ponieważ i sędziowie są różni, w zależności od doświadczenia życiowego, na takich stokach. 

Edytowane przez Plus80
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kubis napisał:

Ale to jest chyba jakaś wyjątkowa zdolność Pań do takich wyczynów. Wszystkie zdarzenia  "drogowe" jakie miałem przez ostatnich ok. 15 lat to Panie parkujące swoje auto w moje cofając, albo urywające mi tylny zderzak ruszając w lewo gdy patrzą w prawo. To aż zdumiewające 🙂

Co do religii - niestety nie da się, bo nie ma ona najmniejszego wpływu na ludzkie odruchy (a Ci co im się wydaje że ma są głupcami). Albo możesz i czujesz, że chcesz, albo nie 🙂 Żadne dyrdymały tego nie zmienią.

Ja się paniom tak bardzo nie dziwię, też nie lubię cofać i średnio to ogarniam, choć w auta jakoś nie uderzam.

W ogóle, wśród ludzi jest takie przeświadczenie, że jeśli ja coś mogę, to każdy może. Nie zawsze się to sprawdza.

Z samochodami jest ten problem, że prawie każdy musi nim jeździć, czy się do tego nadaje, czy nie.

Poza dużymi miastami, komunikacja w zasadzie nie istnieje i pod tym względem jest dużo gorzej niż za dawnych lat.

Do tego, przez patologiczne budownictwo, mamy straszny ścisk na parkingach i osiedlach. To sprzyja wszelkim stłuczkom.

Swoją drogą, nigdy nie miałem opisywanych przez Ciebie zdarzeń. Może sam się o nie prosisz, podjeżdżając za blisko, czy pchając się gdy masz pierwszeństwo, zamiast dać komuś czas, żeby spokojnie zaparkował/wyjechał?

Edytowane przez Spiochu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, KamaG napisał:

Jestem amatorem, trenuję dzielnie... Jako ta "dorosła" na stoku zawsze mam oczy na około głowy gdy widzę mniejsze lub wieksze dzieciaki. Gdy zobaczyłam poraz pierwszy film na fb wraz z komentarzem poszkodowanej pani, uderzyło mnie, że bardzo nierozsądnie to pojechała snowboardzistka i to w niej niestety zobaczyłam winną. Dla mnie to trochę tak jakby na deptaku pieszo-rowerowym dorosły na rowerze skręcając najechał biegnące koło rodzica dziecko i próbował całą winą obarczać malucha. Wydaje mi się, że to jednak pani jechała znacznie szybciej niż dzieciak i napewno w poprzek.

Miałam raz podobne zajście. Chociaż nas było troje 😁. Ja zjeżdżałam z lewej strony stoku do środka, od prawej narciarz równolegle zjeżdżał w odbiciu lustrzanym. Jechaliśmy dość spokojnie. Nagle chłopaka od jego prawej strony wyminął bardzo blisko i z ogromną prędkością deskarz, wymuszając mocniejsze odbicie narciarza w moją stronę. Manewr snowboardzista skończył po łuku w górę przecinając cały stok od prawej do lewej wycinając pełny skręt. Przeciął mój tor ruchu również jakiś 1-1,5 m odemnie padając spektakularnie na glebę i sunąć jeszcze kilka metrów . Mając ratującego się narciarza minimalnie niżej nie miałam możliwości ucieczki w dół ratowałam się wyhamowując skrętem w górę. Prawie się udało 😬 traciliśmy się lekko i zaczepiliśmy kijkami też lądując na glebie. Teoretycznie ja byłam na samej górze, narciarz o przewidywalnym i niekolizyjnym wcześniej torze jazdy o prędkości minimalnie większej niż moja, troszkę niżej a najniżej w czasie manewru deskarz. Chociaż leżał w sumie trochę wyżej niż my 😁. Czyli z dekalogu wychodziłoby, że moja wina. Jednak myślę, że gdyby nie ułańska fantazja snowboardzisty żadne z nas nie stworzyłoby zagrożenia. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Jednak lęk przed "parapetami" dosłownie w w przenośni 😉pozostał. 

Szkoda w tym wszystkim dziecka, w dobie internetu nie sądzę żeby nie widziało tej nagonki.

Współczuję też kobiecie bólu i utraty zdrowia.

Obyśmy wszyscy zawsze wracali w całości ze stoków, nie ważne na czym kto jeździł. 😊

Niestety okreslilas słusznie "kolejnosc winnych" w Twoim zdarzeniu: od góry do dołu. Na tym wypadałoby zakończyć, bo relatywizowanie zdarzenia bo szybko, bo nagle i niespodziewanie, bo snowboard, bo wymuszenie nie ma w zasadzie nic do rzeczy..... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.02.2022 o 09:43, Mitek napisał:

Cześć

Czyli tak samo jak na nartach ale sprzęt tej sytuacji nie determinuje, prawda?

Pozdro

Sprzęt niczego nie determinuje. Zauważyłem jedynie, że ogarniętych narciarzy jest więcej, choć nadal mało.

Jeśli chodzi o deskę, miałem okazję poznać dziewczynę, która już w swoim pierwszym sezonie jeździła pewnie i bezpiecznie po każdej trasie(włącznie z czarnymi i łatwym off piste). Niestety większość obserwacji jest zupełnie innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, mig napisał:

Niestety okreslilas słusznie "kolejnosc winnych" w Twoim zdarzeniu: od góry do dołu. Na tym wypadałoby zakończyć, bo relatywizowanie zdarzenia bo szybko, bo nagle i niespodziewanie, bo snowboard, bo wymuszenie nie ma w zasadzie nic do rzeczy..... 

Dekalog zakładający że ZAWSZE winny jest ten wyżej, jest kompletną bzdurą. To może działać, jak na całym stoku są 3 osoby.  W tłumie, każdy niespodziewany i/lub poprzeczny do głównego nurtu ruch to prawie pewny wypadek.

Zresztą nawet w oparciu o dekalog możesz udowodnić winę deskarza. Na początku to on był najwyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu drogi kolego śpieszę w wyjaśnieniem mojego "radykalnego" wpisu. Zakładam (jeśli się mylę - popraw) że twój punkt widzenia powstał w oparciu o wgląd na stok z perspektywy góra - dół oraz o bardzo wysokie umiejętności narciarskie (co do tego nie mam żadnych wątpliwości - ktoś kto ogarnia SL jest wyśmienitym narciarzem). Natomiast moja ocena powstała w oparciu o widok w odwrotnym kierunku - kiedy jadąc tyłem widzę ten bajzel na stoku to wierz mi czy nie, uważam że niska śmiertelność na stokach jest cudem....pierwszeństwo na stoku ma zawsze ten kto jest niżej..koniec...kropka.

PS Tak dla przypomnienia dyskusja toczy się o wartości najwyższe jakimi są zdrowie, życie ludzkie....w tym kontekście nie ma u mnie żadnych kompromisów..... 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowo "zawsze" jest głupie z założenie, nie tylko w narciarstwie. Świat nie jest zero-jedynkowy.

Patrzę na to właśnie z punktu widzenia słabego narciarza.

Posiadając pewne umiejętności, mogę bez problemu zajechać słabemu drogę, tak, że to ja będę niżej a on nie będzie miał żadnych szans mnie ominąć. 

Podobnie w tłumie, nie tnę na krawędziach od bandy do bandy, bo wiem że ktoś z głównego nurtu mnie skasuje.

Jeździć zgodnie z przepisami, nie koniecznie oznacza jeździć mądrze, czy to na nartach czy na drodze.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Spiochu napisał:

Słowo "zawsze" jest głupie z założenie, nie tylko w narciarstwie. Świat nie jest zero-jedynkowy.

 

 

Może masz rację, może muszę się przestawić.....nie wiem sam.....może szukać jakiegoś usprawiedliwienia, może wytłumaczyć, usprawiedliwić, może jakoś to będzie.....to tylko nos, złamany nos....to się naprawi albo dogada....a ubezpieczalnia wypłaci......no proszę i jeszcze pokrzywdzony/poszkodowany zarobi....Naprawdę taka jest twoja liniia.....taka szarość......

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Spiochu napisał:

Słowo "zawsze" jest głupie z założenie, nie tylko w narciarstwie. Świat nie jest zero-jedynkowy.

Patrzę na to właśnie z punktu widzenia słabego narciarza.

Posiadając pewne umiejętności, mogę bez problemu zajechać słabemu drogę, tak, że to ja będę niżej a on nie będzie miał żadnych szans mnie ominąć. 

Podobnie w tłumie, nie tnę na krawędziach od bandy do bandy, bo wiem że ktoś z głównego nurtu mnie skasuje.

Jeździć zgodnie z przepisami, nie koniecznie oznacza jeździć mądrze, czy to na nartach czy na drodze.

 

I tu się z Tobą zgodzę. Tzw. dekalog narciarza jest ułomny, bo siłą rzeczy w 10 punktach nie ogarniesz chaosu na stoku pełnym osób, które ich nie znają i nie są w stanie zastosować. Jednocześnie nie wymaga się od nich glejtu na jazdę, swoistego prawa jazdy. Czego zatem można wymagać? Zachowania ostrożności, myślenia, jazdy na miarę swoich umiejętności i zdrowego rozsądku. Tylko tyle i aż tyle.

Od nieletniego kursanta można wymagać, że wykona polecenia opiekuna instruktora.

Od instruktora, że w sposób odpowiedzialny i bezpieczny poprowadzi kursanta po stoku (większość to robi, wczoraj spotkałem idiotę który puścił ok 9-10 letnią dziewczynkę na krechę w dół po czerwonej. Cud że przejechała 400m przed glebą. Opier... z góry na dół)

Od Pani na snowboardzie, że patrzy w kierunku ślizgu i reaguje na otoczenie. Zwłaszcza na dzieci.

I kto popełnił błąd? Według mnie wszyscy poza chłopcem. Pitolenie że 10 zasad to świętość to bzdura. To cel, ale nie rzeczywistość.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, mig napisał:

Niestety okreslilas słusznie "kolejnosc winnych" w Twoim zdarzeniu: od góry do dołu. Na tym wypadałoby zakończyć, bo relatywizowanie zdarzenia bo szybko, bo nagle i niespodziewanie, bo snowboard, bo wymuszenie nie ma w zasadzie nic do rzeczy..... 

Poniekąd tak w momencie karambolu, ale...

chwilę wcześniej zaczynając manewr:

-to snowboardzista był najwyżej, on jechał najszybciej i najbardziej kolizyjnym torem,

-ja byłam najniżej, jechałam najwolniej i nie zmieniałam kierunku jazdy,

po akcji:

-narciarze leżeli😉 na tej samej wysokości, snowboardzista wyżej,

Czy to jednak zdroworozsądkowo nie powinno być tak : że za wypadek odpowiada ktoś, kto nie zachowując odpowiedniej ostrożności (niedostosowana do warunków i umiejętności prędkość), wymusza na innych uczestnikach nagłe zmiany toru jazdy powodując tym kraksę?

PS. dekalog znam i staram się stosowac 😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Adam ..DUCH napisał:

Może masz rację, może muszę się przestawić.....nie wiem sam.....może szukać jakiegoś usprawiedliwienia, może wytłumaczyć, usprawiedliwić, może jakoś to będzie.....to tylko nos, złamany nos....to się naprawi albo dogada....a ubezpieczalnia wypłaci......no proszę i jeszcze pokrzywdzony/poszkodowany zarobi....Naprawdę taka jest twoja liniia.....taka szarość......

Nie popadaj w emocjonalną histerię. Tę linię sam wymyśliłeś. Moja to "zadbaj o bezpieczeństwo, zamiast ślepo wierzyć zasadom". Chyba pod "Tira" się nie rzucisz, nawet jak masz pierwszeństwo?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Spiochu napisał:

Nie popadaj w emocjonalną histerię. Tę linię sam wymyśliłeś. Moja to "zadbaj o bezpieczeństwo, zamiast ślepo wierzyć zasadom". Chyba pod "Tira" się nie rzucisz, nawet jak masz pierwszeństwo?

 

Ja bardzo daleki jestem od emocjonalnej histerii....do dzisiaj moja żona ma o to do mnie pretensję....nawet córka w którą uderzył w plecy od tłu SB leżąc w toboganie z podejrzeniem urazu kręgosłupa mówiła - tatusiu to moja wina. Żyjesz drogi kolego w świecie wirtualnym. Od czasu do czasu wyskoczysz na tyczki i to twój cały świat - wspaniały i godny pozazdroszczenia ale jakże, najprawdopodobniej całkowicie nierealny - przepraszam za taki personalny post ale .......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Spiochu napisał:

Dekalog zakładający że ZAWSZE winny jest ten wyżej, jest kompletną bzdurą. To może działać, jak na całym stoku są 3 osoby.  W tłumie, każdy niespodziewany i/lub poprzeczny do głównego nurtu ruch to prawie pewny wypadek.

Zresztą nawet w oparciu o dekalog możesz udowodnić winę deskarza. Na początku to on był najwyżej.

Podobnie jak kompletna bzdurą są inne przepisy, ustawy i rozporządzenia, czy to o stoku narciarskim czy drogowe.  "Bo ja wiem lepiej". Być może w Twoim wypadku to się sprawdza, ale w wypadku tysięcy innych osób już nie. Wygrywasz umiejętnosciami i zdolnoscia przewidywania. Niestety jesteś zupelnie nietypowy bo zdecydowana wiekszosc ma krytycznie małe umiejętności i brak logicznego myślenia więc lepiej by nie improwizowali.. 

Poza tym może byłoby warto zrobić użytek z:

http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20120000102

Kilka pozwów o odszkodowanie może usunąć "dzikie tlumy". Kolejki do wyciągów wydlużą się ale na stokach będzie luźniej, lub przynajmniej przepisowo.  😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, KamaG napisał:

Poniekąd tak w momencie karambolu, ale...

chwilę wcześniej zaczynając manewr:

-to snowboardzista był najwyżej, on jechał najszybciej i najbardziej kolizyjnym torem,

-ja byłam najniżej, jechałam najwolniej i nie zmieniałam kierunku jazdy,

po akcji:

-narciarze leżeli😉 na tej samej wysokości, snowboardzista wyżej,

Czy to jednak zdroworozsądkowo nie powinno być tak : że za wypadek odpowiada ktoś, kto nie zachowując odpowiedniej ostrożności (niedostosowana do warunków i umiejętności prędkość), wymusza na innych uczestnikach nagłe zmiany toru jazdy powodując tym kraksę?

PS. dekalog znam i staram się stosowac 😉

Co z mogę dodać.... Jazda w różnych Bialkach i Szczyrkach w ferie to sport wysokiego ryzyka. Grozi śmiercią lub kalectwem. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, mig napisał:

Podobnie jak kompletna bzdurą są inne przepisy, ustawy i rozporządzenia, czy to o stoku narciarskim czy drogowe.  "Bo ja wiem lepiej". Być może w Twoim wypadku to się sprawdza, ale w wypadku tysięcy innych osób już nie. Wygrywasz umiejętnosciami i zdolnoscia przewidywania. Niestety jesteś zupelnie nietypowy bo zdecydowana wiekszosc ma krytycznie małe umiejętności i brak logicznego myślenia więc lepiej by nie improwizowali.. 

Poza tym może byłoby warto zrobić użytek z:

http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20120000102

Kilka pozwów o odszkodowanie może usunąć "dzikie tlumy". Kolejki do wyciągów wydlużą się ale na stokach będzie luźniej, lub przynajmniej przepisowo.  😉

Martwy przepis jest bzdurą. Przepis działający w wybranych przypadkach jest niewystarczający i/lub wybiórczo szkodliwy.  To tak jakbyś na drodze zrobił przepis, że uderzający z tyłu zawsze jest winny, nawet jak ktoś się zatrzyma "na fajkę", na lewym pasie autostrady. Na drogach przepisy są jednak bliższe realiom a i ludzie zachowują się racjonalniej. Choć idiotyzmy się zdarzają to % o wiele rzadziej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Adam ..DUCH napisał:

Ja bardzo daleki jestem od emocjonalnej histerii....do dzisiaj moja żona ma o to do mnie pretensję....nawet córka w którą uderzył w plecy od tłu SB leżąc w toboganie z podejrzeniem urazu kręgosłupa mówiła - tatusiu to moja wina. Żyjesz drogi kolego w świecie wirtualnym. Od czasu do czasu wyskoczysz na tyczki i to twój cały świat - wspaniały i godny pozazdroszczenia ale jakże, najprawdopodobniej całkowicie nierealny - przepraszam za taki personalny post ale .......

I znowu emocjonalna historyjka. Czy to w ogóle zrozumiałeś o czym pisałem?

Też kiedyś miałem zderzenie z jakimś instruktorem na łatwej trasie. On jechał z duża prędkością na wprost(z góry), a ja jechałem w poprzek do wyciągu. Uderzył we mnie, miałem rozciętą głowę pod kaskiem a kręgosłup bolał mnie przez pół roku.  Niby była jego wina, ale to ja wyjechałem w poprzek i to jeszcze z za grupy. Moim zdaniem, nie miał szans mnie zauważyć. Potrzebna jest rozwaga po obu stronach a nie myślenie, że jak jestem niżej to mogę wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...