-
Liczba zawartości
15 938 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
240
Zawartość dodana przez Mitek
-
Życie i o tym piszę. Osoba z filmu nie powinna mieć prawa prowadzić samochodu po prostu.
-
Trzeba czytać ze zrozumieniem. Pisałem w temacie innym chwile potem jak kolega zadał to pytanie, że pojęcie płaska narta a wspomniane przez Adama "zjawisko płaskiej narty" to dwie różne rzeczy. Czasami buduje się pojęcia obrazowe aby coś wytłumaczyć.
-
Bzdura nie w sensie narciarskim nawet tylko czysto logicznym. Płaska narta to narta leżąca płasko na śniegu. Połóż sobie na śniegu nieobciążoną nartę i spróbuj ją przesunąć w bok.
-
Cześć Wiesz... wiadomo, że jedni są lepsi a drudzy są gorsi ale...samochód to bardzo niebezpieczne narzędzie czego w żaden sposób nie trzeba tłumaczyć. Podobnie jak na nartach ciężko będzie później wytłumaczyć ofierze albo rodzinie w żałobie, że się rzadko jeździło czy się czegoś nie przewidziało... Tak jak za rażące intencjonalne przekroczenie przepisów tak i za rażącą nieudolność prawo jazdy powinny być zabierane dożywotnio. Popatrz na przykład ile jest ostatnio przypadków jazdy pod prąd... Tu nie ma tłumaczenia - to jest kryminał: Pozdro
-
I tu się zgadzam w 100%. Myślenie o innych i za innych to podstawowa cecha dobrego kierowcy, nie tylko kierowcy zresztą. To o rowerach to też całkowita prawda - cóż, są rowerzyści i korzystający z roweru, podobnie z samochodami. Ale niestety to nie jest zbyt częste a problem zaczyna się na parkingu gdzie większość parkuje myśląc wyłącznie o sobie przez pryzmat swojego braku umiejętności. Brak wyczucia odległości to jedna z podstawowych wad, którą powinno się szkolić. Pozdro
-
Cześć 1. Reklamy - skoro w Beneluxie nie ma takich reklam od "dawien dawna" a ludzie piją jak pili to znaczy, że ich zakaz nic nie wnosi - brawo za pierwszorzędne rozprawienie się z własną tezą. 2. Widzę, że jesteś chyba ofiarą medialnej nagonki. Jako, że większość społeczeństwa to zazdrośni nieudacznicy bardzo łatwo jest na podstawie paru spektakularnych przypadków stworzyć obraz wroga drogowego ludu w postaci bogacza w Porsche. Niestety większość wypadków powodowana jest przez słabych kierowców a nie przez kierowców bogatych. 3. Ci, którzy mają problem na parkingach to po prostu słabi kierowcy, którzy poruszają się z bardzo dużą granicą błędu bo sobie nie radzą, nie potrafią ocenić odległości czy stopnia bezpieczeństwa manewru - stąd wrażenie jazdy zgodnie z przepisami bo jadą wolno i z dużym odstępem. Ciekaw jestem ile wypadków powodują przez np. wpadanie w panikę gdy to zbędne. Pisałem już o tym, że nie raz miałem okazję za takich ludzi na drodze myśleć bo inaczej byłbym ofiarą ich braku umiejętności. 4. Raczej samochody nie są tańsze od rowerów, jeżeli dokonamy prawidłowego porównania. Pozdro
-
Cześć To częste. Zerknij sobie na funkcje kijków - było o tym pisane nie raz. Jeżeli nie jest to podpieranie się w skręcie bo jedziesz na wewnętrznej to wtedy bez znaczenia a jeżeli musisz się podpierać to jesteś źle wyważony po prostu. Pozdro
-
Hm... Nie istnieje coś takiego jak jazda bez kijków w narciarstwie alpejskim, chyba, że mamy do czynienia z jakimś zamierzonym ćwiczeniem albo inna próbą. Powiedz drogiej koleżance, że na nartach nie jeździ po prostu. Pozdro
-
Cześć Nie mają jak się nauczą jeździć. W czasach gdy pracowałem w rajdach poznałem parę dziewczyn, które jeździły znakomicie z wyczuciem ale i dynamicznie. To sprawa ćwiczeń i tyle. Natomiast jak ktoś ma kłopoty z cofaniem to powinien być pozbawiony prawa jazdy natychmiast i tyle albo nie powinno mu ono zostać wydane. Na drodze niestety giną ludzie a niedouczeni kierowcy to plaga. Przez ostatnie miesiące uniknąłem dziesiątek wypadków i stłuczek o czym nawet potencjalni sprawcy nie widzą bo nie maja pojęcia o przepisach, albo w ogóle mnie nie widzieli albo uznali, że są ponad przepisy bo przecież jadą np. prosto itd. Egzamin na prawdo jazdy powinien być naprawdę katorżniczy i polegać na wielokrotnym sprawdzianie w różnych warunkach również (a może przede wszystkim) ze sprawdzeniem reakcji na sytuacji zaskakujące lub nieoczekiwane na drodze. Pozdro Pozdro
-
Przekaz durny, forma również. Do tego ten wieczny obraźliwy ton w stosunku do sportowców. Cofam to co napisałem o spotkaniu. Nie lubię spędzać czasu z wieśniakami.
-
Nie rozumiesz absolutnie.
-
Cześć Wiesz - dwa pierwsze miejsca były oczywiste już przed Tourem a patrząc na ten sezon oraz siłę drużyn i formę asów to raczej i kolejność była już ułożona. Zmienić mógł ją tylko jakiś przypadek lub niefart - zobacz jak niewiele brakowało Pogacarowi Zeby przez taki głupi błąd pożegnać się z Tourem. Co do trzeciego miejsca to wydaje się, że Lipowitz jest tam usadowiony a wsparcie Roglica pozwoli mu tę pozycję utrzymać. Zdziwiłbym się gdyby nadal jechali na Roglica albo próbowali łączyć szanse. Jeżeli myśleć o pozostałych to stawiałbym na Gall'a bo ma chyba najmocniejszą i najbardziej poukładaną drużynę, jako drugiego w kolejce ustawiłbym Johannessena w narodowej drużynie - zawsze może podstawić brata jak siebie czy coś... jak będzie miał kryzys... 😉 Pozdro
-
Cześć Myślę, że coś mu jednak dolegało, choć... ja jakoś nigdy do Evenepoela nie miałem zaufania, nie przepadam za tym zawodnikiem ale jednak jest gościem ze ścisłej czołówki i chyba tak po prostu by nie odpuścił bo to by nie było logiczne w kwestii dotychczasowej kariery. Może decyzja taktyczna... Pozdro
-
https://www.kamber.com.pl/ Pozdro
-
Po co marnować czas na którąkolwiek z tych dwóch?
-
Cześć Chyba masz rację rzeczywiście, że to ten sam rower na którym jechał 12 etap tylko zdjęli wszystko i tyle. Jak go przemalowali na czarno to wydawał mi się jakiś kosmiczny. A w wysokim chwycie przez cały czas jechał jako jedyny z czołówki - reszta szła wszystko co mieli a On po prostu wyskoczył kupić bułki bo na górze dobre mają z rana... Pozdro
-
Cześć Ten rower Pogacara to chyba nie była typowa szosa. To jakaś inna konstrukcja, coś pomiędzy chyba. Tak właśnie się przyglądam... W każdym razie nie miał tej debilnej rozbudowanej lemondki i jechał większość w wysokim chwycie i... zresztą widziałeś. Rower był maksymalnie odciążony bez koszyków - a mogli wziąć dwa bidony na starcie i koniec, nie było podawania w trakcie - bez owijek na kierownicy... Teraz oglądam - to było na bazie czasówki a nie szosy. Pozdro
-
Cześć A czy ktoś oglądał wczorajszą czasówkę? Ja niestety dopiero teraz ale znam przebieg z relacji przyjaciela... Kosmita znowu dał popalić konkurencji. Nie sposób jednak nie wspomnieć jak wiele zależało tu od doboru sprzętu, przełożeń itd. Z jednej strony prosi się aby wszyscy startowali na identycznym. Z drugiej to profesjonaliści i mogą świadomie wybrać co chcą a jeżę.i wybór jest zły to są tylko i wyłącznie sami sobie winni a całość analizy i decyzji jest po prostu takim samym elementem konkurencji jak jazda. Pozdro
-
Cześć Ale rozpatrujesz błędnie temat Jurek. Rocker ma ułatwić obrócenie narty a nie jej postawienie na krawędź. Jest wymyślony do technik z cyklu: "zamach dupą a może później lekki łuk". Tu niestabilność to zaleta. Pozdro
-
Cześć Jeżeli będziesz zjeżdżał to się boję ale jeżeli będziesz jeździł to spotkanie byłoby zajebiste. Pozdro
-
Cześć No cóż... Dla nas grudzień to może być również 2035 w kwestii planowania. Akurat Livigno to ostatnie miejsce gdzie bym chciał pojechać ale z Wami, z Adasiem - nawet do Białki... Pozdro
-
Cześć Nie no co Ty, Andrzej, narciarstwo z całą pewnością nie zaczęło się w latach 60 na Kasprowym, choć pierwszy wyciąg saniowy w Crans to rok 1924 więc niewiele wcześniej niż kolej na Kasprowy. Ale koleje górskie w dzisiejszej formie to połowa XIX wieku. Nie były to oczywiście konstrukcje ściśle narciarskie ale mogły do takich celów służyć. Oczywiście konsekwentnie pozostaję przy narciarstwie trasowym. Co do historii w ogóle to początki to raczej domena archeologów nie historyków. W Skandynawii najstarsze naskalne wyobrażenia ludzi na nartach (lub czymś w podobie) to chyba 6000 lat p.n.e. - czyli jest ta 6 Andrzej 😉 A co do meritum... Absolutnie tak!!! Jest to tak bezsensowna rozrywka, że aż boli. Żebyśmy przynajmniej jadąc w dół wytwarzali prąd a tak... Same energetyczne straty nic nie dające. Ale jako ludzkość cywilizowana jesteśmy mistrzami w wymyślaniu rozwiązań kosztownych acz niepraktycznych... Swego czasu byliśmy sporą ekipą w Domu Turysty w Zakopanem. Tak jak należało rano dotarliśmy do Kuźnic z zamiarem podejścia na Goryczkową - ze stania po miejscówki wyleczyłem się jeszcze w liceum. I tu nijaki Rudy stanął na placu-parkingu i patrząc do góry stwierdził: "I ja po to wstałem rano żeby tu dotrzeć, później leźć na górę, tam płacić za wyciąg wjechać na szczyt i później zjechać na dół...??? I z tego mam się cieszyć?" - Po czym wziął dorożkę i zjechał do Zakopca gdzie miło spędził czas a my wracając odebraliśmy jego zwłoki z Kmicica. Dodam, że był bardzo dobrym narciarzem, chyba najlepszym z naszej grupy, z dużym stażem, więc miał dobrą perspektywę oglądu sytuacji, Pozdro
-
Cześć Nie zgadzam się... A właściwie się zgadzam... 🙂 Tzn. mówimy o dwóch zupełnie innych sprawach. Ja pisałem jedynie o narciarstwie trasowym z punktu widzenia techniki bo ten temat poruszył Victor. Nie myślałem o skoczkach czy freeriderach ani biegaczach. Nawet mi to nie przyszło do głowy. Pozdro
-
Cześć Jak rozpoczął się ostatni podjazd stawiałem 1m30s ale po kilometrze już wiedziałem, że będzie więcej. Moim zdaniem już jest po wyścigu - choć z pewnością będzie jeszcze bardzo ciekawie. Lipowitz wyrasta na rywala wielkiej dwójki. To jest podobna sytuacja jak dwa czy tam trzy lata temu. Pogacar ma za mocną drużynę aby coś mogło się stać a sam jest chyba w życiowej formie.Wczorajszy etap pokazał jednak, że nawet moment nieuwagi w prostym wydawałoby się miejscu może się skończyć upadkiem a wtedy to już tylko sprawność ale przede wszystkim szczęście. Zresztą dawno nie widziałem Pogacara tak wyprutego - widać było, że jechał blisko granic ze względu na stare porachunki z tą górą. Vingegaard to znakomity zawodnik i do tego sympatyczny i taki spokojny i prawdziwy sportowiec i życzę mu jak najlepiej ale niestety Pogacar w tym roku go wyprzedził o jedną długość... Pozdro
-
Cześć Moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. Narciarstwo ma jeden techniczny optymalny model a różni się on pomijalnymi z punktu widzenia amatora niuansami. Dopiero gdy ten model - nazwijmy go bazą - się opanuje, można dokonywać świadomych wyborów ulubionej formy praktykowania narciarstwa. Zawodnicy od tej bazy dopiero zaczynają swoje szkolenie a rolą trenerów jest wyłapanie predyspozycji indywidualnych i ich wykorzystania do robienia wyników w konkretnej dyscyplinie. Pozdro