Skocz do zawartości

Ku przestrodze


Chrońmy Rysie

Rekomendowane odpowiedzi

Cze

Ja obok domu mam 2 przejścia z których korzystam, jedno jak jadę na rower, drugie jak idę do paczkomatu. Dwa skrajnie różne przejścia i notorycznie przechodzę/przejeżdżam na czerwonym. Oczywiście nie na zasadzie że wpierdalam się pod przejeżdżający samochód, zazwyczaj z nich korzystam przy bardzo małym ruchu samochodowym. Jak jadę na rower musze pokonać tylko 1 przejście z torowiskiem na środku. odległość między jezdnią a przejeżdżającym tramwajem jest tak mała że rower musze postawić pod kątem ze skręconą kierownicą bo się nie zmieści. No i kurwa nie da się tego pokonać na raz bo świata działają na zmianę. Są światła do przejścia, torowiska i kolejnego przejścia. Ulice obie dwupasmowe. Za światłami są przystanki tramwajowe i zamiast dać ludziom opuścić ta małą powierzchnię to ich tam tłoczą. Są guziki do aktywacji świateł na przejściach ale chyba to takie placebo. Drugie przejście jest bardzo duże, szerokie także z torowiskiem i te można przekroczyć na raz. Po przebudowie drogi - nowe. Kamery i chuj wi co jeszcze. Natomiast aby go pokonać na raz to trzeba być Korzeniowskim. Sygnał wybijający rytm w jakim powinieneś go przejść nie jest dla zwykłych ludzi, tak napierdala. Sa guziki do aktywacji. Natomiast czas oczekiwania na zmianę świateł to kosmos. Jak nie zdążysz na raz to nie wiem czy 20 minut pomoże na pokonanie tego kocopoła. Jakby nie dało się założyć inteligentnych świateł. Ja tam przechodzę głównie wieczorem, gdzie stoisz 10 min i nikt kurwa nie jedzie. A jak już masz zielone to musisz biec aby zdążyć.

pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Heee Heee. Ja jadąc do pracy na rowerze dłuższą drogą mam do pokonania 16 przejść dla pieszych w tym 3 dwudzielne oraz 6 sygnalizacji świetlnych na drogach dwujezdniowych i czekam na czerwonym zawsze nawet jak jest to czerwone na pasie do skrętu w prawo a zasadnicze zielone jest od nas odległe o 4 metry i obok śmigają jacyś leszcze.

Ale też ile fajnych wypadków na tych przejściach i skrzyżowaniach widziałem, w tym ze trzy takie soczyste rowerowe z krwią i reanimacją - jak w filmach...

Bardzo rzadko się zdarza żebyśmy nie doganiali po chwili tych "spieszących się" i wtedy jest fajna zabawa.

Pozdro i

 

Edytowane przez Mitek
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

Heee Heee. Ja jadąc do pracy na rowerze dłuższą drogą mam do pokonania 16 przejść dla pieszych w tym 3 dwudzielne oraz 6 sygnalizacji świetlnych na drogach dwujezdniowych i czekam na czerwonym zawsze nawet jak jest to czerwone na pasie do skrętu w prawo a zasadnicze zielone jest od nas odległe o 4 metry i obok śmigają jacyś leszcze.

Ale też ile fajnych wypadków na tych przejściach i skrzyżowaniach widziałem, w tym ze trzy takie soczyste rowerowe z krwią i reanimacją - jak w filmach...

Bardzo rzadko się zdarza żebyśmy nie doganiali po chwili tych "spieszących się" i wtedy jest fajna zabawa.

Pozdro i

 

Cze

Jakbyś wszystkie miał takie jak ja w drodze do paczkomatu, to chyba byś się do samochodu przesiadł, bo byłoby szybciej. Oczywiście żart z tą przesiadką. Ja się nie usprawiedliwiam tylko krytykuję totalny bezsens, jak porzucenie wprowadzenia sygnalizacji z czasem odliczającym moment zmiany świateł, co jest w mojej opinii świetnym rozwiązaniem i usprawnia ruch w mieście. BTW w Krakowie nie ma fotoradarów, są podobno 3 szt, ja wiem tylko o jednym i wiem gdzie jest. Ale maja być.

pozdrawiam

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Wiesz to jest kwestia regulacji, zamontowania jakiegoś czujnika... po prostu rozsądnej opieki nad systemem. Ja woziłem przez lata Kacpra i Amelkę na treningi karate - dokładnie 5 świateł od domu. Wyjścia były dwa: stać na co drugim lub przy pierwszym zielonym walić tak ze 100-110 i wtedy zielona fala idealna. Najgorzej było jechać przepisowo z prędkością maksymalną 50 km/h spokojnie ruszając - stało się na 3 albo nawet 4. Było to popołudnie i od chyba 15.30 zmieniał się program synchronizujący na przeciwny kierunek (właściwie to chyba zwrot..?) na wylot z miasta po prostu gdzie wtedy był duży ruch.

W warszawie trochę fotoradarów jest ale wiem chyba o wszystkich pewnie kilkanaście. Są w sensownych miejscach (poza Mostem Poniatowskiego gdzie w ciągu są trzy). Zresztą, tak naprawdę trzeba uważać tylko w nocy bo w dzień i tak wszystko stoi. 🙂

Jeszcze z tym czerwonym to jest tak, że wielokrotnie, wierz mi to są dziesiątki jeżeli nie setki przypadków, gdy było czerwone światło i młodzi ludzie - dzieci czy też nastolatkowie - grzecznie stali i czekali a w jednocześnie tłuszcza waliła niemalże ich roztrącając. Nawet parę razy głośno wysunąłem sugestię że: "to Wy chłopcy czy dziewczynki jesteście normalni nie oni". Ale podejrzewam, że rok czy dwa takiego "szkolenia" oraz innych podobnych doświadczeń spowoduje, że też będą mieli wywalone i ... może się źle skończyć na przykład. I nie Oni będą winni tylko ten przykład, na przykład.

Pozdro serdeczne

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Jesteś kierowcą? Masz prawo jazdy i jeździsz?

Ja w mieście (wszystko co piszę dotyczy z oczywistych względów Warszawy) znacznie więcej odległości pokonuję na rowerze i zazwyczaj jestem w czasie porównywalnym z jazdą samochodem, chyba, że mówimy o jeździe w nocy lub długich przelotach obwodnicami. Jako rowerzysta i kierowca jednoznacznie stwierdzam, że w Warszawie jest znacznie więcej i coraz więcej mechanizmów zwalniających ruch samochodowy, często zupełnie zbędnych lub nielogicznych, zazwyczaj aby usprawnić ruch rowerowo pieszy. Często są to sytuacje dla mnie zupełnie niezrozumiałe jak np. przejścia ze światłami w miejscach gdzie są bezkolizyjne kładki czy ciągi podziemne. Nagminna staje się np. zamiana ulicy dwukierunkowej w jednokierunkową z rzędem miejsc parkingowych i wyłączeniem z parkowania chodnika a chodnik ma 4m szerokości i chodzi po nim średnio 2-5 osób na h. I teraz np. ja chcąc wysadzić z samochodu tatę czy też poczekać na niego bo chodzi dość wolno muszę blokować ruch na całych osiedlu.

Ja bym powiedział, że nowoczesne rozwiązania ruchu w miastach oraz ogólny trend jest od przynajmniej 10 lat zdecydowanie przeciw samochodom i to dość oczywista sytuacja.

Jako rowerzysta kierowców postrzegam zresztą jako najbardziej zdyscyplinowana i przewidywalną grupę użytkowników dróg i tu - muszę być szczery ale takie mam doświadczenia - trzeba uważać na Panie za kierownicą.

Takie mam pokrótce spostrzeżenia z Warszawy.

U Ciebie oczywiście ta sytuacja może wyglądać inaczej ale tendencje wydają się dość oczywiste i jednoznaczne.

Oczywiście wszędzie są zmory wszystkich uczestników ruchu, które nie zwracają uwagi na nic czyli:

- ludzie z psami

- panie z dziećmi

- gapiący się w telefony.

Pozdro serdeczne

PS

A tak w ogóle to czy może być dobrze rozwiązany ruch na ulicy Kosmonautów. Wyobrażam sobie co się dzieje na skrzyżowaniu Kosmonautów z Kosmitów... 😉

 

 

Tak, jestem osobą która praktykuje wszystkie sposoby poruszania się po mieście: samochód, rower, pieszo, tramwaj, a czasami kolej.

I uważam że każdy ma miejsce w mieście. Ale każdy ma też prawo czuć się bezpiecznie i wygodnie. Problem jest tylko taki że auta zajmują najwięcej przestrzeni w sposób najmniej efektywny.

Nie wiem jak jest szczegółowo w Wawie, bo tam nie mieszkam. Wiem jak jest we Wro. U nas zwykle jest mało miejsca i jak się buduje nową drogę rowerową to zabiera się miejsce autom i jest wielki lament. Przykładowo budowa dedykowanej drogi rowerowej zabrała miejsca na parkingu. I wg mnie jest to bardzo słuszne. Rower może bezpiecznie i szybko przejechać kolejny fragment miasta.

Ale qu.. są niestety też przykłady negatywne że miasto poszlo w układ z developerem i pozwoliło mu zrobić dedykowany skręt w lewo pod nowy blok. A żeby ten skręt zrobić to zabrano kawałek chodnika: z 3m zrobiono 90cm na fragmencie. Chodnik kolo szkoły bardzo ruchliwy. Jebane ćwoki w mieście, układ prawdopodobnie.

Na tej ulicy Kosmonautów właśnie kończą rozbudowę do 4 pasów, więc będzie lepiej dla leniuszków w teslach. Ratusz stara się każdemu przypodobać. Więc to nie Kosmos, tylko uczczenie naszych kosmonautów. 🙂 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Jasne, że możemy opisywać tylko dobrze znane nam miasta czy rejony. U nas pewnie też znajdą się różne debilne przykłady w drugą stronę ale chyba ich po prostu nie zauważam bo poruszam się dość szybko, w sensie znajomości drogi i decyzji pokonania miejsca również. Natomiast wielkim problemem są w tej chwili prace budowlane i modernizacyjne. Stary to jest jak po wojnie - front robót jest dosłownie wszędzie. Poruszanie się rowerem jest miejscami bardzo utrudnione, musisz jeździć po chodnikach, parkach, jakimiś zastępczymi ścieżkami, ciągle w pełnym ruchu pieszym i codziennie inaczej.. O samochodzie to ja nawet nie piszę bo wyobrażasz sobie co się dzieje.

Ale jest to też bardzo optymistyczne i dobrze świadczy o władzach miasta.

Natomiast pieszo czy komunikacją to poruszam się naprawdę rzadko. A pociągiem... to już nawet nie pamiętam kiedy. Na długich trasach jednak samochód wygrywa szybkością dojazdu, i zdolnością pomieszczenia bagażu. A na bliższych to już tylko rower. Te wyprawy - wyjazdy - które kiedyś były pociągowo rowerowe teraz są po prostu rowerowe bo wzrósł zasięg.

Co do leniuszków... to wiesz, też bywa różnie. Teraz jak zrobiło się zimniej jeździ się znacznie lepiej ale w tzw. sezonie jest po prostu koszmar.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 2 tygodnie później...

Jeżdżenie w kasku vs czapce, ponieważ Mitek mimo lansowania bezpieczeństwa na stoku jezdzi w czapce a ja na skiturach tylko ale jednak takoż dziś dostalem w głowę własna narta na lonży choć nic się nie stało bo czapka gruba i prędkość mała ale zagadałem do kumpla i powiedział ze dostał zjazdówka i dziura w czasce, wiec apeluje o kask... Tusk expose piekny dzień...

IMG_4990.jpeg.34f88b0bf24a6a1ca7fa580f9c

Edytowane przez star
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Mitek napisał:

Nie stosuj sposobu przekazu rodem z tvp ok? Albo nie stosuj żadnej.

Jeździsz w czapce promujesz pewien styl. Choć jawisz się obrońca bezpieczeństwo na stoku. Sprzeczność. PS Ja tez na skiturach jezdzilem w czapce. Przynaje błądziłem. Na stoku zawsze w kasku.

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, star napisał:

Jeździsz w czapce promujesz pewien styl. Choć jawisz się obrońca bezpieczeństwo na stoku. Sprzeczność. PS Ja tez na skiturach jezdzilem w czapce. Przynaje błądziłem. Na stoku zawsze w kasku.

a jazda w czapce jest niebezpieczna? a bez czapki i bez kasku to niebezpieczniejsza od niebezpiecznej?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jan napisał:

a jazda w czapce jest niebezpieczna? a bez czapki i bez kasku to niebezpieczniejsza od niebezpiecznej?

chyba tak, ja mialem gruba czapke i jak dostalem narta po glowie (lonze) to w sumie nic sie nie stalo, choc wersji bez czapki nie testowalem; zagadnalem kumpla i mial podobny przypadek dostal na zjazdowych swoja narta po glowie i skonczylo sie dziura w czaszce a moze powazniejszym skaleczeniem; to oczywiscie tylko dwa odosobnione przypadki, ale koincydencja nieslychana, sklonila mnie do refleksji; nadmienie ze na zjazdowych jezdzilem i jezdze zawsze w kasku; do wyboru odpinac lonze i bez skistopow ryzykowac utrate narty (tak robi ten moj goprowiec Jirzi), dolozyc skistopy, choc jak pojdzie dolem to zginie i tak; no ale ryzykowac tatar to prawie jak w aucie zobaczyc ostatnia rzecz swa ukochana narte wystajaca z brzucha, ale to inny temat nieco; na skionline surfing kupil sobie kask z podwojna norma gorska i narciarska i jest caly happy; ja mam kask wspinaczkowy ale on chyba jest dedykowany, choc lepszy niz nic... na pewno lekki, camp jakis... https://www.skionline.pl/forum/topic/41926-w-góry-na-skitury-20232024/page/3/#comment-395657 ps czapki mam dwie cienka podejsciowa i gruba do zjazdu na skiturach ale grubsza jest po to bo sie czlek wychladza nie jako zabezpieczenie, no i taki kolar z banff pamiatka cieply robi z ciepla czapka robote jak sie przeszpejowujesz... rekawiczki tez zmieniam na jakiejs gore do zjazdu na podejsciu jakies rossi na troczkach

IMG_5076.jpeg.79c3197732742d68953f29604b

Edytowane przez star
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Mikoski napisał:

Ubezpieczenie nie powinno obejmować urazów głowy gdy jeździsz bez kasku, każdy swój rozum ma.

Ja tam nie jestem zwolennikiem narzucania komukolwiek czegokolwiek, ale bez kasku na głowie już bym nie wyjechał. Człowiek jest stary i mądrzeje wraz z wiekiem a głowę ma się jedną. No i to dość ważny element całości ustroju, jak już inne nie chcą działać. 🙂

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Jan napisał:

co powinno obejmować ubezpieczenie to tylko umowa między ubezpieczalnią a ubezpieczonym.

Szumacher też miał kask

No i pokazał wszystkim, głównie swojej rodzinie, jak to jest przykozaczyć na dobrze znanym sobie stoku w złych warunkach śniegowych. No ale tak mają jednostki wybitnie nieomylne 🙂

  • Sad 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Kubis napisał:

No i pokazał wszystkim, głównie swojej rodzinie, jak to jest przykozaczyć na dobrze znanym sobie stoku w złych warunkach śniegowych. No ale tak mają jednostki wybitnie nieomylne 🙂

naprawde byly zle warunki? chyba kawalek off piste posrod on piste

https://www.engines4sale.co.uk/blog/gopro-allegedly-blamed-michael-schumachers-brain-injury/

Michael-Schumacher-Accident.jpg

Edytowane przez star
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tomkly napisał:

Ja tam nie jestem zwolennikiem narzucania komukolwiek czegokolwiek, ale bez kasku na głowie już bym nie wyjechał. Człowiek jest stary i mądrzeje wraz z wiekiem a głowę ma się jedną. No i to dość ważny element całości ustroju, jak już inne nie chcą działać. 🙂

Moja córka miała upadek w Santa Caterinie na zlodzonym stoku skończyło się wstrząsem mózgu i wylewem podpajeczynkowym i to w kasku ! Strach pomyśleć co by było w czapce 😕 Można pisać ja jeżdżę bezpieczne tylko teoretycznie, ale jak ktoś w Ciebie wpakuje to ....

  • Like 1
  • Sad 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...