Skocz do zawartości

Plus80

Members
  • Liczba zawartości

    491
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Zawartość dodana przez Plus80

  1. Lodowiec w sierpniu. Sprzęt pożyczony. Ci młodzi to Chorwaci. Mieli ustawione tyczki do treningu slalomu. Dało się jeździć tylko do południa.
  2. To już kiedyś było. Jakby dorobić silniczki przy stawach. Odpowiedną aplikację, to się ma zapewnioną kryształową kulę.
  3. To może jeszcze w siepniu ? https://youtu.be/zLvANyl46RY
  4. To jest ta rotacja stóp, na filmie. Przy bardzo szybkim tempie i niewielkich skrętach, może dojść do najechania dziobów nart na siebie. Trudno to wyeliminować, gdy się chce rozpocząć skręt na krawędzi. Podnoszenie narty wewnętrznej, jako ćwiczenie bardzo pomaga(w dłuższych łukach). Trudniej jest "rotować" nartę zewnętrzną jedną stopą. www.youtube.com/watch?v=hGkdjcW9q6c
  5. Równiez z całym szacunkiem. U tego pierwszego widać to wyraźnie. U następnych słabiej, ale widać odciążenie tej narty. Takich przykładów na YT jest dziesiątki, czy setki. Zapewniam Cię, że odciążenie tej narty przy szybkich skrętach o małym promieniu, na stromszym terenie jest poważnym wyzwaniem. Poćwicz nieco to zobaczysz. I przyślij film. https://www.youtube.com/watch?v=P7BNHheq_Uc
  6. Plus80

    Kadencja na rowerze

    Ale się porobiło! Tak się to rozwinęło. Zacząłem temat o kadencji. Głównie na rowerze stacjonarnym, stojącym obok komputera. Kadencja mi jest potrzebna w skrętach. Raz prostuję jedną nogę. Prawie taki sam wyprost na rowerze, jak na stoku. Drugą przykurczam i znowu tak samo jest na stoku. Różnica polega na tym, że moje bioderka i torsik podpierane są przez siodełko. A na stoku przez nogi. W związku z czym zmodyfikowałem kadencję. Kadencja jest ta sama a nawet wyższa. By nogi się nie leniły zwiększam im opór. Na stoku też muszą wytrzymywać napór z góry mojego ciała. Więc kadencja(śmig). Opór, siła mięśni. Najpierw rozgrzewka - 10 min. Potem kadencja i wzrastająca siła. Interwały dwuminutowe(jeden zjazd). Czy jest lepiej na śniegu ? Wydaje mi się, że tak. Kręcenie na rowerze ma coś z jazdy na stoku. Rytm. Szybsze, krótkie skręty. Bardzo szybkie, szybki wertikal. Wolne - długi gigantowy skręt. I sobie można ordynować opór, by wypracować mięśnie w dynamicznym ruchu. A nie w idiotycznym "krzesełku" przy ścianie
  7. Film 2. Pitztal wszystko zdradza. Ucieka Ci zewnętrzna narta. Nie jest głównie obciążona. Stajesz na wewnętrznej w linii spadku stoku . To jest rażące. Naucz się skręcać, podnosząc wewnętrzną nartę. To wszystko. Gdyby to był stok twardszy, stromszy i skręt bardziej podkręcony(zacieśnienie promienia) to momentalnie by to wyszło. Zresztą wątpię, by takie stoki były w Twoim zasięgu i przyzwoitym prowadzeniu równoległych nart. PS. Nie jestem ekspertem. Poprostu lubię narty i chcę jak najlepiej jeździć. Stąd poznałem ten bół uciekającej narty zewnętrznej(tyłu narty). Jak już mają "uciekać" to obie razem. To jest do przyjęcia.
  8. Plus80

    filmy fajnie zrobione

    Bardzo ciekawe zestawienie. Zawsze mnie interesował postęp w nartach. Pierwsze technika skrętu. Drugie sprzęt używany. Trzecie trasy. Czwarte szybkość średnia, maksymalna. I co ja widzę ? A moim idolem był już Toni Seiler. Czarna błyskawica. Potem Killy. Skupiałem się na idolach w slalomie. Był mi bliższy, z racji naszych stoków. Widzę technikę skrętu. Tu nie ma rewelacji Ja mam książkę w jezyku niemieckim o nartach. Napisaną w czasie drugiej wojny światowej, w celu podkreślenia wpływu nart na tężyznę fizyczną, odwagę, wytrzymałość. Tak potrzebne dla żołnierza. I w tej książce jest zdjęcie Szweda w bramce slalomu giganta na "Olimpiadzie" w Cortinie(zorganizowali ją w czasie trwania drugiej wojny światowej, razem z Włochami). Wypisz, wymaluj, "karwing" na krawędziach. Nie da się inaczej skręcić na nartach równoległych. Zawsze będzie wychylenie do środka skrętu, jazda bardziej na zewnętrznej, Przeciwskręt. I to się nie zmienia. Pojawiają się niuanse. Sprzęt jest radykalnie różny. Nie w długości nart. Nie w ich szerokości(zawodnicy). Inne materiały wewnątrz. Sprzęt bardziej trwały. Ubiór z mniejszym oporem powietrza. Trasy. Coraz bardziej gładkie, szersze. W miarę lat. Trasy ubijane przez maszynę. Zabezpieczenia z boku. Szybkość ? Jak z szybkością średnią ? Przejazdy trwają ok. 120 sekund. Niektóre krócej o piętnaście sekund, niektóre dłużej. Liczna bramek jest może podobna. Podobna liczba skrętów. Należy znać długość trasy i różnicę poziomów, by coś bliżej wywnioskować. Ale tu nie było w regulaminie FIS chyba radykalnych zmian. Narciarz jedzie wolniej(ale o ile ?). Teren, powiedzmy na dzisiaj, zryty. Podrzuca go, reaguje i jednak jedzie bardzo szybko. Dzisiejszy o wiele spokojniejszy jest przejazd. Trasa gładka. Pewnie szybszy(o ile ?). Szybkość maksymalna, na długiej ścianie, robi wrażenie 150 km/g. Ale wrażenie na zwykłym widzu. Widz, narciarz powie -owszem, ale nie tu jest niebezpieczeństwo. Trawers, jazda na trawersie. Jeszcze gorzej skok na trawers ! Teraz się łatwo można nauczyć szybko jeździć na nartach. Wszystko jest bardzo ułatwione, jak w przypadku samochodów. Od człowieka, jego wysiłku coraz mniej zależy.
  9. Ci Austriacy, Niemcy za nic nas mają. Jeżdżąc po ich trasach(austriackich -od Hintertux 1993) zawsze mnie rozpierała duma narodowa. Byłem jednym z nielicznych offpiste. Pokonywałem pole muld, gdy oni wozili się się po gładkim stoku. Wcześniej(w czasie godzin pracy wyciągów), wyrównanym przez stado ratraków jadących na zakładkę(p. stado kombajnów). Na Kitzusiu po jeździe z samej góry, tak odchyleniem na prawo do stacji kolejki, co miała gigantyczną podporę, zauważył nas pewien Austriak. Ja miałem wtedy prawdziwe karwingi, żona też. Zdziwił się, że tacy starzy ludzie, tak dobrze jeżdżą. Podkreśliłem z dumą(po "austriacku"), że my z Polski. Niech wie, co to za dzielni ludzie, żyjący w kraju, którego południe okupowali ponad sto lat. O Kasprowym już pisałem. Pamiętam jego oblicza. Od nadmiaru śniegu(3,30 m) na pierwszego maja, do zupełnych braków na Boże Narodzenie. Od zalodzonej całej góry i pracowitych goprowców, zwożących z góry narciarzy w gustownej łódeczce. Do wiosenych śniegów, który wymagały kijków do zjazdu z samego czubka. Do odpychania w dół. Taki złośliwy był ten śnieg. Teraz to se ne vrati. Ratraki, krawędzie, ostre jak brzytwa, nie dopuszczą do zdziczenia tej góry. Dzikość chowa się za sznurkiem. Ale to teren dla prawdziwych wyjadaczy, ekstremalistów. I co mam napisać KrzyśkowiK. Nie jedź. Będzie lód, albo brak śniegu. Jedź będzie fajnie, śnieg cudowny, równiutko. Skręcisz na największej stromiźnie. Zawsze sobie można poradzić niewielkim oporem. Poznasz górę z jej lepszej strony. W słońcu, ze wspaniałymi widokami. To są Alpy. Takie tam są trasy i widoki. Tu tylko są dwie takie. Do Kuźnic 6 km. Dziewięćset metrów dół. Napisałem tylko, że nie zawsze jest tak. Że może być różnie. I mają winą jest tylko to, że pamiętam zupełnie inny Kasprowy. I który we mnie siedzi. I który se ne vrati, gdy się nie wyjedzie za sznurki. W dowolnym momencie w zimie. Na forum to tylko parę osób może to zrozumieć. A Krzysiek niech jedzie. Wybierze ładny dzień. Z temperaturą już wiosenną. Przeżyje moment uniesienia. To jest teren na narty. Warto się na nich nauczyć jeździć. To wszystko wokół jest dla nich dostępne !
  10. Piszę osobiście dużo, bardzo dużo. Ale to tylko jest taka dla mnie powtórka. Przed egzaminem na stoku. Jak piszę to lepiej pamiętam. Z czego mam dzisiaj egzamin. Ciągle się osobiście egzaminuję. I nigdy nie miałem wrażenia, że mam materiał całkowicie opanowany. Ponieważ po opanowaniu pewnej partii materiału, dochodziłem do wniosku, że przecież mogę sobie go rozszerzyć o trudniejsze wątki. Ciągle mając coś do roboty. I unikając w ten sposób nudy i frustracji. Ale w praktyce na stoku, nigdy nie stosowałem takiej metody. Jestem przeciwnikiem gadulswa. Tu najważniejszy jest osobisty pokaz. Nie demonstracja własnych możliwości. Pokaz na poziomie tego, którego chce się wznieś o mały stopieniek wyżej. I jeszcze dokładam parę słów wyjaśnienia. Ich ilość zależy od percepcji i ciekawości delikwenta.
  11. Biurokraci brukselscy swego czasu pracowali nad odpowiednio wygiętym bananem. Banana shape. To mi się podoba. Banan zrobił też karierę w skokach, jako dodatek do bułki. Wygnij się w skręcie jak banan, to przecież o wiele bardziej przemawia, niż angulacja. Nie bądź sztywny, zrób banana. Jakie proste komendy -skręt, banan. Kursant błyskawicznie sobie przyswaja podstawy. Każde dziecko wie co to jest banan.
  12. Plus80

    Kontuzja stopy

    Team zobowiązuje. Asymetryczny carving.
  13. Należy wyraźnie odróżnić nachylenie stoku(nawet bardzo duże, ale krótkie, kilkdziesiąt metrów). Od może nieco łagodniejszego stoku, ale bardzo długiego, w górach alpejskich i nie tylko. To zupełnie inna reakcja człowieka dorosłego. Dziecko, np nie zdaje sobie z tego sprawę i kilkuletnie i starsze pojedzie za rodzicami. Moze nie byłoby tak źle, gdyby się jechało z kimś, kto jest dobrym narciarzem i zna takie stoki. Kolego "wojcio" proszę nie dawać takich rad. To są głupie, nie przemyślane rady. Nie wysilaj się na odpowiedź. Wszystko po jednym zdaniu o Tobie wiem.
  14. Nie czytaj głupiego gadania. Kasprowy to trudne trasy(może dla jakichś "ski" to nie trudne). Dla mnie też nie trudne. Ponieważ trudne na Kasprowym to były dawno, na trudnych nartach. I to nie dla dzieci, z powodu trudności i ogromu terenu. Nie mówiąc o klimacie, kolejce na górę. Kosztach. Najlepszy stok to Jurgów. Może Białka, ale dalej, nie Kotelnica(za duży tłum). Zacząć od drugiej strony tego kompleksu. Wszędzie jeździłem w Zakopanem, oprócz Rusinowego Wierchu. To mnie nie interesowało. Białka ma ogrom tras. Z niczym nie można ich równać. Zresztą znasz. W Zakopanem na dole, nie ma praktycznie jazdy dla rodziny. W Bukowinie są krótkie stoki.
  15. Jaka jest różnica między tymi nartami. Ano taka, że Fisher pokazał swoje wnetrzności a Rossi jest tajemniczy. Ja wybieram transparentność.
  16. Plus80

    Sezon 2021 2022

    Ah! Te Polki. Swego czasu pojechałem z żoną do kraju lazurowego nieba. Były góry i było morze. Pierwszy raz w kraju, z którego pochodziły ładne dziewczyny, z fajnych filmów. Jadąc samochodem spostrzegłem dużo dziewczyn stojących przy drogach. Niektóre mocno opalone. Nie były brzydkie. Liczyłem, że dopiero na plaży będzie na kimś oko oprzeć. Spotkało mnie ogromne rozczarowanie. Gdzie te laski z filmów ? Wyjaśniłem sobie, że przecież tu leży zwyczajna Włoszka. Wykarmiona na makaronie z sosem. Który nie jest najlepszym pożywieniem dla gwiazd srebrnego ekranu. Jeśli chodzi o te ich plaże, to raz kolega przysłał mi kartkę z widokiem takiej plaży. Był uprzejmy podać mi współrzędne miejsca, gdzie się wyleguje na łóżeczku. Podał wiersz i kolumnę. Jak w porządnej tabelce.
  17. Ja miałem taka metodę nauki. Dla kilku osób zupełnie surowych. Z tym dwie ok 45 lat. Pierwszy dzień na małym kółku dla dzieci(ok. 100 m długości) z wybiegiem. Jazda szusem po podejściu. Jazda w skos stoku. Obie, ze zwróceniem uwagi na prawidłowe pozycje. Za każdym razem podchodzenie bokiem. Wyjazd na talerzyku. 1. Skręt do stoku. 2. Coraz stromszy najazd(oparcie na kijkach) i skręt do zatrzymania. 3. Skręt od stoku. Dość stromy najazd. Wbicie kijka i próba obrotu stóp w przeciwną stronę, niż przy skręcie do stoku. Każdy z ww skrętów był wykonywany z jednoczesnym wbijaniem kijka i obrotem stóp. Kluczowy był skręt od stoku ! Drugi dzień. Przenieśliśmy się na łagodny orczyk ok. 400 m. Należało jechać w dół. Wbijając kijek i obrotem stóp obrócić narty, by nie jechały prosto w dół, przyspieszając. Jechałem dziesięć metrów za człowiekiem i widząc teren, wybierałem najlepsze miejsce do skrętu(min. wypukłość, gładki śnieg) i podawałem -"skręt". To znaczyło wbij kijek i skręć narty stopami. Nie zawsze wychodziło. I człowiek leżał. Dlaczego nie wyszło. Praktyczna ilustracja w moim wykonaniu(np. narta wjechała na nartę, siadłeś na nartach, obracasz tułów i narty w górę stoku, staraj się patrzeć w dół, przed siebie, nie na narty, skręcaj nogami, nie całym ciałem itd itp.). Jeszcze ze dwa dni na tym orczyku. Szlifowanie równoległości nart. Trzymania kijków z przodu. Nie odchylanie się do tyłu. I zapadła decyzja, by zjechać na większej stromiźnie. Zjedziecie gwarantuję. Jedna, dwie wywrotki i poszło. Potem jedziemy na górę tego stoku(Mosorny) Zjechali z drobnymi kłopotami. Kurs trwał pięć, sześć dni ? I potem czasem, spotkani w tym samym miejscu. Parę uwag - starajcie się zwracać uwagę na to a na to. To wszystko. Jeździjcie jak najwięcej. I jeżdżą już piętnaście lat. Sprzęt mają własny od początku. Pierwszy model wybrany przeze mnie. Kolejne konsultowałem z kilku modeli (min. kolor do reszty). Gdybym miał kadydatów do nauki, postępowałbym prawie "identycznie". Może nie identycznie. Pierwsze stanięcie na nartach, pierwszy ślizg na płaskim terenie, narzuciłby mi metodę postępowania.
  18. Plus80

    Jedzenie na stokach

    Żona i ja na stoku(na wyciągu) konsumujemy polecane w reklamie pożywienie dla budowlanców w Polsce, o godzinie dziesiątej. Mieści się swobodnie do kieszeni i niewle waży. Daje niezbędnego kopa do szybszych skrętów. Po obiadku w domciu i kawą na deser ogarnia mnie błogie uczucie. Sprawy wielkie, światowe znikają. Mózg wpada w pewiem rodzaj regenerum. Po dwóch godzinach wracam do rzeczywistości. Za kilka dni znowu ta pańszczyzna. I tak do wiosny. Lata płyną, a ta procedura się nie zmienia.
  19. Plus80

    Kontuzja stopy

    Drewniaki były modne po drugiej wojnie światowej. Osobiście w nich chodziłem w zimie. Nadawały się na krótki trekking. Nie wiedziałem, że są znowu modne.
  20. A ja nie wierzę w bajki o innym śniegu, wpływającym na zawodników i zawodniczki. Był inny, może takie specyficzne warunki. B niskie temperatury, nowe armaty itp. Ale był inny dla wszystkich. W końcu były jakieś pierwsze skręty dla wszystkich na tym śniegu. To nie są nowicjusze. Psychika. Igrzyska(nie piszę Olimpiada, ponieważ to be). Ma się zdobyć złoto, w prawie wszystkich konkurencjach. Złoto olimpijskie, przydzielane raz na cztery lata. Życie niesie niespodzianki. Jedyna okazja. Mam pięć minut. W PŚ są kolejne zawody. Osiem w sezonie w konkurencji. Wypadnę, to są następne. Tu na Igrzyskach nie mogę wypaść, ale muszę pojechać na cały gaz. Inaczej będą mówić, że brak ambicji. Zawiodłam ! Zawiodłam. Kibic powiedział, że dałam d...Chciał mnie kopać leżącą. Dżentelmen !
  21. Plus80

    Gdzie planujecie pojechać

    Podaje Ci prognozę, w którąa najbardziej wierzę(Multimodel z Meteo Blue). Pełna lampa(wszystkie modele słońce). Wiatr(środek dnia) - średnia szybkość 20 km/g. Porywy -30, 40 km/g. To dla szczytu(1044 m). Niżej będzie słabszy wiatr. Wiatr z kierunku W. Niestety zaludnienie stoku jest zawsze niewiadomą większą od pogody. Ostatnio w tygodniu tłok czyniły małolaty, przywożone autobusami. Ferie warszawskie. Wybieram się z żoną w poniedziałek. Szwagrostwo ze Stalowej Woli będzie tu jeżdzić od niedzieli. Moi uczniowie, dozgonnie wdzięczni za początki w dojrzałym wieku.
  22. Plus80

    Nosal reaktywacja

    No wreszcie ! Szkoła sportowa na Bystrem. Dwa kroki od Nosala. Pamiętam z własnych tu jazd, jak na stoku pojawiała się ze dwudziestka dzieciaków z początkowych klas tej szkoły. Z starszym panem trenerem. Wtedy Andrzej Bachleda był gwiazdą. Miał kolegę(Dereziński), lekarza od gipsu. Potem Tlałkówny. Stok na slalom. Idealny. Nie mamy slalomistów i slalomistek. Gigant na Kasprowym. Super gigant na FIS w Szczyrku(do dółu !). Gigant na FIS w Szczyrku, slalom na tymże, od Grzebienia w dół. Slalom na Bieńkuli(czyja jest ?). Może jeszcze na treningi -Mosorny, Palenica, Krynica. Nie zmam Śnieżnika. Początki muszą być blisko domu. Rodzina, szkoła. Potem otwierają się niezmierzone Alpy. Austriackie , włoskie, ...
  23. Plus80

    Narty dla 53-latka

    Ja bym zrobił rezonans kolana. Ja byłem studentem rozwaliłem sobie na sali gimnastycznej, w koszykówce, nogę w kolanie. Wylew, gips. I przeszło. Dalej się nie zastanawiałem. Góry, ciężkie plecaki(nawet chwilowo ponad 40 kg), narty. Narty już trwają prawie 60 lat. Około czterdziestki nosiłem rolki papy(40 kg)na nosiłkach(kilometr drogi i sto metrów podejścia). Remontowałem mały domek w Konikach, do kórego nie dało sie dojechać. Zdarzało mi się czasem "wylatywanie" łąkotkiw lewym kolanie. Kojarzę, że to było to załatwione w czasach studenckich. Ale wkładałem ją sam zawsze w swoje miejsce. Działo się to głównie, gdy kolano było "przemęczone"(np. praca w kucaniu). Wyskoczyło czasem nawet w łóżku, w nocy. Czasem, gdy to było w terenie zakładałem bandaż elastyczny. Na nartach, w czasie jazdy, raz mi się tylko zdarzyło. We Włoszech, na lodowcu Presena u góry. Wyjechałem z żoną poza ubitą trasę( po prawej strony wyciągów orczykowych). Kilka skrętów i czuję znajomy ból. Noga nie da się wyprostować. Siedzę na śniegu i klnę. Żona w strachu. Rozcieram kolano i znaną mi metodą(wciskanie do środka). Wskoczyło. Leciutko go czuć. Napinam mocno mieśnie wyprostowanej nogi. Zakładam bandaż elastyczny. Który woziłem ze sobą Wracamy na ubite. I jeżdżę przez dalszą część dnia. I przez następne dni z bandażem. Jeżdżę normalnie. Siedemdziesiąt pięć lat. Początek zimy. Pierwszy wyjazd do Jurgowa. Ciepło. Ciężka, sztuczna kasza. Jeżdżę na slalomkach. W miarę jazdy czuję coraz większy dyskomfort w lewym kolanie. Zjechałem z dziesięć razy i pas. Nic się nie dzieje. W nocy, dwa dni po jeździe, wyskoczyła łąkotka. I nie da się jej wprowadzić. Jestem kaleka. Bez jednej nogi. Kule. Telefon do Bierunia(klinika). Jedziemy. Lekarza ogląda, kombinuje z nogą. Rezonans. Po nim decyzja, artroskopia kolana. Problem z podwiniętą łąkotką. Leżę na stole i słyszę głos lekarza, rozmawiającego z pielęgniarką. Zerwane ACL, ale nie świeżo, tylko jakieś zestarzałe. Cholera myślę ! Zerwałem kiedyś ACL. Wiem co to za ścięgno. Ale kiedy ? Jeżdżę na nartach normalnie, bez tego ścięgna. Kolano lewe, jakby mocniejsze. To nie wszystko ! Za półtora miesiąca mam z żoną jechać do Chamonix. Chata opłacona. I zjechać razem z Aiguille du Midi. Moje marzenie od lat. Ja, jako przewodnik. Studiuję ten teren od roku. Zdjęcia, filmy. Wszystko przygotowane. Uprzęże, lina, raki. No i to kolano ! Ale lekarz daje nadzieję. Łąkotka przycięta. Chrząstka popękana, ale się trzyma. Rehabilituje się w klinice. W domu półtorej godzinny dziennie ćwiczenia, zalecane przez rehabiltanta. Miesiąc po zabiegu pierwsze próby na nartach. Dobrze jest. Ostrożnie z ortezą "profesjonalną". Pojechaliśmy do Chamonix. Plan się zrealizowało. Relacja była na forum. I o kolanie zpomniałem. Nie zapomniałem, jak wynika z powyższego opisu. Jeżdżę miękko, lekko. Nastawy - 6,5 7,0. Pilnuję techniki. Ćwiczę w zimie na rowerze stacjonarnym. Opisałem tą historię, by się zastanowić nad własnymi kolanami. Na własnymi stawami. By służyły długo, dla chwili radości, jaką jest jazda na nartach.
  24. Plus80

    Gdzie planujecie pojechać

    To nie plan wyjazdu. To dzisiejsza realizacja. Wystąpiłem w nowej kutce. Co to za kurtka. Żaden "pająk". Żona do mnie -trzeba zrobić film. To poważne wydarzenie. Dobrze, postaram się dostosować do poziomu nowego nabytku. Oczywiście stok jest szeroko znany. Tu często oboje "trenujemy". Gb_Mosorny02_2022.mp4
  25. Nie było długiego wypłaszczenia. Na szczęście gówniarzowi się udało. Tauś też gówniarz, który tolerował wyczyny swojej latorośli. Z czasów PRL, kolega mający Poloneza na szerokich gumach z dumą stwierdził ,że jego syn po kursie osiagnął na nim 140 km na ...Dzięki, że wprowadzono drakońskie kary. I w okolicy Koninek się uspokoiło. A tak dość często przybywało krzyży przy drodze.. Pędzę na stok pod Babią. Już w kamerze widziałem jednego jadącego szusem z góry. Ale ten to powinien tak jeździć. Marzy o 140 km. To musi. Zawsze to jakaś wprawa na tej górce. Jadę i bedę szpanował w nowym Dermteksie. Czytałem na forum o 4f. Prawdziwi twardziele od skiturów czegoś takiego nie noszą, Ja też nie nosiłem, gdy aspirowałem na twardziela. Teraz się trzymam ciepło. Pa drodzy przyjaciele w różnym wieku. Pozdrawia Was krzepki dziadek.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...