Skocz do zawartości

COVID 19 raczej nie rozejdzie się po kościach


bodex4

Rekomendowane odpowiedzi

No więc nie wszyscy to tak rozumieją.
Alt-prawi powiedzą Ci, że konsekwencje wrzucenia faszyzujących treści na fb i zakaz wstępu na pokład dla nieszczepionych to pogwałcenie ich podstawowych praw do wolności wypowiedzi i wyboru.
I tak ta frakcja myśli.

Bo w cywilizowanym świecie jest zazwyczaj  takie dziwne prawo stanowiące, że gdy ktoś chce swiadczyć odpłatne usługi to powinien/musi je świadczyć zgodnie z obowiązującym prawem ( unijjnym, krajowym,- ustawami i rozporządzeniami ministrów) a nie swoim widzimisię.... I jeżeli to prawo nie zabrania zabierania na pokład samolotu nieszczepionych, to odmowa może przewoźnika sporo kosztowac. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy jakiś przewoźnik obecnie wprowadził takie regulacje? Odnosiłem się do postu Jana. A tak swoją drogą, to jestem zdania, ze przewoźnik mial by pelne prawo takie regulacje wprowadzić. Albo to, albo świadoma zgoda od wszystkich pasażerów, że nie będą pozywać przewoźnika za potencjalne zakażenie covidem na pokładzie. Ciekawe co by się bardziej opłacało...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy jakiś przewoźnik obecnie wprowadził takie regulacje? Odnosiłem się do postu Jana. A tak swoją drogą, to jestem zdania, ze przewoźnik mial by pelne prawo takie regulacje wprowadzić. Albo to, albo świadoma zgoda od wszystkich pasażerów, że nie będą pozywać przewoźnika za potencjalne zakażenie covidem na pokładzie. Ciekawe co by się bardziej opłacało...

na razie to może sobie nagwizdać i liczyć godziny do banructwa. Niektórzy to naprawdę myślą że pieniądze biorą się z kasy...... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy jakiś przewoźnik obecnie wprowadził takie regulacje? Odnosiłem się do postu Jana.
A tak swoją drogą, to jestem zdania, ze przewoźnik mial by pelne prawo takie regulacje wprowadzić. Albo to, albo świadoma zgoda od wszystkich pasażerów, że nie będą pozywać przewoźnika za potencjalne zakażenie covidem na pokładzie. Ciekawe co by się bardziej opłacało...

na razie to może sobie nagwizdać i liczyć godziny do banructwa. Niektórzy to naprawdę myślą że pieniądze biorą się z kasy......

Qantas -Australian
https://www.google.c...scli/index.html
https://www.google.c...?outputType=amp
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

To pozostaje na razie w sferze pomysłu i moim zdaniem nie wejdzie w życie, z obawy o utratę klientów. Albo inaczej powiem, może być tak, że targetem dla tej linii są zwolennicy szczepień i to się będzie im podobało i będą dalej latać, natomiast przeciwnicy wybiorą inne linie. Abstrahując od rozważań prawnych na temat legalności takiego rozwiązania (osobiście uważam, że to wolny rynek powinien regulować a nie ustawodawca) wydaje mi się, że ewentualną lukę rynkową z łatwością i wielką chęcią zagospodarują inni przewoźnicy lotniczy, którzy mają inny target. No i jeszcze jedno, ta australijska linia lotnicza to nie jest jakiś dominujący rynkowy gracz, przyznam szczerze że ja pierwszy raz o niej usłyszałem czytając te artykuły. Może dlatego, że to daleko od nas. W końcu nie bez powodu nazywają ich land down under.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Health Passport jako aplikacja na smartfona załatwi problem wejścia, wjazdu i wyjazdu gdziekolwiek i dokądkolwiek.

Masz szczepienie ? Jedziesz, idziesz, jesteś wpuszczany. To już świetnie działa w chińskim komunistycznym raju, niedługo i w kolejnych bantustanach z koronahisterią.

Spoko już wszystko przygotowane :P i niebawem będzie wdrożone,nie martwcie się. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:)
To pytanie nie jest niewygodne. To pytanie jest bez sensu.
Maski mają za zadanie utrudnić rozpylanie potencjalnego wirusa przez chorych/zakażonych, a nie zabezpieczyć noszącego. W zwiazku z tym ryzyko zachorowania/zarażenia się zależy od tego czy maski noszą inni.
Czyli Twoje pytanie jest po prostu obok tematu, nie jest niewygodne a jedynie świadczy o Twoim poziomie zrozumienia tematu.

Oczywiście zgadzam się z tym, że noszenie masek na otwartej przestrzeni przy zachowanym dystansie to działanie bez większego sensu!

 

Wygląda na to, że świadomie lekceważysz to, co napisałem dość jasno i wkładasz mi usta coś, czego nie napisałem. A napisałem tak: "Gdybyś potrafił spojrzeć ponad swoje ego, dostrzegłbyś kontekst pytania o absurdy, a nie samą formę pytania o zarażenie bez rozbijania pytania na zarażenie się i dalszą transmisję."

 

Przede wszystkim rządzący mogą przyjąć jedynie zero-jedynkowe rozwiązanie. Czyli nakazać lub nie noszenie masek. A ponieważ łatwo jest wykazać, że są okoliczności kiedy maski na pewno zmniejszą ryzyko zakażenia to nakazali. Te sytuacje to choćby czekanie na przystanku tramwajowym czy kolejowym, przejścia podziemne a choćby protesty spontaniczne co zawsze mogą się odbyć. Pewnie też interwencje służb. Przestrzeń przed sklepami, czekanie przed wyciągami narciarskimi itd. Prawdopodobnie gdybyśmy mieli bardziej myślące społeczeństwo to moglibyśmy te przypadki pozostawić do rozstrzygnięcia obywatelom. Ale dwie okoliczności to wykluczają jedno to brak naszej empatii i zrozumienia, że każde nasze działanie nawet potencjalnie niosące minimalne ryzyko przemnożone przez miliony zmienia to "potencjalne" w 100% skutek a dwa fatalna komunikacja w tej a także innych sprawach co spowodowała, że do 50% społeczeństwa żaden racjonalny argument już nie przemówi (do której części się zaliczasz?). 

 

Jak na razie, żaden z Was nie odpowiedział na zadane przez mnie pytanie co proponujecie w zamian dystansu społecznego i szczepionek a także lockdawnu. Wpisujecie się w nurt malkontentów co zadajecie debilne (bo jasno pokazujące, że nie rozumiecie, że sytuacja jest nadzwyczajna i każdy z nas powinien być odpowiedzialny za innych) pytania bez jakiejkolwiek wizji w zamian. Co bardziej ogarnięci jednak już zamilkli bo powoli dotarło do nich, że jednak sytuacja jest bardzo poważna. Zostały już przypadki beznadziejne ale... nie tracę nadziei, że też coś do nich (w tym do Ciebie) dotrze. Stanie się tak na pewno jak umrze ktoś z Twoich bliskich. Zaczniesz sobie wtedy zadawać pytanie "czy tak musiało być?". Ile osób zada sobie to bolesne pytanie jest tylko w naszych rękach. W naszych to znaczy też Twoich. 

 

Pozdro

Wiesiek

 

Nakazujący odebraliby mi argumenty i powody do zadawania pytań, gdyby nakaz brzmiał: "w przestrzeni publicznej na świeżym powietrzu obowiązuje nakaz zachowania dystansu społecznego min. 2 metry. W sytuacji braku możliwości zachowania dystansu obowiązuje nakaz zakrywania nosa i ust".

W obecnym brzmieniu nakaz daje prawo wystawienia mandatu lub grzywny komuś, kto przez 4 godziny spaceru z dzieckiem z nikim się nie mija, z nikim nie rozmawia i na wszelakie sposoby dba o zachowanie dystansu, czyli mi.

Na marginesie muszę dodać, że najwyraźniej znaczna część policjantów zachowuje rozsądek w egzekwowaniu tego absurdalnego przepisu. Pomimo tego, że od początku obowiązywania nakazu nie noszę maseczki na świeżym powietrzu i jeszcze ani razu nie zostałem wylegitymowany, a wielokrotnie mój wzrok spotykał się ze wzrokiem policjantów z przejeżdżającego radiowozu. Rozwieję wasze wątpliwości: mam stosowne zaświadczenie lekarskie.

 

W swoim rozważaniach o zachowaniach społecznych pomijacie pewien istotny mechanizm, który uaktywnia się, gdy istoty rozumne dostrzegają absurdalność jakiegoś zalecenia/nakazu. Zadaje się, że niektórzy nazywają to inflacją zachowań. Jak to działa pokazują różne absurdalne ograniczenia prędkości albo znaki STOP stojące na zarośniętych krzakami nieużywanych przez kolej od lat przejazdach kolejowych. Po pewnym czasie zaczynamy je świadomie lub podświadomie ignorować. Jeśli takich miejsc spotykamy wiele zaczynamy w nich dostrzegać pewną zasadę i wzbudza to nieufność wobec odpowiedzialnych za takie ograniczenia, a to niestety kończy się często tragicznie.

Mam nadzieję, że dostrzeżecie pewne podobieństwo do tego absurdu, któremu nawet hammerh34d odbiera sensowność.

 

Uderzanie w najwyższe tonu typu "czy musi umrzeć twoja matka, żebyś zdał sobie sprawę jaki ten wirus jest groźny" WE MNIE wywołuje odruch śmiechu. Przypomina mi się pewien film

 

A już na zupełnym marginesie, zdaje się, że umknął wam gdzieś podlinkowany kilka stron wcześniej artykuł. Dla pewności, wklejam treść:

 

"Chińscy naukowcy przeanalizowali przypadki infekcji koronawirusem w Wuhan. Nie znaleźli dowodów na to, aby bezobjawowi nosiciele COVID-19 zarażali inne osoby. To przełomowe odkrycie w kontekście zapobiegania rozprzestrzenianiu się choroby.

 

Najnowsze wnioski badaczy ukazały się w brytyjskim czasopiśmie naukowym "Nature". Naukowcy przeanalizowali wyniki masowych badań przesiewowych przeprowadzonych w okresie od maja do czerwca w chińskim mieście Wuhan. To właśnie tam miała rozpocząć się pandemia koronawirusa.

 

Sensacyjne odkrycie. Bezobjawowi nosiciele COVID-19 nie zarażają innych osób?

Przebadano blisko 10 milionów osób, co stanowi około 92 proc. mieszkańców miasta. Naukowcy skupili się na najbliższym otoczeniu osób chorujących na COVID-19 bezobjawowo. Okazuje się, że żaden spośród 1174 mieszkańców, którzy niepostrzeżenie przechodzili infekcję, nie zaraził swoich bliskich.

 

Wyniki badania mają pomóc chińskiej służbie zdrowia w zwalczaniu koronawirusa. Nowe ustalenia wskazują, że do infekcji dochodzi rzadziej, niż do tej pory zakładano. Chińczycy mają w związku z tym opracowywać nową strategię zapobiegania rozprzestrzenianiu się choroby.

 

Nowe ustalenia z Wuhan. Bezobjawowe przypadki COVID-19 nie są niebezpieczne?

Autorzy badania podkreślili, że zapoznali się z wynikami wcześniejszych testów. Wykazały one, że bezobjawowi nosiciele COVID-19 mogą zarażać inne osoby, a objawy mogą pojawiać się u nich na późniejszym etapie choroby. Chińscy naukowcy uważają jednak, że w większości przypadków bezobjawowych, ilość białek koronawirusa w organizmie nosiciela jest zbyt mała, aby mogło dojść do zarażenia innej osoby.

Inna grupa chińskich naukowców stawiała podobne tezy już wcześniej. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) oświadczyła wtedy publicznie, że bezobjawowe przypadki COVID-19 rzadko prowadzą do rozprzestrzenia się choroby. W czerwcu jednak WHO wycofało się z tego stwierdzenia, podkreślając, że nie ma na to wystarczających dowodów."

 

 

Cześć

Zwróćcie uwagę, że osoby, które mają wątpliwości, są sceptyczni do bólu, ci wszyscy kontestatorzy mają w podtekście wypisane JA. Mnie to coś tam, moim rodzicom, nie muszę, nie będę, nie chcę, nie powiedzieli mi. Zero myślenia o innych tylko egoistyczna tępota.

Pozdrowienia

To "WE MNIE" nieco powyżej jest specjalną dedykacją dla Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) Artykulik na o2 to dla Ciebie naukowe czasopismo? Zadałeś sobie trud żeby odszukać artykuł który o2 próbowało przetłumaczyć, ale im średnio wyszło? Wiesz co oznacza taki symbol, jak "?" ? No chyba, że jesteś z tej opcji, dla której tekst "Przypadek?..." to mocne potwierdzenie :D I ostatnie pytanie: wiwsz co to cherrypicking? Dobrej nocy :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry, ale dla mnie stanowisko amerykańskiego organu niewiele znaczy. Żyję w Europie i mało mnie interesuje zdanie tych zza oceanu, tym bardziej, że specjalnego szacunku do nich nie żywię, mam na myśli zarówno społeczeństwo jak i wszystkie agendy.

 

Jest to wspanialy przyklad oceny: co Cie upowaznia do takiego osadu? jak dlugo zyles w Stanach? 

To co piszesz, jest tak samo ohydne, jak ocena ludzi mieszkajacych w Polsce jako "Polaczkow", przepraszam : "polaczkow" - nie zdajesz sobie z tego sprawy?, zasada Kalego? generalizacja?

 

 

Amerykańska mitomania Cię moim zdaniem prześladuje,

 

W odroznieniu od Ciebie, mam po prostu szerokie horyzonty: nigdy nie odrzucam "nowego" , jezeli ma sens: odrzucanie czegos, co jest "amerykanskie", dlatego, ze jest….made in USA : smieszne a raczej xenofobiczne

 

w Europie patrzymy na USA z dużym przymrużeniem oka, przynajmniej ja tak mam.

 

I to Cie upowaznia do uzycia liczby mnogiej?

 

 

Nie jest to dla mnie jakikolwiek punkt odniesienia.

 

Oczywiscie, ze nie, bo nic o tym nie wiesz

 

Mnie osobiście bardziej przekonują argumenty Chertana oraz Hammerha niż to co wyszło z jakiegoś FDA.

 

Bo gowno wiesz o badaniach, zasadach oceny lekow i funkcji organizacji takich jak FDA - co swiadczy o ignorancji, skoro "doskonale wiesz,, ze FDA jest …zla"

Jak mozna sie wypowiadac o czyms, o czym nawet nie przeczytales w Internecie??? 

 

Po prostu : dla mnie sie kompromitujesz: jestes chyba prawnikiem, uzywasz metod zywcem wyjetych z najgorszych wzorow sadownictwa amerykanskiego, robisz na tym pieniadze, a pozniej tak piszesz??

badz przynajmniej konsekwentny: dla mnie to najgorszy rodzaj 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie swojej pracy zawodowej głosu zabierać nie będę, a szczególnie już tłumacząc się z tego, że bronię pro-publico-bono rozmaite osoby ścigane przez polski reżim. Zdanie doktora z USA na temat prawników kompletnie mnie nie interesuje, podobnie jak jego rzekomo "szerokie horyzonty" (nie wydaje mi się, żeby było o czym rozmawiać). Widzę też, że pierwotnie postawiona diagnoza była trafna, USA to jednak stan umysłu. Ludzie tam głupieją do reszty (o ile kiedykolwiek wcześniej byli mądrzy) i zapadają na dziwny rodzaj czegoś co określiłbym bufomanią. Ciekawe czy ten problem dotyczy w takiej samej mierze autochtonów, czy jednak bardziej dotyka aspirujących do miana elity imigrantów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim rządzący mogą przyjąć jedynie zero-jedynkowe rozwiązanie. Czyli nakazać lub nie noszenie masek. A ponieważ łatwo jest wykazać, że są okoliczności kiedy maski na pewno zmniejszą ryzyko zakażenia to nakazali. Te sytuacje to choćby czekanie na przystanku tramwajowym czy kolejowym, przejścia podziemne a choćby protesty spontaniczne co zawsze mogą się odbyć. Pewnie też interwencje służb. Przestrzeń przed sklepami, czekanie przed wyciągami narciarskimi itd. Prawdopodobnie gdybyśmy mieli bardziej myślące społeczeństwo to moglibyśmy te przypadki pozostawić do rozstrzygnięcia obywatelom. Ale dwie okoliczności to wykluczają jedno to brak naszej empatii i zrozumienia, że każde nasze działanie nawet potencjalnie niosące minimalne ryzyko przemnożone przez miliony zmienia to "potencjalne" w 100% skutek a dwa fatalna komunikacja w tej a także innych sprawach co spowodowała, że do 50% społeczeństwa żaden racjonalny argument już nie przemówi (do której części się zaliczasz?). 

 

Jak na razie, żaden z Was nie odpowiedział na zadane przez mnie pytanie co proponujecie w zamian dystansu społecznego i szczepionek a także lockdawnu. Wpisujecie się w nurt malkontentów co zadajecie debilne (bo jasno pokazujące, że nie rozumiecie, że sytuacja jest nadzwyczajna i każdy z nas powinien być odpowiedzialny za innych) pytania bez jakiejkolwiek wizji w zamian. Co bardziej ogarnięci jednak już zamilkli bo powoli dotarło do nich, że jednak sytuacja jest bardzo poważna. Zostały już przypadki beznadziejne ale... nie tracę nadziei, że też coś do nich (w tym do Ciebie) dotrze. Stanie się tak na pewno jak umrze ktoś z Twoich bliskich. Zaczniesz sobie wtedy zadawać pytanie "czy tak musiało być?". Ile osób zada sobie to bolesne pytanie jest tylko w naszych rękach. W naszych to znaczy też Twoich. 

 

Pozdro

Wiesiek

Przecież napisałem co proponuję i to nie raz. Traktować covid jak grypę.

Co jakiś czas zdarzają się ostrzejsze epidemie grypy i nikt nie zamykał ludzi i nie dewastował gospodarki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. Chodzi o to, że żeby przerwać rozprzestrzenianie się epidemii musi się wytworzyć ta słynna odporność stadna/zbiorowa. Dopóki się nie wytworzy, epidemia będzie się tlić. Powodując pkresowo fakapy, lockdowny, przeciążenie opieki zdrowotnej i upadek gospodarki na ryj, bo poluzowanie restrykcji jakoś dziwnie daje fakapy wszędzie. Żeby w w miarę kontrolowany sposób, w sensie bez ludzi umierających w domach i z zatkanymi szpitalami, zamieszkami i hgw czym jeszcze, przechorowalo ten syf (czyli nabrało odporności) 70-80% ludzi potrzeba pewnie jeszcze z 1.5-2 a może 3 lat. 3 lata lockdownu. Kto to przeżyje?... Szczepienia mają szansę to skrócić do powiedzmy pół roku. Tyle.

A może to nie efekty poluzowań, czy obostrzeń? Są kraje, które robią ostrzejszy lockdown - mają lepsze efekty? Nie wygląda mi na to. A Szwecja, ma gorsze statystyki niż Francja?

Ja bym powiedział, że epidemia postępuje zgodnie ze swoim naturalnym rytmem. Wiadomo, że jesienią zaczyna się sezon przeziębień, potem chwila spokoju, potem na początku roku znowu jakieś grypy. Nie trzeba było być wróżką, żeby to przewidzieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może to nie efekty poluzowań, czy obostrzeń? Są kraje, które robią ostrzejszy lockdown - mają lepsze efekty? Nie wygląda mi na to. A Szwecja, ma gorsze statystyki niż Francja? Ja bym powiedział, że epidemia postępuje zgodnie ze swoim naturalnym rytmem. Wiadomo, że jesienią zaczyna się sezon przeziębień, potem chwila spokoju, potem na początku roku znowu jakieś grypy. Nie trzeba było być wróżką, żeby to przewidzieć.

Na to czy lockdowny działają czy nie są już papiery. I działają. To co Ci się wydaje nie ma znaczenia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież napisałem co proponuję i to nie raz. Traktować covid jak grypę.

Co jakiś czas zdarzają się ostrzejsze epidemie grypy i nikt nie zamykał ludzi i nie dewastował gospodarki.

Cześć

OK. W taki razie jakie konkretne rozwiązania masz gotowe w momencie gdy ilość zachorowań i zgonów wzrosłaby tak, ze służba zdrowia nie byłaby w stanie nic zrobić dla części chorych. Takie Bergamo w skali całego kraju - może być w punktach. Zgodzisz się, że sytuacja wysoce prawdopodobna jak nawet nie w skali kraju to województw powiedzmy.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co Ty opowiadasz.
Przecież w szpitalach nie ma żadnych chorych. To ściema.
I te zdjęcia niby z Bergamo były zrobione kiedy indziej i w Brazylii, a nie w Bergamo.
Obudź się i przejrzyj na oczy! Plandemia! Bill Gates! Czipy! Reptilianie! To jest prawdziwy świat.
:D

Jeżeli program dobrowolnych szczepień rozjedzie się po kościach, to będziesz miał w tym swój własny, wcale nie taki mały udział.... 

Społeczeństwo jest jakie jest,  trzeba to zaakceptować (przynajmniej na razie) i  dostosować się  a wyzwiskami go nie zmienisz. Ci co mówili że społeczeństwo nie dorosło (choć  mieli rację) posiedzą jeszcze długo na opozycji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...